Skocz do zawartości

Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory


Nyu

Rekomendowane odpowiedzi

Było, było. Sam czekam od dawna, a dziś - wreszcie - biorę z miejsca, tym bardziej, że cenowo ma być bardzo OK (15 euro jakoś). Z info od deva wynika że to 3-5h doświadczenie z dużym potencjałem na kolejne podejścia. Ciekawe jestem bardzo jak zmieniła się gierka względem dema (ponoć ma być tych zmian sporo).

Edytowane przez Amer
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
8 minut temu, Amer napisał(a):

Było, było. Sam czekam od dawna, a dziś - wreszcie - biorę z miejsca, tym bardziej, że cenowo ma być bardzo OK (15 euro jakoś). Z info od deva wynika że to 3-5h doświadczenie z dużym potencjałem na kolejne podejścia. Ciekawe jestem bardzo jak zmieniła się gierka względem dema (ponoć ma być tych zmian sporo).

3-5h? No to mnie zachęciłeś, biorę dzisiaj :). 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Tak, ideolo. Z tego co czytałem ma też coś wpadać po pierwszym ukończeniu, więc na dobrą sprawę z marszu można lecieć jeszcze raz. Dla mnie druga najważniejsza premiera września, zaraz po odświeżonym Dead Rising.

 

A to widzieli? Z komentarzy pod recką powyżej....

 

image.png.0b05410166b08ff0caddea7c8e622efe.png

 

Dobre, nawet bardzo :) Subtelne, a jednocześnie w punkt.

Edytowane przez Amer
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, KrYcHu_89 napisał(a):

3-5h? No to mnie zachęciłeś, biorę dzisiaj :)


Też chyba wezmę i akurat się pyknie w 2-3 deszczowe wieczorki. Jedno, co mnie razi, to strasznie koślawe giry protagonistki i równie pokraczna animacja chodu, szczególnie podczas celowania. Ja rozumiem, że indie i stylizacja na erę PS2, ale tu bardziej wychodzi brak skilla, imo.
No nic, może uda się przymknąć oko

Odnośnik do komentarza

Pograłem wczoraj chwilę w Hollowbody, kolejna świetna gra zrobiona przez jedną osobę. 

 

Klimacik jak w SH2 z domieszką Blade Runnera, mega creepy początek, grafiki jest imo całkiem przyjemna z dobrym oświetleniem i umownymi modelami i ten styl PS2 jakże odświeżający, bo jak wiemy, prawie wszystkie tego typu indyki idą w styl z PS1. 

 

Kamera oczywiście statyczna :). 

 

Dotarłem do głównego miasteczka, który jest takim Silent Hillem bez mgły, jest radyjko, jest atmosfera (czego często brakuje dużym horrorom), po pierwszej godzinie jestem zadowolony, jeszcze z nikim nie walczyłem, kilka zagadek za to było. 

 

Pograłem na Decku, nie jest idealnie, bo trochę lecą klatki w "mieście" ale wystarczająco ok. Będzie grane dalej. 

 

---

Już wyszedł nawet patch poprawiający jakieś pierdoły, oceny na Steam na poziomie 94% :)

Odnośnik do komentarza

Hollowbody

 

spacer.png

 

Ależ ten 2024 nas rozpieszcza indykami z naszego ulubionego gatunku. Najpierw Crow Country, później Conscript, teraz Hollowbody, a przecież za chwilę ląduje jeszcze Post Trauma i być może Echoes of the Living. Ludzie uspokójcie się, bo przez was nie zdążę zagrać w Star Wars Outlaws i w nowego Assassyna :reggie:

 

Przygoda rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a my wcielamy się w Micę, młodą pilotkę, która przybywa do Silent Hill fikcyjnego miasta do złudzenia przypominającego Łódź, w poszukiwaniu swojej zaginionej partnerki. Podobnie jak w Łodzi wita nas iście post-apokaliptyczny krajobraz: mrok i deszcz, wszechobecny syf, porzucone samochody, zgliszcza blokujące ulice, tylko zamiast poczciwych Sebków w ciemnych uliczkach miasta pałętają się inne kreatury (ale też łyse). Klimat to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej gry, widać tu bardzo wyraźne inspiracje popularną serią Konami (aż za bardzo, ale do tego jeszcze dojdziemy), a lokacje w połączeniu ze znajdowanymi tu i ówdzie nagraniami pięknie opowiadają tragedię jaka spotkała mieszkańców tego miasta. Całe stosy kości, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były ludźmi, zdemolowane mieszkania, niepokojące zapiski, w jednym pokoju desperat postanowił wziąć kąpiel z tosterem, w innym inny nieszczęśnik został przez kogoś przybity do ściany stalowym prętem, a w jeszcze kolejnym widzimy zwłoki rodzeństwa na łóżku, a obok opróżnioną butelkę z trucizną... a my narzekaliśmy na nasze lockdowny. Żeby nie było za mało klimatu zaszczucia i niepewności, to od czasu do czasu odbieramy dziwne telefony od osoby, która zdaje się wiedzieć o tym miejscu oraz o samej Mice zdecydowanie więcej niż powinna. Jest więc mocno creepy, ale niekoniecznie strasznie, chyba że ktoś ma naprawdę słabe nerwy. Plusik za to, że deweloper przynajmniej nie sięga po jakieś tanie jumpscary, tylko próbuje budować atmosferę za pomocą lokacji oraz dźwięków. Jest nawet coś na wzór szumiącego radyjka, kiedy zbliżają się przeciwnicy. 

 

 

spacer.png

 

spacer.png

 

 

Rozgrywce też jest znacznie bliżej do Silent Hill niż np. do Resident Evil. KrYcHu wyżej napisał, że kamerka jest statyczna, ale to nie do końca prawda, bo nieruchomych ujęć tu praktycznie nie ma: większość gry kamerzysta dzielnie podąża za plecami naszej bohaterki, a nawet kiedy tego nie robi i mamy perspektywę z różnych kątów pomieszczenia, to również wtedy kamerka jest płynna i elegancko przesuwa się po lokacji, zamiast siedzieć przyklejona w jednym miejscu. Czyli jak w starych, dobrych Sajlentach. Nawet walka to wypisz wymaluj SH: Mica z gracją Jamesa Sutherlanda (czyli jak totalne drewno) wymachuje deską nadzianą gwoździami, potrafi strafe'ować w podobny sposób, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym samym momencie strzelała i robiła kilka kroków w tył unikając śmiertelnego ciosu. Eksploracja, zagadki, backtracking? To samo. 

 

W tym momencie dochodzimy do dwóch największych minusów tej gry. Po pierwsze: Hollowbody brakuje własnej tożsamości. To dobry horror, ale grając ma się wrażenie, że widziało się to już wszystko setki razy. Tak mocne inspirowanie się Silentem (serio, nawet czcionkę i efekt czerwonej poświaty przy save'owaniu zgapiono) niestety wychodzi grze trochę bokiem, bo w pogoni za jak najwierniejszym odzwierciedleniem tego nastroju i rozgrywki ktoś chyba zapomniał, że dobrze byłoby też dać coś świeżego od siebie. A prawda jest taka, że gierka nie zaskakuje niczym, nie ma ani jednego elementu, który by go wyróżniał na tle konkurencji. Druga gigantyczna wada, to czas potrzebny na ukończenie przygody, który zamyka się w około 4 godzinach... czyli zanim na dobre zdążysz się wkręcić, to kurtyna opada i przedstawienie się kończy. Są tylko dwie zagadki (za to są fajne), dwa rodzaje broni palnej, jeden lipny boss i tak naprawdę 2 konkretne miejscówki do zwiedzania + trochę bujania się po mieście. Mało, bardzo mało. Ja wiem, że grę zrobiła w zasadzie jedna osoba + całość została wyceniona na śmieszne 70zł, więc nie ma co tu oczekiwać cudów, ale gdyby tylko popracować nad grą trochę dłużej, dodać chociaż jeszcze jedną większą miejscówkę i lepiej dopracować finałową potyczkę (to co jest w ogóle nie przypomina ostatniego bossa), to wrażenie pozostałoby na pewno lepsze. Dodam do tego, że ten czas można jeszcze bardziej skrócić, bo absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ominąć niemalże każdego przeciwnika. Ja się trochę ociągałem, niepotrzebnie chomikowałem apteczki (na końcu zostało mi ich 12) i próbowałem oszczędzać amunicję, a jak się okazało, kompletnie nie było takiej potrzeby.

 

 

spacer.png

 

 

O wiele bardziej spodobały mi się Crow Country i Conscript, w ich przypadku nie miałem przynajmniej wątpliwości, że mam do czynienia z faktycznymi grami, a nie z czymś co bardziej przypomina early access albo nieco bardziej rozbudowane demo. Z drugiej strony technologicznie Hollowbody to ze dwie albo i trzy klasy wyżej, ta produkcja (gdyby była dłuższa) spokojnie mogłaby wyjść te 20 lat temu na PS2 i z pewnością narobiłaby zamieszania. Of course - jak to w przypadku tego typu gierek bywa - po ukończeniu zabawy odblokowują się bonusy, w tym wyższy poziom trudności (akurat tu szkoda, że hard nie jest dostępny od początku), no i można się pobawić w odblokowywanie innych zakończeń. Więc jakieś replay-ability jest. 

 

Dla mnie na ten moment wzór, którym jest Tormented Souls, dalej nie pobity i nie wiem czy w najbliższym czasie, któremuś deweloperowi uda się przebić ten poziom. Może Hollowbody 2 za kilka lat? Zobaczymy, na ten moment daję 7-/10 i mimo dużej dawki narzekania polecam, bo to dalej porządny kawał survivala, tylko trzeba mieć na uwadze, że to zabawa która nie potrwa zbyt długo (to tak jakbyś pierwszy raz szedł na dziwki, też skończysz przed zakładanym czasem) i jest aż zbyt znajoma (bo dziwką okazuje się być siostra, którą kilka razy widziałeś nago jak byliście mali). Fanatycy tacy jak ja niech atakują, reszta może spokojnie poczekać na promkę za 30zł. 

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...