LukeSpidey 928 Opublikowano 26 Maja Udostępnij Opublikowano 26 Maja Ostatnio coraz częściej słyszę jak znajomi wybierają słuchanie książek, a nie ich czytanie. Jako główny powód podają oczywiście brak czasu, a audiobooka można posłuchać sobie prawie wszędzie (na spacerze, w pracy - jeśli ta nie wymaga pracy umysłowej, czy chociażby podczas ogarniania gospodarstwa domowego). I faktycznie, ewidentnie zauważam, że audiobooki stają się coraz bardziej popularne i w niektórych kręgach wygrywają z tradycyjną formą pochłaniania papierowej rozrywki. Sam na swoim koncie mam odsłuchane pierwsze cztery opowiadania o Wiedźminie spod pióra A. Sapkowskiego, które to zostały świetnie przygotowane. Rzekłbym, że to bardziej słuchowiska z podziałem na role oraz efektami dźwiękowymi. Wrażenie bardzo pozytywne. Skusiłem się również na Niezwyciężonego od Stanisława Lema, którego również słuchało się przyjemnie przede wszystkim ze względu na ogrom pracy, jaki włożono w przygotowanie tej wersji, aktorów i oczywiście ścieżkę dźwiękową. Ostatnio podkusiło mnie odsłuchanie sobie Solaris, ponieważ audiobook, podobnie jak w przypadku wyżej wymienionej książki, również został przygotowany bardzo dobrze. Tutaj jednak pojawił się u mnie problem i zacząłem się zastanawiać, czy to coś ze mną nie tak, czy generalnie problem jest szerszy. Chodzi mianowicie o koncentrację w czasie słuchania. Przy odsłuchiwaniu podcastów bardzo rzadko łapię się na tym, że się zamyślam i gubię wątek. To się praktycznie nie zdarza. Natomiast będąc po lekko godzinie z Solaris muszę stwierdzić, że nie wiele pamiętam z tego, co udało mi się odsłuchać. Zacząłem też słuchać 2001: Odyseja Kosmiczna Arthura C. Clarke'a i tu mam podobnie jak z dziełem Lema, ale na szczęście koncentracja była w tym przypadku na przyzwoitym poziomie, więc więcej wiem, niż nie wiem w odniesieniu do treści książki. Z innej beczki - swego czasu byłem też zdania, że słuchanie książek to trochę takie oszukiwanie, ale ostatnio myślenie trochę mi się w tej kwestii zmieniło szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę czynnik braku czasu. Należę do osób, które zabierają się za czytanie dopiero, kiedy mają przynajmniej godzinę wolnego czasu, ale również wtedy, kiedy czuję, że nie jestem zmęczony. Najgorsze, co może być to czytanie, kiedy ci się mimowolnie zamykają oczy. Stąd sięganie po audiobooka, które mogę słuchać w czasie jazdy do pracy jest kusząc alternatywną. Jak sprawa ma się u Was? Słuchacie, czy jednak czytacie? Jakieś wskazówki odnośnie utrzymania koncentracji w czasie odsłuchiwania lub inne porady pomagające w tej kwestii? 3 Cytuj Odnośnik do komentarza
Boomcio 4 024 Opublikowano 26 Maja Udostępnij Opublikowano 26 Maja U mnie od wielu lat czytnik ebooków. Praktyczny, nieskończenie pojemny, miły w dotyku Może wejdę na etap audio, ale poki co nie czuję takiej potrzeby. A co do koncentracji w trakcie odsłuchu, to przy wspomnianych utworach, jak "Solaris" trzeba się mocniej skupiać, bo dzieło to rozwleczone i specyficzne. Przy innych gatunkach pojdzie Ci lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza
triboy 958 Opublikowano 26 Maja Udostępnij Opublikowano 26 Maja Ja nie mogę przekonać się do audiobooków. Podcasty wylatują aż miło, ale książek jakoś nie potrafię słuchać. Zauważyłem, że wolę chłonąć przygody we własnym tempie. Czasami lubię zatrzymać się przy jakimś fragmencie, podumać, wyobrazić sobie coś. Mam wrażenie, że przy słuchaniu tracę niejako kontrolę nad przeżywaniem danej historii. No i lubię kontakt fizyczny z książką czy gazetą. Nie to, że nie czytam nic na telefonie. Czytam, ale forumka, coś o NBA, o branży gier. Jakoś nie potrafię się skupić na dłuższym tekście. Choć może nie miałem w rękach dobrego czytnika... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Grześ 373 Opublikowano 27 Maja Udostępnij Opublikowano 27 Maja Odbiłem się od audiobooków, ponieważ gdy coś leci w tle a ja zajmuję się czymś innym i jeszcze przy okazji o czymś innym myślę to zaczynam przestać zwracać uwagę na audiobooka i po czasie się orientuję, że nie wiem o czym słucham, tak więc tylko papier jestem w stanie chłonąć. Może to też kwestia tego, że nie jestem przyzwyczajony do słuchania czegoś w tle na czym musiałbym się skupić, jeśli już coś włączam (np. filmik z YouTube podczas sprzątania) to tylko po to, żeby ktoś gadał, a ja się na tym nie skupiam. Inną sprawą jest też to, że nie mogę używać słuchawek, ponieważ od razu bolą mnie uszy wewnątrz (testowałem różne modele i rodzaje, byłem u laryngologa, po prostu mam za delikatne uszy), więc na co dzień nie słucham niczego, nawet muzyki. Także tylko tradycyjna książka, aczkolwiek po pewnym czasie zaczyna brakować na nie miejsca (ebooków nie lubię, ale nie o tym jest temat, więc nie będę rozwijał). Cytuj Odnośnik do komentarza
snejk04 413 Opublikowano 27 Maja Udostępnij Opublikowano 27 Maja Może jestem stary, ale dla mnie książki to nie tylko przyswajanie treści, ale także sam proces czytania, kontakt z papierem, również jego zapachem :)itd. Czytając, często wracam się do już przeczytanych stron, jeśli coś mi umknęło, czasem kilkukrotnie czytam dany fragment, żeby bardziej wczuć się/zrozumieć treść. Ogólnie, jak wspomniał kolega powyżej, czytam we własnym tempie, więc audiobooki odpadają, przy sprzątaniu wolę podcasty Do ebooków przekonałem się niedawno, w pracy dostałem abo legimi za free, więc kupiłem Kindla, bo grzech nie skorzystać. I wielkim plusem jest natychmiastowość, większość książek na wyciągnięcie ręki, nie trzeba iść do biblioteki/księgarni tylko ściągasz i czytasz. Ale nadal, co papier, to jednak papier 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubert249 4 268 Opublikowano 6 Września Udostępnij Opublikowano 6 Września Piereazy raz słucham książki czytanej przez Krzysztofa Gosztyłę i jest kocur. Kilku znajomych mi go poleciło i faktycznie jest świetny. Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.