Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Pix 984 Opublikowano 17 października Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 17 października Skończyłem właśnie SH2 (zgadzam się w 100 procentach z recką Komodo) i w creditsach rzuciło mi się w oczy znajome nazwisko. Gratulacje dla @Kali za dorzucenie swojej cegiełki do tego świetnego rimejku! 4 6 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. A_Bogush 394 Opublikowano 17 października Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 17 października @Perez Dorzucę parę konkretów odnośnie szaty graficznej. Sam się zbieram od kilku numerów żeby skrobnąć coś o warstwie graficznej, bo ostatnie zmiany poszły zdecydowanie w złym kierunku. Wiadomo, łatwiej przychodzi krytykowanie, natomiast z mojej strony to będzie tylko konstruktywna krytyka, a też przy okazji pochwalę pewnie rzeczy. I żeby nie było, jakieś tam pojęcie mam, ze względu na skończone studia i pracę z grafiką komputerową. I tak jak nie czuję się na siłach żeby dyskutować na temat poziomu treści (dla mnie albo czyta się dobrze albo nie , plus ewentualnie mogę wyłapać jakieś nieścisłości czy błędy) tak nad tym tematem myślę, że mogę się pochylić. Nie chcę też się wywyższać, akurat jak ja bym miał przygotować szatę graficzną dla PE to na początku pewnie bym się wyłożył, bo nie zajmuję się takimi rzeczami. Uwielbiam patrzeć na dobrze zrobione rebrandingi marek, wiem kiedy przeprowadzone zmiany wychodzą na plus i śmieszą mnie głosy typu "ooo poprzednie logo było lepsze, nowe to jakieś gówno" od ludzi, którzy się przyzwyczaili do starego albo się po prostu nie znają. Zawsze to widać w przypadku zmian herbów drużyn piłkarskich, które często są po prostu brzydko zaprojektowane, mają błędy i po prostu siedzą w poprzedniej epoce i gdy przychodzi odświeżenie herbu, tak aby był dobrze zrobiony i unowocześniony to nagle wylewa się wiadro pomyj na nowy projekt. A propos jak tak przeglądałem sobie starsze numery właśnie żeby porównać sobie wygląd pisma na przestrzeni lat (który mam wrażenie, że nigdy nie był jakiś wybitny, ale nie chcę też niech nikt nie bierze tego do siebie, bo to ocena na szybko, musiałbym przejrzeć bardziej dokładnie numery wstecz, żeby wyrobić sobie lepszy pogląd, na ten moment pobieżnie przejrzałem na potrzeby tego wpisu) to trafił mi się artykuł, w którym bodajże HIV właśnie odnosił się do głosów niezadowolenia na nowe logo i na layout. Numer 174. "Nagle nasi czytelnicy stali się znawcami tematu DTP, trendów w tworzeniu logotypów, na naszej robocie znają się lepiej od nas samych, a młodzi starzem autorzy (...) są do dupy (..). Krytyku nieomylny, walnij barana w ścianę i zejdź na ziemię...". I wiem, że te słowa są skierowane do tej radykalnie zjebanej grupy, natomiast, tak, czytelnicy też mogą mieć pojęcie w takich tematach. Nawet więcej, taki feedback pozwala się rozwijać i po prostu nie trwać w błędnych decyzjach. Też parę razy miałem tak, że myślałem, że zrobiłem coś fajnego, a jak inni mówili, że jest słabo to ciężko było się z tym pogodzić, ale po jakimś czasie też dostrzegałem, że faktycznie mieli rację. Dobra, czas zacząć i żeby nie było tak negatywnie to zacznę od małych pozytywnych zmian. Cieszę się, że w końcu tekst jest wyjustowany, co wygląda lepiej, porządkuje to w naturalny sposób przestrzeń i przez nie ma potrzeby stosowanie żadnych pionowych kresek (które niestety są, ale do tego dojdę później). Choć też. zdarza się czasami, że w niektórych tekstach nie jest wyjustowany (ale to raczej rzadkość) np. w Extreme Plusie w numerze 325. Druga rzecz, w końcu zostały ogarnięte czarno-białe zdjęcia autorów przy recenzjach. Lepiej to teraz wygląda gdy są wyszparowane. Wcześniej pamiętam, że były dziwnie pokadrowane. Przydało by się jeszcze żeby wszystkie miały podobny kontrast. W ogóle najlepiej jakby 1 fotograf porobił te zdjęcia, ale wiadomo, nie jest to żaden priorytet i i też jest dla większości nieistotne. Niestety to chyba na tyle z pozytywów. Dla mnie pismo (oprócz okładek) wygląda po prostu nieciekawie, nieatrakcyjne, niezbyt schludnie (pomimo widocznych zmian, które miały wprowadzić minimalizm i porządek) i widać, że grafik nie ma żadnego pomysłu na kompozycję tekstów i grafik. Nie mam też dostępu do wszystkich PDFów, więc po prostu odniosę się do tych, które mam na kompie. Wiem, że część rzeczy może być niewidocznych na skrinach, ale redakcję/grafika/prezesa zachęcam do odpalenia PDFów. Też pewnie niektórzy pomyślą, że do niektórych rzeczy przypierdalam się na siłę, ale nie jest tak, po prostu zwracam uwagę na pewne rzeczy. Zacznę od kolejnej nie istotniej dla większości sprawy, ale bardzo istotniej dla grafika a mianowicie wykorzystanie logo firmowego. (Tutaj jeszcze tylko mała pochwała - w waszym logo bardzo dobrze działa motyw z kolorowaniem znaku "X" w zależności od użytej grafiki na okładce). Numer 325 z 4 okładkami Silent Hill - podstawa podstaw dla grafika, jakim cudem każda z 4 okładek posiada logo, w różnych proporcjach? Łatwo to zobaczyć na PDFie, przeskakując na kolejne strony. Widać wtedy, że każde jest inaczej zniekształcone. No nie można robić takich rzeczy, rozmiar logo zwiększa się albo powiększa tylko proporcjonalnie. Nie rozumiem jak do tego doszło, szczególnie, że no raczej nie robicie każdego numeru na nowym projekcie a używacie szablonu. Powinno to być w jednym i tym samym miejscu i rozmiarze. Powinno ale chyab nie jest, bo jest też problem z tym kolorowym X w napisie Extreme. Są numery gdzie ten X też ma różne rozmiary, inaczej jest ułożony w stosunku do napisu, a w numerach 320, 313 (ale pewnie znajdą się też inne, badałem kilka numerów w PDFach) mamy dziury pomiędzy napisem PSX Extreme a kolorowym iksem. No nie przystoi robić takich rzeczy. W druku nie widać tego na pierwszy rzut oka (no oprócz różnej grubości tego kolorowego obramowania X). Spoiler Tak jak wspomniałem wcześniej, widoczne jest, że szata graficzna miała zostać odchudzona, unowocześniona, minimalistyczna, natomiast nie udało się to z kilku powodów. Przede wszystkim, naprawdę widać tutaj, że nie ma żadnego kreatywnego pomysłu na wykorzystanie przestrzeni, ale także zastosowane rozwiązania tworzą efekt odwrotny do zamierzonego. Mamy tu prosty schemat oparty na przeklęte kreski przechodzące przez grafiki, jakieś niby ozdobniki w postaci kolorowych pasków, skriny wrzucone zazwyczaj w ten sam, prosty sposób, nieatrakcyjne tła pod tekstem, z na tyle niskim kryciem, że nie wiem czy nie lepiej by wyglądała biała przestrzeń, bo teraz wygląda to po prostu mdło, bo mamy po prostu jakąś ledwo widoczną paćkę pod spodem. Jak pierwszy raz dostałem PDFa z Patronite to pierwsza moja myśl była taka, że ktoś zapomniał wyłączyć warstwy z liniami pomocniczymi, bo te kreski to ewidentna pomoc w organizacji layoutu przy przygotowaniu pliku do druku. Później zobaczyłem, że te kreski przechodzą przez grafiki i tekst, no i nie trzeba się znać, żeby widzieć, że wygląda to paskudnie i niszczy czytelność strony. Myślałem, że jak przyjdzie numer wydany fizycznie to tych kresek nie będzie, że to jest błąd. Niestety pomyliłem się. Co ciekawe w niektórych przypadkach grafik mógł zmienić kolejność wyświetlanych warstw i niektóre grafiki są ponad tymi kreskami. Oprócz kresek jest też to magiczne tło z kropkami (w spoilerze), które jest nadużywane (tak jak kiedyś krój pisma z RDR). A do tych kropek i kresek dochodzą też niechlujne obramowania. Wygląda to bardzo amatorsko, nieczytelnie, przeszkadza w czytaniu i niczemu nie służy. Spoiler Tutaj skrajny przykład designu z lat 90 - brzydki gradient, niechlujne ramki i maźnięcia. Spoiler Kolejną rzeczą jest zastosowana czcionka bezszeryfowa (ortodoksów nomenklatury nie zapraszam do dyskusji na temat czcionka/font/krój pisma), która miała na celu unowocześnić pismo i oddać ten minimalistyczny charakter, natomiast wcale tego nie robi. Przyczyn jest kilka. Na początku nie wiem czy ten krój w ogóle pasuje do formatu drukowanego. Można by potestować inne rozwiązania. Wiem, że na pewno wygląda źle w przypadku gdy litery mają większe przestrzenie między sobą (a jest to częsty zabieg w waszym piśmie). Mam wrażenie, że jest nie tylko stosowany przy tytułach tekstów, ale też czasami w samych tekstach. Też mam wrażenie, że stosowane są różne rozmiary czcionek. Do tego felietony na przykład stosują inny rodzaj kroju pisma, mamy czcionkę szeryfową. Po części to rozumiem, odróżnia to felietony od recenzji, ale nie rozumiem łącznia 2 czcionek: szeryfowej w tekście i bezszeryfowej w tytule i tym co jest pod tytułem (nie wiem jak to się nazywa). I tak patrząc na przekrój całego magazynu to ten miszmasz rzuca się w oczy. Taki skondensowany miszmasz jest widoczny w grafice promującej prenumeratę i Patronite. Różne czcionki, różne światło między literami, kropki, na dole nie ma przestrzeni, jest nawalone tekstu, źle się czyta taki wyśrodkowany tekst. Przypomina mi się jeszcze przypadek, gdy cały tekst był wyboldowany, co nie wyglądało dobrze. Spoiler Pamiętam też, że zawsze miałem problem ze sposobem przenoszenia słów do następnej linijki, szczególnie przy podpisach skrinów, było to za czasów jak do tych opisów była używana pikselowa czcionka. Jakoś zawsze było tak, że można to było zrobić lepiej, przenieść dopiero następne słowo, albo zrobić to wcześniej, przy poprzednim, żeby pasowało wizualnie. (Swoją drogą widzę, że podpisy pod tymi małymi skrinami przy recenzjach nie są justowane). Spoiler Po co tutaj dzielić wyraz "doświadczeń"? Mam wrażenie, że trochę chyba jednak się skupiłem na takich rzeczach technicznych i pewnie z perspektywy wielu nieistotnych, więc tak podsumuję najważniejsze rzeczy, nad którymi przydałoby się pochylić: - Brak pomysłu na layout i graficzne przedstawienie pisma, aktualnie jest to zrobione w sposób nieczytelny i nieatrakcyjny dla oka - Używanie niepotrzebnych ozdobników, niechlujnych wypełniaczy tła czy obramowań, czyli kropki, kreski, maźnięcia, które nic nie wnoszą do atrakcyjności - Stosowanie różnych rodzajów czcionek w tekstach, a szczególnie różne światło między literami, gdzie te duże odstępy wyglądają mało nowocześnie (ale to w związku z zastosowanym krojem pisma) - Niepoprawnie posługiwanie się logo - Często dochodzi do niechlujnego szparowania grafik, gdzie widać, że korzystano z automatycznego zaznaczania (które nie zawsze sobie dobrze poradzi), a poźniej nikt go nie poprawił, przez co zdarzają się poszarpane krawędzie albo co gorsza dziury w grafice, co nie powinno się w ogóle zdarzyć. Albo widoczne są artefakty kompresji, którym można byłoby łatwo zaradzić. Spoiler Wspominałem już o tym przy okazji PS2 Extreme i to bardzo rzucało się w oczy, tutaj link do postu: Na koniec, zobaczcie jak można ładnie zaprojektować pismo i otwórzcie sobie najnowszy numer CD-Action. Przejście później na PE jest bardzo bolesne pod względem oprawy. Przede wszystko w CDA udało się zachować schludność, czytelność, minimalizm. Grafiki przy recenzjach są są przepięknie skomponowane z tekstem, widać pracę na warstwach, same tła często wypełniają całe strony. W każdej recenzji skriny mają inne, nawiązujące do gry i tła obramowanie. Obczajcie sobie teksty od Kingdom Come albo Star Wars, które mają bardzo dobrze zaprojektowane strony. Tam udało się to wszystko osiągnąć, bez zbędnych "zdobień" i korzystając z prostych rozwiązań. Nie ma się wrażenia, że coś jest przekombinowane, jest spójność idącą w parze z estetyką. Tekst ma czytelną czcionkę szeryfową (która nadaje bardziej poważny ton), jest wyboldowany tam gdzie trzeba, i sprawia profesjonalne wrażenie. I pomimo zastosowania u nich gorszego papieru dużo przyjemniej przegląda się CDA. Ciężko tak skrótowo napisać wszystkie zastrzeżenia, ale myślę, że w podsumowaniu zawarłem to co najważniejsze. Już nie będę wspominał o wyrównaniu niektórych obiektów (co jest raczej tylko widoczne na PDFie). Można by gadać i gadać studiując każdy numer po kolei i wytykając kolejne błędy. Przykłady też mógłbym mnożyć, ale to nie o to chodzi. Też też jest to mnóstwo pracy, sam ten tekst zajął mi więcej niż bym chciał. Chętnie nawet bym pomógł więcej, no ale raz, że czas a dwa to też nie moja praca, komuś za to płacicie. Raczej nie otworzę kącika jak Kmiot, w którym będę recenzował oprawę Gratuluję każdemu, który dotrwał do końca, mam nadzieję, że ma to sens (przepraszam, ale już nie będę czytał przed publikacją, czas spać) i to co napisałem nie zostanie odebrane jako przypierdalanie się. Zależy mi tylko żeby Szmatławiec wyglądał dużo lepiej, bo na ten moment jest średnio. Wiem, że samemu ciężko jest pewnie rzeczy wyłapać, ale dużo z błędów technicznych można by wyeliminować przy przeglądaniu PDFa. 6 10 Cytuj
Perez 1 817 Opublikowano 18 października Autor Opublikowano 18 października @A_Bogush kapitalna robota i wielkie dzięki, że chciało Ci się tyle nad tym siedzieć Bardzo konkretne uwagi, ja od razu to podrzucam grafikowi, bo o ile część tematów do dyskusji, o tyle np. z tymi X w logo no to ewidentnie tu coś nie zagrało. Cytuj
Kmiot 13 884 Opublikowano 18 października Opublikowano 18 października Cytat ja od razu to podrzucam grafikowi Roman teraz: 5 Cytuj
KubaPL 4 Opublikowano 18 października Opublikowano 18 października Dzięki za przypomnienie historii pana Riddicka. W sumie zbliża się premiera nowej części w kinach (2025/2026), to niedługo chyba sobie przypomnę filmową sagę. Może nawet i grę. Cytuj
Seba89 14 Opublikowano 18 października Opublikowano 18 października 3 godziny temu, KubaPL napisał(a): Dzięki za przypomnienie historii pana Riddicka. W sumie zbliża się premiera nowej części w kinach (2025/2026), to niedługo chyba sobie przypomnę filmową sagę. Może nawet i grę. Uprzejmie proszę, aczkolwiek nie do końca sam, jako autor jestem zadowolony z siebie bo uważam, że mogłem znacznie lepiej ten tekst poprowadzić. Nie mniej... Cieszę się, że tekst Ci podszedł i skłonił do odświeżenia 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Kmiot 13 884 Opublikowano 19 października Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 19 października Chyba nie przekroczyłem dedlajnu, skoro żadnego nie miałem? Okładki? Bo choć to wciąż główna powierzchnia reklamowa, to zawsze jest miło, gdy jest po prostu ładnie i ze smakiem zagospodarowana. Wiem, że często obostrzenia reklamodawcy wchodzą w drogę artyzmowi i trudno cokolwiek z tym zrobić, ale jak widać w przypadku obecnego wydania - jeśli każda strona chce, to efekt wychodzi z korzyścią dla wszystkich. Bo robi się wokół czasopisma/gry miły szum, ludzie pokazują sobie te okładki na “soszjal medjach”, a taka reklama jest najskuteczniejsza i przy tym nienarzucająca się. Pokazaliście w tym miesiącu, że minimalizm przyciąga lepiej od najebanych na okładkę napisów, a pozytywny odbiór powinien dać wszystkim do myślenia. No i może być jakimś tam argumentowym lewarem przy dogadywaniu przyszłych okładek. Może łatwiej będzie niektórych wydawców przekonać, że czasami “ładniej” przynosi lepszy efekt, niż “ma być widoczne”. Nie wiem po co mi one, ale kupiłem brakujące trzy okładki. Chyba w ramach wsparcia. Popatrzmy jeszcze raz, bo są śliczniutkie. A zawartość? GRUBAS. Puszysty i miły w dotyku. Wyobrażam to sobie tak: Perez widząc, że w sumie nazbierało się w tym miesiącu sporo reklam, postanowił, że zamiast zabierać w magazynie miejsce treści, po prostu wydrukuje więcej stron. No kurwa, wydawca-sigma. Spodziewam się po Perezie samych miłych rzeczy, ale i tak mnie pozytywnie zaskakuje. Zresztą reklamy też pięknie się wpisują w krajobraz czasopisma. Nawet reklama soczewek skonstruowana jest tak, że odpowiada profilowi gracza-odbiorcy. Do tego gierki, sklepiki, autoreklamy wydawnictwa, wszystko z głową i ze smakiem. To dla mnie trochę absurdalne, że chwalę reklamy w czasopiśmie, ale jestem już na tyle dorosły, że wiem z czym to się wiąże dla wydawnictwa i fajnie, że są przy tym ogarnięte z głową. Tak, przeczytałem wszystkie, nawet tą o okularach Jaruzelskiego. A materiał partnera Copa City zapomniał wspomnieć, że Bayern i Arsenal to w zasadzie jedyne liczące się rzeczywiste kluby, spośród wszystkich sześciu w grze. No, ale może jeszcze jakieś dojdą w DLC, hehe. Do wizualnych walorów czasopisma już odnosiłem się przy okazji odświeżenia oprawy parę miesięcy temu. Zresztą Bogush powyżej robi to dość obszernie i wychwytuje takie rzeczy czujniejszym okiem. Ja tam nawet nie zauważyłem jakichś problemów z logo, bom ślepy nabój najwyraźniej. Będzie więc krótko i z perspektywy czysto estetycznej, nie profesjonalnej. Te nieszczęsne kreseczki mogłyby nawet zostać, ale wymagają od grafika czujności. Czasami udaje się to ładnie poskładać, traktując je jako linie pomocnicze. Ale czasami jest pasztet wizualny. Screenów wrzucał nie będę, bo każdy widzi jak kreseczki niefortunnie nachodzą warstwą na niektóre obrazki, choć aż się prosi je schować pod. Albo krzyżujące się kreseczki przy okazji “cytatów”. Wystarczy otworzyć pismo na stronie 33 i mamy oba te felery. Nie widzę wytłumaczenia, kto ktokolwiek widząc to uznał, że wygląda fajne, może zostać. Trochę to niechlujne. Poza tym tytuły artykułów do najpiękniejszych czasem nie należą (Bloobery z czcionką jak od Krzysia z 2b), a czasem nie wkłada się w nie kompletnie wysiłku i leci najzwyklejszym fontem (3DO, Król Lew). Przy tym drugim aż się prosi o wykorzystanie logotypu, ale o ile w wydawnictwach specjalnych korzystacie z nich często, tak w miesięczniku zauważyłem jakąś awersję. Generalnie o ile do oprawy działu Recenzji raczej bym się nie mógł przyczepić (czasem tylko materiały graficzne albo ich proporcje względem treści niedomagają), tak z publicystyką bywa różnie i niekiedy brakuje jej tej odrobiny miłości oraz dopieszczenia. Niemniej na koniec liczy się dla mnie tylko to czy lektura nie jest torturą dla oczu, a tego ostatnio nie odnotowałem. Ok, zapraszam do treści. Co Nowego. Cykliczna lista obecności Trzech Newsowych Jeźdźców. GTA? Obecne. CoD/Battlefield (“jeden z najbardziej ambitnych projektów w historii”; podoba mi się zawoalowana drwina w tym fragmencie)? Jest. Wiedźmin/CDPR? Uuu, nieobecne. Ktoś im będzie musiał po szkole zanieść zeszyt z lekcjami do przepisania. Microsoft miałby kupić Ubisoft? Niech oni najpierw ogarną to, co już mają i kupili, bo potencjał jest wybitny, ale zarządzanie leży. Wystarczy zerknąć na konsolometr Xboxa i informacje o masowych zwolnieniach, zwanych czasem “restrukturyzacją”. Poza tym czy ktoś im pozwoli na kolejne kupno tak ważnego (mimo wszystko) gracza i firmy? Obecne Ubi to gijące ścierwo, ale marki pod skrzydłami ma zacne. Bezprzewodowy PSVR2? Nie istnieje i nie może cię skrzywdzić. News z czapy. To był bug wizualny z bety. Miał być symbol drugiego kontrolera, bo przecież mają osobne baterie, co nie? Zresztą jaki byłby kurwa sens, skoro najwyraźniej samo Sony opuściło ten pokład i nie robi gier na VRa? Chyba tylko pod kątem PC, ale tam i tak są lepsze alternatywy. 150 mln dol. z mikrotransakcji Diablo 4. A słyszałem, że gracze byli oburzeni tą grą. To niezłe oburzenie. 250 mln dol. kosztowało stworzenie Concorda. Potem czytałem info, że 400 mln dol., a chwilę przeczytamy, że 500 mln dol. Gotta pump those numbers up. Tymczasem wypadałoby po prostu już być ciszej nad tą trumną. Ohayo Nippon. O ile się zorientowałem w temacie, to Nintendo nie pozywa w sprawie wyglądu stworzeń. To miałoby przynajmniej jakiś sens, ale najwyraźniej uznali, że podobieństwa to za mało, bo gdyby wierzyli w wygraną, to gwarantuję, że właśnie taki pozew by złożyli. Nie. Nintendo pozywa twórców Palworlda w kwestii kilku patentów mechanik gameplayowych, m.in. sposobu działania pokeballa. Dobre, bo polskie. Kroolik trochę zamulił z tą sprzedażą i brandzlowaniem się opiniami na Steamie. Na szczęście chyba w porę się zorientował i pod koniec podratował sytuację. Zapowiedź Instinction. Chciałbym, aby Zax się mylił w sprawie Dino Crisis. A że myli się ostatnio często, to jestem pełen nadziei. W ostatnich ankietach Capcomu gracze jednoznacznie wyrazili zainteresowanie powrotem marki, a przecież Capcom by nie pytał, gdyby nie rozważał takiej opcji, prawda? Prawda? PS5 Pro. Nooo, teraz to już na pewno nie będziemy musieli się godzić na kompromisy i wszystko będzie w 60 fpsach! Z ciekawości cofnąłem się o kilka numerów do #320 i tamtych przecieków dotyczących PS5 Pro. Porównanie? Trafiony ulepszony ray tracing i PSSR, szybszy RAM, karta graficzna/GPU (powiedzmy, bo nie chce mi się analizować tego szczegółowo). Natomiast niecelnie z procesorem (zapowiada się, że pozostanie ten sam), rozmiarem SSD (jednak będzie większy), pominięto upgrade Wi-Fi. Boleśnie chybione były plotki co do ceny (miało być 600$, będzie 700$) i z moim ulubionym fragmentem: “Oczywiście PlayStation 5 Pro docelowo otrzyma również napęd Blu-ray.” No chyba jednak kurwa nie. Czyli w zasadzie wypadałoby doliczyć do ceny kolejne 100$. Albo 1000zł, bo aktualnie w takich cenach te napędy chodzą w Polsce xd Generalnie tragedii z tymi przeciekami nie było, spodziewałem się, że będzie gorzej. Fikuśne projekty konsoli, które dekorują tamten materiał uznam za akcenty humorystyczne, bo Sony się od tym względem nie wysiliło wcale. O samym PS5 Pro to nawet nie chce mi się strzępić klawiatury. Posiedzę na standardowej edycji i poobserwuję. Playtesty. New World. Hmmm, przyznam, że nawet trochę kuszące, ale muszę przestać się oszukiwać, bo i tak pewnie nie zagram. Greedfall 2. Prychłem przy opisie kreatora postaci. CoD. Wiadomo, trzeba z rezerwą do kolejnego CoDa, tym bardziej w sumie podziwiam zapał HIVa, choć absolutnie mnie nie przekonuje, bo co roku czytam zapowiedzi w tym samym tonie. Tematy Numeru. Bloobery. Fajna wizytówka studia, najwyraźniej w pełni zasłużona, bo wielu graczy jest miło zaskoczonych jakością SH2. Niech się trochę Bloobery popławią w sukcesie, niech strzelają szampany, na zdrowie. Rośnie i rozwija się nam piękny team, będzie z nich jeszcze pociecha, a patriotyczna postawa w wyborze miejsca akcji gier to wciąż smaczek z potencjałem. Tymczasem mamy szczyptę kulisów i ciekawostek z produkcji, w zasadzie ideał z gatunku artykułu towarzyszącego recenzji. Choć ja też czuję lekki niedosyt, bo w zasadzie okazja była, by pocelebrować jeszcze bardziej. No, ale jak w temacie wspomniał autor: pewnych rzeczy nie przewidzisz już przy planowaniu numeru. Król Lew. Ech, wspaniała bajka. Pamiętam, że siostra chciała mnie zabrać na to do kina. W moim zadupiu wtedy nie było jeszcze takiego kulturowego przybytku rozkoszy, więc trzeba było jechać do sąsiedniego miasta. Ja z jakiegoś powodu strzeliłem focha, jak jakieś dziecko (którym byłem), uciekłem jej i nie pojechałem na seans. Do dzisiaj tego żałuję, bo koniec końców Król Lew okazał się jedną z animacji mojego dzieciństwa. W ramach pocieszenia na wspomnianej Pocahontas byłem już w nowo otwartym kinie z kolegą. Możliwe, że to mój pierwszy raz (w kinie, nie że cokolwiek z kolegą). Miałem też ilustrowaną książkę Króla Lwa, którą przeczytałem i oglądałem dziesiątki razy, próbowałem grać w grę na PC (na klawiaturze, jak małpa), ale nie doszedłem dalej jak trzeci poziom (cmentarzysko). Pamiętam, że system kolizji przy łapaniu się za krawędzie mnie wykańczał. Potem odpaliłem cheaty na nieśmiertelność i przeszedłem całość, hehe. Do dzisiaj nie spotkały mnie z tego powodu żadne niemiłe konsekwencje, więc nie żałuję. 3DO. No logo to mieli beznadziejne, straszny rzyg, haha. Wychodzi mi z tego, że 3DO było sparing partnerem dla twórców, zanim ci postanowili wejść na prawdziwy ring. Nie wiem czy którakolwiek z opisywanych gier mnie zachęciła do dania jej szansy. No i Dżujo piszący o “pewnej grze z dziwnym zwierzakiem zbierającym jabłka” to już PRZEGINKA. Amator. Wszyscy wiedzą, że to były owoce wumpa. Skąd Wy w ogóle tego Dżujo wzięliście, gość kompletnie się nie zna. Aha. Kolorystycznie myląca ramka dotycząca MGS-a czy Hydraulika. Nie odcinają się one wizualnie na pierwszy rzut oka. Hyde Park. Potwierdzam info od Butchera, że Helldivers 2 po nowym patchu (a w tej chwili to już dwóch) miażdży cyce. Ale bardziej podobało mi się porównanie z YT: Helldivers 2 update bangs harder than Johnny Sins. Jakby dla równowagi ten sam Butcher za chwilę przyznaje, że w Star Wars Outlaws zalety przysłaniają mu wady. Nic nowego, bo że Grzegorz przy niektórych markach miewa problemy z dostrzeganiem wad to już wszyscy wiemy. Adamus ile Ty masz rodzeństwa, że tak hurtowo lecą ze związkami małżeńskimi? To jakaś rywalizacja (on dostał, to ja też chcę!). Jest na to jakiś socjal, czy o co chodzi? A książkowe Expanse rewelacyjne, to fakt. Czytelnicze tempo mi w ostatnich latach nieco spadło, zatrzymałem się na szóstym tomie, więc mam jeszcze trochę do nadrobienia. Serial też świetny, choć z każdym sezonem jakby coraz bardziej skrótowo traktował materiał literacki. Ale oglądało się pysznie. U Piechoty w “Aktualnie” dostrzegam sugestię na temat gry, której niedługo możemy się spodziewać w Retrorecenzji. Przynajmniej taką mam nadzieję, bo szukam motywacji, by w nią zagrać. Konsolite się odgraża, że w przyszłym numerze napisze gdzie był (w Japonii) i co robił (w tej Japonii). Przygotujcie się na dużo robotów, anime i spożywania alkoholu. Koso miło wspomina o forumku. Dzisiaj w internecie trudno całkowicie uniknąć trollingu, ale fajnie, że ktoś zauważa pewien potencjał i wartość w naszych dyskusjach tutaj. No, ale to forum starych, w większości ułożonych ludzi, choć i dziecinne głupotki nie są nam całkowicie obce. Recenzje. Astro Bot. Świetna, ale po Adamie nie oczekiwałem niczego mniej. Bije z niej tęsknota za takimi jakościowymi “trójwymiarówkami platformowymi” (pozdro dla kumatych). Nie zgodzę się jedynie co do poziomów wyzwaniowych, bo dla mnie były świetnym urozmaiceniem, umiejętnie przy tym wyważonym. Zarówno pod względem ilości, jak i trudności. No i co najważniejsze: to przecież jeszcze nie koniec i będą dodatki, choć w tej chwili trudno powiedzieć ile i w jakiej jakości. Bardzo bym chciał, aby Astro się sprzedał, bo jeśli on nie zbawi gatunku, to zostanie nam tylko Mario i długo, długo nic. Czy ocena sprawiedliwa? Jak najbardziej, choć 3 groszowe 8- od Konsolite też od biedy można wybronić, szczególnie jeśli spojrzeć co ta ocena oznacza w legendzie (podpowiem: gra bardzo dobra) i wydźwięk tych kilku zdań Darka. Krzywdy nie zrobił. Dla mnie największym problemem nowego Astro Bota jest recykling patentów i pomysłów, ale nie tych “odgapionych” od Nintendo, a tych zaprezentowanych już w poprzednich grach cyklu (Astro’s Playroom i Rescue Mission na PSVR). Mechaniki, pomysły na poziomy, bossowie, nawet muzyka - wiele z tych atrakcji już posmakowaliśmy, więc nowy Astro całościowo nie jest aż tak świeży. Ale ta gra to czysta frajda z biegania hipkiem w gatunku, który obecnie nie jest zbyt tłumnie reprezentowany. Dlatego spokojnie może sobie istnieć obok takiego Mario i żadnemu z nich nie będzie na tym rynku za ciasno. Nintendo to weterani platformówek, a Mario to ich oczko w głowie, na które stawiają z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem. Wiedzą, że musi być absolutnie dopieszczony. Ile lat już powstaje nowy Marian 3D? Siedem? Osiem? Dla Sony Astro to nie ta klasa, to projekt poboczny, nintendowe Princess Peach. Team Asobi musiało sobie radzić, na wiele nowych idei nie było pewnie czasu i zasobów. A jednak zrobili w cztery lata takie dopieszczone coś. A gdyby dostali pełne zaufanie, siedem/osiem swobodnych lat, okazję na rozwinięcie movementu Astro? To się nie zdarzy, ale powyobrażać sobie możemy. Test Drive. Trochę za dużo Forzowania i założeń, że każdy ją przecież ograł, przez co w niektórych miejscach przekaz jest niejasny (np. wątek wraków, bo ja nie wiem jaka w Forzie jest nagroda za ich odnalezienie). No i “niedopieszczone dziecko cerujące dziurawe skarpety”? Co to w ogóle znaczy? Rozumiem, że nic miłego. Mam grze współczuć? Jest jakiś urok w tych specyficznych recenzjach HIVa, swobodnych i czasem wręcz głupkowatych, jak po kilku głębszych. Doceniam ich walor rozrywkowy, choć jednak wolałbym nie trafić na tego typu recenzję gry, która leży w kręgu mojego zainteresowania. Trudno ocenić sumienność i nie zawsze wiadomo kiedy żartujemy, a kiedy piszemy poważnie. To czasami takie Rodzyny pośród recenzji. Frostpunk 2; Ara: History Untold. Ural nowym “gościem od strategii”? Cieszy mnie to. Nie mój gatunek, ale autor brzmi profesjonalnie. I najwyraźniej jest gotowy w każdej chwili się do krytyki odnieść w tym temacie (patrz: miesiąc temu w kwestii Age of Mythology: Retold). Ja krytyki nie mam. Bliższy jestem pochwały, bo podoba mi się treściowo. Czy merytoryczna to pozostawię do oceny innym. Silent Hill 2. Wiadomo, bohaterka numeru. Wiadomo też, że nikt by nie miał żalu, gdyby recenzja dostała dodatkową stronę, ale to już się zdarza coraz rzadziej. Chciałbym się do tej gry odnieść szerzej, ale... jeszcze nie zacząłem w nią grać (choć kupiłem na premierę). Trochę mi okoliczności nie sprzyjają, a w tego rodzaju tytuł nie chcę grać "z doskoku, po robocie". Dlatego w sumie czekam na dogodny moment, który najpewniej nastąpi w okolicach listopada, ale hej, przecież Piramidogłowy mnie nie goni, spoilerów też się nie boję (bo oryginał ma za sobą), więc chill. Zrobie sobie ciepłe mleko na uspokojenie nerwów i zanurzę się ponownie w mgle Silent Hill. A recenzja BARDZO zachęcająca, nie zamierzam kłamać. FIFA. Otton to z kolei chyba nowy spec od gier sportowych. Aż mnie dreszcze przeszły na myśl, że zamiast SH2 mogliśmy mieć cykliczną okładkę z Fify. Ale EA już nie ma konkurencji, więc najwyraźniej nie musi już swojej "nowej" gry reklamować. I nawet nie jest mi z tego powodu smutno, bo koledzy, z którymi spędziłem setki godzin przy kolejnych ISSach (nawet na podwórku przed blokiem) w gry już nie grają (a przynajmniej nie w takich ilościach i częstotliwościach), więc tytuł byłby odpalany mocno sporadycznie (coś jak aktualnie Tekken). Trochę smuteczek, ale tam już się nie da wrócić. Marvel vs Capcom. W minusach “brak wersji na Xboksy”? A w liście konsol są wyszczególnione najwyraźniej na wyrost. Widzę, że ma być na Xboksach, ale dopiero w 2025. Pytanie, czy jest sens tego typu rzeczy wymieniać w minusach gry. W Astrobocie/SH2 taki minus wyglądałby jeszcze bardziej bez sensu. Gundam Breaker 4. W oceniaczce: “Wirtualne składanie i niszczenie modeli, na które poświęcicie więcej czasu, niż się Wam wydaje”. Nice try. Ale mi się wydaje, że nie poświęcę ani minuty, hehe. Funko Fusion. Butcher pokażesz swoją kolekcję Funko Popów?! Pneumata; Harry Potter: Quidditch Champions. Ech, teraz w każdej recenzji Adamusa będę szukał kulinarnych porównań i przy okazji robił się głodny. Edge of Sanity. Carter elegancko wprowadzony w treść, ale kim jest wyskakujący z kapelusza Frank? No i rozumiem, że wielokrotne powtarzanie “Carter” to zabieg stylistyczny, bo jeśli nie, to słabo. The Plucky Squire. Skąd pomysł, że gra ma kilka zakończeń? Owszem, gra trochę bawi się formą i ideą “endingu”, ale generalnie zakończenie jest tylko jedno. Nie ma tutaj decyzji czy ścieżek, które prowadzą do innego. A przynajmniej o żadnych nie wiem i nie mogę też znaleźć o nich informacji (są tylko mylące tytuły filmików na YT, ale one i tak prezentują jedyny ending). Więc ponowię pytanie do Rogera: skąd pomysł, że jest kilka zakończeń? I nie odpowiadaj mi “z dupy!”. Evotinction. W sumie mnie zaintrygowałeś, Panie Grabarczyk. Niech będzie, że dodam do listy życzeń. Retrorecenzja Megaman. Te gry mają w sobie coś pociągającego. Aż do momentu, gdy rzeczywiście je odpalę, przejdę jeden poziom i dalej już mi się nie chce grać. Nie wiem nawet dlaczego, po prostu tak mi w mózgu działa. Wartością nie do przecenienia w tej recenzji jest znów fakt, że Adam podrzuca najlepsze i najwygodniejsze opcje, do zagrania w opisywany tytuł. Odważna próba, ale i tak wiem, że już w Megamana na poważnie nie zagram. Próbowałem wielokrotnie, pierwszy raz jeszcze na Pegasusie. Publicystyka. Miejskie legendy w grach wideo. Temat ledwie liźnięty, co już zauważył sam Komodo w ostatnim akapicie. Pojmuję, że to kwestia miejsca, ale dla mnie wybiórczość bardzo rzadko jest zaletą. Tutaj autor wybrał kilka, w jego opinii “najciekawszych miejskich legend”, ale problem w tym, że pozostałe wymienione szybko na koniec nie brzmią wcale mniej ciekawie i też chciałbym o nich poczytać. Nawet, jeśli część z nich już znam. Fajne, ale mało. Pierwszy milion. Doszliśmy do etapu, że zaczynając lekturę Grabarczyka zastanawiam się czy będzie przeprawa po gładkim terenie, czy przejażdżka pełna dziur i wertepów, jak wiele dróg w Polsce powiatowej. Bo Krzyśkowi zdarzają się obie opcje i nie potrafię wyczuć z czego to wynika. Może im bardziej mu zależy i im bardziej się stara, tym mocniej komplikuje językowo? Może zapomina, że nie pisze pracy magisterskiej, a jego odbiorcami są przede wszystkim nieprzesadnie skomplikowani gracze, którzy lubią poczytać o grach, branży i wystarczy im po prostu ciekawy temat, lekko podany, a literackie uniesienia nie są niezbędne. Tylko tyle trzeba, by docenić czyjąś pracę i pasję. Bo Grabarczykowi nie brakuje ani wiedzy, ani ogrania, ani wspomnianej pasji, ani samozaparcia przy riserczu. Jak już wcześniej w temacie zauważono, w tym przypadku lektura należała raczej do tych gładkich, więc już połowa sukcesu. A czy temat był ciekawy? Nooo… nudny nie był, choć jakoś wyjątkowo porywający też nie. Trochę brakuje mi w tym gronie twórcy Stardew Valley, bo zakładam, że trochę na swoim hicie zarobił, ale może nie wiąże się z tym żadna nietypowa historia (choć fakt, że SV wciąż prężnie się rozwija już jest niesamowite). Podobnie jak Vampire Survivors. Twórcę świeżutkiego Balatro też chyba warto obserwować. Jak widać, tego rodzaju “złote strzały” zdarzają się cyklicznie, więc może za kilkanaście miesięcy nazbiera się materiału na kontynuację tematu? A jeszcze w kwestii Ridiculous Fishing, to jesteś pewien, że “używamy złowionych ryb jako pocisków”? Bo kiedy ostatnio (kilka solidnych lat temu) w to grałem, do ryb po wyłowieniu i wyrzuceniu w powietrze strzelało się z różnych broni. Nie do końca rozumiem w jakim sensie to ryb się używało jako pocisków. Tryby fotograficzne. Nie jestem fanem. Bardzo rzadko bawię się trybem fotograficznym w grach. Oferują one podwyższone wartości artystyczne, ale obniżają informacyjne. Według mnie w recenzjach powinno się unikać wrzucania obrazków powstałych w trybach fotograficznych. Bo gra tak nie wygląda. Gra posiada interfejs użytkownika, ustaloną perspektywę i właśnie to chcę widzieć w materiałach graficznych przy recenzji. Nie chcę oglądać pozowanych i starannie wykadrowanych momentów, chcę widzieć jak gra się prezentuje z perspektywy rozgrywki, bo to w takim widoku spędzę z nią długie godziny. Oczywiście tryby fotograficzne i powstałe tam fotki nadal są przydatne i znajdą swoje miejsce w świecie, ale w recenzjach mówię im stanowcze “nie”. Niespecjalnie mnie też ekscytują czy zajmują. Wolę po prostu zrobić naturalny zrzut guzikiem na padzie. Piła. Nie no, prychnąłem przy “zawieszeniu palców nad klawiaturą i wbijaniu ciężkiego wzroku w podłogę”. Zawstydzająco dobry tekst. Adamus nie przestaje mnie zaskakiwać swoją ambicją, zaangażowaniem (te notatki...), wielowarstwowym spojrzeniem na temat i przede wszystkim talentem do wciągania czytelnika w opowiadaną historię. Ewenement, gwarancja jakości. Aż sobie wczoraj z podniety przypomniałem pierwszą Piłę i Danny Glover gra tam jednego z najbardziej nieudolnych policjantów w historii kina. Ani zbyt bystry, strzelać nie umie, bić się tym bardziej. Jak z jakiejś parodii. W sumie chciałoby się poczytać nieco szerzej o każdej odsłonie filmu, ale rzecz jasna nie było na to miejsca. Poza tym nie każda Piła zasługuje na wspomnienie dłuższe, niż “no była taka część”. Nawet wszystkich nie oglądałem, bo dajcie spokój, ile można. Podsumowując, nie będzie zaskoczeniem, że tekst jest aż za dobry, jak na pismo o gierkach i Pile powinno schlebiać, że doczekała się takiej perełki o sobie. Arcade wiecznie żywe. No to już wiemy co mogło się znaleźć w Arcade Extreme zamiast damy z butami na automacie. Parę fajnych gierek da się z tego wygrzebać (Huntdown, mmm) i materiał pewnie spełnia rolę, chociaż to wyliczanka podobna do tej z Wydania Specjalnego, a tam furory nie zrobiła. Zastanawiam się tylko czy tam się to nie zmieściło, czy od początku był zamysł, by poszło do miesięcznika. W sumie nawet nie muszę wiedzieć. Riddick. Jest tutaj kilka ciekawych wątków. Ten o D&D, Hayter. Poza tym co to były za czasy, że twórcy Escape from Butcher Bay musieli się tłumaczyć z braku trybu wieloosobowego i był to jakikolwiek zarzut od recenzentów? To jest absurdalne. Mimo wszystko materiał jakby urwany w połowie. Gdzie anime? Gdzie “Riddick”? Gdzie druga gra/ dodatek? Krótkie wzmianki przy obrazkach to zdecydowanie za mało. Zamiast tego przez całą kolumnę czytaliśmy o braku multiplayera. Sebastian post wyżej profilaktycznie sam się nieco kaja, a przecież nie zdążyłem jeszcze wyrazić swojego niezadowolenia. Chociaż niezadowolenie to może zbyt ostre określenie. Znów lepiej pasowałby tutaj “niedosyt”, bo pomimo poczucia braków w merytoryce, to lektura technicznie bez większych skaz i zupełnie przyjemnie mi minęła. I wczoraj wybierając film na wieczór właściwie to wahałem się między Piłą a Pitch Black. Póki co wybrałem ten pierwszy, ale Riddicka i tak zamierzam odświeżyć sobie w całości (w przeciwieństwie do wszystkich Pił). Gdyby tylko lepiej lepiej zagospodarowano przestrzeń, ostro skrócono wątek multiplayera, a zamiast tego wrzucono więcej info o ledwie napomkniętych elementach uniwersum to byłoby dużo lepiej i wyczerpująco. Extreme Plus. Cage. Emocje, technologia, emocjonalne historie, narracja, technologia, mimika, emocjonalna narracja, technologia. W jeden rytm ten tekst. Dorzucę do tego w zasadzie całkowite pominięcie Fahrenheita (nikt mi nie wmówi, że nie był ważną dla Cage’a grą). Gdzie Omicron: The Nomad Soul? Osiem stron miejsca chyba nie wymaga tak drastycznych cięć i spokojnie można się pochylić nad wszystkim istotnym? W treści pojawiają się też zdania, z których najwyraźniej wypadły zbędne fragmenty, ale nikt się nie zainteresował czy bez nich całość ma sens. “Gracz może nim sterować, który przechodzi przez ściany…” (końcówka piątej strony). Druga kolumna trzeciej strony tak samo, ale o tym wspominał już na poprzedniej stronie Mari4n. No i muszę powtórzyć zarzut: mam wrażenie, że przeczytałem materiał o Quantic Dream, nie o Cage’u. O nim mamy tylko wstęp, wątek tłumaczenia się z zarzutów i ostatni akapit. Jak na artykuł, który miał być portretem i opisem sylwetki Cage’a to brakuje nawet tak podstawowych informacji jak gdzie i kiedy się urodził. Może lepiej było ten tekst po prostu zatytułować Quantic Dream, bo to lepiej by odzwierciedlało zawartość? Od kilku miesięcy najłatwiej się znęcać nad Extreme Plus. Te materiały jakościowo wyraźnie odstają od reszty publicystyki. Ten obecny to chwilami prezentuje się wręcz jak stworzony przez bota AI i tak naprawdę nie zawiera w sobie nic wartościowego. MGSV. Szanuję, że udało się zachować pewną lakoniczność w kwestiach fabularnych, szczególnie przy okienkach z Hayterem i Sutherlandem. Mówcie co chcecie, ale zwiastuny i zapowiedzi kolejnych MGSów to zawsze było WYDARZENIE (Moby Dick!). Pierwsze zajawki MGS3: Snake Eater ściągałem na eMule, by potem pokazywać kolegom offline (bo internet na impulsy xd). Przy MGSV był już ten komfort, wystarczyło wejść na YT i kliknąć Play, ale to i tak były magiczne momenty. No dobra, my tu gadu gadu, a Grabarczyk czeka na feedback czy się podobało. Możesz odetchnąć, w mojej opinii było dobrze, a chwilami nawet bardzo dobrze. Jednocześnie wiem, że może być jeszcze lepiej, bo czytałem Cię w lepszej formie (MGR:R). Tym razem nawet jak były jakieś potknięcia językowe, to w sumie już ich nie pamiętam. W zamian przywołałeś tym tekstem całą masę miłych wspomnień, rozbudziłeś tęsknotę za “prawdziwie nowym MGSem”, a na koniec ogarnął mnie ciepły smutek, gdy zdałem sobie sprawę, że najpewniej już kolejnego MGSa nigdy nie otrzymamy. Artykuł wywołał w czytelniku spektrum emocji, możesz sobie to poczytać za plus. Aha, Hayakawa, chuj ci w ramen, bandyto. Region Filmowy. Ministerstwo Niebezpiecznych Drani dodane do listy życzeń. Teraz muszę tylko pamiętać, by na nią zaglądać. Comix Zone. Liczyłem, że będzie w tym miesiącu, ale premierę miał 11.09, więc wciąż ma nadzieję, że będzie w przyszłym. O jaki komiks chodzi? To póki co zachowam dla siebie, a jeśli w kolejnym numerze nie będzie recenzji, to skarcę Muszyńskiego. Teraz tylko ostrzegam. BAKA. No dobra, sam tego chciałem. Prosiłem o polecenie czegoś z Amazon Prime (bo tylko to mam jeszcze opłacone, skoro pobrali na rok z góry) i Darek polecił. Teraz będę musiał obejrzeć, albo przynajmniej spróbować. Będę miał nauczkę na przyszłość, by nie prosić więcej. Ale wciąż dojrzewam do seansu, bo umówmy się - trzeba mieć odwagę. Felietony. Zax znowu suszy głowę o Microsoft Flight Simulator i co gorsza chyba zaczyna się powtarzać, bo już gdzieś czytałem opinie w tym nastroju, a tylko Zax na okrętkę pisze o MFS. Gra brzmi intrygująco i jak coś w moim guście (no dobra, jednym z wielu gustów), ale nie potrafię już jego opinii traktować poważnie, bo od jakiegoś czasu odkleił się już kompletnie i po prostu nie ufam jego wrażeniom. Walkiewicz trochę przynudził tym razem. Wolę jak w swoim stylu analizuje gry, albo maltretuje się kolejnymi platynami z kategorii “pojebane i szkoda czasu”. Tak, żebym ja nie musiał. Piechota. Spokojnie, kolejne dziesięciolecie to 2034, a nie 2044. Brzmi bardziej prawdopodobnie? W ogóle niezwykle miło się czyta taki głęboki ukłon w stronę czytelników, ukłon w kierunku “przede wszystkim forum czasopisma” (to o nas!), pokrzepiające to. Z tym pamiętaniem tekstów to działa dość wybiórczo. Czytelnika nie zawsze dany temat grzeje, więc szybko też go zapomina. Kolektywnie jesteśmy w stanie takie rzeczy wyłapać, ale radar jednostki wychwyci tylko “deżawi” tematu, który zrobił na czytelniku ponadprzeciętne wrażenie. Bogactwo materiałów w sieci, do tego wcale niemało czasopism (regularnych i specjalnych wydań), rynek książkowy też w ostatnich latach prężniej dostarcza branżowe publikacje (pozdro Koso!), więc nawet jeśli chwilami ma się wrażenie, że “gdzieś już to czytałem/widziałem”, to nie zawsze jest się w stanie przyłożyć palec i wskazać gdzie to było. Bo ile razy się przyłapałeś na tym, że nie pamiętasz czy komuś już jakąś historię opowiadałeś? Ja wiem, że my tutaj idealni nie jesteśmy w tym prowadzeniu rozmowy i zacieśnianiu więzi. Ja wiem, że w opiniach często nacisk kładziemy na krytyce, złośliwościach, wytykaniu. Ale gdzieś pomiędzy jest też cenny dla każdego twórcy feedback, gdzieś jest też umotywowana sympatia i słowa uznania. Trzeba tylko chcieć ją wyłuskać. Dla mnie to zawsze było forum PE, a nie forum o gierkach. Niby jedno wynika z drugiego, ale gdybym przejrzał własną aktywność, to najpewniej najwięcej znaków zostawiłem właśnie w dziale dotyczącym samego czasopisma. Bez comiesięcznego kartkowania PE forum byłoby pozbawione fizycznego spoiwa. Ale dedykowanego post scriptum to się nie spodziewałem. Nie wiem nawet co z tym zrobić, pozostaje mi chyba przyjąć te miłe słowa i ogrzewać się nimi przez kolejne lata, jak ten pies z mema. W każdym razie dziękuję. Życzę sobie, że będę też jednym z powodów dobicia do dwudziestolecia. Twojego i kilku pozostałych chłopaków. Niektórzy to już podążają w kierunku trzydziestolecia, albo nawet czterdziestolecia. Im też życzę dobrnięcia, a co, niech mają. Mazzi jaką krindżówą zapodał na wstępie xd I piszę to z pełnią sympatii, bez ironii, bo aż mnie niezręcznie rozbawił. Roger sentymentalny ponad miarę. Aż nieprzyzwoicie intymnie się zrobiło. Co znaczące - im starsza konsola, tym więcej mam tego rodzaju wydarzeń i momentów, które wracają mi w pamięci. Najbardziej magiczny pod tym względem bywał... Pegasus. Te liczne wyprawy z mamą na bazar, w nadziei, że jeśli pomogę jej nieść zakupy, to kupi mi "od ruskich" jakiś kartridż z grą. Albo odkrycie, że w jednym sklepie z elektroniką sprzedają takie rarytasy jak Złota Czwórka i Złota Piątka. Moje dziecięce oczy pierwszy raz widziały w ten sposób wydane gry na Pegasusa. Pierwsze PlayStation też bywało pod tym względem niezwykłe. Z kolegami graliśmy wszędzie i kiedy tylko się dało. Targaliśmy telewizory po piwnicach, działkach, wynosiliśmy je przed blok, ciągnęliśmy przedłużacze i graliśmy "na kocu". No dobra, tu akurat PS2, ale z PS1 było tak samo, tylko nie mam tego na kliszy. Szarak towarzyszył nam wszędzie. Jeden starszy kolega złapał robotę stróża nocnego i pilnował ogromną, remontowaną kamienicę. Kilka pięter bez oświetlenia (prąd miał tylko w swoim pokoiku na parterze), bawiliśmy się tam w "chowanego Resident Evil". A potem chcieliśmy grać przez resztę nocy na konsoli. Okazało się jednak, że telewizor w "stróżówce" nie miał odpowiednich złącz (nie działały, brakowało kabla Scart, nie pamiętam już), więc plan był taki, by sygnał puścić przez wideoodtwarzacz, z tym, że ten został w domu. Wsiedliśmy więc z kolegą we dwóch na jeden rower i pojechaliśmy po wideo. Kiedy już zabraliśmy sprzęt i ruszyliśmy w drogę powrotną, to podjechał do nas patrol policji i nakazał się zatrzymać. Kolega szybko przeanalizował sytuację: środek nocy, dwóch chłystków na jednym rowerze zapierdala po opustoszałym mieście i wiozą w plecaku wideoodtwarzacz. No nie ma chuja, na bank ukradli, nikt nie uwierzy w tłumaczenia. Zamiast się zatrzymać, co byłoby rozsądne, to ostro dał po pedałach, puścił się po wąskich uliczkach i spierdoliliśmy zanim policjanci zdążyli OTWORZYĆ ZA NAMI OGIEŃ. Bo z pewnością by strzelali do takich bandytów, nikt mi nie wmówi, że nie. Modliłem się tylko, bym nie spadł z tego bagażnika rowerowego. Dziwnie ciepło wspominam też wakacyjne granie w Legend of Mana, a to z tego względu, że w pokoju obok próbował się zdrzemnąć tata. Po godzinie przyszedł do mnie, stanął w progu i mówi: możesz ściszyć to brzdękolenie, bo zasnąć nie idzie. Wtedy byłem zirytowany, dzisiaj tę uroczą chwilę wspominam z czułością i uśmiechem. No i fascynacja Suikodenem II, która osiągnęła ten poziom, że kupiłem zeszyt w twardej oprawie i formacie A4, ściągałem z suikosource.com (btw. ta strona dzisiaj wciąż wygląda jak przeszło 20 lat temu) materiały graficzne (portrety i sylwetki postaci), drukowałem je, wycinałem, tłumaczyłem na język polski (posługując się analogowym słownikiem). Wszystko to wklejałem i ręcznie przepisywałem na kolejne strony wspomnianego zeszytu, tworząc w ten sposób własną kronikę Stars of Destiny. Pojebane. A najgorsze, że nie wiem co z tym manuskryptowym arcydziełem się stało. Im nowsza konsola, tym tego rodzaju momentów i wydarzeń mam w pamięci mniej, więc to była chyba domena dzieciństwa. Po prostu. Głos Ludu. Zgodnie z tradycją wołam autora zamieszczonej recenzji, bądź jej fragmentu. Gratulacje @HenrykIggO. Perez wybrałeś już platformę, na którą chcesz tego Farminga?! PS znowu będzie na okładce? Listy. Póki HIV wspomina o Helldivers 2 to ma u mnie immunitet. A że wiele miłego na temat listów nie mam do napisania, to chyba nie napiszę nic więcej. Uf, dobra, bo chyba mnie trochę poniosło momentami, więc najwyższa pora kończyć, bo kto to widział. Do następnego i kocham Was. 12 7 1 Cytuj
K.Adamus 693 Opublikowano 19 października Opublikowano 19 października (edytowane) Godzinę temu, Kmiot napisał(a): I wczoraj wybierając film na wieczór właściwie to wahałem się między Piłą a Pitch Black. Póki co wybrałem ten pierwszy, ale Riddicka i tak zamierzam odświeżyć sobie w całości (w przeciwieństwie do wszystkich Pił) Po pierwsze niezmiernie miło, że artykuł zachęca kogoś do odświeżenia jakiegoś filmu czy gry po drugie... absolutnie nigdy nie odświeżaj wszystkich Pił. Po to to robiłem, żebyś ty nie musial. Godzinę temu, Kmiot napisał(a): Fahrenheita (nikt mi nie wmówi, że nie był ważną dla Cage’a grą). Gdzie Oj była, była. I ważna dla Cage'a, i ważna dla branży, a i ważna dla mnie. Świetny tytuł, klimatyczny jak mało co. Ten początek... Na obronę kolegi dodam tylko, że takie biograficzne wycinki bardzo ciężko się komponuje. Materiał na książkę... Pisałem kiedyś kilka stron o Piotrusiu Klamczuszku i selekcja informacji byla koszmarem Godzinę temu, Kmiot napisał(a): Pneumata; Harry Potter: Quidditch Champions. Ech, teraz w każdej recenzji Adamusa będę szukał kulinarnych porównań i przy okazji robił się głodny Te będą się czasami pojawiac, bo gotować lubię i nieskromnie powiem potrafię całkiem nieźle. Nawet w niewydrukowanym jeszcze HP coś o tym wspominam XD ale i tak z dziesięć leveli mi brakuje do maczeta-mana Muttiego. Godzinę temu, Kmiot napisał(a): Adamus ile Ty masz rodzeństwa, że tak hurtowo lecą ze związkami małżeńskimi? Tylko brata i siostrę. Kumulacja. Jeszcze w maju komunia chrzesniaka żony, więc tak sobie tłukę te materiały na 6 str żeby na chleb zostało po tych wszystkich kopertach XD Godzinę temu, Kmiot napisał(a): pozostaje mi chyba przyjąć te miłe słowa i ogrzewać się nimi przez kolejne lata, jak ten pies z mema Grzej się, grzej. Adam napisał co wszyscy myślą Jak zawsze dzięki wielkie za recenzję. Można się rozejść ;P Edytowane 19 października przez K.Adamus 3 Cytuj
Adolfo 29 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października @A_Bogush Kolego, bardzo Ci dziękuję za profesjonalny opis. Ciężko powiedzieć Perezowi, że coś jest brzydkie, wiedząc że rani się go w ten sposób i jednocześnie naraża siebie samego na złą opinię pieniacza. Twoja rzetelna analiza, łącznie z robieniem screenów, coś wspaniałego. I zauważyłeś rzeczy, na które ja nie zwróciłem uwagi, jak to z logiem. Musiałeś ze trzy godziny spędzić nad treścią i badaniem tematu, ale miejmy nadzieję, że zostanie to nam nagrodzone. A największe pochwały, że nie bałeś się chwalić CD-Action za dobrze zrobioną robotę, bo mnie już tu nazwali koniem trojańskim konkurencji. A ich tu niektórzy bardzo nienawidzą z idealistycznych pobudek. Liczyłem, że czytelnicy odniosą się do oprawy i podkreślą co źle wygląda, ale Ty wgniotłeś w fotel swoim podsumowaniem. Twój post to post miesiąca, aż szkoda że nie dają za takie treści jakiś nagród w stylu 3 miesiące PS+. Masz za to naszą niemałą wdzięczność. 2 2 Cytuj
twilitekid 5 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października Generalnie numer pod względem interesujących mnie tematów znacznie słabszy niż poprzednie. Gdzie jakiś dłuższy tekst Piechoty? Temat numeru SH2 potraktowany trochę po macoszemu. No i za dużo Grabarczyka. Niestety nie po to kupuję pismo drukowane by czytać na papierze PPE :(. Najgorsze jest to że zawsze są to teksty na tematy które mnie grzeją, a są tak napisane, że po kilku zdaniach mam dosyć… nawet merytoryka czasem kuleje, mam wrażenie, że teksty są pisane z pamięci bez ponownego riserczu. No nie wierzę, że nikt w redakcji a chociaż naczelny nie czuje że to mocno odstaje od ogólnego poziomu magazynu. Cytuj
Perez 1 817 Opublikowano 20 października Autor Opublikowano 20 października 10 godzin temu, Kmiot napisał(a): Perez wybrałeś już platformę, na którą chcesz tego Farminga?! PS znowu będzie na okładce? Już darujmy tego Farminga - po prostu do końca życia będziesz te recenzje robił i już Na okładce w listopadzie co innego niż Farming. Cytuj
Perez 1 817 Opublikowano 20 października Autor Opublikowano 20 października 6 godzin temu, Adolfo napisał(a): Ciężko powiedzieć Perezowi, że coś jest brzydkie, wiedząc że rani się go w ten sposób i jednocześnie naraża siebie samego na złą opinię pieniacza. Ja z tym problemu nie mam żadnego (zwłaszcza że bardziej tyczy się to grafika :D) Wszelkie konstruktywne uwagi w każdym zakresie są mile widziane - czy to layoutu, treści, prenumerat itd. Oczywiście, co podkreślam, to często tematy do dyskusji, bo to nie działa tak, że ktoś rzuci uwagę i my już coś zmieniamy (zwłaszcza że czasami ktoś inny powie odwrotnie vide np. temat papieru), ale często jest tak, że temat jest omawiany i decydujemy co z tym dalej. Tak że piszcie, nikt tu się nie obraża. Taki feedback jest bezcenny, bo przecież PE jest dla Was, ja sobie nie będę drukował kilkunastu tysięcy, żeby trzymać je w garażu :). 2 Cytuj
K.Adamus 693 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października 11 godzin temu, Kmiot napisał(a): Danny Glover gra tam jednego z najbardziej nieudolnych policjantów w historii kina. Ani zbyt bystry, strzelać nie umie, bić się tym bardziej. Jak z jakiejś parodii. W sumie nie pamiętam czy to pisałem, ale chyba nie z powodu braku miejsca a fajnie wpasowuje się w to co zauważyłeś... Otóż w scenie gdzie Glover siedzi w pokoju z wycinkami gazet co ma obrazować jego obsesję, to tak naprawdę te gazety to jakiś randomowy shit pozbieramy na szybko, bo budżet. Fajnie współgra to z wizją typa, który absolutnie nie ma pojęcia co robi XD 2 Cytuj
Nemesis 1 277 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października Dziękuję za opinię, mistrzu Kmiocie. Tak jak pisałem przed miesiącem. Będzie prościej. Co do Stardew Valley, historia twórcy to materiał na oddzielny tekst, bo działo się w niej dużo (w pewnym momencie facet żył z pensji narzeczonej, a po zarobieniu milionów i tak jeździł dalej tym samym, leciwym autkiem). Starałem się wyłowić takie mniej znane przypadki i naświetlić ich historię. 1 Cytuj
Konsolite 566 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Chyba nie przekroczyłem dedlajnu, skoro żadnego nie miałem? To tak jak Ja 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Hyde Park. Konsolite się odgraża, że w przyszłym numerze napisze gdzie był (w Japonii) i co robił (w tej Japonii). Przygotujcie się na dużo robotów, anime i spożywania alkoholu. Ejj, bez spoierów Nie tylko przyszłym, będzie czym zapychać przez kilka numerów 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Recenzje. Astro Bot. Świetna, ale po Adamie nie oczekiwałem niczego mniej. Bije z niej tęsknota za takimi jakościowymi “trójwymiarówkami platformowymi” (pozdro dla kumatych). Nie zgodzę się jedynie co do poziomów wyzwaniowych, bo dla mnie były świetnym urozmaiceniem, umiejętnie przy tym wyważonym. Zarówno pod względem ilości, jak i trudności. No i co najważniejsze: to przecież jeszcze nie koniec i będą dodatki, choć w tej chwili trudno powiedzieć ile i w jakiej jakości. Bardzo bym chciał, aby Astro się sprzedał, bo jeśli on nie zbawi gatunku, to zostanie nam tylko Mario i długo, długo nic. Czy ocena sprawiedliwa? Jak najbardziej, choć 3 groszowe 8- od Konsolite też od biedy można wybronić, szczególnie jeśli spojrzeć co ta ocena oznacza w legendzie (podpowiem: gra bardzo dobra) i wydźwięk tych kilku zdań Darka. Krzywdy nie zrobił. Dla mnie największym problemem nowego Astro Bota jest recykling patentów i pomysłów, ale nie tych “odgapionych” od Nintendo, a tych zaprezentowanych już w poprzednich grach cyklu (Astro’s Playroom i Rescue Mission na PSVR). Mechaniki, pomysły na poziomy, bossowie, nawet muzyka - wiele z tych atrakcji już posmakowaliśmy, więc nowy Astro całościowo nie jest aż tak świeży. Ale ta gra to czysta frajda z biegania hipkiem w gatunku, który obecnie nie jest zbyt tłumnie reprezentowany. Dlatego spokojnie może sobie istnieć obok takiego Mario i żadnemu z nich nie będzie na tym rynku za ciasno. Nintendo to weterani platformówek, a Mario to ich oczko w głowie, na które stawiają z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem. Wiedzą, że musi być absolutnie dopieszczony. Ile lat już powstaje nowy Marian 3D? Siedem? Osiem? Dla Sony Astro to nie ta klasa, to projekt poboczny, nintendowe Princess Peach. Team Asobi musiało sobie radzić, na wiele nowych idei nie było pewnie czasu i zasobów. A jednak zrobili w cztery lata takie dopieszczone coś. A gdyby dostali pełne zaufanie, siedem/osiem swobodnych lat, okazję na rozwinięcie movementu Astro? To się nie zdarzy, ale powyobrażać sobie możemy. Jeśli ktoś nie obczaił darmowego Playroom i reszty, oraz nie grał w platformówki to może być i 9, jednak ja swojego 8/10 będę bronić, mimo iż bawiłem się wyśmienicie to nie jest to 9tka. Zresztą od dłuższego czasu oceny są zawyżone, z tych 10 możliwych not, to mało kiedy kto wystawia je poprawnie z tym co mamy w opisie. 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Marvel vs Capcom. W minusach “brak wersji na Xboksy”? A w liście konsol są wyszczególnione najwyraźniej na wyrost. Widzę, że ma być na Xboksach, ale dopiero w 2025. Pytanie, czy jest sens tego typu rzeczy wymieniać w minusach gry. W Astrobocie/SH2 taki minus wyglądałby jeszcze bardziej bez sensu. Kiedy mamy kolekcję, mającą na celu "archiwizację" to mimo wszystko, powinna być dostępna na wszystkich platformach w dniu premiery. W przypadku Astro/SH2 to było by absurdem, tak jak w przypadku TLOU2 wpisać w minusach że brak wersji na Xboxa czy switcha. 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Gundam Breaker 4. W oceniaczce: “Wirtualne składanie i niszczenie modeli, na które poświęcicie więcej czasu, niż się Wam wydaje”. Nice try. Ale mi się wydaje, że nie poświęcę ani minuty, hehe. Wydaje Ci się Jak się wciągniesz, to nie będziesz miał czasu na pisanie recenzji numeru 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Od kilku miesięcy najłatwiej się znęcać nad Extreme Plus. Te materiały jakościowo wyraźnie odstają od reszty publicystyki. Ten obecny to chwilami prezentuje się wręcz jak stworzony przez bota AI i tak naprawdę nie zawiera w sobie nic wartościowego. Czy to subtelna tęsknota za... 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): BAKA. No dobra, sam tego chciałem. Prosiłem o polecenie czegoś z Amazon Prime (bo tylko to mam jeszcze opłacone, skoro pobrali na rok z góry) i Darek polecił. Teraz będę musiał obejrzeć, albo przynajmniej spróbować. Będę miał nauczkę na przyszłość, by nie prosić więcej. Ale wciąż dojrzewam do seansu, bo umówmy się - trzeba mieć odwagę. Nokotan zaprasza z otwartymi ramionami, nie ma się czego bać 21 godzin temu, Kmiot napisał(a): Uf, dobra, bo chyba mnie trochę poniosło momentami, więc najwyższa pora kończyć, bo kto to widział. Do następnego i kocham Was. Nokotan kocha Ciebie 2 Cytuj
Kali 85 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października W dniu 17.10.2024 o 20:28, Pix napisał(a): Skończyłem właśnie SH2 (zgadzam się w 100 procentach z recką Komodo) i w creditsach rzuciło mi się w oczy znajome nazwisko. Gratulacje dla @Kali za dorzucenie swojej cegiełki do tego świetnego rimejku! ależ dziękuję bardzo;). To nie pierwszy raz w Creditsach, by wspomnieć chociażby o obu częściach Dying Light, czy Cyberpunk 2077 - ale ten remake Silent Hill 2 napawa dumą;). I jest z ch^&j straszny, boję się go nawet w tak podeszłym wieku;) 4 1 1 Cytuj
oFi 2 496 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Kmiot jak zwykle dorzuca swoje obszerne DLC do materiału, który sprawia, że każdy numer PE jest bardziej kompletny. Chyba zacznę drukować te recki i przeklejać na konkretne numery, bo to aż szkoda trzymać jedynie w internecie, jak jest to część każdego numeru od jakiegoś czasu. Dodam tylko, że Piły to mozna obejrzeć trzy pierwsze, bo później robi się z tego telenowela i jedyną rzeczą, która trzyma widza to coraz to dziwniejsze sceny krojenia ludzi - co nie powinno być głównym założeniem filmu. Co do CDA to ja również zrobie coming out, że podoba mi się ich design oraz niektóre recki/felietony są na prawdę dobre. Ale niesmak oczywiście jest po ostatnich wydarzeniach z ich szyldu i nie chciałbym by zrobił się z tego kolejny serwis typu GAMERANT, gdzie ludzie piszą co im ślina na język przyniesie, bo stoi za nimi potężne korpo, które ma w poważaniu czy gazeta się sprzeda czy nie, bo główne źródło dochodu pochodzi z innej franczyzny. A wszystko na to wskazuje, że tak się może to skończyć. 1 Cytuj
K.Adamus 693 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października W CDA pracują naprawdę dobrzy, kompetentni dziennikarze. Dobrze się ich czyta, słucha (lubię ich podcasty). dwóch nas na rynku zostało, trza się wspierać, nie kopać po kostkach. No i z całą moją miłością dla Romana, którego - bez ironii - ułańską fantazje w kwestii grafiki uwielbiam (choć czasami nie rozumiem XD) to layout CDA potrafi zachwycić. Wydaje mi się że chłopaki na tyle długo siedzą w temacie i na tyle cenią sobie swój fach, że nie będzie się dało im czegoś narzucić. Zresztą każdy ma swoje poglądy, póki jakość artykułów się broni, to whatever Póki co pismo widzę poziom trzyma. A co do Piły, to tak i nie. Pierwsze 3 części są najlepsze, ale i potem potrafią się trafić jakieś dziwne skoki formy jak np ostatnia część. Poza tym plusem brania się za łeb z jakimś tematem jest to, że możesz czerpać przyjemność z seansu z zupełnie innych powodów niż gdybys po prostu oglądał film - mi oglądanie ciągiem tego pojebanego melodramatu sprawiło jakąś masochistyczną frajdę. Miejscami te wszystkie zawijasy w relacjach powracających bohaterów i niemożebnie głupie flashbacki flashbackow były ciekawsze, niż same pułapki No ale ja lubię Leprechauna, więc... 1 Cytuj
Mejm 15 365 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października 11 minut temu, K.Adamus napisał(a): Wydaje mi się że chłopaki na tyle długo siedzą w temacie Dziewczyny tez pisza w cda. Zaraz Roger znow bedzie sie musial tlumaczyc ;/. Cytuj
K.Adamus 693 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października (edytowane) Pardon, posypuję głowę popiołem Edytowane 21 października przez K.Adamus Cytuj
PiotrekP 1 887 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października @K.Adamus różnica między Wami a bandą narcyzów z cda jest jedna- Wy za słowa "nie kupię tego PSXa bo nie ma dla mnie w nim nic ciekawego" nie dajecie banów na forum. A spróbuj tylko coś skrytykować to zaraz ich naczelny narcyz się odpali. Cytuj
Bzduras 12 764 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października 39 minut temu, Mejm napisał(a): Dziewczyny tez pisza w cda. A żeby tylko, helikoptery bojowe onu/jenu też się znajdą. 2 Cytuj
Kmiot 13 884 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Może niektórym się wciąż wydaje, że Papkin = CDA. On od kilku lat pojawia się tam sporadycznie i czysto gościnnie, więc nie ma wiele sensu łączenie go z czasopismem. Innym faktem jest, że doświadczeni redaktorzy rzeczywiście się tam wykruszają (już się wykruszyli?), w ich miejsce są nowi i jak ktoś po dłuższej przerwie kupi numer to będzie sobie zadawał pytanie: kim są ci autorzy? Nawet naczelny się tam zmienia już drugi raz w przeciągu kilku numerów. Layout mają bardzo ładny i ambitny, widać że ktoś na tym siedzi, dobiera ramki, kolory, ozdobniki. Treściowo bywa różnie, jak wszędzie, ale są tam autorzy gwarantujący jakość, choć o ile PE czytam całe, to CDA raczej tylko wybiórczo i tylko to, co mnie interesuje. Nie mam też wrażenia, żeby mi tam na siłę wpychano jakiekolwiek poglądy, no ale ja czytam tylko kwartalnik, może w innych miejscach (strona/YT) dzieją się rzeczy niestworzone, nie wiem. W piśmie zdarzają się głupie uwagi czy fragmenty, ale prychnę i przewracam stronę. Można z różnych powodów nie czytać CDA, ale urządzanie jakiejś krucjaty z gatunku "czytasz CDA, nie idę z tobą do łóżka" to trochę za dużo. Jedni na porannym sraniu oglądają na YT pranie dywanów (bardzo wciągające i satysfakcjonujące, polecam), inni wolą poczytać gazetkę o grach i branży, a że czasopism wiele do wyboru nie ma, to bierze się co jest. 1 Cytuj
Bzduras 12 764 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Papken to tam wiadomo, że to już prehistoria, ale chyba to wziołum grałum dalej tam jest? Także no, ten. Dzięki, ale nie, dzięki. Identyfikuję się jako osoba zbyt mało postępowa na lekturę CD-Action. 1 Cytuj
SlimShady 3 441 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Wolałbym 50 stron z gruchą, że gracze są wściekli i bardzo ciekawi niż przyłożyć rękę do idiokracji w czasie rzeczywistym. Ktoś powie, że to tylko jedna, czy dwie strony, a ja powiem, że i tak o 1-2 za dużo. Uważaj siebie za kogo chcesz, ale mnie w to nie mieszaj jako czytelnika. Mam czuć przyjemność podczas lektury, a nie się dostosowywać do twoich problemów. Żeby nie było, to samo się tyczy choćby NR-geeka, który potrafi do speciali wyrzygać jakiś dziwny strumień świadomości bez składu i ładu, w dodatku naszpikowany błędami. Taki Tymon Smektała, kiedyś raper, teraz ważna osoba w Techlandzie, jak nie potrafił wymienić literki R jak nasz wielki wódz, to tak układał teksty, żeby tego R nie było wcale. Myślicie, że robił, to dla siebie, czy dla słuchaczy? No właśnie. 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.