Skocz do zawartości

Koncerty - terminy, relacje, wrazenia


Obsolete

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@ milan nie wiem, przyszedłem na drugi support czyli na Killing Joke ale na koncercie Slasha w łodzi dwa lata temu została wybuczana strasznie, wiem bo sam buczałem.

 

@maciucha The Rain Song jedno z moich ulubionych nagrań Zeppów :lapka: Bardzo cenie sobie nagrania Jimmiego z Black Crowes ale pewnie też znasz i wiesz o co biega. Co do reunionu to chyba bardziej oczekiwałbym płyty a nie trasy ale cenię sobie więź jaką mieli z Bonhamem i za to min bardzo ich szanuję bo nikt tak pięknie nie młócił garów jak on.... no chyba tylko Mitch Mitchell ;)

Opublikowano

Oj tak kolaboracje z Black Crowes słuchałem swego czasu na okrągło :banderas:

Na O2 zabrakło mi tylko Achilles Last Stand, ale z tego co czytałem, to był to ukłon w stronę Johna, który niejako wyszedł siłą rzeczy, bo Jason nie dawał rady z tym kawałkiem po prostu. Nie ma się co dziwić :lapka:

 

Nie wiem czy lubisz czytać biografie. Zeppelinów czytałem chyba prawie wszystkie. Jakiś czas temu skończyłem "Trampled Underfoot" Barneya Hoskynsa. Biografia Led Zeppelin w całości napisana cytatami przeróżnych osób. Bardzo ciekawie się to czyta.

Opublikowano (edytowane)

Biografie muzyczne wprost uwielbiam,tej konkretnie nie miałem jeszcze przyjemności czytać. Mam Walla: Kiedy giganci chodzili po ziemi, Tolinskiego: Świtało i cień i Reesa: Plant życie. Każda świetnie opracowana i godna uwagi. Ostatnio kupiłem tą nową o GNR Walla: Ostatni giganci i jest co czytać pomimo znajomości wszystkich wcześniejszych, polecam.

Edytowane przez Absolem
Opublikowano

O boziu, Kiedy giganci chodzili po ziemi to moja pierwsza książka o Led Zeppelin. Przeczytałem chyba z 4 razy. Te rozdziały o okultyzmie za pierwszym podejściem zupełnie zrzuciły mnie z nóg, bo nie wiedziałem o tym na początku. Mam też tę ilustrowaną biografię Page'a, którą w końcu wydał w normalnym nakładzie pare lat temu. Cudo.

 

Mick Wall podobno popełnił też świetną biografię The Doors w zeszłym roku. Chyba się w nią zaopatrzę na lato razem z biografią gansów.

Ostatnio od Walla przeczytałem biografię Axla, kilka lat temu autobiografię Slasha, ale tego klimatu nigdy nie mam dość :cool:

Opublikowano (edytowane)

Z Gunsów bardzo polecam Patrzę jak krwawisz, Davisa, bardzo dobra pozycja. O The Doors Walla to mówisz o książce Gdy ucichnie muzyka, bardzo fajna ale osobiście wyżej stawiam Densmora Riders on the Storm (wiadomo dlaczego ;) ) i Nikt nie wyjdzie stąd żywy, Hopkinsa. Obie te pozycje dogłębnie wyczerpują temat Jimma i The Doors. Dla mnie prawdziwym rarytasem jest książka Keitha Richardsa  Życie. Co ten Pan odjaniepawlał to chyba dałoby radę obdzielić połowę obecnie grających tworów korporacyjnych. Jeżeli będziesz miał możliwość sprawdź koniecznie bez względu na to czy jesteś fanem Stonesów czy nie. To jest historia która po prostu powala. Ten gość nie jest tylko ikoną, dla mnie to jest jeden z filarów muzyki rockowej. Bardzo polecam audiobooka którego czyta genialny Jan Peszek. Na wakacje jak znalazł ;)

 

Od Walla polecam też ostatnią biografię Lemmego. Jest to materiał przygotowany na podstawie jego wywiadów z Lemmym. Panowie się mocno przyjaźnili przez wiele lat więc jest co czytać i można się przekonać jak wspaniałym gościem był Lemmy i jak ciężko było mu umierać.. Bardzo solidna pozycja. 

Edytowane przez Absolem
Opublikowano

Nikt nie wyjdzie stąd żywy czytałem. Z tego co pamiętam to ona wyszła jakoś chyba na początku lat 90. i na końcu autor wciąż snuje domysły, że Jim może żyć na jakiejś tam wyspie i jeszcze go zobaczymy :D.

 

Keitha Richardsa mam na półce od jakiegoś czasu, ale ostatnio nawał pracy i tylko czekam aż się sesja skończy, żeby się pie.rdolnąć na hamaku z tym cacuszkiem i Exile On Main Street na słuchawkach :banderas:

Opublikowano (edytowane)

Ostatnio trafiłem Main Offender Richardsa na vinylu, po 2 latach poszukiwań, nie pytaj ile zapłaciłem.. ale miłość gorsza sr.aczki ;)

Edytowane przez Absolem
Opublikowano

Pierwszy raz byłem na koncercie na stadionie, ale nawet ja skumałem, że organizacja to tragedia. Plecaki, które radzono oddać w depozyt (50 zeta..) "bo nas z nimi cofną" trzeba było odebrać do jedenastej trzydzieści. Koncert trwał do północy.... Kumpel poszedł, wiec ok, ale ja bym się nie ruszył po srajtaśmę i banany - pier.dolić. Kolejna akcja to wyjście z obiektu po imprezie. Stoimy dziesięć minut przed małą bramką na płycie i czekamy... obok nas służby porządkowe. Kolejka stoi, część ludzi przechodzi przez barierki i wychodzi przez trybuny. Po dziesięciu minutach laska z obsługi mówi, że tutaj jest tylko wejście, wyjście po drugiej stronie.... Sam koncert masakra. Od roku jestem psychofanem (nawróciłem się), więc jak tylko pojawili to moment stałem jak zahipnotyzowany. Piękne uczucie, jak za gówniarza, kiedy lookałem za pleców typów pykających w Mortala w wozie Drzymały. Axl naprawdę dawał z siebie wszystko. Na koncercie wszystko brzmiało kozacko, na yt widziałem, że w takcie drugiej części kultowego Estranged dostał trochę zadyszki, ale były momenty gdzie wyciągał długie dźwięki jak za najlepszych lat. Świetnie brzmiało Live and Let Die. No i fakt, że grali aż trzy godziny (normalnie podczas tej trasy grają około 2:20), też każe stwierdzić, że nie przyjechali tutaj odbębnić.

 

Absolemie, (jako specjalista) co sądzisz o Fortusie? Slash podobno twierdzi, że dobrze mu się z nim gra, a z Izzym nigdy nie lubił...

  • Plusik 1
Opublikowano

Ej a pogadacie o jakiejś dobrej muzyce? Z tym guvnem to do cafe kultura

Opublikowano (edytowane)

Bartek już w(pipi)iony ludzkością bo ktoś napisał posta na więcej niż dwie linijki.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

Śmieszny był motyw z Golden Circle za 370zł, które zajmowało 75% płyty stadionu xd

Opublikowano (edytowane)

 

 

Absolemie, (jako specjalista) co sądzisz o Fortusie? Slash podobno twierdzi, że dobrze mu się z nim gra, a z Izzym nigdy nie lubił...

 

Powiem tak, nie uznaję solowego projektu Axla jako Guns n Roses. Każdy z muzyków którymi grał w czasie swojego "niebytu" był pewnie technicznie dobry no ale co z tego? ich rola ograniczała się do coverowania tego co kapela stworzyła przed odejściem Slasha , Duffa i Izzego. Płyta Chinese Democracy byłaby zjadliwa gdyby Axl wydał ją pod swoim szyldem a nie GNR. Co do Izzego to uważam że on był/jest duszą tego zespołu. Jest kompozytorem większości piosenek. Pamiętając że GNR wywodzi się w połowie z punk rocka, zawsze kochałem u nich to specyficzne podejście do życia, czyli nic nie muszę jak i to że mieli zawsze wszystko w (pipi)e. Izzy uosabiał to najbardziej. Kiedy cyrk z rozpasaniem kapeli, chórkami, orgietkami,i powszechnym blichtrem przestał mu odpowiadać, pier.dolnął wszystko i poszedł w swoją stronę. Chłopaki wielokrotnie namawiali go do powrotu, ale on, co potwierdzają wszystkie ich biografie zawsze chodził własnymi ścieżkami i nie były dla niego ważne pieniądze, popularność czy wizerunek za to bardzo go szanuję. Jako jedyny z kapeli nie miał problemu żeby obje.bać Axla kiedy zaczęło mu odwalać. Do tego nie wiem czy zwróciłeś uwagę bardzo często na koncercie w miejscu gdzie powinna pracować gitara rytmiczna była jakby dziura i kiedy Slash zaczynał dogrywać to jakoś to wyglądało. Reasumując dla mnie Stradlin to niezbędna składowa i ulubiony muzyk z tej kapeli. Bardzo lubię jego solowe płyty i mam nadzieję że kiedyś jeszcze dane będzie usłyszeć ich razem. 

Absolem, brać Patrząc jak krwawisz czy Ostatnich gigantów?

 

Ciężki wybór. W ostatnich gigantach jestem w 1/3 więc nie mam pełnego obrazu ale czyta się to jak każdą książkę Walla, czyli nie można się oderwać. Co do Patrzę jak krwawisz, książka świetna od początku do końca. Najlepiej kup obie ;)

 

edyta. Pamiętaj też o książce Duffa, świetna pozycja.

Edytowane przez Absolem
  • Plusik 1
Opublikowano

Dla mnie koncert Gunsów miał dwa oblicza. Pierwsze sześć-siedem kawałków kompletnie do wyrzucenia do kibla ze względu na  f -a- t- a -l -n -e nagłośnienie. Axl z początku wywołał u mnie wręcz odrazę. Nalany i czerwony na twarzy koleś z brzuszkiem, który po dwóch minutach "It`s So Easy" zdawało by się potrzebował tylko jednego, a mianowicie butli z tlenem. Apogeum początkowej chuyozy nastąpiło podczas kawałka "Better", kiedy dosłownie wszyscy muzycy zaczęli walić sąsiady. Axl swoje, a wioślarze swoje. Na szczęście Axl poszedł się przebrać, ogarnął się, uspokoił oddech i w końcu pokazał wokalny pazur. Najważniejsze, że ogarnęli się i otrząsneli z niemocy akustycy i od "You Could Be Mine" było już idealnie!

Powiem tak: pod względem wizualnym był to zdecydowanie najlepszy koncert w jakim brałem udział. Światła, te ekrany HD...praca kamerzystów, kompozycja komputerowych zapodajek, reżyseria samych utworów, korelacja muzyki z obrazem zwaliły mnie z nóg!

Co do repertuaru to zagrali w zasadzie wszystko to co powinni. Bite trzy godziny muzyki...Rzadko który z wykonawców decyduje się na taki wysiłek. W sumie pomimo początkowej grzybni  jestem z koncertu bardzo zadowolony. Aha...stałem na płycie z tyłu.

 

Tym samym po odhaczeniu Gunsów na liście kapel, które koniecznie chciałbym zobaczyć na żywo zanim umrę zmalała do zaledwie jednej nazwy: kanadyjskie trio Rush.

  • Plusik 2
Opublikowano

IMG_4342.jpg

To już mój drugi raz na Kvelertak i po dziś dzień nie wiem o czym grają i śpiewają i nie znam ich piosenek (ok - kojarzę te z pierwszej płyty). Nadarzyła się okazja więc uzupełniłem dyskografię o ostatni album :sorcerer: . Co się tyczy samego występu było niestety mało ludzi ale show był nieziemski. Dawno się tak dobrze nie bawiłem i z tego co widziałem to nie tylko ja :) Nawet bisowali. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak głośno się darłem krzycząc "NAPIERDALAĆ!" :D

Opublikowano

W październiku w Katowicach zagra Mayhem. Zagrają...całe De Mysteriis :sorcerer:

 

Czyli co? Teraz do usranej śmierci będą to grać na każdym koncercie? W sumie to poszedłbym znowu. Jak za rok przyjadą ponownie do Wawy :yao:

Opublikowano

Mayhem ma swoje momenty, ale jak czytam kindermetali piszących, że Dead jest najlepszym wokalistą w historii albo że na ich skończył się black to coś we mnie pęka.

 

Osobiscie marzy mi się aby odwiedziła nas ekipa misthyrming albo jakiś inny prominentny band z ich sceny. Może jako support Marduka na koncercie którego nie zapowiedziano :potter:

Opublikowano

Pod koniec września w Wawie Horna,  a kilka dni później Immolation i Azarath. Pech chciał, że tego samego dnia co ci drudzy mają grać Me and That Man, na których kupiłem bilety z opcją odbioru na miejscu ale (pipi)ać to! Najwyżej stracę death metal ważniejszy lol

  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...