Opublikowano 12 sierpnia 201410 l (pipi)a mac dorosli ludzie a piwa nei moga kupic w knajpie, tylko jak ostatnie menele beda wyciagali puszki z plecaka, niedobrze mi sie robi.
Opublikowano 12 sierpnia 201410 l w crk nie sprzedaje się alkoholu, a jeśli już to nie dla zysku. wiem trudno ogarnąć jak się jest dorosłym obywatelem.
Opublikowano 12 sierpnia 201410 l tak bardzo chciałem sie doczłapac na kolanach do sceny z black cobrą, ale nie dałem rady ;/ porażka na całej linii, pamietam tlyko ze to całkiem niezly wagon ten CRK
Opublikowano 13 sierpnia 201410 l No i co idziecie? W sumie żadni moi znajomi nie idą, pada, jak nie idziecie to nie wiem czy mi się chce.
Opublikowano 13 sierpnia 201410 l idź, przekonasz się na miejscu. a government flu to gwarancja wspaniałych wrażeń.
Opublikowano 14 sierpnia 201410 l Czekałem sam na dworcu. Bałem się... Edytowane 14 sierpnia 201410 l przez ogqozo
Opublikowano 16 sierpnia 201410 l Nie, szkoda, że zeszłoroczna trasa tam nie grała, Sick of it all widziałem w tydzień temu.
Opublikowano 29 sierpnia 201410 l kto na scootera do torunia http://www.lastfm.pl/event/3945155+Scooter+at+Hala+sportowo-widowiskowa+on+14+November+2014
Opublikowano 29 sierpnia 201410 l scooter to nie spice girls, scooterem się zawsze gardziło, więc nie ma sentymentu. Na spicetki bym polazł.
Opublikowano 30 sierpnia 201410 l Na ten kawałek bym pojechał http://www.youtube.com/watch?v=r32LcBqiv7I
Opublikowano 16 września 201410 l Może rozruszam temat po tych jedno zdaniowych opisach Relacje zacząłem pisać po festiwalu, ale jakoś nie dokończyłem i dopiero teraz mi się udało Wypad na tegoroczny Brutal Assault zaliczony to wypadałoby sie podzielić wrażeniami. Po pierwsze fest nie jest juz tani, tak jak mówiono o nim do tej pory, piwo zostało w starej cenie, jedzenie sporo podrożało na terenie festiwalu, na szczęście nie ma większego problemu by stołować się "na mieście" gdzie dalej jest tanio. A okoliczne sklepy oferują skorzystanie z prysznica za drobna opłatą :]. Po drugie od trzech lat fest ma trzecią, małą, scenę która niestety zazębia się z występami na dużej, problem w tym, że w tym roku Czesi się nie popisali i kilka podobnych kapel wystawili w tym samym czasie. Po trzecie, pogoda w tym roku dopisała, słoneczko na(pipi)iało przez cztery dni non stop. Co udało mi sie zobaczyć w tym roku? High on fire - liczyłem na więcej, problemy techniczne na początku jakoś ustawiły ten koncert, Panowie tez jacyś niemrawi, rozczarowanie. Terrorizer - właściwie Sandoval + randomy, dziwnie set ustawili, na początku zagrali hity z World Downfall, a potem lecieli nowościami, przez co z kawałka na kawałek atmosfera wyparowywała. VENOM - koncert festu :] nigdy nie byłem ich fanem, ale dziady mają rock'n'rolla we krwi, zapodali taki szoł, że głowa mała, Cronos z czołem zaczynającym się na potylicy rządził i dzielił, tak sie Panowie rozkręcili, że nie zagrali kilku hitów, chcieli grać jeszcze, ale organizator kazał im kończyć, choć po nich grał jaki gówniany zespół którego nikt nie znał, a po ich występie ludzie sobie po prostu poszli Havok - grali o 11 rano, ale zgromadzili pod sceną sporo ludzi, widziałem już ich kiedyś we Wrocku, podobało mi się więc też przyszedłem, fajny traszyk bez udziwnień i kompleksów Siberian Meat Grinder - Rosyjski thrash HC z jajem, choć pod sceną nie było aż tak zabawnie, można było zobaczyć obok siebie flagę rosyjską i ukraińską, ot taki mały wątek polityczny, Crowbar - drugi raz robię do nich podejście i znów porażka, nudzą mnie na żywo, choć ostatnia płyta bardzo na plus, krasnala po koncercie można było normalnie spotkać na terenie festiwalu i cyknąc sobie z nim fotkę Obituary - Florida Death Metal, lowciam ich od zawsze i do(pipi)ali ponownie, choć na scenie mały ruch bo upał ich dobijał, zagrali przekrojowo, wrzucili nawet dwa nowe numery, zakończyli evergreenem - Slowly we Rot, Red Fang- jak Crowbar, nie podeszli mi, może ta muza bardzie sprawdziłaby się w klubie, Suffocation - widziałem ich już kiedyś z wokalistą z Dying Fetus, ponoć z Frankiem Mulenem to jest to, może, ale nie dla mnie, nie porwali mnie, sorry Bring Me the Horizon - chciałem zobaczyć o co biega z fenomenem tego zespołu, poszedłem na tarasik oglądać szoł z góry i dalej nie wiem. Dzieciaki pod sceną bawiły sie przednio, circle pity i wall of death na okrągło, a ja sobie pomyślałem że oni odgrywają teraz taka rolę jak Iron Maiden kiedyś. Ktoś ich posłucha i może się wciągnie w inne, lepsze kapele, albo na nich skończy. Slayer - dla mnie zespół bez perkusisty, bardzo brakuje Lombardo, choć Gary Holt jest godnym zastępcą Jeffa. Wszystko poprawnie, największa gwiazda festiwalu, hit za hitem, miły akcent z logiem Hannemana podczas Angel of Death jednak nie zażarło, poprawnie i nic więcej, nie tego się oczekuje od kapeli takiego formatu. Children of Boddom - bardzo cicho ustawieni (ten sam problem co BMTH), pewnie przez technicznych Slayera, koncert bdb, choć w klubie lepiej mi się ich oglądało, Architects - najwieksza niespodzianka festu, wiedziałem, że na ich koncercie może być dobrze, ale nie wiedziałem, że będzie aż tak, nieustanny ruch na scenie jak jakies ping pongi , numery zagrane ciężej niż na płycie, mało spiewania dużo darcia japy, na pewno wbiję jeszcze na jakis ich koncert, Unleashed - mieliśmy być pod sceną dwie kapele wczesniej, na Fleshgod Apocalypse, ale spotkaliśmy znajomych, siedlismy na jedno piwo i już po czterech godzinach dotoczyliśmy się na Szwedów, mimo stanu w jakim byłem nie podobało mi się, odgrzewany kotlet i rozczarowanie. H2O- Wyszli trochę przestraszeni w jakim pomiędzy jakimi zespołami grają, ale zupełnie niepotrzebnie. Rewelacyjny koncert, hit za hitem, jakieś cytaciki z Black Sabbath i Metalliki, ktoś wrzasnął tytuł wałka z pierwszej płyty, proszę, gramy, uwielbiam takie granie na koncertach, "Nothing Prove" zacny hit :] Six Feet Under - Obecny Chris Burns to nie ten sam gość co na początku Six Feet Under czy jeszcze wcześcniej w Cannibalach, marniutki głos, wyższe rejestry brzmią jak gwizdek od czajnika. Ludziom się podobało, ja postawiłem na nich juz ostatecznie krzyżyk, Blindead - słabo, jakoś bardziej pasowaliby na na klubową scenę, Devin Townsend - trzeba było wybierac między Pungent Stench a DT, bo grali w tym samym czasie. Wybrałem Devina i nie żałuję gadatliwy z niego Kanadyjczyk za(pipi)istym poczuciem humoru. Parę lat temu grali na BA, ale wtedy rozpętała się taka burza, że trzeba było uciekać, tym razem bez takich atrakcji. Secik z naciskiem na ostanie płyty z za(pipi)istym Bad Devil na koniec. Amon Amarth - full profeska show, jakieś głowy smoków na scenie, ja nie trawię takiego grania, nudzi mnie. Do piwka z oddali w sam raz. Broken Hope - jakoś zawsze ich omijałem na koncertach, ale tym razem warto było na ich zostać, bardzo dobre death metalowe (pipi)nięcie na żywo. Mgła - zebrali spory tłum na małej scenie, ludziom się podobało, mnie tak sobie, nie kumam fenomenu tej kapeli, nie ma w niej nic oryginalnego, do tego gra BM taki jak dwie dekady temu, to wolę już Deafheaven ;p Impaled Nazarene - finów chciałem zobaczyć od dawna, rzadko grają, ale nareszice się udało, koncert bdb, oczywiście najlepszy odbiór miały wałki z Ugra Karma i Suomi Finland Perkele Sodom - prostacki niemiecki thrash z Wupertahlu, akurat dobry na kawową przerwę, ale ludzi w (pipi). Soilwork - trzeci raz ich oglądałem na żywo i trzeci raz nie zażarło, IMO lepsi z płyt niż na żywo. Repulsion - zrezygnowałem dla nich z Sick of it All i nie żałuję, bo pewnie nie będe miał więcej szansy ich zobaczyć. Ojcowie Grindu, razem z Napalm Death, nie zawiedli jeden z lepszych występów festu. Krabathor - jakiś powrót czeskiej legendy death metalu, miejscowym sie podobało, mi nie za bardzo, nudne i statyczne to było, dobry czas na regeneracje przed ostatnimi daniami festiwalu. DOWN - Mistrzowie. Phil dzieli i rządził na scenie od samego początku, jedyny koleś na feście, który wie o co chodzi w festiwalach, oprócz za(pipi)istego koncertu pośpiewanego na maksa w ostatnim numerze wymieniło się instrumentami pół zespołu, na scenie dodatkowo pojawił się pałker z Satirycon i basista z Coverge. Sam też pośpiewał coś z Satirycon w czasie ich setu. Benediction - Za(pipi)isty początek... i z numeru na numer coraz słabiej, poszliśmy w połowie. Satirycon - postawiłem na nich, nomem omen, krzyżyk po ostatniej płycie i poprzednim koncercie na BA, ale tym razem przyłozyli się. Ja wiem, że to właściwie dwóch kolesi plus muzycy sesyjni, ale tym razem nie było (pipi)nia się i fochów, porządny show który nie powiem, zakoczył mnie pozytywnie Converge - mistrzowskie zakończenie festiwalu, ten zespół na scenie jest taki jak ich muzyka, niby chaos, ale perfekcyjnie wykonany są nie do podrobienia, trzeci raz ich oglądałem i chętnie znów zobaczę. Może później wrzucę parę fotek.
Opublikowano 17 września 201410 l Obiecane fotki Venom Havok Siberian Meat Grind Obituary Slayer H2O Devin Townsend Mgła Impaled Nazarene Repulsion Down Converge
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.