Skocz do zawartości

Primera Division


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W sumie mógłbym napisać elaborat na temat tego meczu, ale po co, wszyscy widzieli. Już dawno nie byłem taki obesrany jak po pierwszej połowie. Poczułem się trochę tak jak kibice Chelsea kilka miesięcy temu. Trochę, bo po golu z niczego w wykonaniu Messiego, Pedro zmarnował jedyną miliard procentową sytuację (nie licząc tej wtopy, to jeden z nielicznych wyjątków w składzie katalończyków, którzy nie zagrali swojego najgorszego meczu w życiu) jaką Barcelona miała. Wtedy na chwilę poczułem to miłe, lecz obce mi uczucie, że ktoś by się tutaj mocno zdenerwował. Sprawiedliwość jednak ostatecznie zwyciężyła.

 

Gol na 2:0 to był istny majstersztyk. Pique postanowił wygrać pojedynek biegowy z Ronaldo, bo ostatnio sporo ćwiczył. Zostawił więc piłkę, która była chyba bardziej kierowana do niego niż do pędzącego CR7 i ze zdziwieniem obserwował jak Krystyna bajerancko (należy przyznać) przerzuca ją nad głową. Chyba on sam był trochę zaskoczony efektem, bo po dopadnięciu do ciut za mocno wyrzuconej na skrzydło futbolówki, zatrzymał się i obrócił w celu sprawdzenia czy koledzy widzieli jakiego trika trzasnął. Gerard w tym czasie minął go i pobiegł po bidon, który zostawił obok ręcznika Valdesa. Napastnik Realu ocknął się i po namyśle uderzył wprost w bramkarza. Gol. Ja pier....

 

Przed pierwszym meczem o puchar, liczyłem na to, że fatalna defensywa Barcelony nie przeszkodzi niezłemu atakowi i coś ugrają. W międzyczasie mieliśmy mecz ligowy po którym człowiek myślał sobie "całe szczęcie, że nie grali z mocniejszym rywalem bo byłby niezły gwałt". Teraz moja nadzieja na korzystny wynik opierała się na tym, że Real był w dziadowskiej formie. Po tym meczu nie mam tak do końca pewności czy Real odzyskał formę, ale mam pewność, że tak blisko dna obrona Barcelony nie była od lat. Na tą chwilę nie ma ani jednego środkowego obrońcy, którego wypuszczenie w bój nie wiązałoby się z ryzykiem popełnienia przez niego całej masy błędów. Mascherano zagrał swój najgorszy mecz w barwach katalończyków. Pique, nie wypowiadam się. Puyol też zasysa. Po zakończeniu poprzedniego sezonu każdy widział, że potrzeba wzmocnień w tej formacji. Nie powiem, że sprowadzenie Alby i Songa to był błąd (Alba był jedynym światełkiem z formacji defensywnej, a Song ładnie wszedł w spotkanie), ale zapomniano o najważniejszym. Ok, skoro nie zdecydowano się na transfer jakiegoś solidnego zawodnika na środek obrony, to należy się zastanowić jaki Tito miał plan?

 

4 mecze i w 4 meczach od 40 metra na własnej połowie zaczyna się cyrk. Obrona gra w linii, pomoc w linii i wszystko w odległościach 20 metrowych. Pressingu nie ma, wszyscy kryją na radar. Regres. W analogicznym czasie i miejscu Guardiola cofnął obronę, jeszcze bardziej pomoc i zaczął grać z kontry. Przypominam, że Real był w dobrej formie, a katalończycy oddychali rękawami. Mieli sporo szczęścia, ale też nie wyglądało to nawet w połowie tak źle jak w ostatnim tygodniu. Co gorsza Tito przekombinował w ataku i o ile na inauguracje sezonu ligowego przód prezentował się nader obiecująco (nawet bym napisał, że nowatorsko), to zachowacze traktowanie taktyki (niczym Boski w Hiszpanii) obróciło tą formacje Barcelony w pastiż. Busquets, Xavi, Iniesta, Messi, Pedro grają praktycznie na tej samej wysokości boiska, a konretnie w jego połowie. Z przodu, tzn. 5 metrów dalej Sanchez. To nie jest przypadek z wczorajszego spotkania, tylko coś co już widzę w 3 raz z rzędu. 99% swoich walorów przy takiej grze tracą Sergio i Xavi, są praktycznie bezużyteczni. Messi czasami gra nawet za plecami tego pierwszego, co już w ogóle wywołuje wielki znak zapytania nad moją głową.

 

Nie rozumiem. Tito miał idealne warunki do przygotowania. Mimo wszystko zespół został wyraźnie wzmocniony i przez transfery i przez powrót częsci z piłkarzy do zdrowia. Ławka prezentuje się okazale.

Edytowane przez Gość
Opublikowano (edytowane)

Jak Barca dzisiaj zagra tak jak z Realem, to jej nikt nie pomoże. Dzisiaj będzie ostre łojenie dupska Nietoperzy, nie może być inaczej

 

edit. tzn. muszą w końcu zagrać dobry mecz i 5 mecz sezonu nadaje się do tego idealnie

Edytowane przez Gość
Opublikowano (edytowane)

bramkarz Granady zarządził. Modric gra świetne zawody, widać że filigranowy, świetny technicznie piłkarz zawsze robi różnice

 

edit. Bramkarz Granady 2:0 prowadzi ze swoim zespołem.

Edytowane przez Gość
Opublikowano

Beznadziejna gra Barcelony. Szkoda,że nie stracili punktów, może to dałoby Tito do myślenia, a tak to mamy hiszpański Man Utd z ostatnich lat w lidze. 5 słabych meczów z rzędu :(

Opublikowano (edytowane)

1 połowa totalne kupsko, a druga juz spoko. Nie wiem po co Pellegrino tak sie uparł na tego Guardado, kaszanę gra od początku. Beka też, że przy kontrowersyjnej sytuacji znowu nie było dobrej powtórki(gol Ruiza), ehhh Real i Barca kupili realizatorów, wiadomo. Tino i Gago to super duet w środku, oby tak dalej. Beka troche z 17 miejsca, ale sie odrobi, 2 najtrudniejsze wyjazdy już za sobą.

Edytowane przez Pelipe
Opublikowano

Dla zachowania jakichkolwiek szans Barcelony na przyszłe tytuły, lepiej żeby Cristiano tak sobie tylko żartował podczas okresu. Za kasę z jego transferu można by sprowadzić 2-3 zawodników, którzy z nawiązką zrekompensują jego odejście. Nie chcę widzieć Falcao, Hazarda czy innego Silvy w Realu. A już na 100% nie wszystkich naraz co odejście Ronaldo by ułatwiło.

Opublikowano

http://www.realmadri...lnosci&id=40940

 

Kto by go tam lubił, zarozumialec i płaczka, niech idzie płakać gdzie indziej :)

 

Niech ktoś mu powie, że już gra w największym klubie na świecie.

 

Mnie to nie dziwi, kibluje już tam kilka lat i poza "sukcesami" indywidualnymi (strzela dużo goli bo zrobili z niego zwykłego napastnika) nadal nie osiągnął więcej niż w MU, a pewnie na to liczył. Mało tego, pewnie płacze, bo będąc w Realu nigdy nie będzie najlepszym piłkarzem świata, do tego trzeba zdobyć jakieś liczące się tytuły, co jak na razie udało mu się dokonać tylko w Manchesterze.

  • Plusik 2
Opublikowano

W sumie nie wiadomo co mu po głowie chodzi, do czego/kogo ma żal, ale taka publiczna deklaracja zaraz po rozpoczęciu sezonu, to jest niezły dzwon dla klubu od ich największej gwiazdy. Nie wspominam nawet o kibicach.

Opublikowano

Na wczorajszy dzień przypadła rocznica śmierci jego ojca. Cristiano poprosił klub o dzień/kilka dni wolnego, na co się nie zgodzili. Stąd smutek, brak celebracji goli w meczu z Granadą i żal do klubu.

Opublikowano (edytowane)

Naprawdę jesteś tak ograniczony, że nie potrafisz tego zrozumieć?

 

Ronaldo trafił do Manchesteru United w 2003 roku. Miał wówczas 18 lat. Szybko musiał uczyć się samodzielności. W chwilach słabości znajdował oparcie w matce Dolores Aveiro i siostrze Katii Aveiro. Nieco inne - co nie znaczy, że słabsze - relacje miał z ojcem, Dinizem. Wszystko przez słabość rodzica gwiazdy Realu.

 

Ronaldo senior (pracował jako sprzątacz w CF Andorinha, pierwszym klubie Cristiano) był bowiem uzależniony od alkoholu. Mimo ostrzeżeń lekarzy upijał się notorycznie, nawet z chorą trzustką. Zniszczony organizm poddał się. W sierpniu 2005 roku Diniz zmarł...

 

- To był dla mnie bardzo trudny moment. Zastanawiałem się nawet nad zakończeniem kariery. Miałem wtedy 20 lat. Żyłem poza ojczyzną i nagle otrzymałem wiadomość, że mój ojciec nie żyje... - powiedział Ronaldo. Wypowiedź tym bardziej niespodziewana, że Portugalczyk nie poruszał dotychczas dramatu rodzica.

 

Z pomocą przyszedł mu menedżer Manchesteru United Alex Ferguson oraz koledzy z Manchesteru. Doświadczony Szkot wierzył, że pewnego dnia to właśnie Ronaldo będzie największą gwiazdą na Old Trafford. Trenerem nie kierowało jednak dobro drużyny. Sir Alex nie mógł patrzeć na cierpiącego Portugalczyka, który stale płakał. - Nigdy nie zapomnę mu tego, że pomógł mi w takim momencie. Został moim drugim ojcem. Dzięki niemu dojrzałem i zostałem mężczyzną - powiedział Ronaldo telewizji Sky Sports.

 

Od dramatu Dinisa, który przegrał z alkoholem i nie mógł cieszyć się z wielkich sukcesów syna, minęło sześć lat. Cristiano Ronaldo pamięta jednak o tragicznej śmierci każdego dnia. - To mój największy koszmar - przyznaje. To m.in. dlatego chce zapewnić swojemu synowi rodzinę doskonałą. Także przez wzgląd na słabość ojca, która okazała się zabójcza, wręcz przesadnie dba o zdrowy tryb życia.

 

"Tata był numerem jeden w moim sercu. Teraz mam w pokoju jego portret powieszony pod samym sufitem, gdyż wiem, że teraz z góry nade mną czuwa. Ojciec będzie na zawsze w moim sercu."

 

"Pamiętam wszystkie piękne momenty jakie z nim przeżyłem. Zawsze mogłem liczyć na jego pomoc i wsparcie."

 

"Codziennie dziękuję Bogu, za to, że obdarzył mnie tak wspaniałą rodziną. Mam cudowną mamę, brata, siostry, kuzynów i kuzynki. Ci ludzie pomogli mi stawać się lepszym człowiekiem." - zakończył Portugalczyk.

Edytowane przez Vesper

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...