Skocz do zawartości

Lost - Zagubieni


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pamiętam jakie kilometrowy posty pisał chyba mazi po tym jak wyje.bało bunkier na koniec pierwszego sezonu czy tam drugiego, albo szoker z porwaniem walta, we have to go back!, the constant, wyciskacz łez z desmondem i ćpunkiem pod koniec trzeciego.... ehhh....

 

chyba też pojadę od początku.

Do teraz The constant z desmondem wspominam. Takiego (pipi)niecia nic nie mialo. To chyba 507 bylo. Co tam sie dzialo.

Mam blureje w folii jeszcze. Na 10lecie chyba nie ma nic lepszego jak serial zarzucic jeszcze raz.

Opublikowano

Przy Wire czy Shieldzie nikt nie robił takich teorii jak ta :P

 

http://www.computerworld.fora.pl/teorie,154/teoria-o-postrzeganiu-czasu-w-lost,8314.html

 

Miszcz. Polecam inne teorie w dziale. Te rozkminy były najlepsze. Twisty tworzyły ten serial. Nawet po paru sezonach potrafili doyebać czymś mocnym.

I dlatego wielka szkoda, że koniec końców te teorie były (pipi) warte

 

Gdyby Lost się skończył tak, że wszystko spięte byłby w zagmatwaną w (pipi), lecz logiczną całość, to by było gotg jak ja pyerdole. No ale niestety, pic na wode,

Opublikowano

Nie przesadzajmy. Wbrew pozorom jakoś ten serial zamknęli, trochę nieudolnie, ale jednak.

 

Problem polega na tym, że siła tkwiła w samych tajemnicach, nie ich odpowiedziach. Gdy przez 5 lat snujesz teorie na temat szeptów i w końcu w 6 sezonie dostajesz odpowiedź, ona zawsze będzie niesatysfakcjonująca. W Twojej głowie już dawno siedzi zupełnie inna odpowiedź.

 

Dlatego moim zdaniem twórcy powinni zagrać na nosie i nie odpowiadać na większość zagadek. Dać więcej podpowiedzi, pokazywać, nie mówić. To by było najlepsze rozwiązanie. A nie że bęc, wpada Michael, mówi "no, wiesz, my martwi robimy szepty. narka". Tylko żeby zaspokoić wiedzę fanów - błąd. Powinni do końca robić to co robią najlepiej, rzucać hinty, gdzie możemy sami sobie dopowiedzieć resztę. Na końcu każdy by miał własną wizję i byłaby to zawsze najlepsza wizja.

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

Wielu zatwardziałym fanom ostatni odcinek się podobał. Zawsze jest tak że hejterów słychać najgłośniej ale to na prawdę nie było aż takie złe zakończenie. Na DarkUfo jak było głosowanie na najlepszy odcinek serialu chwilę po jego zakończeniu wyraźnie wygrał "The End".

Niestety z czasem pozytywy tego odcinka zanikają i w pamięci zostaje rozczarowanie naiwnością niektórych rozwiązań. No ale co zrobić...

 

Chętnie obejrzałbym cały serial od początku ale kurde tyle razy go już widziałem że mimo 3 lat przerwy cały czas pamiętam każdy odcinek, co drugi dialog mam wyryty w pamięci i każdą dobrą scenę :( LOST <3

 

 

 

A nie że bęc, wpada Michael, mówi "no, wiesz, my martwi robimy szepty. narka". Tylko żeby zaspokoić wiedzę fanów - błąd.

Zgadzam się, trochę chybili z odpowiedziami. Wyjaśnienie szeptów to jedno z większych rozczarowań było dla mnie, zwłaszcza że miałem gdzieś skąd one się naprawdę biorą, liczył się klimat i własne domysły.

Albo odpowiedź na pytanie kto zatopił fejkowy samolot, dawkowano kilkakrotnie w różnych sytuacjach by w końcu sam Widmore się przyznał Faradayowi by nie było wątpliwości.

Zignorowano za to ważną zagadkę z punktu widzenia linii czasowej serialu- kto strzelał do załogi łódki z Sawyerem i spółką gdy wyspa skakała w czasie w 5x04?!

Edytowane przez Dobos
Opublikowano (edytowane)

Problem z ostatnim sezonem jest taki, że to źródełko i kościółek pasują do całej reszty serialu jak pięść do nosa. Jak dla mnie, to przy premierze serialu twócy mieli wizję, że ta wyspa to czyściec. Miało to 100% sensu. Potem jednak tak się rozrósł, że odeszli od tego pomysłu, ale zakończenie zostawili dokładnie takie, jakby to na serio był czyściec. Każdy po odkupieni swoich grzechów(przedstawianych we flashbackach) na wyspie "ruszał dalej".

Edytowane przez Dahaka
Opublikowano
Zignorowano za to ważną zagadkę z punktu widzenia linii czasowej serialu- kto strzelał do załogi łódki z Sawyerem i spółką gdy wyspa skakała w czasie w 5x04?!

 

 

Twórcy stwierdzili, że fajniej będzie nie wyjaśniać tej zagadki.

Opublikowano

Obejrzałbym jeszcze raz bo od zakończenia nie powtarzałem, ale te późniejsze sezony... Nawet Locke'a z(pipi)ali. Jak można Locke'a z(pipi)ać jak sie pytam?

Opublikowano (edytowane)
Twórcy stwierdzili, że fajniej będzie nie wyjaśniać tej zagadki.

Próba wyjaśnienia była, już po zakończeniu serialu ale wyszła bardzo nieudolnie i "zakopano" ten pomysł.

Do wydania specjalnego BD 5 albo 6 sezonu dorzucono parę dodatków, w tym notatki kapitana Hanso z Czarnej Skały.

Było tam m.in o tym że załoga zauważyła łódkę która nagle się pojawiła na środku oceanu więc postanowili zbadać sprawę i płynąć za nią, że doszło do strzelaniny a potem znowu łódka rozpłynęła się w powietrzu. Opis pasował idealnie do sytuacji z "The Little Prince", szkoda tylko że było to kompletnie nielogiczne rozwiązanie. Być może był to pomysł wydawcy płyt bez konsultacji z Darltonami ale faktycznie już lepiej nie odpowiadać na pytania niż robić to absurdalnie.

 

 

 

Nawet Locke'a z(pipi)ali. Jak można Locke'a z(pipi) jak sie pytam?

Locke do samego końca był świetną postacią. Flocke też był dobry, jeden z niewielu plusów 6 sezonu. Myślę jednak że serial by sporo zyskał gdyby jakimś cudem ożywiono "prawdziwego" Johna i grałby go dalej O'Quinn a Dymek od zabicia Jacoba był grany przez Wellivera.

Edytowane przez Dobos
Opublikowano (edytowane)

Pamietam jak zaraz po 2x17 -" Lockdown" (genialny odcinek swoja droga), na skutek[spolier] pokazania na pare sekund wielkiej mapy na drzwiach w bunkrze

spedzilem caly kolejny dzien na forum gwiezdnych wrot czytajac analizy rycin, modele mapy, teorie.

 

Od wspomnianej wyzej sytacji minelo ponad 8 lat, nie jestem wstanie uwierzyc jak ten czas zlecial ...

 

Swoja droga zwrot z koncowki

"his name was henry gale"

to chyba moj ulubiony twist po snake in the mailbox (zgon mozgu)

 

O takich oczywistych rzeczach jak analizy osi czasu, znaczenia hieroglifow, psychoanalizach postaci, spisywania na forach przewidywan przed kolejnymi epami nie wypada wspominac nawet 

 

OST swietny, soundtrack rowniez, moj faworyt 

 

 

 

btw

 

Edytowane przez erix
Opublikowano

Problem z ostatnim sezonem jest taki, że to źródełko i kościółek pasują do całej reszty serialu jak pięść do nosa. Jak dla mnie, to przy premierze serialu twócy mieli wizję, że ta wyspa to czyściec. Miało to 100% sensu. Potem jednak tak się rozrósł, że odeszli od tego pomysłu, ale zakończenie zostawili dokładnie takie, jakby to na serio był czyściec. Każdy po odkupieni swoich grzechów(przedstawianych we flashbackach) na wyspie "ruszał dalej".

 

Darlton kiedyś przyznał, że bardzo szybko spopularyzowała się teoria o czyśćcu i musieli przez to zmienić założenia fabuły. Ale faktycznie wrócili do tego w finale.

 

Obejrzałbym jeszcze raz bo od zakończenia nie powtarzałem, ale te późniejsze sezony... Nawet Locke'a z(pipi)ali. Jak można Locke'a z(pipi) jak sie pytam?

 

No wiesz co, akurat Locke to postać która do końca trzymała poziom. Aktor jest genialny. Wcielił się we Flocka znakomicie. Tak w ogóle do pracy codziennie łaził dziesiątki kilometrów pieszo, hehe.

 

Przypomniała mi się kolejna rzecz, za którą lubię Losta. ABC to bardzo komercyjna stacja, produkująca sporo bezmózgiego szmelcu, a twórcy serialu mieli jaja stworzyć na niej coś tak ambitnego. A co lepsze, mimo gorszącej się oglądalności i ogólnego zdezorientowania widowni z powodu nawału zagadek, co zrobili twórcy? Dodali skomplikowane podróże w czasie i jeszcze więcej zagadek :D Dobre.

Opublikowano

Ale się przez was napaliłem, chyba sobie też obejrzę ponownie :) Pamiętam jak to puszczali na tvp, wszyscy moi koledzy się jarali i każdy kogo znałem to oglądał. Ta wymiana poglądów, analizy odcinków, fajnie się to oglądało. To samo mieliśmy przy serialiku Kamienie śmierci tak swoją drogą.

 

I nawet uroniłem łzę, przy wiadomo jakiej scenie - w łodzi podwodnej :) A retrospekcje - zayebiste były. Każdy odcinek traktował o innym bohaterze i zawsze śledziło się to z ciekawością. Zawsze lubiłem odcinki z retrospekcjami grubasa i ee, tak, Sayida (już pozapominałem imion). Niby tak odchodziły od akcji i napięcia wydarzeń dziejących się na wyspie, ale jakoś wciągały.

 

Szczerze mówiąc nigdy nie oglądałem tych ostatnich sezonów - byłem wtedy młodszy i tak mi namącili w głowie że nic już z tego nie rozumiałem, zbyt wielu rzeczy nie ogarniałem. Czas to nadrobić.

Opublikowano

No strasznie te podróże w czasie były skomplikowane, whatever happened, happened.

 

Chyba nie było na tej planecie osoby, której by nie zniszczył niespodziewany flashforward.

To był kurwa zabieg.

Opublikowano (edytowane)

zachęcony pozytywnymi opiniami na forumie postanowiłem obejrzeć dwuczęściowy pilot. przykuwa do ekranu już od pierwszych kadrów. większość postaci naprawdę fajnie zarysowana. irytuje mnie ta blondyna, mam nadzieję, że szybko umrze. no i o co do ciężkiej cholery chodzi z tym potworem? skąd się wziął na wyspie niedźwiedź polarny? mam nadzieję, że szybko to wyjaśnią. cliffhanger na końcu - moc! szkoda, że trzeba czekać tydzień :(. zdecydowanie jeden z najlepszych o ile nie najlepszy pilot w historii telewizji.

 

ps: claire <3.

Edytowane przez tk___tk
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Pierwsze dwa sezony to dzieła wybitne. Świetny scenariusz i wykonanie. Multum unikatowych postaci i każda jest postacią drugoplanową bo miano bohatera (antybohatera?) przypada samej wyspie.

Było wiele scen, które mną wstrząsnęły, zachwyciły czy roz(pipi)ały jak np. scena z Artz'em i dynamitem :D

 

 

 

 

ale w pamięci mam wciąż scenę gdzie

 

Boone umiera, a Locke wali w bunkier w celu uzyskania odpowiedzi po czym otrzymuje światło. 

 

Serial kontrowersyjny ale na bank zapisze się grubymi literkami na mojej serialowej bibliotece. 

Edytowane przez Farmer.
Opublikowano

Dla mnie też najlepszy seril ever nawet biorąc pod uwagę dwa ostatnie sezony i zakończenie. Szczerze to po ostatnim odcinku już żaden tasiemiec nie podszedł mi do gustu. W sumie to dla mnie największa magia Lost, zablokował we mnie chęć oglądania innych seriali. Nie przedostałem się z czyśćca do nieba tylko spadłem do serialowego piekła.

  • Plusik 1
Opublikowano

Lost w moim przypadku to jedyny serial, którego nie mogłem przestać oglądać tzn w pracy myślałem juz o tym kiedy przyjdę do domu i zacznę go oglądać, zawsze mówiłem sobie oglądane jeden góra 2 odcinki a kończyło sie na 5-6 i ciagle było mi mało, najgorsze było jak nadrobilem zaległe sezony i w oczekiwaniu na nowy odcinek czułem sie jak narkoman na głodzie xD

 

Goty serial, chyba sobie sprawie go na blu rayu

Opublikowano

Jakby ktoś miał ochotę na cały serial na Blu-rayu to na allegro jest w miarę dobrej cenie:

http://allegro.pl/lost-zagubieni-sezony-1-6-blu-ray-24h-i4424383951.html

 

Ja kiedyś wyrwałem taki pakiet na promocji w Amazonie za 290zł, piękna rzecz :)

 

 

 

W sumie to dla mnie największa magia Lost, zablokował we mnie chęć oglądania innych seriali. Nie przedostałem się z czyśćca do nieba tylko spadłem do serialowego piekła.

Amen.

Opublikowano

trzeci odcinek zatytułowany tabula rasa za mną. trochę zwolnili tempa, ale nada ogląda się bardzo fajnie. intryguje mnie ten łysy typek:

 

1x01-LockeOrange.jpg

 

coś jest z nim chyba kurde nie tak. powtórzę jeszcze raz:

 

tumblrlivu83ycof1qitwhc.jpg

 

<3.

 

serial śpiewająco zdał moją "próbę trzech odcinków". oglądam dalej!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...