Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 Geniusz nie musi być ideałem właśnie - bo geniusz może być dla jednych porojony, dla innych nie. A ideał jest czymś co jest bezprzecznie dobre (czyli np glitche itp). Świetna gra tak w ogóle rzecz jasna :)bawiłem się lepiej niż przy Fahrenheicie. Cytuj
MBeniek 3 260 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 (edytowane) Zagrałem już też w ten pierwszy dodatek. I jest też na dobrym poziomie. Za pierwszym razem jak wypychacz cię szuka to ładnie się stresowałem. Emocje są. Dziwne w tym dodatku jest to że jak otworzymy jakąś szufladę(odpowiedni ruch R3) to również sami musimy ją zamknąć(zaś odpowiedni ruch R3) trochę to denerwuje(chociaż wiadomo czemu sami musimy to robić). Scene można przejść na pięć różnych sposobów(i nawet sama gra nas do tego zachęca) - to znaczy jest 5 tytułów artykułów które pojawią się na pierwszej stronie gazety zależnie od tego jak na poszło z wypychaczem. Ja już przeszedłem na dwa sposoby( uciekłem że pomimo tego że zaczął mnie szukać to mnie nie znalazł i potem go aresztowana(tak pisano w artykule), a za drugim razem znalazł mnie(a właściwie to dałem się znaleźć) i potem w garażu poczęstowałem go piłą mechaniczną(co nie było zamierzone, tak nagle wyszło ), za trzecim razem to uciekłem mu w ostatniej chwili na motorze(prawie by mnie złapał), ale potem i tak popełnił samobójstwo i zalicza się to do tego samego zakończenia jak w moim drugim razie("koniec koszmaru). ) Dziwne, jest to że scena ta miała być jakoś rozwinięta, dłuższa(przynajmniej tak słyszałem) a jest to ten sam urywek kodu pokazywany dwa lata temu jako pierwszy gameplay z HR(pamiętam jakby to było wczoraj a tu już po premierze HR) i na pewno nie jest to godzina grania jak zapowiadali(no chyba że weźniemy pod uwagę że będziemy zaczynać od nowa zabawę pięc razy), ale i tak dla tych co HR zachwycił zakup obowiązkowy. Mam nadzieję że następne dodatki to będą dłuższe, przynajmniej kilka scen . P.S. Jakby ktoś chciał wiedzieć to dodatek jest w polskiej wersji(przynajmniej napisu na pewno są, dubbingu to nie sprawdzałem). Edytowane 28 lutego 2010 przez MBeniek Cytuj
CoATI 1 051 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 imo tak mialo wygladac demo z tym zachecaniem na koncu do przejscia sceny "inaczej" Cytuj
MBeniek 3 260 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 Tylko że w scenach z dema akurat nie było kilku dróg przejścia, jedynie kilka mało znaczących wyborów(np. wizytówka). W sumie scena w melinie pokazuje że większość naszych decyzji nie jest w ogóle brana pod uwagę(bo to czy ta prostytutka się przed nami wyżali czy nie, nie wpływa w ogóle na fabułe, tak samo to czy my pobijemy jej klienta czy on nas, już nie mówiąc o zostawieniu wizytówki( ja nie zostawiłem, prostutykta kazała mi się wynosić, bo źle poprowadziełem rozmowę, a potem jak przyszła po raz pierwszy do mieszkania Scotta to i tak powiedziała że miała się skontaktować jak co sobie przypomni choć ja nic takiego nie mówiłem ani nie zostawiłem wizytówki ). Tak więc choć uważam że Heavy Rain to najlepsza produkcja i to my faktycznie jesteśmy reżyserami gry, to jednak hasło z tyłu okładki " Nawet najmniej istotna decyzja może zmienić wszystko" jest po prostu bujdą, ale było blisko. Cytuj
cortezon 1 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 No i słynny czarny ekran dopadł i mnie... Kontynuować już nie mogę, udało mi się odpalić jakiś siódmy rozdział wstecz od ostatniego miejsca zapisu. Jak tu się nie wk...ić ?!? Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 A próbowałeś po prostu zresetować grę ? Ja też miałem ten jakby czarny ekran raz - po prostu wyłączyłem i włączyłem gre, save się zaladował i było good. Cytuj
cortezon 1 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 SCEE radzili odczekać ok 5min ja w tym stanie zostawiłem konsolę na 45min i nic. Po resecie i próbie kontynuacji znów czarny ekran i zwiecha konsoli. Próbowałem wgrać wcześniejszy rozdział niż ostatni save ale efekt ten sam. Najbliżej ostatniego save'a udało mi się wgrać coś koło siódmego rozdziału wcześniej.. Cytuj
Ural 13 Opublikowano 28 lutego 2010 Opublikowano 28 lutego 2010 Heavy Rain po raz drugi już prawie zaliczone i kolejne podejście utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że mamy do czynienia z grą przełomową. A dlaczego? Cóż, w zasadzie już pisałem dlaczego - narracja, emocje, wciąganie Gracza w fabułę, intensywność doznań, dojrzałość fabuły (pomijam ew. luki), reżyseria, itd. Oczywiście zaraz się pojawiają głosy, że to już było w Fahrenheicie. Ano było, ale w mniejszym zakresie i co ważne - żeby coś było przełomem, to nie może po prostu się pojawić. Wystarczy spojrzeć na historię cywilizacji. Zresztą daleko szukać nie będę. Czy przełomem dla kina 3D jest Terminator 3D, czy Avatar? Za 10 lat już teraz można stwierdzić, że wszyscy będą porównywać kolejne produkcje 3D do Avatara właśnie, a przecież wcale pierwszy nie był. Liczy się rezonans, oddźwięk, to jak silne piętno dana produkcja odciśnie w masowej świadomości. Heavy Rain bije Fahrenheita pod każdym względem - lepsza grafika, lepsze granie na emocjach, lepsza fabuła i bardziej trzymająca się kupy (serio, nie rozumiem tych, co twierdzą, że Fahrenheit był tutaj lepszy - przecież fabuła w nim była maksymalnie sknocona), ale przede wszystkim przewyższa go pod względem gry wirtualnych aktorów, co oczywiście w dużej mierze jest efektem ograniczeń sprzętowych PS2, ale jest faktem. Heavy Rain w znacznie większym stopniu zaciera granicę pomiędzy filmem, a grą. I dzięki owemu hype'owi (który traktuję jako atut tej produkcji) Heavy Rain trafiło do masowego odbiorcy, pokazało, że można te granicę zatrzeć i osiągnąć sukces, bo sukces już został osiągnięty. Przełomem wcale nie musi być więc wynalezienie koła na nowo, tak jak nie wynalazł go Avatar. Przełomem jest osiągnięcie efektu bliskiego perfekcji w czymś, do czego dążono już wcześniej (no chyba, że efekt ten uda się osiągnąć od razu). Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że Heavy Rain jest grą, do której będzie się przyrównywać inne tego rodzaju produkcje w przyszłości. Ktoś, kto w grach hardcorowo nie siedzi nie będzie wiedział czym był Fahrenheit, ale za to Heavy Rain z pewnością obił mu się o uszy. Zresztą tak samo niedocenioną imo grą był Killzone 2 (choć dostał wysokie noty), do którego obecnie porównuje się całą masę tytułów. Niemniej o ile Killzone 2 nie jest przełomem (raczej krokiem do przodu i dowodem na to, jak doskonale może wyglądać FPS), o tyle Heavy Rain robi krok do przodu na tak wielu płaszczyznach, że ciężko mówić tutaj tylko o kroku do przodu. Ta gra jest po prostu inna niż wszystko to, co mamy na rynku, a Fahrenheit, to bardziej jak demo techniczne dla Heavy Rain. I jeszcze parę słów na temat luk w scenariuszu. Serio czepialstwo to jest na siłę. Pytania z serii - a czemu Ethan ma zaniki pamięci i rozdwojenie jaźni. Dostał w łeb zderzakiem, w grze jest to wyjaśnione. Jakoś nikt się nie czepia Podziemnego Kręgu i tamtejszego rozdwojenia. Czy jest to w filmie wyjaśnione? Dlaczego w ogóle pojawił się Tyler Durden? Czy w Siedem jest rozwinięty wątek każdej ofiary? Czy w Pile fabuła ma jakikolwiek sens? Czy jest jakiś motyw poza okrucieństwem dewianta? Czy jest wyjaśnione, w jaki sposób przygotowywał zadania i skąd miał na to środki, skąd sprzęt, itd.? Jak rozłożyć każdy thriller na czynniki pierwsze, to znajdzie się całą masę luk i nielogicznych zdarzeń oraz znaków zapytania. Jak komuś przeszkadza, że każdy z bohaterów ma jakąś przypadłość, no to niezmiernie mi przykro. Szkoda, że 80% społeczeństwa coś ma - jeden ma astmę, drugi cukrzycę, trzeci cierpi na bezsenność, czwarty jest uzależniony od leków, piąty od petów, z kolei jeszcze inny może lubić masturbować się na żyrandolu. Dla mnie to na siłę szukanie dziury w całym. Dodam, że to czepianie się dziwi mnie zwłaszcza w kontekście Graczy, a gry rządzą się własnymi prawami. Typu zarzut, że Shelby ma myśli, jakby nie wiedział kim naprawdę jest - przecież to oczywiste, że stało się tak dlatego, żeby była zabawa i zaskoczenie. Już pisałem zresztą wcześniej - jest tyle debilizmów w kultowych filmach - vide naciągany masakrycznie Gladiator, czy Leon Zawodowiec ryzykujący swoją dupę dla kwiatka (dla mnie kretynizm roku) - i zapewne mało komu z krytykujących fabułe HR to przeszkadza - że czepianie się pierwszej od lat prawdziwie dojrzałej, thrillerowatej, REALISTYCZNEJ (co eliminuje tu Silent Hille, itp. pozycje) i klimatycznej gry wydaje mi się po prostu nie fair. Ta produkcja zasługuje na odrobinę wyrozumiałości, bo jest po prostu tego warta. Za kilka lat o tytułach, które zbierają wyższe oceny (vide Bioshock 2 - czyli rzemieślnicze rozwinięcie jedynki) nie będzie się wspominać w kontekście jakiegoś przełomu, w przeciwieństwie do HR właśnie. A przynajmniej takie moje zdanie . W sumie jeszcze ostatnie słowo - zarzut, że gra traci na drugim, czy trzecim przejściu uważam za absurdalny. A która gra nie traci? Chyba tylko FIFA. Zresztą nie wiem kto przechodzi gry po 2-3x - może jestem dziwny, ale 95% tytułów przechodzę raz. Powiem więcej - Heavy Rain jest pierwszą grą od lat, którą miałem ochotę przejść po raz kolejny - i była w stanie mi zaoferować wtedy coś nowego. Dlatego osobiście traktuję to raczej jako atut, niż wadę. Zresztą czy gdy oglądacie Memento, Siedem, albo Podziemny Krąg po raz kolejny, to jesteście tak samo za(pipi)iście zaskoczeni zakończeniem tych filmów? No chyba nie. Emocje są wtedy już zupełnie inne. To mniej więcej jak twierdzić, że Siedem, czy Podziemny Krąg to filmy średnio-za(pipi)iste, bo przy kolejnym obejrzeniu nie ma już zaskoczenia... Please... Cytuj
Słupek 2 143 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 (edytowane) Szkoda, że to co napisałeś w spoilerze musiało zostać w spoilerze. Bo jest to piękna riposta dla tych co czepiają się imo w 90% przypadkach PIERDÓŁ. Zresztą sam piszę od kilku stron to samo. Wystarczy przeczytać co gamesradar napisał. Ural weź sobie to przeczytaj http://www.gamesradar.com/ps3/f/heavy-rains-big-plot-holes/a-20100224105436979020/g-2006051716470918010 (UWAGA SPOILERY) ja doczytałem do 8 pierdoły i podziękowałem. A po tym artykule przyszło mi do głowy na myśl tylko jedno HR padł ofiarą bezsensownej nagonki. A najgorsze jest to, że podobne artykuły dopiero się zaczną. Żeby tak wszystkie gry rozkładać fabularnie na czynniki pierwsze to okazałoby się, że co druga gra to stek bzdur. Mało tego zacznijmy rozkładać filmy a otrzymamy ten sam efekt w większości przypadków - znajdziemy dziury i braki w największych hitach. Odnośnie jeszcze tego co napisałeś w spoilerze. Ten sam przykład dziś podałem tyle, że z filmem American Psycho. Jego ludzie się nie czepiają (a jest czego) tylko chwalą bo jest wielowarstwowy. A w HR rzeczy proste i logiczne które nie potrzebują wyjaśnienia, ludzie doszukują się w nich logiki. Wytykają niespójności, braki itd. Pewnie, że HR ma dziury, niedociągnięcia ale nie na jakąś wielką skalę żeby od razu przekreślać ten tytuł. Jak czytam niektóre zarzuty np. czemu Shelby ma astmę, czemu Jayden jest uzależniony, po co Ethan żongluje pomarańczami, czemu Shelby zabija dzieci i tysiące innych tego typu to nie wiem czy ubrać buty na lewą stronę czy zapuścić wąsy. A najlepsze jest to, że większość tych niejasności da radę łatwo wytłumaczyć za sprawą wyobraźni czy de facto samej gry. Jak to śpiewał Rysiu Peja "...zniechęcajmy ich do rapu, zniechęcajmy...". Najpierw ludzie czekają na przełom w grach, a kiedy dostają przełomową grę to ją zabijają na własne życzenie. Bo Ethan nie strzepał sobie po sikaniu............ przecież to jest nielogiczne. @Gattz Dlatego napisałem, że nie wszystkie czepialstwa są na siłę ale na moje nieszczęście na takie tylko trafiam. I również napisałem zdaję sobie sprawę z pewnych braków, których sam doświadczyłem (kończę drugie podejście). No ale niestety większość co czytam to to co napisałeś w spoilerze, ten styl. Edytowane 1 marca 2010 przez SłupekPL Cytuj
Gattz 217 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 no wiesz na sile mozna sie czepiac wiele rzeczy np tego ze partnerka grubasa gdy mu przynosi koperte wyjmuje ja z malej kieszeni z tylu spodni... koperte wielkosci jej tylka, idealnie nie pogieta z malej kieszonki. albo Ari ktora wycisza otoczenie i zapewnia dzwiek nowego otoczenia itp bez sluchawek. to by bylo na sile bo "who cares". z fabuly nie wszystkie luki to czepianie sie na sile bo czesc to po prostu lenistwo tworcow ktorzy nie pomysleli by sie zabezpieczyc na taka ewentualnosc. ktos wyzej dal link do 15 takich wpadek i nie wszystkie sa czepialstwem na sile. Cytuj
.... 2 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Heavy Rain po raz drugi już prawie zaliczone i kolejne podejście utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że mamy do czynienia z grą przełomową. A dlaczego? Cóż, w zasadzie już pisałem dlaczego - narracja, emocje, wciąganie Gracza w fabułę, intensywność doznań, dojrzałość fabuły (pomijam ew. luki), reżyseria, itd. Oczywiście zaraz się pojawiają głosy, że to już było w Fahrenheicie. Ano było, ale w mniejszym zakresie i co ważne - żeby coś było przełomem, to nie może po prostu się pojawić. Wystarczy spojrzeć na historię cywilizacji. Zresztą daleko szukać nie będę. Czy przełomem dla kina 3D jest Terminator 3D, czy Avatar? Za 10 lat już teraz można stwierdzić, że wszyscy będą porównywać kolejne produkcje 3D do Avatara właśnie, a przecież wcale pierwszy nie był. Liczy się rezonans, oddźwięk, to jak silne piętno dana produkcja odciśnie w masowej świadomości. Heavy Rain bije Fahrenheita pod każdym względem - lepsza grafika, lepsze granie na emocjach, lepsza fabuła i bardziej trzymająca się kupy (serio, nie rozumiem tych, co twierdzą, że Fahrenheit był tutaj lepszy - przecież fabuła w nim była maksymalnie sknocona), ale przede wszystkim przewyższa go pod względem gry wirtualnych aktorów, co oczywiście w dużej mierze jest efektem ograniczeń sprzętowych PS2, ale jest faktem. Heavy Rain w znacznie większym stopniu zaciera granicę pomiędzy filmem, a grą. I dzięki owemu hype'owi (który traktuję jako atut tej produkcji) Heavy Rain trafiło do masowego odbiorcy, pokazało, że można te granicę zatrzeć i osiągnąć sukces, bo sukces już został osiągnięty. Przełomem wcale nie musi być więc wynalezienie koła na nowo, tak jak nie wynalazł go Avatar. Przełomem jest osiągnięcie efektu bliskiego perfekcji w czymś, do czego dążono już wcześniej (no chyba, że efekt ten uda się osiągnąć od razu). Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że Heavy Rain jest grą, do której będzie się przyrównywać inne tego rodzaju produkcje w przyszłości. Ktoś, kto w grach hardcorowo nie siedzi nie będzie wiedział czym był Fahrenheit, ale za to Heavy Rain z pewnością obił mu się o uszy. Zresztą tak samo niedocenioną imo grą był Killzone 2 (choć dostał wysokie noty), do którego obecnie porównuje się całą masę tytułów. Niemniej o ile Killzone 2 nie jest przełomem (raczej krokiem do przodu i dowodem na to, jak doskonale może wyglądać FPS), o tyle Heavy Rain robi krok do przodu na tak wielu płaszczyznach, że ciężko mówić tutaj tylko o kroku do przodu. Ta gra jest po prostu inna niż wszystko to, co mamy na rynku, a Fahrenheit, to bardziej jak demo techniczne dla Heavy Rain. heavy rain ma jedna ogromna przewage nad Fahrenheitem (co ciekawe niektorzy to postrzegaja jako wade) wezmy srednio rozgarnietego gracza w sobote rano, dajmy mu pada i odpalmy pierwszy raz hr, a obok posadzmy jego dziewczyne/mame/kogokolwiek gracz gra, a druga osoba oglada i tak do samego konca, mniej lub bardziej szczesliwego a teraz Fahrenheit 10 minut gry game over, load 10 minut gry, udalo sie przejsc dalej, nastepne 15,game over, load a co do bledow to pisalem juz przed premiera albo przymkniesz oko (nawet nie trzeba specjalnie mocno przymykac, bo wielu sie nie zauwaza jesli sie ich nie szuka) i bedziesz sie dobrze bawil, albo bedziesz sie bawil w gre "co by tu mozna wytknac?" Cytuj
Neox 158 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 no wiesz na sile mozna sie czepiac wiele rzeczy np tego ze partnerka grubasa gdy mu przynosi koperte wyjmuje ja z malej kieszeni z tylu spodni... koperte wielkosci jej tylka, idealnie nie pogieta z malej kieszonki. albo Ari ktora wycisza otoczenie i zapewnia dzwiek nowego otoczenia itp bez sluchawek. to by bylo na sile bo "who cares". z fabuly nie wszystkie luki to czepianie sie na sile bo czesc to po prostu lenistwo tworcow ktorzy nie pomysleli by sie zabezpieczyc na taka ewentualnosc. ktos wyzej dal link do 15 takich wpadek i nie wszystkie sa czepialstwem na sile. Prawie 4 lata robili gre, 172 dni poswiecili tylko na samo krecenie animacji ale pewnie leniwi sa jak jasna cholera. Czepiacie sie takich rzeczy ze nie wiem czy mam sie smiac czy plakac. Podpisuje sie pod kazdym zdaniem jakie napisal Ural Cytuj
Słupek 2 143 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Jeszcze przypomniała mi się jedna rzecz. Tu na forum albo w recenzji w Psx-ie (już nie pamiętam). Padło takie stwierdzenie "gra w której żonglujesz pomarańczami, łoł". Tylko, że nawet te "głupie" żonglowanie ma swój sens i wytłumaczenie. Co odkryłem dopiero przy drugim podejściu. Cytuj
Gattz 217 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Prawie 4 lata robili gre, 172 dni poswiecili tylko na samo krecenie animacji ale pewnie leniwi sa jak jasna cholera. Czepiacie sie takich rzeczy ze nie wiem czy mam sie smiac czy plakac. ok wyjasnij prosze: 1. zabilem czlowieka w 4 probie, zwymiotowalem na miejscu przestepstwa, policja ma moje odciski i dna bo mnie aresztowala po 3 probie. czemu mnie nie aresztuja pod koniec tylko mam happy end? 2. szklo w rurze w ktorej ethan ledwo moze sie poruszac a najwidoczniej zostawil je tam grubas shelby. jak? 3. zabilem z 15 ochroniarzy wlamujac sie do prywatnej rezydencji. napewno nagraly mnie kamery, zostawilem swiadka przy zyciu. rodzina zabitych napewno by nie odpuscila. czemu nie ide siedziec? to takie tam na rozgrzewke. nie obchodzi mnie czy tworcy gry to najwieksi pracoholicy na swiecie ktorzy siedza w pracy 23 godziny na dobe ciezko pracujac i nazwanie ich leniwymi to bluznierstwo bo przecierz tyle pracowali biedulki. w niektorych miejscach scenariusza po prostu leniwie poszli na latwizne po najmniejszej lini oporu choc mogli zrobic inaczej malym nakladem. slupek. a to pamietasz: jadę Madison motorem i gadam z kimś tam, że wybieram się do mieszkania w którym Ethan obciął sobie palca. A scena w której miałem obciąć palucha była całkowicie gdzie indziej a nie u żadnego lekarza-dilera. (skrocone by bylo jasne o co mi chodzi) czepiac kazdy sie moze. troche lepiej czasem ktroche gorzej Cytuj
Słupek 2 143 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Tak pamiętam ;p. Tylko ktoś mi odpisał, że źle zrozumiałem, że jest to wytłumaczone. I rzeczywiście było co od razu napisałem w kolejnym poście czy którymś tam ;]. Cytuj
Gattz 217 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 no to sam widzisz jak latwo sie czepiac i wytknac cos co sie wydaje nieprawidlowe jestes jednym z tych ktorzy jak powiedziales "zabijaja gre na wlasne zyczenie" ps. a w tym "od razu" poscie to napisales ze 2 razy widziales ta scene i wiesz ze to ty masz racje wiec sam widzisz jak latwo bronic mylnej tezy strone nizej sie poprawiles ale "kamien rzucony" ps2. gra i tak jest swietna i z przyjemnoscia przechodze drugi raz. nie ma moze tak duzego ladunku emocji tym razem ale to zrozumiale bo pierwszy raz jest zawsze tym wyjatkowym. Cytuj
Sobies 173 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Pięknie wszystko padło ... 8001050F - skasowało mi wszystkie trofea z HR !! Fuuuuuuuuuuuuuuu Cytuj
nero2082 790 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Ural pisze prawdę a Koso blefuje Macie przełomową grę przed oczami a nawet nie zauważacie. I tak, każda następna gra która fabułą stoi będzie porównywana do HR, bo to HR ustawia poprzeczkę w temacie "historia która wciąga po uszy i trzyma w napięciu do końca". Teraz sobie "troszeczkę" poczekamy na coś w podobnym stylu, nigdy gra nie zafundowała mi takiego rollercoastera emocji, i nie widzę następnej na horyzoncie która mogłaby zapewnić taką jazdę, Quantic Dream jeszcze nie wspomniało nic o następnej grze niestety. Słupek wspominał że sprzedaż HR go ciekawi, będzie ważna z jednego powodu - czy ludzie chcą takich gier czy nie http://www.cinemablend.com/games/David-Cage-Buying-Heavy-Rain-Is-A-Political-Act-22945.html Druga rzecz to fakt, że gra mogłaby wyglądać inaczej, gdyby mieli więcej kasy. Ale to co jest styka w zupełności. http://n4g.com/ps3/News-479020.aspx Jeszcze jedna sprawa - gra ma natłok mocnych scen, szokerów różnego rodzaju, scen rodem z róznych róznistych thrillerów, wyglada to jakby David Cage chciał w niej mieć wszystko. I teraz - w filmie byłoby to bezsensowne, ale to jest gra i środek wyrazu się zmienia - dlatego też takie podejście nie drażni, chcemy emocje i już. Gorzej, że poszedł nius o o tym, że licencję na film HR łyknęło New Line Cinema. Jeśli chcieliby zrobić copypaste z growej stylizacji to wyjdzie z tego niezły crapulec, bo to było dobre w grze w filmie bedzie padaką. Liczę na dobrego rezysera, który to ogarnie. Wymyśliłem nowy termin dzięki Hewi - skryptowane emocje. Tam gdzie David Cage życzył sobie tapnięcia, tam jest. Patrzyłem kilka playthroughs na youtube/justin.tv (z komentarzem) i ci gracze wyli/pruli morde/mieli WTF dokładnie w tych samych momentach co ja. Gra uderza w metodycznie wybrane struny i robi to perfekcyjnie. Nie ma mowy, żebym zapomniał o Hewi, bo to Hewi zrył mi czaszke do tego stopnia, że teraz sobie robię łabędzie origami :potter: Cytuj
Gość Soul Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 (edytowane) No sorry, w HR położono główny nacisk na fabułę, dziury w niej są wielkość kanionów, skoro twórcy postawili sobie za cel, fabułę ponad wszytko nie powinno być aż tylu luk. Gameplayowo jest tak sobie, QTE na okrągło, toporne sterowanie , wciskanie 6-7 przycisków na raz -_- . Ja rozumiem coś za coś, w gameplayu nic odkrywczego niema, a że do czegoś trzeba się czepić to ludzie czepiają się do fabuły. Grę skończyłem dwa razy, grało się przyjemnie ( za drugim razem trochę męcząco) fajnie czasami zagrać w coś "innego" do gry idealnie pasuję ocena 8+. Jest ładnie, ale nie równo, fabularnie jest ok, ale mogło być lepiej. BTW, jestem nieludzki, bo gra w ogóle nie wywarła na mnie jakich kol wiek emocji, grałem, bo byłem cholernie ciekaw jak się to skończy, a skończyło się na prawdę ciekawie. Tak czy siak warto było zagrać, w oczekiwaniu na GOW3. Edytowane 1 marca 2010 przez Soul Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 (edytowane) Tak się zastanawiam, czy ci wszyscy "detektywi" odkrywający dziury w scenariuszu Heavy Rain naprawdę myślą, że są wyjątkowo cwani, że je zauważyli. Bo inaczej po co mieliby je wymieniać i wałkować w koło? Sęk w tym, że każdy człowiek choć odrobinę inteligentniejszy od gimnazjalisty z JP na koszulce zauważy te nieścisłości. Tylko, że - przynajmniej dla mnie i jestem pewien, że wielu się ze mną zgodzi - w ogólnym rozrachunku nie mają one żadnego znaczenia. Potęga tej gry tkwi w poruszających, chwytających za serce, jeżących włosy na karku i urywających jądra rewelacyjnie wyreżyserowanych scenach i - co za tym idzie - bardzo intensywnym scenariuszu. - Klaustrofobiczne czołganie się w tunelu wypełnionym szkłem (to uczucie przytłoczenia, zwłaszcza w pierwszym momencie było dla mnie prawdziwie przerażające - jestem ciekaw, jak na tę scenę zareagowałby człowiek z klaustrofobią) - Próba z obcięciem palca (jakimś cudem ekipie QD udało się sprawić, że obcinając palec wirtualnej postaci aż spociłem sobie dłonie na padzie - a przecież już gorsze rzeczy się bohaterom gier robiło) - Scena z możliwością zabicia dilera (nie mogłem pociągnąć za spust - chociaż to przecież tylko gra) - Napad na Madison (adrenalina podskoczyła mi bardziej, niż na wynikach egzaminu ;]) - Ostatnia próba z trucizną (autentycznie chodziłem postacią po wirtualnym pokoju i zastanawiałem się co zrobić, a wręcz przeżywałem wewnętrzny konflikt razem z bohaterem) - Zniknięcie Jasona w supermarkecie i Shauna w parku (poczucie bezsilności, nie przypominam sobie czegoś takiego w żadnej grze) Do tego jazda autostradą pod prąd, ucieczka z płonącego mieszkania, z tonącego samochodu, scena w sklepie, Madison pod prysznicem ... Każda z tych scen wywołuje zupełnie inne emocje i to właśnie jest w Heavy Rain niesamowite. Czegoś takiego nie doświadczyłem przy żadnej grze, a i nie przypominam sobie żadnego filmu, który wywoływałby u mnie tak szerokie spektrum emocji. Tu tkwi geniusz tej gry. Zawsze jest się do czego przyczepić - nie ma produkcji idealnych. Ale jeśli emocjonalne zaangażowanie w grę nie jest wyznacznikiem jej jakości, to nie wiem, co może nim być. @up: Są oczywiście ludzie emocjonalnie upośledzeni. Ale gadać z takim o Heavy Rain, to jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. ;> Edytowane 1 marca 2010 przez Hejas Cytuj
bucky 0 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 ja około 3 w nocy również skończyłem grę po raz pierwszy, jest wszystkim czego można spodziewać się z gry, ale recenzję napisze za kilka godzin. Niedawno wtałem i chcę odpalić grę, zagrać kilka scen a co się okazało?? Wyskakuje mi błąd PSN 8001050F, zniknęły mi Trofea, dane, save oraz dodatkowy chaper z HR, nie ma dodatkowych tematów w konsoli, tapet, ustawień konsoli, brak możliwości zalogowania się do PSN. Oglądając temat na googlach tej nocy stało się to na całym świecie, macie podobny problem?? Wina podobno leży po stronie Sony, lecz czy po rozwiązaniu problemu odzyskam staracone dane?? Cytuj
Freeze182 10 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Bucky mam ten sam komunikat co ty 8001050F co dziwne o 03:00 z niedzieli na poniedzielek (dzis) wszystko dzialalo. Pytanie co teraz z tym zrobic?? Cytuj
bountyhunter 78 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 ja około 3 w nocy również skończyłem grę po raz pierwszy, jest wszystkim czego można spodziewać się z gry, ale recenzję napisze za kilka godzin. Niedawno wtałem i chcę odpalić grę, zagrać kilka scen a co się okazało?? Wyskakuje mi błąd PSN 8001050F, zniknęły mi Trofea, dane, save oraz dodatkowy chaper z HR, nie ma dodatkowych tematów w konsoli, tapet, ustawień konsoli, brak możliwości zalogowania się do PSN. Oglądając temat na googlach tej nocy stało się to na całym świecie, macie podobny problem?? Wina podobno leży po stronie Sony, lecz czy po rozwiązaniu problemu odzyskam staracone dane?? Polecam przeczytać 'PS3 - Temat ogólny', gdzie opisałem pokrótce ocb, zamiast pytać o kwestie techniczne konsoli w temacie o grze Cytuj
sakiu 83 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Jest kilka momentów w grze gdzie troszkę fabuła nie trzymała się kupy: Np, kiedy po wybuchu w mieszkaniu Shelbiego, Madison ma do wyboru do kogo zadzwonić i wybieram sobie Jaydena, a ona mówi, że tylko jemu może zaufać...ale kiedy się spotkali tak, że może mu zaufać? oO. Motyw z rurą i szkłem. W próbie motyla, ciekawiło mnie też jak Shelby przedostał się przez te wszystkie generatory ze swoim brzuszkiem. Co nie zmienia faktu, że gra jest bardzo dobra do ostatniej sceny patrzyłem w TVka z wypiekami na twarzy, a ostatnio rzadko mi się to zdawało podczas grania. Cytuj
koso 114 Opublikowano 1 marca 2010 Opublikowano 1 marca 2010 Pewnie, że HR ma dziury, niedociągnięcia ale nie na jakąś wielką skalę żeby od razu przekreślać ten tytuł. Jak czytam niektóre zarzuty np. czemu Shelby ma astmę, czemu Jayden jest uzależniony, po co Ethan żongluje pomarańczami, czemu Shelby zabija dzieci i tysiące innych tego typu to nie wiem czy ubrać buty na lewą stronę czy zapuścić wąsy. A najlepsze jest to, że większość tych niejasności da radę łatwo wytłumaczyć za sprawą wyobraźni czy de facto samej gry. W tym momencie Ty czepiasz się na siłę tych, którzy się czepiają Wymieniłeś trzy przykłady czepialstwa, które łatwo obalić. Zostało Ci jeszcze kilkanaście przykładów potężnych luk w scenariuszu, które można by może znaleźć w kinie polskim lub filmach Uwe Bolla, ale nie w liczącej się hollywoodzkiej produkcji. W temacie pojawiło się wiele konkretnych zarzutów, a obrońcy HR skupiają się wyłącznie na tych kilku kontrowersyjnych. Co z resztą? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.