Gość _Milan_ Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 (edytowane) Frontiere(s) francuski horror, o ja pie,rdole, takie cos lubie obejrzec co jakis czas. grupa znajomych zatrzymuje sie w hotelu na przedmiesciach Paryza, okazuje sie ze okolica rzadzi stary nazista kanibal wraz ze swoja chora rodzinka. Reszty mozna sie domyslec. Nie klamia na plakatach, film jest ostry, jest duzo brutalnych scen, pelno tutaj tej chorej, lubianej przez francuskich rezyserow okrutnosci, wszystko jest brudne, zakrwawione, wszedzie czuc swad gnijacego miesa i umierajacych w mekach ludzi. Od strony technicznej film jest swietny, niezle ujecia, dobra jazda kamery, od strony aktorskiej srednio, ale plus dla glownej bohaterki, wspaniale pokazala bezradnosc w skali totalnej. Jesli lubicie znieksztalcone dzieci, przebijane ciala, i krajobrazy wiejskie to film dla was. obiektywnie jak na horror to 9/10 Edytowane 18 czerwca 2008 przez _Milan_ Cytuj
STRETCH 30 Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 powiedz cos wiecej o tym filmie milan. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 powiedz cos wiecej o tym filmie milan. polski tytul Granica i podobalo by sie Twojej starej ;] Cytuj
Dreamcaster 23 Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 Jesli lubicie znieksztalcone dzieci, przebijane ciala, i krajobrazy wiejskie to film dla was. Gdzie tam były pokazane zniekształcone dzieci ? Albo coś przeoczyłem albo miałem jakąś okrojoną wersję (oglądałem to ponad miecha temu) Scena z podcinaniem ścięgien jest dobra Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 no wspominali o nich, i widac je pare razy, dzieci tej laski Hansa, mowila ze trzymaja je w szybie kopalni. Cytuj
Jakim 1 791 Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 Oglądałem to wczoraj i średnie wg mnie. Gdzie tam poczucie strachu albo zaszczucia? Krwi jest sporo ale doprawdy- nie ma tu nic czego nie widzieli byśmy w innych "mięsnych" produkcjach. Jesli z francuskich horrorów/dreszczowców(?) to Haute Tension bije ten tytuł na głowę. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 no mi sie podobal bardziej niz haute tension ;] Cytuj
Royal 620 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 Jestem na świeżo po seansie i mnie również Frontieres przypadł do gustu bardziej niż Haute Tension. Jest przede wszystkim bardziej bezpośredni, nie ma tej przekombinowanej, wciśniętej na siłę psychologii. Po mięsnych filmach nie oczekuję fabuły z Marsa, ma być po prostu masa flaków... Cytuj
Diabeu 1 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 gdzie ty tam miałeś przekombinowaną psychologię? schizofrenia to dla ciebie za dużo? Cytuj
Royal 620 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 Nie, ale przez ten motyw film ma błędy. Cytuj
Diabeu 1 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 no widzisz, jest różnica jakie błędy? Cytuj
Royal 620 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 Nie wymienię Ci teraz. Film oglądałem jakieś dwa lata temu i nie kojarzę wszystkiego idealnie. Pamiętam jednak, że nie wszystko trzymało się dla mnie kupy wtedy. Na filmwebie polemika wre nt. dziur w tym obrazie. Nie chce mi się kopiować wyhaczonych przez kogoś bugów, zamiast tego ogarnę sobie dziś ten film po raz kolejny. Cytuj
Fab3r 4 Opublikowano 21 czerwca 2008 Opublikowano 21 czerwca 2008 Onion Movie Świetna komedia Jest temat o nim w tym dziale. Dawno się tak nie śmiałem przy jakimś filmie (chyba że przy Machine Girl), ale tutaj z parodii Amerykanów i kretyńskich wątków i wiadomości. Jak lubisz absurd, to trzeba zobaczyć. Cytuj
janol 433 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Onion Movie Właśnie skończyłem oglądać. Zastanawiałem się jakie określenie najlepiej opisze ten film i postanowiłem, że posłużę się cytatem, bodajże z Obsolete. Otóż ten film to 100% "końskiej spier.doliny". Naprawdę, jakkolwiek brzydki jest ten termin, to idealnie obrazuje to dzieło. Autorzy chcieli sparodiować groteskę codziennej medialnej rzeczywistości w USA. Punkcik dla nich. Tyle tylko, ze uznali, że najśmieszniej będzie jeśli każdy absurd tej rzeczywistości przerysują milion razy. I wiecie co? Wyszło debilnie. Każda, ale to absolutnie K-A-Ż-D-A scena w tym filmie jest kretyńska. Ale nie "kretyńska" w sensie "śmieszna", tylko po prostu kretyńska, bo po przekroczeniu pewnej granicy parodia przestaje być parodią, a staje się żenadą. Chciałem dać jakieś przykłady, ale naprawdę nie wiem co mam napisać. Po prostu nie wiem. Ten film wyssał ze mnie wszelką energię życiową. Oglądanie tego ścierwa przez 4820 sekund (bo tyle to to trwa, łącznie z napisami), to najgorzej spędzony czas w moim życiu. Żałuję każdej jednej sekundy jaką poświęciłem na to gó.wno. Jezu, to jest chyba nawet gorsze od "Epic Movie". Wiecie jak sparodiowali zapowiedzi filmów czy jakichś programów wyświetlane w czasie wiadomości na dole ekranu (u nas to jeszcze rzadko spotykane i może dlatego nie znam fachowej nazwy, ale wiadomo chyba o co chodzi)? Przez komputerowego pingwina z trąbką łażącego po biurku prowadzącego program. Hhahahahahahahaha, jakie to śmieszne Chciałem napisać tego posta już po 10 minutach seansu, ale postanowiłem się powstrzymać. Ja rozumiem, że autorzy założyli sobie, że zrobią zlepek idiotycznych scen, nawet sami to podkreślają, ale w żaden sposób nie zmienia to odbioru tego gniota. Zlepek idiotycznych scen nie jest śmieszny. Jest po prostu żenującym zlepkiem idiotycznych scen. Końską spier.doliną. Ten komiks obrazuje jak się czuję: http://img49.imageshack.us/img49/6480/gaminghumourap0.jpg Ale z tego co widzę to są osoby, którym "Onion Movie" się podoba. Widocznie jest więc jakiś target, którego śmieszy ten typ "humoru". Ja do niego nie należę. Dobra, gwoli sprawiedliwości: były może trzy momenty, które nie byłyby złe. Tzn były nawet śmieszne, jak np. historia gościa, który stracił nogi, chciał zostać chirurgiem, ale stracił dłonie. Gdyby na tym się skończyło, to może bym się nawet uśmiechnął. Ale nie. Autorzy musieli dodać do tego szkorbut, operację, która trwała 720 godzin i cholera wie co jeszcze (już nie pamiętam, bo zalałem się łzami nad upadkiem ludzkości), żeby upewnić się, że żart zostanie położony. Słowa nie są w stanie opisać mojego zdegustowania. Dziękuję za uwagę. PS. Przepraszam za chaos tej wypowiedzi, ale nie jestem w stanie zebrać myśli. Boję się, że po seansie już nic nie będzie takie samo. PS2 Jak chcecie zobaczyć dobry film, to idźcie do kina na "Paranoid Park". To arcydzieło kinematografii autorstwa Gusa Van Santa jest wyświetlane chyba w kazdym kinie w Polsce, więc z dostępnością nie powinno być problemu. Cytuj
wozek 77 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 nie ma co, wku.rwiacie mnie z tym vansantem. In Bruges - kazdy po obejrzeniu pewnie powie, ze przyjemnie sie ogladalo, ze aktorzy dobrzy i kadry. Niby prawda, ale po co wydawac tyle kasy (tracic tez, bo watpie zeby sie zwrocilo) na cos co bylo walkowane milijony? jakos nie czulem satysfakcji po seansie. I film nie zapada w pamiec, w ogole, czyli dla mnie skreslony. Cytuj
HikiQmori 0 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 (edytowane) nie ma co, wku.rwiacie mnie z tym vansantem. Wpis. Lepiej zostawcie dla siebie takie gadanie o arcydziele, geniuszu i ci'pa wie co jeszcze, bo tylko wprowadzacie ludzi w błąd. Osobiście pod wpływem forumowego hajpu sam postanowiłem obejrzeć ten film spodziewając się jak to ktoś ślicznie ujął - "filmowej uczty", ale niczego takiego podczas seansu nie doświadczyłem. To po prostu dobry film, świetny od strony technicznej i pozwalający na chwile rozkminy, ale nic więcej. Ode mnie mocne 8/10. Chocolate - kolejna mordoklepa twórcy świetnego Ong Bak oraz jeszcze lepszego Tom yum goong, niestety od swoich poprzedniczek znacznie gorsza. I to zarówno pod względem scenariusza (a już myślałem, że "poziomu" fabuły TYG przebić się nie da) oraz co gorsza - samych walk. Brakuje większego powera i dynamiki, choreografia nie trzyma już tak wysokiego poziomu, do tego momentami można dostać spazmów ze smiechu widząc szesnastoletnią dziewczynke tłukącą dorosłych rzezimieszków. Film fajny, do odstresowania. A szkoda, bo po mistrzu Jaa spodziewałem się znacznie więcej. 6/10, fani tego typu rąbanin mogą podnieść ocene o jedno oczko. Edytowane 22 czerwca 2008 przez HikiQmori Cytuj
ogqozo 6 549 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Wpis. Lepiej zostawcie dla siebie takie gadanie o arcydziele, geniuszu i ci'pa wie co jeszcze, bo tylko wprowadzacie ludzi w błąd. Osobiście pod wpływem forumowego hajpu sam postanowiłem obejrzeć ten film spodziewając się jak to ktoś ślicznie ujął - "filmowej uczty", ale niczego takiego podczas seansu nie doświadczyłem. To po prostu dobry film, świetny od strony technicznej i pozwalający na chwile rozkminy, ale nic więcej. Ode mnie mocne 8/10. LOL. Mają nie mówić, że film, który im się spodobał, im się spodobał? Bo kogoś wprowadzą W BŁĄD? Czyli co - zamykamy ten temat i kilka innych, bo ludzie wyrażają tam swoje opinie o filmach? Popatrz, ile osób na forum napisało, że nowy Indiana Jones nie jest tragiczny. Wprowadzili mnie w błąd! Żądam odszkodowania! Cytuj
Mejm 15 306 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Obejrzalem ten caly PP (na kompie) i w sumie to nie wiem czemu to jest dzielo, ganiusz i film ktory poleca Strech w sygnaturze... Moze mi ktos wyjasnic co w tym filmie jest genialnego? Historia? Zdjecia? Narracja? Bo nie strzelaja? Cytuj
HikiQmori 0 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 LOL. Mają nie mówić, że film, który im się spodobał, im się spodobał? Bo kogoś wprowadzą W BŁĄD? Czyli co - zamykamy ten temat i kilka innych, bo ludzie wyrażają tam swoje opinie o filmach? Popatrz, ile osób na forum napisało, że nowy Indiana Jones nie jest tragiczny. Wprowadzili mnie w błąd! Żądam odszkodowania! Pisać o jakimś filmie, że jest dobry i że się podobał, a pisać że jest geniuszem współczesnej kinematografii i jest takim arcydziełem, że trzeba obejrzeć go w kinie, bo ściąganie go za darmo z neta nie wypada to troche inne rzeczy. Wiem, podnieta i te sprawy, ale moglibyście jednak troche przystopować. Cytuj
Figaro 8 220 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Ja tu wyczuwam jakąś intrygę między userami. Coś wspólnie sobie ubzdurali i nabierają innych, kto tam wie ;f Cytuj
ogqozo 6 549 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Pisać o jakimś filmie, że jest dobry i że się podobał, a pisać że jest geniuszem współczesnej kinematografii i jest takim arcydziełem, że trzeba obejrzeć go w kinie, bo ściąganie go za darmo z neta nie wypada to troche inne rzeczy. Wiem, podnieta i te sprawy, ale moglibyście jednak troche przystopować. Ale przecież nie ma żadnych obiektywnych wyznaczników arcydzieła. Skoro można uważać, że film X jest dobry, to czemu nie można uważać, że film Y jest genialny? Jaka niby jest różnica? Jeszcze taki film nie powstał, co by wszyscy go podziwiali. Gust. Swego czasu przez to forum przeszła wielokrotnie większa podnieta nad przeciętnym, infantylnym kinem akcji pt. "300". Niektórzy mówili, że to najlepszy film wszech czasów. Cóż. Ich opinia. Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Film świetny technicznie. Nic poza tym. Trwa ledwo 1.20 h, a dłuży się strasznie. Po prostu dobry film dla osób lubiących się ponudzić w pustej sali kinowej. Ktoś mógłby mi powiedzieć dlaczego ten film przejdzie do historii kinematografii? Deficyt ambitnych filmów jeszcze nie oznacza, że mozna nazywać arcydziełem produkcję średnią. Dla mnie Paranoid Park nie był nawet w połowie tak dobry jak Good Will Hunting. Cytuj
HikiQmori 0 Opublikowano 22 czerwca 2008 Opublikowano 22 czerwca 2008 Ale przecież nie ma żadnych obiektywnych wyznaczników arcydzieła. Skoro można uważać, że film X jest dobry, to czemu nie można uważać, że film Y jest genialny? Jaka niby jest różnica? Jeszcze taki film nie powstał, co by wszyscy go podziwiali. Gust. Osobiście wydaje mi się, że jeżeli jakiś film jest genialny i faktycznie zasługuje na miano arcydzieła, to generalnie takie zdanie musi mieć o nim zdecydowanie większa rzesza ludzi. W przypadku subiektywnej oceny ktoś równie dobrze może nazwać arcydziełem "House of the Dead" Uwe Bolla. Dlatego epitety w stylu "arcydzieło", czy "geniusz" nie pasują mi do subiektywnej oceny, to już raczej kwestia obiektywizmu. Przynamniej ja tak to widze. Cytuj
kempa 0 Opublikowano 23 czerwca 2008 Opublikowano 23 czerwca 2008 najzabawniejsze jestw tym wszystkim jedno. wszyscy narzekaja, ze amerykanie robia t andete, a jak juz zrobia cos naprawde godnego uwagi, to ci najwieksi krzykacze nie potrafia tego nawet zauwazyc. taka dygresja na wstepie ; ] a co do samego filmu, to jest naprawde swietny. nie wiem czy nie spodobal mi sie najbardziej ze wszystkich filmow van santa slynacego ze sklonnosci do eksperymentowania, jak zwyklle delikatnie porusza on omawiany problem i swietnie analizuje nie narzucajac sie z wlasnymi osadami nawet przez moment. no i zdjecia doyle'ado ktorych mam ogromna slabosc oraz swietnie dobrana muzyka - nino rota i elliot smith miedzy innymi... film nie dla kazdego, w sumie sie zdziwilem, ze takie poruszenie wywolal i zainteresowanie, ale jak juz podpasi, to sie zwyczajnie przepada. a scena pod prysznicem jest po prostu nierealnie fantastyczna i magiczna pod wzgledem zestawienia obrazu idzwieku. Cytuj
Figaro 8 220 Opublikowano 23 czerwca 2008 Opublikowano 23 czerwca 2008 Przynamniej ja tak to widze. I to jest właśnie to. On to widzi tak, wy tak. Nie rozumiem, dopie.rdalacie sie do tego HikiQmoriego i gdakacie ze nie obchodzi was jego niby dziwna (a tak naprawde ciekawa) opinia i że w ogóle nikt jego postów nie czyta, a co napisze to od razu kilka odpowiedzi z oburzeniami, bo nie rzuca ochy i achy na Lśnienie. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.