Gość Orson Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 Gran torino- ależ genialny to film!!! Clint Eastwood w podwójnej roli- jako reżyser oraz odtwórca głownej roli. I w obu sprawdził się świetnie!!! Walt Kowalski, w którego wciela się Eastwood to weteran wojny z Koreą, starszy acz wciąż w dobrej formie facet, o poglądach rasistowskich. No i jest Polakiem . Rodzina go nie lubi (uważają go za zgryźliwego dupka), przyszło mu mieszkać w dzielnicy, z której już dawno wyprowadziła się większość białych, jego sąsiedzi to wietnamczycy, których kowalski obraża na każdym kroku. Los bywa jednak przewrotny- Kowalskiemu przyjdzie się zaprzyjaźnic z sąsiadującą z nim młodą Wietnamką oraz jej bratem- co skłoni go do zmiany poglądów... Jednak nie o fabułę tutaqj chodzi. Rozwala postać Kowalskiego. Master Eastwood zagrał genialną rolę, szkoda, że jak deklaruje- ostatnią. To trzeba zobaczyć. I humor- kwestie jakie wygłasza Kowalski, przesycone rasizmem...są rozbrajające. Nie, nie jestem rasistą, oglądnijcie to zrozumiecie o co mi chhodzi. Genialne. 9/10 Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 oj Orson. On właśnie nie jest rasistą. Mówiąc, że jest spłycasz ten film. Myślisz, że 80 letni rasista zmieniłby nagle poglądy na całe życie przez koreańskiego "wolnomyśliciela" ? Cytuj
Pavlis 12 Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 "źli" uczniowie w Łotwie ? Estonii. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 oj Orson. On właśnie nie jest rasistą. Mówiąc, że jest spłycasz ten film. Myślisz, że 80 letni rasista zmieniłby nagle poglądy na całe życie przez koreańskiego "wolnomyśliciela" ? Nazywanie kogoś "czarnuchem", czy "żółtkiem" uważane jest za rasistowskie. Kowalski na widok swej sąsiadki, starzej kobiety siedzącej na werandzie spluwa na ziemię. Sam nie wiem skąd przyszedł mi do głowy rasizm Cytuj
Dud.ek 2 058 Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 Kowalski na widok swej sąsiadki, starzej kobiety siedzącej na werandzie spluwa na ziemię. Jej riposta jest lepsza xD A odnośnie ostatnio obejrzanych filmów to moje top 2: 1.Wrestler = Gran Torino 2. Benjamin Button Wszystkie 3 filmy godne polecenia Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 oj Orson. On właśnie nie jest rasistą. Mówiąc, że jest spłycasz ten film. Myślisz, że 80 letni rasista zmieniłby nagle poglądy na całe życie przez koreańskiego "wolnomyśliciela" ? Nazywanie kogoś "czarnuchem", czy "żółtkiem" uważane jest za rasistowskie. Kowalski na widok swej sąsiadki, starzej kobiety siedzącej na werandzie spluwa na ziemię. Sam nie wiem skąd przyszedł mi do głowy rasizm Kowalski ma specyficzne poczucie humoru. Zwróć uwagę, że na białych też najeżdża (ten pipa skejt) czy nawet na swojego przyjaciela Włocha. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 Rozmowa z fryzjerem to ewidentna szydera- to jego kumpel. Pokazówa przed młokosem. Jednakze rozumię o co Ci chodzi- po części się zgadzam. Mimo to wiele osób z łatwością przypiełoby takiemu osobnikowi jak Kowalski łatkę- rasista. Przebywając swego czasu w Londynie zetknełem się z "ciekawym" artukułem w prasie- "The Sun" mianowicie. Otóż wśród Polaków na wyspach funkcjonuje zwrot "ciapak"- jest to określenie opisujące ludzi z Bliskiego Wschodu. Zostaliśmy nazwani rasistami (my- Polacy) z tegoż powodu. W tym podobnych sprawach granica jest bardzo płynna. Cytuj
Snejk 273 Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 dobry byl kawal Kowalskiego w barze: "Meksykanin, żyd i kolorowy wchodzą do baru, barman unosi wzrok i mówi - Wyp.ierdalać stąd." koniec kawalu Cytuj
JoseArcadioMorales 0 Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 (edytowane) JCVD - czyli JCVD jako JCVD w filmie JCVD. Przed obejżeniem tego filmu kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Myślałem że to jakiś dokument o Van Dammie, co prawda wiele się nie pomyliłem ale sama konwencja filmu znacznie odbiega od dokumentu. Jest to taki dramat w którym Jean pokazuje się z innej strony, jako zmęczony, podstarzały aktor grajacy w filmach klasy B albo i C. Ogólny zarys fabuły można przedstawić tak - JCVD jedzie na pocztę aby odebrać przelew. Po drodze spotyka kilku swoich fanów i przeprowadza jednostronną konwersację z dziwną taksiarką (panią taksówkarką?), po kilku minutach od wejścia na pocztę padają strzały a JCVD zamyka się wewnątrz budynku. Ogolnie sprawa jest nieco bardziej skomplikowana ale nie chce spoilerować. Gdyby w tym filmie główną rolę grał inny aktor, a bohaterem nie byłby sam JCVD tylko jakaś fikcyjna postać to nadal byłby to dobry obraz ale nie tak ciekawy jak JCVD. W miarę rozwijania się akcji poznajemy prawidzwego Jeana, starszego gościa któremu się kiedyś poszczęściło ale jego obecne życie to pasmo porażek. Wszystko rozkręca się do momentu monologu JC w którym opowiada o swoim zyciu. Może nie była to scena na miarę oskara ale widać że JC nie gra tylko to przeżywa. Wzbudza to ogromnie zdziwienie jeśli jego historię porównamy z jego rolami i obrazem super twardziela. Co do samego filmu to jest to na pewno obraz ciekawy, nie wybitny ale bardzo dobry. Poplątane prowadzenie akcji, ciekawe ujęcia i dobre dialogi. Ja to kupuję. PS. To najlepszy film JCVD, w lepszym już raczej nie wystąpi EDit: Gran Torino - Eastwood jako stary Polak który narzeka na wszystko i wszystkich robiąc przy tym złe miny i stękając bezprzerwy. Taki dziadek, weteran który ma jeszcze w sobie trochę wigoru. Mi się podoba! Nie jest to żaden film akcji, nie jest to też zwykla historia starego mentora i jego ucznia. To taki film o dziadzie i skośnookiej ofermie których drogi krzyżuja się w dziwny sposób (Źłaź z mojego trawnika!). Niby dwie godziny prowadzenia akcji beż żadnej konkretnej _akcji_ ale jakoś szybko to mija. Kowalski sypie niezłymi tekstami (żart w barze, "rozmowa" z czarnymi na ulicy, nauka prowadzenia rozmowy u fryzjera) i pokazuje młodemu azjacie co to znaczy być prawdziwym mężczyzną, wszystko to jest poprowadzone w taki sposób że widz się nie nudzi i cały czas ogląda z zaciekawieniem co się stanie dalej. Jak dla mnie 8/10. Polecam. Curious Case of Benjamin Button - Pitt znowu gra wyśmienicie (już zaczyna mnie to nawet nudzić) tym razem baśni o przemijaniu, walce ze starością i która dość bezpośrednio przekazuje pewien morał. Taki Forrest Gump w nieco innej konwencji. Forresta bardzo lubię więc i CCoBB przypadl mi do gustu. Szczególnie zaskoczyła mnie charakteryzacja który jest po prostu genialna. Stary Benjamin wygląda na prawdę staro (już wiem jaki będzie Pitt za 30 lat ). W sumie nie wiem co moge napisać więcej. Jest to jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałem. 8+/10 Edytowane 17 stycznia 2009 przez JoseArcadioMorales Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 Rozmowa z fryzjerem to ewidentna szydera- to jego kumpel. Pokazówa przed młokosem. Jednakze rozumię o co Ci chodzi- po części się zgadzam. Mimo to wiele osób z łatwością przypiełoby takiemu osobnikowi jak Kowalski łatkę- rasista. Przebywając swego czasu w Londynie zetknełem się z "ciekawym" artukułem w prasie- "The Sun" mianowicie. Otóż wśród Polaków na wyspach funkcjonuje zwrot "ciapak"- jest to określenie opisujące ludzi z Bliskiego Wschodu. Zostaliśmy nazwani rasistami (my- Polacy) z tegoż powodu. W tym podobnych sprawach granica jest bardzo płynna. Kowalski to konserwatysta wychowany w duchu tradycyjnych wartości, który kieruje się kilkoma prostymi zasadami typu "jak chcesz szacunku to najpierw sam go okaż". Czasy się zmieniły i współcześni mu, za nic mają te tradycyjne wartości, stąd niesnaski. Jak Ty byś zareagował gdyby w dniu pogrzebu twojej żony, ktoś jakby nigdy nic przyszedł pożyczyć kable, mimo że wiedział o uroczystości ? Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 17 stycznia 2009 Opublikowano 17 stycznia 2009 (edytowane) Zapaśnik(The Wrestler) - na Darrenie nie da się zawieść, jeden z najbardziej życiowych filmów jakie widziałem, mimo prostoty bardzo mi przypasował(ta muzyka Guns&Roses), Rourke i jego życiowa rola. 9/10 Edytowane 17 stycznia 2009 przez Wiolku Cytuj
kwachus 5 Opublikowano 18 stycznia 2009 Opublikowano 18 stycznia 2009 (edytowane) the bucket list - film ze świetna obsada pare mądrych przemyslen podczas ogladania filmu sie przetacza , dobra kreacja Jacka Nicholsona i Morgana Freemana, film 7/10 Edytowane 18 stycznia 2009 przez kwachus Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 18 stycznia 2009 Opublikowano 18 stycznia 2009 Slumdog - Milioner z ulicy - Coż, w końcu obejrzałem ten film i żałuje jednego - że oglądałem go bez dziewczyny u boku Każdy już chyba wie, o czym film, więc nie bedę pisał. Fajny klimat, chociaż nie przepadam za Indiami, muzyka mi się strasznie podobala ;] Na szczęście był hepi end , więc jestem zadowolony ;] Jest już może OST dostępny? 4+/6 a, no i ona Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 18 stycznia 2009 Opublikowano 18 stycznia 2009 No Ona wspominałem już o niej przy okazji mikro recenzji. Cytuj
Labik 10 Opublikowano 19 stycznia 2009 Opublikowano 19 stycznia 2009 Mallrats - powiem tylko tyle - wyje.bysta komedia połączenie Clerks z My name is earl. Polecam Cytuj
Gość Orson Opublikowano 19 stycznia 2009 Opublikowano 19 stycznia 2009 Slumdog. Milioner z ulicy- nie rozczarowałem się. Wraz z odpaleniem filmu poznajemy historię Jamala Malika- chłpaka z indyjskich slumsów, bez wykształecenia...oczekującego pytania o 20 milionów Rupi (ile to jest ? ) w indyjskiej wersji milionerów. Jednakże nim odpowie na finałowe pytanie zostaje aresztowany przez policję- jest posądzony o oszustwo- wszak nikt nie wierzy, że człowiek pokroju Jamala mógł posiąść taką wiedzę. Film ma ciekawą konwencję- policjanci wraz z Jamalem analizują każde pytanie jakie zostało mu zadane a to okazja by Jamal "zabrał nas do swojej przeszłości" i wyjaśnił skąd zna odpowiedzi na te pytania. Bo co ciekawe- Jamal nie jest omnibusem- nie wie jaki napis widnieje na fladze Indii, nie wie czyja postać widnieje na banknocie 1000 rupi, jednak doskonale jest mu znana postać ze "studolarówki", wie kto wynalazł pierwszy rewolwer. Jak to możliwe? Jamal doskonale pamięta przystawionego mu do głowy Colta, pamięta okazję gdy wręczał pewnemu żebrakowi 100 dolarów... Ogląda się to z wielką przyjemnościa od pierwszej minuty do ostatniej. Interesująca historia, dynamiczne ujecia kamery- to in plus. A gdzieś "pod tym wszystkim" prawdziwy obraz Indii- pokazuję życie biedoty ze slamsów- tam naprawdę okalecza się dzieci by uczynić z nich "skuteczniejszych żebraków". -9/10 Cytuj
BieŃ 924 Opublikowano 19 stycznia 2009 Opublikowano 19 stycznia 2009 (edytowane) Zmierzch - nie czytalem ksiazki..wiedzialem tylko ze to jakis film o wampirze i lasce ktora sie w nim zakochala....wybralismy sie do kina w 3 osoby..wchodzilismy na darmowe wejsciowki za co chwala panu.Spodziewajac sie lekkiej kupy kupilismy sobie pakiet z dopalaczy.com za 20 zl,na dwie osoby w sam raz.Skurzyslimy wszystko w aucie na parkingu,kolezanka ktora z nami byla intesywnie sie inhalowala plus wypila sobie jedna wareczke.Wchodzimy na sale..bylo moze z 8 osob(z miejscem nie bylo problemu).Po 15 min stwierdzilismy ze jestesmy w ciemnej tzw ,, (pipi)e,,.Film to jakis zart.Dialogi lepiej napisalby moj starszy gdybym mu dal zeszyt 16 kartek w kratke i dlugopis za 40 gr.Efekty?ahh nieee to film romatyczny..przepraszam..tylko jakies skakanie po drzewach z laska na plecach(ekhm).Muzyka? nie bardzo slyszalem bo tepota dialogow mi ja przygluszala.Wampiry? to moze jakas krew?troszke?odrobinke? nieeeee nie tu..aaa nie jest! jak sie bohaterka skaleczyla w raczke!!Dobra koniec tej pseudorecenzji,przepraszam ale musialem gdzies to napisac..ostrzec...ja sie poplakalem kilka razy ze smiechu ale to przez kombinacje dopalaczy+komentarzy znajomych.. jesli mam dac ocene to daje 2/10 2 tylko i wylacznie za swieta laske ktora grala tam wampirellle i ch.uj Edytowane 19 stycznia 2009 przez BieŃ Cytuj
Marcin$ 0 Opublikowano 19 stycznia 2009 Opublikowano 19 stycznia 2009 (edytowane) oczekującego pytania o 20 milionów Rupi (ile to jest ?) 20 000 000 Indian rupees = 411 320 U.S. dollars = 1 333,25122 złotego polskiego Edytowane 19 stycznia 2009 przez Marcin$ Cytuj
Gość Orson Opublikowano 21 stycznia 2009 Opublikowano 21 stycznia 2009 (edytowane) Eagle Eye- oczekiwałem czegoś naprawdę dobrego i..zawiodłem się, niestety. Historia miała potencjał- otóż supermocarstwo jakim jest z pewnością USSA po 11 września nie mogło sobie pozwolić na podobną wpadke. Pomysłowi (i bogaci) "zjadacze hamburgerów" skonstruowali super komputer, maszynę obdarzoną zdolnością abstrakcyjnego myślenia. Komputer ten mając dostęp do monitoringu, sieci telefonicznych jest w stanie śledzić niemal każdego. Ba, dzięki obrazowi dostarczanemu z kamer maszynka ta potrafi odczytywać emocję ludzi. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że sztuczna inteligencja ma nieco inne plany niż jej dowódzcy... Niezły to temat by sklecić wybitny film. Wybitny niestety nie jest. Nie ma tu topowej obsady aktorskiej, Ci co są, spisują się najwyżej poprawnie. Wogóle film pedzi na złamanie karku- sceny pościgów, kamera szaleje jak koń bo ukąszeniu przez mało sympatycznego owada . Jest szybko, nawet efektownie ale widz ma wrażenie, że czegoś tu brak. W tym całym pośpiechu zostało zgubione "to coś". 7 (z małym, malutkim plusikiem)/10 PS- tak sobie myślę..ciekawe jakimi to metodami posługuję się amerykański wywiad do inwigilacji społeczeństwa. Skoro od 11 wreśnia potrafili się obronic przed atakami terrorystów...Ciekawe... Edytowane 21 stycznia 2009 przez Orson Cytuj
Gość tk Opublikowano 21 stycznia 2009 Opublikowano 21 stycznia 2009 Amerykański wywiad przestał poświęcać życia swoich obywateli dla zysków z ropy i handlu heroiną na Bliskim Wschodzie - proste. Eegle Eye to dobry odmóżdzacz, nie wiem jakiego "cosia" tam się doszukiwałeś. Pierwszy raz zobaczyłem w tym filmie nowego bożyszcza nastolatek Shie LeBouf'a i spisuje się imo poprwanie. Dobry akcentem zawsze jest Billy Bob Thorton - uwielbiam gościa. Cytuj
Gość andertejker Opublikowano 21 stycznia 2009 Opublikowano 21 stycznia 2009 The Day The Earth Stood Still- nawet dość sprawnie sklecony rimejk kultowego sci fi z lat 50-tych. Keanu Reeves z jednej strony wkurza oszczędną grą ale w końcu gra kosmitę, który w dodatku ma problemy z przyzwyczajeniem się do ziemskiego ciała. Do tego parę mocno oklepanych motywów i zbyt mała dawka akcji i mamy film na 6/10 zaraz zabieram się za oryginał, kto wie, może będzie ciekawszy. Cytuj
epl 160 Opublikowano 22 stycznia 2009 Opublikowano 22 stycznia 2009 copland - taki western w New Jersey, nie wiem jak udalo mi sie przegapic, swietna obsada - De Niro, Liotta, Keitell - ale wszystkich i tak knockoutuje Stallone - najlepsza rola IMO, pewnie juz lepszej nie dostanie, 8+ Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 23 stycznia 2009 Opublikowano 23 stycznia 2009 The Wrestler - Wreszcie się udało znaleźć trochę czasu i obejrzeć.Duzo tu o tym filmie już zostało napisane, nie będę się powtarzał -Aronofsky jak zawsze w formie, tutaj możne trochę mniej, trochę za 'zwykły' film jak na niego, jednakże i tak to bardzo dobry film. Rourke w pełni zasłużył na złotego globa. Czekam na OST 5/6 Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 24 stycznia 2009 Opublikowano 24 stycznia 2009 Gran Torino - Eastwood jako Polak i do tego noszący TO nazwisko. No kurcze, jesteśmy wszędzie choć to nie moja rodzina. Film dobry lecz zmiana barw klubowych przez głównego bohatera nieco naciągana. Pokażcie mi starszą osobę zmieniającą swoje postępowanie i tok myślenia w tym wieku i w tak krótkim czasie. Ten element ssie, ale reszta jak najbardziej na miejscu. Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 24 stycznia 2009 Opublikowano 24 stycznia 2009 taka mała dygresja: chodź - w znaczeniu 'przyjdz' / 'idz' a choć - od chociaż, czyli cos w stylu 'ale itp' czy sie myle?? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.