Wiolku 1 592 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 Ostatnio widziałem: Animal Kingdom - fajnie na to spojrzeć z tej drugiej strony. Zaskakujący koniec, którego się spodziewałem ;] Potrafi lekko przynudzać, dużo osób będzie narzekać na mało akcji(w końcu to film o bandytach!) ale nie jest źle. Bez podniety bez kaszanki. 6/10 Świt żywych trupów(2004) - jeden z lepszych obrazów o zombie. Styl Snydera może trochę przeszkadzać w takim filmie. Imo jedne z lepszych napisów końcowych jakie widziałem. Koniecznie oglądać wersję bez cenzury! Niedługo wezmę się za oryginał. 7/10 Informator - dobra forma Manna, poleciał w psychologię. Oklaski dla Crowe. Pacino jak Pacino gra siebie. 7/10 I na koniec Rosyjski "Powrót". Napiszę krótko - ten film to medytacja z prostą, ujmującą historią. Kadry, muzyka, surowy klimat. Koniecznie oglądać samemu w ciszy i spokoju. 8+/10 Cytuj
Gość Orson Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 (edytowane) "Tajemnica Brokeback Mountain"- heh , obejrzałem niedawno, jakos mnie do tego filmu nie ciągneło cóz, jak mawiaja - "lepiej późno niż wcale', bo film jest za(pipi)isty. Przede wszystkim to nie jest propagandowa historia, ze "homoseksualizm to nie jest nic złego, ze homo nie nalezy sie bac". To historia dwóch ludzi, którzy zyli wbrew sobie , przygnieceni strachem (ale i tez konformizmem) nigdy nie poszli droga własnych pragnien , co uczyniło ich zycie pasmwem teskonoty za "własnym ja". Kapitalny Gyllenhaal wraz z równie dobrym sp Ledgerem nadaja postaciom wiarygodnosci, idealnie eksponując wnetrze rozdartej jednostki. No i fajne plenery Brokebeck. -6 /6 ----------------------------------- Susza (Darrat) - czterdziestoletnia wojna domowa w Czadzie uległa zakonczeniu, rzad ogłosił amnestie dla zbrodniarzy wojennych. To jednak nie satysfakcjonowało pewnego młodego mezczyzne, który za namowa dziadka wyruszył wymierzyc sprawiedliwosc osobie, która odebrała zycie jego ojcu. Los dal "mscicielowi " szanse , gdyz umozliwił mu zatrudnienie sie jako pracownik oprawcy...Wszystko wydaje sie proste, nic ylko pociągnąc za spust... Film sredni (co najwyzej). Gry aktorskiej tam w zasadzie nie ma (mimika na poziomie przy którym "Neo" to mistrz ekspresji) , relacje miedzy postaciami nakreslono w sposób nierealistyczny i bardzo płytki. Trwa półtorej godziny...jest mase sposobów na lepsze spozytkowanie takiego czasu 2+/6 Edytowane 30 stycznia 2011 przez Orson Cytuj
Kazub 4 584 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 (edytowane) "Tajemnica Brokeback Mountain"- heh , obejrzałem niedawno, jakos mnie do tego filmu nie ciągneło cóz, jak mawiaja - "lepiej późno niż wcale', bo film jest za(pipi)isty. Przede wszystkim to nie jest propagandowa historia, ze "homoseksualizm to nie jest nic złego, ze homo nie nalezy sie bac". To historia dwóch ludzi, którzy zyli wbrew sobie , przygnieceni strachem (ale i tez konformizmem) nigdy nie poszli droga własnych pragnien , co uczyniło ich zycie pasmwem teskonoty za "własnym ja". Kapitalny Gyllenhaal wraz z równie dobrym sp Ledgerem nadaja postaciom wiarygodnosci, idealnie eksponując wnetrze rozdartej jednostki. No i fajne plenery Brokebeck -6 /6/ Dodam tylko, że po obejrzeniu tego filmu zmieniło się trochę moje nastawienie do homoseksualistów (czytaj nie wszyscy geje muszą być zniewieściałymi pipkami).W sumie chyba takie były intencje Anga Lee, choć nie wyleczyło mnie to z homofobii na 100%. Edytowane 30 stycznia 2011 przez Kazub Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 Dodam tylko, że po obejrzeniu tego filmu zmieniło się trochę moje nastawienie do homoseksualistów (czytaj nie wszyscy geje muszą być zniewieściałymi pipkami). Czyli że realni ludzie nie byli dla ciebie powodem, że NIE MUSZĄ być, natomiast dwie fikcyjne postaci z dużej, romantycznej hollywoodzkiej produkcji owszem? Ach, magia kina. Cytuj
Lain 107 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 Też wydawało mi się głupie, tymbardziej, że produkcje filmowe w 99% nie opierają się na faktach. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 King's Speech - poprawny film. Na plus zgrabne dialogi (bedzie za to Oscar jak mniemam) i rola Rusha. Firth nie zagral na tyle olsniewajaco, by dostac nominacje do Oscara, ale Akademia kocha biograficzne role, wiec tym to nalezy tlumaczyc (Leo ma jak w banku nominacje za role Hoovera za rok). Bardzo niezrozumiala nominacja dla H.B. Carter za drugoplanowa role. Rownie dobrze mogliby nomimowac kazda inna aktorke grajaca drugoplanowa role. Nic specjalnego. Ogolnie - przyjemny film z kilkoma irytujacymi momentami i fajnymi dialogami. 6+/10 The American - aaaaaaaaaaaaaaa. To mial jeden z tych lekkich, srednich filmow sensacyjnych, czekajacych na swoja kolej, gdy nie bedzie co robic w wieczor. Okazalo sie, ze jest to.. eee.. dramat psychologiczny o rozterkach egzystencjalnych platnego zabojcy. Zrobiony w najgorszy mozliwy sposob. Mamy, wiec sceny z Clooneyem, ktory patrzy przez 10 minut tepo w sciane, a w tle pianinko wybija smutna nute. Mamy prostytutke, w ktorej Clooney sie zako(pipi)e, ale boi sie zaufac. Mamy ksiedza, ktory stara sie pokazac Clooneyowi, ze zle postepuje, ale sam nie jest bez grzechu. Akcja sie wlecze a problemy egzystencjalne sa ukazane tak zle i tandetnie, jak zly i tandetny jest tatuaz glownego bohatera (motyl na plecach... oczywiscie w filmie lataja co jakis czas motyle, coz za wieloplaszczyznowy motyw!...;0 ). 1/10 (nie jest to przesadzona ocena, naprawde nie wiem za co mozna tu dac chociaz 2 punkty...) Cytuj
Kazub 4 584 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 Dodam tylko, że po obejrzeniu tego filmu zmieniło się trochę moje nastawienie do homoseksualistów (czytaj nie wszyscy geje muszą być zniewieściałymi pipkami). Czyli że realni ludzie nie byli dla ciebie powodem, że NIE MUSZĄ być, natomiast dwie fikcyjne postaci z dużej, romantycznej hollywoodzkiej produkcji owszem? Ach, magia kina. Nie znam żadnego geja, dlatego tonę w stereotypach.A sam film i jego bohaterowie wydali mi się realistyczni - magia kina :potter: Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 30 stycznia 2011 Opublikowano 30 stycznia 2011 (edytowane) Days of Being Wild - Jeden z pierwszych filmow Wong Kar-wai'a - potwierdza moja regulke, zeby najpierw ogladac starsze filmy, a pozniej lapac sie za najlepsze klasyki rezysera. Potraktowalem ten obraz jako niezbedny krok do osiagniecia poziomu kunsztu mistrzowskiego zaprezenotwanego w 'In The Mood for Love'. Dla fanów Raczej nic specjalnego, ale na duzy plus to, ze moglem wiecej-mniej utozsamic sie z jednym z gl. bohaterow solidne 4/6 Edytowane 30 stycznia 2011 przez banny Cytuj
_lukas_ 1 685 Opublikowano 31 stycznia 2011 Opublikowano 31 stycznia 2011 Jonah Hex - Trzymać się z daleka i nie oglądać. Jedyny plus tego filmu to że trwa aż całe 81 minut. Cytuj
Mikes 65 Opublikowano 31 stycznia 2011 Opublikowano 31 stycznia 2011 127h - czekałem bardzo, ale sie zawiodłem dave przekombinował, niektóre ujecia i pomysły reweleacyjne, niektore kiczowate i zupełnie zbedne. to nie był dobry motyw na taki film i bardzo naciagniete jest te 1,5h. Pod koniec robi się wręcz surrealistycznie i KONCEPTUALNIE i bardzo to bylo nie w klimacie. Scena cięcia ręki to taka piła 8 i jak dla mnie absolutna przesada jak na takie kino. Po zdaniu "THIS ROCK WAS WAITING FOR ME MY ENTIRE LIFE" chciałem wyłaczyc. Bardzo ładna muzyka i niektóre zdjecia. 7/10 1 Cytuj
Gość Maiden Opublikowano 31 stycznia 2011 Opublikowano 31 stycznia 2011 9 ROTA - Jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy, film wojenny jaki widziałem. 9/10 Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 31 stycznia 2011 Opublikowano 31 stycznia 2011 Od zmierzchu do świtu-8+/10 The King's Speech - 9-/10 ( po prostu uwielbiam biografie, a Aviator to jeden z moich ulubionych filmów). Black Swan - 3/10 (podchodziłem do niego 3 razy Nadal nie wiem czemu Portman jest uważana za taką dobrą aktorkę, pomimo tego że gra 3 minami i nic więcej). Cytuj
Labik 10 Opublikowano 31 stycznia 2011 Opublikowano 31 stycznia 2011 Black Swan - 3/10 (podchodziłem do niego 3 razy Nadal nie wiem czemu Portman jest uważana za taką dobrą aktorkę, pomimo tego że gra 3 minami i nic więcej). Bo jest dobra aktorka. Ale w tym filmie nic nie pokazuje, sam film jest do bani. 1 Cytuj
Carleone 31 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 25 godzina - świetny obraz, niesamowite niektóre sceny, jak monolog Monty'ego przed lustrem. Ktoś z was też odnosi wrażenie, że filmy kilka/kilkanaście lat temu nominowane do oscarów były naprawdę ich warte w przeciwieństwie do tego co dzieje się teraz? Uważam, że gdyby 25 godzina nominowana była np. w tym roku (chociaż w ogóle nie była) to na tle tych filmów które widziałem (incepcja, łabędź, social network) zgarnęła by najwięcej. Ogólnie jak przeglądam listę filmów dostających oscary w poprzednich latach to każdy film jest na niej arcydziełem, czasem nawet kilka jak w roku 1995 kiedy to nominowany był Forrest Gump, Skazani na Shawshank i Pulp Fiction. Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 Osobiście uważam, że znaczącą rolę gra tu czas i sentyment związany z jego przemijaniem. W tym feralnym 1995 roku ludzie myśleli tak samo jak Ty wskazując w miejsce Forresta "Ojca Chrzestnego" czy "Lot nad kukułczym gniazdem". Uwierz, za 20 lat miło będziesz wspominał dzisiejsze filmy. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 Uważam, że gdyby 25 godzina nominowana była np. w tym roku (chociaż w ogóle nie była) to na tle tych filmów które widziałem (incepcja, łabędź, social network) zgarnęła by najwięcej. Może nie mieszaj "mi się bardziej podobał" z "uważam, że by dostał Oscara", bo to tak nie działa. Wrażenie, o którym piszesz, wynika raczej z tego, że w Hollywoodzie ciągle rośnie różnica między kinem popularnym a dobrym. Jeszcze 20 lat temu najlepsze filmy były w miarę popularne, a najpopularniejsze - w miarę dobre (pomińmy "Gwiezdne wojny", zwiastuna nowej ery), z kolei dzisiaj już jest gruba krecha. Albo robisz film dla kinomanów, albo dla mas. Kompromis jest rzadki i coraz rzadszy. Czasami przez cały rok nie ma jednego filmu "kompromisowego" i trzeba głosować na "Hurt Locker" - obraz, który zarobił mniej kasy niż "Pluto Nash". A co by nie mówić o Oscarach, JAKIŚ poziom jednak jest wymagany, bo przecież nie nagradzają "Iron Mana 2" ani "Zmierzchu", więc nie są skrajnie komercyjni, raczej gdzieś pośrodku. Taki "kompromis" bardzo im pasuje i kiedy mają okazję to na niego pójdą. W tym roku tak będzie, dwa lata temu tak było, w latach 90. była to reguła, bo po prostu były takie filmy. "King's Speech", tak jak "Forrest Gump", prezentuje JAKIŚ poziom, a jednocześnie jest fajne i podnosi na duchu, dlatego wygra. Tobie, jak rozumiem, pasuje kino zbliżonego typu. No ale go już nie ma. Dla dużych wytwórni już nawet ludzie tacy jak ty nie są atrakcyjni, bo "Forrest Gump" i tak zarobi 1/4 z tego, co "Iron Man 3". W dodatku wymaganie jakiegoś poziomu oznacza, że jest jakieś ryzyko, a w przypadku "Iron Mana 3" takiego nie ma, film albo zarobi dużo albo bardzo dużo. Więc po co robić "Forresta Gumpa"? Żeby zarobić mało albo wcale? Toteż "Forrest Gump" nie powstaje. Jeśli chodzi o "25. godzinę" to nie ma ona nic wspólnego z tą kwestią, to nie jest film popularny i nie dostałby Oscara w żadnym roku. W jakimś słabszym byłby nominowany, ale nawet ze "Slumdogiem" by nie wygrał w głosowaniu. 1 Cytuj
Snejk 273 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 Fighter – 8/10 I Spit on Your Grave – 5/10 Saw 7 – 3/10 Paranormal Activity 2 – 2/10 Cytuj
Gość Orson Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 jak dla mnie "25 godzina" była srednia no moze troche ponad, sądzac po scenie monologu przed lustrem ksiązka pewnie była lepsza- mogła miec ciekawa narracje. dobra a teraz niech ktos mi to wytłumaczy bo nie czaje .... złapali faceta z KILOGRAMEM koki i masa brudnej forsy. Dlaczego nie wsadzili go do wiezienia tylko miał sie zglosic tam na zajutrz? Cytuj
Carleone 31 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 no zabrali go, miał rozprawę itepe a film pokazuje akcję dzień przed jego zjawieniem się za kratkami Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 Jeszcze 20 lat temu najlepsze filmy były w miarę popularne, a najpopularniejsze - w miarę dobre (pomińmy "Gwiezdne wojny", zwiastuna nowej ery) 2 Cytuj
Gość Orson Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 no zabrali go, miał rozprawę itepe a film pokazuje akcję dzień przed jego zjawieniem się za kratkami miał rozprawe, ogłosili wyrok siedmiu lat odsiatki i dali mu dzien wolnego by nazajutrz zjawił sie za kratkami? jak dla mnie ten absurd rozbił film zupełnie. Popatrz- glinarze nakreslaja typ przestepcy. Młody koles, bardzo inteligentny, posiadający kontakty mafijne. te ostatnie umozliwiaja mu dostęp do lewych papierów, ułatwiaja czmychniecie z USA itp itd. A perspektywa siedmiu lat w mamrze (którego kolo sie obawia ) jest "mało" ciekawa... jakie jest wiec prawdopodobienstwo,ze weźmie swa ponetna dupe.czke i czmychnie far far away? Ogromne. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 JEZUS MARIA SPOILER !!!! Jeśli nie widzieliście 25. godziny to nie klikajcie, bo Wasze życie straci sens !!!! W tym filmie chodziło o to właśnie, że on MÓGŁ zwiać, ale wybrał, że nie, i jakoś nie pamiętam, żeby to wzbudziło we mnie podejrzenia. Musiałbym obejrzeć jeszcze raz, ale czy to nie było tak, że ten jego kumpel mu to tak załatwił? W sensie, nie powiedziano tego tak na maksa wprost, ale zasugerowano wystarczająco czytelnie. Tak to pamiętam. Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 (edytowane) jesli spoilerujesz, to Cie zabije. nie bede spogladal strone wstecz, bym nie wiedzial, o jakim filmnie ppiszesz. wiec miej sie na bacznosci dupek Edytowane 1 lutego 2011 przez banny Cytuj
golab 1 670 Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 (edytowane) the x-files: i want to believe - ostatnio sobie serial odświeżyłem, całe 9 sezonów. Czytałem opinie, że film to nyndza i nie ma klimatu. Cóż, kolejny dowód na to, że tłuszcza się gówno zna. Jak na budżet, marne 30 mln usd, to film jest wręcz bardzo dobry, o czym decyduje wyraźny rys psychologiczny wiadomego duetu (ludzie, którym ciąży bagaż przeszłości) i obranie za temat fabuły czegoś innego niż główna tematyka serialu. Chociaż, jako że już mają smażyć następne pełnometrażówki, to można było wpleść kilka wątków w ramach przypomnienia, że konspiracja wre. Dla fanów serialu 8/10. Dla pozostałych 6~7/10. Edytowane 1 lutego 2011 przez golab Cytuj
Gość Orson Opublikowano 1 lutego 2011 Opublikowano 1 lutego 2011 (edytowane) JEZUS MARIA SPOILER !!!! Jeśli nie widzieliście 25. godziny to nie klikajcie, bo Wasze życie straci sens !!!! W tym filmie chodziło o to właśnie, że on MÓGŁ zwiać, ale wybrał, że nie, i jakoś nie pamiętam, żeby to wzbudziło we mnie podejrzenia. Musiałbym obejrzeć jeszcze raz, ale czy to nie było tak, że ten jego kumpel mu to tak załatwił? W sensie, nie powiedziano tego tak na maksa wprost, ale zasugerowano wystarczająco czytelnie. Tak to pamiętam. cos pokręciłes oqqozo.... Film ma otwarte zakończenie. Wygląda to tak, ze ojciec Nortona (nie pamiętam imienia) odwozi go do paki, po drodze jednak sugeruje synowi żeby wysiadł i złapał autobus , uciekając tym samym przed mamrem. Norton zasypia ale wizje zycia bez krat materializują się w jego snie. Widz ma sobie sam odpowiedziec czy posłucha ojca…. mnie chodzi zas o: Dlaczego kur.wa mać po znalezieniu u niego w domu KILOGRAMA KOKI i WORKA $ w setkach POZWALAJA MU CHODZIC WOLNO mimo , ze szansa ze UCIEKNIE jest ogromna???? Zupełnie to nierealistyczne, zepsuło mi kompletnie film. Edytowane 1 lutego 2011 przez Orson Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.