Gość _Milan_ Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 Mi się podoba poswięcenie obso, obejrzał tydzien z marylin, do którego musieliby mnie ciągnąc wołami, i podsumował o (pipi)a dając 1+, no ale tak to jest jak na isohuncie robi się filtr tylko "1080p" xD Cytuj
tukan 1 917 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 na pewno jest na forum inna osoba która myśli i uważa ten film za słaby, Obejrzałem całkiem niedawno w hd opcji i wynudził mnie strasznie. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 (edytowane) Żeby negowac wielkość Łowcy Androidów , upadek ludzkiego rodzaju i wstecznictwo. A może i sodomia. Edytowane 21 marca 2012 przez Orson Cytuj
Kazub 4 583 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 Mnie to się zdawało, że Obso jako człowiek sukcesu z zarobkami przy których średnia krajowa wygląda jak kieszonkowe nastolatka w przeciętnej polskiej rodzinie, traktuje torrenty i inne rapidy jako sposób biedoty na kontakt z kulturą, a w trakcie co tygodniowych zakupów bierze oddzielny koszyk na blureje. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 mylisz sie Kazub. Koszyk z blurejami nosi mu małe dzieck oz Etiopii Cytuj
Shankor 1 605 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 Przyznam że jestem w szoku 6 dla conana, ostatnio z nudów obejrzeliśmy i jestem w szoku jak gówniany jest ten film. Mcgowan nawet cycka nie pokazała, a to jest ważne przecież. Od Conana to wara! Super film kurwo! Łowcy co prawda w HD nie widziałem, ale jest to jeden z moich ulubionych filmów. Ostatnio widziałem Elitarnych (Tropa de Elite) - bardzo dobry film. Była akcja i ciekawy scenariusz. 1 Cytuj
Kazub 4 583 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 hd polepszyło na pewno obraz, ale filmu to raczej się uratować nie da. No ale skoro zdobył uznanie krytyków na całym świecie i zostawił trwały ślad w masowej kulturze, do tego sprzedaje się świetnie po 30 latach od premiery, to przed czym chcesz go ratować. W 21 wieku mamy Avatara, efekciarską bajkę o której ludzie zapomną jak tylko 3d wskoczy na kolejny level w swojej technologii. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 a wy dalej o blade runnerze? myślałem, że już dawno ustaliliśmy, że to najlepszy film w historii filmów, który zmienił kinematografię na zawsze. Cytuj
Tokar 8 265 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 (edytowane) Na fali hajpu związanego z Prometeuszem przyszła pora na odświeżenie czwartej części Obcego, więc przygotujcie się na jedyną słuszną recenzję. Tekst najeżony spoilerami jakby co. Mam spory problem z oceną Ressurection, bo oglądając to po latach miałem wrażenie, że film jest robiony przez ekipę z rozszczepieniem jaźni. Świetne sceny przeplatają się beznadziejnymi, fajne dialogi mieszają się ze strasznymi sucharami i tak przez cały film. Zacznę może od tego co ewidentnie nie wyszło i o co zresztą fani mają największe pretensje. O ile już punkt wyjściowy części trzeciej był mocno naciągany, tak to, co wymyślono w tym przypadku kurczowo trzymając się postaci Ripley (w pierwotnych założeniach główną bohaterką miała być sklonowana Newt) zakrawa na kpinę. Pomijam już chyba najbanalniejszy sposób przywrócenia martwego bohatera do życia "nie żyję, ale mam klona !". Sam fakt uzyskania kodu genetycznego Ellen z próbki krwi pobranej przez doktora na Fiornie jest jak najbardziej do zaakceptowania. Ale jak do (pipi)y nędzy sklonowano ją razem z xenomorphen w środku ? Okej, w części trzeciej pokazane było, że znajdujący się w żywicielu obcy przyswaja sobie pewne jego cechy, więc brodząc po pas w przypuszczeniach można uznać, że xenomorph w ten sposób zmienia również kod genetyczny żywiciela. No ale litości, co ma zmiana kodu genetycznego do sklonowania nosiciela wraz z ciałem obcym, jakim przecież jest xenomorph ? Tutaj zresztą wychodzi kolejna niekonsekwencja - scena w pomieszczeniu z nieudanymi efektami klonowania Ripley sugeruje, że twórca scenariusza chyba nie bardzo rozgranicza temat klonowania i krzyżowania gatunków. Wyszło na to, że można zjeść ciastko i mieć ciastko - z próbki krwi wyhodować krzyżówkę człowieka i obcej rasy i to jeszcze taką "zapłodnioną" przez płód tej obcej rasy. Scenarzysta wynalazł genialny sposób na niż demograficzny - wystarczy klonować ciężarne kobiety, a uzyskane w ten sposób klony będą w promocji 1+1. To nie koniec wyliczanki absurdów wynikających z przyjęcia takiego założenia fabularnego. Wydedukowanie wpływu xenomorpha na kod genetyczny nosiciela może i tłumaczyłoby uzyskanie z takiego materiału krzyżówki gatunkowej, ale nijak ma się to do poprzednich części serii. Jeśli tak jest, to Ripley już w części trzeciej powinna posiadać cechy robala. Zresztą chrzanić Ripley, przy tym założeniu każdy zainfekowany przez te kilka godzin od odczepienia się facehuggera do momentu wydostania się chestbustera powinien zmieniać się w krzyżówkę. To są bzdury naprawdę sporego kalibru i nie działa tu już nawet wymówka pod tytułem "to jest przecież s-f i dlatego wszystko jest możliwe". Człon SCIENCE w skrócie s-f nie stoi sobie dla hecy. W założeniach to pewno miało być genialne wytłumaczenie naukowe, ale zamiast science-fiction wyszło fantasy. Jakby się uprzeć, to można by się pastwić dalej, bo pod koniec telenowela genowa zatacza coraz szersze kręgi ocierając się o incest interracial alien porn fetish przy słynnej niby-scenie scenie niby-seksu Ripley z obcym i porodówce międzygatunkowej. Tutaj niby mają podkładkę, bo tak naprawdę niewiele wiadomo o układzie rozrodczym xenomorphów, ale i tak oglądając te sceny miałem wrażenie, że ktoś tu za bardzo odpłynął i poświęcił logikę na ołtarzu z napisem "efekt wow". Drugim grzechem głównym tego filmu jest postać Call. Sprytny scenarzysta idąc tropem, że w każdej części był jakiś android wydedukował, że zrobi mindufucka i w tej części też będzie. Ale za to jaki ! Jeśli miałoby być seksownie i niegrzecznie, to obsadzenie w tej roli Winony i wystylizowanie jej na 12 letnią dziewczynkę nie do końca zdało egzamin. Co gorsza za wyglądem idzie sposób zachowania i tym samym mamy najbardziej infantylną, irytującą postać w serii. Pani robocica o mentalności ekofreaków przywiązujących się do sosen w dolinie rospudy bardzo chce zbawiać świat, dobro wylewa się z jej obwodów strumieniami, ale nie przeszkadza jej to być członkiem załogi kosmicznej szajki i uczestniczyć w porwaniu cywilów celem ich sprzedaży. GENIALNE ! No, to złapałem rejdża niczym yacek pod biedronką, a teraz przychodzi pora na zwrot akcji. Mimo wszystkich tych debilizmów i jeszcze kilku innych głupot, o których nawet nie chce mi się pisać, ten film się dobrze ogląda. Po pierwsze Weaver świetnie podkręciła postać Ripley. W tej części nie zostało już nic z wystraszonej kobieciny wyglądającej podczas walki z obcymi jakby odganiała się torebką od zboczeńca. Fakt mutacji, jakkolwiek głupi i niemożliwy do sensownego wyjaśnienia, sprawił że mamy przyjemność oglądać w roli głównej maksymalnie pod(pipi)ioną bijacz. Po drugie wachlarz postaci. Tutaj właśnie najbardziej czuć rękę Jeuneta. Pomijając irytującą Call, na ekranie pojawia się sporo freaków rodem z Delicatessen czy Miasta Zaginionych Dzieci. Począwszy od dowódcy wojskowego przez naukowców po większość wesołej ekipy najemników. Jaskiniowiec Pearlman i karzeł na wózku inwalidzkim idealnie pasują do tego uniwersum. Co prawda z niezrozumiałych powodów, podobnie jak w części trzeciej, jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci, która wydaje się odgrywać jakąś istotną rolę w scenariuszu, leci niemalże na pierwszy ogień. Ponadto w pewnych momentach przesadzono z "fajnością" postaci, bo chwilami teksty i akcje zalatują sucharem, ale na szczęście do poziomu żałosnych maczodałnów z Aliens jeszcze daleko. Mimo wszystko wprowadzenie elementów czarnego humoru zaliczam na plus. Kolejna zaleta to same xenomorphy. Kontynuując naprzemienną tendencję serii w części czwartej ponownie mamy do czynienia z sytuacją grupka ludzi VS chmara obcych. Jednakże tym razem nie postawiono wyłącznie na ilość. W filmie znalazło się kilka ciekawych scen pokazujących, że robale potrafią całkiem dobrze kombinować. No i na koniec wreszcie to, co pozwala choć trochę wybaczyć scenarzyście ten genetyczny bajzel, plot dewajsy i skróty myślowe czyli Newborn. Nowy gatunek wygląda rewelacyjnie i choć nie przypadło mu zbyt wiele czasu antenowego, to przez ten krótki fragment zdąży zrobić niemałe wrażenie oraz nadać klasycznemu dla serii rozwiązaniu "kop za drzwi" nowy wymiar. Na koniec przedstawiam jedyny słuszny certyfikowany przeze mnie ranking filmów z serii: Alien>Alien 3>>>>>>Aliens=Alien Ressurection. Możecie się spierać, ale po co, skoro i tak mam rację. Edytowane 21 marca 2012 przez Tokar 2 Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 Jeśli tak jest, to Ripley już w części trzeciej powinna posiadać cechy robala. Zresztą chrzanić Ripley, przy tym założeniu każdy zainfekowany przez te kilka godzin od odczepienia się facehuggera do momentu wydostania się chestbustera powinien zmieniać się w krzyżówkę. Tak, toki, nie ma to jak używać słowa powinno w odniesieniu do filmu science fiction gdzie science to 10 a fiction 90 %. Ripley nie powinna sie w ogóle wydostać o własnych siłach z kapsuły w obcym 3 wersja reżyserska, tu seria sie kończy. Cytuj
Tokar 8 265 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 W wersji kinowej wyciągnęli ją z wraku, więc przeżyła ! A tak serio to naprawdę nie widzisz skali nieścisłości ? Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 Widzę, wolałbym żeby 4 nie było, psuje obraz całej serii, tam powinny byc inne stwory, i inna aktorka, wtedy mozna by uznac to za film sci-fi tak na 7/10. 1 Cytuj
SimonK 29 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 (edytowane) sciana tekstu Swoja droga, licze ze Prometeusz przywroci epickosc mojej ulubionej serii SF. Edytowane 21 marca 2012 przez SimonK Cytuj
Kazub 4 583 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 (edytowane) Panie, daj pan spokój. Obcego można się czepiać w nieskończoność. - w jedynce i trójce obcy trochę kombinował, w czwórce były jeszcze bardziej cwane, ale już w dwójce waliły pod lufe jak lemingi - w ich ciałach płynie kwas żrący stal - zarówno w dwójce jak i w czwórce, ostatni boss przedostaje się na końcu na pokład statku, a ze scen poprzedzających w obu przypadkach widać, że było by to niemożliwe - w czwórce, w scenie pod wodą, trzymają tlen dobre 4 minuty, szamocząc się uciekając i panikując skończył by się po 30 sekundach - Christie nawet przez sekundę nie próbował chwycić się drabiny, obrócić, zrobić cokolwiek, a kiedy się odpiął spadł do wody z wysokości kilku metrów wszyscy zgodnie uznali, że już po nim - dlaczego obcy, jako doskonały drapieżnik w niejednej scenie we wszystkich filmach, czeka aż ofiara się odwróci, zrobi przerażoną minę albo sie wydrze i dopiero atakuje i tak dalej..... Edytowane 21 marca 2012 przez Kazub Cytuj
Farmer 3 270 Opublikowano 21 marca 2012 Opublikowano 21 marca 2012 W czwórce tego tępego i owłosionego dowódcę krążownika załatwił "od tylca" (kapitana "betty" resztą też) Cytuj
Figaro 8 206 Opublikowano 22 marca 2012 Opublikowano 22 marca 2012 Alicja w Krainie Czarów - Mówię o wersji Burtonowskiej. Mega zaskoczenie, bardzo fajny film. Oglądać tylko w HD. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 22 marca 2012 Opublikowano 22 marca 2012 Mnie to się zdawało, że Obso jako człowiek sukcesu z zarobkami przy których średnia krajowa wygląda jak kieszonkowe nastolatka w przeciętnej polskiej rodzinie, traktuje torrenty i inne rapidy jako sposób biedoty na kontakt z kulturą, a w trakcie co tygodniowych zakupów bierze oddzielny koszyk na blureje. Mam internet 120 Mb/s w UPC, przeciez nie bede na tym tylko poczty otwieral... juz nie wspominajac o cudownych opoznieniach z premierami w naszym kraju, gdzie jakis film sie jeszcze nawet nie ukazal w kinach a w sieci juz dawno jest w 1080p. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 22 marca 2012 Opublikowano 22 marca 2012 (edytowane) stary banałsię sprawdza- bogaty bo oszczedny Edytowane 22 marca 2012 przez Orson Cytuj
Canaris 304 Opublikowano 22 marca 2012 Opublikowano 22 marca 2012 Trzej Muszkieterowie - fajny film . Absolutne zero realizmu za to same laski, akcja , pojedynki i pościgi Gabrielle Wilde boska a i nawet Milla "Bezcyc" Jovovich dostała całkiem fajną role Cytuj
Gość Opublikowano 23 marca 2012 Opublikowano 23 marca 2012 The Sitter- Sam Rockwell zagrał w kolejnym gównianym filmie, a przynajmniej w gównianych pierwszych 30 minutach. Jak ktoś nie lubi się śmiać na komediach to polecam. Co do wyliczanki Tokara, nie wypada się nie zgodzić, chociaż mam zastrzeżenia co do fajności nowego gatunku (chodzi o chłopka roztropka z przyklejoną miną zbitego kundla, którego pojawienie się na ekranie wywołało u mnie- za pierwszym razem- ostrzał ekranu spożywanym chipsem połączony z zadławieniem od śmiechu oraz trwałe umieszczenie tej postaci w panteonie najbardziej bekowych elementów w filmach SF obok całego Starship Troopers?) Cytuj
Plugawy 3 681 Opublikowano 23 marca 2012 Opublikowano 23 marca 2012 Mission impossible 4 - nawet dobra akcja, choć myslałem że nie obejrze przez poje.banego Toma, bo mnie on niesamowicie wkur.wia. Wartka akcja troche nielogiczności, ale można obejrzeć. 7/10 Tropiciel - nuda, + za wikinga jeżdzącego na sankach, zbyt politycznie poprawne, Conan 3D bez wątpienia lepszy, mimo że fajną stylówe wszyscy mieli 5/10 listy do m - dobra polska komedyja. Tak hamerykańska, że przez połowe filmu mialem wrażenie, że jest dubbing lol, daje rade. 8/10 Cytuj
Milo 56 Opublikowano 23 marca 2012 Opublikowano 23 marca 2012 (edytowane) ostatnio hmmm The Rum Diary - Słaby nuda Trzej Muszkieterowie - Da sie oglądnąć ale kicz i pastisz straszny Dziewczyna Z Tatuażem - Można oglądnąć ale też trochę nudnawy Immortals - Gorsze od 300 bo to te klimaty ale można oglądnąć The Thing - Bardzo fajny prequel zaskoczył mnie Polecam zwłaszcza fanom oryginału Mission Impossible 4 - Bardzo fajna jedna z lepszych części byłem w Imaxie super efekty Z nowości więcej nie przypominam sobie ale pare filmów jeszcze czeka Edytowane 24 marca 2012 przez Milo Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 23 marca 2012 Opublikowano 23 marca 2012 (edytowane) John Carter - Żołnierz z XIX wieku zostaje wysłany na Marsa z celem uratowania świata. W międzyczasie poznaje księżniczkę, zaprzyjaźnia się z plemieniem tubylców itd. itp. W wbrew temu co sugeruje fabuła film nie jest aż tak słaby jak by się mogło wydawać. Ot taki block-buster przed zalewem Dark Knightów, Prometeuszów czy innych Avengersów. Podobno wydano na niego 250 mln. zielonych. Cóż... w filmie tego jakoś mocno nie widać, z resztą jak efektów 3d ale i tak nie jest na pewno tak zły jak można wyczytać na internecie (średnia na rotten mocno zaniżona). 6+/10 Albo zrobili Cię w konia w kinie i dali Ci hipsterskie okulary ze zwykłymi szkłami, albo jesteś kolejną osobą, która nie ma pojęcia, na czym ma polegać 3D. Moim zdaniem najlepiej zrealizowany efekt 3D od czasów Avatara, absolutnie pierwsza klasa. 250 milionów zielonych widać jak najbardziej. Sam film podobał mi się bardzo i pewnie spora w tym zasługa pewnego pokrewieństwa z "Gwiezdnymi Wojnami". 51% na Rottentomatoes to jakiś absurd - może to nie jest jakieś arcydzieło kinematografii, czy coś o czym ogqozo mógłby godzinami rozpisywać się na swoim blogu, ale dla fanów klimatów "science fantasy" (bo podobnie jak Star Wars, trudno uznać Johna Cartera za film science fiction) to pozycja obowiązkowa. Pomimo bardzo aktualnych efektów specjalnych czuć, że film oparto na książce napisanej 100 lat temu - za to autorzy ekranizacji mają ode mnie wielkiego plusa. No i pierwszoplanowa dupeczka - moim skromnym zdaniem - pierwsza klasa. ... Ostatnio oglądałem też "Starcie Tytanów". Pomyślałem, że trailer "dwójki" wygląda całkiem efektownie, może "jedynka" wcale nie będzie taka zła. Myliłem się. Nie wymagam zbyt wiele od filmów stricte rozrywkowych, ale obawiam się, że nawet pójście do kina na Kac Wawę byłoby już lepszym pomysłem od oglądania tego gniota. Nie, żebym miał zamiar to sprawdzać. Mniej więcej od połowy śmialiśmy się z dziewczyną w losowych momentach z nieudolności reżysera, scenarzystów, ludzi od kostiumów i efektów specjalnych. To, że film odniósł kasowy sukces i doczekał się kontynuacji w kontekście kasowej porażki o niebo lepszego Johna Cartera brzmi jak ponury żart. Edytowane 23 marca 2012 przez Hejas Cytuj
44bronx 459 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 kalifornia - rok 1993, david duchovny (pisarz), michelle forbes (jego dziewczyna/pani fotograf), julliet lewis (klasycznie jako głupiutka dziewka z południa) i brad pitt (socjopata, recydywista, seryjna morderca) wyruszają na samochodową wycieczkę szlakiem najsłynniejszych zbrodni w USA i mają po drodze rożne przygody. chyba pierwsza poważniejsza rola pitta (może nie licząc thelmy i louise), rok przed prawdziwymi kłamstwami. mało kto potrafi wiarygodnie zagrać takiego obleśnego rednecka. CZEMU JA NIE SŁYSZAŁEM WCZEŚNIEJ O TYM FILMIE!? na zachętę zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=sB1I4a20_IQ właśnie jestem po seansie - no (pipi)a świetny film, Pitt jest mistrzem, serio Cytuj
Masorz 13 193 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 ostatnio hmmm The Rum Diary - Słaby nuda Trzej Muszkieterowie - Da sie oglądnąć ale kicz i pastisz straszny Dziewczyna Z Tatuażem - Można oglądnąć ale też trochę nudnawy Immortals - Gorsze od 300 bo to te klimaty ale można oglądnąć The Thing - Bardzo fajny prequel zaskoczył mnie Polecam zwłaszcza fanom oryginału Mission Impossible 4 - Bardzo fajna jedna z lepszych części byłem w Imaxie super efekty Z nowości więcej nie przypominam sobie ale pare filmów jeszcze czeka Ty kolego może już lepiej wróć do działu z Xboksem. 3 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.