Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Incepcja, chodził za mną ten film od premiery i dopiero wczoraj zebrałem się żeby go obejrzeć. O ile pierwsza godzina podobała mi się i dawała nadzieje na coś bardzo dobrego to prawie cała reszta to jakiś syf dla hamburgerów żeby się nie nudzili wpyerdalayąc popcorn. Ciągła akcja, jakieś pościgi i strzelaniny na ulicach, później jeszcze gorsze napyerdalanie karabinami w tej zimowej scenerii, a wisienką na torcie był ten typ co lewitując nad ziemią oklepywał mordy jak w matriksie, no kierwa zabrakło jeszcze człowieka pająka. Końcowe 20 minut kiedy akcja zwalnia trochę poprawia się poziom, ale nie zmazuje uczucia zażenowania. Cały ten osobisty wątek głównego bohatera mnie słabo zainteresował, kiedy wyjaśniło się co i jak z jego panna to pomyślałem: "ok".

Zmarnowany potencjał na grubą intrygę. Najlepiej oceniam muzykę, ale pewien średniacki motyw za często się powtarzał.

Dużo lepsze mam wrażenia po obejrzanym ostatnio Predestination, choć też nie jest żadnym mistrzostwem.

Edytowane przez Pure Bladestone
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

 

 

 

 

 ale koniec końców, dostajemy fajnych, odważnych i honorowych Amerykanów w czołgach

 

 

ta, zwłaszcza, kiedy robią sobie show ze strzelania w plecy do błagającego o życie niemca i poniżają te niemki w mieszkaniu, a po rozyebaniu przez tygrysa większości ich oddziału palą fajkę wzdychając, że kolejny raz udało się przeżyć. nowemu koledze robią zimny prysznic i szybki kurs z szybkiego zabijania i braku współczucia  i jakby strzelił sobie w łeb na samym początku, to nie przejęliby się tym bardziej, jak wdepnięciem w gó,wno.

 

 

koniec końców fury bliżej do full metal jacked niż do szeregowca rayana. od siebie polecam bardzo  

 

 

 

co do spilera:

 

ten film mógł zostać taki do końca, pokazać syf wojny i zdziczenie ludzi ale nie, na końcu wszyscy mężnie stają u boku dowódcy i idą na śmierć ku chwale amerykańskiej flagi bo innego zakończenia hamburger by nie przełknął. amen

 

 

jakiej ku,rwa amerykańskiej flagi ?!! w tym filmie nie ma nawet wzmianki o fladze, hymnie i pyerdoleniu o walce za ojczyznę. przed chwilą obejrzałem drugi raz i podobał mi się jeszcze bardziej, niż za pierwszym razem. co ciekawe, nie zauważyłem flagi w żadnym ujęciu. nie ma żadnej gadki o spełnianiu powinności. jest trochę patosu, jest trochę heroizmu (kulminacja), ale jest to tak świetnie podane też. postacie są charakterystyczne, ale są w huy żywe, z krwi i kości, autentyczne, jest prawdziwa chemia miedzy nimi i są porządnie zagrane. nie ma mowy o komiksowości. nawet muzyka jest odarta z patosu, jest świetna. te pulsująco-złowieszcze, łacińskie chury, skromne sekcje smyczkowe i warkotliwe, ale nie przesadzone basy (syntezatory). wizualne miodzio, stylowe zdjęcia. wszędzie błoto, to chyba jeden z najbardziej ubłoconych i brudnych filmów. jak nie błoto, to dym, siarka sadza i pył, wymieszane z krwią, flakami i spalona skórą. wojna jest tu odarta z wszelkiego sensu i godności, ludzie wyzbywają się godności, żeby przeżyć. śmierć przychodzi nagle, jest okrutna i niesprawiedliwa. ale ma też fundamentalne znaczenie w istocie samej śmierci. momenty, w których ci cyniarscy i zdystansowani twardziele płaczą, bo zwyczajnie boją się umierać, dobitnie to pokazuja. patrzymy na tych ludzi i widzimy, że gdyby nie wojna, to mogliby być zupełnie inni. gdyby nie zaorana bezsensownym okrucieństwem dusza, to nawet największy cham i wydawałoby się bezduszny prostak mógłby być kochającym mężem i ojcem. na wojnie jedynie braterstwo broni i odpowiedzialność za zespół pozwala im zachować ludzkie oblicza.....

 

ehhhhhhh

 

cały epizod w mieszkaniu jest w huy dobry i ma dobrze budowane napięcie. sceny batalii są w huy dobre, w huy efektowne i naładowane adrenaliną. nie było jeszcze tak dobrych scen z użyciem czołgów i być może długo nie będzie. ciekawostka - to jedyny film, w którym wykorzystano prawdziwego, działającego tygrysa.

 

(pipi)aaaaa. scena, kiedy szejn z walking dead przytrzymuje rozzłoszczonego i zrozpaczonego świeżaka normana, wykrzykując mu do ucha "this is war !!! can you feel it ?!! jest tak dobra, że przewijałem ją kilka razy no

 

fury jest w huy dobre i absolutnie nie zgadzam się, żeby umieszczać ten film w jednym rzędzie z generycznymi, hamburgerowymi filmami wojennymi. ku,rwa no, niech ktoś mnie poprze...  

 

 

 

FMJ to prawie jak dwa filmy w jednym, ale ostatnie, co bym powiedział, to że Furii bliżej do dzieła Kubricka

       

niż do private ryan ? oczywiście. podobieństwa są tylko pozorne

Incepcja, chodził za mną ten film od premiery i dopiero wczoraj zebrałem się żeby go obejrzeć. O ile pierwsza godzina podobała mi się i dawała nadzieje na coś bardzo dobrego to prawie cała reszta to jakiś syf dla hamburgerów żeby się nie nudzili wpyerdalayąc popcorn. Ciągła akcja, jakieś pościgi i strzelaniny na ulicach, później jeszcze gorsze napyerdalanie karabinami w tej zimowej scenerii, a wisienką na torcie był ten typ co lewitując nad ziemią oklepywał mordy jak w matriksie, no kierwa zabrakło jeszcze człowieka pająka. Końcowe 20 minut kiedy akcja zwalnia trochę poprawia się poziom, ale nie zmazuje uczucia zażenowania. Cały ten osobisty wątek głównego bohatera mnie słabo zainteresował, kiedy wyjaśniło się co i jak z jego panna to pomyślałem: "ok".

Zmarnowany potencjał na grubą intrygę. Najlepiej oceniam muzykę, ale pewien średniacki motyw za często się powtarzał.

Dużo lepsze mam wrażenia po obejrzanym ostatnio Predestination, choć też nie jest żadnym mistrzostwem.

 

gó,wno huy zamknij morde nie zgadzam się 

Edytowane przez Kazub
  • Plusik 2
Opublikowano

ku,rwa no, niech ktoś mnie poprze...  

najpierw pomyslalem "gimnazjum"...

gó,wno huy zamknij morde nie zgadzam się 

...ale mylilem sie- to jednak piaskownica.

 

stary, wez zjedz snickersa i wyluzuj, bo ci jakas zylka w koncu peknie. Albo wytrzezwiej.

Opublikowano

Co robimy w ukryciu- na sali kinowej były oprócz nas ze 3 osoby (do tego nie-Polacy), wcześniejsza premiera online swoje robi ;). Od razu widać rękę Waititiego i Clementa, jak komuś podobał się Orzeł kontra Rekin ( :wub: ), to będzie ukontentowany. Świetnie wplecione w życiowe sytuacje przesądy o wampirach (np. dlaczego clubbing sprawia im problemy), introwertyczne poczucie humoru, nie uderzające w widza z siłą 110 kilowego amerykańskiego tucznika, absurd sytuacji, trochę makabry (w końcu to o wampirach), doskonała obsada, muzyka, strona techniczna... Minusy? Za krótkie. 4+/5

Opublikowano (edytowane)

To już sobie prostackiego hejta nie można puścić bo typowe zarzuty o martwicę mózgu i pijaństwo.

Gratulacje.

I prosze, dramatyczny apel o poparcie zostal wysluchany lol

ciezko sie lize jajka na odleglosc, wiec daj mu plusa chociaz, zeby sie lepiej poczul- jak trzeba, to i ja moge.

 

Ps: dalej czekam na oswiecenie w pieprzeniu.

Edytowane przez tommi
Opublikowano

Kazub, ja rozumiem że film Ci się podobał, mnie też, ale nie robię z niego nie wiadomo jak zaje.bistego filmu. Produkcja naładowana testosteronem co by maczo w kinie się poczuł się bohatersko. Plus wątek dobrego kapitana jedzącego jajeczko z kobecina co by dziewczyna  maczo w kinie też poczuła się dobrze.  Laserki blasterki, twardzi żołnierze z niezniszczalną psyche [choć trochę zwariowani] prą do przodu kosząc niemiaszków a zdrowy rozsądek to po co.

 

Mnie z tego filmu utkwiła w pamięci jedna scena

 

jak jadą czołgiem i na błotnistej drodze rozjeżdżają zwłoki człowieka, trupa który tam leży już dano i gąsienice zmasakrowały ciało do tego stopnia że wygląda jak strzępy szmat leżące w tym błocie. I każdy ma to w (pipi)e. To mnie poruszyło. Plus zdrajcy wiszący na słupach. ;/

 

 

Poczytaj sobie Na zachodzie bez zmian - Remarque albo W księżycową jasną noc - Whartona a nie komiksy dla nastolatków.

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

Wczoraj  pierwszy raz w życiu widziałem blade'a, całkiem fajny film teraz już takich nie robią. ^^ 

Edytowane przez pawciokratos
Opublikowano

Appaloosa (2008) - standardowy western. Dwóch stróżów prawa do wynajęcia przyjeżdża do tytułowego miasteczka załatwić sobie robotę i mają przygody. Technicznie bardzo fajnie, zdjęcia też, muzyka ujdzie, akcji za dużo nie ma, ale jest dobrze zrealizowana, świetnie zagrane dialogi między dwoma bohaterami. Klasyką nigdy nie będzie, ale z braku dobrego westernu można obejrzeć. 8/10.

 

Law Abiding Citizen - sensacyjna historyjka z motywem zemsty w tle, uderzaniem w patologie wymiaru sprawiedliwości USA i swoistą lekcją światopoglądową udzielaną przez głównego bohatera cwaniaczkowi adwokatowi. Niestety zakończenie jakoś niezbyt pokazuje czy ów cwaniaczek zrozumiał o co chodziło. Film się nie dłuży, napięcie występuje, aktorstwo całkiem dobre, technicznie też nie mam nic do zarzucenia (wersja unrated). 8-/10.

Opublikowano (edytowane)

 

 

 Produkcja naładowana testosteronem co by maczo w kinie się poczuł się bohatersko

Fury jest przesadzone pod każdym względem, każda emocja, scena jest wyolbrzymiona. Coś ala Trzystu.

 

 

 

Produkcja naładowana testosteronem co by maczo w kinie się poczuł się bohatersko

 

nie potrafię z wami dyskutować

 

 

 

 

Plus wątek dobrego kapitana jedzącego jajeczko z kobecina co by dziewczyna  maczo w kinie też poczuła się dobrze

 

a gdzieś ty sie nauczył takie dziwaczne wnioski wyciągać ? 

Edytowane przez Kazub
Gość mate5
Opublikowano

Wczoraj  pierwszy raz w życiu widziałem blade'a, całkiem fajny film teraz już takich nie robią. ^^ 

 

A teraz obejrzyj dwójkę i powiedz sobie: JAKIE TO DOBRE!, a potem obejrzyj trójkę, przeczytaj o tym jak aktorzy grający głównych bohaterów widzieli że scenariusz ma potencjał ale jest je.bany przez masę chu.jowych decyzji, jak film je.bany jest przez cgi i powiedz sobie: JAKIE TO MOGŁO BYĆ DOBRE!

 

 

Bardzo mi się dwie części podobają, ale nie wiem na ile to jest sentyment z dzieciństwa, a na ile moja obecna ocena.

Opublikowano (edytowane)

Fury -  Można spokojnie postawić na półce obok Szeregowca Ryana i Kompanii Braci. 9/10

 

 

 

gdyby mieli 2 uszkodzone czołgi wszystkich by wybili

 

 

 

tak ten film był dobry

 

 

:dynia:

 

 

Edytowane przez Fanek
Opublikowano

Przede wszystkim Blade byl powiewem swiezosci w temacie wampirow. Poprawcie mnie jesli sie myle, ale nigdzie wczesniej walka (zwalczanie) wampirow nie bylo pokazane w taki (widowiskowy) sposob. Wczesniej tylko czosnek i podchody z woda swiecona i kolkiem osikowym, a tu nagle miecze, sztuki walki i specjalne giwery.

Zdaje sie, ze zapoczatkowal tym pewien nurt, kontynuowany pozniej chociazby przez Underworld.

Tez mam sentyment do niego.

Gość mate5
Opublikowano (edytowane)

Przede wszystkim Blade byl powiewem swiezosci w temacie wampirow. Poprawcie mnie jesli sie myle, ale nigdzie wczesniej walka (zwalczanie) wampirow nie bylo pokazane w taki (widowiskowy) sposob. Wczesniej tylko czosnek i podchody z woda swiecona i kolkiem osikowym, a tu nagle miecze, sztuki walki i specjalne giwery.

Zdaje sie, ze zapoczatkowal tym pewien nurt, kontynuowany pozniej chociazby przez Underworld.

Tez mam sentyment do niego.

 

Mnie się podobał nie tyle przez dynamiczniejsze potyczki z wampirami, co przez to brudne, obszarpane, pełne muzyki techno podejście do gatunku. Wcześniej wszystkie filmy o wampirach, które widziałem miały draculę lub kopię draculi - dostojnego wampira we fraku, a tu, mój 9-letni umysł zobaczył że jakieś menty w dziurawych szmatach mogą być wampirami.

 

Domyślam się, że konwencja wampirów z Blade'a została zerżnięta z jakiejś mangi czy czegoś?

Edytowane przez mate5
Gość mate5
Opublikowano

Tzn. domyślałem się, że film Blade jest ekranizacją komiksu Blade, ale ciekaw jestem czy ta konwencja gatunku (no wiecie, obszarpane, wcale nie stylowe wampiry w liczbie mnogiej), pojawiła się gdzieś przed Blade'em.

Gość Orzeszek
Opublikowano

"Co robimy w ukryciu" uwielbiam te paradokumenty :D mega, najlepszy film jaki w tym roku oglądałem.

Opublikowano

Blade 1 i 2 swietne (kto w pierwszej czesci wypatrzyl Traci Lords?). Po trojce do dzis powieka mi lata.

 

 

Co robimy w ukryciu - jak obejrze to napisze, bo mnie forum przekonalo, ale boje sie rozczarowania bo paru osobom jednak nie podeszlo. Czy rodzajowi humoru blizej do Family Guy czy Monty Pytonga?

Opublikowano

 

Co robimy w ukryciu - jak obejrze to napisze, bo mnie forum przekonalo, ale boje sie rozczarowania bo paru osobom jednak nie podeszlo. Czy rodzajowi humoru blizej do Family Guy czy Monty Pytonga?

Ani to ani to. Dla mnie to najbliżej do seriali pokroju The Office czy Parks & Recreation. Ogladałem, film fajny, ale wielkich spustów nad nim nie rozumiem

  • Plusik 2

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...