Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

cos za mna chodzi - poza fajna muzyka i doslownie kilkoma scenami

 

pierwsze osoby ktore "za nia chodzily" czyli ta staruszka i potem ten gosc wysoki w mieszkaniu

ktore mogly sie wydawac niepokojace, cala reszta juz oklepana na maksa. scene na basenie ogladalem z facepalmem.

Opublikowano

nagi instynkt - odswiezylem bo dawno nie widzialem, kosi jak za dawnych lat, swietny thriller erotyczny, dwojka przy jedynce nawet nie stala, btw moze ktos polecic jeszcze podobne filmy w ten desen?

Opublikowano

Podroz na sto stop - film o rodzinie cia... Hindusow, ktora potrafi gotowac (a zwlaszcza jeden z synow) i trafia do ojczyzny wysublimowanej kuchni czyli Francji. Jak zaczynalem ogladac mialem wrazenie, ze niczym mnie konstrukcja fabuly nie zaskoczy. A jednak, bo mimo ze to komedio-dramat to wiecej jest na szczescie komedii. Jak ktos choc troche pasjonuje sie gotowaniem to uda mu sie film przetrwac. Mi sie nawet podobalo bo to wlasciwie pierwszy film o takiej tematyce jaki widzialem. 7-/10.

Opublikowano

Ace Attorney (2012) - to co w grze dawało frajdę w filmie zostało przedstawione tak że irytowało i nużyło. Z trudem dotrwałem do końca. Takashi Miike nie wiem co tak słabo. 3/10

Opublikowano

Birdman - Dość banalne rozważania na temat tego czym jest, a czym nie jest sztuka i artysta plus komentarz do obecnej kondycji popkultury. Gdyby nie to, że po pierwsze są one przyozdobione niebanalnymi zdjęciami i soundtrackiem bardziej perkusyjnym niż w Whiplashu, a po drugie że podane są w sosie lekkiej beki i momentami dialogi dają radę, to byłoby raczej krucho.

Średnio elektryzował mnie fakt, że jest to w pewnym stopniu odbicie w krzywym zwierciadle losów Keatona po Batmanie. Zagrał poprawnie i tyle. Norton mógłby w końcu zainwestować w operację strun głosowych, bo ten nerdowski głosik nie pasuje za cholerę do jego twarzy, a już na pewno nie do roli, jaką tutaj gra. Pozytywnie zaskoczyła mnie Emma, ale za wiele do zagrania to nie miała.

 

Jest okej, ale forma zdecydowanie dominuje tu nad treścią.

Opublikowano (edytowane)

"Kurier" ("The mule") - australijski film o przyglupie, ktory bierze sie za przemyt narkotykow i oczywiscie wpada przy pierwszej okazji. W sumie nie jest zle, zwlaszcza jak na film o niesraniu przez 12 dni. Kilka zabawnych momentow, kilka obrzydliwych, do tego pare zabojstw, intryga itd. Gosciu dobrze zagral glowna role. Mysle, ze moge dac 7/10

 

"Zdarzenie" (The happening") - troche pjerd.olniety ten film. Odkad obejrzalem trailery lata temu przy premierze, zawsze mialem ochote go obejrzec. Trafilem na niego akurat dopiero teraz- oceny na imdb wskazywaly na crapa, ale po tych wszystkich latach oczekiwania dalem mu mimo wszystko szanse, jednak to faktycznie crap, i to straszny. Ciezko mi znalezc cos, za co uczciwie moglbym go pochwalic. O, moze ewentualnie 

 

scena, w ktorej gosciu rusza jeepem z miejsca i wpjer.dala sie na drzewo wylatujac przez przednia szybe- nawet fajnie to wygladalo

Acha, no i sceny z trailerow, kiedy nagle wszyscy ludzie w parku czy na ulicy staja jak zahipnotyzowani jakby czas sie zatrzymal, robia wrazenie. To chyba zreszta one spawily, ze zawsze chcialem obejrzec ten film.

 

efekty srednie, postaci tekturowe, w ogole cala historia z du.py. A juz np. niektore teksty czy momenty takie jak

 

gdy zaczynaja uciekac przed wiatrem, a wiatr zaczyna ich najwyrazniej gonic

 

powoduja kilkukrotnie facepalma. Przez sympatie do Wahlberga nie bede ocenial.

 

"Sztanga i cash" ("Pain & gain") - a to juz zdrowo pjerd.olniety film, z Wahlbergiem, tym amerykanskim wrestlerem z samoa ktory gral w krolu skorpionie, jakims murzynem ktorego facjate kojarze ale nazwiska nie pamietam (a nie chce mi sie sprawdzac) oraz detektywem monkiem (fajnie zagral, momentami przypominal joe pesci w najlepszych czasac i rolach typu "Casino") i Edem Harrisem (tez dal rade). Poziom absurdu jest konkretny, a najlepsze, ze z napisow (i zdjec) koncowych wynika ze to historia oparta na faktach (ale tego tez nie chce mi sie sprawdzac). Na plus zdjecia- fajne kolory, do tego (permanentnie obecne) krople potu na opaleniznie i tatuazach robia wrazenie w HD. Aha, rezyseria sam M. Bay we wlasnej osobie. Nie mam pojecia, jak to ocenic, ale oscylowaloby to chyba tez gdzies w okolicach 6.5-7/10.

Edytowane przez tommi
Opublikowano

no jak na baya to całkiem okej, ten murzyn to Anthony mackie a prawdziwa historia jest jeszcze bardziej zakręcona (wszystkie artykuły chyba z "Miami herald" są do ogarnięcia online).

Opublikowano

Kieł (Tusk) - skusiłam się tylko ze względu na Kevina Smitha, który to "dzieło" wymyślił.

Pewien starzec pragnie zrekonstruować starego przyjaciela - morsa, który kiedyś uratował mu życie...reszta opisu będzie tylko spojlerem. Film przypomniał mi 'Głowę do wycierania' Lyncha, chociaż do tego hardkora trudno cokolwiek porównywać. :)

 

Film tylko dla ekstremistów, bez oceny, warto doczekać samej końcówki i brechy autorów z całego przedsięwziecia.

Opublikowano

Postrach nocy-  :banderas:  wcześniej widziałem remake ale oryginału nie było mi dane nigdy widzieć, aż do dziś. Goty film, szczególnie mi się efekty podobały, strasznie lubie te kiczowate rzeczy z lat 80' No i laska głównego bohatera też robi  :cool:  :lapka:

  • Plusik 2
Opublikowano

Postrach Nocy jest dobry w sam raz do popcornu i czegos do popicia. Klimat na poczatku mega, potem juz jest troche zbyt lekko zwlaszcza jak

szukaja pomocy u tej gwiazdy speca od wampirow

. Niezla muzyka tez daje rade.

 

Exodus - ledwo wytrzymalem do konca, choc koncowki juz nie pamietam. Spodziewalem sie czegos dobrego jak Gladiator a tutaj flaki z olejem. Mozna zasnac.

Opublikowano

Co do Pain and Gain i faktów, to akurat film traktuje prawdziwą historię dosyć luźno (przede w szystkim sama postać, którą gra The Rock, to mieszanka chyba dwóch osób z rl). Tak czy siak, ogląda się dobrze.

 

Ostatnio widziałem :

 

These Final Hours : zainteresował mnie sam pomysł wyjściowy : na początku filmu dowiadujemy się, że w Ziemię uderzyła asteroida. Akcja toczy się w Australii, trafienie miało miejsce na północnym Atlantyku, więc (nie wiem, na ile to ma sens logiczny, ale chooj z tym) mieszkańcy mają ostatnie 12 h życia. Część idzie w gruby melanż, część dostaje szału zabijania, inni się modlą itd. My śledzimy historię jednego faceta, który zamierza odejść bawiąc się na konkretnej imprezie, po drodze jednak następują zdarzenia, za sprawą których wszystko się jeszcze bardziej komplikuje. Ogólnie : trochę nuda. Niby jakiś tam klimat jest, ale film mnie nie porwał i cieszyłem się, że nie należy do długich. Jeśli kogoś zachęcił zarys fabuły, to niech sprawdza, bo nie jest to złe kino, a nuż komuś przypadnie do gustu. Props za

ostatnią scenę, jak na dosyć skromną oprawę (i zapewne budżet, nie wnikałem w temat), fala "ognia" robi duże wrażenie, i budzi leciutkie skojarzenie z podobną sceną z Dnia Zagłady, który swoją drogą bardzo lubię.

 

 

Zgadnij Kto : Ashton Kutcher poznaje rodziców swojej czarnoskórej dziewczyny, przede wszystkim sceptycznie do niego nastawionego ojca. W sumie to zżynka z Poznaj mojego tatę, tyle, że sporo słabsza i jadąca na patencie "białas w rodzinie murzynów". Kilka razy się zaśmiałem, ale ogólnie średniak, który może sobie lecieć gdzieś w TV i nie angażować za bardzo.

Opublikowano

Też oglądałem to What we do in shadows i jestem z tych co się zawiedli, da się obejrzeć, ale przez 90% czasu śmieszne to zbytnio nie było, na pewno nikomu bym nie polecił. A najbardziej mnie rozyebuje fakt, że ktoś śmiał to porównać do Rrrrrr xD Gurwa ziomeg...

Orzeł kontra rekin też obejrzałem i było chyba jeszcze mniej śmiesznie, ale za to oglądało mi się odrobinę przyjemniej. Może dlatego, że kręcą mnie dziwne kobiety xD

Zodiaka oglądałem wczoraj i był bardzo, bardzo spoko filmem. 

Interstellar obejrzałem jakiś tydzień temu i oglądało się zayebiście, ale końcówka mimo, że klimatyczna to była umysłowym bełkotem.

Mechaniczna opona, Ogicool chyba o tym filmie wspomniała no to postanowiłem obejrzeć. Film co najwyżej niezły, nudnawy, a jego największym plusem jest to, że po seansie możesz znajomym powiedzieć "czaisz ziomeg? Obejrzałem ostatnio film gdzie porzucona opona mści się na ludziach i zabija ludzi wysadzając im głowy hehe". 

Opublikowano

Też oglądałem to What we do in shadows i jestem z tych co się zawiedli, da się obejrzeć, ale przez 90% czasu śmieszne to zbytnio nie było, na pewno nikomu bym nie polecił. A najbardziej mnie rozyebuje fakt, że ktoś śmiał to porównać do Rrrrrr xD Gurwa ziomeg...

 

 

ja porównałem do Rrrrr i nadal podtrzymuje że rodzaj humoru jest podobny.

Opublikowano (edytowane)

Interstellar - hype generowany przed każdym filmem Nolana to dla mnie zagadka socjologiczna. Mało SF w filmie SF, więcej banałów o ludzkiej naturze. Na dodatek potężna głupota z czarna dziurą i kilka innych wytrychów fabularnych.  Za ładne efekty i muzykę dobrze współgrającą z obrazem - 6/10.

 

Soldier Blue - trzeba przyznać, że ludzie, którzy 40 lat temu nakręcili ten western, mieli jaja. Fabularne podjęcie tematu prawdziwego wyrywania zachodu z rąk tubylców przez jankesów. Przez większość filmu kino drogi, a potem jak nie przypierdoli... Technicznie czuć, że budżetu dużego nie było i w sumie nie ma co się dziwić. Za odwagę i obalanie mitów - 8/10.

Edytowane przez golab
Opublikowano (edytowane)

Grizzly Man - dokument reżyserii Herzoga.

 

Dobry, dobry film dokumentalny. Timothy Treadwell to naprawdę ciekawa postać, polecam się zapoznać. Świetnie wszystko tu jest przedstawione, historia gościa, jego wypowiedzi (niezły ekscentryk i cwaniak, pewnie nie przypuszczał że jego przyjaciele niedźwiedzie wpyerdolą go i jego laskę na kolację), opinie innych osób. Polecam.

 

 

No, gdyby jeszcze Herzog zapuścił to audio z ostatnich chwil życia, jak go rozszarpywał niedźwiedź,to byłoby świetnie, bo to na yt to marne fake ;/

 

Edytowane przez c0r
Opublikowano

Pudłaki- dobra animacja "od twórców" ParaNormana. W tym wypadku warto to zaznaczyć, bo oba filmy utrzymane są w podobnej konwencji (raczej animacja nie dla dzieci) i uogólniając można napisać, że są Burtonowskim stylu. Tyle, że lepsze. 4-/5

Opublikowano (edytowane)

Mapy Gwiazd - mocna satyra na showbiznes Hollywood, oglądając zastanawiałem się do jakich faktycznych zdarzeń odnoszę się niektóre sceny. Film nie dla każdego, powolny, przegadany, bez zwrotów akcji. Bardzo przypomina poprzedni film Cronenberga czyli 'Cosmopolis', jeśli tamten przypadł Wam go gustu ten zapewne też. Występuje tutaj też plejada gwiazd: Cusack, Moore, Wasikowska, Pattinson.

 

8/10

 

John Wick - porządne popkorniakowe kino akcji, Reeves dobrze wypadam jako bad mothefrucker. Dużo 'szczelania i ciosów karate' a także czarnego humoru. Technicznie wszystko super.

 

8/10

 

Niezłomny -nudne, ciągnące się gó.wno obesrane o tym jak jeden makaroniarz jest super gościem coś się nie poddaje nigdy plus o tym jak to amerykanie mieli "bardzo źle" w japońskiej niewoli. Omijać szerokim łukiem.

 

0/10

 

Natural Born Killers  - ostro poj.bane gó.wno, telewizyjny showbiz w kur.ewsko krzywym zwierciadle, ciągły chaos paralityka z pilotem w dłoni przed piep.rzonym tv. Historię znają chyba wszyscy. Pierwszorzędna gromada świrów: Harrelson, Lewis, Lee Jones, Downey Jr. wszystko to umoczone w zaj.ebistej muzyczce. TAK KUR.WA, W KAŻDYM Z WAS DRZEMIE DEMON!

 

10/10

Edytowane przez koval

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...