tommi 345 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 skąd u ciebie tyle tych negatywnych emocji? lol a moze tez ci sie nie spodoba, kto wie... Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 nie widziałem snowpiercera więc jeszcze nie mogę cię wyśmiać. Możesz, jest co. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 taki ooo, zmarnowany potencjał imo ten snowpierdziel Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 "Ida" - lezy na dysku juz chyba od miesiecy. Czyli jednak sciągasz filmy z internetu? A tyle było pier.dolenia rycerza w lśniącej zbroi, zawiodłeś mnie. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 może kupił w przyjaciółce i skopiował na dysk? Cytuj
tommi 345 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 "Ida" - lezy na dysku juz chyba od miesiecy. Czyli jednak sciągasz filmy z internetu? A tyle było pier.dolenia rycerza w lśniącej zbroi, zawiodłeś mnie. Uspokoję cię- chodzi o dysk dekodera. Słyszałeś o czymś takim? Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 "Ida" - lezy na dysku juz chyba od miesiecy. Czyli jednak sciągasz filmy z internetu? A tyle było pier.dolenia rycerza w lśniącej zbroi, zawiodłeś mnie. Uspokoję cię- chodzi o dysk dekodera. Słyszałeś o czymś takim? Tak słyszałem o czymś takim, ponoć na zachodzie dostępne jest Cytuj
qvstra 3 213 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 "Snowpiercer" - nie ukrywam, ze po przeczytaniu tutaj paru zachwytow nad tym filmem przystepowalem do ogladania z pewnymi oczekiwaniami, a wyszla jednak kupa, i to dosyc smierdzaca. Na pewno plus za gre aktorska i momentami za efekty sie nalezy, ale jednak totalne bzdury i idiotyzmy w scenariuszu zabily ten film jak dla mnie. Koreanczycy jednak nie powinni sie brac za robienie filmow (albo ja nie powinienem sie brac za ich ogladanie) 6/10 'smierdzaca kupa' 'bzdury i idiotyzmy w scenariuszu zabily ten film jak dla mnie' 6/10 1 Cytuj
stoodio 2 079 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 Enemy 9/10 Gdzieś tam obił mi się o uszy tytuł tego filmu i postanowiłem go sprawdzić. Dobra obsada, niezły klimat tajemnicy, trzyma w napięciu no i nagle końcówka... ło(pipi) Przyznaję bez bicia - nie bardzo ogarnąłem (podobnie jak niejaki Walkiewicz w swojej recenzji). Obejrzałem drugi raz i nagle przejrzałem na oczy - GOTY 2k14 To jest film do niezłej rozkminki, idealny do dyskusji - powtarzam, warto obejrzeć drugi raz. PS: Nie, to nie jest film o pająkowatych przybyszach z kosmosu Kingsman 7/10 Widowiskowy ze świetnymi scenami walki - znów, niezła obsada (Samuel i ten młody angol zdecydowanie na pierwszym planie). Nie przepadam za Bondami, ale tu mamy agentów ukazanych w nieco krzywym zwierciadle. Podobnie jak powyżej - dobra końcówka, która wywołała większą burzę w internetach niż ten śmieszny Grey. Trafny komentarz od reżysera - wybuchające głowy, rzeź w kościele, niewybredny język są niczym w porównaniu z tak chorą sceną What We Do in the Shadows 7-/10 Ogólnie fałszywy mesjasz - zabawny? Owszem. Ale raczej wywołuje uśmiech na twarzy niż dziki rechot. Pomysł niezły, ale nie starcza na długo, bo już pod koniec byłem raczej znużony. Ogólnie z komediami jest podobny problem jak z horrorami - w pewnym wieku mało co straszy i bawi. Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 Ogólnie z komediami jest problem - w pewnym wieku mało co bawi. Chyba Ciebie- tylko trza oglądać dobre komedie, a najlepiej klasyki sprzed 20 lat. Ostatnio odświeżałem Akademię Policyjną 4 i ryczałem na głos. Polecam. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 komedie z ostatnich 2 lat na których się zaśmiałem na głos: Let's Be Cops Jackass Presents: Bad Grandpa Kingsman: Tajne służby o polskich komediach to nie ma co pisać nawet od kilku lat 1 Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 Kingsman: Tajne służby łap plusika za napisanie tytułu po polsku Cytuj
stoodio 2 079 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 Ejże - naprawdę rechotacie się przed monitorem/TiVikiem? Tak na serio, bez żadnych "wspomagaczy". Ok - w takim razie jestem smutasem. 1 Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 Ejże - naprawdę rechotacie się przed monitorem/TiVikiem? Tak na serio, bez żadnych "wspomagaczy". Ok - w takim razie jestem smutasem. jak oglądam ze znajomymi to owszem, jak oglądam sam to tylko przy Top Gear Cytuj
zlewo 233 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 Z komedi polecić moge Borata i Joba. Oba przy pewnej dozie wspomagaczy są bardzo dobre. Cytuj
tommi 345 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 (edytowane) "Ali G indahouse"- moim zdaniem zdecydowanie najlepsze wcielenie Cohena. Kultowa komedia, teksty z niej miesiącami krążyły. No i ta Rhona Mitra... Ze starszych pamietam, ze przy pierwszym "Głupim i głupszym" oraz przy "Ace Venturze" ostro polewalem. Z nowszych to chyba tylko przy "Movie 44" sie popłakałem (motyw z kupa), ew. "Millerowie" nawet ok. byli. Ale generalnie faktycznie lekka posucha. Edytowane 27 maja 2015 przez tommi Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 27 maja 2015 Opublikowano 27 maja 2015 (edytowane) jak jest dobry, inteligentny i cięty humor do tego gęsto podany i beka przekracza masę krytyczną to zdarza mi się parsknąć śmiechem nawet jak jestem sam, ale zazwyczaj nie bo jednak z natury jestem smutasem i zachowuje stoicką postawę. no w każdym razie parskanie nie następuje podczas oglądania szmir dla plebsu o których piszesz. Edytowane 27 maja 2015 przez tk___tk Cytuj
tukan 1 917 Opublikowano 29 maja 2015 Opublikowano 29 maja 2015 Inherent Vice / Wada Ukryta - ciężko ocenić ten film. Kto oglądał filmy Andersona ten wie czego się spodziewać [w szczególności po Mistrzu]. Ci którzy czytali Pynchona również powinni być usatysfakcjonowani. 2,5h zwariowanego tripa z wiecznie zjaranym detektywem. Świetne udźwiękowienie, Phonenix jako Doc wypada fantastycznie, Brolin też niczego sobie. Do tego Owen Willson i Del Torro ale jako pionki. Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 30 maja 2015 Opublikowano 30 maja 2015 Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym [1995]- kumpel mi polecił, to obejrzeliśmy wczoraj. Świetne połączenie gansterki z całą masą dobrego humoru, ciętych komentarzy oraz masa zajebistych tekstów. Do tego jaka obsada: Andy Garcia, Christopher Lloyd, William Forsythe, Christopher Walken i paru innych. "Respirator" najlepszy Polecam gorąco na wieczór do piwa, dawno się tak nie uśmiałem. Aha, normalnie tego nie robię, ale oglądać z polskim lektorem, dodaje klimatu. 8/10 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 30 maja 2015 Opublikowano 30 maja 2015 V for Vendetta - pierwszy raz oglądałem. Raczej banalny film o rewolucji z głównym bohaterem będącym przejawem tego, czego lepiej nie przyznawać się publicznie, że się lubi - tj. wykreowany tak, że każdy chce być jak on. No ale choć banalny, to jak na to czym jest, film jest dobrze zrealizowany. Skonstruowany w taki sposób, żeby widz czuł się dobrze i podniośle podczas seansu. Może gdyby nie brytyjski, totalitarny setting (którego nowoczesne umiejscowienie jest jasne dopiero po ok. 20-25 minutach), to całkiem opierałbym się stwierdzeniu, że mimo wszystko mi się podobało, a tak to powiem, że tylko trochę się temu stwierdzeniu opieram. Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Farmer 3 281 Opublikowano 31 maja 2015 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 31 maja 2015 Mad Max: Fury Road/Mad Max: Na Drodze Gniewu (2015) - Pierwsza bomba prawdy: To nie jest film 10/10. Dlaczego? O tym w rozwinięciu. Przychodzi taki moment w życiu człowieka, że ma już dość tych wszystkich rebootów, remake'ów, sequeli, prequeli, które żerują na wybitnych markach. Na filmach, które w pewnym stopniu wpłynęły na nasz światopogląd i ukształtowały Nas na ludzi, którymi jesteśmy dzisiaj. Odzierają je z sentymentu, z magii tamtych czasów i przy okazji niszczą obraz ongiś idealny. No i nadchodzi czas Millera i nowego Mad Maxa. I wszystko przestaje mieć znaczenie. "I had a brother! A baby brother! And he was perfect! Perfect in every way!" Nie miej złudzeń forumowiczu. Mad Max: Fury Road to dzieło wybitne, a wręcz perfekcyjne pod każdym względem. Obraz tak dopieszczony w każdym detalu, że nawet odpadająca śruba czy pordzewiała blacha z karoserii ma swoją historię. Na nowo zdefiniowany świat, który urzeka prostotą otoczenia i pięknem wraków historii. Miller długo pracował nad filmem. Ale nie dlatego, że nie było kasy czy coś. To z troski. Troski o to by każdy element był taki jaki być powinien. Nawet piasek musiał być idealny by wizja reżysera stała się faktem. "V8! V8! V8!" Ale do sedna. Pierwsze co wdziera się do głowy tuż po przygaszeniu świateł w sali kinowej to ryk silnika. Mocny, gwałtowny, a zarazem ciepły. Sprawia, że włosy na ciele stają dęba, a Ty już wiesz, że pieniądze na film nie zostały wyrzucone w błoto. Jednymi z głównych bohaterów nowego Maxa są pojazdy. Krążowniki dawnych szos dziś są domem, a nawet najlepszym przyjacielem na niegościnnych piaskach post apokaliptycznej Ziemi. One napędzają cały obraz. Tutaj nie znajdziesz dwóch identycznych pojazdów. Każdy powstał w konkretnym celu. Nawet jeśli ów pojazd pojawił się na kilka sekund. I każdy jest piękny. "Max. My Name is Max. That's my name." Panuje przekonanie, że Max Rockatansky w wykonaniu Toma Hardy'ego jest głąbem. Nie zgadzam się z tą tezą. Czy głąb dałby radę ogarnąć sekwencję zapłonu pokazaną tylko raz? To w jaki sposób zachowuje się bohater jak mówi i jak się porusza wynika z jego przeszłości. Słowo "Mad" nie jest tylko na pokaz. Kaganiec i łańcuch uwydatniają naturę Maxa jako wściekłego psa, którego lepiej trzymać na grubym łańcuchu. I lepiej nie podchodzić. Tragedia odcisnęła na nim ciężkie piętno. I po prawdzie dzieli go cienka linia od tych, którzy go ścigają. Za to ci to świry pierwszej maści. Różnorodna zgraja popaprańców, którzy wyznają jedną wiarę. Jest jeszcze Furiosa. Dziewczyna, która spokojnie mogłaby mieć na imię Max. Widać to od pierwszy chwil. Widać to w scenie gdzie bez słów w synchronizacji godnej pływaka olimpijskiego wraz z Maxem likwidują kolejnych świrów z kabiny War Machine. Nie mu także oklepanego motywu z ekranową miłością. Relacja pomiędzy dwójką bohaterów jest nad wyraz dojrzała i przedstawia raczej fascynację aniżeli zauroczenie. "Kaboom!" Tom Holkenborg z miejsca kupił mnie swoim soundtrackiem do filmu. To niewiarygodne jak muzyka może podkręcić atmosferę tego co się dzieje na ekranie. Bębny i mocne gitarowe brzmienia idealnie pasują do wizji Millera. Kawałek "Brother in Arms" dłuuuugo będzie grany na domowym sprzęcie. Cała praktycznie akcja kręcona jest w ruchu, a obraz i tak jest czytelny. Każda sekwencja wybuchów, skoków, upadków cz manewrów pojazdów jest jak taniec. Zmysłowy i uwodzicielski. Wręcz nieprzyzwoicie dobry. Jak w filmach Hitchcocka zaczyna się nie tyle od trzęsienia ziemi co burzy piaskowej, a raczej BURZY PIASKOWEJ. Ogrom zjawiska, które na chwilę przedstawia oddalona kamera ciśnie tylko jedno: "O_o ja pierdole...". Balet jaki rozgrywa się wewnątrz kataklizmu przyprawia o orgazm dla uszu i oczu. Błyski wyładowań połączone z eksplozjami samochodów i latającymi bezwładnie ciałami oprychów tworzą majestatyczny spektakl. A potem napięcie tylko rośnie. "If I'm gonna die, I'm gonna die historic on a fury road!" Napisałem wcześniej, że Mad Max: Fury Road nie jest filmem 10/10, a to dlatego, że obraz Millera jest poza jakąkolwiek skalą. Grzechem byłoby ustawienie go obok innych filmów z 10-tką. Dzieło ponadczasowe, które na nowo zdefiniowało kino akcji. Nic już nie będzie takie same po Fury Road. A przynajmniej do części drugiej. Do tego czasu na bank zaopatrzę się w wydanie blu-ray wraz z krążkiem Junkie XL z muzyką. Ocena: :exact: 20 Cytuj
Koleś88 335 Opublikowano 31 maja 2015 Opublikowano 31 maja 2015 Jade do kina w tym tygodniu, po tych wszystkich Waszych opiniach nie ma bata ! Cytuj
Rudiok 3 376 Opublikowano 31 maja 2015 Opublikowano 31 maja 2015 Run all night / Nocny pościg takie oglądadło do prasowania, trochę ciemno nakręcone (akcja w nocy, nie dziwota), Neeson gra samego siebie, trochę strzelania, trochę obijania po mordach, fajna muzyka. Do obejrzenia i zapomnienia. 5/10 Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 31 maja 2015 Opublikowano 31 maja 2015 ultimo tango a parigi - super film, w którym marlon brando wprowadza się z przyuważoną na ulicy laską do skromnie umeblowanego mieszkania i robi jej tam z du.py jesień średniowiecza. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.