Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Jackson nienawidzi Hobbita i doskonale wie, że wyszło słabo (lepiej to ujął). To jaką sytuację zastał i jak wyglądała sama produkcja to lepiej przemilczeć, jakimś cudem i tak uratował te filmy, chociaż praca po 21 godzin dziennie znacząco odbiła się na jego zdrowiu.

Jeszcze co do perkusji, to tak kondycję warto(trzeba) mieć, bo fizycznie trzeba sobie radzić na 2-wu godzinnych koncertach, a repertuar bywa różny (wszystko powyżej 140 bmp to już szybka jazda, a Jazz dodaje do tego często swing notes i nierówne metrum, wtedy robią się schody). Nie mniej historia jest też naszpikowana wybitnymi perkusistami z nadwagą, więc bez siłowni da się obejść, samym graniem wyrabiasz wszystko. W życiu zdarzyło mi się grać z 80-letnim perkusistą, który dzięki graniu nadal miał dobrą formę, więc taki rodzaj hobby zdecydowanie polecam :D

Tutaj przykładowe casualowe solo grane przez jednego z moich ulubionych perkusistów:

 

Odnośnik do komentarza

 

twierdza, czy tam armagedon to są filmy z odwróconym pegi - do lat 15

 

No ty chyba żartujesz. Armagedon mnie je.bie, ale jak Twierdza leciała w kinach to przypuszczam, że musiałeś obejść się smakiem trailerów na jedynce czy tam mtv i vivie, a później wołałeś do taty pewnie, żeby ci na vhs wypożyczył, ale twój stary, tak jak mój, znał się wtedy lepiej od ciebie na kinie i już miał odłożone 3zł na kasetę z wypożyczalni i jedyne co zrobił to popatrzył na ciebie z politowaniem i odrzekł - "spoko, synek, jutro pójdę do rumuna i wezmę ten film z Dżejmsem Bondem." No i obejrzeliście na magnetowidzie Sony. Mimika twarzy Nicolasa Cage'a jadącego Ferrari miała prawo doprowadzić do rozpadu małżeństwa twoich starych, ale jeśli jakimś cudem ocalało, to uwierz mi, obejrzałeś spoko film. Nie można hejtować Twierdzy. To tak jakby hejtować Kickboxera z Van Damm'em. Ewentualnie Personę Bergmana.

 

 

nie, nie żartuje. widziałem na VHS jak miałem 14 lat. strasznie mi się wtedy to podobało. kilka lat później coś już było nie tak, a dziś nie dałbym rady na trzeźwo. to samo z wyspą od beja, aczkolwiek ustawiłbym tu odwrócone pegi 16, ze względu na fajny koncept.

 

 

No raczej, że Twierdza na propsie. Wszyscy cisną Bay'owi po Transformerach, może i słusznie, ale gość potrafił nakręcić dobre, rozrywkowe (choć proste) filmy.

 

 

 

dobre, rozrywkowe, proste filmy, to mogą być żołnierze kosmosu, albo dredd, a nie obciachowe produkcje od tego tandeciarza.  

Odnośnik do komentarza

Ex Machina - Oscar Isaac buduje robota i daje rudemu beta-osobnikowi z nią pogadać

 

 

Młody programista zostaje wybrany by spędzić tydzień ze swoim szefem w jego pustelni. Wita go przybity, brodaty, łysy Oscar Isaac (Inside Llewyn Davis) który częstuje go browarem i small-talkiem podczas którego, widząc podniecenie swojego gościa, ujawnia mu cel jego wizyty - przeprowadzenie testu Turinga na stworzonym przez geniusza robocie.

 

Tak jak ostatni faworyt patrycjatu, It Follows, tak i ten jest staromodny w swoim podejściu do budowania emocji i napięcia gdzie zimna powierzchowność ukrywa rzekę emocji. Bez wybuchów, bez krzyku, bez płaczu na pokaz. Reżyser Alex Garland, który wcześniej napisał 28 Days Later (kult!), Sunshine, czy ostatniego Dredda, pokazuje nam co ma pokazać a ocenę pokazanych czynów zostawia widzowi.

 

Film, podczas jednej z rozmów pomiędzy bohaterami, jasno daje do zrozumienia na czym zamierza się skupić - Nathan (bóg-stwórca "Avy") instruuje młodego Caleba żeby nie skupiał się na technologii, oprogramowaniu robota, a raczej starał się odkryć co czuje będąc w jej pobliżu i rozmawiając z nią.

 

"Ex Machina" to, oczywiście, gra na łacińskiej frazie "deus ex machina" - boga w tej maszynie nie ma, ale czy jest człowiek? Gdzie zaczyna się tak naprawdę człowiek? Kiedy zaczyna się rodzić ciekawość co do otoczenia? Kiedy można z takim osobnikiem przeprowadzić bezproblemowo rozmowę? A może coś jeszcze innego, bardziej... ludzkiego?

 

 

Fajny film, polecam.

Odnośnik do komentarza

(...)dobre, rozrywkowe, proste filmy, to mogą być żołnierze kosmosu, albo dredd, a nie obciachowe produkcje od tego tandeciarza.  (...)

 

Plakietka obciachowego i ogólna moda na szyderę z niego pojawiły się po Transformers, teraz nie wypada się już jarać nawet jego niezłymi filmami (Pain & Gain np.). Co kto lubi, ale nie wkręcaj sobie, że ma to związek z dojrzałością widza.

 

Ostatnio widziałem : 

 

Czterej Bracia : film Singletona, dla mnie znanego głównie przez świetne Boyz n the Hood, więc jakieś tam oczekiwania miałem. W rolach głównych m.in. Marky Mark (standardowy, drewniany twardziel, gość jest sympatyczny, ale nadaje się jak dla mnie tylko do komedii). Krótko : goowniana produkcja. W połowie filmu zacząłem się zastanawiać, czy to tak na serio ? Nielogiczne akcje, porwany montaż, żałosne/kiczowate dialogi, klisze jak z jakiejś produkcji klasy C. Trzymać się z daleka (co dziwne, film jest raczej pozytywnie oceniany).

Odnośnik do komentarza

Jak widzę i czytam jakie sobie filmy oglądacie i wspominacie to nie wiem czy się śmiać czy płakać .....  :facepalmz:  

 

'Kobieta w klatce " Wydział Q (1 część) Dania

"Zabójcy bażantów "Wydział Q (2 część) Dania 

3 część w 2016

"Ujrzałem diabła" Korea Płd

"Wściekłość " Japonia

"New World " Korea Płd

O "Old Boy'u" (koreańskim oczywiście ) chyba nie musze wspominać bo go widzieliście .... ?

 

Jak chcecie to oglądajcie podziękujecie pózniej...  :diablo:

 

   
Odnośnik do komentarza

Con air to był najlepszy film nicolasa cage. Ostatnio z kobietą obejrzeliśmy ponownie. Kiczowaty i bekowy ale malkovich i buscemi robią ten film. I ta scena kiedy lecą samolotem i leci piosenka sweet home alabama. Dialog bezcenny:)

 

6/10

Odnośnik do komentarza
victoria - super film o drobnej dziewczynie która wychodzi z klubu w Berlinie i spotyka czterech ubranych na dresowo młodzieńców z którymi przeżywa różne przygody, które dla większości z nich nie kończą się zbyt dobrze. kamera non stop podarzą za bohaterami, a wszystko podobnie jak w birdmanie sprawia wrażenie nakręconego jednym długim ujęciem dlatego też oglądając ten film czułem się mniej jak widz a bardziej uczestnik tego obfitego w wydarzenia berlińskiego poranka. mocny kandydat do filmu roku.
Odnośnik do komentarza

Ant-Man : całkiem spoko, choć liczyłem na więcej humoru. Patenty związane z akcjami po zmniejszeniu się w większości świetne (i dobrze wyglądające od strony technicznej). Mimo wszystko czuć trochę tego Marvelowego plastiku. Generalnie powyżej średniej, ale bez rewelacji. Props dla Rudda.

 

Avengers 2 : po słabej jedynce i ogólnie niezbyt interesujących marvelowych tworach z ostatnich lat odkładałem seans, momentami nawet miałem całkiem zrezygnować, jednak obejrzałem Ant-Mana i jakoś tak przyszła mi ochota na te klimaty. Cóż, na pewno jest lepiej, niż w przypadku prequela, może to zasługa samego Ultrona (największy plus filmu, ale mogło go być więcej), może ciekawszych akcji i lepszych dialogów. Tak czy siak, to nadal ten sam klimat i rodzaj kina, co wcześniej. Może jarałbym się tym mocniej jako nastolatek (choć i tego nie jestem pewien), no po prostu nie trafia to do mnie. Już wolę te serie skupiające się na jednym z herosów, bardziej kameralne, w Avengersach wszystko musi być do bólu epickie, wielkie, każdy musi dostać swoje pięc minut (wiem, że to komiks, ale sorry, nigdy nie kupię typa z łukiem xd). No i, podobnie jak poprzednim razem, w końcówce dostajemy masową napier.dalankę z "kitowcami", zero emocji, mało efektowne. Niech to się już kończy i oddaje dominację wśród blockbusterów jakimś innym tworom.

Odnośnik do komentarza

Lost River 

Booooże, co za gniot. Lubię kino niezależne, itd., ale to ''coś'' jest tak trudne w odbiorze, jakieś takie niespójne...

Spodziewałem się czytając recki sporej dawki  surrealizmu i dobrego motywu głównego, a dostałem ciagnącą się, jak flegma gruźlika pseudo posklejaną fabułkę z może i oryginalnym scenariuszem, ale jednak mało strawnym.

3/10.

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Steve Jobs- ciekawie ujęta historia Jobsa za pomocą 3 krótkich wycinków z jego życia, tuż przed ważnymi dla niego i Apple'a eventami technologicznymi. Raczej krytyczny obraz Jobsa jako człowieka, ale nie obdziera go z mitu geniusza ... hmmm... marketingowego. Bardzo dobre aktorstwo, Rogen idzie w ślady Hilla i świetnie radzi sobie z rolą Wozniaka (a pewien dialog wywołuje ciary u fanów Woza). Fass i Kate też świetni, czuć chemię. Boyle po słabawym Trans wraca do świetnej formy. Jak dla mnie obraz ciekawszy od Social Network i do tego nie ma Eisenberga w obsadzie.

 

Slow West- historia młodego Szkota poszukującego na Dzikim Zachodzie swojej ukochanej ściganej listem gończym. Film bywa mocno zabawny (pewna scena z leżącym drzewem...), ale przede wszystkim rozwalają w nim piękne zdjęcia. Spodziewałem się średniaka, a dostałem kawał niezłego kina. W rolach głównej Masakratos i Fass

 

 

Slow-West-Movie-2015.jpg  

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...