Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Most Szpiegów- solidne kino z lewackim morałem. Mimo, że jest trochu nachalnej symboliki, to lekko wchodzi, wiadomo Spielberg. Świetna rola Rylance'a, Hanks jak zwykle na poziomie.

Opublikowano
Vacation czyli rodzina Griswoldów po nowemu. Zbiór średniej jakości przewidywalnych gagów zebranych w jeden film, z lekko wymuszoną i przerysowaną grą aktorską. Choć Hemsworth w epizodzie dał nawet radę. Ale Chevy Chase mocno się zestarzał jednak :/ 4/10
Opublikowano

Bridge of Spies / Most Szpiegów (2015) - Dobre kino szpiegowskie po spielbergowsku. Jest trochę amerykańskiego patosu, ckliwych, wyniosłych przemów ale podane są oszczędnie. Zdjęcia ciepłe (nawet jak na zimowy Berlin). W sumie to Kamiński jakiego znamy. Podobnie jest z muzyką. To też Newman jakiego znamy. Tutaj możemy salutować albo do flagi USA albo do flagi ZSRR.

Samą historię podzieloną na dwa etapy ogląda się przyjemnie. Od spanikowanych amerykanów, przez zimnych, niemieckich żołnierzy aż po Sowietów kryjących się za fałszywym uśmiechem. Potyczki słowne przypominają, że to zimna wojna, którą nie kierują żołnierze i czołgi ale ambasadorzy, prawnicy i szpiedzy choć tych ostatnich trochę mało i głównie sprowadzeni do roli "bycia". Najlepiej wypadają relacje Donovana z Abel'em. Czuć jak rodzi się między nimi pewna więź.

Hanks dobrze zagrał choć szału nie ma, ot gra na po.ziomie swoich ostatnich filmów. Tak jak pajgi wspomniał wyróżnić trzeba Marka Rylance'a. Cholernie genialnie wyszła mu rola szpiega ZSRR i... zwykłego starszego pana. Mimika, głos, gesty... obłęd po prostu. 

Most Szpiegów to typowy Spielberg. Brakuje jakiegoś mocnego dupnięcia ale nie przeszkadza to cieszyć się seansem. 

Ocena: 8+/10

Opublikowano

Harry Potter: Więzień Azkabanu. Najgorsza część. Doceniam przeniesienie na ekran niektórych rzeczy, ale film wydawał się fillerem, i to pociętym.

 

6/10

Co? XD

Opublikowano

Książek nie czytałem, ale też miałem wrażenie, że ekranizacja Azkabanu jest jakaś chaotyczna, niespójna i pocięta. Najlepsze oczywiście Półkrew i Insygnia.

 

 

To ja się może wpiszę w nurt rewatchy Star Warsów. Mam za sobą starą trylogię, a dzisiaj  jeszcze Episode III obejrzę, bo na Widmo i Klony nie mam siły.

 

Ciężko cokolwiek odkrywczego napisać, ale chyba będę w stanie trochę pohipseterzyć stając w obronie Powrotu Jedi, a konkretnie akcji na Endorzde. To jasne, że Ewoki są ukłonem w stronę młodszej publiczności, ale nie jest to żenujący infantylizm powodujący odruchy wymiotne znany z Episode I. Ewoki niby takie słodziaki i przytulasy, ale raz, że nie wszystkie mają taki gładki design

SENhaiI.jpg

 

a dwa, że jak przyszło co do czego, to elegancko fragowały szturmowców dzidami, pałami i kamieniami. Wszystko w klimacie lekkiej beki, ale jednak jest scena z martwym futrzakiem, a poza tym jest przeciwwaga dla tej wesołej leśnej nakur/wianki w postaci ostatniego kuszenia chrystusa Ljuka na Gwieździe Śmierci. Poza tym motyw z prymitywnym plemieniem uznającym któregoś z protagonistów za bóstwo jest zawsze fajny.

W ogóle uznaje się Impreium za najbardziej mroczny epizod, a w Powrocie trup ściele się w o wiele większych proporcjach niż w pierwszych dwóch częściach razem wziętych. Luke przestał być piz/dą i elegancko nakur/wia latarą minionów Jabby, w ogóle u Hutta panuje raczej mało familijny klimat z prostytucją, torturami i egzekucjami, który oczywiście Lucas po latach usiłował zmiękczyć sekwencją musicalową rodem z teletubisiów. Przecież w tej części nawet Leia zalicza pięknego stealth killa żywcem wyjętego z rockstarowego Manhunta. No i nareszcie sekwencje latane mają odpowiednie tempo i nie wzbudzają politowania.

 

Jedyny naprawdę drażniący fuckup wiąże się z kolejnym "ulepszeniem" wprowadzonym przez Lucasa w postaci wizji młodego Anakina. Po pierwsze od razu powraca pytanie skąd oni wzięli tego typa. Aktorzy grający w paradokumentach na polsacie mają w sobie więcej naturalności i lepszy warsztat aktorski. Ten gość potrafi zepsuć kilkusekundową scenę, w której nawet nie musi się ozywać. Wystarczy, że robi minę wyrażającą myśl "czy ja się zes/rałem ?" skrzyżowaną z próbą wyglądania groźnie/cwaniacko, co jest kompletnie nieadekwatne do sytuacji. Pomijam już bezsens całej sceny, w której wizje Obiego i Yody przedstawiają ich tak, jak wyglądali przed śmiercią, a Anakin nie wiedzieć czemu ukazuje się wersji młodzieńczej.

 

Dla mnie Impreium = Powrót > Nadzieja

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

Trzeci harry potter to najlepszy film z serii a mówiąc to mam na myśli reżyserie, montaż, muzykę etc a nie tylko to, że było coś przyspieszone i jako ekranizacja ksiązki wyszło nie tak jak oczekiwali tego fani. Ogladałem w zeszłym roku i jak dla mnie ta część wyraznie wyróżniała się rzemiosłem reżyserskim. Anyway co kto tam lubi. Też ostatnio robiłem rewatch pierwszych gwiezdnych guwien i nawet po wódce nie da się tego oglądać. 

Edytowane przez _Be_
Opublikowano

Tokar właśnie pokazał swoją wiedzę. Książę Półkrwi najlepszy? To romansidło? To guwno?

Opublikowano (edytowane)

Rozumiem Harry Potter, ale co jest nie tak w Star Wars? Oglądają, bo nowy film. ;)

Edytowane przez tomzacz
Opublikowano (edytowane)

Tak, Rozi, w Księciu chodzi tylko o wątek romansowy (momentami całkiem bekowy swoją drogą). Co tam Tom Riddle, Snape, siadająca psycha Draco, killim wiadomo kogo. Bardzo słaby film.

 

 

 

Bajdełej

 

ZTD8wcY.jpg

 

Prawie jak Król Lew  :smutas:

Edytowane przez Tokar
Opublikowano (edytowane)

Ostatnio nadrobiłem kilka filmideł, toteż nie będę się w każdym rozpisywał, tylko opiszę które mi się podobały, a na których się zawiodłem.

 

Zawiodłem się na:

 

1. Drabina Jakubowa - liczyłem na jakąś psychodelę z dreszczykiem, a dostałem smętną opowiastkę o antywojennym wydźwięku. Niby plot twist na koniec, ale jak historia jest słaba, to jest to tylko fajny plot twist do słabej historii.

 

2. Natural City - koreańska adaptacja sennych androidów od Dicka, która jest ponoć najbardziej kosztowną produkcją tego kraju. Można poprawnie politycznie napisać że film jest orientalny i koreański do bólu, ale można też powiedzieć po ludzku - nudny, dziwny, i z zakończeniem koreańskim/dziwnym/infantylnym/chcężebytosięjużskończyłołojezu

 

3. Marsjanin - uh oh, mam mieszane odczucia. Z jednej strony fajny pomysł, z drugiej zalatuje amerykańskim popcornerem. Nie ma tam głębi, przesłania, zagwozdek - ot gość do uratowania, tylko że na Marsie.

 

4. Pokłosie - smętna opowieść dobrze zmontowana, ale zbyt patetyczna, prostolinijna, jakby chcąca wywołać dyskurs po najmniejszej linii oporu.

 

Podobało mi się:

 

1. W głowie się nie mieści (Inside out) - magnum opus Pixara, absolutny majstersztyk, najlepszy film animowany ostatnich lat (dekady?). Spełnia niemalże każdą rolę - bawi, uczy, i podoba się również dorosłym. I robi to w klasowym stylu, bez kloacznego humoru, pokazując przy okazji fakensa infantylnym opowiastkom Disneya. W zasadzie wspaniale ujęta podróż po odmętach ludzkiego umysłu.

 

2. Karbala - nie miałem wysokich oczekiwań, a dostałem całkiem dobrze zmontowaną opowieść wojenną w klimatach irackich. Podobała mi się dbałość o szczegóły, jak na przykład opóźnienia między wystrzałem, a trafieniem w zależności od odległości. Film stara się trochę moralizować, czasami przynudza, no ale jak się strzelają to jest bardzo fajnie. Szkoda, że nie wykorzystano potencjału bułgarskiego generała.

 

3. Koszmar z Ulicy Wiązów - pierwszą część oglądałem w podstawówce, i długo nie pamiętałem nazwy ulicy, a jak prosiłem zaprzyjaźnionego gościa z wypożyczalni o kolejne części, to po prostu było "fredi kruger 2/3/4/itd ). Po czasie już nie robi tak mocno, ale dostarcza spoko nostalgii, no i w zasadzie warto obejrzeć dla samej sceny gdy Johnny Deep

zostaje zmielony niczym w sokowirówce.

 

 

4. Snowpiercer. Arka przyszłości - bałem się kolejnego tworu koreańskiego reżysera, ale tu patronem był Hollywood. I wyszło bardzo dobrze. Mamy długi pociąg, będący utopią. Z tyłu biedni, z przodu bogaci. No i ktoś postanawia się przejść z tyłu na przód. A że pociąg długi, to i wagonów sporo. A w każdym wagonie niemalże jak w wierszu Mickiewicza. I to jest niezwykłe - bo każdy wagon czymś zaskakuje pozytywnie. No i jest naprawdę dobra choreografia i montaż walk. Jedynie na końcu reżyser przypomniał sobie, że jest Koreańczykiem, i walnął typowym zakończeniem koreańskim/dziwnym/infantylnym/chcężebytosięjużskończyłołojezu

 

Kurcze, chyba trochę więcej filmów ostatnio obejrzałem, ale byłby za długi post, to następnym razem ;)

Edytowane przez Mendrek
Podmieniłem Misery na Snowpiercera.
Opublikowano

O wreszcie wiesz co miał na myśli michaelis kiedy mówił, że czuł się jak w misery jak na niego czekałes pod empikem.

Opublikowano (edytowane)

Mendrek jaki spec od koreańskiego kina  :obama:

Makbet wreszcie obejrzany, świetnie zrealizowany film, który postanowił dać pierwszeństwo obrazom, a nie słowom.  Jednak ów wybór nie sprawdził się, przynajmniej dla mnie. Najbardziej ucierpiała przez to postać Lady Makbet i ciężar filmu zdecydowanie był po stronie "jałowego króla", przez co zabrakło kilku istotnych kwestii. Obsada sprawdziła się rewelacyjnie, duży plus za cały casting.

Podsumowując, film dla miłośników Szekspira zdecydowanie do obejrzenia, choć głównie przez realizację i aktorstwo, osobom nie lubiącym/nie znającym dramatu raczej odradzam.

Edit:
Powinienem też wspomnieć o muzyce, która potęguje klimat (a motyw przewodni jest zaskakująco podobny do moczarowego theme'u z Wiedźmina 3... nawet za podobny)
 

Edytowane przez Hendrix
Opublikowano

 

Pomijam już bezsens całej sceny, w której wizje Obiego i Yody przedstawiają ich tak, jak wyglądali przed śmiercią, a Anakin nie wiedzieć czemu ukazuje się wersji młodzieńczej.

Ta scena z tym wymoczkiem jako duch Vadera to imo największa s(pipi)ina jaką nawiedzony Lucas dodał do późniejszych wersji Powrotu Jedi.

Całe szczęście,że gościa już odsunęli od marki to może przy kolejnej reedycji starej trylogii już niczego debilnego nie doda bądź nie usunie.

Opublikowano

Widocznie dżordż był tak dumny z obsadzenia tego koła, że nie mógł się powstrzymać.

Zacznijmy od tego, że żadnego ducha Anakina/Vadera nie powinno być, bo chu/j z tym, że kiedyś był dżedajem, jak przekonwertował się na sithyzm i jako sith umarł. Gdyby miał game over jako jedi, to Luke nie miałby czego palić na stosie. Just Lucas thing.

Opublikowano
Everest - ominął mnie w kinie czego trochę żałuję, bo wizualnie jest bardzo dobrze. Klimat dokumentalno-fabularny się sprawdził, ogląda się bez dłużyzn, ale wyraźnie jest lepiej w drugiej połowie. Trochę niepotrzebne było wg mnie aż takie nagromadzenie znanych nazwisk, gdzie niektórzy wiele do gadania nie mają nawet. Ale bez nich może ciężej było by film sprzedać. Historia mocna, silnie osadzona w rzeczywistości (polecam filmy dokumentalne poświęcone tej wyprawie) i z dbałością o szczegóły. Uniknięto patosu, co rzadkie, ale takie historie pisze życie. Można uronić łzę i chwilę się oddać refleksji nad życiem. Dla mnie 8/10, głównie za to, że film zostaje w głowie długo po obejrzeniu.
Opublikowano

W głowie się nie mieści - Bardzo fajne baja! Zdecydowanie top 3 ostatnich lat. Bawi i uczy. Super pomysł i realizacja. Naprawdę warto. 8/10

 

Przetrwać w Nowym Jorku - Mocny, momentami straszny. Ogląda się naprawdę dobrze, nie nudzi. DiCaprio po prostu miażdży w tym filmie ! Na pewno warto. 7/10

Opublikowano

Spoilery ze Star Wars :

 

 

Widocznie dżordż był tak dumny z obsadzenia tego koła, że nie mógł się powstrzymać.
Zacznijmy od tego, że żadnego ducha Anakina/Vadera nie powinno być, bo chu/j z tym, że kiedyś był dżedajem, jak przekonwertował się na sithyzm i jako sith umarł. Gdyby miał game over jako jedi, to Luke nie miałby czego palić na stosie. Just Lucas thing.

 

Moja wiedza o SW ogranicza się do tego, co widzimy w filmach, no ale Qui-Gon Jinna też spalili na stosie. No i teoretycznie skoro duch Anakina się pojawił w końcówce, to dostajemy sygnał, że jednak jego "nawrócenie się" wystarczy do uznania za Jedi.

Mnie też nie podoba się zmieniona końcówka, ale na upartego można to tłumaczyć tak : stara wersja nie ma sensu. bo Anakin nigdy tak nie wyglądał. Nie miał włosów, nie chodził jako starszy facet w szlafroku Jedi itd. No ale pod względem czysto filmowym, to oczywiście powinno zostać po staremu, bo jak tak dalej pójdzie, to wrzucą tam młodego Obi-Wana i cyfrowego Yodę.

 

 

Ostatnio widziałem : reżyserskie wersje Aliens i Alien 3. Paręnaście lat temu miałem mocną fazę na tę serię, z naciskiem na dwójkę, ale nie byłem za bardzo w stanie dotrzeć do wersji rozszerzonych, o których czytałem na fanowskich stronach przeglądanych jeszcze łącząc się przez modem (ktoś może kojarzy stronę Ciacha) i rozpalały mi wyobraźnię. Po latach zajawka trochę opadła, ale seanse były bardzo przyjemne. O ile w Aliens dodatkowe sceny to po prostu jeszcze więcej zawartości dla widza, ale zasadniczo trzon jest taki sam (najważniejsze są sceny z kolonii oraz akcja z automatycznymi działkami), tak w trójce wersja reżyserska może całkiem mocno wpłynąć na inny odbiór i ocenę całego filmu. Ja tę część lubię od zawsze, ale wersja kinowa została rzeczywiście mocno wykastrowana (mimo wszystko końcówka z kinówki

czyli narodziny królowej

to już klasyk i wypada dużo lepiej, niż w wersji DC). Nie wchodząc w szczegóły, polecam każdemu fanowi (lub osobom, które serii jeszcze nie widziały, o ile takie tu są) sprawdzić te edycje, tym bardziej, że są dostępne na BD.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...