Kenny tJJger 3 784 Opublikowano 21 maja 2016 Opublikowano 21 maja 2016 Panie Adminie. Zwracam się do Pana z prośbą o zaprzestaniu hejtu poza wkp. Tam jest taki regulamin proszę Pana. Proszę się zapoznać. Chyba, że Pana nie dotyczy i jest Pan jak Nico ponad prawem to proszę nie rozpatrywać mojego podania. Z poważaniem Cytuj
maciucha 11 638 Opublikowano 22 maja 2016 Opublikowano 22 maja 2016 Dobry zły i brzydki - wstyd się przyznać ale nie oglądałem wcześniej, 3 godziny świetnego westernu, klasyk 10/10 co to więcej mówić Nice Guys - laska wyciągnęła mnie na to do kina, ale nawet dobrze się to oglądało, komedia kryminalna z Russelem Crowe i Ryanem Goslingiem, w sam raz na przyjemny chillout w sobote wieczorem 7/10 Cytuj
blantman 5 780 Opublikowano 22 maja 2016 Opublikowano 22 maja 2016 Umimachi Diary - w skrócie anime melodrama z żywymi aktorkami. Bardzo dobry film i cieszę się że do kina dałem się namówić. Aż zachciało mi się anime jakieś obejrzeć. Bardzo ciepły film o 3 siostrach które poznają tą czwartą siostrę. Cały film ma spokojne nieśpieszne tempo i opowiada o życiu i o tym co ważne. Mi się Bardzo podobał 8/10 Cytuj
Farmer 3 275 Opublikowano 22 maja 2016 Opublikowano 22 maja 2016 Super Troopers (2001) - O tym jak drogówka z prowincji pije i robi se jaja. W wolnej chwili rozwiązują zagadkę kanadyjskiej marihuany szmuglowanej na Bliski Wschód... albo w drugą stronę Cytuj
okens 541 Opublikowano 23 maja 2016 Opublikowano 23 maja 2016 Colonia imo była słaba - okropna Emma Watson , konwencja romansu wpleciona w thriller, który nie umie budować napięcia, karykaturalne postacie - wszystkie - co też jest "szczególnym" osiągnięciem. Grzechów jest więcej, choćby okropne potraktowanie tła historycznego, wszystkie sceny w mieszkaniu głównego bohatera, które zamiast dobrze wprowadzić główną parę do filmu, zalatują taniutkim romansidłem rodem z Hallmark Channel. Na plus chyba tylko Nyqvist i Bruhl. W sumie po obejrzeniu filmu byłem mocno wkurzony, temat jest pierwszorzędny i bardzo ciekawy: Colonia Dignidad - to czarna karta w historii Chille, olana przez wszystkie frakcje polityczne, wmieszana w skandale szpiegowskie, molestowanie i tortury więźniów politycznych - to wszystko oblane sekciarskim sosem. Niestety dostajemy źle poprowadzony film, wielka szkoda - zmarnowany potencjał. Ja tam jestem prostym czlowiekiem ktory nie analizuje tego doglebnie ale masz racje Watson nie byla specjalna, film moze i tandetny ale trzymal mnie w napieciu sam fakt czy spieprza. Bylem tez mega zdruzgotany faktem, ze takie cuda mialy w ogole miejsce tak niedawno. Ostatnio nie mam tez szczescia do filmow a Zlodziejka ksiazek na ktora strasznie liczylem troche mnie wynudzila. Na mega plus z kolei Danish Girl. Cytuj
Rudiok 3 371 Opublikowano 24 maja 2016 Opublikowano 24 maja 2016 Zootopia - fajny, świeży, mało czerstwy, sprawnie poprowadzony fabularnie, z pięknymi efektami wizualnymi (deszcz!) i bohaterami, którzy od razu dają się lubić. No po prostu fajne kino. 8/10. Cytuj
tukan 1 917 Opublikowano 25 maja 2016 Opublikowano 25 maja 2016 Modelka Dość oklepana historia dziewczyny z małego miasteczka która dostaje szansę w świecie modelingu. Zrealizowana w naturalistyczny sposób ,bez zbędnych wodotrysków co mi się bardzo podobało. Głowna para bohaterów w osobach zjawiskowej Marii Palm i Ed'a Skrein zgrała się świetnie. O samym modelingu od poszewki możemy zapomnieć bo jest on pobieżnie przedstawiony, głównym motywem jest przemiana naszej szarej myszki w kobietę ze znanych czasopism i związanych z tym problemów. Fabuła choć z grubsza jest sztampowa ma jednak ciekawe zwroty i niejednoznaczne zakończenie. Na seans do kina z kobietą jak znalazł. 7-/10 Cytuj
Farmer 3 275 Opublikowano 25 maja 2016 Opublikowano 25 maja 2016 (edytowane) Hardcore Henry/Hardkorowy Heniek aka Fifty Shades of Sharlto (2016) - Myśleliście kiedyś co by wyszło z połączenia Medal of Honor, GTA, Battlefielda, Mirror's Edge, Deus Ex i paru innych gier? Nie? Nie szkodzi. Ktoś inny pomyślał. Pomyślał i zrobił dodatkowo wcisnął wszystko w ramy takich filmów jak Crank, Oblivion, Surrogates czy serię Bourne. Pomysł zaiste szalony. Ale to było za mało dla Naishullera - reżysera obrazu. By doznania były mocniejsze cała akcja obserwowana jest z oczu bohatera przez cały czas. First Person Perspective (FPP). Te trzy literki zna każdy gracz. Widok pierwszoosobowy pozwala wczuć się w postać, w jego motywacje. Motyw ten w filmie ostatni raz zastosowano w ekranizacji gry "Doom" i był to najlepszy element filmu. A tutaj trwa to przez półtorej godziny. Wszystko podsycane fajnym gore (jest nawet znany motyw z gry Metro z przetarciem wizjera jak się zabrudzi). Jednak to nie Heniek jest bohaterem obrazu. Ta scena należy do Sharlto Copley'a. Tutaj mamy kwintesencję jego kunsztu aktorskiego. Ilość postaci w jakie wciela się mieszkaniec RPA budzi podziw. Aktor nie tylko zmienia ciuchy. Za każdym razem wciela w życie nową postać. i robi to fenomenalnie. Sharlto to ten typ aktora, którego lepiej nie ograniczać, pozwolić mu zinterpretować graną przez siebie postać po swojemu. Mechanika obrazu pozwoliła mu bawić się postaciami dzięki czemu wypada świetnie i naturalnie. Obraz jako całość to książkowy przykład gry poprzednich generacji jak Quake czy Doom i połączeniem nowych standardów, czyli cytując klasyka: "Skrypty, skrypty, skrypty, skrypty, wybuchy, skrypty, MICHAEL BAY!". Główny bohater nie odzywa się przez cały czas, co chwilę coś na niego spada albo sam spada, co lokację zmienia broń na większy kaliber, a na drodze rzesze przeciwników i przegięty boss z zamiarem przejęcia władzy nad światem. Fabuła nie jest ważna w tym filmie. Odgrywa minimalną rolę. Właściwie jest tylko motorem napędzającym Heńka ale to nie znaczy, że nie ma twistów. Te są obecne i ładnie wkomponowane. Fakt są dziury fabularne wielkości konta taty Roziego czy wywołująca epilepsję "praca" kamery ale to niejako elementy filmu. Muzyka w tym obrazie jest swoistym rollercoasterem dostosowującym się do tego co się dzieje na ekranie. Tak więc mamy futurystyczne brzmienia, ostre rockowe naparzanie i klasyki tak surrealistycznie pasujące do scen, że aż idealne do sytuacji. Będziecie płakać gdy zabrzmią z głośników Queen i ich Don't Stop Me Now. Obraz broni się nie tylko groteską ale i humorem. Naprawdę świetne, drobne żarty sytuacyjne. Skisłem jak Heniek spotkał konia, a w tle zabrzmiał znany, westernowy kawałek. Nawiązań do innych filmów czy gier jest sporo. Jest nawet scena, która parodiuje właśnie "Adrenalinę" z Stathamem czy Sharlto wcielającego się w jedną z postaci pobocznych z GTA: San Andreas. Bardzo odważny ale i przemyślany film. Cieszy mnie, że coraz wielu twórców decyduje się na ryzykowny krok w dobie pieniądza, gdzie liczy się zysk z obrazu. Czekam ze spuszczonymi gaciami na kontynuację. Ocena: / Edytowane 25 maja 2016 przez Farmer Cytuj
blantman 5 780 Opublikowano 25 maja 2016 Opublikowano 25 maja 2016 Nice Guys - przeza(pipi)isty film! Powiem tak po obejrzeniu go musiałem wygooglac twórcę bo mi strasznie pierwsze zabójcze bronie przypominało i co? To ten sam twórca. To buddy movie tylko bez glin a z prywatnymi detektywami. Crowe genialny a gosling jeszcze lepszy. Przy niektórych scenach to z żoną lezelismy ze śmiechu. Najlepsza komedia akcji od wieeelu lat. Polecam 9/10. Marsz do kina! Cytuj
Frantik 2 571 Opublikowano 26 maja 2016 Opublikowano 26 maja 2016 (edytowane) Lobster (2015)Naprawdę ciężki, choć dobry film. Colin Farrel w roli głównej mierzy się z dystopijną satyrą współczesnego rozumienia pojęć takich jak samotność, miłość i przywiązanie do drugiej osoby. Film przypomina stare, klasyczne produkcje sci-fi z odciętą od świata grupą ludzi, poddanych restrykcyjnym regułom "gry". Opowieść o poszukiwaniu miłości i akceptacji co rusz potrafi zaskoczyć, a nawet zaserwować nam dawkę czarnego humoru. Naprawdę ciężko o tym opowiedzieć, acz polecam zobaczyć samemu Edytowane 26 maja 2016 przez Frantik Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 26 maja 2016 Opublikowano 26 maja 2016 Zgadzam się co do Lobstera, chociaż nie uważam go za ciężkiego ( szczególnie po wcześniejszym filmie reżysera), czy dystopijnego (bo świat przedstawiony po prostu ma takie reguły, nie jest zaznaczona żadna zmiana). Lanthimos przedstawia nam w zasadzie współczesną bajkę (w klasycznym rozumieniu - nie disneyowskim) dla dorosłych - operuje podobnymi metaforami, choć na szczęście ustrzegł się nadmiernych banałów. Twórca zresztą najlepiej wypada kiedy porusza się w dymie czarnego humoru, gorzej przychodzą mu moralne wtręty, przez co czasami film traci impet. Kapitalna pierwsza cześć delikatnie się rozmywa w nierównościach dalszych scen. Dobrze, że finał powraca jakościowo do początku obrazu.Muszę też pochwalić Farrella - zagrał postać zdecydowanie inną niż jego standardowa szufladka - a to jak na aktora stricte charakterystycznego, wcale nie jest łatwe (wcześniejsze próby wyrwania się były raczej mizerne). 1 Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 26 maja 2016 Opublikowano 26 maja 2016 Nice Guys - przeza(pipi)isty film! Powiem tak po obejrzeniu go musiałem wygooglac twórcę bo mi strasznie pierwsze zabójcze bronie przypominało i co? To ten sam twórca. To buddy movie tylko bez glin a z prywatnymi detektywami. Crowe genialny a gosling jeszcze lepszy. Przy niektórych scenach to z żoną lezelismy ze śmiechu. Najlepsza komedia akcji od wieeelu lat. Polecam 9/10. Marsz do kina! Potwierdzam, dawno się tak nie śmiałem w kinie. Seans obowiązkowy. Cytuj
Manor 645 Opublikowano 26 maja 2016 Opublikowano 26 maja 2016 Straight Outta Compton - świetny film o west coast. Muszę przyznać że sam nie siedzę aż tak głęboko w hh, żeby znać wszystkie wydarzenia i postacie, także sporo też się dowiedziałem z tego filmu. Świetnie dobrali aktorów, nie dość że ich gra to klasa, to są mega podobni do oryginałów. Koleś który gra Ice Cuba - jest tak podobny, że w niektórych momentach można by ich pomylić. Przez chwilę się zastanawiałem, czy może też oni nie rapowali w filmie, ale aż taki podobni to chyba nie są. Polecam bardzo, zwłaszcza jak ktoś lubi historie o zespołach czy artystach i świecie z ich perspektywy. 1 Cytuj
Kenny tJJger 3 784 Opublikowano 26 maja 2016 Opublikowano 26 maja 2016 Anabelle - horror o lalce, demonach, sekcie i rytuałach okultystycznych. Całkiem fajnie się to ogląda w nocy na słuchawkach bo dźwięk bardzo fajny i robi klimat chociaż sam film oklepany i łłatłatwy do przewidzenia. Po prostu solidny film na samotny, nocny seans w starym klimacie. 6/10 Cytuj
Hubert249 4 279 Opublikowano 26 maja 2016 Opublikowano 26 maja 2016 Straight Outta Compton - świetny film o west coast. Muszę przyznać że sam nie siedzę aż tak głęboko w hh, żeby znać wszystkie wydarzenia i postacie, także sporo też się dowiedziałem z tego filmu. Świetnie dobrali aktorów, nie dość że ich gra to klasa, to są mega podobni do oryginałów. Koleś który gra Ice Cuba - jest tak podobny, że w niektórych momentach można by ich pomylić. Przez chwilę się zastanawiałem, czy może też oni nie rapowali w filmie, ale aż taki podobni to chyba nie są. Polecam bardzo, zwłaszcza jak ktoś lubi historie o zespołach czy artystach i świecie z ich perspektywy. Przeczytaj kim w rzeczywistości jest, aktor grający ICE Cuba 2 Cytuj
Frantik 2 571 Opublikowano 28 maja 2016 Opublikowano 28 maja 2016 Room (2015) Przyznam, że siadając do oglądania, nie za bardzo wiedziałem o czym jest ten film ani czego się spodziewać. Już po kilkunastu minutach można było odnieść wrażenie, że dostaniemy może takie nieco bardziej "dorosłe kino familijne" z domieszką dramatu. Następnie film zdawał się skręcać w stronę thrillera, by potem, czyli już po ucieczce małego stracić impet i budowane napięcie. I chyba to ta część filmu podobała mi się najbardziej. Niby mało oryginalna historia, ale realizacja mistrzowska. Nie mogę jednak powiedzieć, że reszta była zła, o nie. Dostaliśmy tu poruszającą historię o dwóch bardzo bliskich sobie jednostkach (matka i dziecko) oraz zderzeniu ich egzystencji z dwoma diametralnie różnymi światami - tytułowym Pokojem oraz przestrzenią poza nim. Ciężko napisać coś więcej o fabule bez walenia spoilerami. Film potrafi wzruszyć, choć trochę żałuję, iż całość nie poszła jednak bardziej w thriller. Solidne 9/10 za całokształt. Mimo wszystko gorąco polecam - jak dla mnie pozytywne zaskoczenie Cytuj
Rudiok 3 371 Opublikowano 28 maja 2016 Opublikowano 28 maja 2016 10 Cloverfield Lane - ciężko jednoznacznie ocenić film bo dzieje się na kilku warstwach. Ta oparta na dezinformacji, uczuciu alienacji, igraniu z widzem co jest prawdą a co nie jest najlepsza i zapożycza sporo od Hitchcocka. Ta gdzie mamy interakcje międzyludzkie jest już słabsza bo bohaterowie nie zapadają jakoś w pamięć a ich wspólne działania trochę przypominają odcinek średniego serialu. Finał choć zaskakujący jest chyba najsłabszy. Tzn. sam twist jest ciekawy, ale jego poprowadzenie rodem z filmów klasy C. Jak ktoś szuka akcji to nie tu, trzech bohaterów i jedno miejsce akcji głównie, niektórych może to odrzucić. Za całokształt 6.5/10. Cytuj
Kenny tJJger 3 784 Opublikowano 28 maja 2016 Opublikowano 28 maja 2016 Wrzuciłem dzisiaj na ruszt 2 horrory, co polecali ekolodzy a topicu o straszakach. Dzięki Milan, z twojego posta tytuły brałem, jakbyś kiedyś przestał się obrażać jak dziewczynka mógłbyś coś polecić jeszcze. "Jako w piekle tak i na ziemi" - nie wiedziałem, że to film kręcony z ręki więc z początku nieco się zniechęciłem ale niepotrzebnie. Jak odrzucić głupoty związane z tym, że ludzie w okół giną ale kamerować trzeba to film wchodzi bardzo fajnie. Są katakumby, klimat archeologicznych poszukiwań i starożytnych zagadek, jest ciemność, niepokojące postaci, dobra oprawa dźwiękowa i spoko aktorzy. Rozczarowanie dla mnie to ending, bo mimo wszystko spodziewałem się czegoś ponurego. Nie zmienia to faktu, że ostatnio lepszy horror jaki widziałem. 7/10 "Last shift" - ale to było dobre. Mój typ straszenia. Film oszczędny w lokacje i efekty specjalne a dobrą pracą kamery, świetną, niepokojącą oprawą dźwiękową potrafi wrzucić ciary na plecy. Historia bardzo fajna, podobały mi się sposoby na opowiedzenie jej i nawet przestałem się zastanawiać czemu ona nie poszła stamtąd już po pierwszej akcji ani drugiej. Zakończenie a przeciwieństwie do poprzedniego filmu zrobiło mi dobrze i usatysfakcjonowany jak dawno idę spać. Polecam. Fani "Silent Hill" będą zachwyceni, przynajmniej ja byłem. 8/10 1 Cytuj
Frantik 2 571 Opublikowano 29 maja 2016 Opublikowano 29 maja 2016 "Jako w piekle tak i na ziemi" widziałem chyba jakoś pod koniec zeszłego roku i mam bardzo podobne odczucie - na ogół rzygałem już horrorami "z kamerki", ale to oglądało się zaskakująco świeżo i klimat naprawdę dawał radę. Natomiast Last Shift jeszcze nie widziałem, ale skoro mówisz, że takie dobre to zapisuję do kolejki na kiedyś tam. Cytuj
Kenny tJJger 3 784 Opublikowano 29 maja 2016 Opublikowano 29 maja 2016 Ja sugerowałem się postem usera Milan, o dokładnie tym, pomimo jakichś tam potyczek słownych pomiędzy mną a nim uważam gościa za speca od fajnych straszaków. Co prawda czasem kręci nas co innego ale samo zamiłowanie do oglądania horrorów łączy i lubię sprawdzać, co poleca. Sorras za offtop. Cytuj
Rudiok 3 371 Opublikowano 29 maja 2016 Opublikowano 29 maja 2016 Zoolander 2 - sequel, który powstał chyba jedynie jako czyjś kaprys, zupełnie niepotrzebnie ruszano klasyka. Historyjka jest głupia jak but, ale nawet z głupiej jak but historii da się wykrzesać coś więcej jak mieszanka gagów w manierze teledysku. Fajnie zobaczyć znów Dereka i Hansela, ich zderzenie z rzeczywistością 2016 roku i próby dostosowania się, ale to coś na zasadzie spotkania dawno nie widzianej byłej dziewczyny, niby fajnie, ale w sumie po co. Najmocniejszą stroną filmu jest Penelope Cruz i ogromna ilość cameo przeróżnych osób (Cumberbatch rozwala system, Kiefer Sutherland daje radę, Sting śmieje się sam z siebie, nie wspominając o gwiazdach świata mody czy też bohaterach z pierwszej części). Tak krakowskim targiem 5/10. Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 5 czerwca 2016 Opublikowano 5 czerwca 2016 Selfless [2015] - w skrócie, nie polecam nikomu. Nie wiem dlaczego Reynolds oraz Kingsley zgodzili się wziąć udział w takim guwnie. 3/10 3 Cytuj
Gość Opublikowano 5 czerwca 2016 Opublikowano 5 czerwca 2016 Pewnie z tego samego powodu dla którego bardzo często występują w takiej jakości produkcjach. Cytuj
Farmer 3 275 Opublikowano 5 czerwca 2016 Opublikowano 5 czerwca 2016 (edytowane) Captain America: Civil War / Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów (2016) - Straty. Chyba każdy w życiu stracił kogoś lub coś co cenił bardzo. O tym przede wszystkim jest nowy Kapitan. O tych, którzy odeszli, których porzuciliśmy, których nam zabrano... A bracia Russo doskonale wiedzą jak zbudować wokół takiego tematu fabułę. Tak jak Avengers Age of Ultron przedstawiał Avengersów jako bogów, tak Civil War pokazuje, że są oni tylko ludźmi. A ludzie kierują się emocjami. To co naprawdę wyszło braciom Russo to balans. Zarówno postaci jak i historii. Zazwyczaj gdy mamy do czynienia z kilkoma równie ważnymi postaciami w filmie, obraz kuleje w jednym z dwóch czynników: albo postacie są niedokładnie scharakteryzowane, czyli dostają zbyt mało czasu by zakotwiczyć się w naszej pamięci, albo fabuła poprzez nadmiar postaci zatraca swój sens i staje chaotycznym zlepkiem scen. W Civil War oba czynniki są idealnie wyważone. Każda postać, każdy bohater ma swoje pięć minut. I są to dobre minuty. Nie jest łatwo przy takiej ilości ludzi na ekranie przedstawić charakterystykę i zamiary znanych już postaci, a co dopiero gdy trzeba jeszcze ukształtować kilkoro kolejnych, nowych. Fabuła jest spójna dzięki kilku zabiegom: wspomnieniom z przeszłości, duetowi Rogersa i Starka oraz Zimowemu Żołnierzowi. I tak jak wspomina generał Ross, Avengersi są beczką prochu. Nikt tylko nie przypuszczał, że lontem do tej beczki będzie Bucky Barnes, a zapalniczkę trzyma ktoś zupełnie inny... Cholera, scenariusz jest naprawdę świetnie napisany. Ładnie przeniesiony język komiksowego oryginału ale uwspółcześniony i bardziej wiarygodny. Ortodoksyjni fani papierowej wersji mogliby się czepiać, że Zemo mało przypomina barona z kart komiksu, a zakończenie obrazu odbiega od mocnego finału ale moim zdaniem sama końcówka to eksplozja emocji. Master Plan, który pomimo malutkiego jak Ant-Man zgrzytu, rozrywa ostatnie okowy, które trzymały drużynę. Tak, jeśli Winter Soldier podobał ci się i traktujesz go trochę jak kino szpiegowskie (wyłączając całą tą otoczkę herosów) to łykaj śmiało nowego Kapitana. Bardzo mnie cieszy rozwój Iron Mana. na przestrzeni tych lat Robert mocno ukorzenił swoją posta. To jak mocno zmienia się Tony Stark widać w Iron Manie trzecim, Avengersach druchich i właśnie w Civil War. A jak wypadają nowe postacie? O Zemo co nieco już napisałem. Jest to postać przemyślana. I co ważne może ewoluować. Black Panter to miłe zaskoczenie bo zarówno jako mściciel jak i następca tronu Wakandy, Boseman radzi sobie wyśmienicie. Równie dobrze wypada Spider-Man. Wizja Marvela może okazać się tak pożądanym zwrotem po słabej trylogii z Maguire'em i tylko dobrym filmom z Garfieldem. Myślę, że pozytywny odbiór Pajęczaka w animacji mógł być punktem zaczepienia jeśli chodzi o budowę postaci od nowa. Chętnie zobaczę jego solowy film. Ant-Man miał swój debiut w zeszłym roku więc teraz wystarczyło przenieść postać na nowy grunt. To samo w przypadku Winter Soldiera. Oba transfery wykonano doskonale. Nie lubię porównań. Często jest zbyt wiele zmiennych by można było całkiem szczerze porównać obrazy. Mówię tu o Winter Soldier i Civil War. Nie chcę ich porównywać ale na siłę to jak na razie (po pierwszym seansie) WS pół oczka wyżej od CW. Ale na to składa się całościowy film. Czemu niżej? Jest kilka aspektów, które niespecjalnie mi leżą. Zacznijmy od muzyki. Wydaje mi się mniej wyrazista niż w WS. Tamten OST ubóstwiam, a tutaj ciężko znaleźć kawałek, który zostałby w pamięci. Druga rzecz to ten zgrzyt, o którym wspominałem. Chodzi o fabułę. Pomimo skrupulatnie przygotowanemu Masterplanowi, Zemo nie mógł być pewny, że Iron Man przybędzie na Syberię i dowie się prawdy akurat w tak pożądanym momencie. To jednak trochę czepianie się na siłę z mojej strony. Inny aspekt to trochę niewykorzystany potencjał Crossbones'a. W filmie robi za ową zapalniczkę (hehe) do tej beczki prochu. Mogli pokusić się o bardziej rozbudowany motyw. Są to jednak drobne elementy, które nie wpływają znacząco na obraz. A ten jest znakomity zarówno od strony technicznej jak i merytorycznej. Sekwencje walk wciąż są świetne. A walka na klatce schodowej stoi na poziomie tej z windy w WS. Trzęsąca się kamera tylko trochę przeszkadza. Przy takich postaciach jak Ant-Man i Spider-Man musi być miejsce na humor. Tutaj Russo również nie zawodzą. Nie tylko wspomniana dwójka radzi sobie dobrze. Tak, mam na myśli miny Bucky'ego i Falcona gdy Kapitan zalicza drugiego, od czasu odmrożenia, lizania. A propos. Ciocia May... Nie mogę się doczekać Infinite War. To będzie epickie przedsięwzięcie. Ja gorąco polecam Civil War. Ocena: 9-/10 Edytowane 5 czerwca 2016 przez Farmer 6 Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 6 czerwca 2016 Opublikowano 6 czerwca 2016 Pewnie z tego samego powodu dla którego bardzo często występują w takiej jakości produkcjach. Ale co konkretnie chcesz powiedzieć? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że po przeczytaniu scenariusza doszli obaj do wniosku, że to będzie kasowy hit. Chyba, że mieli jakieś niedokończone kontrakty z wytwórnią i musieli wystąpić w czymkolwiek. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.