Yakubu 3 047 Opublikowano 25 sierpnia 2016 Opublikowano 25 sierpnia 2016 Earl i ja, i umierająca dziewczyna. Świetny film, polecam i daję znaczek jakości cd-action. 1 Cytuj
ornit 2 964 Opublikowano 26 sierpnia 2016 Opublikowano 26 sierpnia 2016 Sausage Party - Raz czy dwa się głosno rozesmiałem a tak film do dupy. Pomysł dobry, słabe wykonanie. Historia nudna, dialogi powtarzalne. Co drugie słowo fuck i kilka nawiązań do popkultury. Nie wiem jak Norton zgodził się zagrać w takim szajsie, chyba kasa mu się przestała zgadzać. Film szybko zaczyna się dłużyć. Dla mnie 4/10 Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 26 sierpnia 2016 Opublikowano 26 sierpnia 2016 Dark Knight Rises - właśnie leci na TVN, god damn, jak to się słabo ogląda. Pierwszy seans jeszcze zrobił wrażenie, ale teraz oglądam drugi raz i podczas walki z Bane'm mi się śmiać chce xddd Anna tylko ratuje trochę ;/ Cytuj
II KoBik II 2 635 Opublikowano 28 sierpnia 2016 Opublikowano 28 sierpnia 2016 As Above So Below - dla fanów kamery z delirką pozycja obowiązkowa. Trzyma klimat i opiera się na kilku fajnych pomysłach. 1 Cytuj
Farmer 3 276 Opublikowano 28 sierpnia 2016 Opublikowano 28 sierpnia 2016 (edytowane) Księga Życia/The Book of Life (2014) - Każda kultura ma w sobie coś wyjątkowego. Toteż twórcy sięgają do dawnych wierzeń i religii bo to nie tylko kopalnia pomysłów ale i popularne motywy. W tej animacji zgłębiamy kulturę Meksyku i obchodów Święta Zmarłych, które w tym kraju są obchodzone hucznie. Dwie rzeczy należy pochwalić w tym obrazie: oprawę A/V i fabułę. Jak najlepiej opisać wygląd takiej animacji na forum o gierkach? Posłużyć się grą. Wszyscy doskonale pamiętamy świetny "indyk" pt. Guacamelee, czyli bijatykę platformową 2D opowiadającą o losach luchadora podróżującego przez dwa światy: żywych i umarłych. Film Gutierreza jest podobnym obrazem. Nawet stylistyka postaci i świata jest zbliżona. Choć tutaj postacie są bardziej "lalkowe". No i Meksykanie mają jakąś dziwną słabość do kurczaków. Fabularnie jest bardzo dobrze. Niby motyw znany: dwóch młodzieńców rywalizujących o względy jednej kobiety. Ale jak to bywa w animacjach nie wszystko jest czarno-białe. Mamy wiele... kolorów. Władcy zaświatów ingerujący w życie na powierzchni, mariachi, torreadorów, klasycznych banditos, księdza-luchadora (alegoria dla roli Jacka Blacka?), żywych i umarłych, Świeczkarza (jak ktoś grał w Broken Age to skojarzy go z Lightbeardem) oraz sielskie życie w małym miasteczku gdzieś w centrum wszechświata. Animacja jest pełna magii i to zasługa Guillermo del Toro, który jako producent maczał swoje palce w projekcie. I bardzo dobrze. Mistrz potrafi sypnąć magią. Mnie osobiście troszkę przeszkadzało zamerykanizowanie obrazu. Nie mam na myśli obsady bo ta jest zacna: Saldana, Perlman, Ice Cube, Tatum, Applegate czy Diego Luna... Wszyscy dali coś od siebie. Chodzi mi bardziej o piosenki. Typowe kawałki o miłości, a przecież film aż prosi się o tematyczne kawałki. Ale to tylko taka mała uszczypliwość z mojej strony. Polecam tą animację starszym i młodszym. Zwłaszcza, że ma morał dobry dla wszystkich. Ocena: 5/6 Edytowane 28 sierpnia 2016 przez Farmer Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 8 września 2016 Opublikowano 8 września 2016 Sausage Party - absurdalna, zboczona, naćpana, obrazoburcza i nie oszczędzająca nikogo parodia polana sosem hardkorowego humoru naszych czasów. Absolutne mistrzostwo w swoim fachu, o ile do świata umie się podejść z dystansem i na luzie. Inaczej może okazać się niestrawna, bo liczba hardkorowych akcji przekracza wszelkie limity dobrego smaku, a końcówka to chyba powstała na zasadzie: "ej zostało nam sporo kasy w budżecie, a nasz diler właśnie dał nam status vip i do kilograma cracku drugi daje gratis". A najlepsze jest to, że gdy historia wylatuje w kosmos absurdu i brnie pełną parą na zderzenie czołowe z Saturnem, to na końcu udaje się jakoś to wszystko wyjaśnić i związać w akceptowalną konkluzję, rzucając przy okazji solidny "wtf?" na twarz widza. A potem podziw. Jest to jeden z tych filmów, który nigdy się nigdzie nie wybije, nie puszczą go w publicznej telewizji, ani też nie dostanie żadnej nagrody. Mimo wszystko kto go obejrzy i strawi, ten będzie do niego wracał co jakiś czas, bo to naprawdę hit w swojej klasie i jedna z najbardziej powalonych komedii dla dorosłych ostatniej dekady Cytuj
blantman 5 780 Opublikowano 12 września 2016 Opublikowano 12 września 2016 Ave Cezar - lubię filmy braci coen. Ten jest ich najlepszym filmem od lat. Lubię jak biorą się za komedie. Ich komedie zawsze są porąbane w dobrym tego słowa znaczeniu. Ave Cezar opowiada o początkach kina dźwiękowego i o komunistach :] . Same założenia fabuły was zdziwią a im dalej w las tym bardziej porąbany film. W niektórych momentach ryczałem ze śmiechu. Film ma kilka bardzo dobrych momentów jak i kilka słabszych. Nie schodzi jednak poniżej solidnego poziomu braci coen. Scena taka jak spotkanie szefa wytwórni filmowej z przedstawicielami kilku religii i kłótnia teologiczna o to kim jest jezus rabina z księdzem . To kwintesencja humoru w tym filmie. Fajnie też że w tle zdarzeń są filmy. Często parodie znanych filmów oraz ten jeden główny film od którego produkcji zaczyna się fabuła czyli ave cezar (film o jezusie z Rzymem w tle) . Coenowie żartują z wczesnego hollywood , jak i ze scenarzystów (czyli siebie) oraz z religii. Film jest lekki i przyjemny. 7/10 plus znak jakości Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 12 września 2016 Opublikowano 12 września 2016 Akurat Inside Lewlyn Davis to dużo lepszy film w Coehnów ostatnich lat więc sorry ale nie masz racji blanti Cytuj
blantman 5 780 Opublikowano 12 września 2016 Opublikowano 12 września 2016 Zbyt hipsterski dla mnie ale każdy ma swój gust i swoje zdanie. Cytuj
Yakubu 3 047 Opublikowano 12 września 2016 Opublikowano 12 września 2016 W ostatnim czasie obejrzałem całe mnóstwo "przenajróżniejszych" filmów, dziś odkryłem perełkę, dzieło obok którego przejść obojętnie nie potrafię. Wojna Imperiów, niesamowity film. Film, który już od pierwszych minut daje ci kopa w ryj i pokazuje jaką kupą jest. Od samego poczatku jest bardzo źle i z każdą minutą jest coraz gorzej. Oglądając myślałem sobie o ocenie jaką mógłbym dać. Raczej nie lubię dawać skrajnych ocen typu 1/10, bo przeważnie traktuję takie noty jak najzwyklejsze wyolbrzymianie choojowości czegoś. Więc tak po jakiś 20 minutach dawałem w porywach 3-, z każdą kolejną minutą ocena leciała coraz niżej. Po 30-40 minutach było już 2 na szynach, no było juz strasznie źle, po prostu fatalnie, ale tak 1/10 dać jak jakiś troll nie wypada, na pewno kiedyś powstał gorszy film, przeciez oglądałem Bitwęo Ziemię, tam to było dopiero źle. W połowie filmu jednak jak zauważyłem, że jestem aż tak zażenowany, że chowam twarz w dłonie i zerkam jedynie jednym okiem, krzywię twarz, ukrywam się głęboko w fotelu no to... gurwa. Myślę co za żenada gorzej już być nie może, a jednak twórcy filmu zaskakują i... z każdą minutą z poziomu dna den "jakość" filmu leci cały czas w dół i tak leci do samego końca filmu. Jestem pełen podziwu, serio. W połowie filmu już było przybite 0/10 choćby nie wiem co, a tu z każdą minutą do samego finału było jeszcze gorzej. Nie potrafię się ocknąć, nie wiem czy nawet uda mi się zasnąć po tym. Najgorszy, najgłupszy, najfatalniejszy, najżeniująszy film jaki w życiu widziałem. Polecam -miliard/10. 1 Cytuj
Bansai 11 198 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Shin-sae-gye / New World (2013) Jesli komus sie podobal Internal Affairs (2002) powinien byc bardzo zadowolony. Osobiscie siedzialem jakbym byl przybity do fotela przez caly seans. Swietne postacie, fajne twisty, 0 przeciagania i brak zrzedzacych przez 30 minut zon o tym 'jakie to wszystko niebezpieczne, co z nasza rodzina?' typowych dla tego rodzaju filmow. 4 Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 (edytowane) automatyczny plus dla Bansaia Edit:Od razu polecę następny film Hoon-jung Parka: Daeho, po średnim debiucie reżyserskim jest na fali wznoszącej. Edytowane 13 września 2016 przez Hendrix 1 Cytuj
Bansai 11 198 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Super, bede mial co zaraz ogladac Cytuj
Pupcio 18 452 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Ciekawe kto Ci powiedział o tym fajnym filmie bonanza. 8) Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Ja dzisiaj oglądałem The Host od Bonga, jutro recka. Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Jestem ciekaw opinii, więc na pewno przeczytam Cytuj
Gość Rozi Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Ło co ja ostatnio oglądałem. Nice Guys - za takie role właśnie kocham Goslinga. Bardzo przyjemny film ze śmiesznymi żartami. Czułem gdzieś tam Coenów, a Wy? Nineteen Eighty-Four - nie jest to idealna ekranizacja książki, ale film się broni niepokojącym klimatem, MUZYKĄ i Johnem Hurtem. Ogniomistrz Kaleń - na tę propagandę PRL-owską szkoda słów i mam nadzieję, że nikt tego nie będzie brał na poważnie. Inne rzeczy na plus - dosadność i Gołas, który chyba wycisnął rolę życia. Aha i The Fly >>> The Thing Cytuj
Gość suteq Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Co do 1984 to mi się książka znacznie bardziej podobała niż film. Cytuj
Gość Rozi Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Oczywiście masz rację, mam to samo, ale film ma w sobie coś takiego, że właśnie zostaje w głowie. Nie wiem czy to twarz Wielkiego Brata, czy muzyka Eurythimcs i ta brudna rzeczywistość. Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 (edytowane) Podobne? Zależy jak bardzo (i co z Korei/Azji już oglądałeś, bo lista może być zbyt oczywista). Bonga generalnie ciężko podrobić, nikt tak obecnie nie żongluje kinem gatunkowym i społecznym jak on.Na pierwszy rzut niech będzie: Sway - japoński kryminał/dramat: gęsta i ciężka atmosfera, ale bez kontrapunktów humorystycznych czy wiwisekcji społeczności rodem z MoM - raczej stawia na jednostkę i stronę psychologiczną. Gdzieś tam daleko w tle można odnaleźć inspiracje Rashomonem (czyli de facto Szekspirem).@RoziW Nice Guys bardziej czuć ducha poprzednich filmów, które pisał Black ( Ostatni Skaut, Zabójcza Broń). Nawiasem mówiąc, Shane ma robić teraz nowego Predatora, oczywiście z własnym scenariuszem**grał w oryginalnym Predatorze - najlepszy możliwy wybór. Edytowane 13 września 2016 przez Hendrix 1 Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 No zawsze warto wiedzieć, bo wypisywanie oczywistości taki jak: I saw the Devil pewnie nie ma sensu - reszty Koreańskich thrillerów od Jee-woona albo Parka pewnie też nie. Od innych twórców pewnie najczęściej pomijany jest Chaser i Hae-moo (debiut scenarzysty Memories of Murder, kiedyś już polecałem).Z drugiej strony większość z nich całą karierę robi dobre kino (Jee-woon ma bardzo dobry debiut, czarną komedię: Spokojna rodzinka, nawet kiedyś wydana u nas :v) 1 Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 13 września 2016 Opublikowano 13 września 2016 Jeszcze dodam, że najnowszy film Pana Parka Chan-Wooka, "The Handmaiden" można już kupić w dobrych sklepach internetowych. Resztę offtopu proszę kontynuować w 'Pieprzeniu'. Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 14 września 2016 Opublikowano 14 września 2016 (edytowane) The Host (2006) - Zdecydowanie najlepszy tzw. 'monster movie' jaki kiedykolwiek oglądałem. Po Bongu spodziewałem się żonglowania gatunkami i jest. Dramat po mistrzowsku miesza się z komedią a nawet groteską momentami. Przy niektórych scenach ryłem ze śmiechu jak cholera: scena jak rodziny ofiar płaczą i jęczą a zaraz wchodzi ten koleś od koreańskiego CDC, prawie się wypierdala na glebę po czym w momencie się ustawia do pozycji typu 'nic się nie stało, może nikt nie widział'. Albo jak potwór grasuje tam po kanałach i ludzi wcina a pomiędzy tym mamy scenę jak dziadek nalewa wifonki całej rodzinie i se jedzą. Lub gdy Gang-doo pod groźbą użycia 'wirusa' wychodzi z tej mobilnej placówki medycznej a tam sobie na dworze żołnierze stejki smażą na grillach no kurwa xD Podobny scen jest więcej, tylko na szybko z pamięci wydobyłem te powyższe. Sam potwór podobno był inspirowany aktorem Steve'm Buscemi'm oraz jego mimiką. Efekty specjalne okej. Zresztą one nie grają tak naprawdę głównej roli. Z aktorów to Song Kang-ho klasa jak zawsze, ale oprócz niego najbardziej podobała mi się kreacja Byun Hee-bonga, czyli wspomnianego dziadka. Cudo film, to z Bonga mi zostały jeszcze 'Mother' i 'Barking Dogs Never Bite'. 9/10 Edytowane 14 września 2016 przez Masorz 2 Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 14 września 2016 Opublikowano 14 września 2016 No Masorz, plusik leci oczywiście. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 19 września 2016 Opublikowano 19 września 2016 (edytowane) Niezniszczalni II - jako, że wychowałem się na filmach z lat 80 daję tej całej trylogii 10/10 John McClane, John Rambo, Terminator, Ivan Drago, Walker, Indiana Jones, Martin Riggs, Simon Phoenix, Zorro czy Frank Dux. Avengers wśród aktorów kina akcji. Wiem, że filmy bez fabuły, ze słabymi efektami. dialogami czy grą aktorską, ale I dont give a f*ck. Mogę ich oglądać nonstop, tak samo razem w jednym filmie jak i każdego z nich w osobnych seriach. Edytowane 19 września 2016 przez Szejdj Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.