Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie wróciłem z Life i to było dobre, nawet bardzo, solidne 8/10 a końcówka była mocna, polecam.

 

 

 

W sumie te minusy nie mają znaczenia, ale nie podobało mi się, że ze względów bezpieczeństwa laboratorium nie było odgrodzone od reszty stacji śluzą, poza tym dlaczego czarny wchodził do labu bez skafandra? Wygląda mi to na kiepskie procedury bezpieczeństwa. Zbytnio wierzyli w szczelność i niezawodność tego wszystkiego. Czemu też nie było, przycisku który by sterylizował to pomieszczenie, wlaśnie w przypadku jakichś nieszczelnosci, albo sytuacji jaka była w filmie? W przypadku wybuchu ognia w takim pomieszczeniu wystarczyłoby odessać powietrze a nie gasić to jakimś gazem jak na filmie. No i tyle, reszta była super.

 

Odnośnik do komentarza

The Perfect Host (2010)

 

No to będzie jeden z moich ulubionych filmów ever. Szkoda, że tak niedoceniony ;__;. Ale trzeba przyznać że to ostatnie 20 minut mogli sobie darować, cała reszta, gdy historia skupia się na głównym antagoniście, zaje.bista.

 

9/10

Edytowane przez c0r
Odnośnik do komentarza

Powiem Ci c0rniszonku, że mnie zachęciłeś tym opisem. Odpaliłem, sam początek klimatyczny z dobrą muzyką, ale po pół godzinie miałem dosyć gdy się okazało, że

kryminalista po prostu spotkał na swojej drodze psychola. Było to dosyć nijakie. I po scence z albumem wyłączyłem. :frog:

 

Odnośnik do komentarza

 

Psychola, ale jakiego  :thumbsup: Mnie mega urzekło przedstawienie akcji z obu perspektyw, normalnego typa (no, złodzieja), nie żadnego odmieńca który nie widział tego co widzi nasz antagonista oraz psychola, wraz z jego wyimaginowanymi przyjaciółmi. Świetne to było, jednocześnie zabawne i szokujące. Ogólnie aktor który się wcielił w rolę tego Warwicka był genialny. Ja na twoim miejscu bym dał jeszcze szansę i wyłączył film w scenie z pobudką na śmietniku, bo dalej nic ciekawego nie będzie się działo.

 

Edytowane przez c0r
Odnośnik do komentarza

Manchester by the Sea- Film kontrastu, fabularnie było... zwyczajnie(?) , za to formalnie cały czas gryzie mnie ten film. Właściwie wszystko co najgorsze w życiu bohatera już się stało, a pokazywane retrospekcje wyjaśniają, ale nie pomagają współcierpieć. Cały czas czułem sporą rezerwę do Lee. Przyznam, że chociaż rozumiem mechanizm, to nie umiałem wejść w jego skórę, co chyba dobrze świadczy o roli Afflecka (niebanalna, niejednoznaczna), a pewnie źle o mnie. Lonergan nie zrobił filmu według jakiegoś klucza, tzn. streszczając, jak najbardziej wygląda to na sztampową historię (i to od początku do samego końca), ale to jak reagują postacie w interakcji z dosyć naturalistycznymi dialogami wydawało mi się wręcz surrealistycznie, obce, ale cholernie interesujące. Ciekawe przeżycie ten Manchester. 

Odnośnik do komentarza

Pajgus, na pewno dużo bardziej warto zobaczyć Manchester niż ultraprzehajpowane Moonlight. Moim zdaniem.

 

Ostatnio widziełem  Fences i tu też dużo ciekawiej niż w nijakim Moonlight. Wiecej emocji, lepsze aktorstwo, życiowe problemu a nie zwalenie kapucyna na plaży.

 

Napisałbym coś więcej ale nie umiem ubierać myśli w słowa. ;/

Odnośnik do komentarza

Dużo bardziej złożony, to prawda. Moonlight serwuje prostą (trochę do bólu) historię, którą jednak śledzi się z zaciekawieniem, a całość jest piękna artystycznie i technicznie. Manchester dużo, dużo bardziej angażuje emocjonalnie, bohater budzi większą sympatię, a fabuła dotyczy jednak bardziej przyziemnych problemów, z którymi bardziej da się utożsamić niż z historią uciśnionego geja.

 

Swoją drogą nie wiem czy tylko mi najbardziej w Moonlight przypadł do gustu trzeci akt - o ile poprzednie, tak jak pisałem, były przewidywalne i normalne, jak na film o prześladowanym geju, tak trzeci był dla mnie zaskakujący w sensie "cholera, co on musiał przejść że tak się zmienił". To już był powiew świeżości który doceniłem.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dzięki Pacio że przypomniałeś o tym filmie, też obejrzałem.

 

Jarmusch jak to Jarmusch, kino iście nie-hollywwodzkie. Paterson jest hołdem dla poezji życia codziennego, powodów by każdego dnia wstać rano z łóżka. Bardzo dobra rola Adama Drivera i... psa imieniem Marvin <3 Dużo mniej platyczny niż 'tylko kochankowie przeżyją' ale jeśli owy film przypadł Wam do gustu tutaj także powinniście się odnaleźć.

 

Kill List / Lista płatnych zleceń

 

Za kamerą tego filmu stoi osobnik znany jako Ben Wheatley. O istnieniu tego Pana dowiedziałem się po obejrzeniu High-Rise, wizji utopijnego wierzowca, którego był reżyserem. Największym plusem tego filmu jest to że nie jest on produktem hollywood. Kino niełatwe w odbiorze, od pierwszych scen dezorientujące widza, obraz surowy, niejednoznaczny, brnący w coraz głębszy mrok. Klimat na miarę Lyncza. Finałowy twist pozostawia jedno wielkie 'wtf?!' w naszych głowach i zaprasza to pnownego obejrzenia/przeanalizowania tego zwichrowanej opowieści.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...