Opublikowano 29 lipca 20177 l Kołysanka - jakieś takie sielskie, lekkie, choć bez polotu kino. Niby mamy tutaj element grozy, ale jest potraktowany po macoszemu. Trochę jakbym oglądał kino familijne. Spodziewałem się jakiejś intrygi i dramatu, a nawet zakończenie mocno z pupy. Niemniej reżysersko dobrze wykonana praca, choć scenografia oszczędna niczym w teatrze telewizji. Jeż Jerzy - bardzo mi się spodobał, a potem zobaczyłem oceny na Filmwebie i tego nie rozumiem. Że co? Że satyra na Polskę? Że za mało ambitna? Nie wiem, nie czytam komiksów o Jeży Jerzym, czy więc to była jakaś profanacja komiksu? Ja podszedłem praktycznie na czysto i poczułem ten prosty, nieco wulgarny, młodzieżowy klimat. Dla relaksu i do śmiechu, nie żałuję obejrzenia ani trochę ;)
Opublikowano 29 lipca 20177 l King Arthur - znajomo teledyskowy tak mocno czasem, że myślałem, że to "Snatch" w średniowieczu. :D Do tego akcent aktorów, sposób narracji i ksywy postaci. Oglądało się bardzo fajnie, nie ma dłużyzn i 2 h seansu zleciały z wypiekami na twarzy. 7/10
Opublikowano 29 lipca 20177 l Fala (2008) Bardzo dobry film oparty na prawdziwym eksperymencie. Pokazujący że w zasadzie za grupą nie musi stać żadna wyższa ideologia (jak choćby nienawiść rasowa), żaden specjalny cel by mogła przerodzić się w grupę faszystowską. Że wystarczy charyzmatyczny lider który powie grupie osób (w tym wypadku uczniów) że są specjalni, by zapanował autorytaryzm. Oczywiście nie jest to nic odkrywczego, ale Fala w dobry sposób przypomina, że naprawdę nie potrzeba wiele by to się stało. Oczywiście można się czepiać tego że motywacje członków (a przynajmniej większości, bo poznajemy kilku bliżej) Fali są dość nienaturalne, że nielogiczne by tak się angażowali w grupę która istnieje dla samego istnienia, poczucia wspólnoty, że cała fabuła trwa ledwie pięć dni (choć akurat tyle to trwało w rzeczywistym eksperymencie). No ale moim zdaniem i tak dobrze przekazuje to co chce przekazać, zakończenie wystarczająco mocne. Edytowane 29 lipca 20177 l przez c0r
Opublikowano 3 sierpnia 20177 l Wojna o planetę małp - film przesadnie długi, a przez to ciut męczący, przegadany wręcz. Bez startu do idealnie wyważonej "dwójki". Przed seansem naczytałem się zachwytów, jednak sam nie do końca tego oczekiwałem. Kompletnie NIE podobała mi się także muzyka (szczególnie podczas ostatnich sekwencji akcji). Wlepiam 6/10 i kolejnych odsłon już sobie nie życzę.
Opublikowano 3 sierpnia 20177 l Baby Driver - Mesjasz to nie jest ale jako popcorniak sprawdza się bardzo dobrze. Pierwsza połowa mi się bardziej podobała, bo w końcówce film skręca trochę w kierunku patosu, ale bez zgrzytania zębami. No i ciekawy montaż scen z muzyką. 7/10 z piwem w jednej, popcornem w drugiej ręce.
Opublikowano 4 sierpnia 20177 l Valerian i miasto tysiąca planet Historia średnia, dialogi słabe, ale wyobraźnię Luc Besson ma ciekawą. Wizualnie po prostu miazga. Dawno nie widziałem tak dobrego 3D (w IMAX oglądałem). Warto sprawdzić chociażby dla tych kilku scen (m.in początkowej, biegu przez ściany, przedstawienia wszystkich 4 stron stacji). Efekt porównywalny do zobaczenia Pandory pierwszy raz w Avatarze. No i Cara Delevingne jest, więc też plus.
Opublikowano 5 sierpnia 20177 l Fusi (2015) - bardzo ładny, smutny film. Momentami pokrzepiający, ale mimo wszystko bardziej smutny.
Opublikowano 5 sierpnia 20177 l Właśnie obejrzałem, niezły. Pozycja obowiązkowa dla graczy, bo tak wlasnie skoncza.
Opublikowano 7 sierpnia 20177 l The Founder a.k.a McImperium - ot taki film na leniwą sobotę do obejrzenia z ciocią/wujkiem, teściem. Jak ktoś nie zna historii McD to jest kilka interesujących momentów, do tego ładna scenografia. Keaton trochę był dla mnie "zbyt" w tej roli, o wiele lepiej wypadli bracia McD. Obejrzeć, zapamiętać ze 3 rzeczy, zapomnieć, iść do McD na buksa. 5/10
Opublikowano 7 sierpnia 20177 l Alien Covenant - masa glupot ale to oczekiwanie czy postac na koncu okaze sie tym czy tamtym troche zsunelo mnie na koniec fotela. Ogolnie jednak nie zmieszalbym go z blotem jak reszta forumka. Zal tylko patrzec jak mocno zmarnowano potencjal. 5+/10. GI JOE The Movie - bajka dziecinstwa. Chociaz jak sie teraz oglada to masa momentow mocno nieodpowiednia chyba dla 7 letniego dziecka. Niemniej bardzo ciekawe lo.re Cobry La i zupelnie oderwane od rzeczywistosci (a wydawalo by sie ze powinno byc odwrtonie) grono zolnierzy ameryki. Widzialem to ze 20x a i tak potrafie wciaz wracac raz na jakis czas. 8+10.
Opublikowano 8 sierpnia 20177 l Trylogia Ojca Chrzestnego Co tu dużo mówić- klasa sama w sobie. Zombie SS Dobry na odmóżdżenie, norweski film Sin City: Damulka warta grzechu W zasadzie jedynka lepsza, choć dwójka też ma swoje momenty John Wick, John Wick 2 Obie części według mnie równie dobre, przyjemna sieczka. Edytowane 8 sierpnia 20177 l przez PiotrekP
Opublikowano 8 sierpnia 20177 l Doktor Strange na HBO GO. Kolejny już film Marvela. Tym razem nie jest to tylko taki zwykły film superhero. Głównym bohaterem jest chirurg, Stephen Strange, który ulega wypadkowi samochodowemu. Nerwy w jego rękach zostają uszkodzone, co uniemożliwia mu dalszą pracę. Wkrótce Strange odkrywa w sobie potężną moc. Na plus efekty specjalne oraz Benedict Cumberbatch, reszta jakoś nie zapadła mi w pamięć, no może poza wrogiem Strange'a, który był płytką postacią w tym filmie. Ocena: 7/10
Opublikowano 9 sierpnia 20177 l Wczoraj przypomniałem sobie Wilka z Wall Street, bo oglądałem tylko raz w kinie i kurcze, DiCaprio jest geniuszem, to jest jakaś zmowa, że on nie dostał Oscara za ten film tylko za durną Zjawę.
Opublikowano 10 sierpnia 20177 l Zombie SS Dobry na odmóżdżenie, norweski film Polecam sequell. Moim zdaniem lepszy jak jedynka i to zakończenie. Tak się powinno robić drugie części.
Opublikowano 11 sierpnia 20177 l Spider-Man Homeopata - powiało nudą, bez efektu wow. Teen drama z płytkim bad guyem a sceny akcji znów kręcone w nocy kamerą epileptyka żeby ukryć niedostatki warsztatowe. Dlatego na plus wyróżniają się jedynie akcje z promem i w Waszyngtonie w dzień. Młoda May ani trochę mi nie pasuje (mimo że niezła laska). Taki film o niczym. 5/10
Opublikowano 11 sierpnia 20177 l Sharknado 5 nic nowego już z tego nie będzie. Formuła przejadła się po 3 części. Nie wiem skąd oni mają hajsy żeby co roku kręcić nową część ale ja już tego nie obejrzę. 3/10
Opublikowano 11 sierpnia 20177 l Wczoraj przypomniałem sobie Wilka z Wall Street, bo oglądałem tylko raz w kinie i kurcze, DiCaprio jest geniuszem, to jest jakaś zmowa, że on nie dostał Oscara za ten film tylko za durną Zjawę.
Opublikowano 12 sierpnia 20177 l Dunkierka - Nie było ani jednego murzyna, ani jednej kobiety generał, a jedynymi uchodzcami na morzu byli jacyś biali ludzie, a nie ci wzbogacający kulturalnie Europę. Film ratował występ homoseksualnego aktora znanego z występów w OneDirection, ale nie mogę dać więcej niż 3/10
Opublikowano 12 sierpnia 20177 l Dunkierka - Nie było ani jednego murzyna, Ktoś tutaj nie uważał na filmie... Valerian- to nie jest zły film, ale nudny jak najbardziej. Nie udało się oddać komiksowego klimatu, może nie było takiego zamiaru, ale gorzej, że zabrakło tutaj pomysłu na fajny film. Mocno średnia imitacja Piątego Elementu (który ma swój urok nawet po latach).
Opublikowano 12 sierpnia 20177 l Transformers Last Knight - byłem tylko dlatego ze dzieci chciały bardzo obejrzeć 3/10 film ratują efekty specjalne. Wałkowanie w kółko tego samego
Opublikowano 12 sierpnia 20177 l Ghostbusters 1 & 2 (1984, 1989) - Dan Aykroyd, Rick Moranis, Bill Murray, Chevy Chase czy Eddie Murphy to bezsprzecznie gwiazdy kina komediowego lat 80-tych. Dwóch pierwszych wraz z Haroldem Ramisem postanowili zrobić komedię opartą o prosty schemat. Na stołku reżysera zasiadł Ivan Reitman. Do obsady dołączył Murray. Wszyscy doskonale się znali z poprzednich projektów więc dogadywali się bez słów. I coś sprawiło, że obrazy stały się kultowe i podbiły serca ludzi na całym świecie. Nie będę nikogo zanudzał jak to przyjemnie się ogląda po raz n-ty oba filmy bo naiwnie można by założyć, że wszyscy już je dawno widzieli choć pewnie i na forum trafiłby się jakiś odszczepieniec. Wolę się skupić na bardziej zakulisowych elementach. Nawet dziś obrazy bawią fenomenalnie choć widać sporą przepaść technologiczną pomiędzy częściami, a przecież dzieli je ledwo 5 lat. To pokazuje jak błyskawicznie technika rozwijała się pod koniec XX w. W pierwszej części wyraźnie biją w oczy makiety i malowane tła imitujące budynki i panoramę miasta. Dwójka radzi sobie w tej kwestii sporo lepiej, a przecież budżet obu filmów różnił się tylko 7 milionami dolarów co w "fabryce marzeń" znaczy tyle co nic. Co stoi zatem za sukcesem obu części? Na pewno doskonale napisany scenariusz (prosty ale nie głupi), fenomenalna obsada, muzyka wpadająca w ucho i brak łańcuchów nałożonych przez studio. Trzech ludzi wpada na pomysł, znajduje się ktoś szalony by to nakręcić i wystarczyło znaleźć kasę na kręcenie. Tyle.To był ryzykowny plan (chodzi o jedynkę). Wielu aktorów odmawiało brania udziału w projekcie, Belushi zmarł, a pierwotny scenariusz podobno był sporo mroczniejszy i też wiele razy przemodelowany głównie przez Ramisa, który hamował zapędy Aykroyda przez wzgląd na budżet. Dwójka wprawdzie powiela szkielet fabuły z jedynki i ma łagodniejszy ton ale robi to w hołdzie zasady: "bigger, better more badass". Cholernie mocno położyłbym łapę na scenariuszu trójki, który Aykroyd miał przyszykowany. A był sporo wersji jak chociażby lustrzany wymiar z diabłem i złymi wersjami bohaterów. I choć trójka nigdy nie powstała to wielu traktuje grę jako spuściznę serii. Zaś serial animowany wydany po sukcesie jedynki jest mostem łączącym oba filmy oraz przyczynił się do zmiany tonu dwójki. Reboot niestety zszargał dobre imię marki i tak jak pisałem laski to nie największy jego problem. Gdybym już miał coś upichcić nowego do Ghostbusters połączył bym mroczną wizję Aykroyda z jedynki i scenariusz do trójki. McKinnon mogłaby reprezentować ponownie postać Holtzman ale jako córka zmarłego Egona i spoiwo starej ekipy, która po latach rozpadła się i każdy poszedł w swoim kierunku. Trybutem dla Ramisa byłaby scena gdzie w finalnej walce ktoś niby lekko ale znacząco pomaga ekipie. Coś jak preformance Jeffrey'a Dean Morgana w finale drugie sezonu Supernatural. Bez słów. Same emocje. Jednak dopóki będą liczyć się pieniądze, a nie wizja, dopóty wszelkie wskrzeszanie kultowych obrazów będą krytykowane.
Opublikowano 12 sierpnia 20177 l Invitation (2015) - thriller psychologiczny, który całkiem zdrowo rył mi beret przez praktycznie cały seans, zmuszając do główkowania i zastanawiania się czy to bohater ma schizę, czy ja mam schizę razem z nim i o co tu właściwie chodzi, polecam
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.