Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.01.2019 o 23:35, Rudiok napisał:

 

 

Coco - 10/10, magia wylewa się z ekranu, noga sama tupie do muzyki, dużo humoru, wszystko nienachalnie i z umiarem, animacja wypala oczy a na koniec wzruszenie i łzy (ostatnio mnie tak prolog do Up wzruszył). Perełka. 

Tylko koncepcja życia po życiu w tej animacji to trochę beka. No bo lepiej zemrzeć jako

Spoiler

młody, sławny celebryta

niż

Spoiler

typowy Kowalsky bez rodziny.

Spoiler

 

No bo serio, na końcu córka gitarzysty zmarła w wieku 1000 lat (lub więcej) i jako stare próchno żyje sobie po drugiej stronie? 

Spoiler

1*WeMzCLXCaZjVHCh8zKz_Wg.png

Motto: Jeżeli robisz karierę czyimś kosztem pamiętaj o jednym: nie daj się złapać.

 

 

A tak to widziałem:

Birdman, czyli Nieoczekiwane Pożytki z Niewiedzy - Keaton napierdziela się z Nortonem w slipach. Genialna praca kamery. (pipi)ane mistrzostwo.

 

Beast of No Nation - Czarny Wiedźmin, Afryka, dżungla i kolejny świetny obraz o bezsensowności wojny.

 

Blue Thunder - Łowca rekinów-ludojadów w testowanym bojowym śmigłowcu, spisek, genialna muzyka, klasyk gatunku. Catch you later!

 

Wiek Adaline - Świetna Blake Lively. Ingruber miał zagrać Solo. Parę minut, a mnie kupił.

 

Kubo i Dwie Struny - słaby scenariusz, dobry materiał źródłowy, genialna animacja poklatkowa.

 

Odnośnik do komentarza

Wróciłem właśnie z tego filmu o facecie czochrającym się w śniegu. Całkiem niezły film o przetrwaniu w mrozie.

Nie jest to widowisko pełne fajerwerków ale warto zobaczyć w kinie dla świetnych ujęć i muzyki. Trailer wskazywał na mnóstwo akcji ale na szczęście film jest wyważony i trzyma w napięciu.

Grający główną i w sumie jedyną rolę kochanek Kojimy jak najbardziej pociągnął ten obraz. Polecam

Odnośnik do komentarza

Vice (2018) to trzeba mieć jaja żeby zrobić film potępiający manipulowanie ludźmi i otwierający oczy na kontrolujące nas media JEDNOCZEŚNIE będąc lekką propagandową przekąską. 

 

Fenomenalna rola... Amy Adams jako wierząca w męża i knująca Lady Makbet (#pdk) która kradnie drugi plan z rąk Carrella czy Rockwelle! No Amy świetnie sprawdziła się jako brutalna pani Cheney. Christian Bale to też bardzo ciekawa rola no ale do tego nas już przyzwyczaił.

 

A sam film? Pierwszy akt jest strasznie cięty, tak jakby ktoś odkrył kurs montażu na Udemy i chciał pokazać czego się nauczył przez te 3h kursu. Do tego dużo postaci 4tego planu które są raczej glorified cameo (np. byli prezydentowi) niż ważną osią fabuły. Można było to inaczej zrobić. No ale potem to już całkiem sympatycznie. Prócz losowych momentów gdy film stara się być mądrzejszy niż jest w rzeczywistości to bardzo sympatycznie. Trochę mnie to zdziwiło, bo jakoś originsy zawsze są ciekawsze niż faktyczne dojście do władzy, no ale tutaj rola VP to tylko taka zakąską. Do tego bardzo fajne pokazanie (na przykładzie grup fokusowych, fox news itd.) jak media potrafią kreować obraz polityków i polityki zgodnie ze swoją agendą. Ten film jest o wielu rzeczach i to chyba jego największy problem. Ale niemniej, warto poświęcić te dwie godziny. 7-/10

Odnośnik do komentarza

Green Book - co za piękne filmidło z poruszającą historią i mocnym przekazem. Koncertowo zagrany(Mortensen i Ali :fsg: ), genialny humor(z niektórych scen śmiałem się na głos) i do tego ten klimacik ahh. Cudowny w swojej prostocie obraz człowieczeństwa. Polecam mocno i będę trzymał kciuki żeby Mortensen dostał za tę rolę Oskara. Marsz do kina. 9/10

Odnośnik do komentarza

Za garść dolarów / Za kilka dolarów więcej / Dobry, zły i brzydki

 

Dzięki netflix odświeżyłem sobie klasykę makaroniarskiego westernu. Pierwsza część 'trylogii' jest najsłabsza,  prosta historia i mało akcji. W drugiej już jest lepiej, więcej akcji, trochę humoru, fabuła wciąż prosta. Zwieńczenie to już jest epicki trzy godzinny seans, charakterystyczne postacie i sceny, dużo akcji, sporo dobrego humoru, dobrze poprowadzona fabuła. Rzecz która mi się najbardziej podoba w tej trylogii to klimat, gęby aktorów - ogorzałe, spocone, brudne, typy z pod ciemnej gwiazdy, ubiór - podarte, powycierane szmaty, rozwalające się buty, zużyta broń. Nie to hollywoodzkie westerny z wszystkim wymuskanym na glanc.

 

Szkoda że reżyser nie zdecydował się połączyć fabularnie tej 'trylogii', każda cześć to zupełnie osobna historia, jedyna rzecz spajająca te filmy to bezimienny rewolwerowiec, Pojawiają się nawet ci sami aktorzy ale grają inne postacie.

 

ps.

'prosta fabuła' to nie jest jakiś ogromny minus w tych filmach niemniej 'prosta' może być całkiem sprawnie zrobiona co widać dobrze na przykładzie pierwszej i trzeciej części

 

 

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Green Book- amerykańska wersja Nietykalnych z  Cranstonem i Hartem. To niesamowite, że w 2019 roku można jeszcze robić takie filmy. 30-40 lat temu to może miało sens, ale dzisiaj? W taki sposób? Kirk Lazarus przecież przestrzegał never go full retard,  ale nie wszyscy słuchali, a już zdecydowanie nie ludzie którzy to spłodzili. Mocny kandydat do oskara. 

Odnośnik do komentarza

Jestem Bogiem (2011)

 

Skusiłem się, bo swego czasu narobił trochę szumu, ma dobrą ocenę i jest na Netflixie. No i chyba trochę rozdmuchany hype i ocena, bo to bardzo średni film. Sam pomysł jak i fabularne rozwiązanie zalatuje tanizną i kinem Polsatu z lat 90 z domieszką kina akcji ze Stathamem, lecz do kina Stathama brakuje, bo to chociaż się ogląda z jakąś frajdą. Do tego, przewidywalny i marna rola De Niro. Miałem wrażenie, jakby grał go jakiś sobowtór. Na plus rola Coopera,  potrafi grać zniszczonego psychicznie/zaćpanego/człowieka w rozterkach.

 

No takie 6/10, bym powiedział.

Edytowane przez krupek
Odnośnik do komentarza

Mid 90s: debiut (chyba?) Jonah Hilla za kamerą (odpowiada też za skrypt). Oglądałem w ciemno, nastawiałem się na coś komediowego, biorąc pod uwagę emploi twórcy, a dostałem w sumie gorzki i dosyć pesymistyczny epizod z życia dorastającego i szukającego tożsamości i bliskości chłopaka z dysfunkcyjnej rodziny. Wszystko w klimatach "skejtowskich". Poza starszym bratem i matką grają tu praktycznie same nieznane twarze, co samo w sobie byłoby oczywiście na miejscu, gdyby nie to, że części z nich nie za bardzo to wychodzi i w ogóle trochę irytują (na czele odtwórcą głównej roli). Poza tym typowo młodzieżowe motywy i trochę grania na nostalgii (ale mimo wszystko dosyć subtelnie). Nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, taki średniak, o którym prędko zapomnę. 

 

First Man: miałem iść do kina, nie wyszło, i w paru momentach (począwszy od sekwencji otwierającej) mocno żałowałem. Przechodziło mi jednak oglądając ciągnące się i mocno zamulaste fragmenty "melodramatyczne", których jest tu niestety za dużo. Nie byłoby problemu, gdyby zrealizowano je w ciekawy sposób, bo, jak wiadomo, da się. Depresyjny Gosling i jego pozbawiona wyrazu partnerka we wspólnych scenach przynudzają i czekałem na jakieś interakcje z kolegami z NASA i oczywiście momenty związane stricte z misją. Wizualnie i technicznie sceny kosmiczne są świetne, a pomijając finał, jakże inne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni przez Hollywood: klaustrofobiczne, kiedy trzeba, to ciche, bez przesadzonego rozmachu. Koniec końców, całokształt mnie nie zachwycił. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Faworyta - o hohoho wyśmienite gorzkie, acz piękne kino. Władza to mordęga, a królowa to króliczek. Role oscarowe, zdjęcia również (te sekwencje nocne ze świecami omg), muzyka, intrygi, POSTACIE. No i charakterystyczne dla greckiego reżysera psucie głowy widza dosadnością, obrzydliwością i bez kompromisem, choć już nie tak dosadnie jak w np. Zabiciu świętego jelenia czy Kiełku.  Marsz do kina, bo tą plastyczność ujęć i scenografię (+ stroje!) trzeba zobaczyć na dużym ekranie. 

 

8+/10

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Wiolku napisał:

Faworyta - o hohoho wyśmienite gorzkie, acz piękne kino. Władza to mordęga, a królowa to króliczek. Role oscarowe, zdjęcia również (te sekwencje nocne ze świecami omg), muzyka, intrygi, POSTACIE. No i charakterystyczne dla greckiego reżysera psucie głowy widza dosadnością, obrzydliwością i bez kompromisem, choć już nie tak dosadnie jak w np. Zabiciu świętego jelenia czy Kiełku.  Marsz do kina, bo tą plastyczność ujęć i scenografię (+ stroje!) trzeba zobaczyć na dużym ekranie. 

 

8+/10

 

Obiło mi się o uszy, że jest dobry film o tam dworach w anglii i czymś takim. Patrzę, że jest w kinie coś takiego, to kupuję bilety i zadowolony. Okazało się, że jestem kretynem, bo ten dobry to właśnie Faworyta, a ja poszedłem na Mary Queen of Scots. :sapek:

 

Także, Mary Queen of Scots

 

Pozytywne strony to rola Elżbiety, podobało mi się jak zagrała ją Margot Robbie, no i widoki Szkocji, ale to przecież żadna zasługa filmowców. Film jest nudny. Bardzo. Prawdziwa historia ma duży potencjał, a tutaj czasami wręcz się dziwiłem jak bardzo nie udało im się oddać ciekawej natury tych zdarzeń. 4/10

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Za bardzo zawierzyli Saoirse, że pociągnie cały film, a tu wypadła IMO bardzo słabo, bo robi dwie miny na krzyż i wybałusza oczy. Robbie mnie pozytywnie zaskoczyła, że oprócz ładnej buźki ma potencjał aktorski, reszta jak wyżej - nuda i flaki z olejem, już mi się The Great Wall bardziej podobał :rotfl:

Odnośnik do komentarza

Lego Przygoda 2

Bawiłem się równie świetnie co na 1 części. Baja zdecydowanie bardziej rozśpiewana niż poprzednik, chyba z 6 piosenek, które o dziwo są spoko (przy tych z filmów Disneya dostaje torsji, vide Frozen) Daje 8 klocków na 10

Polecam fanom jedynki i Lego batman. 

Ps. Ninjago to syf, więc filmu o tym też nie widziałem. 

Odnośnik do komentarza

Tak na szybko po seansie. 

 

Green book. - POLECAM!  Dla mnie 9/10. Świetnie zagrany, sprawnie wyreżyserowany i łapie za serce. Troszkę odwróceni nietykalni po amerykańsku a najlepsze że na podstawie prawdziwej historii:). 2 h nawet nie wiem kiedy zleciały. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 21.01.2019 o 19:11, nobody napisał:

Szósty Zmysł był dobry. Niezniszczalny średni, Osada nawet na "6". Znaki to było już mocarne xDDDD I to był chyba najlepszy moment na wysiadkę z tego wagonika. 

 

Tzn. tak mi się wydaje, że Szósty Zmysł był ok, bo prócz motywu z końcówki,  pamiętam go jak przez mgłę. Ciekawe jakby smakował po odświeżeniu, bez uprzedzeń, w postaci obrzydzenia jego następnymi dziełami.

 

 

Zawsze bylem wielkim fanem wyobrazni szamalamajama....chodz jego filmy pod katem realizacji bywaly komicznie kuriozalne. Nawet jego najgorszy film "the happening"  byl czyms wiecej, niz kolejnym dziadostwem z polki dziadostwa bez pomyslu. Oczywiscie byl fatalnie zmontowany, poprowadzony, napisany, ekhemm...zagrany, ogolnie zly i co najgorsza bardzo zabawny tam gdzie nie mial byc zabawny (markimark i ta laska) ale.....no wlasnie..ale i to grube ale. Sama koncepcja i pomysl przed napisaniem scenariusza (bardzo bardzo zlego) byly calkiem intrygujace. Sporo fatalnych scen bylo efektem szeregu nieporozumien i kiepskiej realizacji, przez co ich odbior kompletnie rozmijal sie z tym, co szamajan chcial opowiedziec. Nawet pomimo tego momentami ten film robil wrazenie. Scena robotnikow bezwladnie spadajacych z rusztowania i gorycz/przerazenie swiadka "zdarzania"  byla poprostu cholernie dobra. Momentami zdjecia i udzwiekowienie robily to, czym ten film moglby byc. 

Jak sobie przypomne to wrzoce fajna analize z linkiem YT ...a jak nie to nie. 

Szosty zmysl odbil sie wielkim echem w okolicach swojej premiery i byl swietny na owe czasy. 

Natomiast niezniszczalny - jeden z moich ulubionych filmow, bruce willis absolutnie najlepszy. Ten film zbudowal fundamenty pod etos superbohatera i jego kontry w postaci samuela fucking legendy jacksona. Cichy pionier i zapowiedz takich tytolow jak dark knight, watchmen, logan...Kocham i nie pozwole skrzywdzic

Odnośnik do komentarza

Wdowy - nazwiska McQueen oraz Flynn wskazywały na wielowątkowy scenariusz i tak jest w istocie. Reżyseria i montaż przykłuwają uwagę. Muzyka Zimmera po prostu jest i podkreśla akcję ale nigdy nie wywołuje większych emocji. Bardzo dobra obsada i gra aktorska chociaż czasami miałem wrażenie jakby postaci były przekaźnikami scenariusza niż pełnokrwistymi ludźmi. Dobry film.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Instant Family  -  Marky Mark i Rose Byrne adoptują trójkę dzieciaków. Niby typowy familijny crap ale uśmiałem się, prawie przy każdym ckliwym momencie wjeżdża zaraz jakiś głupawy tekst lub akcja, właściwie to nie wiadomo czy to w końcu komedia czy dramat. Wygląda trochę jakby chcieli nakręcić dramat ale Wahlberg miał kilka niewykorzystanych pomysłów z TED'a i przemycił je do scenariusza. Temat adopcji trochę po łebkach ale nie o to chodziło. Polecam jak chcecie obejrzeć coś lekkiego z żoną/dziewczyną.

Odnośnik do komentarza

Bad Times at el Royale - zawiodłem się. Po recenzjach i opiniach spodziewałem się czegoś na kształt Tarantino-lite a dostajemy bardzo wolnego Tarantino. O ile charakteryzacja postaci jest spoko tak samo prowadzenie fabuły robi im niesamowitą krzywdę. Ktoś potrafi się pojawić na kwadrans i za chwilę zniknąć bez większego sensu dla fabuły. Dialogi i prowadzenie akcji też nie trzymają w napięciu. O ile pierwszy akt daje nam świetną zapowiedz akcji tak już wszystko inne jest mocno średniawe. Brakuje

jednego wspólnego punktu fabularnego który by te postacie jakoś zazębil. Tutaj niestety każdy sobie rzepkę skrobie i interakcje postaci są splotem przypadków

/

 

5/10

Edytowane przez Kalel
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...