Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

W necie natknąłem się na wyrażenie, ktore moim zdaniem do niego pasuje, a mianowicie "upozowane". To technicznie jest najwyższy kunszt, ale tak jakby to było wszystko przygotowane (tzn wiadomo ze jest hehe) ale nie ma w tym spontaniczności. Nawet nie wiem jak to nazwać.

Ogólnie uważam, że to dobry film, chociaż szczęście towarzyszące bohaterowi lvl max. 

 

No i jakoś te mastershoty u Innarritu bardziej mi sie podobały 

Odnośnik do komentarza

Ford v Ferrari. Odwrotnie jak Pajda film ogladalem z pozycji motoryzacyjnego leszcza. Samej historii nie znalem. Nie wiedzialem nawet na jakich zasadach odbywa sie ten caly 24h wyscig (wiec dla takich jak ja byla scena z mapka w pokoju syna). Nie emocjowal mnie takze temat tego, ze amerykanski woz przebil hegemonie wloskiego i pozniej juz nigdy tego nie powtorzyl. Ale calosc to wciaz bardzo dobry film (najlepiej weszly mi sceny z korpo i krawaciarzami, nic sie do dzis nie zmienilo). Jedyne co moglbym sie przyczepic, acz moze po prostu czegos nie skumalem, to tego jak opracowywano samochod.

Spoiler

Chodzi mi o to jak skonczyli projekt. Typ rozgrzal tarcze do bialosci, samochod wyje.balo w powietrze a oni taki sam bez poprawek wystawili do wyscigu. To o to chodzilo czy cos mi umknelo? Dlatego mial jechac ponizej 6k obrotow?

 

7/10.

Odnośnik do komentarza

Było tego trochę ostatnio (czyli na przestrzeni paru miechów, odkąd coś tu pisałem). Na początek zrobię okazyjną "edycję Oscarową": 

 

1917: jeden z tych filmów, o których się mówi "sam nie wiem, co myśleć". Z jednej strony miazga audio-wizualna i totalne wchłonięcie widza w świat przedstawiony (mimo wspomnianej już chyba tutaj, "inscenizacji" poszczególnych scen, ergo lekkiej nienaturalności/teatralności, czego idealnym przykładem jest kliszowe rozbicie się samolotu akurat idealnie obok naszych bohaterów). Zawsze mówiłem, że I WŚ w epickich blockbusterach jest zdecydowanie za mało i samo obcowanie z tymi realiami to już duży plus. Bo tak poza tym to w sumie mało skomplikowany film z papierowymi postaciami i przewidywalnym rozwojem prostej historii. Ale dla momentów takich, jak pierwszy widok oświetlonych flarami zniszczeń, z tą muzyką w tle, chodzi się do kina. Ciareczki. Przykład filmu "w kinie +2 do oceny". Także no polecam. 

 

Joker: pisałem co nieco w temacie dedykowanym, dla mnie film ubiegłego roku. Złożony ze znanych elementów, nie odkrywający Ameryki, ale miał to coś (no dobra, wiadomo, że chodzi o fenomenalnego Phoenixa). 

 

Historia Małżeńska: trochę inne klimaty, typowa obyczajówka, której początek może być wręcz zniechęcający (ja walczyłem ze sobą, żeby nie wyłączyć), ale odkąd na poważnie wjeżdża postać Drivera (początek to zwyczajnie babska, stronnicza wersja wydarzeń, więc nie dziwne, że irytuje silnie heteroseksualnego mężczyznę) to robi się gęsto. Aktorstwo pierwszoligowe, choć z oceną Johansson mam ten kłopot, że zwyczajnie nie znoszę na nią patrzeć (ani jej słuchać), no odrzuca mnie i wywołuje nieprzyjemne emocje jej fizyczność. Poza tym dobry drugi plan i życiowy (choć w sumie co ja tam wiem, nie rozwodziłem się, a już na pewno nie w USA) scenariusz z kilkoma niezłymi (i paroma mocno cringe'owymi) dialogami. Nic, o czym będzie się za X lat rozmawiać. 

 

Parasite: przehypowanie roku, o ile nie dekady. No niezły film, pomysłowy i zaskakujący (choć momentami mocno naciągany) scenariusz, a trochę "egzotyki" w zalewie dzieł Hollywood nie zaszkodzi, ale robienie z tego objawienia? No nie. 

 

Pewnego razu...w Hollywood: też pisałem trochę w topicu, w każdym razie lekki zawód z kilkoma niezłymi scenami i dobrymi rolami Pitta i DiCaprio (czy mogło być inaczej)? Tarantino robi swoje, niekoniecznie w tych aspektach, za które ja go cenię. Rozwleczone, nudnawe, przerost formy nad treścią. Sorry. 

 

Irlandczyk: no dobre kino. Klasyczne, choć klasykiem raczej nie zostanie. Ponad 3h, ani razu nie męczyło ani nie nudziło, jednocześnie można by powiedzieć, że często "nic się nie działo". Teoretycznie stary dobry Scorsese (atmosfera, narracja, spokojne snucie opowieści, dobre dialogi no i ta ekipa), w praktyce poziomu swoich największych dzieł "gangsterskich" oczywiście nie osiąga. Trochę czuć, jakby to powiedzieć, zmęczenie materiału. Słówko o głośnym odmładzaniu: w domu nie rzucało się aż tak w oczy (np. przeciwieństwie do soczewek DeNiro) i całość byłem w stanie przełknąć bez problemu. Dla samej zbieraniny w obsadzie (rewelacyjny Pesci, którego przecież już od dawna nie mamy możliwości oglądać) warto. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
33 minuty temu, Dud.ek napisał:

Tarcze sie przegrzewały i to była bolączka tego samochodu, dlatego opracowali system wymiany całego zawiasu, łącznie z tarczami. A 6 tys. miał jechać żeby zbytnio nie forsować samochodu, włoch który sie z nim ścigał wykręcił chyba ponad 9 tys. rpm i wyebało uszczelke pod głowicą :)

Aaa, racja. Juz pamietam, nagieli tym zasady i byla klotnia na torze.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Kalel napisał:

1917 - nie no, muzyczka ładna, scenografia genialna ale po

  Ukryj zawartość

wyjściu z bunkra Niemców

film (pipi)ie kliszami i nawet przeniesienie akcji do świata Bloodborne nic nie pomaga. 6+/10

 

realizacja tego filmu jest wystarczająca.....oryginalna. język filmu jest dość oryginalny. sięgnięcie po pierwszą wojnę jest w sumie trochę oryginalne. wyprodukowanie tego rodzaju "blockbustera" jest równie oryginalne, co odważne. w dobie setek filmów, seriali, gier, teledysków, reklam i cholera wie, czego jeszcze, opowiadanie zaskakujących historii jest aż tak ważne ?

W dniu 3.02.2020 o 21:41, Rozi napisał:

1917

 

Niech ta scena i piosenka będzie podsumowaniem:

 

https://youtu.be/iC4W78ZRnPc

 

Wizualny i muzyczny majstersztyk. Ciarki od samego początku, do samego końca.

 

no ta scena jest DOSŁOWNIE podsumowaniem filmu   

Odnośnik do komentarza

Bad boys 3 - super akcyjniak Buddy cop movie jakiego dawno w kinie nie widziałem. Czy jest to kino ambitne? Nie. Czy jest to film lepszy od wszystkich ostatnich filmów akcji razem wziętych? Tak. Nie jest przegięty, nie przesadzili z cgi ( poza końcówka) i czuć chemię między bohaterami (a nie jak w tych gównianych fast and furious). 

 

Na plus para głównych bohaterów ale i Paola Nuñez:wub:. Dobra reżyseria. Fajnie wymieszane śmieszne sceny z poważnymi. Film od początku do końca absorbuje i w kinie ogląda się świetnie. Dla mnie zdecydowanie najlepszy film z serii (pomogło pozbycie się ze stołka baya - bad boys 2 to dla mnie (pipi) 3/10). 

 

Na minus? Ostatnie 20 min i jeden zabieg scenarzystów. Do tego po ostatniej scenie spodziewam się sequeli lub spin offów a dla mnie ten film to idealne pożegnanie z bohaterami. Boję się sequeli. Mocne 7/10 i polecam w kinie zobaczyć

Odnośnik do komentarza
35 minut temu, blantman napisał:

Dla mnie zdecydowanie najlepszy film z serii (pomogło pozbycie się ze stołka baya - bad boys 2 to dla mnie (pipi) 3/10)


Uuu, to chyba mi się nie spodoba, bo dla mnie dwójeczka do 10/10 - niedawno odświeżałem obydwie i o ile jedynka dośc mocno się zestarzała i razi przesadnym pozerstwem oraz sporą dawką cringe'u, tak dwójka jest mistrzowska, a tematy, które porusza i akcje, które pokazuje, w dzisiejszym kinie politycznej poprawności by nie przeszły (w sumie tego obawiam sie najmocniej w stosunku do trójki, że będzie ułagodzona i bez jaj).

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Wredny napisał:


Uuu, to chyba mi się nie spodoba, bo dla mnie dwójeczka do 10/10 - niedawno odświeżałem obydwie i o ile jedynka dośc mocno się zestarzała i razi przesadnym pozerstwem oraz sporą dawką cringe'u, tak dwójka jest mistrzowska, a tematy, które porusza i akcje, które pokazuje, w dzisiejszym kinie politycznej poprawności by nie przeszły (w sumie tego obawiam sie najmocniej w stosunku do trójki, że będzie ułagodzona i bez jaj).

Nie wiem ja bad boys 2 pamiętam jako przydługi film zbyt rozwleczony i do tego dosyć kiepsko zagrany przez tych złych. Pamiętam że ten główny zły to była śmieszna karykatura. Sceny były przesadzone ci wręcz głupie jak pościg autostradą. No tamten film to było wszystkiego więcej ale nie znaczy lepiej. Co do bad boys 1 to był to dla mnie film na 5/10 więc wiesz xD Na ten film poszedłem po świetnych recenzjach i tak jak mówię to pierwszy nie Michael Bay movie. To się czuje. Ten film jest o kilka klas wyżej niż jakikolwiek inny film z serii. Pierwszy raz chyba w mojej historii oglądania filmów dopiero 3 cześć mi się rzeczywiście spodobała jakiejś serii. Przeważnie jest na odwrót i z filmu na film gorzej. (pomijam ojca chrzestnego 2 bo to jest (pipi)ane arcydzieło) . Też odświeżałem sobie 2 części na amazon prime chyba w listopadzie i jak 1 jeszcze dałem radę skończyć tak 2 nie dałem. Nudne i przeleciałem na fast forward. A sama końcówka to fast and furious xD Ja bym dał szanse 3 bo jak dla ciebie 2 to 10/10 to w kinie ta część cię po prostu zmasakruje :)

Edytowane przez blantman
Odnośnik do komentarza

Jedynka 11/10, jaki ku.rwa cringe? xD

 

Dwa pytania do blancika:

 

- czemu w tym filmie w ogole jest cgi? Przeciez to sensacyjniak. Troche mnie to martwi.

- czy sa elementy tego calego modnego ostatnio pier.dolenia o wyzwolonych kobietach i robienia z meskich rol piz.deczki na sile?

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Mejm napisał:

Jedynka 11/10, jaki ku.rwa cringe? xD

 

Dwa pytania do blancika:

 

- czemu w tym filmie w ogole jest cgi? Przeciez to sensacyjniak. Troche mnie to martwi.

- czy sa elementy tego calego modnego ostatnio pier.dolenia o wyzwolonych kobietach i robienia z meskich rol piz.deczki na sile?

No jest ale na szczęście nie tak dużo jak u konkurencji.

 

Nie ma męskich pizd ale jest jedna silna kobietą ale za to jaka!

 

W sumie dwie bo Marcus boi się żony ale to już było w bad boys 1 :)

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 2.02.2020 o 14:03, Masorz napisał:

Ford v Ferrari (2019) - szieeeeeet.

Film jest o przygodach mechanika Kena Milesa oraz projektanta samochodów Carolla Shelby'ego jak próbują wygrać z Włochami w turbokultowym wyścigu Le Mans.

Christian Bale kradnie całą obsadę aktorsko, jest genialny. Do tego film jest tak niesamowicie zrealizowany i nakręcony, że to musi być nowa jakość w kinie motoryzacyjnym.

Mistrzostwo świata, za parę dni muszę kolejny raz obejrzeć bo nie wytrzymam chyba.

A nawet jakimś fanem motoryzacji przecież nie jestem.

 

9/10

 

W sumie tez miałem opisać wrażenia z seansu, ale teraz podpisze sie pod twoim postem.

 

IMO cała ekipa zagrała idealnie.

  • Christian Bale(Ken Miles) - pozwolę sobie zacytować słowa, "On nie zagrał, on był tym kierowcą". Świetna postać z charyzmą, śmiesznym angolskim akcentem, wspaniały ojciec i maż, inżynier który próbuje utrzymać rodzinę. Można by rzec, że całe Le Mans K.Miles niesie na swoich barkach, bo jako jedyny czuje maszynę która zbudował i zna jej możliwości. Pewnie gdyby nie on nigdy by nie doszli do zwycięstwa. 
  • Matt Damon (Caroll Shelby) - schodzi na drugi plan, ale to wcale nie ujmuje mu roli. Po prostu zajmuje sie projektem, który go przytłacza, bo za wiele sam nie może, a krawaciarze tylko go cisną. Mimo to udaje mu się osiągnąć cel. Oczywiście z wielka pomocą Kena. W cały projekt zainwestowane są wielkie pieniądze, wiec Shelby robi co może, żeby nie stracić tej swojej szansy, co odbija sie na Milesie. Shelby jest jedynym kierowcą który rozumie o co toczy sie gra , a zarazem łącznikiem z zarządem Forda, gdzie każdy liże du.pe szefowi. Jak powiedział: "Ciężko jest wygrać wyścig z taką dodatkową wagą(mowa o  tych wszystkich krawaciarzach).  
  • Tracy Letts (Henry Ford ll) - równie świetna rola. Gość może mało występuje w filmie, ale jego grymasy, czy słowa zwalają z nóg. Wystarczy sobie przypomnieć kilka scen np. ta w GT-40 :dynia:

Także podsumowując, rewelacyjny scenariusz z b.dobrze dobranymi rolami głównymi, przemyślanymi dialogami, mistrzowskimi pojedynkami. No i przede wszystkim Ford GT-40. Kto sie nim nie rozbijał w Gran Turismo?  10/10 :oh_you:

Odnośnik do komentarza

Mały update filmów bo nadrabiam zaległości 

 

Ból i Blask - najlepszy film Almodovara od lat. Bardzo osobisty mam wrażenie z lekkimi nutami autobiografii. Banderas cudowny w skali :banderas: to 9 banderasów na 10. Świetnie grają też aktorzy drugoplanowi a spotkanie kochanków po latach to po prostu cudownie zagrana scena. Czuć napięcie i niewypowiedziane pretensje. Jest też soczysty 

Spoiler

całus dwóch brodatych facetów

więc ci uczuleni na takie rzeczy a wiem że forum jest ich pełne "uważajcie LGBT!". Film ma nieśpieszne tempo i ja takie filmy uwielbiam. Fajne kino doobejrzenia na spokojnie i po nim zostaje dużo do przemyślenia w głowie. Polecam 8/10

 

Lady Bird - Bardzo fajny film o relacji matki z córka.  Bałem się że film bardziej dla kobiet ale bawiłem się świetnie (obecnie na netflix). Dobrze zagrany szczególnie przez matke. Sceny ich kłótni świetnie rozegrane. Mi się podoba ale to następny film o niczym więc jak komuś nie podobają się takiego rodzaju filmy uprzedzam :) 7/10 

 

Joker - No oskar to się phoenixowi należy co za popis aktorski. Film oglądałem w kinie w lutym bo nadal w kinie studyjnym go wyświetlają to chyba znaczy że JOKER osiągnął sukces. Jaki to jest inny film od tych gówien dc. Kompletnie z innej bajki. Dodatkowo że ten reżyser coś takiego stworzył to podwójny szok dla mnie :) . Fajny zabieg że przez połowę filmu nie wiemy  co 

Spoiler

jest prawdą a co urojeniami w jego głowie.

I dawno nie oglądałem filmu w którym kibicuje się temu złemu. A tutaj przez cały seans rozumiałem czemu on się tak zachowuje i czemu ktoś zasłużył na to co go spotkało. Sam montaż, muzyka i obraz dopełniają za(pipi)istości dzieła ale bez dobrego aktora by nic z tego nie wyszło. Chapeau bas :hi:

Film ma tylko jeden minus dla mnie 

Spoiler

niepotrzebnie na siłe dodany wątek bruce wayne :sick:

Reszta to top i daje 9/10 

Edytowane przez blantman
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 7.02.2020 o 08:57, blantman napisał:

Film ma tylko jeden minus dla mnie 

  Ukryj zawartość

niepotrzebnie na siłe dodany wątek bruce wayne :sick:

Reszta to top i daje 9/10 

Dla mnie dodaje to smaczku bo:

Spoiler

Jak wiesz batman ścigał jokera głównie dlatego że za(pipi)ał jego rodziców. Dodatkowo bogaty Wayne traktuje jokera jak reszta społeczeństa. Z tej perspektywy zupełnie inaczej wyglada. Dla mnie wątek super. 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, mozi napisał:

Dla mnie dodaje to smaczku bo:

  Ukryj zawartość

Jak wiesz batman ścigał jokera głównie dlatego że za(pipi)ał jego rodziców. Dodatkowo bogaty Wayne traktuje jokera jak reszta społeczeństa. Z tej perspektywy zupełnie inaczej wyglada. Dla mnie wątek super. 

 

nie-e

Odnośnik do komentarza

Jojo Rabbit - spodziewałem się że będzie trochę bardziej niegrzecznie i obrazoburczo i początek w sumie to zapowiada. Natomiast dość szybko film dryfuje w kierunku prawie że familijnej opowiastki ocieplającej wizerunek niemieckiego społeczeństwa w czasie II wś. No ale że opowiastka niegłupia, to ogląda się z przyjemnością. Pod koniec kolejny rozjazd tonalny z dramatem wojennym wjeżdżającym niemal na pełnej powadze znowu zbija z tropu.

Szkoda, że tak mało rewelacyjnego jak zawsze Rockwella. Scarlett odnajduje się bardzo dobrze, epizodyczny Waititi robi robotę. Dzieciak grający Jojo nie tylko nie irytuje, ale faktycznie wzbudza sympatię. Partnerująca mu aktorka grająca Elzę kradnie show i nic by się nie stało, gdyby to ona, a nie Scarlett była nominowana.

 

Dobre kino, ale czegoś mi tu zabrakło żeby wejść na wyższy poziom.. Być może właśnie ten rozstrzał tonalny i brak zdecydowania czy film chce drzeć łacha, moralizować czy wzruszać. Trochę za dużo tych srok ciągniętych za ogon.

Odnośnik do komentarza

tez po zwariowanym poczatku spodziewalem sie szalonej satyry z masa gagow. ale jojo to smutna historia obrana w zabawny nawias. 

 

Cytat

Natomiast dość szybko film dryfuje w kierunku prawie że familijnej opowiastki ocieplającej wizerunek niemieckiego społeczeństwa w czasie II wś.

 

nie zwrocilem uwagi na jakis ogolny komentarz odnosnie nastrojow spolecznych czy generalnie koncentrowania sie na tym poza oczywistym watkiem matki jojo. to znaczy czemu to ocieplenie mialoby sluzyc ? czasowo jest blizej konca wojny kiedy nazisci mieli juz kiepska reputacje a hajhitla robilo sie z oczywistych powodow. przesadne czczenie nazistow i hitlera bylo tez efektem nazi propagandy ale im bardziej wojna sie rozkrecala tym bardziej spadaly ich notowania.

 

Cytat

Dobre kino, ale czegoś mi tu zabrakło żeby wejść na wyższy poziom.. Być może właśnie ten rozstrzał tonalny i brak zdecydowania czy film chce drzeć łacha, moralizować czy wzruszać. Trochę za dużo tych srok ciągniętych za ogon.

 

chce pokazac obraz wojny oczami dziecka ktore musi dorastac szybciej niz powinno.ale jest to opowiesc o dziecku widziana oczami dziecka stad jest dziwnie smiesznie.

Edytowane przez Kazub
Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, mozi napisał:

W wersji Burtona uniwersum nie? Może nie od razu wiedział ale tak było. 

Ale to żaden kanon bitch. Ino wspominka w jednym filmie, dość bez sensu swoją drogą. 

Odnośnik do komentarza

Z ocieplaniem wizerunku miałem na myśli kładzenie nacisku na to, że nie wszyscy Niemcy byli fanatycznymi naziolami, że istniało coś w rodzaju ruchu oporu, że w zasadzie to wśród samych nazistów byli też tacy, których średnio fascynowało to ideologiczne (pipi)enie i polowanie na żydów, że w sumie to niemieckie społeczeństwo dało się omotać pierwszemu celebrycie i gwieździe rocka (świetne napisy początkowe). Nie żeby to odbiegało od faktów i w sumie to uproszczenie z mojej strony, bo ten familijno-obyczajowy segment jest też o relacji matki z synem i ogólnie o dorastaniu. Chodziło mi o ten nagły przeskok w tonie filmu. A później jeszcze jeden, chociaż już nie tak mocno oderwany od poprzedniego segmentu. No średnio spójnie to wyszło i miałem lekkie wrażenie, że oglądam 3 filmy w 1.

 

 

 

50 minut temu, Kazub napisał:

chce pokazac obraz wojny oczami dziecka ktore musi dorastac szybciej niz powinno.ale jest to opowiesc o dziecku widziana oczami dziecka stad jest dziwnie smiesznie

 

To było już w Labiryncie Fauna i tam wypadło bardziej realistycznie, bez miejsca na bekę i wesołe przygody.

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, gekon napisał:
16 godzin temu, mozi napisał:

W wersji Burtona uniwersum nie? Może nie od razu wiedział ale tak było. 

Ale to żaden kanon bitch. Ino wspominka w jednym filmie, dość bez sensu swoją drogą. 

Kanonicznym

Spoiler

mordercą rodziców Bruce'a jest niejaki Joe Chill (zależnie która wersja jest obecnie aktywna: znana tożsamość sprawcy bądź też nie). Na przestrzeni dekad i przy okazji różnych restartów uniwersum Joe przejawiał wiele form: od zwykłego złodziejaszka-pijusa, przez cyngla do wynajęcia aż po bossa średniego szczebla, który za swoje zbrodnie oskarżał system i podział klasowy,

i to w tym ostatnim przypadku można doszukiwać się powiązań z Jokerem (z Phoenixem) ale raczej nie należy łączyć tego wątku z burtonowskim Batmanem.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...