Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sposób działania bliźniaczo podobny do naszego Bogdana Arnolda.

 

No i rola Jonasa Dasslera 10/10.

Opublikowano

Ucieczka z Los Angeles - ucieczkę z NY widziałem wiele razy, za to z LA raz a może dwa, nie pamiętam bo było to grubo z 15 lat temu gdzieś. Nic w sumie z tego filmu nie pamiętałem oprócz tego że był gorszy od pierwszej przygody Snejka. No i fakt jest gorszy, efekty komputerowe wzbudzają uśmiech na twarzy, ale dla Kurta Russela w roli Snejka Plisskena warto oglądać.

Po obejrzeniu muszę stwierdzić że wizja tej Ameryki z filmu w obecnych czasach jest bliższa realizacji niż kiedy film powstawał. No bo Los Angeles jest tu wyspą gdzie zsyła się nie samych bandytów, a osoby nie przystosowane do życia w "nowej Ameryce", innego wyznania, sprzeciwiające się władzy itd.  Do tego pada jeszcze w filmie tekst że "w Stanach nikt nie pali, nie pije, nie ćpa, nikt nie ma broni (...)". No normalnie jakby władza kontrolowało wszystko i ustalała co mają ludzie myśleć. Patrząc na to co się obecnie dzieje w USA taka wizja przyszłości jest bardziej prawdopodobna niż kiedyś. Może Carpenter przewidział przyszłość.

  • Plusik 1
Opublikowano

sobota wieczór więc naszła ochota na jakiś odmóżdżacz. padło na Shadow in the Clouds, po naszemu Obcy Pasażer. 

film zaciekawił głównie dla Chloe + klimat lat czterdziestych. już po trailerze widać było motyw sci-fi, niby nawet horroru choć to przesada. madafakim gremlin na pokładzie madafakin samolotu. laska wprasza się na misję transportową, ma własne rozkazy i cele, faceci "ciepło" ją przyjmują a potem zaczyna się jazda. tylko tyle napiszę na temat fabuły. pomijając kilka absurdalnych scen całkiem spoko zleciało te 80 minut. pierwsza połowa filmu nieco klaustrofobiczna, druga to już typowy akcyjniak. całości za to świetnie dopełnia muzyka. Mahuia Bridgman-Cooper (mahuia, get it :D ) stworzył jakby klimat lat '80, trochę jakby stranger things, naprawdę bardzo przyjemny ost. 

ogólnie film ma vibe starych, oryginalnych, Niesamowitych Historii Spielberga, szczególnie S1E5. 

 

Opublikowano

Shadow in the Cloud

Odradzam. Zamiast tracić 1,5 h swojego życia obejrzyjcie tę reckę: 

Odsłuchajcie niepasujący do tego "dzieła" przyjemny synthowy OST i tyle. Rany boskie, co za szmira...

Opublikowano (edytowane)

Greyhound

 

Film z Tomem Hanksem w roli glownej o ataku niemieckich lodzi podwodnych na konwoj alianckich okretow. Niektore sceny sa rewelacyjne, jest duzo akcji i napiecia, Hanks wypada dobrze w swojej roli a sam film jest bardzo krotki ale nie jest to minus. Polecam

 

8/10

 

@Colin Polecam obczaic nowe Niesamowite Historie Spielberga, wyszlo 5 odcinkow a pierwszy jest wedlug mnie spoko. Narazie reszty nie ogladalem

Edytowane przez Sven Froost
  • Plusik 1
Opublikowano

Obywatel Jones- Film w sumie nie wiadomo o czym. Sądziłem i nastawialem sie ze będzie pokazywać cel życiowy Garetha Jonesa, czyli obalanie wizerunku Zsrr jako raju i obnażanie sowieckich kłamstw. Niestety sie pomyliłem.  Film zaczyna się nieźle do momentu gdy Jones wyjeżdża na ukraińską wieś. Tutaj mamy festiwal ABSURDÓW i nie wierzę że ktoś to mógł zatwierdzic. Scena gdy Jones spaceruje sobie jak gdyby nic po Stalino i nikt nie zwraca na niego uwagi. Nagle zostaje zatrzymany przez strażników którzy każą mu nosić zboże, ucieczka i oczywiście sowieccy strażnicy nie moga dogonić zbiega i odnaleźć go na sowieckiej wsi...Tutaj Jones spaceruje sobie po wiosce(sowiecka wioska z murowanymi ścianami! takie domy mieli najwyżsi ranga oficjalne w Zsrr!), nikt go nie szuka. Pomimo że ma caly plecak żarcia (jest to wyraźnie pokazane w filmie) je malutkie kawaleczki chleba...idiotyczna scena kradzieży, Jones po dwóch dniach zaczyna obgryzac kore i zjada ludzkie mieso.  Dalej jest jeszcze gorzej. Nie wiadomo po co wrzucono tu kretynski watek romansu. Na najważniejszym zagadnieniu któremu cale życie poswiecil zycie Jones, dano 20-25 minut filmu...reszta to jest nie wiem o czym. 

Glupi film, bardzo  ciekawy temat podany w uproszczonej, mialkiej absurdalnej formie. Nie mam pojęcia o czym myślała Holland, kręcąc go.

Opublikowano

doubt - bardzo kameralny obraz ze świetną obsadą (meryl streep, philip seymour hoffman, amy adams) o relacjach między księżmi, zakonnicami i ich wychowankami w katolickiej szkole. intrygujące zderzenie różnych charakterów i postaw wobec uczciwości, moralności i braku zaufania. po-le-cam. jest na HBO i.....

 

Spoiler

na YT w 720p :wujaszek:

 

  • Plusik 1
Opublikowano

News of the world - Ameryka, rok 1870, Tom Hanks objeżdża południowe stany czytając ludziom gazety i wybrane z nich informacje z kraju i ze świata. Klimat Ameryki zmierzającej ku zmianom oddany bardzo wiernie - jest rasizm, jest teksański nacjonalizm, niesnaski związane z wojną secesyjną i pierwsze oznaki zbliżającego się nowego świata. Jeśli ktoś lubi Hanksa, a klimat RDR2 sprawia, że ciepło mu się na sercu robi to będzie kontent. Żaden game-changer, ale po prostu dobrze zrealizowany, zagrany i nakręcony film. 7/10

 

Godzilla: król potworów - :reggie: po 15 minutach zacząłem przewijać elementy mówione, bo już nie mogłem znieść tego teatralnego dukania one-linerów wypełnionych patosem. Samo mięsko czyli walki potworów oczywiście na plus, ale szkoda, że większość dzieje się znów w nocy, przez co ciężko docenić pełen kunszt CGI. Mothra <3 Całość 4/10, bo niestety fabularny kupsztal niepotrzebnie silący się na bycie czymś więcej niż napierdalaniem się potworów. 

 

The art of the steal - w teorii miał być fajny heist movie, w rzeczywistości wyszło bardzo miernie. Pomijam, że w pierwszej scenie widzimy więzienie we Wronkach, które wygląda jak slumsy gdzieś w Kambodży, "więzienie w Polsce" jest w filmie synonimem największego upadku, a Warszawę udaje Budapeszt :D Do pewnego momentu jest nawet interesująco, Kurt Russell jakoś ciągnie film swoją charyzmą, historia też się nawet jakoś zawiązuje. Ale sam finał i odkrycie kart jest na tyle słabo wyreżyserowane, że ciężko się do końca połapać co, kto, kiedy i po co. To nie poziom Ocean's 11 niestety. 5/10 bo jednak jakoś zmęczyłem.

 

  • Dzięki 1
Opublikowano

Palm Springs - przyjemna, luźna komedia z elementami filmu romantycznego gdzie dwójka bohaterów wpada w pętle czasoprzestrzenną i przeżywa w kółko ten sam dzień, zachowując przy tym jednak swoją świadomość.

 

Kilka razy głośno zaśmiałem, bohaterów polubiłem, a film korzysta z dość ograniczonej scenerii co akurat bardzo lubię. Nie sądzę, żeby został ze mną na dłużej, ale z przyjemnością kiedyś do niego wrócę, chociażby dla tej słonecznej, jesiennej aury Kaliforni.

  • Plusik 3
Opublikowano
1 hour ago, Paolo de Vesir said:

Palm Springs - przyjemna, luźna komedia z elementami filmu romantycznego gdzie dwójka bohaterów wpada w pętle czasoprzestrzenną i przeżywa w kółko ten sam dzień, zachowując przy tym jednak swoją świadomość.

 

Kilka razy głośno zaśmiałem, bohaterów polubiłem, a film korzysta z dość ograniczonej scenerii co akurat bardzo lubię. Nie sądzę, żeby został ze mną na dłużej, ale z przyjemnością kiedyś do niego wrócę, chociażby dla tej słonecznej, jesiennej aury Kaliforni.

 

Az obczaje, wlasnie ogladam Cobra Kai ktore dzieje sie tez w Kalifornii. Swoja droga fajnie mi sie oglada

Opublikowano
4 godziny temu, Rudiok napisał:

News of the world - Ameryka, rok 1870, Tom Hanks objeżdża południowe stany czytając ludziom gazety i wybrane z nich informacje z kraju i ze świata. Klimat Ameryki zmierzającej ku zmianom oddany bardzo wiernie - jest rasizm, jest teksański nacjonalizm, niesnaski związane z wojną secesyjną i pierwsze oznaki zbliżającego się nowego świata. Jeśli ktoś lubi Hanksa, a klimat RDR2 sprawia, że ciepło mu się na sercu robi to będzie kontent. Żaden game-changer, ale po prostu dobrze zrealizowany, zagrany i nakręcony film. 7/10

 

Dla mnie ten film był totalnie o niczym, bardzo standardowe kino,z niczym nie zapadajacym w pamięć. Nie czuć więzi z bohaterami, wszystkie wątki sa bardzo płytkie i przewidywalne.

Opublikowano (edytowane)

The Little Things - 0_o wszedł jak złoto. Trio Washington/Malek/Leto udowadnia że nie siedza w tym zawodzie dla beki. No dla mnie wszytko zagralo. Polecam.

Edytowane przez mozi
Opublikowano (edytowane)

Z nowości ostatnio widziałem:

 

Palm Springs: całkiem sympatyczne kino, łączące wątki "sci-fi" (motyw dnia świstaka: pętla czasu i powtarzający się dzień) z, nazwijmy to, obyczajówką. Fajnie skonstruowani główni bohaterowie (nawet laska o dziwo mocno nie irytuje, co jak na dzisiejsze standardy jest coraz rzadsze), kilka zabawnych momentów i sensowne "przesłanie". No i przyjemnie się to ogląda pod względem czysto wizualnym, to chyba zasługa tych letnich (mimo listopada) scenerii. Swoją drogą mocno zaskoczył mnie wiek aktorów wcielających się w główną parkę.

 

The Little Things: czyli wspomniany już parę postów wyżej thriller z Denzelem w roli podstarzałego policjanta "z przeszłością", Rami Malekiem jako młodym, ambitnym karierowiczem i Jaredem Leto na drugim planie. I to ten ostatni jest najmocniejszym punktem programu. Sceny z nim najmocniej przykuwają uwagę (bo w pozostałych momentach przyznam szczerze, że czasami robiło się nudnawo i zwyczajnie łapałem się na myśleniu o czymś innym, niż intryga), trochę szkoda, że jest go w sumie niewiele i pojawia się dosyć późno (a może i nie szkoda, czasem mniej=więcej). Poza tym, jak wspomniałem, trochę zamułka i czasami mocno naciągane zagrywki fabularne (mam wrażenie, że scenarzyści uderzyli w akcję w latach 90 żeby sobie trochę ułatwić zadanie- technologia i te sprawy) . Plus za zakończenie.

 

Ze starszych filmów;

 

Wszyscy ludzie Prezydenta: jak nieraz wspominałem, moja tolerancja na starocie kończy się jakoś w okolicach lat 70, więc tutaj jesteśmy na granicy. Czuć zupełnie inny niż obecnie styl kręcenia i produkcji filmu, mimo, że to hollywoodzki hit. Z perspektywy przeciętnego widza nowożytnego ma to pewne plusy i minusy. Atmosfera jest specyficzna, w filmie praktycznie nie ma muzyki. Za to sposób odgrywania ról, szczególnie w wykonaniu Redforda i Hoffmana, jest godny największych pochwał. Dialogi są bardzo autentyczne, wręcz naturalistyczne. Osobna kwestia to sama historia: jak wiadomo (lub nie), film dotyczy śledztwa dziennikarskiego związanego z aferą Watergate. I dotyka tej sprawy w sposób szczegółowy (jak na warunki dwugodzinnego filmu oczywiście) i skrupulatny. Nazwiska polityków, wydarzenia w Stanach i poza nimi, nastroje społeczne: to wszystko jest rzucane mimochodem, w założeniu: widz powinien to kojarzyć. Nie da się zaprzeczyć, że intryga jest wciągająca, ale jednocześnie uważam, że odbiór filmu przez widzów spoza USA (nie mówiąc o czasie powstania, w końcu w momencie premiery to był gorący temat) siłą rzeczy jest zdystansowany. Produkt swoich czasów.

 

Pan i Pani Smith: taki tam akcyjniaczek zmieszany z elementami komediowymi i obyczajowymi, który można obejrzeć klasycznie "do prasowania". Spodziewałem się trochę bardziej (mimo fabularnego punktu wyjścia) przyziemnych wydarzeń, a dostałem momentami akcje zahaczające wręcz o komiks. Ma to swój urok, bo nie jest nadęte i na serio, ale koniec końców nie byłem jakoś mocno zadowolony. Jakby zmienić trochę proporcje i rozwinąć spokojniejsze momenty kosztem przeciągających się strzelanin, to wyszłoby to filmowi na dobre. Angelinę widziałem niedawno w Changeling (który mocno polecam) i aż ciężko mi uwierzyć, że to ta sama aktorka, bo tutaj wypadła jak dla mnie nienaturalnie i niezbyt przekonująco. Może w okolicach premiery bym się jarał.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 2
Opublikowano

Gdzie wy ogladacie Palm Springs? Jest gdzies na legalu?

 

U mnie z nowosci ostatnio wpadlo:

 

The Little Things czyli Denzel i Rami Malek szukaja seryjniaka ktory w latach 90 morduje kobiety w LA. Myslalem ze do konca bedzie zagadka ale w polowie filmu tworcy odkrywaja karty. Jednak film na tym absolutnie nie traci, wrecz przeciwnie. Aktorsko top. 7/10

 

Promising Young Woman: Carey Mulligan jest zajebista, z reszta tak jak ten film, w ktorym msci sie na ludziach ktorzy zniszczyli jej zycie. 8/10


Locked Down takie troche smetne gowno ale 5/10 dam bo sprawia mi przyjemnosc patrzenie na Anne Hathaway :problem:

 

  • Plusik 1
Opublikowano
1 godzinę temu, schabek napisał:

Gdzie wy ogladacie Palm Springs? Jest gdzies na legalu?

Widziałem w repertuarze niektórych kin, które zostały otwarte przed tygodniem. 

  • Dzięki 1
Opublikowano (edytowane)
8 godzin temu, schabek napisał:

Gdzie wy ogladacie Palm Springs? Jest gdzies na legalu?

Tak jak napisał lukas_k96, film trafił do wielu kin studyjnych. Sam z tego skorzystałem w moim małym mieście, a film zrobił na mnie ogromnie pozytywne wrażenie. Pozwolę sobie wkleić opinię napisaną przeze mnie na Filmwebie: Jak miło obejrzeć komedię, która nie tylko bawi, ale mówi coś mądrego o związkach międzyludzkich. Elementy sci-fi są tutaj jedynie wymówką do ukazania sposobów radzenia sobie z rutyną, przełamywania własnych destrukcyjnych nawyków i powtarzania wciąż tych samych błędów. Bohaterowie uczą się od siebie nawzajem i gdy jedno przestaje widzieć sens starania się o lepsze życie, druga strona pomaga zobaczyć inne możliwości i motywuje do zmiany. Poza tym film niesie ze sobą przyjemne przesłanie, że nawet codzienna rutyna może być rozwojowa, jeśli tylko dzielimy ją z ważnymi dla nas ludźmi.

 

W ten sam weekend w kinie widziałem również Na rauszu, o którym pewnie wielu już słyszało. Film poruszający temat alkoholizmu, ale daleki jest od moralizatorstwa, co tylko potwierdza klasę reżysera, który sam widzi swoje dzieło jako adorację życia. Podobnie jak Palm Springs, to film który bawi i daje do myślenia, a Mikkelsen po raz kolejny udowadnia jakim jest mistrzem, choć cała jego ekipa "od kielicha" wykonuje świetną aktorską robotę.

 

Edytowane przez Wojtq
  • Plusik 1
  • Lubię! 1
  • Dzięki 1
Opublikowano
13 hours ago, kotlet_schabowy said:

Z nowości ostatnio widziałem:

 

Palm Springs: całkiem sympatyczne kino, łączące wątki "sci-fi" (motyw dnia świstaka: pętla czasu i powtarzający się dzień) z, nazwijmy to, obyczajówką. Fajnie skonstruowani główni bohaterowie (nawet laska o dziwo mocno nie irytuje, co jak na dzisiejsze standardy jest coraz rzadsze), kilka zabawnych momentów i sensowne "przesłanie". No i przyjemnie się to ogląda pod względem czysto wizualnym, to chyba zasługa tych letnich (mimo listopada) scenerii. Swoją drogą mocno zaskoczył mnie wiek aktorów wcielających się w główną parkę.

 

The Little Things: czyli wspomniany już parę postów wyżej thriller z Denzelem w roli podstarzałego policjanta "z przeszłością", Rami Malekiem jako młodym, ambitnym karierowiczem i Jaredem Leto na drugim planie. I to ten ostatni jest najmocniejszym punktem programu. Sceny z nim najmocniej przykuwają uwagę (bo w pozostałych momentach przyznam szczerze, że czasami robiło się nudnawo i zwyczajnie łapałem się na myśleniu o czymś innym, niż intryga), trochę szkoda, że jest go w sumie niewiele i pojawia się dosyć późno (a może i nie szkoda, czasem mniej=więcej). Poza tym, jak wspomniałem, trochę zamułka i czasami mocno naciągane zagrywki fabularne (mam wrażenie, że scenarzyści uderzyli w akcję w latach 90 żeby sobie trochę ułatwić zadanie- technologia i te sprawy) . Plus za zakończenie.

 

Ze starszych filmów;

 

Wszyscy ludzie Prezydenta: jak nieraz wspominałem, moja tolerancja na starocie kończy się jakoś w okolicach lat 70, więc tutaj jesteśmy na granicy. Czuć zupełnie inny niż obecnie styl kręcenia i produkcji filmu, mimo, że to hollywoodzki hit. Z perspektywy przeciętnego widza nowożytnego ma to pewne plusy i minusy. Atmosfera jest specyficzna, w filmie praktycznie nie ma muzyki. Za to sposób odgrywania ról, szczególnie w wykonaniu Redforda i Hoffmana, jest godny największych pochwał. Dialogi są bardzo autentyczne, wręcz naturalistyczne. Osobna kwestia to sama historia: jak wiadomo (lub nie), film dotyczy śledztwa dziennikarskiego związanego z aferą Watergate. I dotyka tej sprawy w sposób szczegółowy (jak na warunki dwugodzinnego filmu oczywiście) i skrupulatny. Nazwiska polityków, wydarzenia w Stanach i poza nimi, nastroje społeczne: to wszystko jest rzucane mimochodem, w założeniu: widz powinien to kojarzyć. Nie da się zaprzeczyć, że intryga jest wciągająca, ale jednocześnie uważam, że odbiór filmu przez widzów spoza USA (nie mówiąc o czasie powstania, w końcu w momencie premiery to był gorący temat) siłą rzeczy jest zdystansowany. Produkt swoich czasów.

 

Pan i Pani Smith: taki tam akcyjniaczek zmieszany z elementami komediowymi i obyczajowymi, który można obejrzeć klasycznie "do prasowania". Spodziewałem się trochę bardziej (mimo fabularnego punktu wyjścia) przyziemnych wydarzeń, a dostałem momentami akcje zahaczające wręcz o komiks. Ma to swój urok, bo nie jest nadęte i na serio, ale koniec końców nie byłem jakoś mocno zadowolony. Jakby zmienić trochę proporcje i rozwinąć spokojniejsze momenty kosztem przeciągających się strzelanin, to wyszłoby to filmowi na dobre. Angelinę widziałem niedawno w Changeling (który mocno polecam) i aż ciężko mi uwierzyć, że to ta sama aktorka, bo tutaj wypadła jak dla mnie nienaturalnie i niezbyt przekonująco. Może w okolicach premiery bym się jarał.

a gdzie noty?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...