Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Czas Krwawego Księżyca - wybitne kino, do którego nie wrócę pewnie. Fenomenalny slow-burn który w pierwszej połowie skupia się na wyjątkowo ohydnej zbrodni, a w drugiej na satysfakcjonującej karze. Jest tyle rzeczy które Martin pozostawia rzucone mimo chodem, a zazębiają się w finalnym akcie ze ostatnie 30-40 minut się chłonie. Włączenie w scenie gdzie DiCaprio pokazuje swoje wyżyny aktorstwa. Ja polecam mocno każdemu kto chce dobry film o zbrodni obejrzeć i przy okazji podziwiać fenomenalne aktorstwo. 

8+/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 10.10.2023 o 17:06, Ken Adams napisał:

The Meg.

Meg 2: the trench.

 

Dobre kino fantastyczne bez spinki.

Obejrzalem to i teraz wołam na psa pippin!

 

+1 

 

Kwintesencja popcorniaka, przy którym mózg ma zakaz włączania jakiejkolwiek logiki. Przerysowane, komiksowe, głupiutkie, ale przy tym sprawnie zrealizowane. Osobny plusik za aktorkę grającą Kassandrę w Odyssey.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Mejm napisał:

Anatomy of a fall - w wypozyczalni polecali, podobno jakies niezle dzielo to wzialem. Wczoraj sprawdzilem jeszcze raz czy nie ma lepszej wersji, ale film juz zniknal calkowicie z polki. Dziwne. Mamy tu na poczatku tragedie a potem proces wyjasniajacy co sie de facto stalo. Nie nastawiajcie sie jednak na goroace i

 

Film jak dla mnie moglby byc jednak z pol h krotszy bo niektore sceny ciagna sie bez sensu. Zaskoczylo mnie tez to, ze to nie jest klimat rozpraw lat 90 w usa gdzie mamy ciagle plot twisty i moze nawet strzelanine. To nie te klimaty. Ale generalnie polecam, jak na kino europejskie to mysle ze niezla robota a i widze, ze krytycy sie spuszczaja. 7,5/10.

 

Gdzie to można obejrzeć?

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Kalel napisał:

Czas Krwawego Księżyca - wybitne kino, do którego nie wrócę pewnie. Fenomenalny slow-burn który w pierwszej połowie skupia się na wyjątkowo ohydnej zbrodni, a w drugiej na satysfakcjonującej karze. Jest tyle rzeczy które Martin pozostawia rzucone mimo chodem, a zazębiają się w finalnym akcie ze ostatnie 30-40 minut się chłonie. Włączenie w scenie gdzie DiCaprio pokazuje swoje wyżyny aktorstwa. Ja polecam mocno każdemu kto chce dobry film o zbrodni obejrzeć i przy okazji podziwiać fenomenalne aktorstwo. 

8+/10

 

"Wybitne" do którego nie wrócisz XD

Wybitemu filmowi nie daje się 8/10, no sorry kurła.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Gdzie Śpiewają Raki - Musze przyznać iz jest to świetne, spokojne kino z dobrym zakończeniem. Nie, nie mowie tutaj o szczęśliwym zakończeniu, a takim ktore zaskakuje.

Film opowiada historie dziewczynki o imieniu Kya - w krotce sierotce pozostawionej przez rodziców i rodzeństwo, która dorasta gdzieś na bagnach w swoim opuszczonym domu. W międzyczasie na mokradlach ginie młody mężczyzna, a cala winę społeczność pobliskiego miasteczka zrzuca na dziewczynę z bagien, której tak naprawdę nie znają. Film trzyma fason do końca. Polecam serdecznie +7/10 :banderas:

  • This 1
Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Masorz napisał:

 

"Wybitne" do którego nie wrócisz XD

Wybitemu filmowi nie daje się 8/10, no sorry kurła.


wybitny bo jest fenomenalnie zmontowany, ma świetne aktorstwo i opowiada wciągająca historię, ale nie uważam jest to film który będę pasjami oglądał i wracał przy okazji. 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Absolem napisał:

Killers of the Flower Moon - Oskar dla Scorsese, De Niro i Di Caprio. 

 

... Nie da rady. Zresztą to samo gawiedzi światowa nie tak dawno gaworzyła, że ,,Oscarów z 1000000 dla Oppenheimera", że dzieło Nolana to zwycięzca uroczystości wręczenia nagród Akademii w 2024 absolutny! A tu przychodzi obraz Scorsese, i co? Znowu będziemy mieli ,,kolejnego!" zwycięzcę gali? Albo ,,czampion" będzie jeden, albo już nie wiem co. Może będzie to wszystko ustawione i niech dziadkowi dadzą za tego ,,kwiatka" wszystko, co mają i giterez. Naprawdę nie mam pojęcia, zobaczę "KOTFM" będę dopiero finalnie typował... może faktycznie jest to potężne dzieło, wręcz arcydzieło. 

 

Wracanie nostalgią do klasyków "Pijany Mistrz (1978)" - 45-lecie!, a'propos Scorsese: "Ulice Nędzy (1973)" - 50-lecie. Jest vibe! 

 

Odnośnik do komentarza

The Creator - ok, film jak na swoj budzet miazdzy jadra jakoscia wizualna (spodziewam sie jakiejs bezwartosciowej statuetki). Mozna sie zastanowic nad dazeniem do zatarcia prawdy, mozna doszukiwac sie czlowieczenstwa w tych sztucznych tworach, mozna polubic glownego bohatera i cale romantyczne tlo (lub, jak koja zona, zlekcewazyc je kompletnie i wysmiac ostatnia scene). Co ten film ma jednak przekazac? Ze sztucznosc i czlowieczenstwo beda kiedys jednym i mamy sie na to przygotowac? Mamy tolerowac innosc? Nie wiem. Wole ten obraz traktowac jako futurystyczny melodramat. Na randke moze byc. 

Odnośnik do komentarza

TRANSFORMERS 3

 

Dla mnie najlepsza część Bayowskiej sagi zaraz po jedynce. Wizualnie nadal robi robotę, rozłożenie wątków ludzkich i transformerów dobrze wyważone i nawet aktorsko nie wypadło to źle. No i muza Jablonsky'ego z "There is no plan" na czele. Zresztą uważam że Bay trochę się tym zrehabilitował za słabiutką  dwójkę. 

Niestety potem nakręcił jeszcze dwie koszmarne części z serii. 

Edytowane przez PiotrekP
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

TheDeparted.thumb.jpg.dba990eb927df22e4683ac2757995c77.jpg

Wreszcie się zmusiłem do obejrzenia, trochę pod wpływem hajpu na "Czas krwawego księżyca".
Już parę razy się od tego odbijałem - tylko i wyłącznie przez umiłowanie do oryginału, ale minęło już tyle czasu od ostatniego seansu pierwowzoru z Hong Kongu, że wreszcie udało mi się dobrnąć do końca.
Dobre kino oczywiście, ale nadal wolę oryginał - jest skrojony pod bardziej inteligentnego widza, pewne rzeczy sugeruje, zamiast mówić wprost i ogólnie jest bardziej skondensowany i treściwy, podczas gdy wersja Scorsese jest rozwleczona i momentami zahacza o grafomaństwo tym wyłuszaczaniem najbardziej oczywistych rzeczy, a czasem waleniem nimi w pysk.
DiCaprio i Damon świetni, Nicholson średnio - taki dziwny, psychotyczny dziadek, bez jakiegoś złowieszczego sznytu, mimo że bardzo się starali go takim przedstawić - co prawda w tym temacie pierwowzór też nie błyszczał, ale troszkę przerysowali tę postać.

Tak jak wcześniej wspomniałem - oryginał skupia się na tym, co ważne, nie zamula, trzyma w napięciu, przekazuje tylko istotne informacje, pozwalając widzowi na samodzielne łączenie faktów, a tutaj mamy kilka niepotrzebnie rozwleczonych wątków (np ten z panią psychiatrą), które niczego do filmu nie wnoszą.
Rozumiem, że mały Martin ma zamiłowanie do takich długaśnych produkcji i niech sobie takowe robi, skoro mu wychodzą, ale tylko kiedy opowiada swoje własne historie.
Oryginalna historia była idealnie wyważona i przycięta, więc takie rozciągnięcie tylko jej zaszkodziło.
Nie na tyle, bym dał mniej niż 8/10, ale nadal...
No i ten Oscar dla Marty'ego... Akurat w tym przypadku niezasłużony, ale pewnie chcieli dać mu coś w stylu za całokształt, więc akurat padło na tę amerykańską podróbkę dzieła Made in China.

  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Hereditary - jakoś przegapiłem a oglądało się przyjemnie. Fajnie straszy, klimacik specyficzny i mocno wchodzący na psychę. Niektóre sceny bardzo mocne i sugestywne. Aktorstwo na wysokim poziomie. Solidne 7/10.

 

Pogrzebani - niby prosta historyjka z przerysowanymi bohaterami (o walce sądowej przedsiębiorcy z korporacją), ale pod spodem bardzo dobry pokaz aktorstwa Jamiego Foxxa i Tommy Lee Jonesa. Scenariuszowo niewiele tu się dzieje, ale ogląda się z wypiekami na twarzy. 7.5/10

 

Gran Turismo - zrobić film na podstawie gierki, o gierce, z graczami w tle i nie znudzić nawet gospodyń domowych to trzeba umieć. Mimo że znów scenariusz pisany dużymi literami i pełen klisz to sceny wyścigów i mix świata rzeczywistego z wirtualnym zrealizowane po mistrzowsku. No i naprawdę można było poczuć emocje. Good shit. 7.5/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Terrifer 2

 

Piękny film w sam raz na rodzinne spotkania. Oglądany w nocy o północy nie przerazi nikogo, więc nie wiem o co chodzi. Typek w masce biega z nożem jak pojebany goniąc indyki i rozlewa barszczyk (bo święta mu się pomyliły) więc jest mu smutno. Smutny był też budżet więc całość wygląda i tak lepiej niż ostatnie filmy marvela.

 

Polecam do niedzielnego obiadku, uprzyjemni on atmosferę. :good:

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
30 minut temu, Crazy Horse napisał:

''Egzorcysta papaja jeża'' mi siadł w miarę fajnie. Ciekawa historia i dobrze zagrana. Ósemeczka od boomcia.

Dobry film, mnie i żonie się podobał. Crow bardzo fajnie zagrał, ogólnie jeśli chodzi o tego typu filmy, czyli egzorcyzmy, dwa - trzy pomieszczenia to nawet bardzo dobry. Tylko akcje z papą takie średnie.

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, mitra napisał:

Dobry film, mnie i żonie się podobał. Crow bardzo fajnie zagrał, ogólnie jeśli chodzi o tego typu filmy, czyli egzorcyzmy, dwa - trzy pomieszczenia to nawet bardzo dobry. Tylko akcje z papą takie średnie.

 

+1 Spodziewałem się paździerza, a dostałem wariację na temat Egzorcysty z dobrym aktorem w roli głównej. Żaden Mesjasz, ale dobre rozrywkowe kino. 

Odnośnik do komentarza
On 10/28/2023 at 2:23 PM, Wredny said:

TheDeparted.thumb.jpg.dba990eb927df22e4683ac2757995c77.jpg

Wreszcie się zmusiłem do obejrzenia, trochę pod wpływem hajpu na "Czas krwawego księżyca".
Już parę razy się od tego odbijałem - tylko i wyłącznie przez umiłowanie do oryginału, ale minęło już tyle czasu od ostatniego seansu pierwowzoru z Hong Kongu, że wreszcie udało mi się dobrnąć do końca.
Dobre kino oczywiście, ale nadal wolę oryginał - jest skrojony pod bardziej inteligentnego widza, pewne rzeczy sugeruje, zamiast mówić wprost i ogólnie jest bardziej skondensowany i treściwy, podczas gdy wersja Scorsese jest rozwleczona i momentami zahacza o grafomaństwo tym wyłuszaczaniem najbardziej oczywistych rzeczy, a czasem waleniem nimi w pysk.
DiCaprio i Damon świetni, Nicholson średnio - taki dziwny, psychotyczny dziadek, bez jakiegoś złowieszczego sznytu, mimo że bardzo się starali go takim przedstawić - co prawda w tym temacie pierwowzór też nie błyszczał, ale troszkę przerysowali tę postać.

Tak jak wcześniej wspomniałem - oryginał skupia się na tym, co ważne, nie zamula, trzyma w napięciu, przekazuje tylko istotne informacje, pozwalając widzowi na samodzielne łączenie faktów, a tutaj mamy kilka niepotrzebnie rozwleczonych wątków (np ten z panią psychiatrą), które niczego do filmu nie wnoszą.
Rozumiem, że mały Martin ma zamiłowanie do takich długaśnych produkcji i niech sobie takowe robi, skoro mu wychodzą, ale tylko kiedy opowiada swoje własne historie.
Oryginalna historia była idealnie wyważona i przycięta, więc takie rozciągnięcie tylko jej zaszkodziło.
Nie na tyle, bym dał mniej niż 8/10, ale nadal...
No i ten Oscar dla Marty'ego... Akurat w tym przypadku niezasłużony, ale pewnie chcieli dać mu coś w stylu za całokształt, więc akurat padło na tę amerykańską podróbkę dzieła Made in China.

sredniak w porownaniu do azjatyckiego oryginału

  • Plusik 2
  • This 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...