PiotrekP 1 790 Opublikowano 7 lutego Opublikowano 7 lutego WOJNA ŚWIATÓW 15 lat niemal minęło od premiery, a ta gówniara nadal jest bardziej przerażająca od kosmitów. Za każdym razem by się ją chciało Pozatym da się to dalej oglądać, choć kilka scen jak trójnogi niszczą budynki aż za bardzo kłują greenscreenem. Cytuj
Kazub 4 583 Opublikowano 8 lutego Opublikowano 8 lutego W dniu 4.02.2024 o 22:41, dominalien napisał: Czytałeś książkę? Ja nie, nie wiem co w niej jest, ale każdy film na podstawie książki zawsze dokladnie powiela pierwowzór, prawda? Oceniam co widziałem, przesłanie filmu jest dokładnie właśnie takie. Nie prawda. Żeby to zrozumieć, wystarczy przyjżeć się sformułowaniu "na podstawie". Wierna adaptacja trzyma się pierwowzoru na tyle, na ile jest przekładalna na język filmu. I żadne z tych w zasadzie nie "powiela", cokolwiek miałoby to znaczyć. Cytuj
Rozi 601 Opublikowano 8 lutego Opublikowano 8 lutego Kos Klimat XVIII-wiecznej Polski wylewa się z ekranu, a Więckiewicz rozpiernicza grą aktorską. Django, Bękarty Wojny, Nienawistna Ósemka z Kościuszką i Domingo Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 10 lutego Opublikowano 10 lutego Całkiem ciekawe science-fiction z zajebistym klimacikiem i naprawdę świetnymi efektami specjalnymi. O tym ostatnim wspominam nie bez powodu, bo jakoś tak wychodzi, że im nowszy film tym te efekty gorsze i człowiek się zastanawia "co poszło nie tak", skoro 20-30 lat temu potrafili, a teraz nie. No ale tutaj jest zajebiście, więc plusik. Do tego od czasów filmów Blomkampa ("Dystrykt 9" i "Elysium", "Chappie" dopiero jutro obejrzę po raz pierwszy) uwielbiam połączenie nowoczesnej technologii z brudem i syfem ludzkich osad, slumsów itp, a tutaj dostajemy intrygujące połączenie jakichś azjatyckich rybackich wiosek i pól ryżowych z kosmiczną technologią właśnie w stylu Blomkampa i strasznie mi się to podoba. Muzyka i efekty dźwiękowe też bardzo dobre - ładnie budowały klimat. Sama historyjka prosta, nawet zahacza kilka razy o podobne punkty, co wspomniane "Elysium", więc jakichś większych zaskoczeń tu nie ma, ale też jakoś nie obraża widza, jak nowy AVATAR np. Ogólnie plusik za całkiem ciekawie wykreowane uniwersum i ugryzienie walki z AI/maszynami od innej strony niż zazwyczaj. Aktorsko raczej nijako, chyba że Ken Watanabe, bo syn Denzella, mimo że wyraźnie się starał i wypadł lepiej niż w ch#jowym Tenet, to i tak nadal pozostaje drewnem na poziomie "Trudnych Spraw" - nie byłem w stanie kupić żadnego z uczuć, które chciał mi sprzedać niestety. Podsumowując... Całość mocno trafiła w uwielbianą przeze mnie estetykę i mimo swojej prostoty bawiła mnie naprawdę nieźle - tak gdzieś 7/10 - gdyby dać tu lepszego aktora to mogło być nawet 8/10. 2 Cytuj
Rudiok 3 369 Opublikowano 11 lutego Opublikowano 11 lutego Ambulans - czyli o tym jak Michael Bay kupił drona i chciał za wszelką cenę pochwalić się tym światu. Może ktoś to policzył, ale na oko z 60% ujęć to dron robiący wieczne piruety i wlatujący w miejsca gdzie nawet nie pomyślało się że można wlecieć. Nie powiem, kilka ujęć jest ambitnych i pomysłowych, ale przy takiej ich ilości można dostać kręćka. Do tego Bay chyba chciał wziąć udział w biciu rekordu Guinnessa w największej ilości cięć edycyjnych na minutę. Czyli oprócz klasycznej Bayowskiej trzęsącej się kamery mamy ciągłe cięcia, przez co mega trudno się na czymkolwiek skupić. Do tego Bay zdecydował, że chciałby sobie sam polizać trochę swoich jaj więc w filmie co kilkanaście minut są bardzo mało dyskretne nawiązania do wielu jego poprzednich filmów. Oczywiście klasycznie Bayowska piękna pani, której makijaż i szminka robione są chyba na superglue, bo nie schodzą do końca filmu. I scenariusz pisany na kolanie (choć to przecież adaptacja), do którego wrzucane są co chwila sprzeczne decyzje głównych bohaterów (raz jestem pomocny, raz nie, raz jestem dobry, raz nie, tu jestem grzeczny, tu jestem psychol). Historia schodzi tu na tak daleki plan, że po pierwszej scenie w banku mogłoby się dziać już cokolwiek i nic by to nie zmieniło. Gówno / 10. 1 1 Cytuj
PiotrekP 1 790 Opublikowano 12 lutego Opublikowano 12 lutego Gównem bym tego nie nazwał. Gównem to były 4 i 5 część Transformersów. 1 Cytuj
PiotrekP 1 790 Opublikowano 17 lutego Opublikowano 17 lutego Dungeons & Dragons Złodziejski honor (skyshowtime) Nawet nieźle to wyszło. Film rozkręca się powoli, a potem akcja dzieje się dość szybko. Trzeba trochę przeboleć początek który wprowadza w fabułę, choć ta jest prosta jak drut. Wizualnie też dobrze się prezentuje. Montaż i sceny walk dają radę. Wrota Baldura i Podmrok wyglądają spoko. No i smok grubas. Szkoda że nie było go więcej. A jak wypada aktorsko? Nie najgorzej, ale nic ponadto. Film w sam raz na weekendowy wieczór. Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 18 lutego Opublikowano 18 lutego W dniu 12.02.2024 o 19:29, PiotrekP napisał: Gównem bym tego nie nazwał. Gównem to były 4 i 5 część Transformersów. A także druga - boshe, jak ja się zawiodłem na tym kinowym seansie. Druga wtopa z rzędu, bo wcześniej byłem na Terminator Salvation 1 Cytuj
PiotrekP 1 790 Opublikowano 18 lutego Opublikowano 18 lutego @Wredny dwójka to też balas, zwłaszcza pierwsza połowa. Miałem iść na to do kina, bo jedynka 2 lata wcześniej to Byłem za to na trójce i na niej się nie zawiodłem. 1 Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 18 lutego Opublikowano 18 lutego @PiotrekP no ja po T:Salvation stwierdziłem, że może to moje zbyt wysokie oczekiwania, bo w końcu to potężna marka z tradycjami i ciężko dorównać. Ale Transformers to po prostu zajebista zabawa (jedyneczka to idealny mix akcji, efektów, fajnych postaci i trafionego humorku), więc tego nie można spierd#lić - prawda? No i ch#j, jednak się dało Trójka już spoczko, ale nie wiem, czy dlatego, że jest naprawdę spoko, czy po prostu wystarczyło mi, że nie jest takim kupsztalem jak dwójka. 1 Cytuj
Rudiok 3 369 Opublikowano 18 lutego Opublikowano 18 lutego Equalizer 1, 2, 3 - przy okazji świeżo udostępnionej w vod trzeciej części odświeżyłem sobie perypetie Denzela. No i trudno się do czegokolwiek przyczepić, każda część trzyma poziom, każda ma fajne sceny akcji, do tego nie epatuje za mocno strzelaninami i przemocą jak John Wick, ale i tak jest trochę soczystych scen. Najbardziej kompletnie wypada oczywiście 1 część, zaraz za nią 3, oczko niżej 2. Jednak duet Fuqua i Denzel zawsze gwarantuje dobrą rozrywkę. Średnio 7/10. 1 Cytuj
Shen 9 635 Opublikowano 18 lutego Opublikowano 18 lutego Teraz, Rudiok napisał: Equalizer 1, 2, 3 - przy okazji świeżo udostępnionej w vod trzeciej części odświeżyłem sobie perypetie Denzela. No i trudno się do czegokolwiek przyczepić, każda część trzyma poziom, każda ma fajne sceny akcji, do tego nie epatuje za mocno strzelaninami i przemocą jak John Wick, ale i tak jest trochę soczystych scen. Najbardziej kompletnie wypada oczywiście 1 część, zaraz za nią 3, oczko niżej 2. Jednak duet Fuqua i Denzel zawsze gwarantuje dobrą rozrywkę. Średnio 7/10. This. Widziałem sporo opinii, że trójka najsłabsza, bo za długa, bo za mało akcji, a mi się właśnie podobało to powolne tempo, widoczki i jak Denzel się zbliżał do mieszkańców. Cytuj
kotlet_schabowy 2 693 Opublikowano 24 lutego Opublikowano 24 lutego (edytowane) Oppenheimer Nie wiem jakim cudem umknęło mi, że film jest "dostępny" jakoś od listopada 2023, mimo, że była to jedna z niewielu zeszłorocznych premier, na których nadrobieniu mi mocno zależało. Bo do kina też jakoś mi do końca nie było po drodze i był to pierwszy twór Nolana od TDK, którego nie oglądałem na wielkim ekranie. I to niestety od razu czuć. Bo Nolan to reżyser ewidentnie "epicko-bombastyczny" i mam wrażenie, że od czasu trylogii Batmanów i wejścia w full blockbusterowy świat, nie jest już w stanie zrobić tak dobrego "kameralnego" kina, jak we wcześniejszych latach kariery. A Tenet i Dunkierka pokazały, że z tymi rozbuchanymi dziełami też ostatnio jest coraz słabiej, choć mimo wszystko seans w kinie zapewniał te dodatkowe wrażenia audio wizualne, bo tutaj Chris zawsze daje radę. Problem z Oppenheimerem jest taki, że to rodzaj kina, do którego Nolan jako reżyser, a bardziej jako scenarzysta, po prostu się nie nadaje. Kina stojącego dialogami i psychologią bohaterów. A przecież te aspekty zawsze były największymi problemami scenariuszy jego filmów. Memiczne już gadki o sile miłości, patetyczne wykłady i bohaterskie hasła, do tego częste dziury w scenariuszu, to niestety dosyć charakterystyczna cecha jego twórczości. No ale, powtórzę się: robił kino porywające swoją warstwą wizualną, świeżością i pomysłowością czy w końcu po prostu skalą (praktyczne efekty na zawsze w moim sercu). A tutaj tego praktycznie nie ma, bo nie ma prawa być, mimo, że mówimy o biografii twórcy jebanej bomby atomowej. No ale nawet gdybyśmy dostali te mityczne sceny wybuchów, których w dużej mierze zabrakło (co rozumiem z punktu widzenia pomysłu na fabułę i narrację i generalnie kupuję), to nadal byłaby to kropla w morzu (3h seansu) raczej powolnej narracji. I tutaj też jest nierówno, bo o ile praktycznie wszystko, co się dzieje w Los Alamos i dotyczy samego procesu organizowania ekipy, eksperymentów itd. wypadło świetnie (w dużej mierze dzięki charyzmie i talentowi aktorów, ale też za sprawą montażu i zdjęć), tak już epizody "czarno białe" to trochę jak osobny, dużo słabszy film. Pseudo kino sądowe, i to toczące się na dwóch płaszczyznach (typowy Nolanizm, ale tutaj słabo pasujący i wprowadzający dodatkowy chaos), gdzie Strauss stał się, z punktu widzenia widza, niemal głównym bohaterem, mocno z dupy. Ogólnie w tych segmentach czuć, że film jest skrojony pod Amerykanina znającego historię tych lat. Trochę to całościowo niespójne i zwyczajnie nudne. A można było choćby mocniej rozbudować wątek szpiegów (Fuchs, ale też nieobecni Rosenbergowie), na który liczyłem prawie cały seans, do momentu, kiedy podsumowano go dosłownie jednym zdaniem xD Oppenheimer, najważniejszy tu przecież, przechodzi dziwną i przyspieszoną ewolucję, która mnie, jako widza nie przekonała. Już nawet nie mówię tu o realnej postaci historycznej, tylko o bohaterze filmu, bo przecież nawet w biografiach to są dwa różne tematy. Za mało tu głębi jak na film mający chyba w domyśle skupić się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów, za dużo bałaganu, choćby w postaci tych licznych nazwisk, które pojawiają się, a później nawet ciężko je przypisać do danej twarzy, bo po prostu nie mieli wystarczająco czasu ekranowego. Nie był to nieudany film i nawet jak na tak długi metraż i seans na koniec tygodnia późnym wieczorem czułem się przez większość jego trwania zaangażowany (choć nie ukrywam, że raz przysnąłem), nie powiem też, żebym był mocno zawiedziony, bo raz, że znam już na tyle Nolana, a dwa, że sama tematyka i założenia jego najnowszego dzieła też nastawiały mnie w odpowiedni sposób, ale koniec końców jakiś niedosyt jest. Co by nie mówić, są tu jednak sceny: perełki, gdzie ujawniają się te najlepsze elementy stylu reżysera, choćby cała sekwencja testu Trinity. W takich momentach Nolan się sprawdza i dla takich momentów trzeba było jednak iść do tego kina. Aha, w trakcie seansu nasuwało mi się jeszcze często pytanie, kim jest ta dziwna pani, przypominająca Emily Blunt xD. Edytowane 24 lutego przez kotlet_schabowy 1 1 Cytuj
PiotrekP 1 790 Opublikowano 25 lutego Opublikowano 25 lutego PACIFIC RIM Film ma dekadę na karku. Wizualnie w niektórych detalach niedomaga, ale wielkie roboty klepiące się po mordach z kaiju nadal robią... robotę. Aktorsko też dobrze się trzyma. Czego chcieć więcej? Żeby dało się wykasować z naszego uniwersum tego balasa jakim jest uprising. 2 1 1 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 26 lutego Opublikowano 26 lutego (edytowane) "Sami Swoi: Początek" to ogromne zaskoczenie, tak samo pozytywne jak i negatywne. Na plus należy tu na pewno wyróżnić samo podejście do prostej, ale jakże sercem wielkiej miłości do ojczyzny, i ,,miłości do własnej polskiej ziemi", do matki małej ojczyzny. Pod tym względem to było przejmujące filmowe indywiduum, w jakiś sposób genialne i zapadające w pamięć, ,,zasilane" tak przez wspaniałą grę aktorską w roli Pawlaka, Kargula i jak dla mnie żony Pawlaka, która dodała nieco mimorowego dramatyzmu do tego sosu emocji, którym polana była fabuła i cała wyjątkowość ,,Początku". Obraz nakręcony w świetnej scenerii, jednakże montaż i niektóre realizowane sceny... operatorsko były niezbyt dobre. Niekiedy było zbyt kameralnie, mało współcześnie, jakby film w pewnych akcentach został w minionych epokach. ... Czy nie wydaje się Wam, że ten filmowy Pawlak przypominał Piotra Żyłę z kędziorami? XD. No wypisz wymaluj! A Artur Żmijewski, reżyser tego filmu, to nie powinien zagrać tego księdza z wioski? Wiadomo z jakiego tytułu przecież. XD. Ostateczna ocena nowych "Samych Swoich", to ode mnie: 5/10. "Uciekające kurczaki: Era nuggetsów"; ocena tej animacji poklatkowej, to z mojej strony: 7/10. To techniczna uczta dla podniebienia wytrawnego geeka: głównie pod względem samej animacji poklatkowej i całego potężnego wykreowania Świata tu przedstawianego! Jednak fabuła za bardzo dynamiczna i mało skupiona na konkretnej spójnej historii. Edytowane 26 lutego przez JaskinieTerrigenoweMarvela Cytuj
Yap 2 794 Opublikowano 3 marca Opublikowano 3 marca Radical - meksykanskie kino nie jest w moich sferach zainteresowan, ale czasem dobrze jest zaznac odmiany. Obraz jest oparty na prawdziwych wydarzeniach dziejacych sie w szkole w biednej jak chuj miescinie Matamoros. Nie pamietam jaki kartel tam pierdoli ludziom zycie, ale jest jednym z wiekszych. I w takich wlasnie realiach nowy nauczyciel probuje wpoic swoim uczniom umiejetnosc wielowymiarowego myslenia, ktore prowadzi do tego, ze dzieci zaczynaja sami sie edukowac, dochodzic do wlasnych wnioskow i kreowac wlasny swiat ksztalcenia sie, a nie podazac za sztywnym programem. Jest troche smiechu, jest troche dramy, smutku i radosci. A na koniec slodko-gorzki final gdzie dowiadujemy sie, ze ta dziweczynka wywodzi sie wlasnie z klasy tegoz nauczyciela. Inne dzieci niestety zderzyly sie z rzeczywistoscia i nie zaznaly smaku dalszego wyksztalcenia. Ciezko tam sie zyje i marzenia o studiach mozna sobie wsadzic w buty. Dobry film. Dotknal wielu moich nerwow jako bylego nauczyciela. 1 1 Cytuj
kotlet_schabowy 2 693 Opublikowano 3 marca Opublikowano 3 marca (edytowane) Barbie mimo hype'u, podchodziłem do filmu na luzie, ale po seansie jestem naprawdę zaskoczony szumem, jaki narobił. To wszystko, to tyle? Film, który mógłbym podsumować jako świetnie zrealizowaną, ładnie opakowaną, ale nadal po prostu naiwną bajkę dla nastolatek, z wtrąconymi co jakiś czas gagami "dla rodziców, którzy poszli z nimi do kina", jest niemalże epokowym dziełem i konkurował z (skądinąd też nie wybitnym) Oppenheimerem xD? I ta narracja, że to niby wcale nie jest żaden feministyczny przekaz, bo przecież parę momentów jest hehe autoironicznych i PRZEWROTNYCH (wcale nie jako kwiatek do kożucha). Dajcie spokój. Plusik dla aktorów i faktycznie Gosling zdecydowanie tutaj rządzi, więc jakiekolwiek zdziwienia w kontekście braku nominacji dla Margot Robbie są dla mnie z czapy, zresztą ona zarówno jako aktorka, jak i rzekoma piękność, jest dla mnie mocno przereklamowana. No ale to już tak nawiasem mówiąc. Edytowane 3 marca przez kotlet_schabowy Cytuj
Mejm 15 310 Opublikowano 4 marca Opublikowano 4 marca Blue Eye Samurai - no co tu duzo pisac, po prostu kolejny po Arcane wypadek przy pracy netflixsa. W tym momencie Disney zostal juz chyba sam i az zalosc bierze na te jego ostatnie produkcje z babami w rolach glownych. Zatem nie ma co pisac, trzeba samuraja zobaczyc i tyle. Generalnie rowny, bardzo dobry, poziom przez caly sezon. Jedynie koncowka jakby troche przyspieszana bo i ilosc "twistow" na odcinek wzrosla i akcja ze wspinaniem sie po wiezy troche odstaje nawet jak na standardy piruetow tego serialu. Takze scena z Spoiler szogunem w piwnicy mocno dziwna i statyczna. No ale wciaz to jest co najmniej 9/10. 2 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 4 marca Opublikowano 4 marca "Auta", 2006, Disney+, 4K, Dolby - świetny, zadziwiająco dobrze opowiedziany fabularnie film, tj. zastanawiający, z ciekawym światem przedstawionym... i masą rozkmin w stylu... ,,a kto to wszystko zbudował w rzeczywistości Aut: te projekty inżynieryjne, te stacje benzynowe, te drzewa kto posadził? Czy w związku z tym... Auta nie są żywe? To ludzie w zaawansowanej symulacji? Dobra, krótko, ode mnie ocena filmu: 7/10. "Predator: Prey", 2022, Disney+, 4K, Dolby - film przeczy temu że Predator czy Obcy, to Uniwersa zarezerwowane dla klasycznego gatunku Sci-Fi i Akcji. Prey, to Kawał męcha filmowego: obraz, dźwięk i te efekty praktyczne i plener, no normalnie perełeczka! 9/10 - moja ocena produkcji. "Batman: Zabójczy Żart", 2016, PrimeVideo, wypożyczenie: 10 zł, 4K, Dolby - nieszablonowe! Momentami zbyt dobre, a niekiedy nie z kolei nie aż tak. Aby móc wysoko ocenić tę produkcję, trzeba zaakceptować bardzo typowy dla WBA styl i techniki graficzne/animacji - bo jest tu niewyraźnie, zbyt prosto, aby oddać agresję i awangardę fabuły. Kurłaaaa. A te ostatnie sekundy... To wiele, wiele zmienia! 8/10 - ocena filmu z mojej strony. "100 stopni poniżej zera" - 2013, The Asylum (tak, to jest tooooo słynne Studio. XD). Mogę się zapytać: i gdzie to filmowe ,,100 stopni poniżej zera"? Hahaha, filmu katastroficznego było tu tył jak w kreskówce dla dzieci, albo jak w wieczorynce na TVP w niedzielę. Jak na film niskobudżetowy i kiczowatość, ,,ToCoś" poległo na całej linii. Zawyżone 3/10 - taka moja ocena filmu. Cytuj
bebbop 282 Opublikowano 5 marca Opublikowano 5 marca Sprawdzcie na amazonie filmidlo "Mizantrop". Bardzo dobry kryminal. Oceny niby srednie, ale wedlug mnie uczciwe 8/10. 1 Cytuj
Rudiok 3 369 Opublikowano 5 marca Opublikowano 5 marca The Outfit / Skrytka - dostępne na Amazonie, skusił mnie Mark Rylance i się nie zawiodłem. Film stricte teatralny - jedno pomieszczenie, w którym dzieje się akcja i dosłownie kilku aktorów na krzyż. Całość stoi dialogami i grą aktorską, a ta trzeba przyznać stoi na wysokim poziomie - gesty, mowa ciała, tajemniczość. Do tego klimaty gangsterskie Chicago lat '50. 7.5/10 Cytuj
Yap 2 794 Opublikowano 5 marca Opublikowano 5 marca Dune Pt 2 - w koncu jakis niechujowy film kinowy. Jebany Villeneuve umie tworzyc obrazy, ktore na pewno przetrwaja dluzej niz miesiac przed wrzuta na serwery streamingowe. Czytam wlasnie zbiorcze wydanie tej sagi i przyznac musze, ze to co widzialem do tej pory swietnie klei sie z trescia ksiazki. Denis nie przesadza z CGI, ale jakims cudem widowiskowosc i epickosc starc wzgledem ksiazkowych opisow zostaly zachowane, a nawet udoskonalone moim skromny zdaniem. Mino iz film jest dlugi fhui nie czuje sie tego az tak. Widowiskowosc, mistrzowska charakteryzacja, kostiumy i gra aktorska rekompensuja odcisniete posladki z nawiazka. Plejada aktorska rowniez stanowi o poziomie widowiska. Malo jest slabych punktow, jesli jakiekolwiek. Wjebali nawet 10 sekund jednej aktorki, ktora zazwyczaj gra pierwsze skrzypce. Nie wiem czy odegra wieksza role w przyszlosci czy po prostu bylo to cameo, ale zaskoczenie z mojej strony bylo duze. Jesli podoba sie Wam czesc pierwsza to i tu nie bedzie zawodu. Cytuj
Homelander 2 082 Opublikowano 9 marca Opublikowano 9 marca Obejrzałem Deadpoola (2016) i nie mam pojęcia dlaczego nie oglądałem tego filmu wcześniej. Jest po prostu megazajebisty w swojej kategorii dawania czystej radochy. Jest świetny i niewymuszony humor, są bardzo dobre sceny akcji, leje się krew i odcinane są głowy. Fabuła prosta, ale taka miała być. Jestem bardzo zadowolony z seansu i daję mocne 9/10 Cytuj
Jukka Sarasti 358 Opublikowano 10 marca Opublikowano 10 marca Obejrzałem ostatnio Zabójcę Finchera. Ogólnie to film jest dla mnie trawestacją francuskiego "Samuraja". Rzetelnie zrealizowany, dobrze zagrany, nie nudził, natomiast ma dwie olbrzymie wady w postaci ogromnej ilości monologów bohatera brzmiących jakby miał 14 lat i pierwszy raz czytał Fryderyka Nickiego oraz zakończenie, gdzie Spoiler zamiast być amoralnym skurczykiem mordującym taksówkarza, żeby nie zostawić za sobą śladów, to nagle dochodzi do wniosku, że swojemu ostatniemu celowi pozwoli żyć. Narracja za pomocą muzyczki też dosyć łopatologiczna. Ogólnie to takie mocne 6/10, przy czym zakładam, że każda ocena powyżej 5/10 oznacza coś ponadprzeciętnego. Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 10 marca Opublikowano 10 marca Trochę nieświadomie, i mówię to szczerze, bo w sumie to ten film do kolekcji nie za bardzo był mi potrzebny, no ale kij z tym - dokonałem zakupu Steelbook 4K w opcji polskiej filmu "Harry Potter i Kamień Filozoficzny". Po seansie obrazu, wiadomo w odpowiednim klimacie, wieczorkiem, na OLEDziku 65 cali, byłem absolutnie usatysfakcjonowany, jednak szału ciał nie było; wrażenia z oglądania: w miarę przednie, i mało tego film zestarzał się dość dobrze, ale w pewnych akcentach był zbyt familijny, infantylny, taki gimbusowy - czuć tu rękę Columbusa z "Kevina Sam w Domu", i to aż za nadto. Teraz obejrzałem film z Uniwersum Harry'ego Pottera po raz pierwszy od dawna, od około roku. ,,Kamieniowi Filozoficznemu" postawię notę góra 7,5/10. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.