Mejm 15 328 Opublikowano 10 marca Opublikowano 10 marca Beowulf (2007) - popis polaczenia animacji z zywymi aktorami, ktorego szczerze mowiac nie widzialem nigdzie potem w kinie (moze Avatar?). Do tej pory nie wiem jak oni to zrobili, nie ogladalem zadnego makeing of. Obsada doborowa jak na tamte czasy. Historia troche zmieniona wzgledem oryginalu sprzed 1000 lat ale moim zadniem tylko na plus. Swietna jak zawsze muzyka Silvestriego. Animacja moze i troche juz leciwa, ale Grendel wciaz wyglada i zachowuje sie obrzydliwie. A poruszane tematy sa ponadczasowe. 8/10. 1 Cytuj
PiotrekP 1 798 Opublikowano 10 marca Opublikowano 10 marca 300 Początek imperium Podobnie jak 300 lubię i tą część, choć ten green screen momentami już nazbyt widoczny, ale taki tego urok. Film jednak nadal się broni aktorsko i tempem akcji i dobrze się to ogląda. Przynajmniej mi. Szkoda tylko że w żadnym vod w pakiecie go nie ma, tylko na wypożyczenie. Cytuj
Jukka Sarasti 364 Opublikowano 11 marca Opublikowano 11 marca Blade dalej robi robotę. Ten film to trochę taka esencja moich skojarzeń z kinem akcji z przełomu wieku - wszystko ma być nie tyle fajne, co cool i zajebiste, a Wesley Snipes (za ten film, "Człowieka demolkę" i oszustwa podatkowego jest dla mnie honorowym białym) co rusz rzuca obrotowe ciosy kombosy, one linery i wywala frajerni fangę za fangą w rytm techniawy. Szkoda, że nowa wersja pewnie będzie o równości społecznej i biednych prześladowanych wampirach, już pan Ali odrzucił scenariusz, bo Day Walker miał być w nim tylko tłem dla jakiejś silnej i niezależnej kobiety 1 Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 16 marca Opublikowano 16 marca Bekart (2023) - film prosty, ale skuteczny. Czysta, niepokonana siła woli człowieka kontra świat - bardzo polecam. 1 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 17 marca Opublikowano 17 marca Trochę krótkich dokumentów wpadło na ,,ruszt" do oglądania. No, a czemu by nie? "Historia Szatana (2008)" -krótki i elokwentnie oraz merytorycznie poprowadzony film; z rysem historyczno-teologicznym i moralno-etycznym na temat tego czym, dlaczego i jak jest to coś/on/ta, co zwiemy ,,Szatanem", czy ,,Diabłem". Może i nie jest to idealny dokument, jak na 52 minuty, ale jest niezwykle inspirujący, stawiający bardzo ważne pytania o naturę zła i jego nazwijmy to ,,ewolucji" wraz z rozwojem ludzkości. Ocena tytułu: 8/10. "Hitlerowskie UFO" - również z 2008 roku, również dokument, również krótki bo około 45-minutowy. W tym konkretnym przypadku, tematyce w zakresie ,,teorii spiskowości wokół zagadnienia UFO" czas dokumentu, to długość perfekcyjna. Zresztą sam materiał, zdjęcia, archiwa tu stosowane i cała ta ,,reportażowo-śledcza" estyma, to coś bardzo dobrze skrojonego pod treści z pogranicza nauki i paranauki - to taki konkret w swym zakresie: dostałem to, czego oczekiwałem po krótkich materiałach scalonych w jeden tematycznie i gatunkowo film. I nic więcej nie było mi trzeba. Ocena tytułu: 9/10. "Concorde. Anatomia katastrofy (2006)" - solidny, krótki, bo około 45-minutowy dokument z motywem/w gatunku reportażowo-śledczym. Do perfekcji przekazu i realizacji materiału filmu, cóż, zabrakło więcej z motywu śledztwa, czyli w tym przypadku mechanizmu ,,badania przyczyn katastrof/y lotniczej/ych", co mogło by zostać rozszerzone w filmie o fabularyzację tragicznych wydarzeń i samego śledztwa. Klimat i atmosfera, wiedza techniczna i temu podobne - jak najbardziej na plus; tytuł mógłby być dłuższy, a to na pewno zachęciło by geeków tematu do obejrzenia tego dokumentu. Ocena tytułu: 8/10. Cytuj
Wredny 9 581 Opublikowano 24 marca Opublikowano 24 marca Żadnego Prime nie opłacam, ale wrzucanie filmu od razu na serwis streamingowy ma tę zaletę, że chwilę później można obejrzeć na cda.pl i tylko tak polecam - żeby nie wydać na to ani złotówki. Nie jestem jakimś przesadnym fanem oryginalnego "Wykidajły" (), ale szanuję i dziś najpierw odświeżyłem sobie tytuł z 1989, a po obiedzie wleciał remake. Niekoniecznie chcę te dwa obrazy ze sobą porównywać, bo naprawdę podchodziłem do tego z głową otwartą na nową historię, zupełnie inny background i wersję wydarzeń, ale siłą rzeczy oryginał może służyć za przykład tego, jak dobrze robić rzeczy, które w nowej wersji są po prostu zjebane. Najbardziej zjebane są kreacje postaci i ogólny scenariusz, oparty na tych kreacjach - obsada to mocne "diversity & inclusion", więc od razu było wiadomo, że postacie będą po prostu kolorowymi wydmuszkami, a te bardziej "główne" będą bardzo na siłę chciały pokazać, jakie są mocne, samowystarczalne i ogólnie "stunning & brave". Plejada silnych kobiet jak najbardziej obecna - jedna, lat może 14, wyskakuje z bejsbolem na grupkę motocyklistów, rzucających puszkami na pobliskiej stacji benzynowej, rzucając przy tym "nienawidzę tych dupków" (k#rwa, jeden liść i szła by spać, oczywiście miało to swoje późniejsze konsekwencje, które TAAAAK BAAAARDZO trudno było przewidzieć), druga, silna pani bussiness-woman leci za głównym mafiozo i go wyzywa, bo wie, że typ baby nie uderzy (a przydałoby się, bo w oryginale było kilka babek, które za dużo mniej zaliczyły "silną ręke alfonsa"), a trzecia - nowoczesna werjsa pani doktor, musi być twardsza od faceta, ostentacyjnie obala browara za browarem, oznajmia głównemu bohaterowi, że to ona stawia warunki, a później zjawia się mu na ratunek. Oglądając oryginał, patrząc przez pryzmat dzisiejszych czasów, scena w której Swayze praktycznie osacza Kelly Lynch, przypierając ją do kominka pewnie też by dziś nie przeszła, ale tak to kiedyś wyglądało - facet konkretny, dominujący, łowca, a kobieta uległa, z drżącymi ustami, zdobycz. Główny bohater to też dziwna kreacja i w sumie zajebisty materiał na jakieś studium psychologiczne - jak zmienia się postrzeganie męskich twardzieli w filmach na przestrzeni lat. Pamiętacie zapewne sceny terapii Tony'ego Soprano i tego, jak pytał Dr Melfi "Co się stało z typem silnego, cichego mężczyzny w stylu Gary'ego Coopera?". Po zestawieniu oryginału z rimejkiem też zadawałem sobie to pytanie. Oczywiście głównym powodem tych zmian są pojebane czasy, w których wszystko, co reprezentowali faceci w kinie lat 80-tych i 90-tych, uznawane jest za "toxic masculinity", więc teraz nasz główny bohater, w przeciwieństwie do pierwowzoru, dużo mówi, jest sarkastyczny, użala się nad sobą, albo werbalnie komunikuje, że jest wk#rwiony, tak by na pewno nikt tego nie przegapił. Dalton w kreacji Patricka Swayze to był właśnie ten "strong silent type" - koleś, który znał swoją wartość, pewny siebie, ale nie bezczelny - spokojny, opanowany, zawsze starający się wybrać pokojowy sposób rozwiązania konfliktu. Niepozorny, ale bez problemu dominujący w starciu, właśnie dzięki opanowaniu, doświadczeniu i spokojnej kalkulacji - typ budzący zaufanie i sprawiający, że reszta załogi z nim za sterami czuła się pewniej. Zresztą nowa wersja nawet nie bierze udziału w starciach, w sumie to nawet nie wiem, za co on tam pieniądze bierze - po prostu przyszedł, wypił kawę i jest. Brakuje mu ogólnie jakiejś głębi i aury tajemniczości, wszystko jest podane na tacy, łopatologicznie (ba, nawet cały "premise" filmu został tak podany - córeczka z księgarni praktycznie streściła film w pierwszych pięciu minutach, choć faktycznie porównanie do westernu pasowało bardziej do starej wersji). Bo ogólnie zamysł ten sam - w mieście bezprawia zjawia się "nowy szeryf", który musi stawić czoła złemu i jego przydupasom. Różnica jest taka, że w oryginale samo to wystarczyło na tło fabularne, a tutaj sporo rzeczy musieli opatrzyć niepotrzebnym komentarzem społecznym, dorzucić plejadę chujowych, wkurwiających postaci i jakichś gagów z dupy (odwożonko pobitych do szpitala to było pierwsze wtf). Główny zły to w tej odsłonie młody, bogaty dupek, bo akurat stary siedzi w pierdlu, więc teraz Łazuka wydaje polecenia telefonicznie, a Bolec załatwia biznesy. Nie będę się przypierdzielał do jego kreacji - typowy, bogaty dupek, boss z pierwowzoru też nie grzeszył oryginalnością - podobnie jak jego przydupasy. Za to strasznym nieporozumieniem jest występ Connora McGregora i jego kreacja wiecznie nawciąganego króliczka Energizera - nie wiem, co to miało wnieść do filmu, ale każda minuta jego występów to zamęt w głowie widza i pytanie "po ch#j"? Znaczy wiadomo - zrobili Dżejkowi background z UFC, pozwolili mu wejść na ring podczas oficjalnej gali to pewnie w ramach rekompensaty trzeba było dać Connorowi jakąś rolę, ale wyszło mocno groteskowo. Same sceny mordobicia są całkiem niezłe, choć faktycznie przekombinowane z artystycznego punktu widzenia - te dziwne latanie kamerą, okrążanie postaci, niczym dronem i cgi, podążające za pięścią - czasem mocno wali sztucznością, mimo że celowali w podbity realizm. W paru scenach mocno raziła również sztuczna krew. Oryginał był prostą, dziś może nawet prostacką opowiastką, ale czuć tam było serce, a jak się ktoś wczuł to i jakieś feelsy były, bo istniała tam jakaś stawka - kiedy główny zły komuś groził to człowiek w to wierzył - tutaj niezbyt. No i brak całego motywu z serdecznym ziomeczkiem-mentorem też sprawił, że nowa wersja nie wywołuje praktycznie żadnych pożądanych emocji (bo te niepożądane jak najbardziej wywołuje). Podsumowując - nowa wersja to film bez jakiejś spójnej wizji z fabułą pisaną przez chatGPT, postaciami rekomedowanymi przez SweetBaby.inc, kilkoma efektownymi scenami walk i Gyllenhaalem, który w tym wszystkim sprawia wrażenie mocno zagubionego (a chłopa uwielbiam - od dłuższego czasu to mój ulubiony aktor). Zdecydowanie nie polecam - omijać szerokim łukiem i odpalić oryginał. 4/10 3 4 2 1 Cytuj
Shen 9 636 Opublikowano 24 marca Opublikowano 24 marca 19 minut temu, Wredny napisał: Zdecydowanie nie polecam - omijać szerokim łukiem i odpalić oryginał. 4/10 Podziwiam, że chciało ci się pisać rozprawkę na temat tak słabego filmu. Wystawiłem identyczną ocene na filmweb i zgadzam się chyba z każdym zdaniem tej recenzji. Niby filmy są podobnej długości, 2h, a w tej nowej w ogóle nie czułem, zeby Dalton jakoś zżył się z mieszkańcami, więc ta cała zemsta była z czapy. Już pomijam te akcje z jego przeszłością, gdzie po prostu Spoiler jest pojebusem i zabił typa w ringu, a stary Dalton się zwyczajnie bronił przed zazdrosnym mężem Nie poczułem sympatii to żadnej postaci z nowej wersji i było mi w sumie obojetne co sie z nimi stanie. No i ten zajazd, tam sie kurwa przez caly film nie zmieniło, w oryginale była piekna ewolucja z chlewu do lokalu na poziomie. W nowym czas poświecili na McGregora chodzącego z gołą dupą po mieście. Żeby nie było, oryginał obejrzałem po nowej wersji, nie widziałem filmu wcześniej, wiec nie jest to żadne sentymentalne pierdololo. Szkoda mi Gyllenhaala, bo to jeden z moich ulubionych aktorów, a jego ostatnie filmy to parujące gówna. 2 Cytuj
Wredny 9 581 Opublikowano 24 marca Opublikowano 24 marca Od samego początku, jak nam dali tę dziewczynkę to wiedziałem, że to będzie odpowiednik Reda z oryginału i że Dalton pęknie, jak akurat jej się coś stanie. Tyle że w oryginale prostymi zabiegami wywołali w widzach sympatię do osób, mających również swoją społeczną przydatność i fabularny sens (starszy Emet, wynajmujący Daltonowi pokój i Red, prowadzący sklep z częściami samochodowymi), a tutaj na siłę wciskają nam jakąś nachalną dziewczynkę, żebyśmy ją polubili. I tak ogólnie właśnie kreuje się dzisiaj postacie i różne wątki - na siłę, bez przemyślenia czy ma to jakiś sens, patrząc na całość konstrukcji fabularnej. 1 Cytuj
Shen 9 636 Opublikowano 24 marca Opublikowano 24 marca Tu nie było żadnego kreowania nawet, postacie z oryginału były jakieś, w nowym jak piszesz wydmuszki, zeby tylko odhaczyć d i v e r s i t y. Smutne zdanie, ze mam jej zmarła i wez sie teraz rozczulaj. Serio nie wiem na co zeszło 2h w nowym filmie. Dawno nie oglądałem produkcji, ktora wzbudziła we mnie taka niechec to praktycznie kazdej postaci, w finałowej walce to miałem wyjebane jak to się skończy. W oryginale tylko czekałem aż temu Spoiler karatece wyrwie grdyke, jak kiczowato by to nie wyglądało, no trzeba przyznac a jak potem ekipa z miasteczka jeden po drugim sprzedaje strzała z klate głównemu złemu, to czuło się satysfakcje 1 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 25 marca Opublikowano 25 marca Ucieczka z Utopii (2023): - oczywiście w grę wchodzi sprawa Korei Północnej. Tak, to poruszający nie tyle film co krutacka, przyszpilająca do muru, konkretna relacja i reportaż, sprawiające że ogląda się tą produkcję, każdą jej sekundę jak z jakimś pieprzonym niżem na gardle i powietrzem, które grzęźnie ci w płucach. Tak, człowiek jak widać potrafi pomagać, i to z serca. Ocena tytułu: 9/10. Tekken - The Motion Picture (1997) - jako pojedyncze anime, około godzinne, cóż to taki nieco wyrwany (jak dla mnie) z kontekstu film. Coś bardziej dla nerdozy growych bijatyk z tekkenowskiej serii. Wizualnie to było ciekawe anime: graficznie pojedynki nieco spłaszczone, ale postaci za to ekstrawertyczne, co temu chaosowi rysunku pasowały. Ród Mishima na wyraźny plus. Ocena tytułu: 6/10. Dracula. Historia nieznana (2014) - jedna z najodważniejszych, przy okazji najlepszych w hitorii adaptacji książkowej powieści grozy Stokera produkcji. Pan Shore stworzył pełne mitycznego patosu, z wplecionym tu gatunkiem fantasy, elementami horroru, historii i kultu jednostki dzieło. Minusami są: zakończenie, zbyt krótka długość filmu, główny antagonista zagrany ,,o tak, z czapy". XD. Ocena tytułu: 8/10. Gwiezdne Wojny - Epizod II: Atak Klonów (2002) - klasyczny ,,wiadomix"! Bo filmu przedstawiać nie trzeba. Prawdopodobnie to mój 4-ty seans tego specyfiku Papy Lucasa. Obraz nie tyle zły (bo żaden z filmów gwiezdnowojennych nie był/nie jest do końca zły) czy miałki i kiepski scenariuszowo, co niezwykle interesujący i intrygujący, jak to zawsze, bo to w końcu ,,starwarsy!". Istota tego obrazu w kontekście tego, że to tu zaczyna się upadek Anakina jako człowieka i początek powolnego przechodzenia na Ciemną Stronę Mocy... jest nie do oceny, to bezcenny skarb, mimo iż kontrowersyjny. Ocena tytułu: 7/10. Cytuj
PiotrekP 1 798 Opublikowano 1 kwietnia Opublikowano 1 kwietnia Wanted (skyshowtime) Nadal przyjemny odmóżdżacz, mający na karku już 16 lat. Dwójki nigdy nie popełniono i trochę szkoda. McAvoy, Jolie i reszta dali radę, czas szybko płynie, choć na swój zabawny/pozytywny sposób strasznie to głupiutkie. Cytuj
dominalien 264 Opublikowano 2 kwietnia Opublikowano 2 kwietnia Wielki Mur (The Great Wall) na Netflixie. Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, na planecie bliźniaczo podobnej do ziemi, gdzie na szczęście dla wszystkich też mają Matta Damona, jest naprawdę wielka draka w chińskiej dzielnicy. Głupie, ale nawet fajne. Ładnie wygląda. 4/10 Cytuj
Koleś88 335 Opublikowano 2 kwietnia Opublikowano 2 kwietnia Diuna 2 - Polecanko! 8/10Road House - Omijać! 3/10Przesilenie zimowe - w zalewie tego chłamu w końcu coś innego 7,5/10Tylko nie Ty - wydmuszka amerykańska ale nie boli 5/10 1 Cytuj
whitesand 16 Opublikowano 2 kwietnia Opublikowano 2 kwietnia (edytowane) Killers of the flower moon - 7.5/10 Długi, przegadany. Ale ładne widoczki i De Niro jak z najlepszych czasów i swojej roli w Goodfellas. Plus historia na podstawie rzeczywistych wydarzeń, oraz przesłanie aktualne zwłaszcza we współczesnych nam czasach - tylko silne, sprawne państwo jest w stanie bronić swoich obywateli (FBI vs menty z Osage). Edytowane 2 kwietnia przez whitesand Literówka Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 3 kwietnia Opublikowano 3 kwietnia Za duży na bajki 2 (2024) - ależ pozytywne wibracje z tego filmu popłynęły! Obraz, który do powiedzenia ma dużo, dużo więcej niż tylko taka z pierwszego punktu widzenia nie do końca równa wizualnie i fabularnie rozrywka. Nie zbyt dobrze zagrany przez aktorów w każdym wieku, ale coś ciepłego w sobie ten film miał! Ocena tytułu: 7/10. Nieustraszeni bracia Grimm (2005) - przewrotny film! Wilhelm i Jacob - bracia Grimm zostali tak zaadaptowani na potrzeby tego filmu fantasy z licznymi wstawkami z Baśni z motywem, że tak to ujmę: łotrzykowskiej historii ich samych w tej fabule, że odbiór całości produkcji to sama masa pozytywnych wibracji. Zestarzał się film... niestety średnio. Że względu na niektóre role okazała się to również kiczowata podpierdółka. Ocena tytułu: 6/10. Strefa Interesów (2023) - normalnie... jakby to ująć: chora, ciężka pełna cierni, krwistości i zawiści, i wszystkiego co gorzkie swego rodzaju ,,anty-bajka". Ten film to antyteza wyobrażenia współczesnej, czy ogólnie typowej, rodziny w modelu europejskim - coś takiego też ów obraz w sobie zawierał. To nie żadna apoteoza ku utopii niegdyś hitlerowskich niemiec.To cierpki antyświat, w którym najszczęśliwszą istotą był chyba pies Hossów. Bez zbędnych słów, ocena tytułu: 8/10. Cytuj
Ryuk 1 485 Opublikowano 12 kwietnia Opublikowano 12 kwietnia Civil War - 9/10. Mega film, sposob w ktory jest nakrecony i oprawa dziwekowa jest niesamowita. Do tego chyba pierwszy film od dawna ktory uchwycil dzwiek walk karabinami/bronia tak dobrze i nawet dzwiek bardzo realistyczny vs co zazwyczaj mamy w hollywood. Naprawde warto. Film w sumie w jakims stopniu pokazuje jak moze wygladac kiedys konflikt na wschodzie miedzy panstwamy a nawet jakies wojna domowa jak zacznie brakowac wody pitnej etc. Nie chce za bardzo walic spoilerami szczerze mowiac, wiec wiecej pisac nie bede. WARTO, i moze jest to kontrowersyjna opinia ale lepszy niz Dune 2 2 1 Cytuj
Słupek 2 158 Opublikowano 13 kwietnia Opublikowano 13 kwietnia również widziałem i również jestem zachwycony. kawał świetnego kina, strzępy informacji o świecie/konflikcie odkrywane podczas kolejnych scen, kapitalna muzyka. no i przede wszystkim film jest świetnie nakręcony (finałowy akt, scena z Plemonsem). dorzućmy Wagner Moura (boski Pablito Escobar) i mamy obraz kompletny. szkoda tylko, że film jest dosyć krótki, chciałoby się więcej chłonąć tego świata. Cytuj
Hubert249 4 279 Opublikowano 13 kwietnia Opublikowano 13 kwietnia 36 minut temu, Słupek napisał: również widziałem i również jestem zachwycony. kawał świetnego kina, strzępy informacji o świecie/konflikcie odkrywane podczas kolejnych scen, kapitalna muzyka. no i przede wszystkim film jest świetnie nakręcony (finałowy akt, scena z Plemonsem). dorzućmy Wagner Moura (boski Pablito Escobar) i mamy obraz kompletny. szkoda tylko, że film jest dosyć krótki, chciałoby się więcej chłonąć tego świata. Ciekawy temat poruszyłeś, mianowicie długość filmu/odcinka serialu. Moim skromnym zdaniem 2h to idealna długość, chyba, że mamy do czynienia z filmem typu Wilk z Walstreet, który nie nudzi ani przez sekundę. Dzisiejsze produkcję są zdecydowanie zbyt długie, zwłaszcza odcinki seriali, które są po prostu rozwleczone do granic możliwości. Cytuj
Amer 1 376 Opublikowano 14 kwietnia Opublikowano 14 kwietnia Civil War - ojj, wymęczył mnie ten film okrutnie. Dużo pif paf i durnych zachowań ze strony bohaterów. Usilne próby szokowania widza. Dosłownie jedna bardzo dobra scena, taka w której dało się odczuć jakieś emocje. Rozczarowanie/10. Cytuj
dominalien 264 Opublikowano 15 kwietnia Opublikowano 15 kwietnia Allied (Sprzymierzeni) na Netflix Brat Pit jest dzielnym i romantycznym Bratem Pitem w czasie 2 wojny światowej. No to jest bardzo świetny film. 9/10 Cytuj
PiotrekP 1 798 Opublikowano 15 kwietnia Opublikowano 15 kwietnia Transformers: Przebudzenie Bestii (skyshowtime, napisy PL) Jednostki ludzkie w tym filmie irytują. Wizualnie jest nierówno, podobnie jak z tempem akcji. Dubbing w takich filmach mnie obrzydza, zresztą oglądać to bez głosu Cullena i Perlmana to jakaś zbrodnia. I to chyba jedyne z niewielu plusów tego filmu. Bo nawet robocia rozwałka pozostawia niedosyt. 5/10 Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 17 kwietnia Opublikowano 17 kwietnia Civil War - ładne obrazki, ale te środki stylistyczne tak topornie podawane że xDDD. +1 za Fata Damona. 5,5/10 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 19 kwietnia Opublikowano 19 kwietnia "Halloween" z 2018 roku: 3-ci seans filmu w życiu. W końcu: ten trzeci raz jako projekcja obrazu w domowym zaciszu, z kolekcji filmowej 4K Steelbook z polskim lektorem! Tak, zło niejedno ma imię. W przypadku kontynuacji cyklu "Halloween", który to w kinematografii rozpoczął 46 lat temu John Carpenter, to imię to wciąż Michael Myers - chodzi o to, że sam film sprzed 6 lat... wciąż to co zrobił tak kultowy pierwowzór genialnie, on robi to tak samo, no prawie że idealnie ,,tak samo" - Myers został wykreowany w nowym "Halloween" na przerażająco potężnego złola slasherowego. Wspaniała historia, która może i miała swoje ,,młodzieżowe głupotki", jednak godnie przedłużyła to, co opowiedział Carpenter dziesiątki lat temu. Ocena tytułu, z mojej strony to: 9/10. Szybko, krótko i bardzo na temat. "Uzależnieni od ekranu", dokument z 2020 roku. Jak na 70 minut treści, film przedstawił swoją dość kluczową dla życia współczesnej cywilizacji problematykę tak jak trzeba. Jednakże...brakowało tu bardziej negatywnego, mniej jednostronnego stanowiska, większej burzy mózgów i dyskusji wśród bohaterów dokumentu. Solidna refleksja, solidna! Ocena tytułu z mojej strony: 8/10. Cytuj
HenrykIggO 260 Opublikowano 19 kwietnia Opublikowano 19 kwietnia Ostatnio widziałem DumbMoney, które zostało dodane do HBO MAX. Pamiętacie ten covidowy wystrzał wycen akcji GameStop, AMC czy BlackBerry? No, to o tym jest ten film. User DeepFuckinValue z Reddita odkrył że akcje GME są mocno niedoszacowane co głosi na swoich streamach (nie spojleruję, tak się zaczyna). Lubię te filmy o giełdzie. Ten jest kolejnym, który w przerywnikach tłumaczy zielonkom zasady grania na spadki (było to już w The Big Short, ale tam tłumaczyła Margot Robbie w wannie, wiadomo). Ten film na równi z wydarzeniami o akcjach traktuje walce na linii szefowie funduszy inwestycyjnych (źli) - zwykli obywatele niższej klasy (dobrzy). Natomiast nie jest to film, który zapamiętam. Wydaje mi się że autorzy chcieli go zrobić na szybko po tych wydarzeniach, bo za dekadę będzie to traktowane jako ciekawostka - w przeciwieństwie do The Big Short o którym wspomniałem (gdzie cała giełda poszła w pi*du). Daję 5/10. Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 109 Opublikowano 27 kwietnia Opublikowano 27 kwietnia Ciąg dalszy ,,watchingowej serii" nietypowych dokumentów, które warto (według mnie) obejrzeć: Tak, bez wielu składników tworzących takowy ,,wywar niezwykłości", którym okazał się ten film, "Dzieci sieci. Uzależnieni od internetu", nie było by właśnie tak dobrego dokumentu jak ten. A tymi mega dobrymi i ważnymi składnikami okazały się: bardzo adekwatny do współczesnych czasów temat, bohaterowie, sposób opowiadania historii, miejsce, czyli w tym przypadku... ,,Zakład reedukacji", czyli prania mózgów na modłę konwencji działania ,,Systemu Wielkiego Brata" Republiki Chińskiej. To poruszające 75 min treści, ale... za bardzo propagandowe. Problem zilustrowany na cały świat, bo tak to już niestety jest. Z mojej strony ocena dokumentu: 7/10! Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.