Masorz 13 243 Opublikowano 29 grudnia 2024 Opublikowano 29 grudnia 2024 The Watchers - omujborze co za guwno obesrane. Córka M Night Szambolajana stwierdziła, że zrobi film w stylu ojca, tylko tak 10 razy gorzej i zmiksuje Spoiler Osadę oraz Znaki Nokurwa mać, ale w sumie jak chcecie się pośmiać z głupoty na każdym kurwa kroku, to zapraszam. 3/10, za zdjęcia. Cytuj
Rtooj 1 709 Opublikowano 29 grudnia 2024 Opublikowano 29 grudnia 2024 (edytowane) Ja dam 5/10 bo czuję miętę do Dakoty. I w przeciwieństwie do ojca reżyserka postanowiła te bzdury na koniec jakoś wyjaśnić, a nie zostawiać widzów z plażą która postarza ;] No ale jest sufit u Shlamanayów, tego pomalować się nie da. Edytowane 29 grudnia 2024 przez Rtooj Cytuj
dominalien 273 Opublikowano 29 grudnia 2024 Opublikowano 29 grudnia 2024 Kilka filmów wpadło przez ostatnie dni, wszystko na szerokich oceanach. Dwa widziałem już wcześniej, jeden nowy. Kolejność chronologiczna (oglądania). Sleepy Hollow (Jeździec bez głowy) Tim Burton w szczytowej formie. Jeśli mam się do czegoś przyczepić to teatralność, która z czasem przestaje przeszkadzać. No i od pierwszego razu lekko irytował mnie eksperyment z proszkiem na trupie. Wiem po co jest, ale zupełnie nie pasuje do żadnych innych zachowań naszego bohatera. 9/10 Indiana Jones and the Dial of Destiny (Artefakt Przeznaczenia) Pierwszą godzinę obejrzałem przedwczoraj i nie byłem w stanie uwierzyć, że opinie o tym są tak złe. No ale po pozostałych 1,5h dziś po południu już wiem o co chodzi. Dramat. Film dla dzieci napisany przez najwyraźniej nastolatków, no ale to Indiana Jones, więc musi być dla dorosłych i się muszą zabijać. Lepiej przeczytać streszczenie fabuły na Wikipedii niż marnować czas na tę szmirę, jeśli już ktoś musi wiedzieć co się stało. 3/10 Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull (Królestwo kryształowej czaszki) Czy możliwe, żeby film o IJ był jeszcze gorszy niż Dial of Destiny? Przed seansem wydawało mi się, że nie, teraz nie jestem już taki pewien. Może troszkę lepszy ciąg przyczynowo-skutkowy wydarzeń, ale jezusmaria, jaka to jest tandeta. Nawet nie warto czytać streszczenia na Wikipedii. 3/10 1 1 Cytuj
Masorz 13 243 Opublikowano 29 grudnia 2024 Opublikowano 29 grudnia 2024 6 godzin temu, Rtooj napisał(a): Ja dam 5/10 bo czuję miętę do Dakoty. I w przeciwieństwie do ojca reżyserka postanowiła te bzdury na koniec jakoś wyjaśnić, a nie zostawiać widzów z plażą która postarza ;] No ale jest sufit u Shlamanayów, tego pomalować się nie da. Old to był dopiero chłam XD Niech będzie 4/10 w takim razie. Cytuj
Homelander 2 383 Opublikowano 1 stycznia Opublikowano 1 stycznia Indiana Jones and the Dial of Destiny Naczytałem się o tym, jaki to ten film jest woke gównem, więc spodziewałem się wszystkiego łącznie z Fordem zmieniającym płeć transdzieciom. A co dostałem? No film jest ok, całkiem w porządku. Początkowa sekwencja z CGI Harrisonem jest świetna i pomyślałem, że jak cały film jest taki, to będzie super. No nie jest, bo potem trochę siada i tempo i akcja. Ale i tak jest bardzo ok. Indiana w formie, Helena jako druga bohaterka jest do przyjęcia. Mads zawsze na propsie, chociaż trochę szkoda, że grał takiego trochę nieogarniętego. Spędziłem miło czas oglądając. Film jest o niebo lepszy od paździerzowej czaszki. Bardziej też mi się podoba niż Temple of Doom, które drażni mnie okrutnie. No ale do świetnej jedynki, a zwłaszcza arcygenialnej trójki nie ma startu. Tak czy siak warto dać szansę. 7/10 2 Cytuj
dominalien 273 Opublikowano 2 stycznia Opublikowano 2 stycznia Lighthouse na Maksie Chyba u nas tytuł nie jest tłumaczony? Przynajmniej na filmwebie nie ma po polsku. Jakby co, chodzi o latarnię morską. Stary latarnik dostaje młodego pomocnika. Widzę, że posypały się nagrody i recenzje entuzjastyczne, więc ewidentnie się nie znam, bo dla mnie to pusty, pseudoartystyczny wysryw. Wizualnie najbardziej nieatrakcyjne jak się da. Aktorsko jest ok, choć parę razy wchodzi mocno w sferę teatru z marnym skutkiem. Film do opowiedzenia nie ma nic, główna oś historii jest prosta jak szczała, niby są jakieś niezrozumiałe wydarzenia, ale okazuje się, że twórca po prostu wplata i miesza wątki klasyczne żeby widz musiał zgadywać o co chodzi, a i tak na końcu łopatologicznie wali po twarzy banalnym wyjaśnieniem, że to wszystko są brednie i majaki. Dotarło do mnie dużo ze wspomnianych wątków klasycznych, na pewno za drugim razem zobaczyłbym więcej, ale po co? Pierwszy seans to już była strata czasu, drugi to już otwieranie wrót szaleństwa. Tylko dla bardzo wysublimowanych wielbicieli bardzo artystycznego i, eh, ambitnego kina. Z drugiej strony film ewidentnie robi wrażenie, bo co mi się po nim śniło to tylko ja wiem, choć nie było to nic przyjemnego. Po seansie serwis zaproponował mi inny film tego samego twórcy, Czarownica (Vvitch) i ten polecam, naprawdę mi się podobał. 3/10 1 Cytuj
dominalien 273 Opublikowano 2 stycznia Opublikowano 2 stycznia 7 godzin temu, Homelander napisał(a): Naczytałem się o tym, jaki to ten film jest woke gównem, więc spodziewałem się wszystkiego łącznie z Fordem zmieniającym płeć transdzieciom. Tak, ja tu też widzę drobne elementy woke, ale bez takiej przesady jak mi internet próbował wmówić. W głównej dziewczynie o wiele bardziej mnie irytuje to, że po jednej gadce z wujkiem zmienia się z zimnej twardej baby w emocjonalną, rodzinną kobietę niż to, że jest silna i niezależna. Jak piszesz, początek jest super, ale potem scenariusz się rozlatuje i przestaje mieć jakikolwiek sens przyczynowo-skutkowy, a ukoronowaniem tego jest cała sytuacja z dzieciakiem latającym myśliwcem jak w jakichś gwiezdnych wojnach. Tu już odłączyłem jakiekolwiek zainteresowanie. Cytuj
dominalien 273 Opublikowano 2 stycznia Opublikowano 2 stycznia 43 minuty temu, dominalien napisał(a): Po seansie serwis zaproponował mi inny film tego samego twórcy, Czarownica (Vvitch) i ten polecam, naprawdę mi się podobał. Przy okazji, właśnie na youtubie zobaczyłem, że drinker poleca najnowszy film tego twórcy, Nosferatu. Ma być u nas w kinach pod koniec lutego. Cytuj
Rudiok 3 387 Opublikowano 2 stycznia Opublikowano 2 stycznia Room - zbierałem się do tego filmu już dość długo i nie mogło być lepszej oprawy niż ciemny zimny grudniowy wieczór. Historia jest mocna i widać inspirację Josefem Fritzlem, bo wyjściowy punkt fabuły to zamknięta w komórce pod domem kobieta z dzieckiem, dla którego tytułowy pokój to cały świat, i w którym żyje od urodzenia. Całe spektrum emocji i tego jak to na niego wpływa jest osią filmu i najjaśniejszym jego punktem, a potem jest tylko mocniej. Rola dziecięca zagrana koncertowo i film zręcznie gra na emocjach, ale w żadnym momencie nie przesadza. Zresztą cała obsada, choć niewielka, daje bardzo dobry pokaz kunsztu, i mocno mnie zaskoczyła Brie Larson, której z tej strony nie znałem. 9/10 Przesilenie zimowe - Paul Giamatti jako zrzędliwy nauczyciel w szkole w Nowej Anglii z lat '70 zostaje na przerwę zimową z grupką uczniów. Film jest bardzo ładnie stylizowany na lata '70 również w warstwie wizualnej, bo byłem zaskoczony, że kręcono go cyfrowo a wygląda jak z kliszy. Alexander Payne zręcznie prowadzi całą ekipę i wraca do tego co mu wychodzi dobrze, czyli do filmów o życiu i rozterkach dnia codziennego (nie sposób nie porównać tego filmu do Bezdroży). Bardzo przyjemnie się ogląda, dużo dobrych emocji, trochę życiowych prawd i wszystko podane bez ogłupiania widza, taki feel-good-movie z przesłaniem. 8.5/10 2 1 Cytuj
Ken Adams 316 Opublikowano 2 stycznia Opublikowano 2 stycznia Deadpool & Wolverine jako ze przeczuwalem co to bedzie to nie spieszylo mi sie na stacje, z ktorej odjezdza pociag mysli deadpoola no i wszystko sie zgadza jadaczka mu sie nie zamyka na sekunde, nie baczac na konekwencje wpierw powie pozniej pomysli a to prowadzi do wielu komedyj, afer i bijatyk. Logan przybleda niechciany tez spoko, zlamany cynik bez dolara przy imieniu, ale w sercu wielki chlop. Bardzo fajny film, fajne rozroby, powrot ciekawych postaci (na graficzna gotowosc Gambita to nie bede klamal, uronilem lze, na jego jankeski, poludniowy akcent akurat jak wleciala piosenka t.i. mniejsza ale tez), fajna seksowna lysa baba kasandra, efektowne ujecia (np. zwolnienie na ikoniczna poze wolverine’a podczas wyskoku z autobusu), a na koniec przejscia w like a prayer madonny, z dyskoteki na wersje choralna, ogladajac to czulem, ze tworcy mieli w h*j funu podczas produkcji, musieli miec ja bym mial, mozna tez odniesc wrazenie sporej spontanicznosci. Moze brakuje solidnych akcentow w samej historii, tylko po co one? W takim teledysku? Termin educated wish juz istnieje w slownikach internetowych. Koszulki mozna zamawiac. Tak sie to robi. Dla mnie jeden z lepszych filmow ostatnio 1 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 123 Opublikowano 2 stycznia Opublikowano 2 stycznia Ależ by była wtopa... xD. Zapomniałem nawet, że widziałem w Wigilię "Kevin sam w Nowym Jorku", na Disney+, w jakości obrazu i dźwięku UHD, DolbyAtmos etc. Święta z Kevinem - zaliczone. Ale z tym ,,sequelowym". To był piąty, albo i szósty seans tego klasyka. Dla mnie dojrzalszy i o klasę lepszy tytuł niż część pierwsza; bardziej dynamiczny, żywszy. Slapstickowość i kuriozum żartów - wciąż świetny poziom, w tym rozrywkowym, kreskówkowym stylu. Ogólnie morda podczas seansu... ajć, ależ się cieszyła, jakbym widział ten film po raz pierwszy. Solidne: 9/10 w mojej ocenie ,,Samego w Nowym Jorku". A tu ciekawostka. : Cytuj
nievil 33 Opublikowano 3 stycznia Opublikowano 3 stycznia Nosferatu Co by tu napisać - Eggers z szacunkiem dla materiału źródłowego z 1922 roku zrobił z tego porządne kino w totalnej opozycji do tego co obecnie jest serwowane - parytety, murzyni, azjaci, silne feministki, rozpierducha, kiepskie cgi, itp. Widowni netfliksa, tiktoków i innego gówna ten film się nie spodoba, bo nudny i nic się nie dzieje. To nie jest mcdonald, nie będzie każdemu smakowało to co wysmażył Eggers. W Wikingu była jakaś akcja - tutaj nie będzie czegoś takiego, nie będzie machania szabelką, co najwyżej siusiakiem przez hrabiego Orloka. Za to gore i jucha będzie, no i cycki też będą. Sam hrabia Orlok wygląda bardzo wschodnioeuropejsko - jak szlachcic z I Rzeczpospolitej z tą fryzurą i wąsem. Jeśli chodzi o jakieś minusy to mam w z zasadzie tylko jedno zastrzeżenie: Dziwnych czasów dożyliśmy, kiedy okazuje się, że film będzie miał DLC. Tak jest właśnie z Nosferatu - regularne wydanie bluray będzie wersją reżyserską, film będzie dłuższy, co jest śmieszne, bo normalna wersja ma 2 godziny. Nieładnie panie Eggers, że pełnoprawny produkt będzie dopiero za 2-3 miesiące. Obniżam przez to ocenę do 7/10 a film polecam i czekam na wydanie bluray. 4 Cytuj
Słupek 2 203 Opublikowano 3 stycznia Opublikowano 3 stycznia dla mnie niepojęte jest o co chodzi z premierą w Polsce dopiero w lutym. jeden z najbardziej oczekiwanych w tym roku filmów a takie gówno odwalili 2 Cytuj
Shankor 1 662 Opublikowano 4 stycznia Opublikowano 4 stycznia Nie chcieli konkurować z pewniakiem pt. "Listy do M 9". Cytuj
Sep 1 667 Opublikowano 5 stycznia Opublikowano 5 stycznia W dniu 29.12.2024 o 15:09, Masorz napisał(a): The Watchers - omujborze co za guwno obesrane. Córka M Night Szambolajana stwierdziła, że zrobi film w stylu ojca, tylko tak 10 razy gorzej i zmiksuje Pokaż ukrytą zawartość Osadę oraz Znaki Nokurwa mać, ale w sumie jak chcecie się pośmiać z głupoty na każdym kurwa kroku, to zapraszam. 3/10, za zdjęcia. No skusiłem się bo byłem poza domem a leciało na HBO. Początkowy zamysł może i fajny, ale obklejony taką ilością głupot że nie mogłem się doczekać kiedy koniec. Cytuj
Shen 9 914 Opublikowano 5 stycznia Opublikowano 5 stycznia W dniu 3.01.2025 o 21:08, nievil napisał(a): Dziwnych czasów dożyliśmy, kiedy okazuje się, że film będzie miał DLC. Tak jest właśnie z Nosferatu - regularne wydanie bluray będzie wersją reżyserską, film będzie dłuższy, co jest śmieszne, bo normalna wersja ma 2 godziny. Nieładnie panie Eggers, że pełnoprawny produkt będzie dopiero za 2-3 miesiące. Obniżam przez to ocenę do 7/10 a film polecam i czekam na wydanie bluray. Przecież to praktyka stara jak świat, zawyczaj to studio ciśnie reżysera o cięcia, ani kina, ani widzowie nie przepadaja za zbyt długimi filmami. Ja sam jak widze, że film ma ponad 2h, to zazwyczaj rezygnuje i czekam na streaming albo zatoke. Wolność reżyser ma dopiero na wydaniu płytowym. Kinowa wersja Watchmen miała 162 minuty a ultimate cut 215 minut Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 123 Opublikowano 6 stycznia Opublikowano 6 stycznia - Gdy rodzi się zło (2023), film argentyńsko-amerykański, coś dużo większego niż ,,taki tam horroro-thriller-dreszczowiec". To inny poziom zadawania psychicznego bólu widzom, wywoływania lęków i przerażenia... Ja j***ę. Króciutko: ocenię film na: 9/10. Zapamiętałem z tego tytułu jedno szczególne słowo: ,,Opętaniec" - synonim dzikiego horroru, ocierającego się o absurdalnie pierwotny realizm, o ten inny, surowy poziom strachu i zagadkowości. Masaaaakra! Obejrzane na PrimeVideo, wypożycz. za 10zł. I wciąż mam przed oczami ten fizyczny rozkład... brak słów. 1 Cytuj
Yap 2 828 Opublikowano 6 stycznia Opublikowano 6 stycznia Nosferatu - Eggers to zrobil. Wszystko w tym filmie cuchnie zlem wcielonym. Gra aktorska wszystkich zaangazowanych w ten projekt stoi na najwyzszym poziomie. Dopiero napisy koncowe wyjawily nazwisko aktora, ktory stworzyl kreacje hrabiego Orloka. Bylem zupelnie w szoku, ze Bill Skarsgard, ktory wystapil w gownie zwanym The Crow zaliczyl genialny w kazdym calu wystep w Nosferatu wlasnie. Jest przerazajacy, nieslychanie sugestywny, emanuje zlem od pierwszej sceny, a glos i akcent (nad ktorymi Bill pracowal ponoc przez 6 miesiecy) przyprawiaja o dreszcz. Sa glosy mowiace, ze Lilly-Rose Depp rozkreca sie i dopiero pod koniec uwalnia swoj potencjal. Ja mialem wrazenie, ze od samego poczatku daje z siebie wszystko i tylko intensyfikuje doznania swojej bohaterki im bardziej brniemy w ten koszmar. Willem Defoe jest klasa sam dla siebie. Mozna doczepic sie do niektorych przydlugich scen lecz mi taki model prowadzenia naracji (szczegolnie w gotyckim horrorze) bardzo odpowiada. Poza tym to Eggers. Nie unikniemy tego. Swietna adaptacja. Polecam goraco. 2 2 1 Cytuj
kotlet_schabowy 2 787 Opublikowano 6 stycznia Opublikowano 6 stycznia (edytowane) Trochę za ambitnie się tu zrobiło, więc czas na trochę MCU. Thor: Love and Thunder Poprzednie części oglądałem dawno i już w sumie niewiele z nich pamiętam, poza tym, że Thor spoko gość, a filmy średniawe (szczególnie dwójka z tymi potworkami). Można więc powiedzieć, że trzecia część nie odstaje jakoś szczególnie: da się obejrzeć bez krzywienia się, ale to średniaczek do zapomnienia za parę dni. Kolorowa bajeczka bez ambicji i z paroma wesołymi momentami/tekstami. Przysięgły nr 2 Po The Mule i Cry Macho nie oczekiwałem cudów po kolejnym filmie Eastwooda (za to Richard Jewell na propsie) no i faktycznie wyszło tak sobie. Pewnie każdy już wie, jaki jest punkt wyjściowy fabuły, ale powiedzmy, że nie będę spoilerował. Dostajemy w każdym razie kino sądowe, ławników, wątpliwości przy decyzji itd. Momentami taka trochę bieda wersja 12 Gniewnych Ludzi. Niestety przez niemal cały seans czułem jakiś taki brak autentyczności, fałsz. Może to zasługa naciąganego motywu przewodniego (nawet biorąc pod uwagę absurdy systemu prawnego USA, którego to krytyka miała być chyba jednym z głównych przesłań tego filmu), może poszczególnych, mało logicznych wypowiedzi i decyzji bohaterów, może pewnych klisz gatunkowych, ale po prostu nie kupiłem tych postaci i tej historii. Dało się obejrzeć, ale to twór z kategorii "do niedzielnego obiadu". Mimo wszystko szacun dla Clinta, że nadal robi swoje. Prawdziwy Ból Ciepły, kameralny film, poruszający równolegle kilka ważnych i dosyć głębokich spraw (gdzie cały wątek Holokaustu jest tak naprawdę w tle, a skupiamy się bardziej na relacjach i psychologii dwójki głównych bohaterów). Jak zainteresowani wiedzą, fabuła kręci się wokół podróży do Polski dwojga kuzynów-amerykańskich Żydów, których babcia pochodziła z Polski i udało jej się przeżyć wojenną zawieruchę. Chłopaki, poza zaliczeniem typowej "wycieczki śladem historii przodków" i odhaczeniem obowiązkowych punktów na mapie, chcą odwiedzić dom, w którym ich babcia mieszkała przed ucieczką z kraju. Główni bohaterowie odegrani są świetnie, ale aktorzy robią dokładnie to, czego możemy się po nich spodziewać na podstawie ich emploi: Eisenberg to neurotyczny, spięty gość z lekkimi kompleksami, ale mimo wszystko ułożonym życiem, Kieran Culkin to charyzmatyczny śmieszek z inklinacjami do bycia dupkiem, który w głębi duszy mocno cierpi i przeżywa intensywnie całe spektrum emocji. Oglądając go w akcji na początku zbyt mi pachniał Romanem z Sukcesji i widać, że ma pewne manieryzmy, których nie może/nie chce się pozbyć, ale koniec końców zbudował bardziej stonowaną i spokojną rolę. No ale nie oszukujmy się, film robi szum w naszym kraju, bo...pokazuje nasz kraj, i dla mnie też to była główna motywacja do jego obejrzenia. Polski jest tutaj naprawdę dużo (w sumie to niemal cały seans oglądamy mniej lub bardziej znane nam widoki i miejsca), choć interakcji z samymi Polakami już zdecydowanie mniej (co zresztą staje się w pewnym momencie spostrzeżeniem jednego z kuzynów). W necie widziałem różnorodne reakcje na to, jaki obraz Polski wyłania się z filmu, osobiście czułem tu raczej chęć stworzenia pozytywnego, choć nie cukierkowego wrażenia, co zresztą idzie w parze z docierającymi do mnie wypowiedziami reżysera, czyli samego Eisenberga. Jest parę błędów/wpadek, do których można się przyczepić, choć mi przy seansie nie rzuciły się aż tak w oczy. Generalnie: warto obejrzeć, ale nie jest to bynajmniej nic nadzwyczajnego i gdyby nie miejsce akcji, to film przeszedłby raczej bez echa. Edytowane 6 stycznia przez kotlet_schabowy 2 Cytuj
Square 8 873 Opublikowano 7 stycznia Opublikowano 7 stycznia 8 godzin temu, kotlet_schabowy napisał(a): Można więc powiedzieć, że trzecia część nie odstaje jakoś szczególnie To jest czwarta część Cytuj
lukas_k96 334 Opublikowano 12 stycznia Opublikowano 12 stycznia W ostatnich miesiącach (a może i już nawet latach) mocno zaniedbałem się z oglądaniem filmów, dlatego też pozwolę sobie wypisać, co udało mi się "zaliczyć" w ostatnich miesiącach: Spoiler Rozwodnicy - pierwsze pół godziny mega fajne, potem robi się obyczajówka i film traci na tempie, a zakończenie... Trochę mnie zaskoczyli, spodziewałem się oczywistego finału. 5/10 Napad - dobry. Pierwsza część mega wciągająca i zaskakująca, druga - nieco na niższym poziomie. Generalnie fajnie się ogląda. 7/10 Wdowy - średniak. Przydługi, nudny, łączy wiele wątków i żadnego tak na prawdę odpowiednio nie rozwija. Twist? Nie chcę nic mówić, ale domyślałem się od początku. 5/10 Pszczelarz - to typowa okazja do kolejnej napierdzielanki ze Stathamem. Fabuła naciągana, dużo akcji i strzelania. 5/10 Biała odwaga - bardzo dobra produkcja. Temat ciężki, wydarzenia historyczne mocno zmodyfikowano, ale główny sens zachowany. Piękna scenografia naszych Tatr. 8/10 Listy do M. Pożegnania i powroty - dobrze się ogląda, jak to "Listy do M." na święta. Kilka śmiesznych momentów, choć fabuła coraz bardziej jest czasami absurdalna. 6/10 Planeta Singli 2 - pierwsza część była bardzo dobra, ta... No cóż, mocno wymuszona, z oczywistym finałem, czasami tylko zabawna. 6/10 Czerwona jedynka - dobry w swojej kategorii. Trochę śmiechu, trochę akcji, baśniowy klimat, fajna propozycja na święta. Za to dubbing zwalili po całości... 7/10 Dalej jazda - przyjemny, sympatyczny, śmieszny, wzruszający. Ogląda się bardzo przyjemnie, zaskakująco dobrze. 8/10 Cytuj
PiotrekP 1 978 Opublikowano 13 stycznia Opublikowano 13 stycznia Die Hard 2 W sam raz pod pogodę za oknem. Teraz Wilis biega po lotnisku i robi zasłużoną krzywdę złym ludziom. Typowy sequel tamtych czasów, w myśl zasady "więcej wszystkiego". Nie zawsze to wychodziło, ale dwójeczkę lubię tak samo jak pierwszą część. 3 2 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 123 Opublikowano 13 stycznia Opublikowano 13 stycznia "Everest", 2015, film w kolekcji płytowej 4K i BR, z polskimi napisami i lektorem (w tym przypadku na płycie UHD.. xD), obejrzane na 85c. TV MiniLED QLED Bravia 7 etc., w opcji ustawienia obrazu zbliżonej jakości ,,studyjnej/reżyserskiej". To jeden z tych filmów, na który wybrałbym się z racji ,,re-emisji z okazji 10-lecia premiery", na format IMAXowy; mało tego, to jeden z tych filmów, który w miarę świetnie opowiedziany jest w dramacie poprzez specyficzny styl obrazu, jak i sposób kręcenia oraz środowisko świata przedstawionego, w tym przypadku jest to monotematyczny, surowy górski krajobraz i temu podobne. Fabuła nie była do końca, jakby to ująć, ,,równa!", głównie z powodu aktorów, którzy spisali się dość dziwnie, tzn. jakby dramaturgia wydarzeń tu przedstawionych była zbyt napompowana, nieco zbyt chaotycznie przedstawiona. Naciągane w ocenie: 8/10 - "Everest" to taki oryginalny, elitarny film, który docenią ,,wysmakowani widzowie". I ja uważam ten film za tego rodzaju perełkę właśnie; tu urzekł mnie ton obrazu i niektóre ujęcia oraz realizm niektórych scen. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", 1978, niesłychana historia, w dość oryginalnie nakręconym stylu i specyficznie oddającym realia PRL-u klimacie. Niesłychana, bo opowiadająca przez swój typowy ,,barejowski" sposób plusy i minusy epoki, w której Polakom te dziesiątki lat temu przyszło żyć. Nie bardzo rozumiem wszystkie zagwozdki fabularne tej produkcji, to oddanie PRL-owskiej polski, ale... tym tytułem pan Bareja mnie do siebie przekonał. Ocena filmu: 7/10. 10 godzin temu, PiotrekP napisał(a): Die Hard 2 W sam raz pod pogodę za oknem. Teraz Wilis biega po lotnisku i robi zasłużoną krzywdę złym ludziom. Typowy sequel tamtych czasów, w myśl zasady "więcej wszystkiego". Nie zawsze to wychodziło, ale dwójeczkę lubię tak samo jak pierwszą część. Łej Panie... Piękniście! Moje gusta również! Die Hard i Die Hard 2 to jedne z najlepszych klasyków kina akcji - totalna elita w ogóle w całej historii gatunku. To jest na tyle świetne kino, że sam staram się o kupno figurki McClane'a z cz. I, a jak nie to z II. Yippee-Ki-Yay! xD. Ale na razie z tych figurek nie bardzo znalazłem coś dla siebie. Zobaczymy. Cytuj
Sylvan Wielki 4 756 Opublikowano 13 stycznia Opublikowano 13 stycznia Mało co oglądam. Jak mam te dwie godziny, to raczej chwycę za książkę, albo włączę konsolę. Dość napisać, że w ubiegłym roku może z 8 filmów widziałem. Ostatnio zapodałem sobie mini maraton. Głownie kino grozy. "Pułapka" - najsłabszy film jaki widziałem od lat. Ogromny zawód. M. Night Shyamalan czasami potrafi coś skleić. Nawet jeżeli to jakościowo nie jest wysoka pólka, to mamy jakiś bardziej/mniej interesujący zwrot fabularny, a sam "Split" nawet mi się podobał, ale jego najnowszy film... Dno. I ja rozumiem, że film ma jaką tam konwencję, ale jak mamy faceta otoczonego przez kilkunastu chłopa, którzy mają go na przysłowiowym oku i on potrafi... Nie, szkoda słów. Nawet jeden z użytkowników napisał lepszy scenariusz do fabularnego tłistu, którego tu i tak brak. 3/10. Ogromny zawód. "Terrifier 2" i "Terrifier 3" - no, powiem wam, że... dzieje się. Dawno takiego chorego gore nie widziałem. I zastanawiam się, czy jak ktoś napisze, że mu się te filmy podobają, to czy dobrze świadczy o tej osobie. Dwójka była mocna, ale trójka ją przebija. Motyw z rurką i gryzoniami... Oj, ktoś czytał "American Psycho" Ellisa. Ohydna akcja. W każdym razie dwójce daje 7/10, ale trójka to już 6/10. Dziewczyny do kina na 4. nie zabiorę raczej. "Omen początek" - bardzo dobry, klimatyczny horror. Pierwsza część jest kultowa, niezwykle mi się podoba i można ją obejrzeć nawet dzisiaj, oceniając ją niezwykle wysoko. W sumie to kontynuacja tez była w porządku. Sądziłem, że taki prequel po wielu, wielu latach, to będzie skok na kasę, ale nie. Ma swoje wady, jest rzecz jasna naciągany, ale dobrze się oglądało. Takie mocno naciągane 8/10. "Substancja" - byłem na tym filmie w kinie. Przyznam, ze liczyłem na więcej, ale wizualnie - mistrzostwo. Ogólnie film jest w porządku. Finałowy rozdział - mocno kontrowersyjny. Niemniej dobra rzecz. Wystawiam mocne 7/10. "Uśmiechnij się" - horrorowy seans ciąg dalszy, aż dziw, że po 2-3 filmach z rzędu (i tak przez dwa dni) nie miałem nocnych koszmarów. Nieważne. Dobry film, nic nadzwyczajnego, ale był trochę kripi, a i zakończenie takie jak lubię. 7/10. Zobaczymy jak tam kontynuacja. "Piła X" - jedynka najlepsza, później to już tendencja spadkowa. Ogląda się serię już chyba tylko dla zagadek, wymyślnych pułapek i zwrotów fabularnych. Tu niby taki jeden jest, nie - jak tradycyjnie - pod koniec, ale niespecjalnie ratuje to całość. Od biedy naciągane 6/10. W tym tygodniu będę chciał obejrzeć: Diunę II, Alien Romulus, Renfield II, Gdy rodzi się zło (When Evil Lurks), Lighthouse, i Kod zła. Jak już znalazłem chwile, by się wypowiedzieć, polećcie chłopaki film, bądź filmy, z jakimiś kompletnie kozackimi zwrotami akcji. Te lubię i niezwykle cenię. Nawet w tak średnim filmie, jakim jest "Mgła", zakończenie... Szalenie mi się podobał w tym aspekcie "Lucky number Slevin", który to też jest jednym z moich ulubionych filmów.. Prolog - o ja cię... Świetny środek, no i to co na końcu się wydarzyło. Czapki z głów. Doskonała rzecz, niebywała pozycja. Uwielbiam. 10/10. 3 2 Cytuj
kotlet_schabowy 2 787 Opublikowano 13 stycznia Opublikowano 13 stycznia (edytowane) Avatar: Istota Wody Miałem być w kinie, ale nie wyszło, poniekąd przez to, że nie miałem aż takiego ciśnienia, w rezultacie oglądając 2 lata po premierze w domowym zaciszu. Teraz trochę żałuję, bo choć Avatar 2 to nadal całkiem sympatyczna "bajeczka", tak nie da się ukryć, że stoi ona efektami i bombastyczną stroną wizualną, którą w pełni docenić można tylko na sali kinowej, najlepiej w 3D. W taki sposób doświadczyłem jedynki i zrobiła na mnie duże wrażenie, ale koniec końców 15 lat temu, szczególnie po powtórce w domu, doszedłem do podobnych wniosków, jak teraz po seansie sequela: to filmowe wydmuszki, które poza kinem tracą tak dużo, że jakby chcieć je ocenić w oderwaniu od tej otoczki, to są po prostu średniakami. Historia jest prościutka, postacie to zbieranina totalnych klisz, w zasadzie nie ma tu nic oryginalnego (może poza pomysłem na Spoiler powrót Quarticha choć to wygodne rozwiązanie i droga na skróty w celu utrzymania we franczyzie jednej z nielicznych charyzmatycznych postaci). Co gorsza, brakuje tu ciekawych bohaterów, a ekipa z jedynki zeszła na drugi czy nawet trzeci plan, ustępując miejsca maksymalnie stereotypowej zgrai dzieciaków z ich typowymi w filmach rozterkami i kłopotami. A to wpadanie drugi czy trzeci raz w takie same tarapaty robiło się wręcz zabawne. Co gorsza, na pewno nie byłem jedyny, który w scenie Spoiler śmierci jednego z braci do końca nie wiedział, który to który xD. No i ten zjebany Spider... Trochę mierziła mnie też kolejny raz wpychana nam "subtelnie" ekologiczna otoczka, osiągająca nieznośne wręcz apogeum w niezwykle rozwleczonej scenie polowania, gdzie "źli" przedstawieni zostali w sposób niemal komiksowy. Tak, wiemy, chciwość ludzka prowadzi do cierpienia zwierząt, polowania na wieloryby itd. itp. No ale to jest taka łopatologia, że aż boli Poza tym film jest po prostu wtórny, a cały pomysł na niego to po prostu zmiana lokacji z "leśnej" na "wodną" jak w jakiejś grze wideo (żeby było śmieszniej, to trójka pójdzie tym tropem i ma być osadzona w świecie "ognistym" xD). W ogóle często w trakcie seansu czułem się, jakbym oglądał piękną scenkę CGI z gry. Może to trochę efekt tego, że w A2 mocno ograniczono obecność postaci ludzkich i ich "infrastruktury" (nie mówiąc o tle związanym z kolonizacją, bo miałem wrażenie, jakby cały ogromny wysiłek, jaki ludzkość włożyła w zaludnianie Pandory, został sprowadzony do polowania na Jake'a), co uważam za minus, bo o ile oczywistym jest, że wszelkiego rodzaju widoczki i krajobrazy "natury" przyjemnie się ogląda, tak pod względem world buildingu czy fabuły czułem po prostu niedosyt ciekawszych wątków "politycznych", że tak powiem. Jedynka robiła to lepiej, oczywiście mając tę przewagę, że tam dopiero poznawaliśmy zasady rządzące tym uniwersum, Pandorę, Na'vi itd. No ale nie mówimy o sequelu wydanym na szybko po dwóch latach, tylko potężnym przedsięwzięciu rozpisanym w sumie na dekady, więc oczekiwałbym tu czegoś lepszego. A w rezultacie o serii mogę powiedzieć to, co padło już w paru miejscach w internecie i było nawet na FPE przeklejone z wykopu: fenomen, który jest w sumie niezrozumiały, bo filmy zarobiły absurdalne kwoty, a w zasadzie ciężko o widza, który zwyczajnie jest ich fanem. Super Mario Bros: Film (2023) Śliczna, pełna fanserwisu i w sumie poprawna animacja, która jest totalnie skrojona pod dzieciaki i w efekcie dla boomera jakim jestem była zbyt płytka i dosyć nudna. Fabuła jest pretekstowa, wszystko jest przedstawione na szybcika i po łebkach, całość zasuwa do przodu byle odhaczyć kolejne motywy ze świata gier. Wiadomo, że fajnie obserwować znane postacie, przeciwników, nawet elementy leveli i power upy, ale za grosz tu jakiejś oryginalności, pomysłu na siebie. To maksymalnie bezpieczna adaptacja, która teoretycznie mogłaby być cutscenkami w jakimś nextgenowym Mario. Voice acting praktycznie u każdej postaci w wersji angielskiej mi nie przypasował, ale trzeba przyznać tyle, że w przeciwieństwie do growych odpowiedników, tutaj bohaterowie mają jakieś charaktery. Trochę zbyt rozbudowano rolę Piczy (wiadomo, takie czasy, choć pomijając lekką szyderę z Mariana, nie drażni tak jak "silne postaci kobiece" w poważnym kinie), jak dla mnie niepotrzebnie wepchano uniwersum Donkey Konga, ale ogólnie ciężko mi się czepiać, po prostu nie byłem targetem. Koniec końców za parę lat chętniej wrócę do obśmianego filmu z 1993. Edytowane 13 stycznia przez kotlet_schabowy 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.