PiotrekP 2 025 Opublikowano 14 stycznia Opublikowano 14 stycznia @kotlet_schabowy dla mnie drugi avatar jest po prostu nudny jak diabli. A kreacje ludzkie jeszcze gorsze niż w jedynce zwłaszcza tych złych. Cytuj
Shankor 1 665 Opublikowano 14 stycznia Opublikowano 14 stycznia Ktoś kiedyś ładnie podsumował Avatar 2 Spoiler 3 godziny a na końcu... zatopili łódź rybacką. Cytuj
Yap 2 847 Opublikowano 15 stycznia Opublikowano 15 stycznia Mowiac z angielska po seansie Avatar 2 - „wynudzilem sie po same cyce”. Tak jak wizualia byly/sa oblednie oczojebne, tak historyjka fhui wycisnieta z nosorozcowej dupy. Ten caly Spider doprowadzal mnie do szalu swoimi warczeniami i syczeniem jak to N’avi maja w zwyczaju. Co za glupi pomysl, zeby tak bezsensowna postac wprowadzac do fabuly. I jak on niby wciaz uzupelnial tlen w tej swojej smiesznej butli? Druga glupota to podsmiechujki wodnej gowniazerii z anatomii ich lesnych pobratymcow. Sa tam jakies drzewa za plaza? Niech pojda z miotem ŻejkaSully na drzewo i sie z niego zjebia. Moze wtedy skrocilibysmy film o 1h zamiast bawic sie w spory i przepychanki miedzy nimi. A tak mamy teen drama w wydaniu pandorskim. Myslalem, ze opuszcze ten ziemski padol i wzniose sie na lono Swaroga wysluchujac tych nedznych dialogow. W kolejnej czesci beda sie mierzyc na pisiory z lawa-N’avi. To tez bedzie mega wyrzyg. A na koncu zatopili lodz rybacka. 1 1 Cytuj
Rtooj 1 718 Opublikowano 16 stycznia Opublikowano 16 stycznia Prime mnie zachęcił do zrobienia czegoś na co miałem ochotę od dawna, rewatch całej serii Krzyk, przy czym rewatch dotyczy tak naprawdę pierwszej trylogii, pozostałe oglądałem pierwszy raz. Krzyk 1 - Prawdopodobnie najlepsza część, przy całej głupocie serii, parę kultowych scen, dużo fajnych nawiązań do innych horrorów, Neve Campbell jak magnes. 6/10 Krzyk 2 - szybki zjazd w dół, ale jeszcze da się całość obejrzeć, pogłębienie głupot, pewnie przy pierwszym oglądaniu zakończenie może zaskoczyć. 4/10 Krzyk 3 - no tu się zaczyna gruz i szkło, ciężko przez to przebrnąć, końcówka była przewijana 3/10 Krzyk 4 - tutaj niestety przewijanie było regularne, ciężko wytrzymać dłużej niż 5 minut 2/10 Krzyk 5 - powrót formy, całość do obejrzenia bez przewijania, nawet przyjemne zakończenie, miłe powroty do znanych miejscówek 5/10 Krzyk 6 - tutaj musiał wlecieć alkohol i przewijanie 1/10. Trend taki że zapowiadana 7 część może spowodować że ktoś przebije prawdziwą 4 ścianę i zamorduje reżysera. Najgorszą zbrodnią filmów są te sceny gdy nagle bohaterowie są w danych pomieszczeniach całkowicie sami, otaczające korytarze są puste, budynki są puste, w domach to jeszcze szło przeżyć, ale akcja gdy cały szpital nie słyszy krzyków, zabijania, strzałów, korytarze są ciemne, bohater ucieka kilometrami przed mordercą są zawstydzające. No i ten relaks bohaterów że wokół wszyscy giną, policja nie działa, a oni organizują w każdej części imprezy Następna seria do odświeżenia to Koszmar z ulicy wiązów, tam wiem że nie będzie tak źle. 1 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 128 Opublikowano 17 stycznia Opublikowano 17 stycznia ,,Strzeż się Slendermana", MAX, prod. 2016 - prawie dwie bite godziny surowego dokumentu, w większości dramatycznego z elementami popkulturowej analizy zjawiska Slendermana, z mocnym, choć nie aż tak całościowo obecnym akcentem ,,true-crime". Film nakręcony w sposób typowy dla gatunku, ale finalnie, po montażu wyglądający na zrealizowany w bardzo intrygujący sposób. Bo koniec końców jest to niesłychanie porażający na wielu płaszczyznach reportaż, wtłaczający do umysłu widza masę dość dziwnej fascynacji (Slenderman prawie że jest obiektem kultu wśród bohaterek tej historii) i odmiennego przerażenia tego, co istota czegoś co praktycznie jest tylko internetowym memem i creepypastą potrafi zrobić z umysłami młodych osób. Sądzę, że to film, który wychodzi daleko poza ramy swojego gatunku, nurtu etc. Ocena tej produkcji, to ode mnie: 8/10. Cytuj
Rudiok 3 394 Opublikowano 19 stycznia Opublikowano 19 stycznia Back in Action / Powrót do akcji - "Chodź misiek, obejrzymy to nowe na Netflixie, fajni aktorzy, lubię Cameron Diaz". Po raz kolejny oglądam w służbie forumka, żebyście wy nie musieli 2.5/10 bo jednak trochę widoczków ładnych jest i faktycznie Cameron ładnie się trzyma. Japierdole jakie to jest gówno. Jeśli to jest kierunek, w którym zmierzają filmy dla mas to niebezpiecznie szybko zmierzamy w stronę Idiokracji. Co z tego, że są fajni aktorzy jak grają tu jak dublerzy w Klanie i tylko odbębniają swoje role z myślą o czeku od Netflixa. Historia jest głupia jak but i naciągana jak ryj Kim Kardashian. Całość prowadzona jest jak teledysk dla debili, łącznie z tłumaczeniem co jest co i dlaczego, a każdy przedmiot, który ma się później w fabule przydać jest dokładnie opisywany i wyróżniany zbliżeniem żeby widzowie nie musieli myśleć tylko mieli wszystko podane na tacy. Brakuje jeszcze Tiktokowych napisów i strzałek podpisujących kto jest kto i o co chodzi. Sceny, które mają mieć jakiś emocjonujący przebieg są grane jak w teatrze telewizji. Nie ma żadnej motywacji do oglądania a cała idea i oś fabularna ginie gdzieś już na początku. To zlepek różnych scen i chęci pokazania różnych ujęć z różnych ładnych miejscówek. W niektórych scenach niemal widać niemy krzyk aktorów "Co ja tu robię? Czemu się tak kurwię dla pieniędzy?". Koński chuj w dupę Netflixa, że robi nadzieję na choćby przeciętny film, sypie kasą na aktorów, zdjęcia i scenografię, a scenarzystów bierze z łapanki z jakiegoś liceum filmowego, choć nawet na zaliczenie semestru ten film by miał problem dostać 3 na szynach. 3 1 Cytuj
LeifErikson 1 137 Opublikowano 19 stycznia Opublikowano 19 stycznia Sztuka pięknego życia (We live in time) - dramat obyczajowy o parze około 35-latkow którzy spotykają się przypadkiem i zakochują (babka wali chłopa autem jak ten łazi w piżamie po autostradzie). Wybrałem się do kina z drugą połówką, trailer był w sumie dość zachęcający, dodatkowo opinie/reklamy mówiące coś w stylu, że to wyjątkowo piękny, poruszający, a nawet zmieniający spojrzenie na życie film... No nie wiem... Historia raczej dość sztampowa (ujęte w trailerze, więc żaden spoiler) - z czasem pojawia się dziecko, później okazuje się, że dziewczyna choruje na raka, zostaje jej ileś tam czasu do końca i musi zdecydować czy kontynuować leczenie czy po prostu korzystać z tego co jej zostało. Oprócz niezbyt zaskakujacej i bardzo prostej historii film ma dwie charakterystyczne cechy - po pierwsze jest znakomicie zagrany, bo Florence Pugh i Andrew Garfield są świetni w swoich rolach, widać chemię między nimi i to jak najbardziej działa. Po drugie, struktura opowiadania historii jest nietypowa, bo pierwsza część filmu (jakieś 3/4 całości moze) ma pomieszaną chronologię. Obserwujemy bohaterów w zupełnie różnych momentach ich życia, w roznych sytuacjach i humorach, nie po kolei (stąd tytulowe We live in time zapewne). Zaintrygował mnie ten zabieg, bo dzięki niemu prosta historia wydawała się trochę bardziej interesująca i - przede wszystkim - spodziewałem się jakiegoś ciekawego użycia tego w końcówce filmu, ale się rozczarowałem... od pewnego momentu (chyba trochę za połowa filmu) historia przestawia się już na zwykłą chronologię, jak gdyby nigdy nic, plus na koniec zaserwowana jest mocno żenująca scena Spoiler mająca symbolizować śmierć głównej bohaterki, w formie wspólnego wypadu na łyżwy, gdzie dziewczyna w pewnym momencie odjeżdża od rodziny i macha im z oddali na pożegnanie, a oni jej odmachują... Tak więc film może i jest dość wzruszający za sprawą głównej pary aktorów, ale opowieść jest bardzo prosta i przewidywalna, a jedyny ciekawy zabieg narracyjny rozczarowuje, bo po prostu nagle się kończy. Jak będzie gdzies w streamingu to z braku laku można obejrzeć, ale żeby specjalnie iść do kina, to nie polecam. Cytuj
Mejm 15 459 Opublikowano 19 stycznia Opublikowano 19 stycznia Tenet - wierze, ze z tym rezyserem wlasnie tak mial ten film wygladac i nie byl to wypadek przy pracy. Dla mnie jednak jako widza byl dosyc bolesny do ogladania. Moze to z zasady, ktora sie tam przewija czyli im mniej sie wie tym lepiej. No wlasnie, nie wiem. Najlepiej w roli wypada Pattinson i fajnie, ze nie przylgnela do niego latka Zmierzchu i czesto gdzies gra. Ale nawet jego postac jest dosc szczatkowa mimo, ze ma najlepszy arch. Najwiecej wiemy za to o glownym zlym ale w sumie niewiele to zmienia w postrzeganiu go. Ostatnie 15min gdzie nastepuje szturm to jest juz taki turbo kek, ze mozg automatycznie sie odlacza bo nie wiadomo co rezyser chce pokazac. Koncept cofania czasu spoko ale jak to z cofaniem czasu, latwo sie wyje.bac. 6+/10. 1 1 Cytuj
Sylvan Wielki 4 778 Opublikowano 19 stycznia Opublikowano 19 stycznia Powiem wam, chłopaki, że obraz całościowo zaskakuje. Z całą pewnością jest klimatycznie, i to od pierwszych minut, a ten stan utrzymuje się aż do końca, które daje widzowi niezłego łupnia. Dodatkowo jest kilka - bodaj 3 - wstrząsających scen, które kompletnie szokują odbiorcę. Demian Rugna, czyli reżyser filmu, nie patyczkuje się z bohaterami i nikt tu nie może czuć się bezpieczny. A dzieje się. "Gdy rodzi się zło" można wypożyczyć na platformie amazon prime. 14 zł za mocny seans - nie ma się co zastanawiać, o ile lubi się takie kino. Niestety nie brakuje tu klasycznych durnot typu: "Mówili by nie ruszać tego, bo może skończyć się źle, ale... co może pójść nie tak?", a i zachowanie postaci czasami ma z logiką tyle wspólnego co nic - co przejdzie niezbyt rozgarniętej nastolatce w slaszerze, nie przystoi w filmie tego kalibru. Klimatyczny, bardzo dobry horror. Początkowo zastanawiałem się nad 7/10, ale złapałem się na tym, że chce go kupić do kolekcji i obejrzeć raz jeszcze. Ostatecznie ląduje 8/10 za całokształt. Nic wybitnego, ale wciąż to dobra, mocna rzecz. 3 1 Cytuj
Rtooj 1 718 Opublikowano 22 stycznia Opublikowano 22 stycznia Zrobiłem rewatch Terminatora Dark Fate i nieprawdopodobne jak ten film jest świetnie zrobiony. Grace to chyba najciekawsza postać kobieca w serii, sceny walki są najlepsze w serii, zarówno wyścig za dnia który wygląda jak finał, tylko jest po 15 minutach, czy walka przy pomocy młotka/ łańcucha. Arnold jest Arnoldem i nawet jak zabił Ci dziecko to i tak chce się sprzedać misia. W zasadzie jedynym minusem jest ten mhroczny głos Sarah Connor., niekórym pewnie nie podejdzie wyjaśnienie dlaczego Carl nagle znalazł w sobie emocje. Szacun za scenę na plaży z Johnem, najlepszy deepfake w historii. 1 Cytuj
mcp 2 062 Opublikowano 22 stycznia Opublikowano 22 stycznia @Rudiok Miło, że się poświęciłeś dla forumka, ale naprawdę nie wiem czego się spodziewałeś Te taśmowe wysrywy netflixa można do jednego wora wrzucić, jak widzę kolejne guwno z Reynoldsem, Rockiem czy innym dużym nazwiskiem to nawet nie sprawdzam fabuły, bo wiem, że kasztan będzie i szkoda życia. Współcześni aktorzy to dziwki, które nagrają cokolwiek jeżeli netflix posmaruje <gif z Woody'm, wycierającym łzy banknotami> Polecam odświeżać klasyki, wczoraj znowu włączyłem Gladiatora (dopiero pierwszy raz w tym roku) i jaka JAKOŚĆ bije z tego filmu to głowa mała. A przecież to popcorniak, jakich wtedy dużo wychodziło. Cytuj
Mejm 15 459 Opublikowano 22 stycznia Opublikowano 22 stycznia Nastepnym razem zamiast kliknac Ogladaj polecam kliknac Odsubskrybuj. Cytuj
dominalien 278 Opublikowano 22 stycznia Opublikowano 22 stycznia Na netfliksie po prostu trzeba olać wszystko co robią amerykanie i oglądać rzeczy z innych części świata. Jest multum świetnych produkcji. Cytuj
Zwyrodnialec 1 756 Opublikowano 22 stycznia Opublikowano 22 stycznia Odświeżyłem sobie wszystkie Bondy. Nadal najlepszy jest Connery ze swoimi pierwszymi 4 filmami, bo potem jest gorzej. To jest esencja Bonda i kina szpiegowskiego. Ładne uległe kobiety, fajne gadżety i głupi złole zdradzający swój plan, tak by James wiedział jak im go zjebać. Potem leci Dalton. Szkoda, że tylko 2 filmy, ale powiedziałbym, że miał szczęście, bo trzymają dobry równy poziom, czego u innych nie da się stwierdzić. Następny jest Craig, Casino Royale to najlepszy film z serii, a pogoń za murzynem parkourem to najlepsza scena akcji Bonda. Quantum jest niezłe, ale montaż scen urywanych co chwilę czasem drażni. Jak Bond goni chłopa po Sienie, to nie można zmrużyć oczu by nie przegapić jakiegoś ujęcia. Skyfall trzyma dobry poziom, chociaż pod koniec robi się z tego Kevin z babcią i dziadkiem w domu. Spectre niepotrzebnie próbował spiąć wszystkie poprzednie filmy klamrą, ale opening w Meksyku jest rewelacyjny, szkoda, że reszta jest słabsza. No może jeszcze walka z Batistą w pociągu, która nawiązuje do Pozdrowienia z Rosji. Kolejny jest Brosnan, poza Goldeneye raczej średnie filmy że słabymi złoczyńcami, a w ostatnim filmie oczy niszczy jedno z najgorszych CGI. Dalej Moore. Filmy kiczowate, karykaturalne, brak pomysłów na sceny akcji. W co drugim filmie ucieka na nartach. Szpieg który mnie kochał to jedyny film, który w jego erze uznałbym za dobry, reszta do zapomnienia. W ogóle Moore w tych filmach wygląda staro, jakby był z przedziału 50-60 i flirtuje z Moneypenny, która tutaj jest już staruchą, co robi się dziwne. No i na końcu Lazenby. Aktorskie drewno, jednak jego film jest często uważany za topkę serii. Dla mnie nie, ma bardzo nierówne tempo i poza zaskakującym zakończeniem niewiele już pamiętam. Wyróżnienie za najładniejsze kobiety leci do Operacji Piorun. Zwłaszcza Claudine Auger, ale i pozostałe są bardzo dobre. 2 1 Cytuj
PiotrekP 2 025 Opublikowano 22 stycznia Opublikowano 22 stycznia poszedłem za ciosem Die Hard 3 Willis i L. Jackson biegają po NY, ten pierwszy znowu krzywdzi tych złych, którym dowodzi brat antagonisty z jedynki. Film nadal nieźle się trzyma, nie przynudza i dobrze się to ogląda. Ogólnie vibe lat 90, Wielkie Jabłko z wieżami i obowiązkowa szybka jazda żółtą taryfą Die Hard 4.0 Wiem, że wielu nie trawi tej części, ale mi się ona podoba. Na czwórkę trzeba było czekać 12 lat i wiele się zmieniło. Klasycznych terrorystów zajęli cyber, a Brucowi pomaga młody haker. W sumie to trochę kalka z trójki, tylko pod 2007. Jasne, jest tu pełno głupot (bohaterowie wytrzymują bodaj 3-4 dni bez snu i praktycznie jedzenia? Spoko). No i Willis niszczy helikopter samochodem. Die Hard 5 Tutaj już nic nie pykło. Nasz niestrudzony glina najpierw zalicza Moskwę, potem Prypeć i razem z synalkiem robi totalny rozpierdziel. W tle jakaś tam tam polityka, uran, ale wiadomo ze chodzi o kasę (w sumie tym złym o to chodziło w każdej części). Film trwa półtorej godziny, niby nie ma dłużyzn, akcja pędzi na złamanie karku praktycznie od początku. Tylko że to akurat nie jest plus. Ciekawe jest to, ze film krąży po necie w kilku (sam przez lata widziałem chyba 4) wersjach z różnymi scenami w kilku miejscach, najwięcej chyba w pościgu w Moskwie. Cytuj
Rudiok 3 394 Opublikowano 23 stycznia Opublikowano 23 stycznia 22 godziny temu, mcp napisał(a): @Rudiok Miło, że się poświęciłeś dla forumka, ale naprawdę nie wiem czego się spodziewałeś Te taśmowe wysrywy netflixa można do jednego wora wrzucić, jak widzę kolejne guwno z Reynoldsem, Rockiem czy innym dużym nazwiskiem to nawet nie sprawdzam fabuły, bo wiem, że kasztan będzie i szkoda życia. Współcześni aktorzy to dziwki, które nagrają cokolwiek jeżeli netflix posmaruje <gif z Woody'm, wycierającym łzy banknotami> Polecam odświeżać klasyki, wczoraj znowu włączyłem Gladiatora (dopiero pierwszy raz w tym roku) i jaka JAKOŚĆ bije z tego filmu to głowa mała. A przecież to popcorniak, jakich wtedy dużo wychodziło. No niestety czasem człowiek zostaje przymuszony wbrew swojej woli albo w imię utrzymywania dobrych stosunków z przedstawicielkami płci przeciwnej. Mimo wszystko myślałem, że chociaż Cameron Diaz powracająca do filmów po jakichś 10 latach da z siebie coś więcej niż te 7% swoich możliwości. Bo z całą resztą się w pełni zgadzam. Ostatnio oglądałem np. Twierdzę i o matulu, czemu dziś nie ma takich filmów Czym się teraz młodzież jara jak nie zielonymi kulkami? Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 128 Opublikowano piątek o 16:55 Opublikowano piątek o 16:55 "Smile 2", 2024, opcja wypożyczenia filmu w jakości UHD, HDR10, Dolby Systems etc. w RakutenTV za 15zł. Film obejrzany na jednym wdechu, z zaintrygowaniem i fascynacją wypisanymi na twarzy. Tak, warto było tyle ,,wybulić" złociszy za ten film. Bo to było totalnie odj****e gówno! To taka oda do obfitości obłędu w naszym życiu, który w niekontrolowany przez nas sposób, niestety, może zrujnować nas doszczętnie. Zakrapiana bardziej psychologicznym podejściem niż osnową kina grozy horrorkowo-suspensowa produkcja. To tak ciekawy, choć sądzę zbyt ospale się zaczynający film, że nawet po jego seansie... zalukałem sobie na wodę, którą popijała z ,,ekskluzywnej" buteleczki główna bohatera "Smile 2". Ogólna ocena całości "Smile 2", to ode mnie: 7/10. Jak mnie coś ,,natchnie inaczej" kiedyś, to kupię sobie zgrzewkę Vossa. A co tam. Trolololo. Odrobina szaleństwa, no a czemu nie? https://wodamoda.pl/Voss-gazowana-375ml-szklo-x24 1 Cytuj
PiotrekP 2 025 Opublikowano piątek o 19:49 Opublikowano piątek o 19:49 Road house (2024) Ojesu jaki to jest kek. Liman nakręcił kilka niezłych filmów z czego niemal wszystkie większość to te o Bournie. Nie byłoby to takie złe gdyby nie tragiczna praca kamery, przy której Bay to wirtuoz. Kręci się jak pojebana, ujęcia rwane a sekwencje walk- goście od Wicka mogliby to oglądać jako tortury. Spierdolone koncertowo. Dżejk udaje że się stara, reszta ludków ma wszystko w dupie, bo mogliby robić za statystów. No i Conor. Nie wiem z jakiej on tu bajki się urwał, ale pasuje do marnej jakości całości. Widoczki z Florydy są spoko, ale efekty to po taniości chyba robione. No i ta sekwencja z motorówkami Czy można to było zrobić lepiej? Tak, tylko po co wogóle próbowano? Spoiler For money? Cytuj
Mejm 15 459 Opublikowano piątek o 22:30 Opublikowano piątek o 22:30 The Rock - chyba nie ma co pisac, po prostu klasyk. W ogole obsada jaka tam wcisneli robi wrazenie. Za gnoja sie tego nie wiedzialo, ale w tym filmie graja candyman i pierwszy john connor i generalnie nie ma sceny zeby nie powiedziec "o tego mocno kojarze". Oczywiscie jak to u Baya musi je.bac patosem i amerykanska flaga z obowiazkowymi scenami kreconymi pijana kamera. Ale co ciekawe najlepiej wypadaja mu w tym filmie sceny gadane gdzie az dopa sie poci od napiecia i nie raza glupoty w scenariuszu. Ogladalo mi sie to tak samo dobrze jak prawie 30 lat temu (ku.rwa ileeeeee??!) w kinie. Kiedys akcyjniak jakich wiele, dzis ludzie by walili do kin oknami. 8+/10 1 1 Cytuj
Aleks 528 Opublikowano sobota o 12:03 Opublikowano sobota o 12:03 Flow - łotewska animacja nagrodzona złotym globem, wczoraj premiera w kinach. Nie pisałbym bym o tym filmie, ale uważam, że jest o nim stanowczo za cicho. Grany nie we wszystkich kinach i tylko do wczesnych popołudniowych godzin. Polecam mocno. Nie będę silił się na recenzję - nie jestem w tym dobry. Mi się podobało. Cytuj
PiotrekP 2 025 Opublikowano sobota o 16:37 Opublikowano sobota o 16:37 The Rock i pierwsi Bad Boys to jakaś wyższa półka u Baya, której potem nigdy nie przeskoczył. 1 Cytuj
Sep 1 670 Opublikowano sobota o 20:05 Opublikowano sobota o 20:05 Stolik kawowy (2022) - hiszpański film który znalazłem szukając jakiegoś horroru. No ale właśnie, horrorem stricte nie jest. Można go trochę podciągnąć pod czarna komedię. Ale najbardziej pasuje dramat, i to taki prawdziwy ludzik dramat. O fabule nie ma co pisać bo był by to spoiler. Warto obejrzeć, długi nie jest. Cytuj
Josh 5 103 Opublikowano wtorek o 12:19 Opublikowano wtorek o 12:19 Nie nastawiałem się kompletnie na nic, bo i o filmie praktycznie nic nie słyszałem, tyle tylko że jest nominowany do Oscara w kategorii najlepsza animacja. Chyba trzeci Sonic do spółki z nowym Królem Lwem narobiły tyle rabanu że robocik został zepchnięty na dalszy plan... i wielka szkoda, bo film jest FENOMENALNY i kładzie na łopaty zarówno (całkiem fajnego) Jeża, jak i tym bardziej to bezduszne sraczysko jadące na nostalgii i nastawione na łatwy zarobek od Disneya. Bajka została świetnie zbalansowana, autentycznie nie pamiętam kiedy ostatnio tak dużo śmiałem się podczas oglądania filmu, a już tym bardziej jaka animacja tak mocno ścisnęła mnie za serducho. Prawdopodobnie Coco, prawie 10 lat temu. Żarty i gagi wypadają naturalnie, nie jest to wymuszony humor zrobiony pod nastolatków jak w większości bajek, więc dorośli też będą mieli wiele okazji do turlania się ze śmiechu (sceny z oposami miażdżą). Przy tym scenarzysta - a w zasadzie autor książki, na której bazuje film - doskonale potrafi operować wątkami i wie kiedy rozbawić widza, a kiedy wzruszyć go do łez. Emocjonalny rollercoaster zapewniony. Story? Ot, pani robot rozbija się na bezludnej wysepce i próbuje nawiązać więź z tutejszą fauną, niestety nie idzie jej to zbyt dobrze do tego stopnia, że przez pomyłkę morduje biednemu pisklakowi całą rodzinę (serio). Postanawia w takim razie zastąpić mu matkę, a że posiada wrażliwość emocjonalną rumby i absolutnie zero doświadczenia w wychowywaniu potomstwa, to sami możecie się domyślić do jakich absurdalnych sytuacji dochodzi. Na szczęście szybko znajduje pomocnika w postaci lisa, który jak wszyscy dobrze wiemy idealnie nadaje się do roli opiekunki dla małego brzdąca z rodziny ptakowatych I tak jakoś ten cyrk kręci się przez niemal dwie godziny seansu. Fabuła może nie jest jakoś super odkrywcza, bo motyw robota uczącego się ludzkich odruchów jest bardziej przeruchany niż odbyt nastoletniego Justin Bieber na imprezie u Diddy'ego, ale to nie ma znaczenia, dlatego że Dziki robot nie stawia na oryginalność ale na wykonanie. Tutaj gra wszystko: muzyka (btw, kolejna nominacja do Oscara), przepiękna animacja i sam styl graficzny kojarzący się z namalowanym farbkami i wprawionym w ruch obrazem, nasz rodzimy dubbing oraz przekaz jaki niesie ze sobą ta historia. To jest idealny film do obejrzenia razem ze swoją pociechą i wcale się nie zdziwię jeżeli to właśnie rodzice spłaczą się tu bardziej niż ich bobasy. Ja swojego nie mam, ale i tak dwa razy mocno się rozkleiłem. Jedyny minus za głupoty pod sam koniec Spoiler Lisy, kaczki, bobry, myszy, skunksy i niedźwiedź zawieszające broń i dogadujące się między sobą, nie tylko chwilowo, aby przetrwać zimę i odeprzeć atak agresora, ale już tak na stałe... to rozumiem że w lesie zapanowała moda na weganizm? Wiadomo że to bajka skierowana przede wszystkim dla dzieci, w dodatku o wielkim, gadającym robocie, więc logika schodzi tu na dalszy plan, no ale ten motyw akurat ciężko było mi przełknąć. Poza tym mankamentem - i nie ma tu grama przesady - jest to jedna z najlepszych animacji jakie miałem przyjemność oglądać. Piękna, ciepła, niosąca proste ale zawsze aktualne przesłanie. Leciutko 9/10, polecam bardzo. 1 2 Cytuj
Amer 1 403 Opublikowano wtorek o 12:24 Opublikowano wtorek o 12:24 IMO najlepsza animacja ever obecnie. Byłem w kinie dwa razy i polecam absolutnie każdemu, chociażby dla samej jakości animacji (choć to akurat rzecz drugorzędna). 1 Cytuj
Josh 5 103 Opublikowano wtorek o 12:32 Opublikowano wtorek o 12:32 Właśnie dlatego smuci mnie jak cicho jest o tym filmie, a wszędzie słyszę tylko o Soniku i Mufasie Może jak już zgarnie statuetkę za najlepszą animację (o ile ten średniaczek: W głowie się nie mieści 2, mu jej nie sprzątnie) to zrobi się o nim głośniej i na którymś z VOD będzie robił furorę. Oby, bo naprawdę zasługuje na większą rozpoznawalność. Dla mnie to już jest klasyk i bajka do której będę często wracał oraz polecał każdemu, niezależnie od wieku, gendera ani nawet tego czy chce mnie słuchać czy nie. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.