Ken Adams 383 Opublikowano 17 marca Opublikowano 17 marca (edytowane) Mary i kwiat czarownicy. Najwieksza niezdara w calej Japonii - Mary - odnajduje magiczny kwiatek, z ktorym interakcja zapewnia szybka podroz do magicznych krain, a co za tym idzie dziewczynka nawiguje pomiedzy swiatem rzeczywistym a tym z hokus pokus czary mary, przy okazji odkrywajac sekretne zaklecia, ratujac znajomych i zwierzaczki od tortur z rak szalonego naukowca i grubej baby. Tyle wywnioskowalem po seansie, poniewaz ogladalem te bajke w jezyku japonskim oryginalnym, a z japonskiego znam dwa dwa slowa; hai i arigato, no i jak sie okazuje peter, bo peter w kraju kwitnacej wisni znaczy peter. Normalnie bym powiedzial, ze to ghibli, i niewiele, podobno, bym sie pomylil, bo sklad studio ponoc, czyli autorow tej przepieknej animacji wypelniaja byli pracownicy z firmy hayao miyazakiego. co widac!!! Ta kreska i te kolory. To jest to. Opowiesc lekka i co najwazniejsze i zbawienne, smieszna… bardziej kiki niz hauru bardziej arietty niz mononoke Ciesze sie, ze trafilem na to cudenko, polecam wszystkim fanom japonskich animacji 100% Ninja Batman v Yakuza Justice. i wlasnie za to lubie animacje WB. Nikt w zyciu nie zrobilby takiego filmu a bajke - to mozna wszystko. Czlowiek nietoperz odpiera inwazje wariatow z ligi jakuza, pochodzacych z lewitujacych wysp japonii, ktora przypadkowo znalazla sie w tym a nie tamtym swiecie rownoleglym i zawisla nad gotham. Zabawne pojedynki i dobra grafika, rysowany batman z wb nie byl chyba wczesniej tak blisko anime. Fajnie Edytowane 19 marca przez Ken Adams Cytuj
mitra 1 842 Opublikowano 21 marca Opublikowano 21 marca Wspaniała animacja. Nic dziwnego, że zgarnęła Oskara. Świat, gdzie zniknęli ludzie, nie wiadomo dlaczego i jak, ostały się tylko zwierzęta. Śledzimy tutaj życie i przygody czarnego kotka. Pewnego dnia świat nawiedza tajemnicza powódź, zwierzątka szukają schronienia gdzie się da a główny bohater w pewnym momencie zostaje przyparty do muru i gdy wydaje się, że to już koniec, zauważa zbliżającą się łódź, i w ostatniej chwili się ratuje. Na owej łajbie poznaje... leniwą kapibarę. Później do dwójki na łódce dołącza labrador, lemur i czapla (?), walczą z przeciwnościami losu. W filmie brak jakichkolwiek dialogów, napisów, są same zwierzęce dźwięki i działa to znakomicie bo samemu można sobie układać w głowie dialogi między bohaterami. Jest sporo akcji, można się wzruszyć i pomyśleć o życiu. Jeśli nie widzieliście to z czystym sumieniem polecam. 1 Cytuj
PiotrekP 2 178 Opublikowano 21 marca Opublikowano 21 marca Żółtodziób Charlie Sheen ratuje dupsko Clinta Eastwooda, po tym jak dał dupy, przez co tego drugiego porwali. Typowy akcyjniak z lat 90, totalnie przerysowany i bzdurny, ale w każdym pozytywnym znaczeniu. Nie jest w mojej topce filmów nie mających swojej serii, jak np. Ostatni skaut, ale pomimo 35 lat na karku przyjemnie się to ogląda. Ostatni sprawiedliwy Willis w swoim żywiole z tamtego okresu, czyli w pojedynkę robi rozpierduchę. Nie jest to co prawda forma z powyższego OS, ale trzyma formę. Do tego klimat upadłej dziury z czasów amerykańskiej prohibicji, sceny strzelanin i muzyka. Lata 80 i 90 to jednak była złota epoka takich produkcji. Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 142 Opublikowano 21 marca Opublikowano 21 marca Dog Man, 2025, seans w UHD, Dolby Systems, wersja PL Dubb. Nic dodać nic ująć - ,,Dog Man", to jedna z najzabawniejszych jak i pouczających (bo tak wiele nam uświadamiających, o tym jak proste i piękne potrafi być życie, gdy się to dostrzeże!), bo tak szczerych i ciepłych emocjonalnie, nawet w tym względzie wyzwalających, animacji, jakie powstały w ostatnich kilku latach! A ta niebagatelna ,,kreska", ten dość oryginalny, ni to CGI, ni to klasyczna animacja 2D, styl animacji i pracy z projektami postaci! No WoW! Całość filmu dostaje ode mnie soczyste: 9/10! Niesamowite! Cytuj
kotlet_schabowy 2 833 Opublikowano wtorek o 19:08 Opublikowano wtorek o 19:08 (edytowane) Czas Krwawego Księżyca Niby pozycja obowiązkowa, bo Scorsese, DeNiro, DiCaprio, tematyka, no samograj. Z drugiej strony prawie dwa lata nie miałem specjalnej werwy, żeby do filmu przysiąść. Na pewno może zniechęcać metraż, bo to prawie 3,5h (w praktyce zlatuje szybko i nie ma nudy, ale chodzi o sam fakt wygospodarowania czasu), ale ogólnie mam wrażenie, że jak na taki rozmach, to film przeszedł jakoś bez większego echa. I po seansie w sumie to rozumiem. Ciężko mi to ubrać w słowa, bo niby wszystko tu gra, ale koniec końców poza chwilowym szokiem i zniesmaczeniem tym, do czego zdolni są ludzie, to całość dosyć szybko wypada z głowy. Nie ma tu chyba jednej, mocarnej sceny, którą można by wspominać, nie ma kreacji, która totalnie dominuje na ekranie. Na pewno pochwalić muszę scenografię i kostiumy, ogólne oddanie realiów, bo ostatnimi laty w Hollywood coraz rzadziej się trafiają takie epickie formaty osadzone wiarygodnie w dawnych realiach historycznych. Film dobry, ale klasykiem (przynajmniej moim) nie będzie. Triumf Ducha Dosyć niszowy film (swego czasu strasznie trudno dostępny w necie, obecnie jest na MAXie, co zresztą mi o nim przypomniało), opowiadający z grubsza fikcyjną, ale opartą na faktach, historię greckiego Żyda, który po osadzeniu w Auschwitz, toczył tam walki bokserskie. Żeby było ciekawiej, w prawdziwym świecie było też przynajmniej dwóch Polaków z podobną historią, co niektórzy sugerują jako dodatkową inspirację dla twórców filmu. No w każdym razie głównego bohatera gra młody Willem Dafoe w całkiem niezłej (jak na kategorię wagową xD) formie. Mamy niezły męski drugi plan (bo kobiety niestety jakoś bez szału) i sporo polskich aktorów w tle (role zarówno "dobrych" jak i "złych", raczej bez skandali, ot realia w obozie, gdzie z ludzi wychodziły najróżniejsze cechy). Film mimo ważnego wątku bokserskiego, jest w praktyce dosyć szerokim ujęciem tematyki życia obozowego i ogólnie Holocaustu. Obecnie, po latach od premiery (1989) i wielu, często lepszych filmach w tej tematyce, pewne wątki wydają się być oczywiste czy wręcz łopatologiczne, ale wtedy mogło to być dla widzów coś nowego i szokującego. Mnie film jakoś mocno nie poruszył, wydawał mi się takim trochę brykiem, który miał pokazać w 2 godziny syntezę tragedii, jaka odbywała się w obozie. 20 Dni w Mariupolu Dokument, którego tytuł mówi sam za siebie. Mocny, momentami aż za mocny materiał, i nie chodzi tu o "gore", ale ludzkie cierpienie i żal (szczególnie jak ktoś ma rozwiniętą empatię, sceny w szpitalu przy utracie bliskich, nagrywane właściwie bezpośrednio w trakcie i po akcji ratunkowej, mogą sponiewierać). Wiele elementów reportażu trafiało do naszych mediów na bieżąco (co w kontekście blokady miasta samo w sobie jest ciekawe i od strony logistycznej pokazane w filmie), ale obserwowanie tego w skumulowanej formie to jednak co innego. Mocne przypomnienie o zbrodniczej polityce Rosji, ale też ogólnie tragedii wojny (autor nie stronił od pokazania szabrownictwa czy niechęci lokalsów również do własnego rządu), szczególnie w takim, koszmarnym dla cywilów wydaniu. Wszyscy, którzy już się mocno zdystansowali od tej wojny i stała się ona niejako jednym z kolejnych newsów w wieczornych wiadomościach czy na wykopie (nie mówiąc o tych, którzy wprost zaczęli wybielać czy usprawiedliwiać Rusków) powinni sobie zaliczyć taki seans. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że niestety niektórzy i tak by podważyli to, co widać w filmie, jako propagandę czy wręcz ustawkę. Albo zrobiliby jakiegoś fikołka logicznego, żeby to uzasadnić. Edytowane wtorek o 19:10 przez kotlet_schabowy 1 1 Cytuj
JaskinieTerrigenoweMarvela 142 Opublikowano czwartek o 21:16 Opublikowano czwartek o 21:16 Z cyklu... ,,dlaczemuż to nie widziałem tego wcześniej?!": Zagadka śmierci Adolfa Hitlera (1975) - dokument około 47-minutowy. Ciekawy reportaż, z dozą mocnej dawki wywiadu z profesjonalistami z tematu związanego z życiem Hitlera w jego ostatnich latach/dniach. Cholernie dobrze poukładany i mega wciągający... Mało tego - to coś ma 50 lat, a wciąga jak mało co. W ,,internetach" gdzieś znajdziecie! Polecam. Moja ocena filmu: 8/10. A z pozostałych... Batman kontra Drakula (2005) - stare dobre, specyficznie rysowane i w ogóle reżyserowane (a ta fabuła! Ależ odważnie!) animowane DC/DCEU! Młodzieżowo-cartoonnetworkowska stylizacja animacji i ta technika - odmienność, która wciąga! Obejrzane na RakutenTV, za wypożyczenie: 9,99zł. I nie żałuję, oceniam tą animację na: 8/10 Cytuj
Mejm 15 632 Opublikowano 10 godzin temu Opublikowano 10 godzin temu In Time - film ma ciekawy start. Otoz dowiadujemy sie, ze obecnie na ziemi ludzie dorastaja do wieku 25lat a nastepnie dostaja jeden rok zycia. Jesli skonczy im sie ten czas umieraja. Zatem w tym swiecie czas stal sie waluta i kupuje sie za niego burgera czy oplaca mieszkanie ale takze zarabia. Domyslamy sie zatem, ze biedni maja malo czasu i zyja w ciaglym pedzie, a bogaci maja go tyle, ze staja sie praktycznie niesmiertelni. Intro w zaden sposob nie tlumaczy dlaczego ludzie maja te zielone zegarki na przedramionach i na jakiej zasadzie dziala transfer czasu jesli ktos sie z kims zlapie za rece, nawet zaznaczone jest ze tak jest i juz. I bardzo dobrze, bo skupiamy sie tylko fabule i historii bohatera, oczywiscie urodzonego w biednej dzielnicy ale splotem wydarzen przeniesionego do tej bogatej. Glowna postac grana jest przez Justina. Jakiego Justina? Tiberlake'a, moze pamietacie go jak spiewal w zespole Just(in) 5 czy cos takiego. Spodziewalem sie drewna ale w sumie chlop dal rade. Mamy tu tez Stracha na wroble aka. Oppenheimer. A jak samo filmidlo? No tak do polowy nawet ok a potem niezmiernie sie ciagnie i z historii o zemscie na podlych bogolach zamienia sie w cos w rodzaju boney and clyde movie. Koncowa rozczarowuje bo do niczego nie doprowadza. Wspomniane dozywanie 25 lat skutkuje ciekawym efektem gdzie rodzice i dorosle dzieci sa w tym samym wieku, zatem na zdjeciu rodzinnym niemozliwe jest odroznienie kto jest zona a kto corka. Niestety w zasadznie nie ma to wplywu na rozwoj akcji. A mozna by bylo wplesc w to np. watek ojca, ktory nie zyje a mogl okazac sie jakims npcem czy inny barmanem. Jest to w zasadzie takie pitu pitu o niesprawiedliwosciach klasowych. Dzisiaj pewnie film bylby uznany z mocno lewacki (woke go.wna nie ma, to dopiero 2011r) ze wzgledu na tematyke. Podmienil ktos kase na czas i probowal zrobic utwor z przeslaniem. Nie pyklo bo w drugim i trzecim akcie totalnie sie pogubil i nie wiedzial czym film ma do konca byc. Nie wiem, moze zabraklo mu czasu. 6-/10. Cytuj
kotlet_schabowy 2 833 Opublikowano 4 godziny temu Opublikowano 4 godziny temu W sumie nic już z tego filmu nie pamiętam, poza tym, że fajny pomysł wyjściowy, a całość to typowe 6/10, ale Justin to ogólnie niezły aktor i trochę dziwne, że w niczym większym ostatnio go nie widać. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.