Gość _Milan_ Opublikowano 30 czerwca 2010 Opublikowano 30 czerwca 2010 Grotesque brutalniejszy niz swinka morska 2, odradzam, polecam. Cytuj
Diabeu 1 Opublikowano 30 czerwca 2010 Opublikowano 30 czerwca 2010 Gwar - Rendezvous with Ragnarok porażające Cytuj
Kazuo 134 Opublikowano 1 lipca 2010 Opublikowano 1 lipca 2010 Te Wasze jednowyrazowe wypowiedzi - Kozak. Super. Warto. Polecam. Bulbazaur. Czarmelion. Pocahontas. Od razu nachodzi mnie ochota, by oglądać ;] Funny Games U.S. - dżisaz krajst, najbardziej zryty film jaki widziałem w tym roku. A myślałem już, że Księżyca w nowiu) nic nie pobije. Dobra, robię sobie jaja. Co jednak nie zmienia faktu, że jest dość niecodziennie, dziwnie.... . Fabuła skupia się na losach pewnej rodzinki, która wyjeżdżając na wakacje poza miasto liczy na klika dni spokoju od zgiełku codziennego życia. Sielanka jednak szybko się kończy, kiedy stają się celem dwójki młodych psychopatów. Od razu zapomnij o typowo hollywoodzkiej fabułce, kiczowacie szczęśliwych zwrotach zdarzeń, ratowaniu kogo się da, wychodzeniu w jednym kawałku z każdej opresji. Nie tutaj. Funny Games przedstawia bardzo realistyczny scenariusz, który mógłby się przytrafić w zasadzie każdemu z nas przy "odrobinie" nieszczęścia, gdzie określenie "happy end" jest rzeczą cholernie niepewną, a może nawet abstrakcyjną. Występujące tu dwa świry to genialnie napisana para czarnych charakterów, a do tego bardzo wiarygodnie przedstawiona, podobnie jak czyny, których się dopuszczają (brak groteski na poziomie Jigsawa). Takich wrednych sku.rwieli naprawdę mógłbyś gdzieś tam spotkać... Film ce(pipi)e niesamowity minimalizm - całość akcji rozgrywa się w zasadzie w jednym domu, ilość postaci jest zdawkowa, a muzyki praktycznie nie ma wcale. Wszystko po to, żeby jak najlepiej oddać względny realizm przedstawionych wydarzeń. Piekielnie przekonująca gra aktorska (Naomi Watts, Tim Roth, Michael Pitt) oraz niekiedy baaardzo długie ujęcia zdają się to tylko potwierdzać. Można mieć pewne zastrzeżenia do powolnego startu, ślamazarności tempa akcji, niektórych na siłę przedłużanych scen, chociaż mi to akurat nie przeszkadzało. Zirytowała mnie natomiast jedna scena, która kompletnie nie pasowała do tego film. Idiotyczna i chyba wepchnięta na siłę. Reversing time controller suxx. Generalnie nie jest to film dla ludzi o słabszych nerwach i małej odporności na cudzą krzywdę (nie tylko fizyczną, ale raczej przede wszystkim psychiczną). Z racji swojej specyficzności i ciężkiego klimatu, bez odpowiedniego nastroju lepiej nawet się za to nie brać, chociaż ogółem film jest dobry.7+/10 Cytuj
Najtmer 1 082 Opublikowano 2 lipca 2010 Opublikowano 2 lipca 2010 Fourth Kind- fajna historia i efekty, raczej malo straszny ale da sie obejrzec. jakies 7/10. Cytuj
__bercik07 202 Opublikowano 3 lipca 2010 Opublikowano 3 lipca 2010 (edytowane) Yip Man - baaardo fajny, w zasadzie nawet nie bylem przygotowany, ze zaraz obejrze tak dobry film. Efektowne kung fu+ciekawa fabula (wiadomo, troche to wszysto naciagane ale oglada sie bez grymasu) = jeden z lepszych filmow jakie ostatnio ogladalem. Dodam tylko, ze ugryte tygrysy i latajace sztylety w ogole mi nie przypasowaly- za duzo efekciarstwa. W porownaniu do tych filmow Yip Man jest bardziej realistyczny (nie ma skakania po lisciach i paru metrowych skokow). Dla mnie...9/10. Bylem tak nakrecony, ze bez wahania wlaczylem druga czesc... Yip Man 2 - Po w miare ciekawym poczatku bylo juz tylko gorzej. Do filmu dodali wiecej smiechowych elementow przez co traci troche klimat 1 czesci. Dziwne tez, ze po tym co zrobil w pierwszej czesci praktycznie nikt o nim nie slyszal Koncowy pojedynek rowniez nie byl tak ekscytujacy jak w pierwszej czesci, moze to dlatego, ze nie trawie boksu bo wlasnie w takim stylu walczy przeciwnik Gorszy od pierwszej czesci - 8-/10 Edytowane 3 lipca 2010 przez __bercik07 Cytuj
michal 568 Opublikowano 5 lipca 2010 Opublikowano 5 lipca 2010 Desperaci/ Szegénylegények - metafizyczna deklaracja buntu przeciw terrorze kapitalistycznego postępu znamionujący ahistorycznośc moralnosci . Wysmakowane obrazy , długie na kilometr czasu kadry rodem z najlepszych filmow Tarkowskiego(choc nie tak długie jak w Ciszy i Krzyku) , oraz uziemiona w myslach narracja to czynniki przesadzajace o długowiecznosci tego niezwykłego dzieła wprost z rak znamienitego komucha z Węgier Miclosa Jancso . To co wyprawiaja ludki na scenie teatru zycia przechodzi ludzkie pojecie .Wyobrażcie sobie że scenografia ogranicza sie raptem do 2,3 budynków a postacie zgrabnie lawirują w analizach przeszłosci co rusz ogłupiajac widz swoimi deklaracjami i tajemna natura buntownika . Ze wszech miar polecam . Fan mongolskiego kina niezaleznego bedzie opromieniony . 10/10 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 5 lipca 2010 Opublikowano 5 lipca 2010 28 dni później było by świetnie gdyby nie zje,bali ostatniej ćwiartki filmu, no co to (pipi) ma być? uwalnianie zombie, wbijanie palców do oczów, kurier zabijający bez problemu dzisięciu wyszkolonych żołnierzy, w ogóle wtf? gdybym wyłączył film po 3/4, miałbym świetny film, przesiąknięty samotnością, wolą przetrwania ocenię z perspektywy sequela, może po 28 tygodniach scenarzysta nie będzie już naćpany Cytuj
Kazuo 134 Opublikowano 5 lipca 2010 Opublikowano 5 lipca 2010 ocenię z perspektywy sequela, może po 28 tygodniach scenarzysta nie będzie już naćpany 28 Weeks Later to IMO najlepszy okołozombiakowy film jaki do tej pory powstał. No i... Cytuj
NerkoWiktor 52 Opublikowano 6 lipca 2010 Opublikowano 6 lipca 2010 28 tygodni ma jeszcze więcej dziur w fabule i jeszcze mniej sensu ale i tak jest to świetny film Cytuj
Labik 10 Opublikowano 6 lipca 2010 Opublikowano 6 lipca 2010 Jakie ma dziury? Obydwa filmy kozaki imo. Jakis sentyment do nich mam + muzyka Johna Murphy'ego <3 Ostatnio z lepszych filmidel widzialem Defendor, ktos tu na forumie napomknal, polecam. Cytuj
michal 568 Opublikowano 6 lipca 2010 Opublikowano 6 lipca 2010 You Dont Know Jack - nawet nie tknąłbym tego tytułu gdyby nie plakat http://www.ew.com/ew/static/freescreening/ydkj/ydkj.jpg . Bio znanego w latach 90tych doktora ,który nielegalnie uśmierca proszacych o pomoc pacjentów . Wszystko za przykrywką walki z prawem , które uniemożliwią pełną swobodę moralną obywatelowi . Film jak film traktuje o drażliwym temacie eutanazji ( nie obyło się bez dosyc drastycznych zdjec z umierającymi ) ,ale zaliczyłem go głównie dziekiswietnej roli zdziadziałego a jednak nadal żywego Ala Pacino . Siwy włos , zmarszczki na czole , chód paralityka , a jednak umiał pogodzic sie z losem i zagrał te role popisowo . Niewiele sie pomyle jesli stwierdze ,ze to jego najlepszy film od blisko dekady . Aha , film powstał dzieki wsparciu HBO . 7/10 Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 7 lipca 2010 Opublikowano 7 lipca 2010 Toy Story 3 - Film w sumie równy poziomowi 1 i 2 części, jednak 3 ze swoim ckliwym zakończeniem ( a mogło być jeszcze ckliwsze i lepsze, gdyby zakończono film w odpowiednim momencie ) plasuje odrobinę nad poprzednimi częściami trylogii, głównie za to że jest znacznie poważniejsza niż poprzednie części no i za to że Pixar świetnie pożegnał się z zabawkową serią. Na plus także bardzo dobrze wykonany efekt 3D (chociaż to mój pierwszy film obejrzany w tej technologii) oraz cała techniczna strona filmu. Po seansie obejrzałem sobie kawałek Toy Story 1 i muszę powiedzieć że zdecydowanie widać ten skok jakościowy względem 3. 9-/10 Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 7 lipca 2010 Opublikowano 7 lipca 2010 (edytowane) Karate Kid Black Edition 2010 Jezuuu, z sympatii do pierwowzoru i do Chana przetrwałem aż do połowy ( a w tym miejscu warto zaznaczyć, że obejrzałem w całości nawet ostatnią część Harrego Pottera, czyli ze jestem tolerancyjny i wyrozumiały). WTF i nie polecam. Bardzo zły film. 2/10 Edytowane 7 lipca 2010 przez gekon Cytuj
golab 1 672 Opublikowano 7 lipca 2010 Opublikowano 7 lipca 2010 there will be blood - no faktycznie, ten film gniecie. Zarówno historią mizantropa, który z potrzeby rywalizacji z innymi ludźmi, którymi gardzi i z którymi walczy (jak z kaznodzieją), dorabia się fortuny, żeby potem uzmysłowić sobie, że nie ma niczego, co ukoiłoby jego egzystencjalny ból i pogrążyć się w nałogu, aż nadchodzi świetny finał jak i oddaniem realiów postępu i tworzenia się państwowości USA. Strona techniczna też nie zawodzi, a psychodeliczna ścieżka dźwiękowa podkreśla posępny klimat filmu. 9/10 Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 Odgrzewane kotlety: mad max 2 - film idealny mad max 3 - piotrus pan w wersji postapokaliptycznej, zenujaca sprawa, pierwszy raz obejrzalem do konca Cytuj
puszkin 235 Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 aaaaaaaaaaaaa ch.uja prawda mad max 2 - film bez składni, to sie cos dzieje za chwile znowu, zlepek scen, oglada sie jak teledysk, mozna ie zapoznac bo wiadome klasyka trzeba znac, ale obejrzec i zapomniec mad max 3 - mozna rzec ze flm typowo amerykanski tzn troche glupkowaty , jendakże oglada sie bardzo przyjemnie, ciekawy, koncowa akcja z pociagiem jest jedną z najlepszych scen poscigów w historii Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 Dla mnie to jakas herezja. Max 3 od polowy jest nie do wytrzymania glupkowaty. W dwojce wszystko jest brudne, agresywne, i bez litosci. Swietna scena goni swietna scene. No i jest krwawy, trojka ma krwii tyle co wrobel. Cytuj
Figaro 8 305 Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 Prawo Zemsty - pierwsza połowa fajna, potem eee- WTF? Przeboje i Podboje - kurde, kocham ten film. Nie jestem pewien czemu, ale obejrzałem go już z 10 razy. Może to przez narrację, może to przez niesamowitą lekkość wydarzeń i aktorstwa wykonanego przez Blacka, Cusacka i kolesia z tego sitcomu co się dział w redakcji :F Katyń - Oprócz ostatniej sceny, to melodramatyczna kupa. Ocean Eleven - takie 7+/10, czasem się dłużył. Przereklamowany. Motel Hell - 10/10. Un chien andalou - Ponoć pierwszy film surrealistyczny, zrobiony przez francuzów. Odjazd nie z tej ziemi. Z pewnością obejrzę jeszcze nie raz. Cytuj
ogqozo 6 578 Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 Un chien andalou - Ponoć pierwszy film surrealistyczny, zrobiony przez francuzów. Bardzo pro opis, nie ma co. Cytuj
Figaro 8 305 Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 Un chien andalou - Ponoć pierwszy film surrealistyczny, zrobiony przez francuzów. Bardzo pro opis, nie ma co. niby co mam jeszcze pisać, każdy zainteresowany sam znajdzie więcej info. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 dali i bunuel francuzami? okej. Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 Mad Max 3 to prawie że kino familijne, klimat starych Maxów prawie pogżebany żywcem.Dwójka rządzi, jedynka też fajna a w produkcji kolejna część(pewnie zostanie zeszmacona przez ratingi wiekowe - bo takiego syfu i brudu jak w dwójce bym się nie spodziewał) Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 8 lipca 2010 Opublikowano 8 lipca 2010 wiadomo, mad max bez mad maxa, bessesu. Ciezko o smutniejsza wizje przyszlosci niz ta z mad maxa. dzisiaj ogladalem tez: house of the devil polecam horrorek, poniewaz: - jest nakrecony w stylu lat 80-tych, a date produkcji ma 2009, duze walkmany, fryzury, muzyka, klimaty, fajnie to to zrobione - milo,powoli sie rozkreca, a pozniej trzyma takie napiecie ze strach - jest scena eksplozji twarzy po strzale z rewolweru z bliska - jest obrzydliwa mała starucha - jest przewidywalny, ale i tak trzyma za szyje - brak dzieki retrozabiegowi nalecialosci glupich wspolczesnych filmów. No i niezla blondi gra, ale cycków nie ma ;( nawet staruchy Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 10 lipca 2010 Opublikowano 10 lipca 2010 (edytowane) fakt - stylizacja pierwsza klasa. taśma, zdjęcia, muzyka, wszystko co trzeba. niektórzy wymieniają nawet ten film jako najlepszy horror zeszłego roku co nie jest wcale tak dalekie od prawdy. taki misz-masz tego co najlepsze w klasycznych slasherach z tego okresu + tematyka niczym z dziecka rosemary. widziałem inny film tego reżysera z 2009 roku i tu niestety nie jest już tak różowo. cabin fever 2: spring fever bo o nim mowa jest chyba jeszcze gorszy od i tak średniego oryginału eli rotha. tak tandetny i groteskowy, że aż śmieszny. historia tym razem rozgrywa się na licealnym balu więc mamy raczej standardowe zawiązanie akcji i rzeźnie przez ostatnie pół godziny. coś ala carrie z tym, że wszyscy rzygają na siebie krwią i skóra złazi z nich płatami. dla tych co nie widzieli pierwszej części to powiem, że nie mamy tutaj do czynienia z klasycznym horrorem bo jedynym zabójcą jest śmiercionośna infekcja skóry. autorzy często przekraczają wszelkie granice dobrego smaku więc nie jest to raczej film dla wrażliwego widza . mamy więc odlewanie się krwawymi szczochami do ponczu, ropę obficie cieknącą z kutasa jednego z głównych bohaterów, szkolnego zawadiakę pier.dolącego w basenie w ramach zakładu lokalnego wieloryba rozpadającego się w międzyczasie, przyklejanie odpadających paznokci superglue, rzyganie sobie do ust, striptizerski z ropiejącymi cyckami, ciężarną dziewczynę rodzącą płaty mięcha itd...ogólnie gore-fest na poziomie. sam nie wierze, że aż tak rozpisałem się o takiej spier.dolinie xD. 1+/6. ostatnio oglądałem również: war zone - debiut reżyserski tima rotha. surowa, ciężka i przygnębiająca historia z pozoru całkiem normalnej irlandzkiej rodziny, która przeprowadza się nad morze by tam matka mogła spokojnie urodzić trzecie dziecko. już sam początek nie zapowiada niczego dobrego gdyż w drodze do szpitala ulegają poważnemu wypadkowi. później jest już tylko gorzej bo pod nosem niczego nie świadomej, zajętej opieką nowo narodzonego dziecka matki (tilda swinton) ojciec bezwzględnie wykorzystuje starszą córkę. fabułą kręci się wokół dość neurotycznego, zamkniętego w sobie syna, która odkrywa straszliwą prawdę i rozmyśla co by tu z tym fantem począć. z jednej strony nie może patrzeć na to co dzieje, ale jednak nie chciałbym zniszczyć rodziny mówiąc o wszystkim matce. sceny gwałtu są pokazane dość naturalistycznie i dosadnie, a cały horror robi jeszcze większe wrażenie gdyż dzieję się za zamkniętymi drzwiami odizolowanego od świata wiejskiego domku na deszczowym wybrzeżu irlandii. na szczególną pochwałę zasługuje aktorka grającą wykorzystywaną dziewczynę i znakomity ray winstone w roli ojca. rola tym bardziej uderzająca gdyż wydaje się on nie zdawać sobie zupełnie sprawy ze zła jakie czyni. w małym epizodzie pojawia się też colin farrel. 4/6 lilja-4-ever - kolejny mocarny obraz, no bez kitu spać przez to gó.wno nie mogłem. dziewczyna ze wschodnio-europejskiego państewka porzucona przez matkę musi zarabiać sprzedając du.pę. nadzieję odnajduje w młodym chłopaku, który uwodzi ją i oferuje pracę w szwecji, gdzie wpakowuje ją w jeszcze głębsze gó.wno blablabla. ogólnie przeje.bane. film mega dołujący i nie polecam na piątkowy wieczór do piwa i czipsów. 4+/6 rogue - nooo, najlepszy animal-attack jaki widziałem od lat. piękne australijskie krajobrazy i krwiożercze drapieżniki - czy trzeba czegoś więcej do szczęścia? film nie jest przeładowany jakimiś przegiętymi akcjami, główny aligator to nie jakiś przeje.bany mutant nie do zdarcia, ale po prostu wielka bestia niezwykle niebezpieczna w swoim naturalnym środowisku, niezdarna jednak na lądzie. do tego przyjemnie zobaczyć radhę mitchel posługującą się swoim uroczym australijskim akcentem, sama worthingtona kiedy jeszcze nie był gwiazdą i małą wasikowską . 3/6 existenz - wiele dobrego o tym filmie słyszałem, ale mnie jakoś nie ruszył. ot dość pokręcone s-f o wirtualnej rzeczywistości. znalazła się nawet mała rola dla williama dafoe. do wszystkich fanów jego ku.tasa: niestety nie pojawia się on w tym obrazie. 3/6. Edytowane 10 lipca 2010 przez Walter_Cronkite Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.