Labik 10 Opublikowano 6 marca 2011 Opublikowano 6 marca 2011 Tron: Legacy - godny nastepca kiczowatej jedynki 8/10 Cytuj
Gość Orzeszek87 Opublikowano 7 marca 2011 Opublikowano 7 marca 2011 Vampire Sucks- ścierpiałem do 47minuty filmu i wyłaczyłem 0/10 co za (pipi). Cytuj
Gość Ofeck Opublikowano 7 marca 2011 Opublikowano 7 marca 2011 Ostatnia akcja - kolejny polski fajny film o którym kompletnie nic nie wiedziałem, niby komedia opowiadająca o grupie byłych powstańców warszawskich, którzy wypowaidają wojnę pewnemu lokalnemu rzeźmieszkowi, mecenasowi Żyro(?). Spoko obsada, z dziarskim Machulskim na czele, Fronczewski jako główny bad guy wypada ok, luźny warty polecenia film, 6/10 Cytuj
Wielki K 94 Opublikowano 7 marca 2011 Opublikowano 7 marca 2011 W chmurach- bardzo porządne kino. Ciekawie pomyślane, niegłupie i dobrze zagrane. Nie jest to poziom poprzednich filmów Reitmana ale niech będzie lekko naciągnięte 7-/10 Idealny facet dla mojej dziewczyny- Panie i Panowie, straszne gó.wno. obejrzałem do końca z trudem. Filmweb definiuje ocenę 2/10 jako film 'bardzo zły' to jest najbardziej odpowiednia ocena dla tego dzieła 2/10 Factotum- trafiłem przypadkowo w telewizji i po raz kolejny obejrzałem z przyjemnością. Świetny (niespodziewanie) Dillon i partnerujące mu panie oraz skandynawska ręka w muzyce i reżyserii sprawiają że sam się sobie dziwię ale podoba mi się troszkę bardziej niż 'Ćma barowa', zdecydowanie 8/10 Cytuj
majkelek 23 Opublikowano 8 marca 2011 Opublikowano 8 marca 2011 Falling down- jak dla mnie 10/10, idealny film do obejrzenia z nie do końca trzeźwym umysłem. Cytuj
Słupek 2 146 Opublikowano 8 marca 2011 Opublikowano 8 marca 2011 Jackass 3D - ideał, ekipa nie do zajechania. Trójka najlepsza jeżeli chodzi o pełnometrażowe części. 10/10 Cytuj
Gość Orson Opublikowano 8 marca 2011 Opublikowano 8 marca 2011 Imaginarium of doctor Parnassus- crap, jedno słowo wystarczy za opis filmu. Oglądałem na dwa razy , rozpiera mnie duma , ze dałem rade dobrnąć do napisów końcowych. 2/6 3 Cytuj
tukan 1 917 Opublikowano 8 marca 2011 Opublikowano 8 marca 2011 Jackass 3D - ideał, ekipa nie do zajechania. Trójka najlepsza jeżeli chodzi o pełnometrażowe części. 10/10 Zgadzam się w stu procentach. Cały film jest gruba beka, nie ma ani chwili nudy. Ciekawe jak to wyglądało w 3D. ;S Cytuj
Gość Orzeszek87 Opublikowano 9 marca 2011 Opublikowano 9 marca 2011 (edytowane) Jackass 3D - ideał, ekipa nie do zajechania. Trójka najlepsza jeżeli chodzi o pełnometrażowe części. 10/10 Zgadzam się w stu procentach. Cały film jest gruba beka, nie ma ani chwili nudy. Ciekawe jak to wyglądało w 3D. ;S stawiam pod względem efektu 3d w tej samej linii co z avatarem mistrzostwo. jak wyjdzie bluray 3d kupuje z miejsca. edit: kto oglądał Rango? ponoć bardzo dobre. Edytowane 9 marca 2011 przez Orzeszek87 Cytuj
Yap 2 794 Opublikowano 9 marca 2011 Opublikowano 9 marca 2011 Black Swan - bez bitej śmietany i fajerwerków, ale solidne kino. Gra emocjami, uczuciami i psychiką głównej bohaterki przyzywa podobny obraz z Requiem for a dream. Aronofsky (czy jak on się tam nazywa) jest świetnym znawcą ludzkiej duszy. Cytuj
ogqozo 6 551 Opublikowano 9 marca 2011 Opublikowano 9 marca 2011 Arosnofsky (...) jest świetnym znawcą ludzkiej duszy. Tego to się nie spodziewałem. <ontop> Rango - 3/10, film zaczyna się dobrze ale później brnie w irytujące schematy i poniżający dla widza infantylizm. Verbinsky jest świetnym znawcą jaszczurzej duszy. 2 Cytuj
koso 114 Opublikowano 9 marca 2011 Opublikowano 9 marca 2011 A-jeo-ssi, czyli Człowiek Znikąd. Koreański dramat ze świetną choreografią walk, doskonałymi zdjęciami i względnie niegłupią historią. Oldboy spotyka Taken, ale combo jest zgrabne. 8- Cytuj
Yaxa 1 Opublikowano 9 marca 2011 Opublikowano 9 marca 2011 Jak juz jestesmy przy koreanskim kinie to wlasnie obejrzalem Mother (madeo) - grubiutki film od tworcy Memories of a Murder (jeszcze grubszego filmu). Polecam wszystkim. Cytuj
Plugawy 3 685 Opublikowano 10 marca 2011 Opublikowano 10 marca 2011 a ogladam sobie Devil May Cry anime. Całkiem fajne, cos jak Czarodziejka z Ksiezyca tlyko mamy dantego, ktory wkazdym odcinku walczy z potworem jakimś. Lubie kreskowki i to moge sobie poogladac, bezstresowa rozrywka+fajna muza i klimat. Cytuj
Carleone 31 Opublikowano 10 marca 2011 Opublikowano 10 marca 2011 (edytowane) Władce Much, konkretny obraz, szybko z głowy nie wypada 8/10 Edytowane 10 marca 2011 przez Carleone 1 1 Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 12 marca 2011 Opublikowano 12 marca 2011 loved ones horror 8+/10 zero wad. Cytuj
golab 1 670 Opublikowano 12 marca 2011 Opublikowano 12 marca 2011 Zombi: Pożeracze Ciał - Wybitny motyw przewodni i charakterystyka trupów, do tego śmieszne aktorstwo. Kult. 8/10. La Cercle Rouge - surowa francuska sensacja, oparta na buddyjskiej koncepcji czerwonego kręgu. Dobre kino. 8/10. Cytuj
Manor 645 Opublikowano 12 marca 2011 Opublikowano 12 marca 2011 byłem na maratonie Allena i tak w skrócie: 'Annie Hall' - super film, mam ochotę go jeszcze raz obejrzeć, humor Woodego trafia do mnie w 100%, inteligentny typ 'Co nas kręci, co nas podnieca' - trochę gorzej, żarty i filozofia głównego bohatera eksponowane na siłę i mało przekonujące (np. motyw z nauką małych dzieci w gry w szachy w ogóle nie śmieszył) 'poznasz przystojnego bruneta' - jak na Woodego to kupa, film wygląda jakby miał trwać dwa razy dłużej i został mocno pocięty, wątki nie dokończone. Nie wiem co tam robi Hopkins. Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 12 marca 2011 Opublikowano 12 marca 2011 (edytowane) byłem na maratonie Allena i tak w skrócie: ... Również wczoraj się wybrałem. Ogólnie to były chyba 4 filmy, ale po "Brunecie" większość ludzi wyszła, w tym ja Ogólnie zgadzam się z twoją opinią, jednak IMO humor w "Whatever Works" nie wypada aż tak słabo jak piszesz. Za to ten najnowszy film to faktycznie kompletny badziew z bardzo nielicznymi zaletami. Dziwi mnie fakt, że od świetnego, cynicznego i sarkastycznego podejścia do życia we wcześniejszych filmach Allen idzie w straszne schematy i estetykę komedii romantycznych. Nie znałem za bardzo jego filmów przed maratonem (zaraz przed obejrzałem jeszcze "wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie...") no i wyszło na to, że jego aktualna twórczość nie ma już tego "czegoś", co niepodważalnie miały poprzednie filmy. Edytowane 12 marca 2011 przez qb3k Cytuj
ogqozo 6 551 Opublikowano 12 marca 2011 Opublikowano 12 marca 2011 Nie znałem za bardzo jego filmów przed maratonem (zaraz przed obejrzałem jeszcze "wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie...") no i wyszło na to, że, oprócz pierwszych jego filmów, nie ma się zupełnie czym jarać. Stwierdasz to po obejrzeniu czterech filmów, z czego żaden nie jest wśród "pierwszych"? Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 12 marca 2011 Opublikowano 12 marca 2011 Tak. no nie dopjerdalaj się ogórek no trochę się poplątałem w zeznaniach i tyle Cytuj
michal 558 Opublikowano 13 marca 2011 Opublikowano 13 marca 2011 Osobiście uważam, że znaczącą rolę gra tu czas i sentyment związany z jego przemijaniem. W tym feralnym 1995 roku ludzie myśleli tak samo jak Ty wskazując w miejsce Forresta "Ojca Chrzestnego" czy "Lot nad kukułczym gniazdem". Uwierz, za 20 lat miło będziesz wspominał dzisiejsze filmy. Nie wiem skąd ta nutka melancholii i żalu do ''współczesnej kinematografii'' utożsamianej z głównym nurtem amerykańskiej popkultury. Są takie filmy z poprzedniej dekady, które biją na głowę dziecięce wyidealizowania z lat 90tych i starszych. Im starsze tym lepsze tu zgoda, ale nie wrzucaj wszystkiego do jednego wora bo naprawdę wiele nie trzeba szukać by odnalezc te naprawdę mięsiste pozycje (podpowiem,że raczej nie są one wśród nominowanych do Oskara czy nawet światowych festiwalach). Sztuka jest dla bydła co by nie mówić także nie dziw się gdy często nie odpowiadają twoim preferencjom. Odstawić należałoby to co wyszło od 2000 i zacząć od KLASYKI,a nie dosyć często nadmiernie używanej ''klasyki'' z lat 90 tych(LOL? nawet nie, to naturalny rozwój czyt. regres ludzkości). Poźniej będziesz miał dobry materiał porównawczy co rzeczywiście jest gówniane ,a co warte uwagi co jest równoznaczne z oszczędnością czasu na inne przyjemne sprawy. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 13 marca 2011 Opublikowano 13 marca 2011 (edytowane) Filmy Allena sa ciekawym studium ewolucji natury artysty. Na ogół bywało , ze twórczosc "młodziencza" przepełniona jest radoscia a lata wieku dojrzałego przepełnione są refleksją czy tez czesto goryczą- dobrym przykładem jest Shakespeare którego "Sen nocyletniej" czy "kupiec wenecki " emanuja radoscią zycia by zas w póxnych latach przyszły poważniejsze rozkminy np Makbet U Allena jest inaczej - poczatkowa twórczość przesiąknięta jest cynizmem , późniejsze filmy jak Vicky , Christina i barcelona, czy "co nas kreci, co nas podnieca" to portret radosci panujacej, która zagosciła w duszy Alelena. Tylko pozazdroscic... _____________________________________________________________________________________________________ Obejrzałem 127 godzin. Z kandydatów do Oskara widzialem Incepcje, "Jak zostac królem " i "127 gozin". I stwierdzam, ze "127 godzin" jest najlepszym z tej trójki. Bo po zastanowieniu 'Incepcja" wprawdzie ma genialny główny filar fabularny ale realizacja nie jest już topowa- nawet Di Caprio gra tam poniżej swego poziomu, trafnie zresztą recenzenci zauwazyli, ze jakby nie wyszedł z roli w "Shutter Island". , "jak zostac królem" to sympatyczny film ale tylko tyle (po zastanowieniu dałbym mu 4+), zas 127 godzin wybija sie na kilku frontach, jest "jakieś" Ma sliczne zdjecia, efektowny montaz (połamane kadry, ujęcia z reki) , zaskakuje celną obserwacją percepcji czlowieka (zaskakujące jest jakie rzeczy potrafimy zapamietac, jak drobne szczegłóy wpisują sie nam w pamiec, nawet NIESWIADOMIE , a wydobywamy to z głebin zwojów pamieci w róznych sytuacjach- czasem po usłyszeniu piosenki czasem w extremum- jak tutaj w filmie. No ale jeden szczegółów, musimy zgodzić sie na pewną umowność, bo z tego co wiem (przynajmniej tak było w DR Housie a ufam, ze ten serial w miare trzyma sie reali medycznych) przytrzaśnięta konczyna w przeciągu kilku godzun stałaby sie przyczyna smierci , tamując krwiobieg. No i tez raczej wątpie by facet ze zmiażdżona ręka zachował tyle energii /chęci na wygłupy Edytowane 13 marca 2011 przez Orson Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 13 marca 2011 Opublikowano 13 marca 2011 o jakiej umowności mówimy skoro to prawdziwy przypadek? Cytuj
stoodio 2 075 Opublikowano 13 marca 2011 Opublikowano 13 marca 2011 (edytowane) Ostatnio zrobiłem sobie maraton z niejakim DiCaprio (wyrobił się nam Leo, oj wyrobił): - Inception 9/10 kapitalny pomysł, nareszcie wykorzystano tkwiący w tematyce snu potencjał, świetne efekty, doskonała gra aktorska, polecam. - Body of Lies 6/10 przegadana, nieco nudna, czasem nielogiczna opowieść o konflikcie na bliskim wschodzie (america to the rescue)... next! - Blood Diamond 8+/10 opowieść o ludzkiej zachłanności oraz o tym co tak naprawdę jest ważne, okraszona piękną muzyką oraz kapitalnymi dialogami, popis kunsztu Leo (akcent), polecam fanom niejakiego N. Drake'a. - Shutter Island 8+/10 porządny scenariusz z zajebistym zwrotem akcji, dla niektórych kontrowersyjna końcówka - warto obejrzeć - The Departed 5/10 z cyklu: "podpatrzone w Hongkong'u" - remake filmu Infernal Affairs, mimo gwiazdorskiej obsady, dużo gorszy od oryginału, ogólnie jestem przeciwny małpowaniu azjatyckich produkcji. down: Źle mnie zrozumiałeś, nie dowiedziałem się wczoraj o tym aktorze - oglądałem inne filmy z jego udziałem (m. in. wspomniane "Co gryzie GG"). Po prostu po obejrzeniu wyżej wymienionych tytułów, wyzbyłem się jakichkolwiek uprzedzeń do Leo... Edytowane 13 marca 2011 przez stoodio Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.