Gość Opublikowano 7 grudnia 2012 Opublikowano 7 grudnia 2012 Ostatni Bourne bez Bourne'a- może być, aczkolwiek zabrakło Bourne'a 6/10 Cytuj
aux 3 809 Opublikowano 7 grudnia 2012 Autor Opublikowano 7 grudnia 2012 End of Watch (2012) - kuhwa jaki dobry film! David Ayer znów dał radę i dostarczył kapitalne policyjne kino. Świetnie zagrane (Gyllenhaal & Pena), ciekawie nakręcone (ze zderzaka, kamerki w klapie, helikoptera, jest nawet widok FPP), momentami szokujące, momentami niezwykle zabawne (porady żony gliniarza dla innej żony powaliły mnie z fotela). Film jest w klimacie The Shield i programów typu Cops. Podglądamy pracę policjantów z południowego L.A. Zaginione dzieci, głośne domówki, pościgi i strzelaniny. Podglądamy też życie prywatne obu panów. Ich rozmowy w radiowozie są genialne. Świetnie ktoś dobrał aktorów, od początku czuć między nimi chemię. Laski też mają fajne. Nie jest to jakieś arcydzieło, ale dla fanów kina policyjnego pozycja obowiązkowa. Nie znoszę cyfrowego filmowania z ręki, ale przyznam że tu pasowało to idealnie. 8/10 The Dark Knight Rises (2012) - jestem pozytywnie zaskoczony. Po tym co przeczytałem o tym filmie spodziewałem się mega kupy, a dostałem kolejny dobry film Nolana. Fakt, to najsłabszy Batman z nowej trylogii, ale wciąż dobry. Film dość nie równy, nie przemyślalny, nie porywający jak poprzednie odsłony. W TDK też były głupoty i nasrane zbyt wiele wątków, a mimo to była tam jakaś spójność, dobrze przemyślane sceny i klimacik. No i Joker który ukradł całe show. Niestety Bane nie porywa (choć głos ma fajny), świetne sceny zderzają się ze słabymi, wkrada się nuda, nawet soundtrack nie porywa jak porzednio. Pomysł na anarchię w Gotham był całkiem dobry. Największe plusy tego filmu to twisty fabularne na które dałem się nabrać, laseczka przez którą miałem namiot w gatkach (Anne Hathaway, I love you) i Gordon-Levitt którego uwielbiam od Incepcji. Największe minusy to żenujące zakończenie wątku Bane, źle pocięte sceny i dziwaczne skróty. Zakończenie trylogii dobre, ale po obejrzeniu TDK widzowie mieli prawo oczekiwać czegoś lepszego. 7/10 Faceci od kuchni (2012) - francuska komedia kulinarna z Jeanem Reno. Dobry film na prezent dla mamy, cioci czy lachona. Sympatyczny, ciepły filmik o konflikcie kuchni tradycjnej z molekularną. Dla mnie bez szału, ale testowałem na kobietach i podobał im się. 6/10 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 9 grudnia 2012 Opublikowano 9 grudnia 2012 THEM! (1954) - wielkie zmutowane mrówki grasują w nowym meksyku - 9/10 TREMORS (1990) - wielkie niezmutowane robaki z wężomackami atakują w Nevadzie, bekon się spisał - 8/10 Cytuj
BoryzPL 254 Opublikowano 10 grudnia 2012 Opublikowano 10 grudnia 2012 (edytowane) Sinister - dobry, wciagajacy horror z domieszka kryminalu. Pisarz, ktorego slawa przygasla bierze sie za ksiazke ktora ma byc bestsellerem. W tym celu przeprowadza sie do domu, w ktorym zostala zamordowana rodzina. Zaczyna prowadzic sledztwo na wlasna reke i w chacie zaczynaja sie dziac trudne do wyjasnienia sprawy. Dodatkowo na strychu znajduje pudla ktorego wczesniej tam nie bylo w ktorym znajduje sie komplet tasm 8mm i rzutnik. Koles, ktory wymyslil ten film powinien zostac przebadany czy jest normalny bo sposoby morderstw przedstawione w tym filmie zrobily na mnie mega wrazenie, nie chcialbym byc w skorze tych ofiar bo grube akcje mialy miejsce Polecam 8+/10 Edytowane 10 grudnia 2012 przez BoryzPL 1 Cytuj
marjano 161 Opublikowano 10 grudnia 2012 Opublikowano 10 grudnia 2012 Liberal Arts - film posiada jeden zasadniczy blad, ktory rujnuje caly obraz: glowny bohater nie chce puknac Elizabeth Olsen Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 10 grudnia 2012 Opublikowano 10 grudnia 2012 The Mist (2007) - bardzo dobry, trzymający w napięciu horror/thriller i masakryczne zakończenie. No i jako, że Frant Darabont, to gra w nim 3 aktorów z The Walking Dead. 8/10 Cytuj
Gość Opublikowano 11 grudnia 2012 Opublikowano 11 grudnia 2012 Resident Evil coś tam, nie wiem, ale ten ostatni od Andersona- nie da się oglądać bez przewijania, szczerze współczuje tym którzy nie mieli tej możliwości w kinie. 1/10- pobił nawet swoje RE2. ParaNorman- całkiem znośna animacja, zupełnie nie dla dzieci. Film jest dosyć...statyczny i nieśpieszny, ale buduje to całkiem ciekawy klimat i nadaje unikalny sznyt całości.7-/10 Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 11 grudnia 2012 Opublikowano 11 grudnia 2012 Liberal Arts - film posiada jeden zasadniczy blad, ktory rujnuje caly obraz: glowny bohater nie chce puknac Elizabeth Olsen Nie oglądałem, ale daje 1/10 bo obsada Cytuj
kultywator 2 083 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 (edytowane) Never Back Down (2008) - szczypta płytkiej, moralizatorskiej, amerykańskiej popfilozofii, ukazanej pod przykrywką obijania mordy w stylu MMA. W filmie można usłyszeć kilka jankeskich punkowych utworów (w tym kapitalny Rise Against). Coś w sam raz dla typa z ADHD, takiego jak ja. Brak statywu pod kamerą bije po oczach przez cały czas. Dla dobra ludzkości do projektu zaangażowano Amber Heard . Film z klasycznym happy endem, w sam raz dla zakochanych nastolatków. 4/10 Edytowane 12 grudnia 2012 przez kultywator Cytuj
Daffy 10 636 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 Sinister - dobry, wciagajacy horror z domieszka kryminalu. Pisarz, ktorego slawa przygasla bierze sie za ksiazke ktora ma byc bestsellerem. W tym celu przeprowadza sie do domu, w ktorym zostala zamordowana rodzina. Zaczyna prowadzic sledztwo na wlasna reke i w chacie zaczynaja sie dziac trudne do wyjasnienia sprawy. Dodatkowo na strychu znajduje pudla ktorego wczesniej tam nie bylo w ktorym znajduje sie komplet tasm 8mm i rzutnik. Koles, ktory wymyslil ten film powinien zostac przebadany czy jest normalny bo sposoby morderstw przedstawione w tym filmie zrobily na mnie mega wrazenie, nie chcialbym byc w skorze tych ofiar bo grube akcje mialy miejsce Polecam 8+/10 Ogólnie zgadzam się z recenzją Boryza tylko film ma jeden minus dla mnie - końcówka - ostatnie 20min filmu jak dla mnie bardzo słabe i niszczy obraz sztampowego acz dobrego thrillera Ja bym dał mocne 7/10 Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 The Amazing Spider-man - paradoksalnie film jest lepszy gdy nie ma Spidermana na ekranie. Pierwsza połowa bardzo podobała mi się. Im dalej tym gorzej. Parker w przebraniu nagle staje się jerkiem, a Lizardman wcale nie pomaga. Plus za Emmę Stone i Andrew Garfielda. No i zdjęcia. Przez ciemne zwierciadło - bardzo dobry film. Ogólnie lubię książki i opowiadania Dicka więc ocena może być trochę zawyżona. Jednakże Downey Jr i Reeves odwalili kawał dobrej roboty. Filmowi pomaga animowany filtr oraz muzyka Yorke'a. Historia dobrze poprowadzona, aż do napisów końcowych. Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 Argo - dobry film, z przebłyskami. 7/10, za 3 lata nikt o nim nie będzie pamiętał. Cytuj
aux 3 809 Opublikowano 12 grudnia 2012 Autor Opublikowano 12 grudnia 2012 Ja również obejrzałem i daję taką samą ocenę. Affleck stoi niestety w miejscu, choć rzemieślnik z niego dobry. Operacja Argo (2012) - film o tajnej operacji wywiezienia z Teheranu amerykanów którzy uciekli z ambasady na którą napadli demonstranci. Solidna rzemieślnicza robota dla fanów tego typu kina. Miejscami trzyma w napięciu, ale raczej tanimi sztuczkami. Akcja toczy się w 1979-80. Z przyjemnością ogląda się śmieszne fryzury, wielkie okulary, stare samochody i telewizory. Film jest bardzo atrakcyjny wizualnie. Dobrze odwzorowano tamte czasy, miejscami miałem skojarzenia z klasycznymi thrillerami z lat 70tych. Fabuła jest typowa dla heist movie. Dużo planowania, na końcu realizacja. Podobno film dość luźno opiera się na tamtej historii. Aktorzy to wielki plus Argo. Afflecka fajnie się ogląda bo wygląda jak członek Foo Fighters, ale najlepsi są panowie Goodman, Arkin i Cranston (Walter z BB jakby ktoś nie skojarzył). Ucieszyła mnie obecność kilku fajnych aktorów z seriali (24, SOA, Lost). Uwierało mnie tylko nie wykorzystanie pani DuVall. W filmie nie zabrakło dobrego humoru choć oczywiście w odpowiedniej dawce. Muzyka dobra, jest kilka dobrych piosenek. Podsumowując - warto obejrzeć, ale nie koniecznie w kinie. 7/10 Cytuj
Fenikz 89 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 (edytowane) Giganci ze stali - 1/10 Nie dałem rady chyba nawet do połowy obejrzeć, głupota głównego bohatera przebijała wszystko co ostatnio widziałem, trzeba być raczej równie głupim jak on żeby to coś komuś się podobało. Fajnie, koleś ma spore długi u dwóch kolesi, no to idzie swoim robotem na pilota (jedna z wielu głupot w tym dennym filmie) walczyć z bykiem, zakładając się o sporą kasę której oczywiście nie miał. Dobrze mu szło, ale w pewnym momencie musiał się popisać przed widownią jak jakiś pajac i przez nieuwagę byk z nokautował kretynowi konserwę. Potem poszedł ze swoim synkiem (którego wcześniej sprzedał za 100k) walczyć nowym robotem, oczywiście nie ucząc się sterowania, chwytów itd. debil roku żąda od razu walkę wieczoru z najtrudniejszym przeciwnikiem, po czym po raz kolejny dostaje bęcki i rozpierdala kolejnego robota za kilkadziesiąt tysięcy. W tym momencie wyłączyłem (na HBO leciało). Edytowane 13 grudnia 2012 przez Fenikz 1 Cytuj
kultywator 2 083 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 (edytowane) Never Back Down 2: The Beatdown (2011) - popłuczyny filmu, o którym pisałem kilka postów wcześniej. Po oczach najbardziej razi kiepski montaż. Po uszach fatalne dialogi. 3/10 Przynęta (2010) - Appât, L' - głupawa komedia z męczącymi gagami. Problemem tego typu kina jest to, że nie każdemu musi się podobać. Mi akurat ten tytuł nie przypadł do gustu, choć bardzo lubię skecze Monty Pythona. Najlepsza scena - Prudent Poirier wyrzucający ostatniego gołębia z samochodu. Resztę IMO można sobie darować... 3/10 Edytowane 13 grudnia 2012 przez kultywator Cytuj
BoryzPL 254 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 The Hunger Games - film mi mocno wisial, nie znalem zadnych trailerow ani fabuly i do dzisiaj z tego co na necie wyczytalem to myslalem ze jest to krzyzowka Zmierzchu i zawodow w Quditcha w Harry Potterze Kino mlodziezowe, ale dosc fajnie sie ogladalo. Jest nawet ponad 20 trupow, moze nawet w wolnym czasie siade do ksiazki bo uniwersum ma potencjal, tylko musze sprawdzic gay level czy nie za duzy wsrod otoczenia to wywola 7/10 Cytuj
kultywator 2 083 Opublikowano 15 grudnia 2012 Opublikowano 15 grudnia 2012 The Next Three Days (2010) - Russel Crowe w postaci zdesperowanego małżonka, który za wszelką cenę kombinuje jak wydostać z więzienia żonę oskarżoną o morderstwo. Na początku myślałem, że zobaczę jakąś analogię do Prison Break, na szczęście nie jest aż tak tragicznie (pomimo kiku absurdów). Russel dźwiga na brakach cały film i głównie z tego względu 7/10. Cytuj
sosnaa 1 205 Opublikowano 15 grudnia 2012 Opublikowano 15 grudnia 2012 Batman rising, dla mnie się nie podobało. scena znana ze zwiastuna gdzie wygłodzeni policjanci biegną na uzbrojonych po zęby przestępców było niesamowicie głupia, albo moment jak Bruce wychodzi z tej studni, która chyba była w afryce i nagle znajduje się umyty i wypoczęty w us i a. w skali kinomaniaka daje 6.3/10. przykro mi panie nolan, lepiej będzię jak pan zajmie się hodowlą rybek ehehehe Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 15 grudnia 2012 Opublikowano 15 grudnia 2012 The Imposter - najciekawszy film jaki widziałem w tym roku. Historia wciągająca od samego początku, ładnie nakręcony. Czym mniej się o nim wie tym lepiej, śmiało polecam wszystkim, nawet tym, którzy nie przepadają za dokumentami. 5/5 Cytuj
Gary 24 Opublikowano 16 grudnia 2012 Opublikowano 16 grudnia 2012 Resident Evil: Retribution - oglądałem z siostrą oraz koleżanką przy piwku i mieliśmy niesamowitą wręcz brechtę z tego filmu, a jako że siorka w temacie Residentów jest całkiem obcykana, to nie omieszkała przy niektórych scenach rzucać rozwalających komentarzy - "Ciekawe kiedy zabiją tego niedorozwiniętego klona i przyjdzie prawdziwy Leon" - I am so proud xD Przez dłuższy czas byłem przekonany, że to niemożliwe, że po prostu się nie da, ale Anderson jednak ponownie zaskoczył - znowu zrobił gorszą część od poprzedniej. Retribution redefiniuje znaczenie słowa "crap". Tutaj absolutnie wszystko jest zj*bane, począwszy do fabuły (w poprzednich częściach też była okropna, ale przynamniej jakoś trzymała się kupy, tutaj nic nie ma sensu), przez walki (krótkie, kiczowate, pozbawione efektowności), na odniesieniach do gier bynajmniej nie skończywszy. Postacie za nic nie przypomianją swoich gierkowych odpowiedników (wyglądają i zachowują się kompletnie inaczej, co najwyżej wdzianka mają podobne), potwory to jakaś żenada i w ogóle wygląda to wszystko na totalnie przypadkowy i wrzucony na siłę zlepek znanych graczom motywów. Ilość idiotycznych, pozbawionych wszelkiej logiki scen przyprawia o zawrót głowy. Reasumując - film idealny do piwka w dobrym i ogarniętym (tzn. znającym gry i poprzednie filmowe Residenty) towrzystwie, w taki sposób można bardzo miło spędzić około 1,5 godziny, kupa śmiechu gwarantowana. Jako komedia 9/10, jako ekranizacja gry wideo 1/10. Resident Evil >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> Apocalypse > Extinction > Afterlife >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> Retribution. Nie mogę się doczekać kolejnej części, żeby sprawdzić jak bardzo Paweł Anderson da radę jeszcze tą serię sp*erdolić. Cytuj
kultywator 2 083 Opublikowano 16 grudnia 2012 Opublikowano 16 grudnia 2012 Shutter Island (2010) - mam wrażenie, że to kpina z klinicystów, niestety wikipedia niewiele mówi o autorze powieści, na podstawie której został nakręcony film. Na filmwebie jest info, że za podjęcie rezyserii i obsadzenie głównej roli podziękowali Fincher i Pitt. Szkoda gdyż w Fincherowskim Zodiac (2007) Mark Ruffalo, Elias Koteas oraz John Carroll Lynch (występujący również w Shutter Island) IMO pokazali znacznie większe możliwości aktorskie. Wracając do sedna - momentami bałem się, że będę oglądał mariaż Incepcji z Czarnym Łabędziem, na szczęście nie ma tragedii, a film kilka razy pozytywnie zaskakuje swoją przewrotnością. 7/10 Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 16 grudnia 2012 Opublikowano 16 grudnia 2012 The Hunger Games - film mi mocno wisial, nie znalem zadnych trailerow ani fabuly i do dzisiaj z tego co na necie wyczytalem to myslalem ze jest to krzyzowka Zmierzchu i zawodow w Quditcha w Harry Potterze Kino mlodziezowe, ale dosc fajnie sie ogladalo. Jest nawet ponad 20 trupow, moze nawet w wolnym czasie siade do ksiazki bo uniwersum ma potencjal, tylko musze sprawdzic gay level czy nie za duzy wsrod otoczenia to wywola 7/10 książka jest całkiem niezła jak na ksero "battle royale" dla nastolatków. szczególnie druga część. no, a do kolejnych ekranizacji ogarnęli o wiele lepszych scenarzystów więc wątki dystopijne tylko nakreślone w pierwszej części filmu na pewno będą obecne w większej ilości. 1 Cytuj
Farmer 3 282 Opublikowano 16 grudnia 2012 Opublikowano 16 grudnia 2012 (edytowane) Bobby (2006) – Ponad 20 osób całkowicie różnych (starzy, młodzi, żonaci, single, biali, afro amerykanie, Latynosi, kobiety, mężczyźni, gwiazdy, kelnerzy, wolontariusze), które łączy jedno miejsce i czas. Hotel Ambassador, Los Angeles, rok 1968. 4 czerwca w Stanach odbywał się wyścig o fotel prezydenta, w którym bierze udział senator Robert F. Kennedy brat niemniej sławnego JFK-a. Tego dnia w Californii odbywały się wybory, w których senator Robert zwyciężył otwierając sobie drogę do białego domu. Jednak tuż po północy jedno zdarzenie na zawsze odmieni naród USA jak również bohaterów filmu. Emilio Estevez lepiej radzi sobie jako aktor niż reżyser i to widać w „Bobby’m”. Wziął na warsztat ciekawy temat, pomysł z większą ilością równorzędnych bohaterów był dobry jednak w tym przypadku przedobrzył. Za dużo ich jest po prostu. Widz nawet dobrze się nie zaznajomi z jakimś bohaterem, a akcja przenosi się na innego i znów od początku poznajemy nowego bohatera. Choć w kwestii obsady to Estevez walczy na równi z Sylvestrem Stallone z jego „Niezniszczalnymi”. W „Bobby’m” mamy całą plejadę hollywoodzkich gwiazd: A. Hopkins, E. Estevez, M. Sheen, S. Stone, D. Moore, E. Wood, S. LaBeouf, L. Lohan, C. Slater, F. Rodriuges, H. Hunt, J. Jackson („Fringe”, „Dawson’s Creek”), W. Macy, M. Winstead, A. Kutcher, H. Graham, L. Fishburne, D. Krumholtz („Wzór”). I właśnie to nagromadzenie gwiazd paradoksalnie „osłabia” film. Żaden z większych aktorów nie miał za bardzo czasu na rozwinięcie skrzydeł. Jednak pod względem technicznym jest dobrze. Fajnie wypadł motyw z przeplataniem nagrań archiwalnych z przemówień senatora Kennedy’ego z wydarzeniami z filmu. Film dzięki temu nabiera wiarygodności. Z filmu biją słowa takie jak równość, demokracja i bezpośrednio oddziaływają na postacie, a ostatnia scena gdzie historie tej grupki ludzi się krzyżują na zawsze odmienia ich życie . Film jest dobry ale mógł być lepszy. Jeśli nie obejrzysz to świat się nie zawali. Ocena:7-/10 Abraham Lincoln: Vampire Hunter/Abraham Lincoln Łowca Wampirów (2012) – Jak wypada zrobienie z prezydenta USA łowcy krwiopijców? Ano jest słabo i nierówno. Po pierwsze młodość Lincolna jest nudna. Mało jest tam akcji i efektów, których nota bebe powinno być od groma w tego typu produkcji. Dziwne zagrywki to też bolączka filmu. Wampiry nie mogą się pozabijać nawzajem i słońce nic im praktycznie nie robi (wystarczy trochę kremu z filtrem), podczas szkolenia wystarczyła silna wola żeby powalić drzewo jednym ciosem (WTF?) . W ogóle cała ta historia jakaś taka słaba jest. Nie ma co się dziwić skoro reżyserował ten obraz twórca „Wanted: Ścigani”, który też wybitnym filmem nie był. Ale… Żeby nie było, że cały film to słabizna. O dziwo dalsze losy naszego łowcy są dużo ciekawsze. Po pierwsze fajna charakteryzacja głównego bohatera. Aktor rzeczywiście wygląda jakby przybyło mu sporo lat. No i historia nabiera tempa. Prezydentura, motyw z synem Lincolna, więcej akcji, wojna secesyjna w tle i bitwa pod Gettysburgiem. Trzeba też przyznać, że atrybut prezydenta podczas starć z wampirami sprawdza się fajnie. Lincoln wywija siekierą na prawo i lewo, a głowy wesoło latają na wszystkie strony. Najlepsza akcja jest niestety dopiero na końcu (scena z pociągiem). Jednak cały film jest ogólnie słaby i raczej nie warto wywalać kasy na niego. Lepiej iść do kina na „Lincolna” Spielberga w lutym. Ocena: 6+/10 (plus za drugą połowę filmu) Edytowane 16 grudnia 2012 przez Farmer87 Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 17 grudnia 2012 Opublikowano 17 grudnia 2012 Killing Them Softly/Zabić, jak to łatwo powiedzieć - Po "Zabójstwie Jessrego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" spodziewałem się lepszego filmu. Niby taki Guy Ritchie od Dominika, ale brak w tym filmie polotu. Dużo niepotrzebnych dialogów oraz ciągłego porównywania mafii do amerykańskiego rządu. Bardzo to łopatologiczne. Na plus zdjęcia oraz wykorzystanie licencjonowanej muzyki. Aktorzy także z dobrej strony się pokazali. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.