Kazub 4 585 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 aaale taniusia ale ja chce w twardej jednak tylko 268 stron. nie chce okładki filmu, chce tło i sam tytuł Cytuj
Grzegorzo 1 411 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 TRZECI HOBBIT szczerze mówiąc bałem się tego filmu, po przeczytaniu pierwszych opinii. Na szczęście nie było źle. Boli fakt, że praktycznie 90% filmu to akcja tj lanie po mordach. Jako młody gimbus, lubię tego typu ujęcia, ale bez przesady, ile można się bić. Ta proporcja kuje, szczególnie gdy spojrzymy na Fellowship of the Ring, gdzie większość czasu, to budowanie nastroju i ciekawa rozmowa. W Hobbicie te 10% to przedstawienie przemiany Thorina. Szczerze powiem, że pozytywnie mnie zaskoczył, bo wyszło to całkiem zgrabnie. Prócz jednej sceny (remix z poprzedniej rozmowy, no kurna), wszystko pięknie przedstawione a emocje na twarzy aktora lepiej oddają jego stan niż miny w LA Noir. Co do mięsa tj bitwy to również zaskoczenie in plus. Yanusz narzekał, że nie jest to Minas Tirith, ale bitwa o Gondor jest nie do pobicia tak czy siak. Poza tym, wiemy jak w książce Tolkien opisał walki o Górę, więc scenarzyści nawet zręcznie z tego wyszli. Poza tym dobrze, że postacie idą drogą swoich książkowych wzorców, Bilbo jak zwykle fajny, a Legolas śmieszy absurdem. Niestety śmiać się można kilka razy i nie tam, gdzie twórcy by chcieli. Np [#MINI SPOILER#] wielki trol z kamieniem na głowie, za pomocą którego ma niszczyć mury? Hah "genialne" Na minus idzie tez muzyka, bo nic nowego, wartego uwagi nie odnotowalem. Jednak przy Wladcy Pan Howard wykazał się 100% swoich możliwości. Kolejną wadą jest relacja Elfki z krasnoludem (Kili?). Czy Jackson chciał coś przekazać czy to zwykła zapchaj dziura, to nie wiem, ale wyszło słabo. A postawa Legolasa, który widzi ich relacje a mimo to dalej kręci do elfki dziwi Najgorszy oczywiście ten przydupas mistrza z Miasta na Jeziorze Podsumowując dla fanów śródziemnia seans obowiązkowy, bo można przy okazji zobaczyć kilku stsrych znajomych (Christopher Lee wiecznie młody). Dla reszty w sumie dobra opcja na wolny czas. PS dla mnie kolejno 2>3>1 pozdrawiam serdecznie Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 Drogą to dobra książka, taka w sumie dla janusza, ale jednak dobra. Cytuj
ogqozo 6 575 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 (edytowane) Drogą to dobra książka, taka w sumie dla janusza Wiedziałem, że nie bez powodu zazwyczaj omijałem ten dział. Edytowane 2 stycznia 2015 przez ogqozo 1 Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 The Road ciągle 5/10. Parę totalnie chujowych decyzji bohaterów oraz płaczliwa pizda zwana synem głównego bohatera zniszczyły ten film. Warstwa audiowizualna ciągle wspaniała. Cytuj
M.Bizon24 2 612 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 Obejrzałem Fury i generalnie LoL, jaki en film jest przereklamowany i przede wszystkim przecietny. mamy Brada Pitta z nienagannie nabrylantynowaną fryzurą nawet po zdjęciu chełmu, mamy efekty cgi które psują wrażenia i Kompania Braci zjada efektami Furię na śniadanie. Amerykanie przy strzelaniu nawet nie używają przyrządów celowniczych tylko strzelają jak rambo z biodra, nie no na wesoło... Wszyscy nagle strzelają tracerami i wygląda to jak kolejne Star Wars. Jest Michael Pena czyli gwarant ze film bedzie przeciętny i tutaj jego rola jeszcze bardziej wygląda komiksowo. Serio, ten film to jest padaczka. Generalnie mamy ukazana wojne, na sile ukazana brutalnosc i to jeszcze z takimi "uwaga, teraz powiemy o brutalnosci wojny abys przypadkiem nie przegapil ze właśnie o tym ci zaraz powiemy w dialogach". Na koncu typowy amerykanski last stand, kule trafiaja ale zolnierz walczy dalej, nic sie nie stalo. Potem jeszcze dwa niemieckie granaty ktore nawet nie potarfia rozerwac ciala. Ten film ma pelno podstawowych bledow, srednie efekty, majkela pene i generalnie w sumie to nie ma jakiejs wiekszej fabuly. Ot rzucili wojakow do jednego miasteczka, potem maja jechac do drgiego, po drodze sie strzelaja i koniec. No taka historyjke to opowiadano nam juz w Band of Brother jak zodbywano Carentan. Ten film to takie 6/10 realnie, jezeli ktos daje wiecej to ma super niskie wymagania jesli chodzi o kino wojenne i nie ogladal chyba niczego lepszego. 1 2 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 Obejrzałem Fury i generalnie LoL, jaki en film jest przereklamowany i przede wszystkim przecietny. mamy Brada Pitta z nienagannie nabrylantynowaną fryzurą nawet po zdjęciu chełmu, mamy efekty cgi które psują wrażenia i Kompania Braci zjada efektami Furię na śniadanie. Amerykanie przy strzelaniu nawet nie używają przyrządów celowniczych tylko strzelają jak rambo z biodra, nie no na wesoło... Wszyscy nagle strzelają tracerami i wygląda to jak kolejne Star Wars. Jest Michael Pena czyli gwarant ze film bedzie przeciętny i tutaj jego rola jeszcze bardziej wygląda komiksowo. Serio, ten film to jest padaczka. Generalnie mamy ukazana wojne, na sile ukazana brutalnosc i to jeszcze z takimi "uwaga, teraz powiemy o brutalnosci wojny abys przypadkiem nie przegapil ze właśnie o tym ci zaraz powiemy w dialogach". Na koncu typowy amerykanski last stand, kule trafiaja ale zolnierz walczy dalej, nic sie nie stalo. Potem jeszcze dwa niemieckie granaty ktore nawet nie potarfia rozerwac ciala. Ten film ma pelno podstawowych bledow, srednie efekty, majkela pene i generalnie w sumie to nie ma jakiejs wiekszej fabuly. Ot rzucili wojakow do jednego miasteczka, potem maja jechac do drgiego, po drodze sie strzelaja i koniec. No taka historyjke to opowiadano nam juz w Band of Brother jak zodbywano Carentan. Ten film to takie 6/10 realnie, jezeli ktos daje wiecej to ma super niskie wymagania jesli chodzi o kino wojenne i nie ogladal chyba niczego lepszego. Fury jest szybkie kiedy ma być szybkie, wolne kiedy ma być wolne, zwarte, gibkie, ma przerysowaną przemoc, dużo cięć montażowych; nie wyjątkowych, ale też nie wyjątkowo nijakich bohaterów; jest proste i prostackie, ale nie udaje że takie nie jest, Fury jest tym czym ma być - sklejką przerysowanych scen, zapewniającą nam, ludziom których naturalna wola przemocy jest tłamszona przez społeczeństwo, sporą dawką "usprawiedliwionej" przemocy (bo przecież oni - naziści, my - nie naziści). Fury ma atrakcyjne aktorki i dobry tytuł. Fury nie jest dobre, ale jest wystarczająco dobre. Cytuj
M.Bizon24 2 612 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 przerysowane to jest 300 albo sin city nie wiem jaki jest sens bronienia slabego filmu Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 nie wiem jaki jest sens bronienia slabego filmu Bo jest dobrze słaby. Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 (edytowane) o jezu pisałem wcześniej posta i teraz patrze że go nie ma. a taki fajny post wyszedł musicie teraz żyć w nie wiedzy Edytowane 2 stycznia 2015 przez Kazub Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 2 stycznia 2015 Opublikowano 2 stycznia 2015 o jezu pisałem wcześniej posta i teraz patrze że go nie ma. a taki fajny post wyszedł musicie teraz żyć w nie wiedzy Przeniósł go ktoś do pieprzenia. Cytuj
drozdu7 2 874 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 Niezłomny - znany lepiej jako "film Angeliny Jolie", o Lousie Zamperinim, biegaczu olimpijskim który podczas wojny trafia do obozu jenieckiego. Uważam, że warto było wydać kasę na bilet. Naprawdę dobrze mi się oglądało ten film, aktorzy fajnie są dobrani, a sama historia jest sama w sobie niesamowita. W mojej opinni porównywalna ze Zniewolonym z zeszłego roku. 8/10 Ps. Fajnie gdyby wypowiedział sie ktos kto był na Whiplash lub Exodus, poZdro! Cytuj
_Shaman_ 869 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 (edytowane) Whiplash - chciałem sprawdzić czy rzeczywiście jest tak dobry, że zbiera tak wysokie oceny i się nie zawiodłem. Świetna rola J. K. Simmons, chociaż tutaj chyba duży wpływ ma po prostu jego twarz, tak jakby koleś był idealnie stworzony do roli nauczyciela-tyrana (jest na tyle wiarygodny, że się zacząłem zastanawiać, czy w domu też tak rzuca krzesłem). Może za płytko są potraktowane niektóre wątki, ale można to wybaczyć bo film jest bardzo intensywny. 8+/10 Edytowane 3 stycznia 2015 przez _Shaman_ Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 Świetna rola J. K. Simmons, chociaż tutaj chyba duży wpływ ma po prostu jego twarz, tak jakby koleś był idealnie stworzony do roli nauczyciela-tyrana Zayebisty kolo, do roli w Oz też go kiedyś idealnie dobrali 3 Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 najlepsze co wynikło ze spajder-menow raimiego: simmons goty aktor wiadomo nie od dziś. 2 Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 Gadaliście o Krwawej Uczcie, ja to oglądałem dawno temu i mało pamiętam, ale największe plusy: ginie dziecko , fajne opisy bohaterów na początku i przewidywanie kiedy kopną w kalendarz, dużo krwi Dobrze, że takie filmy powstają. Cytuj
schabek 5 346 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 niezla podjarka widze jest whiplashem. nie wiem czemu w trojmiescie graja to tylko w multikinie do ktorego mam najdalej i najdrozej ale i tak ide bo wszyscy chwala. jestem bardzo podniecony Cytuj
Farmer 3 281 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 (edytowane) Okres świąteczno-noworoczny jak co roku upłynął pod znakiem blockbusterów jak i innych, luźnych dzieł. Sporo tego było więc podaję całość w kilku partiach. Guardians of the Galaxy/Strażnicy Galaktyki (2014) - Jeden z najbardziej kasowych filmów Marvela jak i chyba najlepszy blockbuster ubiegłego roku. I chyba jeden z najbardziej nieprzyjaznych subuniwersów Marvela. "...Star-Lord. -Who?" Nieprzyjazny dla laika co to z Marvela kojarzy tylko kto to Spider-Man, Thor, Cpt. America, Nick Furry, Hulk czy Iron Man. Ale to nie przeszkadza świetnie się bawić podczas seansu. Sam muszę przyznać, że praktycznie nic nie wiedziałem o świecie Strażników prócz tego, że drużynę tworzą złodziej, asasyn, maniak, szop i drzewo. Mogłoby się wydawać, że to nie ma prawa się udać. A jednak. James Gunn wie jak sprawnie poprowadzić nową space operę by zarówno bawiła, czarowała ale przede wszystkim podobała się. "They call themselves the Guardians of the Galaxy" Cały film choć wrzuca nas na głęboką wodę rzucają co chwilę dziwno brzmiące imiona czy nazwy jest czytelny. A to dzięki sprytnej zagrywce. Reżyser nie zagłębia się w miejsca i postacie poboczne całkowicie skupiając naszą uwagę na drużynie. Sprawdony patent z całkowitymi indywidualistami zawsze działa. Wszyscy mają swoje 5 minut. Quill wprawdzie budowany jest na niepisanego lidera ale jest na równym poziomie z resztą. Każdy na drobny fragment z przeszłości wyjaśniający delikatnie motywy ich działania. Show kradną zdecydowanie Rocket i Groot. "I can't believe I'm taking orders from a hamster" Cały świat Strażników jest wręcz zjawiskowy. Piękne plenery są ważnym elementem tego filmu. Kolory pieszczą oczy. Design miast, lokacji jest zachwycający. Nova Corps, więzienie, kosmos wszystko. Również dalsze budowanie sprawy z Infinite Stones jak i sama postać Tanosa dodają smaczku filmowi. Scena po napisach to już w ogóle ukłon po same jajca. "Uga Chaka, Uga, Uga" Od strony muzycznej jest bajecznie. Skubani ładnie wpletli klasowe kawałki z lat 80-tych do już typowych epickich dźwięków. Całość nadaje obrazowi unikalności. Blue Swede, David Bowie, Jackson 5. No nogi same rwą się do pląsów. "WE are Groot" Podsumowując, Strażnicy Galaktyki to nie tylko świetne kino rozrywkowe ale wyznacznik standardów dla przyszłych blockbusterów. A co ważne wszyscy będą się świetnie bawić. Nawet ci niezbyt zaznajomieni z uniwersum. Jeśli na siłę miałbym się czegoś uczepić to trochę miałkiego antagonisty ale przy takiej ekipie to się nie ma co dziwić. Ocena: 10/10 Pytanko mam: Nathan Fillion się kiedyś chwalił, że go zobaczymy w Guariansach ale jakoś go nie widziałem. Był? X-Men: Days of Future Past/X-Men: Przeszłość, która nadejdzie (2014) - Po świetnym wprowadzeniu w postaci First Class przyszła pora na pogrzebaniu paluchem w przeszłości i przyszłości prowadząc do sporych zmian jak i wymazaniu złych wspomnień ("hush, Wolverine it's was just a bad dream" hehe). W ponurej przyszłości jedni z największych wrogów X-Menów, Sentinels, sprowadzili mutantów na listę gatunków grożących wyginięcie. By temu zapobiec ekipa znana z trylogii przenosi świadomość Rosomaka do czasów po FC. A tu również nie jest różowo (nawet jak na czasy hipisowskie). Wolverine musi zebrać i pogodzić zwaśnionych liderów, Charlesa i Ericka jak i zapobiec powstaniu zagrożenia, które szybko urośnie w siłę. Fabularnie jest doskonale. Biorąc pod uwagę ilość postaci jak i czyszczenie w 4 filmach z serii jak i spinoffa, który o mało nie pogrzebał mutantów to naprawdę należy się szacun dla reżysera i scenarzysty. Można powiedzieć, że wyszli obronną ręką z niełatwego zadania. Choć były drobne błędy to są one zbyt małe by popsuły odbiór. Technicznie to poziom FC, a więc bardzo dobrze (choć brakowało mi motywu muzycznego na miarę Magneto Theme). Najlepszą sceną jest oczywiście pokaz i kunszt umiejętności Quicksilvera. Co do postaci to wszyscy będą zadowoleni. Mamy praktycznie komplet bohaterów znanych z wszystkich odsłon. I tu mała dygresja. Natłok postaci tak kluczowych powoduje, że niektóre z nich (zwłaszcza obaj Magneto) są mocno okrojone pomimo ich ogromnego talentu. Najbardziej boli mnie sprowadzenie Fassbendera do roli filmowego psuji. Lekko zmarnowany potencjał. Mogliby bardziej przybliżyć narastający konflikt na płaszczyźnie Xavier-Lensherr. Co do postaci Mystique to nie chcę się zagłębiać w to czy jej postać jest zbyt ważnym spoiwem wydarzeń. Ocena: 9/10 Mam parę dygresji. Co z obiecywaną sceną Rogue na dvd? Wprawdzie przeleciałem przez dodatki tak na szybko ale nigdzie tej sceny nie widziałem. Druga sprawa, która mnie nurtuje to szpony Rosomaka. W "Wolverine" zostały złamane, a zregenerowały się tylko kości, więc skąd w przyszłości ma adamantium na nich? Edge of Tomorrow/Na Skraju Jutra (2014) - Dzień świstaka był już kilkakrotnie przytaczany w filmach. Tu również zastosowano ten motyw jednak jest on tak zaserwowany, że trudno tu mówić o nudzie. Reżyser szkrzętnie przyrządza danie dodają w odpowiednich proporcjach akcję, dramat, humor i elementy miłosne. Nawet Cruise ładnie wychodzi (co ostatnio często mu się zdarza). Zaskoczyła mnie za to Emily Blunt. Z kościstej, mało atrakcyjnej babki zrobiła się z niej całkiem konkret dupa. Zasługuje na miano Full Metal Bitch. Od strony technicznej oszczędnie ale i z klasą. Design egzoszkieletów na plus. Obcy ładnie zrobieni. Sekwencje wybuchów, strzałów itd. również. Innymi słowy dobry blockbuster z dobrą historią, dobrymi aktorami i dobrymi efektami. W sumie nic więcej nie trzeba. Ocena7+/10 Edytowane 3 stycznia 2015 przez Farmer. 3 Cytuj
kotlet_schabowy 2 734 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 Gone Girl : no dobre, dobre, ale Fincher już chyba nie zrobi takiego naprawdę fest miażdżącego filmu. W sumie wszystko tu gra, z naciskiem na dwójkę głównych bohaterów (różne rzeczy można mówić o aktorstwie Bena, ale tutaj jest naprawdę ok, zresztą ja tam gościa zawsze lubiłem, natomiast Rosamund Pike idealna zołza) i oczywiście scenariusz (choć działania psychopatycznej żony przebiegają trochę zbyt idealnie zgodnie z planem, a policja robi z siebie momentami debili). Jak każdy chyba już zauważył, film zawiera niespodziewanie dużo humoru - co ważne, nie wsadzonego od czapy - i jest ogólnie dosyć "luźny" (choć pierwsze sceny i teksty siostry Bena trochę mnie mierziły; swoją drogą, mogli już sobie darować, że to bliźniaki, bo śmiesznie to brzmi przy takim stopniu "podobieństwa" aktorów). Zakończenie dosyć bolesne. Mimo wszystko, nie zostałem jakoś mocno zaskoczony całością, dla lubiących oceny cyfrowe : 8-. (...) Fury nie jest dobre, ale jest wystarczająco dobre. Czy cokolwiek z tego, co napisałes, ma być dla czegokolwiek usprawiedliwieniem przy ocenianiu filmów ? Pewnie Ci się Fury tak po ludzku spodobał, ale przez przekonania i naturę nie możesz tak po prostu spropsować i dorabiasz uzasadnienie. Już abstrahuję od samego Fury, którego nie widziałem i w najbliższym czasie nie mam zamiaru. (...)Podsumowując, Strażnicy Galaktyki to nie tylko świetne kino rozrywkowe ale wyznacznik standardów dla przyszłych blockbusterów.(...) Tego się właśnie boję. Cytuj
Sep 1 628 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 (edytowane) Pytanko mam: Nathan Fillion się kiedyś chwalił, że go zobaczymy w Guariansach ale jakoś go nie widziałem. Był? Był: Również ostatnio sobie obejrzałem Guardians of the Galaxy, wszystko mi w nim zagrało. Piękna przygoda. Najlepszy film ze stajni Marvela dotychczas. Edytowane 3 stycznia 2015 przez Sep 1 Cytuj
Farmer 3 281 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 (edytowane) Dzięki Sep. Lifting twarzy i głosu to go nie poznałem. @kotlet_shabowy, podstawą jest zadanie sobie pytania czego oczekujemy od blockbusterów? Akcji? Humoru? Epickiej opowieści? Przy Strażnikach Gunn wywiązał się z zadania znakomicie. Spójrzmy na rok 2013. Raczej żaden nie był wybitny. Fakt kilka z nich to kawał rzemieślniczej roboty i nawet bardzo dobre filmy ale jednak były pewne elementy, które zostawiały plamy na białej koszuli. I to z buraków. Ale może lepiej wpierw napisz czego się obawiasz? Co ci w Guardians of the Galaxy nie zagrało? Edytowane 3 stycznia 2015 przez Farmer. Cytuj
Rudiok 3 376 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 Sinister (2012) - nawet nie wiem jak trafiłem na ten film, gdzieś w czeluściach internetów jedno poprowadziło do drugiego i pyk, obejrzane. No i powiem, że w gatunku horrorów to jak dla mnie jeden z lepszych w ostatnich latach. Klimatem bardzo przypomina świetną Obecność czy też klasycznego Księcia ciemności, są też echa Kręgu, który ponoć twórcom posłużył częściowo za inspirację. Historia wyjściowa: autor książek kryminalnych (Ethan Hawke) poświęconych prawdziwym morderstwom przeprowadza się z rodziną do nowego domu. Na strychu znajduje pudełko z projektorem i filmami Super 8, na których okazują się uwiecznione zbrodnie powiązane z tym, o czym chciał pisać książkę. I tyle starczy. Po pierwsze - super klimat, oparty na zasadzie "im mniej widzisz tym straszniej może być". Niby standardowe zagrywki horrorowe typu stuki na strychu, ciemność, mgła, złe sny itp. a potrafią zbudować fajną atmosferę. W końcówce filmu niestety trochę ta proporcja jest zaburzona (w sensie widzimy już więcej), ale mimo wszystko tajemnica pozostaje. Do tego muzyka i efekty dźwiękowe na wysokim poziomie. Po drugie - rewelacyjnie zrealizowane filmy na taśmie Super 8 (zresztą oryginalnie kręcone), nic więcej nie powiem, ale niektóre sceny po prostu trzeba zobaczyć. Po trzecie - podskakiwałem jak nastolatka oglądająca Piłę; w tak dobrych momentach są dobrane "straszenia" widza, że najpierw się bałem, a potem śmiałem jak mnie twórcy zrobili na szaro. Po czwarte - zakończenie, wręcz niestandardowe jak na hollywood. Polecam oglądać wieczorem, przy minimalnym świetle, bez rozpraszaczy i przekonać się samemu. Ode mnie 7.5/10. Cytuj
Gość Beka Wnusiu Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 Dać szansę Strażnikom jeśli gardzę większością blockbusterów, avangersów wyłączyłem w połowie, spider manów, supermanów czy innych ch,ujostw nawet nie ściągam a ostatni dobry film na podstawie komiksu to dla mnie watchmen? Cytuj
_Shaman_ 869 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 (edytowane) Dać szansę Strażnikom jeśli gardzę większością blockbusterów, avangersów wyłączyłem w połowie, spider manów, supermanów czy innych ch,ujostw nawet nie ściągam a ostatni dobry film na podstawie komiksu to dla mnie watchmen?Tak. Nie przepadam za większością z tych filmów a i tak mi się bardzo spodobało. Edytowane 3 stycznia 2015 przez _Shaman_ Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 (...) Fury nie jest dobre, ale jest wystarczająco dobre. Czy cokolwiek z tego, co napisałes, ma być dla czegokolwiek usprawiedliwieniem przy ocenianiu filmów ? Pewnie Ci się Fury tak po ludzku spodobał, ale przez przekonania i naturę nie możesz tak po prostu spropsować i dorabiasz uzasadnienie. Już abstrahuję od samego Fury, którego nie widziałem i w najbliższym czasie nie mam zamiaru. W sumie, to... tak. Podobał mi się, napisałem dlaczego i spropsowałem. niezla podjarka widze jest whiplashem. nie wiem czemu w trojmiescie graja to tylko w multikinie do ktorego mam najdalej i najdrozej ale i tak ide bo wszyscy chwala. jestem bardzo podniecony Czytałem o tym filmie, chciałbym go zobaczyć, ale tego nie zrobię, bo boję się, że jeszcze bardziej wznieci mój młodzieńczy pęd do tworzenia... tworów (nie powiem "sztuki", bo to zbyt duże słowo), a tego nie zrealizuję prędko. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.