kotlet_schabowy 2 734 Opublikowano 3 stycznia 2015 Opublikowano 3 stycznia 2015 @mate5 : ok. Dać szansę Strażnikom jeśli gardzę większością blockbusterów, avangersów wyłączyłem w połowie, spider manów, supermanów czy innych ch,ujostw nawet nie ściągam a ostatni dobry film na podstawie komiksu to dla mnie watchmen? Nie dawać. To jest dokładnie ten typ filmu, co Avangers i standardowy blockbuster. Cytuj
.:marioo:. 104 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 Avengersi są lepsi. Strażnicy to raczej bajeczka dla w sumie niewiadomokogo. Do bólu oklepane. Jak puszczą kiedyś w TV to można obejrzeć jak się nie ma co robić, ale podjary ludzi tym filmem nie rozumiem. Takie typowe 6-/10 Można, nie trzeba. Reklamy filmu były spoko, ale nawet mój 5 letni syn w połowie seansu już olał, a potrafi obejrzeć przykładowo całą trylogie Władcy pierścieni czy innego Hobbita na TVN-ie z reklamami 1 11 Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 (edytowane) Dać szansę Strażnikom jeśli gardzę większością blockbusterów, avangersów wyłączyłem w połowie, spider manów, supermanów czy innych ch,ujostw nawet nie ściągam a ostatni dobry film na podstawie komiksu to dla mnie watchmen? Dla mnie to jest to samo, co wszystkie Marvele. Poza może "Thorem", który miał w środku coś w stylu normalnego filmu, budowania postaci i historii zamiast rzucania po kolei teledyskowych highlightów na zasadzie "masz... to emocjonujące bo tak!". Ale "Strażnicy"? Nic takiego. Edytowane 4 stycznia 2015 przez ogqozo 1 Cytuj
tommi 345 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 (edytowane) mój 5 letni syn (...) potrafi obejrzeć przykładowo całą trylogie Władcy pierścieni czy innego Hobbita na TVN-ie z reklamami Ciekawy wybór filmów dla 5-latka. Poza może "Thorem", który miał w środku coś w stylu normalnego filmuTo "coś" nazywa sie Natalie Portman :] Edytowane 4 stycznia 2015 przez tommi 1 Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 (edytowane) W pierwszym "Thorze" w ogóle był jakikolwiek sens zatrudniać dobrych aktorów (Portman, Hiddlestone), co mówi wszystko o pewnej odmienności tego filmu od innych Marveli. Drugi przykład to pierwszy "X-Men" (..."pierwszy" z obecnych...), z możliwością pokazania talentu Fassbendera. Ale drugie części tych filmów pokazały, że jednak musi być jakakolwiek rola do zagrania, żeby to można było zauważyć. W innych tych filmach też często grają świetni aktorzy, jak Scarlett Johansson albo Andrew Garfield, ale bez roli bicza nie ukręcą. Edytowane 4 stycznia 2015 przez ogqozo Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 czego oczekuje od blockbusterów ? superprodukcji nolana, nowego prometeusza bez tego całego goowna i zacka snydera podejmującego jakiś fantastyczny komiks, tak jak było z watchmen. GOTG było.....miłą i ładną bajką, lepszą od avatara, trochę lepszą od johna cartera. najlepszym marvelem pozostaje first class. Cytuj
Shankor 1 651 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 Który nie jest od Marvela tylko od Foxa. Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 czyli jest najlepszym marvelem o foxa, niech będzie Cytuj
nobody 3 504 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 Doomsday - przez pierwszą połowę filmu to solidne post apo w klimatach wysp brytyjskich na "7" z motywami, z paroma trzymającymi w napięciu scenami. Druga połowa to niestety natłok stylistycznego chaosu w postaci marnego pastiszu pościgów Mad Maxa i z coraz głupszymi zwrotami scenariusza. Na plus cold bijacz Rhona Mitra i zdegradowane niedobitki społeczeństwa Szkotów, którzy przeżywając plagę prawie całkowicie zatracili moralność i człowieczeństwo, że sens ich ratowania staje pod poważnym znakiem zapytania. Mam wrażenie że twórcy chcieli złapać zbyt dużo srok za ogon równocześnie, tak by zadowoleni byli zarówno fani 28 Days Later, jak i... Mad Maxa 3. Szkoda bo przełykając wizję reżyserką realizacja ssie, a motyw walki w samochodzie podczas pościgu, to chyba najgorzej wyreżyserowana scena tego typu w historii kina. 5+/10 1 Cytuj
.:marioo:. 104 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 (edytowane) mój 5 letni syn (...) potrafi obejrzeć przykładowo całą trylogie Władcy pierścieni czy innego Hobbita na TVN-ie z reklamami Ciekawy wybór filmów dla 5-latka. Naprawdę mi przykro mały hipokryto że do 12 roku życia oglądałes tylko smerfy i muminki. Edytowane 4 stycznia 2015 przez .:marioo:. 1 1 Cytuj
tommi 345 Opublikowano 4 stycznia 2015 Opublikowano 4 stycznia 2015 (edytowane) Wlasnie obejrzałem w końcu Grawitację i przyznaje, ze jestem pod dużym wrażeniem- co prawda oglądałem nie w 3D, tylko w full HD na kinie domowym, ale i tak film naprawdę daje radę. Fantastyczne zdjęcia (efekty), świetny dźwięk (przy podkręconej trochę głośności miałem chwilami wrażenie, ze cały pokój wibruje, po czym nagle następuje przejście do niczym nie zmaconej ciszy- konkret. Do tego świetna, klimatyczna, wprawiająca w nastrój muza). No i to pierwsza rola Sandry Bullock, która naprawdę mi sie podobała. Cieżko w ogole scharakteryzować ten film- jego sie nie oglada, a raczej przezywa. Jeśli mam oceniać to jest to dla mnie naprawdę mocne 8+, moze nawet 9-. Edytowane 4 stycznia 2015 przez tommi 1 1 Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 5 stycznia 2015 Opublikowano 5 stycznia 2015 (edytowane) dr. strangelove or: how I learned to stop worrying & love the bomb - klasyczny film stanleya kubricka o kowboju który ujeżdżał głowice nuklearną. peter sellers znakomity we wszystkich trzech rolach. rozmowy prezydenta z premierem rosji na czerwonej linii zawsze mnie rozbrajają . 5/6. Edytowane 5 stycznia 2015 przez tk___tk 4 Cytuj
krupek 15 493 Opublikowano 5 stycznia 2015 Opublikowano 5 stycznia 2015 Trochę ostatnio pooglądałem: 1) Furia Całkiem ciekawa, choć nieco naciągana historia. Film trochę o niczym, bez głębszego sensu. Przyjemnie się ogląda, ale mocne wojenne kino to nie jest na pewno. Na plus rola Brad Pitta, na minus efekty specjalne, szczególnie błyski z działa maszynowego, jak lasery to wyglądało. Słyszałem zachwyty nad soundtrackiem z tego filmu, a ja nic nadzwyczajnego w tym nie widzę. 7/10 2) Siedem Nie wiem, dlaczego dopiero teraz to obejrzałem. Dzieło, które trzyma non stop w napięciu, choć końcówka przewidywalna. Fajny, mroczny, detektywistyczny klimat. Polecam 9/10 3) Sekstaśma Głupawa komedia, trochę się ciągnie, ale momentami można się pośmiać, no i fajne sceny z Cameron Diaz. 6/10 4) Sąsiedzi Lubię komedie z Sethem Rogenem, więc ta też mi się podobała. Była beka i ciekawa historia. Żadne ambitne kino, ale pośmiałem się i na pewno nie nudziłem. 7/10 5) Włoska Robota Kiedyś oglądałem tylko urywkowo, teraz już cały. Dobre, mocne kino akcji, fajna zajawka z tymi napadami. Jestem fanem filmów ze Stathamem i ten na pewno jest w mojej czołówce. Dodatkowo, mega soundtrack. 8/10 Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 5 stycznia 2015 Opublikowano 5 stycznia 2015 Doomsday - przez pierwszą połowę filmu to solidne post apo w klimatach wysp brytyjskich na "7" z motywami, z paroma trzymającymi w napięciu scenami. Druga połowa to niestety natłok stylistycznego chaosu w postaci marnego pastiszu pościgów Mad Maxa i z coraz głupszymi zwrotami scenariusza. Na plus cold bijacz Rhona Mitra i zdegradowane niedobitki społeczeństwa Szkotów, którzy przeżywając plagę prawie całkowicie zatracili moralność i człowieczeństwo, że sens ich ratowania staje pod poważnym znakiem zapytania. Mam wrażenie że twórcy chcieli złapać zbyt dużo srok za ogon równocześnie, tak by zadowoleni byli zarówno fani 28 Days Later, jak i... Mad Maxa 3. Szkoda bo przełykając wizję reżyserką realizacja ssie, a motyw walki w samochodzie podczas pościgu, to chyba najgorzej wyreżyserowana scena tego typu w historii kina. 5+/10 Nawet saga Doomsdaya w serialu Smallville została spłaszczona maksymalnie a finalna walka trwała 30 sekund. Pecha ma ta postać. Cytuj
Mejm 15 363 Opublikowano 5 stycznia 2015 Opublikowano 5 stycznia 2015 2) Siedem Nie wiem, dlaczego dopiero teraz to obejrzałem. Dzieło, które trzyma non stop w napięciu, choć końcówka przewidywalna. Fajny, mroczny, detektywistyczny klimat. Polecam. Jeszcze pare tygodni temu ci zazdroscilem ale juz zje.bales. Predestination - dawno nie myslalem o filmie na drugi czy czwarty dzien po obejrzeniu. 8+/10. Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 5 stycznia 2015 Opublikowano 5 stycznia 2015 Doomsday - przez pierwszą połowę filmu to solidne post apo w klimatach wysp brytyjskich na "7" z motywami, z paroma trzymającymi w napięciu scenami. Druga połowa to niestety natłok stylistycznego chaosu w postaci marnego pastiszu pościgów Mad Maxa i z coraz głupszymi zwrotami scenariusza. Na plus cold bijacz Rhona Mitra i zdegradowane niedobitki społeczeństwa Szkotów, którzy przeżywając plagę prawie całkowicie zatracili moralność i człowieczeństwo, że sens ich ratowania staje pod poważnym znakiem zapytania. Mam wrażenie że twórcy chcieli złapać zbyt dużo srok za ogon równocześnie, tak by zadowoleni byli zarówno fani 28 Days Later, jak i... Mad Maxa 3. Szkoda bo przełykając wizję reżyserką realizacja ssie, a motyw walki w samochodzie podczas pościgu, to chyba najgorzej wyreżyserowana scena tego typu w historii kina. 5+/10 Nawet saga Doomsdaya w serialu Smallville została spłaszczona maksymalnie a finalna walka trwała 30 sekund. Pecha ma ta postać. Ale jedno z drugim ma tyle wspólnego co selene z silną heteroseksualnością. Cytuj
Ölschmitz 1 543 Opublikowano 5 stycznia 2015 Opublikowano 5 stycznia 2015 predestination - takie sobie. caly film to jedna seria twistow. na ogol jestem w tym slaby i bardzo rzadko udaje mi sie rozkminic zakonczenie, ale tutaj zrobilem to dosc szybko. mimo wszystko lubie temat podrozy w czasie, wiec nie umieralem z nudow. Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 (edytowane) Predestination - dawno nie myslalem o filmie na drugi czy czwarty dzien po obejrzeniu. 8+/10. Obejrzyj synakdochę: nowy jork, jeśli nie widziałeś. Pamiętam że leżałem bez ruchu przez 3 godziny po seansie i myślałem o filmie, potem jeszcze przez tydzień nie dawał mi spokoju. No ale byłem wtedy 16-letnim dzieckiem, a teraz jestem 20-letnim dorosłym, poważnym mężczyzną, więc równie dobrze synekdocha może być filmem kiepskim (nie oglądałem drugi raz). Edytowane 6 stycznia 2015 przez mate5 Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 (edytowane) Porównywanie "Predestination" do "Synekdochy" Edytowane 6 stycznia 2015 przez ogqozo 1 Cytuj
mersi 804 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 Godzilla 2014 - mało godzilli w godzilli, za dużo gadania i tanie zagrywki, film zupełnie mnie nie niczym nie zaskoczył, spodziewałem się wiecej akcji, gorszy od pacific rim 5/10 We are the Millers - dawno nie miałem takiej beki na filmie, z Kennym mógłbym się identyfikować idealnie, mój ziomus 9/10 Harry Potter insygnia śmierci I/II - dawno nie oglądałem Harrego ale widać że poszli w tych ostatnich częściach w bardziej mroczniejsze klimaty, podobało się, obydwie 8/10 Enemy - niezły mindfuck z jakiem gyllenhaalem, na razie czytam wyjaśnienia z filmu i nie wiem jaką ocenę mu wystawić ?/10 Cytuj
Daffy 10 629 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 Head Hunters - fajny norweski thriller, ciekawa intryga, fajna gra aktorska, trzyma w napieciu - 8/10 3 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 Porównywanie "Predestination" do "Synekdochy" Nie porownywanie, tylko zasugerowanie filmu ktory istotnie miota widzem, no ale ty o tym wiesz. Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 no ciągle zapominam o tej synekdosze. jak mi sie tylko drzewko doturla (38% ehhh) to serczujemy Cytuj
kotlet_schabowy 2 734 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 Rundskop (Głowa Byka) : wcześniejszy film reżysera The Drop, w roli głównej psychol z owego filmu, produkcja belgijska. Fabuła kręci się wokół handlarzy bydła i hormonów, klimaty gangsterskie są w sumie na drugim planie, i dobrze, bo akurat ten wątek (zabójstwo, samochód) nie jest aż tak frapujący, ot standard. Wrażenie natomiast robi historia głównego bohatera (ten Matthias Schoenaerts jest dopiero odkrywany przez Holly z tego co widzę, no ma potencjał), przybliżana nam w retrospekcjach. Jest dosyć brutalnie i brudno, brak tu niemal zupełnie jakichś pozytywnych emocji. Momentami wkrada się jednak monotonia, a poza samą postacią Jackiego nic tu w sumie nie zaskakuje i nie porywa. Miłośnicy tego typu kina mogą sprawdzić, ale żadna to rewelacja. Locke : facet prowadzi samochód i rozmawia z ludźmi przez telefon, w dużym skrócie. Hardy, a jakże, udźwignął film bez problemu, kolejny raz pokazując swoją klasę. Reszta ekipy musi kreować swoje postacie samymi głosami i w większości ładnie im to wychodzi (wyróżniam kumpla Locke'a i jego szefa). Nie użyłbym może określenia, że "trzyma w napięciu", ale na pewno mocno wciąga. Jest też dosyć krótki, więc nie zdąży zmęczyć konwencją. Co prawda motyw "rozmowy" z ojcem uważam za wciśnięty nieco na siłę, no ale rozumiem jego cel. Tyle, że z ułożonego i konkretnego bohatera robi lekkiego dziwaka, przynajmniej w moich oczach. No i mamy miły polski akcencik. Polecam. 1 Cytuj
Farmer 3 281 Opublikowano 6 stycznia 2015 Opublikowano 6 stycznia 2015 Dobra, czas na drugą część świąteczno-noworocznych filmowych wrażeń. Godzilla (2014) - Rebbot, który miał przywrócić chwałę gadowi udał się ale tak pól na pół. Screen Junkies jak zwykle idealnie podsumowali cały obraz. Zacznijmy od tego co nie wyszło. Największą bolączką jest sama Godzilla, a raczej jej brak. Potwór pojawia się w jakiś 20% całego filmu, a połowa tego czasu gad chowa się w pyle, mroku, wodzie itd. Druga sprawa to postacie ludzkie. Rodzinka żołnierza jest tak potrzebna w tym filmie jak majtki prostytutce. Sam wojak też. Saper, który zamiast ratować rodzinę lata za potworem, a w końcu nie rozbraja jedynej bomby, którą miał rozbroić. Ken Watanabe to dobry aktor ale jego postać w tym filmie robi tylko dwie rzeczy: nadaje imię potworowi i robi minę stylu "Czy wyłączyłem żelazko?". Ok to teraz to co wyszło. Pierwsze sceny są optymistyczne. Dają wrażenie, że będzie klimatycznie i sensownie. Postać Joe'a Brody'ego ładnie nacechowana (choć szybko ucinają ją bo tak). Sceny batalistyczne są świetne. Potwory ładnie niszczą Ziemię (nie to co ta jaszczurka z 1997, która rysuje przypadkowo dwa wieżowce w NY). Godzilla choć pojawia się krótko to jednak robi to z kopem godnym bomby atomowej. Pierwszy ryk i pierwszy promień z paszczy zrobił mi konkretne ciary na plecach. Osome! Cieszy również design gada. Twórcy pamiętali o spuściźnie japońskiej kultury. Także powrót króla na ekrany choć z problemami to jednak ładnie wyszedł. Ot niewykorzystany w pełni potencjał. Ocena: 8-/10 (za sceny z Godzillą) Predestination/Przeznaczenie (2014) - Można by rzec, że motyw podróży w czasie został wyczerpany. Jednak zdażają się reżyserzy, którzy coś jeszcze potrafią wyskrobać z oklepanego motywu. Choć w trakcie seansu dość łatwo domyślić się dalszego przebiegu wydarzeń to jednak ogląda się całość zaskakująco przyjemnie. Obraz jest oszczędny. Nie epatuje nachalnym CGI, a raczej skupia się na efektach owych podróżach w czasie. I to nie w otoczeniu, a w postaciach. Jest niejako podróżą człowieka przez życie. Dobre twisty fabularne. Dobre role Hawke'a i Snook choć lepiej wypadł Noah Taylor jako szef projektu. Idealny aktor pod postać. Na pewno jest najlepszym filmem sci-fi minionego roku. Przynajmniej na razie bo nie widziałem jeszcze Interstellara. Ocena:8+/10 John Wick (2014) - To nazwisko zna każdy. I każdy sra w gacie na jego dźwięk. Jeśli jesteś na liście Johna to nie uciekaj, nie chowaj się bo to bezcelowe. Przedłużasz tylko nieuniknione. Keanu miał ostatnio pecha na filmy. Po mocno słabych 47 Roninach i Man of Tai Chi nie sądziłem, że da radę wrócić do dobrych obrazów i to tak szybko. A jednak dzięki odpowiedniej roli i kumatemu reżyserowi pokazał się od fajnej strony. I jako najlepszy płatny zabójca radzi sobie świetnie. Postać Johna pomimo 5 lat przerwy wciąż potrafi z gracją rozwalać rzeszę przeciwników. Plus nie pierdzieli się z jakimiś one-linerami czy monologami. Tylko w kościele wygłasza krótkie kazanie i tyle. I całe szczęście. Im mniej Reeves ma do gadania tym lepiej jego role wypadają. Cały film to maraton zabijania. I nic więcej. Ale nic więcej nie potrzeba bo taki patent sprawdza się znakomicie. Otwarcie jest szybkie i treściwe. Motyw z hotelem i etykietą zabójców ładnie urozmaica przerwy w zabijaniu. Cała procedura powrotu Johna do "zawodu" to taki swoisty akcent humorystyczny (motyw z interwencją glin w domu Johna świetny). Ja bawiłem się świetnie i chętnie zobaczyłbym kontynuację poruszającą wątki z przed "emerytury", rozwinięty motyw z monetami i "niewykonalne" zadanie od bossa rosyjskiej mafii. Ocena: 8+/10 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.