Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Młodość moje goty tamtego roku przed mad maxem , gwiezdnymi wojnami i innym tego typu szrotem.  Też jeszcze raz polecam bo sobie ostatnio odświeżyłem i ponowny seans prawie tak dobry jak pierwszy w kinie.

Pomijając fakt, że Młodość i Mad Max to dwa zupełnie odrębne obrazy, to czemu prowokujesz? <summonkazub>

Odnośnik do komentarza

A dopiero co pisał, że nie będzie prowokował Kazuba bo mu życie miłe.

Masz rację to jeszcze raz

 

Młodość moje goty tamtego roku przed  gwiezdnymi wojnami i innym tego typu szrotem.  Też jeszcze raz polecam bo sobie ostatnio odświeżyłem i ponowny seans prawie tak dobry jak pierwszy w kinie.

Odnośnik do komentarza
Gość mate5

 

obrazuje przyjemną historyjkę kolesia, któremu w jego tworzeniu

udaje się zrealizować to czego pragnie.

 

 

Jestes pewien, ze

to jemu udaje sie zrealizowac to czego pragnie

?

 

 

 

Tak jak ja to odebrałem to zależało mu przede wszystkim na zrealizowaniu tej czystej woli ekspresji w możliwie perfekcyjnym wymiarze. Uznanie nauczyciela było rajcującym dodatkiem, ale tylko dodatkiem.

 

Odnośnik do komentarza

Regression (2015)

 

Obejrzałem, bo kilka osób mi polecało, a trailer chwycił fajną, duszną atomosferą. I faktycznie, tak do 3/4 filmu mamy niezły, lekko oldschoolowy thriller z nawet intrygującą tajemnicą, a duet Emma Watson i Ethan Hawke nieźle współgra na ekranie. Niestety, pod koniec atmosfera siada, a zakończenie wydało mi się tak banalne, że aż trochę głupie. Tym niemniej zobaczyć można. Przez większość czasu jest napięcie, miejscami można się nawet przestraszyć, no i generalnie nie nudzi. Oceniłbym tak pomiędzy 6+ a 7-/10.

Edytowane przez Frantik
Odnośnik do komentarza

Sharknado 3: Oh hell no! [2015]- zapowiadało się na najgorsze Szarknejdo ale coś tam zaczyna się od 1/3 już dziać a końcówka to już czysty absurd :pawel:

Tara Reid już wygląda jak zawodowa alkoholiczka i kurwa. Hasselhoff jak 90-letni dziad w paru scenach.

Nie mam pojęcia jaką miałbym wystawić ocenę ale na pewno 10 razy lepsze od The Boy.

 

Nie widziałem tylko części pierwszej, ale jak przyjedzie Pajgi to nadrobimy :usmiech:

Odnośnik do komentarza

 

 

obrazuje przyjemną historyjkę kolesia, któremu w jego tworzeniu

udaje się zrealizować to czego pragnie.

 

 

Jestes pewien, ze

to jemu udaje sie zrealizowac to czego pragnie

?

 

 

 

Tak jak ja to odebrałem to zależało mu przede wszystkim na zrealizowaniu tej czystej woli ekspresji w możliwie perfekcyjnym wymiarze. Uznanie nauczyciela było rajcującym dodatkiem, ale tylko dodatkiem.

 

 

 

 

Jasne, co do ekspresji chlopaka nie ma dwoch zdan. Natomiast co do uznania nauczyciela - ja to widze tak, ze to jego zadowolenie nie jest z powodu gry chlopaka, ale dlatego ze w koncu udalo mu sie jako dyrygentowi. Innymi slowy na koncu to nauczycielowi udaje sie zrealizowac swoje pragnienie (i stad moje pytanie). Albo w wersji troche bardziej optymistycznej wersji udaje im sie obu.

 

 

Odnośnik do komentarza

Cloverfield Lane 10 - Zapowiadało się nawet fajnie, ale już pierwsze pół godziny wskazuje na to, że raczej nie należy się spodziewać niczego ponad standardowe marvelowskie 6/10. Jak w schronie zamyka się 3 najnudniejsze osoby na świecie, które nie mają nic ciekawego do powiedzenia i nie mają za sobą żadnej ciekawej historii, to ciężko o zbudowanie jakiejś ciężkiej atmosfery. A jeszcze ciężej, jeśli do roli badassa i psychopaty, któremu nie chce się nawet udawać, że nie jest psychopatą, bierze się Johna Goodmana, który pasuje mniej więcej tak jak Eisenberg na Luthora. Darcie mordy w randomowych momentach nie buduje charyzmy, raczej wygląda jak rejdż o to, że kanapka z pasztetem spadła posmarowaną stroną na podłogę.

Cała rozkmina nad tym czy niebezpieczeństwo jest prawdziwe czy to celowa ściema lub wytwór paranoika byłaby dobrym motorem napędowym, gdyby tylko nie zapomniano, że w 2008 był sobie film Cloverfield, który jednoznacznie wskazywał, że COŚ się jednak stało. Także większość ludzi mająca świadomość na co poszła do kina nie ma szans być zaskoczona, gdy nagle thriller klasy B postanawia zostać s-f klasy B. Chociaż nie wiem czy klasa B to nie zbyt łagodne określenie dla tego, co się dzieje po ostatecznym "twiście". Zmarnowany potencjał/10

Odnośnik do komentarza

Film nie jest kontynuacją Cloverfield, raczej jej duchowym kuzynem. Trochę jak trylogia Chan-wook Parka o zemście itp. Oczywiście idąc do kina nie wiedziałem tego, bo nie interesowałem się na tyle tematem... 

Goodman był świetnym wyborem do tej roli, bo potrafi wzbudzić zaufanie widza (mimo tego, że od początku wiemy co zrobił). "Darcie mordy w randomowych momentach" dopiero nas wybudza z tego "no przecież to Goodman, nie może być zły". Nie jest to absolutnie próba stworzenia klasycznego do bólu psychola z jakimś dziwacznym tikiem (typu mlaskanie Ledgera w Batmanie), żeby wydawał się większym krejzolem. Biorąc pod uwagę jego motywy, to rola jest wręcz realistycznie perfekcyjna.

Ogólnie zawsze rozwala mnie koncept, kiedy przypadkowo do jednego pomieszczenia/miejsca trafia ferajna niezwykłych indywidualności. Tutaj trafiamy na randomowe postacie (które jednak coś tam przeżyły i miały swoje problemy), ale przez to wiarygodne (bardzo dobra Winstead). Podobał mi się też motyw przejścia z realistycznego schronu, do

terminatorowej, przestylizowaniej końcówki

, artystycznie odważny (jak na komercyjne amerykańskie kino), ale udany eksperyment.

Odnośnik do komentarza

Cloverfield Lane 10 - 

 

(...)

 

Zmarnowany potencjał/10

 

Chciałem napisać ci coś o czole, o tym, że twoi rodzice myślą o tobie tak samo jak oceniasz "CL10" ale nowy image nie pozwala więc napiszę jedynie - nie zgadzam się z twoją opinią i "chyba oglądaliśmy 2 różne filmy".

Odnośnik do komentarza

Trumbo (2015)

 

Bryan Cranston w roli tytułowego Daltona Trumbo - znanego hollywoodzkiego scenarzysty, który na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku był represjonowany w związku z przejawianiem otwartej sympatii wobec komunizmu i wraz z kilkunastoma innymi twórcami został wpisany na tzw. czarną listę Hollywood. Jedni się zachwycają, ale ja to się średnio znam na kinematografii tamtego okresu. Fajny klimat, zdjęcia i Cranston dał radę w głównej roli. Mimo wszystko seans trochę mi się dłużył. Takie słabe 7/10

 

Żyć nie umierać (2015)

 

Niepozorny polski film. Spodziewałem się gniota, a dostałem całkiem poruszający obraz o zwykłym człowieku i jego zmaganiach po tym, gdy dowiaduje się o tym, że jest nieuleczalnie chory i zostało mu góra kilka miesięcy życia. Tomasz Kot jak zwykle pokazał, ze potrafi grać. Jego postać da się lubić, czasem bawi, czasem wzrusza. Myślę, że film szczególnie trafi do osób, które mają, bądź miały wśród najbliższych osoby śmiertelnie chore. Mimo wszystko nie zagrało mi parę rzeczy - przede wszystkim kilka nielogiczności w scenariuszu, których nijak nie jestem w stanie wytłumaczyć. Tutaj więc mocne 7/10. :)

Edytowane przez Frantik
Odnośnik do komentarza

Coherence - bardzo pozytywne zaskoczenie. Kameralne kino s-f, w którym niewiele się dzieje, ale się dzieje :] Grupka przyjaciół spotyka się w domu, wkrótce bardzo blisko ZIemi przelatuje kometa i od tego momentu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Tutaj zakończę żeby zbytnio nie spoilować, bo pomysł na film na prawdę niezły. W filmie nie ma znanych twarzy, ale zagrany jest solidnie. Mógłby być dłuższy, bo fajnie byłoby rozwinąć parę wątków. Jeśli komuś podobał się the Man from Earth, to gorąco polecam Coherence. Jak dla mnie 8/10.

Edytowane przez Wojthas
Odnośnik do komentarza

CLOVERFIELD LANE 10 SPOILERY

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Goodman był świetnym wyborem do tej roli, bo potrafi wzbudzić zaufanie widza

 

Szkoda, że nie potrafi wzbudzić zaufania u dwójki ludzi, z którymi zamknął się w podziemnym schronie. Od początku robi wszystko, żeby mieć z nimi problem, żeby w końcu zaczęli kombinować jak nawiać być może po drodze robią mu krzywdę. Nawet jeśli miałby wobec nich złe zamiary, to normalnym, logicznym podejściem w takiej sytuacji byłoby uspokojenie sytuacji, zwołanie jakiegoś spotkania powitalnego, spokojne przekazanie wszystkich informacji jakie posiada (lub przepuszczenie ich przez filtr, jeśli ma się ukrytą agendę), próba odpowiedzenia na pytania i wątpliwości gości, ustalenie planu działania i panujących zasad (namiastka tego akurat była, ale zrobiona w stylu "jestem strasznym zje/bem, je/bnijcie mnie w łeb i uciekajcie").

 

"Darcie mordy w randomowych momentach" dopiero nas wybudza z tego "no przecież to Goodman, nie może być zły".

 

 

Mnie nie wybudziło, ja cały czas widziałem zapuszczonego Freda Flinstona, który próbuje być psajko. Jako paranoik zafiksowany na punkcie teorii spiskowych i scenariuszy apokaliptycznych jak najbardziej okej, jako psychopata kompletnie niewiarygodny. Na przykład scena z grą w "kim jestem" - to jaki Howard ma problem z przypisaniem Michelle określenia "kobieta" zamiast tego rzucając określeniami typu "dziewczyna", "księżniczka" ma w oczywisty sposób sugerować, że gospodarz ma jakieś wyboje pod czaszką na punkcie płci przeciwnej. Tylko szkoda, że w trakcie tej sceny Goodman robi takie miny i zacina się w tak komiczny sposób, że wygląda to na scenę z sitcomu i tylko śmiechu z puszki brakuje. Za chwilę przychodzi kolej na hasło Howarda i zaczyna się dobrze pomyślana scena, w której pan psychopata pod pozorem gry towarzyskiej zaczyna im wygrażać. Tylko co z tego, że widzę i rozumiem intencję, skoro kompletnie tego nie czuję przez Goodmana, który śmiesznie się gotuje, jakby nadepnął na klocek lego (śmiech z puszki) i nie ma szans na żadne napięcie.

 

Tutaj trafiamy na randomowe postacie (które jednak coś tam przeżyły i miały swoje problemy)

 

 

O tak, w pewnym momencie scenariusz przypomina sobie, że nic nie wiemy o tych postaciach, w związku z czym ciężko, żeby choćby w najmniejszym stopniu obchodził nas ich los. W ty momencie wjeżdża klisza, w której dwójka postaci w sytuacji bez żadnego wyraźnego kontekstu czy powodu zaczyna sobie opowiadać swoje historie życiowe. Pół biedy, kiedy jeszcze jest to w miarę ciekawe, ale tutaj mamy dwie historyjki tak (pipi), nudne i nieangażujące, że po nich bohaterowie nie obchodzą mnie jeszcze bardziej. Pomijając już to, że opowieść Michelle i wnioski, jakie z niej wyciąga kompletnie kontrastują z jej zachowaniem od pierwszych sekund w bunkrze.

 

Podobał mi się też motyw przejścia z realistycznego schronu, do terminatorowej, przestylizowanej końcówki

 

 

Jak sporo rzeczy w tym filmie, koncept może i dobry, ale wykonanie kompletnie nieudolne i zahaczające o pastisz. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...