Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

The Union 2024 -  komedio akcyjak których netflix kręci mase, nic nowego, Mark Wahlberg i Halle Berry (tylko dlatego włączyłem), musieli im dobrze zapłacić że zagrali w czymś takim, oczekiwania przed filmem były możliwie najniższe, solidne 4/10

 

Budda. Dzieciak '98 2024 - fajnie opowiedziany przez Budde dokument od czego zaczął i jak się dorobił, ziomek który jest jego fanem podsumował że dobrze zrobiony, ale jednak trochę rzeczy zostało pominiętych, w każdym razie dobry film 7/10

Odnośnik do komentarza

Screen-Shot-2024-02-29-at-11.04.41-AM-e1709222744504.png?w=1000&h=563&crop=1

 

"Motocykliści", 2023 - pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której jeden z najbardziej wyjątkowych dramatów czy też filmów obyczajowych ostatnich lat z udziałem m.in. T. Hardy'ego, A. Butlera i wielu innych dość dobrych aktorów z Hollywood był tak późno emitowany w Polsce: światowa premiera "Motocykliści" miała miejsce - o ile dobrze kojarzę - pod koniec sierpnia 2023 roku (WTF?! Że co? :reggie:), a ,,polska, ot januszowa", dopiero niedawno, 9 sierpnia 2024. Jeśli chodzi o sam film, jako całość: to wyczuwam w nim konstrukcję dramatu z elementami reportażu i nutki paradokumentu historycznego (oj, nietypowa narracja!) i subkulturowego. To odważna opowieść o mikrokosmosie relacji, prawdziwej braterskiej krwi i więzów tworzonych w specyficznej kulturze motocyklistów z USA lat 60-tych XX wieku. Role wyjątkowe, choć nie do końca wszyscy aktorzy ,,wydajnie" się sprawdzili. Hardy - jedna z najlepszych, najbardziej badassowych ról/wcieleń tego aktora w całej jego karierze: to ktoś, kto jest stworzony do odgrywania takich charakterów jak Johnny, nie inaczej; tu Hardy zagrał swojego Bane'a z DC, ale podrasowanego i bardziej zakapiorskiego. xD. Butler czy Shannon (Gen. Zod z Supermana Snydera) - nieźle, ale mogli wyciągnąć z siebie coś innego przy tych postaciach. Comer jako Kathy - miód, malina: aktorka leci rolę jak z automatu, pełna symbioza z tym kogo i jak ma zagrać, wcielić się! A dźwięk odpalanego silnika z potężnych motocykli... :obama: Żałować można, że nie dali filmu na IMAX, czy do sali z Helios Dream. :)  Cały film oceniam na: 8/10. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Motocykliści - no nie przesadzajmy, tych motorów wcale nie było tak dużo scen i nie były jakieś głośne, mam w domu kino Denon 9.1 DTS:X z głośnikami w suficie, wszyscy zagrali dobrze, ale ta opowieść była zwykle nudna bo nie wiele tam się działo. Mieli świetny materiał, ale reżyser zjebał, dało się to zrobić o wiele ciekawiej i dodać więcej akcji, ode mnie 6/10 :hi:

Odnośnik do komentarza

Minionki 4. Mam slabosc do filmow z tymi zoltymi szkodnikami, co sa czescia tej sily, ktora wiecznie dobra pragnac wiecznie czyni zlo, chociazby za przypomnienie o tym cytacie. Po prostu smieszna bajka, po ktorej serce ogrzane, a i usmiech na twarzy zostaje, bo jak nie gdy na ekranie Gru z rodzinka zongluja tozsamoscia, rodzi sie szwadron mega minionow, ktory robi dokladnie to, albo wystepuja miodozery

Gru jak zwykle w klopotach po uszy, podoba mi sie tez cienka granica pomiedzy zloczynca a czlowiekiem, dla dzieci zajebiste, a ocena moja to 0 drzemek

 

The boy and the heron tym razem w jezyku japonskim, bo juz widzialem w angielskim dubbingu, to przeciez wiem o czym to jest, a wlasciwie… to nie wiem… bajka jest zlozona, uruchamia wyobraznie, mozna sobie samemu poukladac te puzzle jawy i snu, a do tego nieznajomosc tych japonskich kulturowych wstrzykow powoduje, ze musze podrapac sie po lysym lbie i zastanowic co to bylo. A ze lubie nie wiedziec wszystkiego wiec ocena moja to 0 drzemek

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
"Deadpool and Wolverine" - ,,Boże ty Mój, Łej Panie, ależ to było dobre!". Tymi słowami mógłbym podsumować bardzo, bardzo króciutko moje wrażenia po seansie tego filmu. Ja je***! Najlepszy, pod każdym względem, w każdej warstwie budowy filmu: przez scenariusz, napisy początkowe, aż po efekty wizualne i montaż, obraz z repertuaru MCU od czasów "Avengers: Endgame"; drugi najlepszy, najbardziej wartościowy, z idealnie zaprojektowaną wręcz narracją, tempem prowadzenia akcji i innymi elementami filmu, dla tego rodzaju filmu, którym jest "D&W" obraz w historii MCU, zaraz po wspomnianym Endgame. Zabawna, będąca jednym wielkim cliffhangerem, niekiedy wzruszająca marvelowska opowieść. Najlepszy Wolverine/Logan  Jackmana w historii jego angażu w tą rolę - czyli pierwsze miejsce ex aequo w tym przypadku z rolą w "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie". Ocena tego filmu: 10/10 i serduszko! Nicepoole'a będę pamiętał po kres Wszechświata! xD

"Obcy: Romulus" - obejrzane w IMAX 2D; drugi najlepszy po "Obcy: decydujące starcie" film w historii franczyzy Obcego. To drugie miejsce owe dzieło zajmuje wraz z pierwszym obrazem z tego cyklu w dziejach: filmem Scotta z 1979 roku. Romulus miał wszystko to, co miały najlepsze dzieła z Sagi ,,Aliena" plus coś od siebie. Oglądać tylko w najlepszych salach kinowych, z najlepszą technologią obrazu i dźwięku: albo sale Dolby i 4K, albo IMAXy. A, jeszcze jedno: scena otwierająca (około kilka minut) i ta ewolucja grozy w filmie, tu związana z tym, co działo się na przestrzeni tej produkcji z Xenomorphem, jak emanowało od niego porażające i paraliżujące obrzydzenie i strach... przejdą do historii kina! Moja ocena tytułu: 9/10. Jedno z najlepszych moich doznań całościowych, jeśli chodzi o film (obraz + dźwięk + jakość tych elementów), które towarzyszyło mi przy oglądaniu filmów w IMAXie. Ja p******ę. :obama::obama:

"Borderlands" - teoretycznie to jest dobry film, z kategorii ,,niedzielnej kinowej rozrywki dla odmulenia". Ale z drugiej jednak strony niekoniecznie. Wizualnie - kiczowy do oporu, ale ze względu na styl jaki obraz i montaż tu obrały, lecz nie za samą jakość tego elementu. Zmarnowany scenariusz, który chyba był tu dłubany z milion razy. Ocena tytułu to ode mnie: 5/10. Curtis i Hart zostają, reszta do wymiany. :) 
  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z powyższą opinią. Końcówka to dramat. Na początku był motyw detektywistyczny z fajną rozkmina o co chodzi, a finalnie dostajemy na ryj 10 minutową ekspozycję z rozwiązaniem zagadaki. Mega się zawiodłem końcówką. Plus za genialne ujęcia, muzykę ogólnie klimat no i świetna rola Cage 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Longlegs trzyma w napieciu do ostatniej sekundy. W ostatnim kadrze filmu moglo wydarzyc sie wszystko. Dobrze pomyslane kino w kameralnej oprawie. O drzemki zlo trzyma przed telewizorem i nie odpuszcza.

 

Watchmen chapter one kosmiczne nudy ale lepsze od kosmicznie nudnego filmu Watchmen i to o mile, bo ladnie namalowane jak kazda bajka DC. Watek dr. Manhattana zajebisty reszte tak jednym okiem na drzemce obejrzalem. Jeb*c podzialy filmow na czesci. Ocena moja to z dwie trzy drzemki ale dr. Manhattan super.

Odnośnik do komentarza

Wzięło mnie na horrory mimo że fanem nie jestem.

 

Thanksgiving

Chyba jeden z lepszych młodzieżowych slasherów pt "każdy z nich mógłby być zabójcą". Dosyć zaskakująco brutalny, ale mnie zauroczył tym tekstem klasowego siłacza do kujona który miał mu napisać zadanie domowe "zapraszam do mojego biura" biorąc go za szmaty pod schody :D

 

Longlegs

Fajny klimat, jak zawsze zawodzący Cage, i wbrew temu za co był krytykowany z fajnym wyjaśnieniem kto co i jak. Było trochę ostatnio filmów gdzie nie tylko nic nie wyjaśniano ale i nawet nie starano się poukładać fabuły by można było cokolwiek zrozumieć (pozdrowienia dla Cronenbergów). Tutaj za to mamy ucięcie akcji w trakcie i napisy, więc fani podziemnego kina i tak mogą być zachwyceni.

Odnośnik do komentarza

Anatomia upadku - nie miałem jakichś dużych oczekiwań, ale z zachwytów nad tym filmem spodziewałem się jednak czegoś więcej. Sama idea, prowadzenie akcji, "europejskość filmu", muzyka, aktorstwo(!) są naprawdę na wysokim poziomie. Same sceny na sali sądowej świetnie zrealizowane i dużo w nich emocji. Ale pod koniec gdy spodziewałem się czegoś więcej i niejako domknięcia historii i postawienia kropki nad "i" to właśnie wtedy film się wg mnie wysypuje i za dużo zostawia domysłom a nie odpowiednim zamknięciem akcji. 6.5/10 za całokształt, ale głównie chodzi mi o grę aktorską i klimat. To jest film z gatunku sztuki teatralnej, a nie wartkiej akcji.

 

Za duży na bajki 2 - sequel totalnie nikomu niepotrzebny, zrobiony po łebkach, sceny i wydarzenia dzieją się, bo się dzieją a deus ex machina czuwa nad każdą. Aktorzy odbębniają swoje kwestie w jednostajnym rytmie, nie ma w ich działaniach za grosz ikry, nikomu tu nie ma jak kibicować. Jedynie fajne widoczki i kilka żartów, przy których można prychnąć. nie wiem po co to powstało / 10 

Odnośnik do komentarza

"Mesa of Lost Women", 1953, PrimeVideo. Po seansie tego specyfiku zastanawiam się, meh, z czym to ja do kruciego w ogóle się zetknąłem, gdy to na Prime widziałem. Film nakręcony chyba w jeden dzień, spisany na papierze toaletowym, chyba w kiblu. Nie ukrywam, że potencjał to coś miało: może i kiczowaty zamysł na fabułę, ale przynajmniej dałoby się to podciągnąć do czegoś w miarę do ogarnięcia. Wystarczyło ,,upiększyć" bardziej scenariusz, lepiej zgrać operatorsko to i owo, zmontować z pomysłem, i chyba było by coś z tego w miarę przyzwoitego. A tak to dostaliśmy nieudolną próbę stworzenia czegokolwiek co można by nazwać filmem. Z racji moich fanowskich ciągot do kiczowatych producji, postawię filmowi: 4/10. Nie więcej!!!! To jedno z najdziwniejszych moich doświadczeń z kinem w gatunku sci-fi/horror z lat 50-tych XX wieku. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Kokainowy miś

 

Duży miś jest głodny i ma pusty brzuszek.

Trzeba dać misiowi, koksu pełny garnuszek.

 

Film w sam raz na start weekendu, o ile nie oczekujecie zbyt wiele i macie dystans do absurdów tego typu produkcji. Wystarczy powiedzieć, że komputerowo zrobiony misio zagrał najlepiej. A gdyby cgi futrzaka było marne, to całość by przypominała jakiś pół amatorski projekt. Czyli w sumie źle to nie wyszło. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Rebel Ridge (nie ma nic wspólnego z Rebel Moon ;) ) - wyskoczyło w polecanych na Netflixie i z braku laku włączone. A tu się okazało, że produkcja co najmniej dobra. Zadziwiająco mało ekspozycji i łopatologicznego tłumaczenia kto jest kim i dlaczego to a nie tamto, po prostu zostajemy wrzuceni od razu w wir wydarzeń a postacie zamiast opowiadać o tym co robią po prostu to robią. Miła odmiana od netflixowych produkcji dla inteligentnych inaczej. 

 

Historia o tym jak w jakimś powiatowym miasteczku na południu USA policja zatrzymuje rowerzystę i z racji jego pigmentododatniości i bycia typowymi redneckami konfiskuje mu oszczędności, które jechał wpłacić na kaucję kuzyna. Tym samym nasz bohater rozpoczyna starania o odzyskanie pieniędzy, co wcale nie jest łatwym zadaniem i będzie się działo sporo i jeszcze trochę. 

 

Aktorzy się spisali poprawnie, nie wali krindżem, scenariuszowo w kilku elementach może kreślone zbyt grubą kreską, ale mimo długości (sporo ponad 2 h) nic się nie dłużyło. Do tego bardzo realistyczne sceny walk, które też są miłą odmianą od typowych akcyjniaków 1 bohater vs 10 chłopa. Solidne 7/10.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Beetlejuice, Beetlejuice - Tim na siłę chciał powrócić do czasów swojej świetności, niestety z filmem jest jak z kanapką z czerwca znalezioną we wrześniu w tornistrze. No nie jest to dobry widok.

 

Obraz jest przeraźliwie nudny. To raz. Dwa, jest nieskładny. Choć nazwiska z intra grzeją to magia szybko znika bo nie ma kompletnie pomysłu na grane przez nich postacie. Nosz kurwa, masz wiecznie piękną Monice Bellucci, a jedyne co robi to smętnie sunie po korytarzach. Czemu? Willem Dafoe stara się ale jego postać jest źle napisana i niepotrzebna. Winona jest cieniem granej przez siebie postaci z pierwszej części. Keaton wciąż daje radę choć już swoje lata ma i to widać. Niemniej jest najjaśniejszą gwiazdą w tym obrazie. 

 

Stylistycznie to cały Burton. Cieszy fakt, że nie nadużywa CGI, a stawia na praktyczny make up, lalki i tekturowe scenerie. Oczywiście jedzie po nostalgii i choć dorzuca sporo świeżości ze swojego pokręconego umysłu to imo brak tej ponurej, grobowej magii z '88.

 

Największą bolączką jest scenariusz pisany na kolanie. Niewiele jest tam sensu i to nie tego typowego, pokręconego sensu wg Burtona. Przeciąga też sceny byleby wyrobić te niecałe dwie godziny.

Szkoda, bo pierwszy film od zawsze w serduszku. Może starcie Ortegi i Keatona byłoby sztampowe i powtarzalne ale myślę, że oboje fajnie by wypracowali chemię pomiędzy Mr. Juice, a Astrid.

Nie winie Burtona ani aktorów za taki efekt końcowy bo to ewidentnie wina scenarzystów, a jestem przekonany, że gdyby Timowi się chciało wycisnąłby z aktorów ostatnie ...soki.

 

  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Indenpendence Day 2

 

Od początku: jedynka to było takie guilty pleasure. Film tak zły, że aż dobry. Wiecie, Tango i Cash, Commando, Żołnierze Kosmosu. Fajnie się ogląda takie rzeczy :) Natomiast dwójka to absolutny dramat. Film tak zły, że aż zły. Nudny, pełen głupich scen z walką z królową obcych na czele. Z beznadziejnymi momentami efektami, kompletnie bezpłciowymi postaciami. I kretyńską historią. Znaczy i w jedynce była głupia, a twist z wirusem powodował smarkanie ze śmiechu, ale tu było jeszcze gorzej. Koniecznie chciałem zobaczyć do końca żeby nigdy nie musieć wracać. Absolutnie nie polecam, oby nie zrobili części trzeciej. Daje 2/10. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...