Hubi. 39 Opublikowano 8 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 8 Grudnia 2009 trzeci dzien troche dziwny bo przy plecach mecza sie rowniez barki i są to duże partie mięśniowe ale skoro Ci tak odpowiada Cytuj Odnośnik do komentarza
El Loco Chocko 2 029 Opublikowano 8 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 8 Grudnia 2009 No czesto to slysze, ale zdecydowanie mi to lepiej pasi w takim a nie innym wariancie wlasnie. Cytuj Odnośnik do komentarza
kotlet_schabowy 2 671 Opublikowano 9 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2009 Druga rzecz, że jak robisz trening : poniedziałek klata+biceps, wtorek plecy+triceps, to od treningu bica mija jeden dzień, i już jest męczony przy treningu pleców (w dużo mniejszym stopniu, no ale na pewno jakoś na regenerację to wpływa). Nie mówię, że jedna lub druga metoda jest na pewno dużo lepsza, podaję tylko argumenty. to to juz w ogóle z du.py jak juz to poniedzialek- klata biceps środa- barki, ew nogi piatek- plecy triceps Przecież ja wypisałem przykładowe dwa dni, z czterodniowego planu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Cegla 8 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2009 Mam pytanie. Tydzien temu pierwszy raz w zyciu poszedlem na silownie. Stryalem sie jak bura suka, mialem 3 dni mocne zakwasy, ale slyszlaem ze to normlane. Po tygodniu zakwasy mi juz praktycznie zupelnie przeszly, ale dzisiaj rano obudzielm sie ze spuchnieta lewa reka. Nie boli mnie, nie mam problemu ze zginaniem, nie jest tez sina ale wyraznie jest spuchnieta. Mialem troche mrownia w niej rano, ale juz przechodzi, nie wiem czy to wina silowni, czy jakos zle na niej spalem czy cos. No i czy isc jutro pompowac dalej, czy narazie sobie cwiczenia odpuscic. Cytuj Odnośnik do komentarza
El Loco Chocko 2 029 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2009 (edytowane) Mam pytanie. Tydzien temu pierwszy raz w zyciu poszedlem na silownie. Stryalem sie jak bura suka, mialem 3 dni mocne zakwasy, ale slyszlaem ze to normlane. Nie wiem jakich masz kolegow, ale to NIE jest normalne.Nie ze masz zakwasy, ale to ze na pierwszy raz dales sobie w pizde.Typowa amatorka, bez pomyslunku bez planu.Mogl ci ktos powiedziec ze robisz idiote z siebie wczesniej. Pomysl następnym razem lepiej nim krzywda ci sie stanie i sie skonczy rumakowanie.Zakwasy powinny trzymac mysle max 3 dni jesli trening jest mocno intensywny choc i tu wiele zalezy od typu budowy ciala. Tak czy owak powinienes miec conajmniej dwa tygodnie ogolnorozwojowki, podczas ktorej miesnie przygotujesz do wysilku.Zaczynac od aerobow i dodawac powoli cwiczenia na 50-60 procent obciazenia max.I nie 12-12-12-12 a 8-8-8. I wiem kurwa ze zal dupe sciska na silce jak karki sie napinaja a ty jedziesz z 10kg obciazeniem, ale leszcze tez tak zaczynaly.Ja mam ubaw jak widze wlasnie takich "biegaczy" jak ty.Wszedzie ich pelno, napierdzielaja jak opetani a potem 3 tygodnie go nie widac bo albo zapal minal albo bolalo jak (pipi) i sie odechcialo. Z ta reka zobacz co sie bedzie dzialo w nastepnych dniach.Nie idz na trening. Wez lepiej usiadz i pomysl jak sie za to zabrac, efekty beda lepsze niz to ze sie za(pipi)iesz i tyle bedzie z twoich planow na temat "Sylwetki Lato 2010". Edytowane 10 Grudnia 2009 przez El Loco Chocko Cytuj Odnośnik do komentarza
Cegla 8 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2009 Synek wyluzuj ciutke. Na silownie chodze bo chce zaliczyc wf na uczelni, nie mam zadnych ambicji robienia z siebie apollina, a tym bardziej zal mi dupy nie sciska jak patrze na karkow, raczej ich mi zal, ze zapier,dala im wsiurstwem z geby od tych cwiczen. Styralem sie, bo poprostu jestem nie przyzwyczajony do wysilku i bylo to dla mnie meczace, rownie dobrze moge sie styrac grajac w pilke przez te 45 minut. Robilem wszystko na bardzo malych ciezarach i rozne partie miesni. Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2009 Notabene zakwasy najlepiej zwalczac cwiczeniami. Cegla- a na jaka silke chodzisz Cytuj Odnośnik do komentarza
El Loco Chocko 2 029 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2009 (edytowane) Synek wyluzuj ciutke. Na silownie chodze bo chce zaliczyc wf na uczelni, nie mam zadnych ambicji robienia z siebie apollina, a tym bardziej zal mi dupy nie sciska jak patrze na karkow, raczej ich mi zal, ze zapier,dala im wsiurstwem z geby od tych cwiczen. Styralem sie, bo poprostu jestem nie przyzwyczajony do wysilku i bylo to dla mnie meczace, rownie dobrze moge sie styrac grajac w pilke przez te 45 minut. Robilem wszystko na bardzo malych ciezarach i rozne partie miesni. Trzeba bylo napisac wiec tak a nie inaczej.Jezeli jednak piszesz ze zakwasy miales tydzien to chyba dosc ostro sobie dales, albo tak zastale miesnie masz ze cie tak zlamalo.Zawsze tak sie unosze, bo mozna sobie krzywde zrobic i tyle. I nie zgadzam sie z tym ze trening jest najlepszy na zakwasy.Jest wg mnie i nie tylko wrecz odwrotnie.Zakwasy oznaczaja ze miesnie sa zniszczone i uszkodzone i organizm bolem daje znac zeby przerwac cwieczenia. Zreszta zeby nie byc goloslownym: http://www.sfd.pl/Za.....-t185552.html Edytowane 10 Grudnia 2009 przez El Loco Chocko Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2009 Na potwierdzenie mojej teorii też znalazłbym wiele przykładów, np. ja. Gdy mam zakwasy i dwa dni później zmusze się do treningu i jakogś go przeboleje, chwile później świetnie się czuje. Cytuj Odnośnik do komentarza
El Loco Chocko 2 029 Opublikowano 11 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2009 Zmuszaj sie dalej, ja wole z przyjemnoscia i bez obciazenia psychicznego ze zaraz bede cierpial pocwiczyc. Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 11 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2009 Zmuszam się tylko na początku, żeby podejść do treningu. Czasem mam tak, że potrafie mieć zakwasy kilka dni po ostrym treningu. Jednak gdy pocwicze z zakwasami, na drugi dzień zawsze jestem świeży. Magia. Cytuj Odnośnik do komentarza
estel 806 Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 (edytowane) Nic nie mogę znaleźć na tym forumie. Od nowego roku planuję szlugi rzucić i z tej okazji chciałbym jakiejś kondycji nabrać. Głównie zależy mi na zgubieniu brzucha i rozbudowaniu mięśni. Pytanie brzmi co najlepiej robić? Chodzić na siłkę, zapisać się na basen, biegać, rowerek, sztuki walki? Nie musicie mi podawać konkretnych ćwiczeń, chyba że coś na brzuch co mógłbym w domu robić. Prosiłbym raczej o wskazanie drogi, a dalej to już jakiś trener albo internet się mną zajmie. Moim celem nie jest wyglądanie jak Pudzian, ani nawet jak niektórzy z tematu "Fotki". Bardziej zależy mi na wróceniu na łono średnio zdrowego trybu życia Wszelkie porady mile widziane. Edit: Dużo ludzi poleca "aeroby". Czyli co to jest? Edytowane 25 Grudnia 2009 przez estel Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Oran Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 (edytowane) Ćwiczenia aerobowe (tlenowe) to taki rodzaj aktywności, która przyspiesza oddech i bicie serca dzięki czemu do mięśni i narządów ciała dociera więcej utlenionej krwi. Serce i płuca osoby wykonującej taką aktywność współpracują przy dostarczaniu tlenu do organizmu. Ćwiczenia aerobowe zmuszając płuca i serce do cięższej pracy, wzmacniają je i poprawiają ich kondycję. Wysiłek aerobikowy to między innymi - spacerowanie, praca w ogródku, sprzątanie na podwórku, chodzenie po górach, jeżdżenie na rowerze, pływanie, jogging, tenis pojedynczy, koszykówka, jazda na biegówkach. Typowy okres ćwiczeń trwa od 20 do 60 minut. W momencie, kiedy zaczynasz ćwiczyć twój metabolizm gwałtownie wzrasta o ok. 20 krotnie względem stanu spoczynku. Jest to bardzo korzystna zmiana, jeśli powtarzana jest w sposób regularny. Zdolność mięśni do wytwarzania tej energii zależy od stałej dostawy tlenu. Spędzając trzy godziny tygodniowo na jakiś ćwiczeniach typu aerobowego wzmacniasz swoje serce, następuje wzrost jego wydajności oraz zdolności mięśni do wykorzystywania tlenu. Inne korzyści sportów aerobowych to znaczące zmniejszenie ryzyka zawału serca, czy rozwoju choroby wieńcowej; poprawa profilu cholesterolu (co również pomaga w obniżaniu ryzyka choroby wieńcowej); poprzez wywierany nacisk na kości, pomoc w utrzymaniu i wzroście siły kostnej; zwiększanie klasy związków chemicznych w mózgu (tzw. neurotransmiterów), które mogą spowolnić utratę pamięci krótkotrwałej; poprawa twojej zdolności do wykonywania więcej niż jednego zadania za jednym razem; zwiększanie wytrzymałości o jedną trzecią, a nawet więcej; poprawa przepływu krwi do kończyn i innych narządów. I to jeszcze nie wszystko. Regularne ćwiczenia aerobowe są jednym z najskuteczniejszych narzędzi w obniżaniu ciśnienia krwi oraz zmniejszaniu ilości tkanki tłuszczowej w organizmie. Codzienne ćwiczenia, nawet o umiarkowanej intensywności, są pomocne w łagodzeniu stresu, napięcia oraz zapobieganiu depresji pochodzenia endogennego. Edytowane 25 Grudnia 2009 przez Oran Cytuj Odnośnik do komentarza
estel 806 Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 Jeszcze pytania z zakresu diety. "Nie jedz po 18" to żelazna zasada, czy chodzi o nie jedzenie np. 4h przed pójściem spać? Jak się kładę o 24 to też mam o 18 nie jeść? Czy białe pieczywo jest bardzo szkodliwe dla zrzucania brzuszka? Wolałbym uniknąć jedzenia ciemnego, bo mam po nim zgagę. Czy cytrusy są ważne w diecie? Co rusz czytam o jakiś grejpfrutach. Też wolałbym uniknąć, bo zgaga. Czy jest duża różnica między wodą gazowaną a niegazowaną? Nie wyobrażam sobie zrezygnować z bąbelków. To chyba tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Oran Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 Jak o 24 idziesz spać to jedz o 20 np. Teoretycznie nie można jeść właśnie 2-4 godziny przed snem. Ale ma to tez na celu unormowaniu czasu przyjmowania posiłków. Jeżeli nie jesz fast foodów (itp. ogólnie bardzo kalorycznego żarcia, tłustego, smażonego - to wszystko jest okej, ale w odpowiednich ilościach), to nie masz dużo do zmiany w swoim jadłospisie - możesz to wszystko unormować. Zmieniasz częstość spożywania (5 posiłków jest optymalną i najbardziej zdrową opcją), wielkość spożywanych posiłków (jeżeli chcesz się odchudzić to też możesz wyliczyć sobie dzienne zapotrzebowanie w kcal i spokojnie odjąć 500 kalorii od tego zapotrzebowania, ale to NIE JEST KONIECZNE BY SCHUDNĄĆ). Wystarczy się zdrowo odżywiać i być aktywnym fizycznie by w dłuższym okresie czasu naprawdę zacząć lepiej wyglądać, stracić trochę na wadze i ogólnie lepiej się czuć. Nie potrzeba jakieś mega diety, ba! Nie ma takiej. Z wody nie musisz rezygnować zupełnie, prawda jest taka, że to trochę sranie w banie, ale rzeczywiście niegazowana JEST lepsza dla organizmu, co nie oznacza, że gazowana sprawi, że brzuch Ci pęknie i umrzesz. Czasem pomaga gdy jesteś głodny - wypijesz dużo takiej i brzuszek się napompuje, po czym się odechciewa jeść. To samo jest z niegazowaną zresztą, ale jednak gazowana jest pod tym względem fajniejsza (przynajmniej dla mnie). Szczególnie wieczorem gdy już teoretycznie nie powinieneś jeść. Cytuj Odnośnik do komentarza
estel 806 Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 (edytowane) Wiesz największy problem mam chyba z tym, że jem w uj węglowodanów, a nie mam gdzie ich spalić. Na śniadanko jakiś obwarzanek krakowski albo kapuśniak, bo nie chce mi się wstawać pół h wcześniej, żeby sobie coś zrobić. Fast foodów raczej nie jadam poza pizza, która uwielbiam. Chociaż i tak jem raz na 2-3 tygodnie. Jem strasznie dużo chleba, sera żółtego, często kurczaka i makaron. Wiadomo, żarcie studenta Szczytem zdrowego odżywania się to zjedzenie kanapki w Subwayu Edit: Zależy mi, żeby brzuch w 4 miesiące zgubić, bo ojciec się odgraża że zaczyna biegać, a nie chcę wyglądać gorzej albo tak samo jak 45 latek Edytowane 25 Grudnia 2009 przez estel Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Oran Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 Zdrowe odżywianie plus np. właśnie biegi = klucz do sukcesu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Shago 3 505 Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 (edytowane) Czy jest jakis sposob rozwiazania problemu co sie zwie "kompletny brak apetytu" ??. Powiem krotko: jem bo musze . Nie chce mi sie wogole jesc wiecej jak 2, 3x dziennie . Zaznaczam rowniez, ze te posilki to nic nadzwyczajnego. Jedyne sensowne jedzienie, to jak mama walnie dobry obiad... tak to lipa maxa :] Edytowane 25 Grudnia 2009 przez Shagohad Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Oran Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 (edytowane) Idź do apteki i powiedz, że chciałbyś coś na zwiększenie apetytu, jakieś krople na pobudzenie kwasów Ci dadzą i automagicznie będzie Ci się chciało żryć. Parę razy je weźmiesz a potem organizm sam będzie działał jak należy. Albo... Zacznij się ruszać więcej? Jeżeli to robisz, to chyba za mało. W każdym bądź razie sposób z kroplami z jakichś krzaków które Ci dadzą w aptece na 100% zadziała. edit: tak coś pamiętam, że też witamina b12 mogła by pomóc, ale to na baaardzo krótką metę jeżeli będziesz ją brał w tabletkach, bo nie dość, że długo na efekty trzeba czekać to szkoda żołądka. edit2: Ogólnie może być masa przyczyn czemu masz brak apetytu. Np. nadużywanie alkoholu (brak b1), czy chorej wątroby (b12 - lepiej w sumie tej witaminki nawet nie dotykaj, bo to na 99% nie to). Edytowane 25 Grudnia 2009 przez Oran Cytuj Odnośnik do komentarza
estel 806 Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 Pytanie. Zakładając, że będę te aeroby robić i wrzucę sobie jakąś dietę z niską ilością węgli, co ze skórą? Mam przy tym robić jakiegoś abs2 albo tę szósteczkę? Czytałem temacik o mięśniu piwnym i wychodzi na to, że problemem nie jest sama redukcja wagi, tylko redukcja tkanki tłuszczowej, a nie mięśni no i zrobienia czegoś ze skórą. Jakieś porady zanim się do tego zabiorę, czy jedynym wyjściem jest najpierw redukcja do wagi która mnie satysfakcjonuje, a potem masowanie i rzeźbienie? Cytuj Odnośnik do komentarza
yaczes 14 464 Opublikowano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2009 6ki nie rob, abs II moze byc. Mozesz cwiczyc na silowni, ale priorytetem niech beda dla Ciebie aeroby dopoki fatu nie spalisz. Chociaz nie wiem czy wystarczy Ci od razu i na to i na to zapalu. Wrzucilbys jakies aktualne foty to bysmy cos poradzili. Cytuj Odnośnik do komentarza
Shago 3 505 Opublikowano 26 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2009 (edytowane) Idź do apteki i powiedz, że chciałbyś coś na zwiększenie apetytu, jakieś krople na pobudzenie kwasów Ci dadzą i automagicznie będzie Ci się chciało żryć. Parę razy je weźmiesz a potem organizm sam będzie działał jak należy. Tak napewno zrobie Albo... Zacznij się ruszać więcej? Jeżeli to robisz, to chyba za mało. W każdym bądź razie sposób z kroplami z jakichś krzaków które Ci dadzą w aptece na 100% zadziała. Zaczalem chodzic na Kick Boxing, wiec z tym ruchem mysle, ze sie nadrobi. Do tego cwiczenia w domu. Natomiast wiosna/lato.jesien to w moim wykonaniu bomba sportowa. edit2: Ogólnie może być masa przyczyn czemu masz brak apetytu. Np. nadużywanie alkoholu (brak b1), czy chorej wątroby (b12 - lepiej w sumie tej witaminki nawet nie dotykaj, bo to na 99% nie to). Alkoholu nie pije wogole, a z watraba rowniez nie mialem nigdy klopotow... Mysle, ze te krople beda dobrym pomyslem Edytowane 26 Grudnia 2009 przez Shagohad Cytuj Odnośnik do komentarza
Sig 395 Opublikowano 26 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2009 nie wiem czy mnie gdzieś zawiało albo to jakieś zakwasy . Bolą mnie plecy dokładnie to barki na siłkę nie chodzę bo szkoda mi kasy ćwiczę w domu . Nie mogę robić brzuszków bo jak się położę na podłodze i próbuje się zgiąć to zaczynają mnie boleć plecy , już mam tak chyba z tydzień , robię pompki przy ścianie na rękach od jakiegoś miesiąca i chyba coś sobie zrobiłem czy to zakwasy czy coś innego ? Cytuj Odnośnik do komentarza
yaczes 14 464 Opublikowano 27 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2009 Stary, Nie odrozniasz czy bola Cie miesnie czy cos innego? Cytuj Odnośnik do komentarza
Tori 12 Opublikowano 27 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2009 Znalazłem na youtube całą masę treningów pod muay thai/mma z użyciem kettlebellów. W zasadzie wszystkie opierają się na wykonywaniu poszczególnych ćwiczeń, powiedzmy 8 do 12stu na większość partii mięśni (każde ćwiczenie jakieś 30sec i od razu zmiana do następnego). Potem odpoczynek i tak powiedzmy 3-4 rundy. Zajarałem się tymi wytrzymałościówkami i chciałbym kupić ze 2 kettlebelle, żeby w domu sobie to zrobić. Teraz pytanie- jaką wagę mam atakować? Będzie sens, żebym kupował powiedzmy odważnik 12kilowy? Czy raczej od razu atakować 24-30kilowy? Nie chcę przecenić swoich możliwości, a jednak nie jest to zbyt tani sprzęt. PS. Jeszcze drugie pytanie. Mam na sali problemy z rundami. Często jak poza tajskim robimy rundy na tarczach, to staram się stawiać zegarek i odmierzać wszystko - na oko. Nie ma na naszym rynku jakiegoś timera do interwałów? Chciałbym pociągnąć jakieś fajne serie w stylu- runda na tarczach 3 min, zmiana na 30 sec pompowania i zmiana na 2 minuty skakanki. To byłoby mordercze, ale nigdzie takiego wynalazku na naszym rynku nie znalazłem. Na necie oczywiście znalazłem, nazywa się GYMBOSS, jak nic innego nie znajdę to zamówię chyba tą zabawkę... Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.