Skocz do zawartości

Przeczytałem i polecam!


epl

Rekomendowane odpowiedzi

Taki sobie. W sumie jeśli zainteresował cię styl Simmonsa, to sięgnąłbym po coś innego. Ilium/Olympos jest zdecydowanie niezłe, fajna intertekstualna zabawa z Homerem, Nabokovem, Szekspirem, paroma mniej oczywistymi nawiązaniami i kilkoma legendami, przeniesiona w realia SF, inna narracja naturalnie(bliżej Prousta, do którego też nawiązuje), bo i wraz z zakończeniem Hyperion Cantos, porzucił wzór zaczerpnięty z Opowieści Kanterberyjskich.

Dla ludzi "mniej lubiących" literaturę odradzam w sumie resztę (minus trylogię z Kurtzem) książek, autor Hyperiona prawie w każdej swojej powieści krąży nad światową prozą i poezją, pozostając wierny sobie, tworząc raczej mniej przystępne rzeczy niż większość kolegów po fachu.

Odnośnik do komentarza

Czytałem, raczej stany średnie choć zrobione bez zarzutu i jak zwykle z bardzo dobrym rzemiosłem. Miałem jednak wrażenie, że podczas pisania bardzo się rozrosła i przekroczyła zakładaną objętość, Simmons czasami niepotrzebnie przeciąga wątki (to zarzut ogólny do całej twórczości), tutaj to chyba bardziej razi, ciekawy jest pomysł i mitologia Innuicka, choć samo jej przedstawienie też nie do końca mnie przekonało.

Wolę gdy Simmons pozostaje jednak w ściśle literackich rejonach miękkiej fantastyki spod znaku Bradburego. 

Edytowane przez Hendrix
Odnośnik do komentarza

Taki sobie. W sumie jeśli zainteresował cię styl Simmonsa, to sięgnąłbym po coś innego. Ilium/Olympos jest zdecydowanie niezłe, fajna intertekstualna zabawa z Homerem, Nabokovem, Szekspirem, paroma mniej oczywistymi nawiązaniami i kilkoma legendami, przeniesiona w realia SF, inna narracja naturalnie(bliżej Prousta, do którego też nawiązuje), bo i wraz z zakończeniem Hyperion Cantos, porzucił wzór zaczerpnięty z Opowieści Kanterberyjskich.

 

Dla ludzi "mniej lubiących" literaturę odradzam w sumie resztę (minus trylogię z Kurtzem) książek, autor Hyperiona prawie w każdej swojej powieści krąży nad światową prozą i poezją, pozostając wierny sobie, tworząc raczej mniej przystępne rzeczy niż większość kolegów po fachu.

No to szkoda, bo same uniwersum jednak polubiłem i chętnie bym jeszcze coś przeczytał w tych realiach, nie chciałbym jednak robić tego na siłę i jeżeli ma przerost formy nad treścią jak upadek hyperiona to jednak sobie daruje.

Odnośnik do komentarza

Hendrix, a czytałeś "Terror" Simmonsa? Ciekawym czy warto w to wchodzić, bo kobylasta strasznie ta kniga...

Jeśli mogę dodać coś od siebie na temat Terroru, to polecam. Osobiście nie odczułem, by powieść w jakikolwiek sposób się dłużyła, ale absolutnie poddałem się temu klimatowi, bo uwielbiam tego rodzaju tematykę (w dodatku mocno podpartą rzeczywistymi wydarzeniami). Może się komuś narażę, bo dla mnie Terror jest najlepszą powieścią Simmonsa (z dotychczas przeczytanych), ale tylko dlatego, że sci-fi nie do końca do mnie przemawia (i nie tylko w wykonaniu tego autora). Terror nie jest może pokazem arcy kunsztu pisarskiego, ale pod kątem nastroju to jedna z najlepszych powieści jakie ostatnio czytałem. Według mnie powinieneś koniecznie spróbować samemu. Ja już po pierwszych kilkudziesięciu stronach pomyślałem "ależ to DOBRE" i tak już mi zostało do końca lektury.

Edytowane przez Kmiot
Odnośnik do komentarza

No zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie. Mi osobiście się dłużyło, szczególnie ostatnia ćwiartka książki (albo nawet ostatnia 1/3). Tematyka jak wspominałem jest ciekawa, a Simmons to rzemieślnik z wyjątkowo sprawnym piórem, więc czyta się płynnie. Realia historyczne przedstawione  w porządku, choć oczywiście znamiona powieści historycznej są tylko powłoką i w tej materii nie należy całości oceniać.

Za wybranie Terroru jako najlepszą powieść Simmonsa chyba nikt kary nie przewidział, chociaż kto wie, niezbadane są wyroki polskiego fandomu SF :v
Dla mnie pewnie jest pod koniec 10-ki, jeśli chodzi o jego twórczość.


Abstrahując od Simmonsa, ten rok jest przeciętny na razie - fala głośnych powieści z USA to raczej stany średnie, wybitnych, czy bardzo dobrych dzieł brak (Yanagihara koncertowo zawaliła Małe życie - w okolicach 440-450 strony trochę jej się to wszystko rozlazło). Z drugiej strony kolejne dobre wznowienia (Engelking i nowe tłumaczenie Szkoły uczuć Flauberta - pełen miód), kolejny Foster-Wallace, nowy Delillo (jeszcze bez tłumaczenia), rynek nonfiction nie zwalnia. Vernon Subutex mógł wypaść gorzej (ostatnie głośne książki z Francji wypadają różnie), Krivoklat pozytywnie mnie zaskoczył, tak samo jak pan Dehnel osobiście (choć zarzuty, że za dużo w tym Bernharda raczej słuszne). Wygrana młodego Kornhausera w Szymborskiej (a masz - Świetlicki! xD). Na pełne podsumowanie przyjdzie jednak jeszcze pora.

No i nowy Marias, jak zawsze świetny. osobiście uważam go za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy, łykam wszystko na premierę. Choć do tryptyku naturalnie sporo brakuje.

Kończę ten przydługi wpis informacją o niedawnej śmierci pana Odojewskiego - odszedł od nas kolejny świetny literat, warto sobie przypomnieć jego twórczość.. 

Odnośnik do komentarza

Ale Wy ambitne dzieła czytacie :)

Ja tam ostatnio horrory same od Mastertona czytam. Po kilku sztukach już czuć prwien schemat powtarzający się w każdej. Generalnie fajnie się to czyta, szybko i ciekawe historie.

W międzyczasie wiktora noczkina Czerep mutanta - o stalkerach. Jak kto lubi tematykę, to śmiało może się za to brać. Trochę fajnych motywów jest.

Odnośnik do komentarza

W dużej części muszę - choć na szczęście w równej mierzę chcę. Literatura jest dziedziną bardzo mi bliską - to nie tylko hobby, więc czytam dużo, a że gatunkowa jest u mnie w dalszej kolejności niż poezja i beletrystyka, to "ambitnej" trafi się więcej. Ot, po prostu zwykłe oblicze prawdopodobieństwa.

No, na klasykę też znajdę czas: teraz na rozkładzie jest absolutnie fantastyczny Tristram Shandy - Lawrence'a Sterna. Bardzo polecam - imo czołówka literatury z UK. Podobnie jak Cervantes z Don Kichotem, tak i on wyprzedził znacznie swoje czasy.

Odnośnik do komentarza

Ale Wy ambitne dzieła czytacie :)

Ja tam ostatnio horrory same od Mastertona czytam. Po kilku sztukach już czuć prwien schemat powtarzający się w każdej. Generalnie fajnie się to czyta, szybko i ciekawe historie.

W międzyczasie wiktora noczkina Czerep mutanta - o stalkerach. Jak kto lubi tematykę, to śmiało może się za to brać. Trochę fajnych motywów jest.

Ja tam nie uważam się za jakiegoś wymagającego czytelnika i czytam w zasadzie tylko to, co chcę i na co mam ochotę, a z tym bywa różnie: czasem chwytam się za jakieś czytadło na dwa wieczory, a czasem nachodzi mnie apetyt na coś ambitniejszego. Już dawno pogodziłem się z faktem, że żaden ze mnie hrabia czytelnictwa i niektóre lektury mnie najzwyczajniej przerastają, ale nikt mi nie broni próbować. Na Twoim miejscu nie przejmowałbym się tym, że czytasz same Mastertony, skoro Ci z tym faktem dobrze. Ochota na coś innego, być może bardziej wymagającego powinna z czasem przyjść sama ;) Sam przeczytałem kiedyś kilka powieści Mastertona i miło wspominam Zaklętych. To czysto sentymentalne odczucie i wolę nie konfrontować go z rzeczywistością (to znaczy czytać Zaklętych ponownie). No i pamiętam była tam scena seksu w nawiedzonym domu. Dla mojego umysłu kilkunastolatka było to wtedy nie do przyjęcia.

 

teraz na rozkładzie jest absolutnie fantastyczny Tristram Shandy - Lawrence'a Sterna.

Możesz coś więcej tak od siebie napisać o tej książce?

Odnośnik do komentarza

Greg Egan "Kwarantanna", nieco twarde s-f w tematyce fizyki kwantowej, dużo naukowego podejścia, więc może być trudno strawne dla niektórych.

 

Akcja dzieje się gdzieś koło 2060 roku. Wyjściowa akcja jest taka, że Ziemię otoczyła kopuła, która odcina nas od reszty kosmosu, gwiazd itp. Ludzie korzystają na codzień z wielu modów i augmentacji, miasta się rozrastają, taki cyberpunkowy setting. A w tym wszystkim pewien detektyw ma znaleźć zaginioną kobietę, która to przejawia dziwne zdolności do znikania.

 

Jeśli ktoś się nie boi tematyki i trochę większego wysilenia szarych komórek to książka ma naprawdę fajny koncept na historię i niektóre rozwiązania powodują carte rozkminy nad światem w akompaniamencie "o kur.wa". Czuć klimat "Ghost in the shell", "Blade Runnera".

 

PS Tylko nie czytajcie opisu na okładce (który też bywa powtarzany w opisach online) bo walnęli tam niemały spoiler.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ziemiomorze to jedna z najlepszych (cykli)powieści fantasy - zawsze warto nadrobić. Drugi delikatnie słabszy, ale nadal to czołówka tej strony literatury gatunkowej. Zresztą Le Guin często wykracza poza jej ramy, chociaż zwykle w subtelny sposób, więc puryści nigdy nie narzekali.

Edytowane przez Hendrix
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Ktoś poleca Ziemiomorze i Szcześć światów Hain od Le Guin?

Co za przypadek; wczoraj odebrałem paczkę z wyżej wymienionymi tytułami:

25fqcxv.jpg

 

Grobowce Atuanu i Świat Rocannona zajmują wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu fantastyki. Niestety, późniejsze powieści wyraźnie odstają poziomem (Tehanu).

Cieszy mnie, że wreszcie dotarła do nas moda, na zbiorcze wydania fantastyki w twardej oprawie i stonowanej, niejarmarkowej grafice na okładce. Od strony technicznej, zaskoczyła mnie kiepska jakość papieru; druk też jest dosyć drobny, ale tego się spodziewałem.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Bastion%2BAlbatros%2BKing%2B2014%2Boklad

 

Przeczytałem. Najgrubsza książka jaką do tej pory ruszałem :P
Nie wiem ogólnie co mam napisać, bo mi się podobało choć nie przepadam za zbyt długimi opisami co ludzie robili zanim się zacznie najważniejsza akcja. Dużo w tym religii i ludzie po obu stronach różne na nią reagujący.

Jedyne co mi nie pasuje to motywacje ludzi z LV, bo o ile wiadomo czemu Lloyd i Śmieciarz przyłączają się do ciemnej strony, tak reszta to już zagadka, tym bardziej gdy mają trochę lepszy wybór.

Wiadomo, wstęp rozwleczony, rozwinięcie już lepiej i zakończenie to w sumie tylko kilka stron, ale to mnie nie zawiodło, bo nie spodziewałem się takowego. Głównego złego poznajemy dopiero po ponad dwustu stronach, a więcej o nim jest dopiero pod koniec.
Sam klimat bomba, świetne opisy co działo się po kolei w USA w trakcie rozwijania epidemii. Ogólnie mnie książka wciągnęła od początku i trzymała bez przerwy. Żałowałem, że muszę iść spać, bo ciągle chciałem poznać dalsze losy i decyzje głównych bohaterów. W dialogach nie ma nic niepotrzebnego. Jeżeli już gadają o "kostce brukowej" to, ma to sens.
Książka ma trochę powiązań z "Mroczną Wieżą" i kto czytał tamtą serię od razu wyłapie smaczki.

Można czytać.

Odnośnik do komentarza

Ja jestem po przeczytaniu Hyperiona, skusiłem się na nią widząc jak jest zachwalana na tym forum i co? I nie zawiodłem się, niesamowicie przedstawiona przyszłość ludzkości (przewidzenie niektórych gadżetów (komlog->smartphon), zważywszy, w którym roku została napisana książka), świetnie scharakteryzowany i opisany świat Sieci przedstawiony poprzez opowieści pielgrzymów (są one ciekawe, wciągające, niektóre poruszające, najbardziej przypadły mi historie Księdza oraz Naukowca). Myślałem jednak, że to historia przedstawiona w jednej książce... teraz muszę kupić Upadek Hyperiona, na którego już ostrzę sobie kły  ^_^

 

Polecam każdemu fanowi Sci-fy oraz nawet osobom, które nie przepadają za tym gatunkiem. Może urzeknie ich niesamowity świat jaki wykreował Simmons i dadzą się ponieść tej powieści.

 

Bastion u mnie leży ale na razie nie mogę się coś przemóc przez te małe literki w tej olbrzymiej klindze ;)

Edytowane przez Malibu
Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Taki sobie. W sumie jeśli zainteresował cię styl Simmonsa, to sięgnąłbym po coś innego. Ilium/Olympos jest zdecydowanie niezłe, fajna intertekstualna zabawa z Homerem, Nabokovem, Szekspirem, paroma mniej oczywistymi nawiązaniami i kilkoma legendami, przeniesiona w realia SF, inna narracja naturalnie(bliżej Prousta, do którego też nawiązuje), bo i wraz z zakończeniem Hyperion Cantos, porzucił wzór zaczerpnięty z Opowieści Kanterberyjskich.

 

Dla ludzi "mniej lubiących" literaturę odradzam w sumie resztę (minus trylogię z Kurtzem) książek, autor Hyperiona prawie w każdej swojej powieści krąży nad światową prozą i poezją, pozostając wierny sobie, tworząc raczej mniej przystępne rzeczy niż większość kolegów po fachu.

 

Illion/ Olymp jest chyba dla mnie momentami lepsza od hyperiona/endymiona, zmasowanie informacji momentami przygniata, ale wg mnie hyp/end to była taka rozgrzewka, szkoda tylko  że mimo  starań w trakcie 1 czytania dużo wątków nie ogarnąłem.

 

Fajnie że ktoś to czytał, kiedyś myslałem ze jestem jedyny.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Mało czasu ostatnio mam na czytanie, szło wolno, ale skończyłem 3 tom serii Expanse (Abbadon's Gate) i ciągle nie mam dość. Kolejny tom (Cibola Burn) zaczęty.

 

Jak pisałem wcześniej, naprawdę dobre sf, ze świetnie - i z głową - wykreowanym światem w nie tak mocno odległej przyszłości. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...