Skocz do zawartości

Burnout Paradise


waldusthecyc

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nie wiem na ile to prawda ale....

 

Dziesiaj byłem w Silesi w Katowicach... wstapiłem do empiku... 249zł haha zarty... ale tam tak zawsze.. ide do saturna... brak bunroutów.. niestety... pytam obsługe czy moze sa jakies ukryte kopie :lol: .. nie nie ma ale wyprzedzajac moje pytania powiedzial ze nowa dostawa będzie w poniedziałek lub we wtorek i cena to .. uwaga 169zł !!!! no to ja jeszcze raz pytam ile ?? 169zł.. bo promocja nadal trwa... ? wow czekam i mam nadzieje ze to prawda...

 

ps. na X0 kpie duzo na półkach i cena 199zł :D

Edytowane przez LiSoQuan
Opublikowano

gdyby za 169ZŁ zawsze były nowe gry, to byłby looz :lol:

Z Empikiem powinni coś naprawde zrobi, bo ceny mają z kosmosu, chociaż w Saturnie też nie lepsze xD za Obliviona (starego) 249ZŁ xD

Coraz bardziej zauważam, że ceny NOWYCH gier zaczynają spadać, można szybko wyrwać nowe gry za +\- 170ZŁ, a czasem i taniej, ale i tak trzeba jeszcze długo poczekać zanim ceny będą jak na PC, po 99ZŁ i mniej :D

Opublikowano
jest juz poprawka nie wiele zajmuje i wydaje mi sie ze naprawia problemy z siecia, wszyscy sa widoczni odrazu na mapie i nie ma "kick it" ja jak narazie nie maiałem.
Dokładnie mam tak samo wszystko dział poprawnie :P
To nic fajnego, bo ci co nie przekierują portów (mają router lub PC udostępniający i wtedy PC = router) powinni dostawać kicki automatycznie, a tak psują grę innym nawet o tym nie wiedząc, wejdzie taki do pokoju i przez niego inni mają kłopot dołączyć (do jego zamkniętych portów).

 

 

Co do Burnouta P. to 7mies dałem 6/10, przed demem 0/10, po demie -1/10. A jak teraz? Jak ocenić tego grywalnego crapa? Tryb offline jest fajny, grywalny tak z 8/10, ale jak pisałem Burnout = online i bez online dla mnie nie istnieje, za zrujnowanie online obecnie oceniam B:P na 1/10 (dzięki czemu Tomb Raider:AoD ciągle jest najgorszym sequelem wszechczasów). B:P zbiera dobre oceny na starcie, potem jest coraz gorzej i to opinia wielu graczy Elity, na początku uważają go za niemal najlepszego Burnouta, po 1-2dniach już jako niemal najgorszego.

 

ZALETY:

-to ciagle Burnout, wariacka jazda w ruchu ulicznym, niezwykle szybka i dynamicza (fani Forzy będę zaszokowani, fani wyścigów ślimaków GT3 będą przerażeni szybkością, bryka pędząc 350 może pędzić 350 a nie 140? wow)

-absurdalne pomysły na początku nie irytują:

--brak retry, no problem 90% zwycięstw

--brak prędkościomierza, a po co on na lamerskim poziomie

--jazda z A do B i błądzenie, no problem, okrążeń też się nie dam rady nauczyć w 2-3 próbach, no i silny handicap

-bardzo fajne poślizgi

 

WADY:

-zniszczony tryb online: błądzenie z A do B jest irytujące, skill nic nie znaczy, tylko znajomość trasy. Idiotycznie rozwiązane lobby, ogromna przewaga beznadziejnego trybu freeburn, ale ja wyszukuję tylko gry trybu race i co? Gucio, trafiam do freeburn, a host ani myśli startować, w efekcie tylko 25% czasu to granie

-w dlaszej fazie:

--jazda z A do B i błądzenie i ciągłe co 10-15 wciskanie przycisku mapy

--brak retry wpienia max, np. wyścig z Country Club w góry zaliczyłem za ok.10-tym razem, za każdym razem gubiąc drogę pod koniec i lądując na torach

--brak prędkościomierza: trudno ocenić jak szybki jest samochód, jak i kontrolować boost, a różnice są tu szalone, np. w B:R na Motor SF bryki 209mph były o 1sek szybsze niż te 205mph, szok aż 1sek? 209-205=4, 205/4=~51 i już wiadomo, np.jedna bryka miała max 180mph, ale prędkość schodziła do 130mph, co daje szalone 50sekund różnicy (!) w typowym wyścigu bez użycia boosta, więc kontrola szybkości i boosta jest konieczna

Opublikowano

moze po prostu jestes przytloczony swoboda jaka criterion zaserwowalo? troche lipnie by bylo jesli kolejny burnout bylby nic nie wnoszacym sequelem z lepsza grafika... mi sie podoba swoboda bo nikt ci nie wmowi gdzie jechac, nie ma zablokowanych zakretow i przez to latwiej dzwon zaliczyc jak dla mnie miasto ma bardzo fajna architekture duzo skoczni, skrotow i ty to wszystko odkrywasz - jak dla mnie to prawdziwy next gen a nie zapipieprzanie po zamknietym torze.

 

moje zdanie, moge sie mylic

 

Amen:)

Opublikowano

Ludzie, nie marudźta tylko grajta. To nie Burnout 2,3 ani Revenge. To, że nie jeździ się po szynach i nie ma retry to nie wada. Trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić. A jak nie możecie to jest tyle innych gier wyścigowych, każdy znajdzie coś dla siebie i nie trzeba być trendy jeżdżąc po tym jak to Criterion zepsuło Burnouta.

Opublikowano

Swoboda tezmi troche dprzezkadza ale Arek zapomniałes dodac najwazniejszego zdania... Mim zdaniem.. boTwoj tekst wy;glada jakbys był wyrocznia ... "Tomb Raider:AoD ciągle jest najgorszym sequelem wszechczasów" haha

Opublikowano

Masakryczny jest ten Burnout. Kupilem 25 w empiku w lublinie za 239zl.

Eh od tego dnia mam juz ok 40% ciezko to idzie. Brak retry i to po***ne gubienie sie w najgorszym momencie. Mogli by zrobic cos bardziej widocznego niz migajaca niesmialo nazwa ulicy w ktora trzeba skrecic. JAk sie posuwa na maxa to trzeba patrzec zeby nie walnac w nic a nie lukac na mape i szukac drogi ehh

Opublikowano
Ludzie, nie marudźta tylko grajta. To nie Burnout 2,3 ani Revenge. To, że nie jeździ się po szynach i nie ma retry to nie wada. Trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić. A jak nie możecie to jest tyle innych gier wyścigowych, każdy znajdzie coś dla siebie i nie trzeba być trendy jeżdżąc po tym jak to Criterion zepsuło Burnouta.

 

 

to EA zepsuło Burnouta :D

Opublikowano

To Grand Theft Auto 3 zepsuło Burnouta... to od tej gry zaczeła sie mania otwartego miasta i błądzenia :D .. teraz do kazdej gry wsadzaja "wolnoś" dla gracza wrr sie nie zdziwie jak we Gran Turismo 5 bedzie jakie małe miasteczo.. jak bedziesz chcial wymienic koło to trzeba bedzie tam podjecha wrrr .. ok koniec offtopicu

Opublikowano
to EA zepsuło Burnouta

 

Nie EA, tylko Criterion. Ojj widze że nie czytaliście wywiadu w jednym z poprzednich nr-ów PE, autorzy chcieli wprowadzić jakieś zmiany. Moim zdaniem wprowadzenie ,,GTA" było naturalnym krokiem, no bo powiedźcie jaką przyszłość miałaby ta seria !?, kolejne plagiaty z innym numerkiem w tytule !!?. Dobra teraz narzekacie, ale nie macie się czym przejmować, Criterion to równi ludzie (przynajmniej to wnioskuje z wywiadu) liczą się ze zdaniem graczy, jeśli większości ludu nowy Burnout nie przypasi, może wrócą do staroszkolnego modelu (albo nawet stworzą 2 serie, jedna na wzór Paradise, a druga , stary dobry Burn ?). Mi się wydaje że wyciągną wnioski z błędów jakie ma Paradise (np te wkurzające wyścigi z A do B) i przystosują go do fanatyków serii, stay still folks !.

Opublikowano

Małe pytanko. Może mi ktoś napisać jakie są tryby online w tej grze? Najbardziej interesuje mnie czy jest taki tryb że jeden ucieka a reszta go goni po całym mieście bez ograniczeń?

Opublikowano
Małe pytanko. Może mi ktoś napisać jakie są tryby online w tej grze? Najbardziej interesuje mnie czy jest taki tryb że jeden ucieka a reszta go goni po całym mieście bez ograniczeń?

 

 

Marked Man

Opublikowano

Ale lipa. ^_^ Te challenges to jakieś fajne czy na siłę wciskane bzdety typu obróć się w powietrzu "pińcet" razy i stań na lewym lusterku używając tylko jednej ręki podczas gry?

Opublikowano
Ale lipa. ^_^ Te challenges to jakieś fajne czy na siłę wciskane bzdety typu obróć się w powietrzu "pińcet" razy i stań na lewym lusterku używając tylko jednej ręki podczas gry?

 

popierdólki coś jak w demku , np utrzymaj sie jak najdluzej w powietrzu , albo skocz jak najdalej z danej wyskoczni

Online jest taki sobie , bardziej bawi single

Opublikowano

Kurde a ją tą grę kupiłem bardziej z nastawieniem na online. No trudno, zawsze jak mi się szybko znudzi to mogę odsprzedać. Kamerka by jeszcze do tego pasowała.

Opublikowano

taka mala recka, wprawdzie pisana o wersji x360... ale mysle ze to nie ma znaczenia...

 

“Take me down to the Paradise City where the grass is green and the girls are pretty…” – tym świetnym kawałkiem wita cię gra Burnout Paradise, która to całkiem niedawno miała swoją premierę i wprawdzie na znalezienie dziewczyn w raju nie mamy co liczyć, ale komplet wrażeń mamy zagwarantowany w pakiecie pod nazwą burnout.

 

Seria Burnout zawsze należała do moich ulubionych. W każdą część zagrywałem się co niemiara, byłem wielkim fanem spalonej gumy, road rage i crashów. Z każdą odsłoną czekały nas jakieś nowości, jednak aż do premiery Paradise, nie można było mówić o żadnych rewolucjach. Po genialnym Burnout: Point of Impact, zawitaliśmy parę ciekawych zmian w następcy Burnout 3: Takedown, by następnie przyjąć na klatę już trochę mniej innowacyjna, ale nadal świetną wersję Burnout Revenge. Po Revenge wydany został jeszcze Burnout Dominator na PS2, ale niestety nie miałem okazji go przetestować. Panowie z Criterion jednak postanowili zmienić lekko formułę i zaserwować nam iście next-genowy produkt, w którym słowo wolność nabiera nowego znaczenia. Zamiast kompletu wyścigów jaki to mieliśmy w poprzednich odsłonach, tym razem dostajemy całe miasto, gdzie na każdym skrzyżowaniu czeka nas jakiś event, łącznie jest ich 120. Oczywiście pierwotna idea gry została, musisz dostać się do mety za wszelką cenę, nie ma znaczenia czy będziesz jeździł po dachu, drodze, chodniku, niszczył przeciwników, zajeżdzał im drogę, wszystko to zostało, dodano tylko jedną rzecz, która diametralnie zmienia rozgrywkę, otóż w związku z tym, że masz przed sobą otwarte miasto, to do mety możesz dostać się dowolną drogą. Na początku jest to wprawdzie lekko frustrujące, gdy się okazuje, że skręciliśmy w zły zakręt i droga prowadzi nas w zupełnie inną stronę niż powinna, ale po parunastu godzinach, miasto zna się jak własną kieszeń i można szaleć do woli. Criterion by umilić nam zabawę wprowadził 4 rodzaje trybów: race – czyli zwykłe wyścigi, road rage – musisz w określonym czasie ściągnąć określona liczbę przeciwników, marked man – dojedz do mety zanim przeciwnicy rozwalą ci brykę, stunt racje – skacz, driftuj, jedź czyli rób wszystko by w określonym czasie zarobić określoną ilość pieniędzy. Niestety w związku z freeroamingiem, zupełnie zrezygnowano ze sławnych crash, które zastąpiono trybem showtime, a polega on na odbijaniu się jak piłeczka od drogi i rozwalaniu każdego samochodu, który się nawinie. Dodając do tego, że stopień trudności nie jest zbyt wysoki, cel osiągamy tak szybko jak znudzenie tym trybem. Do tego na dokładkę dołożono 400 barierek(smash), przez które należy przejechać, 120 billboardów do zniszczenia i 50 jumpów, wszystko rozlokowane w najprzeróżniejszych miejscach na mapie. Tryb singleplayer oferuje ponadto różne stopnie. Zaczynamy od zdobycia prawo jazdy kategorii D, i tak lecimy w górę aż do prawo jazdy A, by następnie stanąć przed szansą zrobienia prawo jazdy Burnout i Elite. Po każdym prawo jazdy wszystkie wyścigi są resetowane i musimy do nich podchodzić od nowa. Po jakimś wydarzeniu możemy odblokować nowe samochody, które to w większości przypadków zanim trafią na nasze złomowisko (odpowiednik garażu) najpierw muszą zostać strącone przez nas na ulicach Paradise City. Wszystkich samochodów jest 75 i zostały podzielone na 3 typy: stunt, speed i aggression. Każdy z samochodów nadaje się do innego typu zadań. Pomimo tego bogactwa i zróżnicowania, muszę przyznać, że nie jestem zadowolony z single playera. Pewnie jest to spowodowane tym, że nie jestem fanem freeroamingu i bardzo drażniło mnie jeżdzenie od skrzyżowania do skrzyżowania i wybieranie wyścigu, dodatkowo nie zaimplementowano opcji powtórzenia wyścigu, co skutkuje jeżdzeniem po mapie i szukaniem takowego. Po jakimś czasie wyścigi zaczynają nurzyć i faktem staje się, że zrobienie około 200 razy praktycznie tego samego do przyjemnych nie należy. Niby jest to liczba podobna do tej jaką mieliśmy w poprzednich częściach, ale jednak przy tamtejszych ustawieniach czułem się lepiej. Może to tylko ja, są gracze którym bardzo się to podoba. Szanuję ich zdanie, ale go nie podzielam.

 

Single player, single playerem, ale prawdziwym majstersztykiem tej serii jest multiplayer. I właśnie online podnosi ocenę tej pozycji. Po pierwsze nie musimy wchodzić do menu(wersja X360) i zapraszać po kolei znajomych, czy nawet do menu gry by ustawić wyścig. Wszystko robimy za pomocą krzyżaka, jest to proste i zarazem genialne rozwiązanie. Po tym jak ktoś się dołączy (maksymalnie 8 graczy), możemy pośmigać się wspólnie po Paradise City, co trzeba jasno powiedzieć dostarcza cholernie dużo frajdy. W szczególności, gdy mamy całkiem niezłą grupkę znajomych. W przypadku randomowych graczy, doświadczenia mogą być oczywiście różne. Idąc dalej deweloper daje nam wybór pomiędzy ustawieniem wyścigów i challenge. Challenge są to po prostu określone zadania jakie każdy gracz musi wykonać. Możemy je włączyć niezależnie od tego czy mamy 2 czy 8 osób w grze. Łącznie jest ich 350 co daje po 50 challenge na każdą ilość userów. Jest to świetna i niezwykle miodna zabawa. Challenge są niestety bardzo proste, musimy np. jechać pod prąd 800 jardów, czy robić drifta przez 2400 jardów łącznie. Najtrudniejszym jest wykonać beczkę (czyli obrócić samochów od 360 stopni wokół własnej osi) przelatując przez obręcz. Jednak po paru, parunastu próbach i ten jest prosta. Do tego niestety challenges się powtarzają, z pewnością dostarczają dużo zabawy przez pierwsze godziny, ale po spędzeniu ok. 10h na ich robieniu czujemy się znudzeni. Możemy wtedy śmiało zakosztować wyścigów, tutaj również mamy pełną swobodę. Host ustawia mecz, co polega na zaznaczeniu na mapie punktu startowego i mety, ewentualnie dodanie odpowiednich chechpoints, by gracze nie mogli wybrać własnej drogi, ustawienie trybu rozgrywki i do dzieła. Zabawa jest tak samo miodna jak w poprzednich częściach i dostarcza dużo pozytywnych emocji. Zdecydowanie polecam mieszanie trybów challenge z wyścigami by nie znudzić się za bardzo. Zapomniałem wspomnieć jeszcze o jednym bardzo fajnym patencie, otóż jeżeli jesteś posiadaczem kamerki Live Vision(X360) czy PlayStation Eye(PS3), to po wygraniu eventu w trybie single player masz możliwość zrobienia sobie własnej fotki do prawa jazdy. W trybie multiplayer sprowadza się to do strzelenia ci fotki gdy ktoś cię strącił, co ma niby ukazać wyraz twojej twarzy przeciwnikowi, a także możesz sobie zrobić fotkę zwycięzcy po wygranym meczu. Jest to mały patent, ale sprawdza się bardzo dobrze i bardzo cieszy. Śmiem nawet twierdzić, że tylko dla tej gry warto wykosztować się i zakupić tą kamerkę.

 

 

Od strony graficznej nie możemy mówić o powalającej grafice, ale należy pamiętać o tym, że mamy przed sobą dosyć spore i zróżnicowane architektonicznie miasto, jest na pewno nextgenowo. Na drogach nie jest jednak zbyt tłoczno, na pewno brakuje pieszych (chociaż to nie carmageddon), no i... kierowców. Tak, tak... nasze samochody prowadzą się same, może to tak naprawdę transformers, a nie burnout. A tak na poważnie, to na pewno chodziło o nie podpadnięcie ESRB, które to wystawia kategorie wiekowe. Mamy ładny efekt rozmycia przy włączeniu boosta (zresztą jak w każdej odsłonie), słabe tekstury podłoża poza asfaltem, ale ogólnie na pewno robi wrażenie ta wolność i ogrom. Animacja trzyma się dzielnie, nie zwalniając praktycznie ani trochę. Nasze stuczki pokazane są dosyć efektownie, jednak po jakimś czasie od razu zauważyć można, że są skryptowane. No i szkoda, że pozbyto się znakomitego aftertouch, przez co pozostaje nam jedynie biernie oglądać rozkładający się samochód.

 

 

Jeżeli chodzi natomiast od oprawę dźwiękową, to polecam stworzyć sobie własny OST do gry. Szczerze powiem, że tak samo jak w czwartej części, tak i w Paradise City poza paroma kawałkami, OST jest dnem. Nie podobają mi się dobrane kawałki i nie pasują one do gry. Nie podoba mi się dodanie także kawałków z poprzednich części. Moim zdaniem najlepszy OST miała trójka. Polecam jednak przejrzeć listę wykonawców, bo może okazać się, że jednak wam podpasuje. Lubie hard rock w grach wyścigowych, ale hardrock, a nie emo. Polecić mogę zapewne klasyki: Guns n’ Roses, Faith no more i parę innych. Reszta nadaje się prosto do śmietnika. Na szczęście deweloper pozwala nam wyedytować playlistę i ustawić jakich piosenek mamy nigdy nie usłyszeć. Jeżeli jednak odnieść się do dźwięków przyrody (czyt. Dźwięków silnika), to są one pierwsza klasa. Już samo wystartowanie auta, daje świetne uczucie, które pozwala wczuć się w grę, odgłos rozdzieranego powietrza, rozpadającego się auta. Panowie z dźwiękówki odrobili pracę domową i spisuje się to fenomenalnie.

 

 

Gameplay poza tym co już opisałem, to nadal stary dobry burnout. Arace’dowy tryb prowadzenia auta, wchodzenie w zakręt na boost, driftowanie przez kilometr. Niestety jednak tytuł nie posiada już tej samej mocy co kiedyś. Każdy takedown w poprzednich częściach był odczuwalny, dawał kopa w tyłek by to powtórzyć. Teraz niestety jest to tylko słaby znaczek na górze ekranu, przy mało efektownej animacji. Road Rage nadal pozostaje jednym z najlepszych trybów i śmiało konkuruje z fajnym marked man. Cała gra jest naprawdę kawałkiem świetnej roboty, ale trzeba pamiętać by zatopić się w online. Jednak po około 40 godzinach może zacząć nudzić. Wtedy chyba najlepiej odkurzyć stare burnouty...

 

 

 

Grafika – 8/10

 

Dźwięk – 8/10 (nie licząc OST 10/10)

 

Gameplay - 7/10

 

Multiplayer – 9.5/10

 

Ocena końcowa 8.5/10

  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...