Suavek 4 814 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 Z innego topicu: Chcę. To jest brakujące ogniwo historii. W MGS3 mam Big Bossa, który jest zły na świat po zakończeniu gry , za to w Metal Gear już jest Big Boss, który jest w posiadaniu Outer Heaven . Walę to, że gameplay jest słaby (nie grałem, nie wiem, z dema wywnioskowałem, że to MGS3 portable pod względem gameplayu), ale chcę znać historię! Brakujące ogniwo między MGS3 a Metal Gear! Zresztą, na trailerach to wygląda nieźle... Powiem Ci, że myślałem tak samo dopóki nie zagrałem. Po pierwsze to całe brakujące ogniwo to nic w porównaniu z epicką fabułą MGS1-3. Po prostu widać, ze Kojima nie poświęcił PO specjalnej uwagi przekazując pałeczkę innym osobom. O zachwycających cut-scenkach możesz zapomnieć - otrzymujemy albo stertę tekstu bez voice-actingu albo beznadziejne w moim odczuciu scenki komiksowe (tak, nie podobają mi się i nie wiem jak taką kreskę można uważać za genialną...). Same w sobie natomiast są niesamowicie naiwne, naciągane i przewidywalne. Gameplay? Toż to nie MGS tylko jakaś komedia! Misje to miniaturowe lokacje o nieciekawym wyglądzie, które polegają z reguły na dotarciu z punktu A do punktu B. W dodatku same w sobie nie stanowią specjalnego wyzwania, gdyż już tradycyjnie można bardzo łatwo sobie poradzić za pomocą pistoletu na strzałki. Ukończyć takowe można w parę minut i z góry wiemy, że w większości z nich nic nas nie zaskoczy. Inna sprawa, że musimy tracić czas na najmowanie kolejnych żołnierzy co za n-tym razem mocno zniechęca od gry. Jeśli chodzi o samo sterowanie to choć Konami nawet znośnie zaimplementowało system z Subsistence na PSP, to najzwyczajniej w świecie konsolka się do tego nie nadaje. Celowanie do czegokolwiek to męczarnia, kamera często ustawia się w najmniej odpowiednim miejscu a w dodatku Snake został pozbawiony wielu ruchów. Jakież było moje zaskoczenie gdy nie mogłem nawet znaleźć radia u strażnika co by mu je cicho zniszczyć... A takich uproszczeń w PO jest naprawdę wiele. Nie jest to gra zła, ale osobiście nie rozumiem skąd takie oznaki zachwytu i wysokie noty, gdyż sam byłem mocno rozczarowany, szczególnie tym elementem z najmowaniem kolejnych podwładnych (zamiast prowadzić do przodu fabułę to ja się cackam z zaciąganiem żołnierzy do ciężarówki... genialne...). Jak dla mnie gra na 7+/10 Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 No coś tam słyszałem, że fabuła troszkę zmienia sens MGS3 i dlatego chciałem ją poznać. No i jakiś młody Ninja, młody Roy Campbell, kolejna gra z Big Bossem! A misje musiały być krótkie, bo to handheld w końcu . Voice-acting (właściwie jego wada) i scenki to rzeczywiście wada, drugiego MGS3 się nie spodziewam, ale chciałbym bardzo poznać te grę... Cytuj
Suavek 4 814 Opublikowano 19 stycznia 2008 Autor Opublikowano 19 stycznia 2008 A misje musiały być krótkie, bo to handheld w końcuWiele gier na PSP już wystarczająco udowodniło, że handheld nie oznacza gorszych gier. Wystarczyło zastąpić misje pojedynczymi lokacjami połączonymi ze sobą (jak w poprzednikach), dodać możliwość zapisu gry przez codec oraz usunąć element najmowania podwładnych i już mielibyśmy pozycję, która godna by była noszenia nazwy MGS w tytule. Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 No czyli mówisz, że jest okej, gdyby nie to najmowanie... jakoś to przeżyję. Po prostu chce przeżyć dalsze przygody bossa, po prostu missing link to outer heaven rise! Ja chce MGS:PO na PS2. Proszę, KONAMI, proszę... Nawet jeżeli, to chce się przekonać, jak zepsuto MGS-a . Cytuj
Jakim 1 797 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 A tam od razu zepsuto. Mnie osobiście się bardzo podobał. Żałuję jednak że nie ma zwykłych scsenek na silniku gry tylko "ruchomy" komiks. A historia jest zacna. poznajemy kilka kluczowych postaci, fabuła niezła, a sama końcówka jest bardzo dobra. Nie ma co narzekać. Cytuj
f5k 1 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 IMO w MPO najlepsze są wstawki i fabuła, zgadzam sie z tym że najmowanie żołnierzy to głupi pomysł i podział na 5 minutowe etapy też jest głupi, no i mogliby dać pełny voice acting. To był naprawde dobry MGS jakby dali normalne MGSowe etapy, pełny voice acting i muze Harry Gregsons Willamsa, cut scenki na silniku gry i wywalili by to najmowanie żołnierzy a tak mamy najsłabszy MGS w historii, nawet MGS2 zjada MPO na śniadanie bez popitki, ale fakt faktem kupiłem PSP głównie dla tej gry i jest wiecej niż dobra ale nie bardzo dobra, i MPO uratowała opowieść dlatego aż 3 lub 4 razy gre przeszedłem. Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 Myślę, że gdyby KONAMI miało do dyspozycji 4,5 GB a nie 1,8 jak w przypadku UMD, to byłby i voice-acting, i większe etapy, normalne scenki... Ale jako, że mieli ograniczoną ilość miejsca, siłą rzeczy jest to troszkę ograniczone i poobcinane. Cytuj
f5k 1 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 Myślę, że gdyby KONAMI miało do dyspozycji 4,5 GB a nie 1,8 jak w przypadku UMD, to byłby i voice-acting, i większe etapy, normalne scenki... Ale jako, że mieli ograniczoną ilość miejsca, siłą rzeczy jest to troszkę ograniczone i poobcinane. MGS 1 Konami wydało na dwóch płytach wiec z MPO mogło być tak że by wydali gre na dwóch płytkach UMD i wszyscy byliby zadowoleni. Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 19 stycznia 2008 Opublikowano 19 stycznia 2008 Przecież na PSP nie było by to zbyt wygodne, jak na razie nie powstała jeszcze żadna taka gra. To nie stacjonarka, tu miała się liczyć wygoda a nie żonglowanie płytkami w czasie podróży . Cytuj
CoATI 1 051 Opublikowano 22 stycznia 2008 Opublikowano 22 stycznia 2008 jak dla mnie to scenki sa ok, a dlugosc etapow byla zamierzona. ogolnie gra jest tak skonstruowana, zeby mozna bylo grac w mgs'a wszedzie nawet na 5min przerwie w szkole nie tracac zbytnio watku [tzw gdyby misja miala trwac 20min, a ty musialbys konczyc w polowie i potem po powrocie do gry... co ja mam zrobic? xD] wiem naciagane ale tak sobie to tlumacze xD kruku - napisz petycje internetowa o wydanie tego na ps2... napewno ktos podpisze ^_^ Cytuj
Suavek 4 814 Opublikowano 22 stycznia 2008 Autor Opublikowano 22 stycznia 2008 ogolnie gra jest tak skonstruowana, zeby mozna bylo grac w mgs'a wszedzie nawet na 5min przerwie w szkole nie tracac zbytnio watku [tzw gdyby misja miala trwac 20min, a ty musialbys konczyc w polowie i potem po powrocie do gry... co ja mam zrobic? xD] wiem naciagane ale tak sobie to tlumacze xDOszukuj się dalej. Z takim myśleniem to na PSP wychodziłyby wyłącznie same crapy z misjami na 5min. Musisz przerwać to uśpij konsole, a jak nie masz czasu na granie to w ogóle jej nie włączaj - proste. Dla mnie żadna wymówka, że konsola przenośna itp. beznadziejny system po prostu jest beznadziejny. Ja chce MGS:PO na PS2. Proszę, KONAMI, proszę... Nawet jeżeli, to chce się przekonać, jak zepsuto MGS-aRany, to byłby dopiero crap... upośledzony MGS na dużym ekranie. Może przynajmniej sterowanie by było lepsze ale imo wstyd byłoby wydawać takiego kalekę patrząc przez pryzmat MGS3. Brzydkie lokacje, ubogi zestaw ruchów, monotonia i uproszczona zabawa... Niech to już lepiej zostanie na PSP co by się Konami nie pogrążyło. Już przeżyłbym ten podział na misje gdyby nie w moim odczuciu kompletnie naciągane najmowanie żołnierzy. Ja w MGS gram dla przygody a nie zaciągania kolejnych nieprzytomnych do ciężarówki tylko aby sprawdzić potem czy się aby nadają do czegokolwiek. Zresztą, po co mi kilkudziesięciu żołnierzy skoro używam stale najwyżej kilku? Oj ja wiem, że multi, wymiana i te sprawy ale czy warto tym samym psuć rozgrywkę single? Ja już swoje powiedziałem - PSP spokojnie udźwignęłoby system znany z tych właściwych MGS'ów, z pojedynczym bohaterem, rozmowami przez codec i pełnym voice-actingiem. I chyba nawet wolałbym swego rodzaju powrót do rozgrywki znanej z MGS1 niż cackać się z beznadziejnym analogiem. No ale cóż... każdy MGS, za którego nie odpowiada w 100% Kojima jest typowym żerowaniem na fanach, którzy kupią wszystko z magiczną nazwą "Metal Gear" w tytule, choćby to był papier toaletowy. A gadanie w stylu "Kojima nadzorował produkcję" są równorzędne z "Kojima ma w d*pie co będzie bo jest zajęty tym właściwym sequelem". A i powtórzę się - scenki komiksowe ssą... Kreska jest po prostu paskudna i nie będę się oszukiwał, że jest to "sztuka" i inne bzdury. Już wolałbym statyczne postacie poruszające jedynie głowami jak w MGS1 niż to coś. Cytuj
froncz piotrewski 1 732 Opublikowano 22 stycznia 2008 Opublikowano 22 stycznia 2008 Ja chce MGS:PO na PS2. Proszę, KONAMI, proszę... Nawet jeżeli, to chce się przekonać, jak zepsuto MGS-aNie będzie ze względu m.in. na AP Scan. Już przeżyłbym ten podział na misje gdyby nie w moim odczuciu kompletnie naciągane najmowanie żołnierzy. Ja w MGS gram dla przygody a nie zaciągania kolejnych nieprzytomnych do ciężarówki tylko aby sprawdzić potem czy się aby nadają do czegokolwiek. Zresztą, po co mi kilkudziesięciu żołnierzy skoro używam stale najwyżej kilku?Oj ja wiem, że multi, wymiana i te sprawy ale czy warto tym samym psuć rozgrywkę single? Można to w dużej części olać. Prawie całkiem. Ot, paru żołdaków do Med Teamu, ze dwóch do Spy i ew. ktoś tam do Tech. I tyle. Choć nie powiem, mnie ten element akurat przypasił, jakoś zawsze w grach miałem korbę na punkcie masterowania teamu. A i powtórzę się - scenki komiksowe ssą... Kreska jest po prostu paskudna i nie będę się oszukiwał, że jest to "sztuka" i inne bzdury. I znowu, mnie się akurat podoba. I to bardzo. Poza tym, komiksowy styl pasuje IMO do treści tychże cut-scenek, które w dużej mierze są bardzo statyczne, a i sceneria nie sprzyja raczej fajerwerkom. Ale gameplay'u już bronić nie będę. Bronią się jeszcze walki z bosami, przy formule 'mini-armii' wybór miejsca operacji z poziomu mapy też mi nie przeszkadza, no ale same misje... Jeśli nie walczy się o Foxhounda, to metoda "na Jana" działa lepiej niż dobrze. Problem nie leży nawet chyba w sterowaniu(poza celowaniem nie mam zastrzeżeń), ale w tym, że rozgrywka jest po prostu nudna. Pisałem już o multi, napiszę jeszcze raz. Chwalono je, a mi w ogóle nie podeszło. Komodo gdzieś ze 2 strony w tył zapytał czy oczekiwałem "skradanki". Tak właśnie. Splinter Cell, bodaj Pandorra Tomorrow, na PC(tylko w tą wersję grałem) doczekał się bardzo dobrego "tajniackiego" multi, więc dlaczego nie MGS? W każdym razie, IMO multi to w PO najmniejsza linia oporu. Mapy z singla(w dużej mierze dość kiepskie do gry po sieci) i huzia. Cytuj
Solidny (pan) 3 Opublikowano 23 stycznia 2008 Opublikowano 23 stycznia 2008 Jak z kumplem grałem one-on-one na multi to było całkiem skradankowo . To było moje jedyne doświadczenie z t tym trybem, więc trudno mi się wypowiadać na ten temat. Misje nie wydały mi się tak tragiczne, skradanie jak w każdym MGS. Właśnie walki z bossami to tutaj totalny brak pomysłu. Prawie wszystkie są takie same, gorsze wersje walki z The Boss w MGS3. Wyjątkiem jest Cunningham - i to jedyna zaleta tej walki, miła odmiana. Rekrutacja to widać sporna kwestia, ja dobrze się bawiłem kompletując żołnierzy, a zwłaszcza zdobywając tych bonusowych (Para-medic, Sigint, Raikov itd.). Kreska to oczywiście kwestia gustu tylko i wyłącznie, mnie BARDZO przypasowała. Jedyny problem to nieścisłości związane z faktem, że na każdym kadrze postać wygląda inaczej. Zastanawiałem się kim jest ten "master mind" odpowiedzialny za cały bałagan w MGS3, a to widać po konturze tego zacieniowanego zdjęcia. Tylko dzięki temu załapałem Cytuj
Solidny (pan) 3 Opublikowano 23 stycznia 2008 Opublikowano 23 stycznia 2008 Okej, ale to spoiler z zakończenia. Gene mówił o kimś, kto zaplanował wszystko co działo się w MGS3. Pokazano jedynie jego kontur i widać wyraźnie, że to Ocelot. W następnych scenkach jest pokazany, mamy więc porównanie. Ten sam kształt głowy, kołnierzyk nawet jest. Nie wiem czy byłby tak rozpoznawalny gdyby nie rysunki . No chyba, że mieli za cel życiowy wymusić na nas rozpoznanie tej osoby. Cytuj
Solidny (pan) 3 Opublikowano 23 stycznia 2008 Opublikowano 23 stycznia 2008 Nie myśl że tego nie wiedziałem. Ale mogłeś mieć jeszcze coś innego na myśli i tego byłem ciekaw. Chodzi o gościa który stoi obok Zero na lotnisku po powrocie Bib Bossa z misji. Wiadomo że szef CIA dostał w czapę od Ocelota właśnie. I tak z "the Philosophers' twin lairs" został się tylko Pentagon który stworzył Fox Hound. Facet przy Zero to szycha z Pentagonu, gość który podczas MGS3 i wręczania orderu BB mówił o wykorzystaniu go w służbach. <- IMO No i to właśnie trudno powiedzieć przez fakt, że scenki są rysunkowe... Ciężko rozpoznać te mniej charakterystyczne postacie. Cytuj
Mendrek 569 Opublikowano 27 maja 2008 Opublikowano 27 maja 2008 Właśnie skończyłem MGS: PO, dokładnie dziś w nocy. Czekałem po prostu na dobry moment. Ja się nie zgodzę z tym, że MGS: PO to naciągacz kasy. Jak dla mnie to bardzo ciekawa część, z potrzebną fabułą dla serii. Ktoś psioczy na kamerę, ja nie - jak miałem problemy, to przytrzymałem przycisk i miałem dynamiczną kamerę, która zawsze centrowała się na plecach kierowanej postaci. Do sterowania da się przyzwyczaić, trochę brak skoku (akcje z przewrotami trochę dziwnie wyglądają). Gra jest wyzwaniem, jeśli nie chce sie przechodzić prostym sposobem poruszania się zwerbowanymi ludźmi, którzy nie wzbudzą alarmu W ogóle co mi się bardzo podoba, to wreszcie dopełniające i satysfakcjonujące naświetlenie Big Bossa, widać tą powolną przemianę z bezideowego (może nie do końca, lecz miałem wrażenie, że jego idea wojownika nie bawiącego się w politykę i podążającego ślepo za rozkazami, to trochę ucieczka przed prawdą) i nieco cwaniakowatego solo, w prawdziwego dowódcę z ideami. Big Boss w MGS 3 średnio mi przypadł do gustu, a w MGS: PO jakoś bardziej i czułem sentyment gdy leciały napisy no i genialne "Calling to the Night", które moim zdaniem jest najlepszą piosenką w outrze w całej serii. To idealna piosenka na pożegnanie z człowiekiem-legendą, a jednocześnie ukazująca jego tragizm. Po tej części z jednej strony chciałbym aby ten człowiek żył, ale wtedy nie byłoby chyba już tego klimatu tragizmu w tej postaci. Po MGS: PO mam poczucie, że jakby żył, to świat w serii miałby się lepiej Ps. Co do tej ostatniej rozmowy: Nie wiem czy to jest istotne, ale ciekawe że Ocelot użył na początku tego samego zwrotu: "I'll be damned", co Campbell gdy spotkał Snake'a. No ale jest też możliwość z Majorem Zero. Lub twórcy chcieli zrobić taki myk, że wprowadzą jakąś tajemniczą postać, a potem się dorobi kto to Cytuj
Solidny (pan) 3 Opublikowano 27 maja 2008 Opublikowano 27 maja 2008 Mam gdzieś czy to wyciągacz kasy, mnie bardziej wkurza psucie timeline'u serii. Samemu scenariuszowi imo czegoś brakuje, może głębszej treści i oryginalności. Zwrot "I'll be damned" jest dość popularny w angielskim, więc nie zwróciłem na niego uwagi Cytuj
Mendrek 569 Opublikowano 27 maja 2008 Opublikowano 27 maja 2008 Mam gdzieś czy to wyciągacz kasy, mnie bardziej wkurza psucie timeline'u serii. Samemu scenariuszowi imo czegoś brakuje, może głębszej treści i oryginalności. Zwrot "I'll be damned" jest dość popularny w angielskim, więc nie zwróciłem na niego uwagi W MGS: PO padł tylko dwa razy Gdzie jest psucie timeline'u ? Nie, żebym Ci coś zarzucał, z ciekawości pytam. Cytuj
Gość Maiden Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 (edytowane) Szybkie pytanie szybka odpowiedź. Jedyny MGS w jakiego nie grałem, warto? Chodzi mi tu głównie o fabułę. Edytowane 19 czerwca 2008 przez Maiden Cytuj
Dabman 104 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 Co jest grane, odpalam MGS: PO+ i nie gram fabuly, tak jak w MGS: PO, tylko jakies durne misje:/ Ktos mi powie oco chodzi? Cytuj
Sebas 1 586 Opublikowano 20 czerwca 2008 Opublikowano 20 czerwca 2008 Co jest grane, odpalam MGS: PO+ i nie gram fabuly, tak jak w MGS: PO, tylko jakies durne misje:/ Ktos mi powie oco chodzi? PO+ to tylko dodatek do multi. Nie ma trybu fabularnego. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 (edytowane) Frank Jeager któremu został nadany kretyński pseudonim - Null - nie miał prawa się tu znaleźć. Zgodnie z timelinem w 1970 powinien być kilka lat młodszy, z pewnością nie zdolny do walki Wiesz chociaż, dlaczego nadano mu taki pseudonim? BTW: Przeanalizuj ponownie Timeline w MGSD. Dopiero na tym żródle można opierać swoje domysły związane z MGS. Zresztą projekt Perfect Soldier pozwalał tak młodej istocie, być w pełni użyteczną na polu walki. (Brak uczuć, brak pamięci...) Jeśli przyjąć, że Null w 70 miał ok. 20 lat, to w 95 miał ich ok. 45. Jest to bardzo prawdopodobne i w pełni zgodne z resztą Sagi. A niby po co, podczas walki z MGR na Shadow Moses, Gray powiedział że ma już dosyć życia i chce odejść? Musiał być już doświadczonym i starszym wojownikiem. Kiedy Gray miał już tytuł Fox - a, Snake był dopiero rekrutem. Był od niego, więc "trochę" starszy... Edytowane 30 lipca 2008 przez Mr. Blue Cytuj
KOMODO 98 Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 Nie chodzilo nawet o zmeczenie Foxa, ale to co przezyl w zyciu. Za mlodu okrutny projekt Perfect Soldier, pozniej miotanie sie miedzy FOX a Big Bossem, później "śmierc kliniczna", wypranie mozgu i zamkniecie go w metalowym pudelku. Co, mial zaczac od nowa? Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 Tak, tak, ale... no masz rację. Akurat to nie był trafny argument. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 Więc co? Według Metal Gear'a 2 Fox był dzieckiem jeszcze po 75, czyli którą wersje uznać należy za prawdziwszą? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.