molly 311 Opublikowano 13 grudnia 2009 Opublikowano 13 grudnia 2009 Mielismy Kyokushin 3 razy w tygodniu w tym jeden dzien zajmowało kata wespół z rozciąganiem ostrzejszym niż na innych treningach. Nie raz łapałem sie na tym że po kilkudziesieciu kata czułem żę uda po prostu mi "palą". Niech sie chłopak przejdzie na Oyame to odłam Kyokushina w koncu, zobaczy czy fajnie jest i niech da znac jak bylo po tygodniu. Jest fajne, jak najbardziej - tego negować nie będę. Ale moim zdaniem nawyki ch'ujowe zostają. Ostatnio sparowałem z gościem, który trenował jakiś rok karate. Niewiele, ale wystarczyło, żeby niektórymi ruchami zje'bywał sprawę po całości. Tak sobie sprawdzałem ceny, bo do stycznia muszę kupić rękawice do mma i w sumie to Fairtex nie jest taki je'bitnie drogi w porównaniu do średniej renomy firm, więc biorę FGV 13, mam ku'rwa nadzieje, że będę zadowolony. ;] Cytuj
Shago 3 562 Opublikowano 18 grudnia 2009 Opublikowano 18 grudnia 2009 Pierwszy trening Kick Boxingu za soba... po intensywnych rozciaganiach musze przyznac, ze nie ma zle, a myslalem, ze bedzie kaplica . A tak ogolnie to ekstra Cytuj
Gość Oran Opublikowano 18 grudnia 2009 Opublikowano 18 grudnia 2009 Po 5 treningach i trochę gry na sali w piłkę kondycja mi podskoczyła i się już tak nie męczę na treningu. Ale poce się jak świnia - koszulka i SPODENKI całe mokre. To tak ma być, czy kiedyś to przestanie mnie ten pot zalewać? Bo masakra. Ogólne to takie pytanie, bo to przecież dotyczy każdego dużego wysiłku. Poza tym kupiłem rękawice, szczene, ochraniacze na zęby i goleń-stopa z dragona. Rękawice wyszły mnie w sumie 110 zł - skórzane, wydają się zaj.ebiste, ale nigdy nie trenowałem w innych. Widziałem za tą samą cenę everlasty, ale jak je założyłem to miazga, rzepa się poluźniła jak rękę wygiąłem i w nowych szwy z pięknego napisiku "EVERLAST" odpadały, to co by było dopiero gdybym w nich ćwiczył? Ogólnie jest zaj.ebiście, bloki piszczelami są mega kozackie - strasznie się tym jaram Cytuj
Wojthas 93 Opublikowano 19 grudnia 2009 Opublikowano 19 grudnia 2009 Ale poce się jak świnia - koszulka i SPODENKI całe mokre. To tak ma być, czy kiedyś to przestanie mnie ten pot zalewać? Bo masakra. Ogólne to takie pytanie, bo to przecież dotyczy każdego dużego wysiłku. Wszystko zależy od długości, intensywności wysiłku, no i od osoby, jedni pocą się mniej jedni więcej. Ale mokre ciuchy po treningach to normalka. A no i tak na marginesie to świnie się nie pocą Cytuj
Tori 12 Opublikowano 19 grudnia 2009 Autor Opublikowano 19 grudnia 2009 Na początku przygody wiadomo- jedziesz wolno, a leje się z Ciebie ostro. Po czasie zauważasz, że ciuchy coraz mniej mokre i satysfakcja po treningu ciut mniejsza... to przyspieszasz i jedziesz ostrzej. Wiadomo, poziom wzrasta to trzeba starać się wszystko robić szybciej i precyzyjniej- ogólnie mam zasadę, że jeśli wyciskając koszulkę nad zlewem nic nie spłynęło, to znaczy, że odwaliłem manianę na treningu Cytuj
molly 311 Opublikowano 23 stycznia 2010 Opublikowano 23 stycznia 2010 Na początku przygody wiadomo- jedziesz wolno, a leje się z Ciebie ostro. Po czasie zauważasz, że ciuchy coraz mniej mokre i satysfakcja po treningu ciut mniejsza... to przyspieszasz i jedziesz ostrzej. Wiadomo, poziom wzrasta to trzeba starać się wszystko robić szybciej i precyzyjniej- ogólnie mam zasadę, że jeśli wyciskając koszulkę nad zlewem nic nie spłynęło, to znaczy, że odwaliłem manianę na treningu Post pisany miesiąc temu, ale ja dopiero teraz poczułem o co w nim chodzi. Trenując od września, czyli krótko bo 5 miesięcy, muszę przyznać zaje'bistą rację. Na początku bywałem po treningach totalnie zniszczony - wtedy akurat sprawiało mi to średnią satysfakcję, że nie mogę się ruszać i tylko czekałem na to jak będę mógł powiedzieć, że po treningu jakoś żyję, bo opieprzanie się podczas treningu, żeby później być mniej zmęczony w ogóle nie wchodziło w grę. Wczoraj miałem 1,5h sparingów i trafiałem na o wiele lepszych zawodników - pod koniec treningu mogłem powiedzieć, że byłem zje'bany jak smok i dałem z siebie wszystko. Wtedy też trener zainicjował potreningowy zestaw ćwiczeń (pompki i różne takie pierdoły) i właśnie w tamtym momencie z szyderczym uśmiechem na ustach cisnąłęm je do końca, żeby dziś z rana nie móc prawie wstać z łóżka i mieć ogromną radość i satysfakcje. Tylko ch'ujowo, że dopiero po pół roku takie coś zrozumiałem, ale lepiej późno niż wcale. ;] Cytuj
Gość Oran Opublikowano 23 stycznia 2010 Opublikowano 23 stycznia 2010 Takie 'sekwencje' są killerskie, cały trening mija, ledwo żyjesz, a tu jeszcze Ci każą robić różne cuda. Na szczęście ja od razu poczułem chęć bycia zniszczonym i zakwaszonym następnego dnia i robię wszystko na pełnej mocy. Taka ciekawostka z mojej kariery Otóż rozciągaliśmy się i wyszło tak, że w parze akurat byłem z kolesiem z zaawansowanej grupy (z tych co na zawody jeżdżą), 110 kg co najmniej, 190 cm albo i lepiej wzrostu i robimy ćwiczenia, jakieś rozciąganie nóg, wsio. Przeplatane brzuszkami i pompkami. Dobra, robimy takie ćwiczenie, że ja mam nogi do siebie złożone (jakbym "po turecku" siedział prawie), a koleś mi dociska nogi do gleby, by rozciągnąć. Okej, w miarę mnie oszczędza, nagle pada polecenie "TERAZ W TEJ SAMEJ POZYCJI ROBIMY POMPKI NA NOGACH PARTNERA", kolo do mnie "wytrzymasz?" i nie dał czasu na odpowiedź 5 pompek, a ja za każdą krzyczałem NIE! xD Ale w sumie geniusz, nic mnie potem nie bolało bo akurat w tą stronę w miarę rozciągnięty jestem. Cytuj
Tori 12 Opublikowano 23 stycznia 2010 Autor Opublikowano 23 stycznia 2010 U mnie w zawodniczej nie ma osoby, która ważyłaby więcej, niż 86kg. Cytuj
Killabien 553 Opublikowano 23 stycznia 2010 Opublikowano 23 stycznia 2010 Mi najbardziej motywują dobre w(pipi)e. Jak pierwszy raz na zawodach startowałem(po roku treningu) to dostałem taki wpierdziel(no nie aż taki, ale jak się zgarnia w wątrobe to ciężko potem walczyć) że zaczełem chodzić na treningi 4 razy w tygodniu. No i wczoraj mielismy wolny sparing i trafiłem na gościa co ćwiczy 16, ok 110 kg i się bardzo szybko rusza(nie wiem jak, nie jest aż taki gruby, ale tak szybko potrafi kopnać, że nie widać) i dostałem z ushiro mawashi geri w tył głowy(obrotówa w łeb). Zawsze myślałem, że całkiem odbrze trzymam garde a tutaj mi pokazali jak się myliłem. Takie coś chyba najbardziej motywuje. Cytuj
Blaise 3 603 Opublikowano 23 stycznia 2010 Opublikowano 23 stycznia 2010 Zazdroszczę Wam(Tori,Oran)tych treningów Muay-Thai.U mnie tylko tk i kick-boxing i chyba odchodzę z tkTylko rozciąganie mi się tam podobało(i te techniczne kopniaki ).Ale Rozciągam się w domu, a jak walczyć tk mnie nie nauczy.Na treningach sie dosyć wymordowałem,ale wolałbym coś bardziej kontaktowego jak własnie muai-thai lub bjj.Uważacie,że lepiej zrezygnować z tk i pójść na kick-boxing?Trochę mnie deprymuje fakt,że sporo może być tam dresików -.- .Na treningach tk wszyscy byli bardzo spoko,a tam to już może być inaczej... Cytuj
Tori 12 Opublikowano 24 stycznia 2010 Autor Opublikowano 24 stycznia 2010 Blazej, Idź na kicka. Nie oszukujmy się, ale bez pełnokontaktowych sparringów nigdy naprawdę nie będziesz wiedzieć do czego jesteś zdolny. Zawsze możesz dać z siebie wszystko na taekwondo, mieć dużo fajnych punkcików na sparringach, ale w szatni zdasz sobie sprawę, że wiele stylów sponiewierałoby Cię po glebie. Rozwijaj się chłopie, bo Ci młodość umknie, tak jak to było w moim przypadku. Nie obawiaj się dresów, chyba nie myslisz, że tam chodzą wszystkich zaczepiać. Raczej chodzą na baczność, bo w sekcji jest z pół grupy, która zrobiłaby im z twarzy jesień średniowiecza. Cytuj
Gość Oran Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 Ten gościu to na jakieś MMA jeździ z tego co wiem, z racji, że to oyama to on tam ćwiczył w karate od dawien, dawna a odkąd weszło Muay Thai to się na to przerzucił i zajął się mma właśnie. Kozak taki, typowy pudzian Ale aż miło się patrzy na gościa co wszystko na pełnej piź.dzie wykonuję non stop, nie odpuszcza. Cytuj
molly 311 Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 ale Pudzian nie jest kozakiem Oran. Cytuj
Gość Oran Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 Po czym wnosisz? Nie mówię, że jest kozakiem w MMA ale ogólnie jako człowiek, bo chyba nie powiesz, że to zwykły przychlast który chodzi z opuszczoną głową i dupę wyciera mu pies jęzorem? Cytuj
molly 311 Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 Po czym wnosisz? Nie mówię, że jest kozakiem w MMA ale ogólnie jako człowiek, bo chyba nie powiesz, że to zwykły przychlast który chodzi z opuszczoną głową i dupę wyciera mu pies jęzorem? piszesz o kolesiu, który wg. Ciebie jest dobrym zawodnikiem, który trenuje MMA i mówisz, że jest kozak, że taki Pudzian - logiczne, że jak na to patrzę to nie myślę o tym jaki jest Pudzianowski ogólnie jako człowiek, tylko o tym jakim zawodnikiem MMA jest. a skoro ledwo pół roku temu zaczął trening pod tą walkę z Najmanem, to nie ma nawet możliwości, żeby był kozakiem. farmerskie lołki z rękoma w du'pie. nic nie piszę o tym co osiągnął w sporcie, bo osiągnął zapewne bardzo dużo, chodzi mi o MMA. Cytuj
MeL 34 Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 Takie 'sekwencje' są killerskie, cały trening mija, ledwo żyjesz, a tu jeszcze Ci każą robić różne cuda. Na szczęście ja od razu poczułem chęć bycia zniszczonym i zakwaszonym następnego dnia i robię wszystko na pełnej mocy. Taka ciekawostka z mojej kariery Otóż rozciągaliśmy się i wyszło tak, że w parze akurat byłem z kolesiem z zaawansowanej grupy (z tych co na zawody jeżdżą), 110 kg co najmniej, 190 cm albo i lepiej wzrostu i robimy ćwiczenia, jakieś rozciąganie nóg, wsio. Przeplatane brzuszkami i pompkami. Dobra, robimy takie ćwiczenie, że ja mam nogi do siebie złożone (jakbym "po turecku" siedział prawie), a koleś mi dociska nogi do gleby, by rozciągnąć. Okej, w miarę mnie oszczędza, nagle pada polecenie "TERAZ W TEJ SAMEJ POZYCJI ROBIMY POMPKI NA NOGACH PARTNERA", kolo do mnie "wytrzymasz?" i nie dał czasu na odpowiedź 5 pompek, a ja za każdą krzyczałem NIE! xD Ale w sumie geniusz, nic mnie potem nie bolało bo akurat w tą stronę w miarę rozciągnięty jestem. Ja miałem ostatnio podobnie. ( a ćwiczę 2gi miesiąć ). Zaczęliśmy od sadzenia loków na wewn część nogi i zewn. Potem kolana na korpus. Potem przyszła technika. Parę combosów f+1,2,3 A pod koniec sparingi. Jak sadziłem kopa to myślałem, że pęknę. Zebrałem parę lewych prostych w ryja i dawaj dalej. A na koniec dowalili jeszcze parter gdzie ledwo co zakładałem jakąś dźwignię Ogólnie mi się podoba. A chodzę na mieszane. Znajomy ma szkołę i prowadzi 5 razy w tygodniu ale różne rzeczy. Generalnie jest to ju-jitsu ale z tego chodzę tylko na stójkę no i na kickboxing. Muszę znaleźć jakiś sposób, żeby zacząć spalać bo mi średnio to idzie. Czy biegać w bluzie czy zainwestować w jakieś spalacze. A na tym się w ogóle nie znam... Póki co się pochorowałem i tydzień treningów mam z głowy Cytuj
Shago 3 562 Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 (edytowane) Blazej - Kick Boxing jest ok. Nie narzekam Edytowane 24 stycznia 2010 przez Shagohad Cytuj
Tori 12 Opublikowano 24 stycznia 2010 Autor Opublikowano 24 stycznia 2010 Legion, daj spokój z tłumaczeniem nt. Pudziana. Pudzian to strongman, który liznął trochę mieszanych sztuk walki, żeby utrzeć nosa Najmanowi. To nie jest osoba, kojarzona z MMA, to bardziej coś w stylu bonusów z tony hołka, jak ekipa grafików zakłada się o 100 dolców kto zrobi kikflipa. Tutaj chłopaki z KSW dobrze wypatrzyli temat i wpadli na pomysł, że afera z brukowców może zostać rozwiązana na ringu, co po 1- otworzy oczy ślepym Polaczkom na mma i oderwie ich na 5 minut od skoków narciarskich i wyścigów formuły 1. 2- da im promocję na następne edycje KSW 3- da kasę, sponsorów etc. 4- wypromuje sport w PL Nie chce mi się już czytać tych wywodów nt. tego jaki Pudzian nie jest wspaniały. Zobaczyło 3/4 Polski coś nowego i od razu stwierdzenie- "ci kolesie się turlają po ziemi, przytulają, od biedy się poboksują, a nasz supermen pudzian od razu przeszedł do rzeczy, on by ich zmiażdżył!!111" Ja to widzę tak, Pudzian vs jakikolwiek zawodowiec powyżej 90kg = 60 sec i pudzian na glebie odklepuje dźwignię. Serio, nie gadajmy tu o Pudzian vs Najman, od tego są Klany na fotka.pl Cytuj
Gość Oran Opublikowano 24 stycznia 2010 Opublikowano 24 stycznia 2010 (edytowane) Po czym wnosisz? Nie mówię, że jest kozakiem w MMA ale ogólnie jako człowiek, bo chyba nie powiesz, że to zwykły przychlast który chodzi z opuszczoną głową i dupę wyciera mu pies jęzorem? piszesz o kolesiu, który wg. Ciebie jest dobrym zawodnikiem, który trenuje MMA i mówisz, że jest kozak, że taki Pudzian - logiczne, że jak na to patrzę to nie myślę o tym jaki jest Pudzianowski ogólnie jako człowiek, tylko o tym jakim zawodnikiem MMA jest. a skoro ledwo pół roku temu zaczął trening pod tą walkę z Najmanem, to nie ma nawet możliwości, żeby był kozakiem. farmerskie lołki z rękoma w du'pie. nic nie piszę o tym co osiągnął w sporcie, bo osiągnął zapewne bardzo dużo, chodzi mi o MMA. Kozak taki, typowy pudzian To było odrębne zdanie, mające na celu podkreślenie jego SYLWETKI, bo wielki knur strasznie, napakowany i to zdrowo, nie wiem czy się kłuł czy co, ale taki byczek z niego i tyle. C'nie edit: zresztą się (pipi)a doje.baliście pudziana jak ja pisałem o bólu jakiego doświadczyłem w tej danej chwili ćwicząc z chodzącą ciężarówką. Edytowane 24 stycznia 2010 przez Oran Cytuj
molly 311 Opublikowano 25 stycznia 2010 Opublikowano 25 stycznia 2010 No dobra dobra. Widać, Tori, tak jak ja jest na tym punkcie przewrażliwiony bo oboje musieliśmy spotkać setki zdań od idiotów, którzy pojęcia o sportach walki nie mają, a jarają się tą walką i są przekonani, że on coś osiągnie w MMA. Ta walka na pewno spopularyzowała ten sport u nas, ale w jakim świetle to przedstawiła - dwa buraki prezentujące streetfighting. A jak dostałem link od znajomego, że on chce niby walczyć z którymś z braci Emelianenko, to nie wytrzymałem. Ok, no racja, koniec tematu, bo fakt faktem ze sportem to wiele wspólnego nie miało. Cytuj
Pan Pieczarka 167 Opublikowano 26 stycznia 2010 Opublikowano 26 stycznia 2010 A ja mam pytanie z innej beczki - czy znacie jakieś osoby ćwiczące sporty walki po bardziej skomplikowanych urazach? Bo chciałem w tamtym roku zacząć ćwiczyć cokolwiek, ale zerwane więzadło w kolanie pokrzyżowało całe moje plany na rok 2009 i najpewniej na ten również. Ciągnie mnie jak cholera ale z drugiej strony mogą pojawić się blokady gdy przyjdzie do machnięcia nogą. Cytuj
Tori 12 Opublikowano 26 stycznia 2010 Autor Opublikowano 26 stycznia 2010 Jednemu koledze po kilku latach wyszło kopanie, kiedy musiał mieć zoperowaną parę kolan. Inni mają wieczne kontuzje kolan i ćwiczą w stabilizatorach, omijając żabki, przysiady i inne obciążające ćwiczenia. Cytuj
Dark Serge 80 Opublikowano 26 stycznia 2010 Opublikowano 26 stycznia 2010 hmh jako, że sie uruchomiłem ostatnio i juz tyle na dupie nie siedzę to chciałbym zacząć coś ćwiczyć - padło na wychwalane przez Was Muay Thai. W Sz-n widze szkoła jakaś jest, renomy sprawdzic osobiście nie moge bo sie chuja znam - Tori możesz coś o nich powiedzieć ? http://www.nakmuay.pl/index.php Cytuj
Tori 12 Opublikowano 26 stycznia 2010 Autor Opublikowano 26 stycznia 2010 Nakmuaythai to dobra szkoła. Słyszałem dużo pozytywów na ich temat. Myślę, że przy swoim miejscu zamieszkania i tak nie będziesz mieć wyboru Daj znać jak było na treningu. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.