Skocz do zawartości

The Shield


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

no watek acavedy i latynosa doskonaly.

 

 

ala ku.rwa kavanaugh to najlepszy watek w jakimkolwiek serialu, masakra. niedlugo znow obejrze calosc.

 

whitaker powinien za ta role dostac milion oskarow.

Opublikowano (edytowane)

No może nie nawałnica, ale zagęszczenie akcji było dość konkretne.

Vic to kawał niezłego skurwiela, ale ja i tak momentami odczuwam do niego sympatię, jak po kolei zgarnia bandziorów z ulic, albo jak się opiekował tą kurewką Connie, choć on tak naprawdę

przyczynił się do jej śmierci

 

W swojej momentami nieudolności i ciapowatości bardzo fajną postacią jest też Dutch-boy Wagenbach. Robią sobie z niego momentami ostre jaja, ale on i tak jest świetnym detektywem, potrafi nieraz swoją dokładnością o szczegóły zawstydzić innych na posterunku.

Zresztą o postaciach to ja bym tutaj mógł nawijać i cały wieczór, bo słabiaków i papierowych ludków w The Shield nie ma.

 

No nic, zaczynam 3 sezon!

Edytowane przez Masorz
Opublikowano

Olszu

 

Tak, już wszyscy się zgodzili. Pamiętam do dziś, jak siedziałem na kanapie i poznałem detektywa Kavanaugh, ten sezon już się wtedy skończył więc oglądałem po cztery odcinki naraz. Masakra, pos'rany byłem konkretnie.

 

Jako że nie wszyscy tutaj to oglądali, to osobno dla fanów:

 

 

Komu kibicowaliście w tym starciu tytanów? Bo ja przez cały sezon trzymałem kciuki za Vika, tak jak przez poprzednie sezony. Gdy Whitaker zbliżał się i zbliżał, miałem to przerażające uczucie, jakbym sam był z kimś konflikcie i ten ktoś miał mi bardzo zaszkodzić, ale, kurna, miał rację. Jak Kavanugh podrzucił dowody, krzyczałem wręcz do ekranu: ty gnido!

 

Ale nadszedł jeden moment... nie wiem, który. Jeszcze przed finałem. Chyba najbardziej wtedy, jak Kavanaugh krzyczał: you feel it? It's PISS! He PISSES in our mouths! W tym momencie zdałem sobie sprawę, że... to prawda. To Vic jest gnidą. Neguje wszystko, czym powinien być policjant. Nie tylko zbiry, ale też niewinni ludzie cierpią, bo on zarąbał masę kasiory i chce jej bronić. Kavanaugh zaś... to po prostu bohater na wskroś pozytywny. W realnym świecie uważamy takich ludzi za du'pków, tak jak ja z perpsektywy Vica. Ale przecież ten koleś był kryształowo czysty moralnie. Cały czas podejrzewał Vica i go za to nienawidziłem... ale przecież słusznie go podejrzewał! Ten koleś z szaloną determinacją, nie oglądając się na własne koszty, chce po prostu czynić świat lepszym miejscem. W Hollywood takiego kolesia gra Russell Crowe i jest zawsze cool. Tutaj zaś - jest to postać o tyle głębsza, o tyle bardziej prawdziwa.

 

I moim zdaniem to jest najlepsze w tym serialu. Protagonista naprawdę jest ZŁY. Od początku. Od pierwszego odcinka jest zły! Twórcy nie udają przed nami, że za tego kolesia warto trzymać kciuki, że się powinno to robić. A jednak trzymałem za niego kciuki. Dlaczego? Bo tak jest w życiu. Za przyjacieli się trzyma kciuki, nie ocenia się ich. Przez długi czas, tak samo jak Vic, racjonalizowałem sobie wszystkie obrzydlistwa, które robił, morderstwa, tortury, złodziejstwa. Bo rodzina potrzebuje... Bo ten koleś i tak był zły... Ale to bzdura! Dokładnie tak każdy z nas dokonuje swoich własnych kompromisów moralnych. W naturalny sposób. I tylko gdy zobaczymy to z zewnątrz, czasem zdamy sobie sprawę, że jesteśmy sku'rwysynami.

 

 

P.S. Fanom głębokiego kina akcji polecam "Carlosa" Oliviera Assayasa. Nie jest to serial, ale też więcej niż film, trwa 5,5 godziny (trzy części) i widać, że można ładnie rozwinąć historię, mając tyle czasu do dyspoyzcji.

Opublikowano

 

u mnie identycznie. z calego serca nienawidzilem murzyna, zyczylem mu smierci i AUTENTYCZNIE balem sie, ze dorwie vika. nigdy nic w tv nie wyzwolilo we mnie takich emocji. jak widzialem zalamanego lema to pewnie gdybym spotkal wtedy whitakera to bym go sam zabil. dziwna sytuacja, w kazdym innym serialu gdyby murzyn byl glownym bohaterem to wszyscy nienawidziliby vika i byloby to w 100% naturalne. jak w koncu kavanaugh trafil za kratki to czulem sie jakby koszmar sie skonczyl i jakby kamien spadl mi z serca.

 

a co do vika to wiadomo, koles byl delikatnie mowiac kontrowersyjny, ale przez to byl genialna postacia. a zakonczenie to chyba najlepsze co powstalo w historii tv. moment jak ronniego skuwaja i wynosza z pokoju strike timu... autentycznie mialem szklane oczy.

 

 

pamietam jak przegladalem ten temat przed obejrzeniem serialu i rzucilo mi sie w oczy, ze snejk napisal, ze kavanaugh to jego ulubiona postac. myslalem wtedy "poje.balo go?" xD

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Jestem na 5x05, (pipi)a Kavanaugh to faktycznie zayebista postać, aż się go boję momentami.

Serial cały czas trzymał bardzo wysoki poziom, sezony 3 i 4 były rewelacyjne i teraz się zapowiada na coś jeszcze bardziej konkretnego.

 

I fajna jest ta młoda latynoska co jest partnerką dla homo Juliana.

 

paula_garces-4.jpg

 

 

turned.gif

Opublikowano

Połowa 6ego sezonu za mną.

Kavanaugh

jako postać świetny, ale marnie skończył bo dał się wciągnąć w gierki Vica. Ten drugi go osaczył, chorą żonę wykorzystał a Jon nie wytrzymał psychicznie i podłożył dowody- jednym słowem dał się zrobić jak dziwka w bramie.

Zagrany genialnie, ale najlepszą postacią w tv to ja bym go nie nazwał.

 

 

Tempo rośnie cały czas. serial niszczy.

Opublikowano

No i skończyłem przedwczoraj. Finał był świetny, ale żeby aż 'niszczący' i nie wiadomo jaki to on nie był.

Bardzo ładnie pozamykali niektóre wątki, pozostało tez trochę niedopowiedzeń.

Tak naprawdę zaskoczyło mnie tylko jak Shane potraktował Marę, Frances i Jacksona.

Scena z

Vickiem pod koniec, jak siedzi w tym biurze a potem rusza z gnatem pod garniakiem- klasa!

 

 

Będzie mi tego wszystkiego brakowało.

 

10/10

Opublikowano

No i skończyłem przedwczoraj. Finał był świetny, ale żeby aż 'niszczący' i nie wiadomo jaki to on nie był.

co sie nie podobalo?

 

 

jak zakuwaja ronniego, jak shane zabija rodzine, jak vic sie spowiada, no i ostatnia scena w tym biurze. no ku,rwa zanim obejrzalem the shield myslalem, ze nie da sie lepiej zakonczyc serialu niz six feet under

 

 

Opublikowano

Olszmic ja piszę, że finał świetny a ty mi wyskakujesz 'co się nie podobało?'. No proszę cię.

Wszystko mi się podobało i to W HUJ PODOBAŁO, poprostu nie zostałem zmieciony z powierzchni Ziemi, jak tu niektórzy spuszczający się nad tym sławetnym finałem.

I teraz trochę czuję taką pustkę, bo ze świata The Shield już nic nowego nie zobaczę.

Laurie Holden jako Olivia Murray tez się super wywiązała z aktorstwa, zupełnie inna postać niż np szlochająca wiecznie blondyna z The Walking Dead.

I zdaje mi się, że ona też w Silent Hill grała.

 

 

ostateczna spowiedź Victora też zniszczyła a jakże, on nawet się nie zająknął. Wyśpiewał wszystkie swoje i nie swoje grzechy po czym spokojnie podpisał dokument o nietykalności. Biedna Claudette prawie zawału dostała jak to zobaczyła

 

 

Kurde, chyba sobie zaraz pilota zaś włączę, przypomnę sobie jak to wyglądało na samym początku, bo maraton z The Shield nieźle zrył banię, obejrzałem wsio w półtora miesiąca.

Opublikowano

Krótko: The Wire czy The Shield? Bo nie wiem czy mi się chce zaczynać coś nowego, a co może okazać się słabsze od najlepszego w tych klimatach The Wire.

Opublikowano

ogórkozo twierdzi, że Wire lepszy od The Shield.

Ja mogę tylko potwierdzić, że Szild genialny, więc jeśli nawet gorszy od Podsłuchu to czemu nie obejrzeć?

Nic nie stracisz a wręcz zyskasz.

 

No ale niech się jeszcze wypowiedzą Ci, co oba seriale zaliczyli.

Opublikowano

"The Wire" to najlepszy serial wszech czasów i w zasadzie po tych dwóch latach jestem coraz bardziej utwierdzony w przekonaniu, że trzeba się ostro zjarać, żeby to podważać. (No, z wyjątkiem "Mad Men", które coraz poważniej trzeba przy takim pytaniu rozważać, ale to zupełnie inna piaskownica.)

 

Tak że raczej warto.

 

"Shield" nie jest może "gorsze", po prostu inne. "Wire" jest mocno Balzakowskie, a "Shield" to bardziej typowy kryminał z jednym bohaterem i ciągłym stopniowaniem napięcia, tylko że trochę ambitniejszy i lepiej napisany niż to, co zobaczysz na półkach bestsellerów Empiku. Oczywiście "Wire" nadal ma mocne fabuły, a "Shield" tematykę społeczną, ale generalnie im dalej w las, tym bardziej te seriale idą w odmiennych kierunkach. No nie da się porównać "Shield" do "Wire", niczego się nie da, ale to nadal super serial i nie ma możliwości, żeby żałować, że się mu poświęciło czas czy tam kasę.

  • Plusik 1
Opublikowano

The Wire byłoby najlepszym serialem, gdyby nie wątek

obozu narkomanów

z ostatniego sezonu, który jest tak (pipi) nierealistyczny i został wyjęty chyba z jakiejś książki s-f

 

 

Co do tematu, polecam to promo:)

 

Opublikowano

Prawda jest taka - The Wire: MEGA GENIUSZ.

The Shield: GENIUSZ

A wiec skoro geniusz, to warto jak najbardziej. Pierwszy sezon jak dla mnie tylko dobry, ale im dalej tym lepiej - ten serial to jak dla mnie takie cos pomiedzy The Wire, a Breaking Bad. Niby tematyka policyjno-spoleczno-przestepcza jak w The Wire, ale z drugiej strony duzo zwrotow akcji itp. itd. jak w Breaking Bad.

  • 2 miesiące temu...
Gość _Milan_
Opublikowano

Lem :(((((((((((((Poczułem sie jakbym stracił przyjaciela wczoraj, nie mam ochoty ogladac 6 sezonu, "idz pan w ch.uj"

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

 

"I guess enough painkillers can make even the worst kind of hurt go away. The thing you need to know is that Mara was innocent and Jackson was innocent. They didn't know what they were drinking and their last moments together were happy ones. They left the way I first found them, perfect and innocent. They were innocent and they're in heaven now and we'll always be a family. The guilty ones are me and Vic. Vic led, but I kept following. I don't think one's worse than the other, but we made each other into something worse than our individual selves. I wish I'd never met him. I see it all now. There's no apologies I can make, no explanations I can give, I was who I was and I can't be that person any more. I can't let myself..."

 

 

:(

Edytowane przez tk___tk
Gość _Milan_
Opublikowano (edytowane)

No raczej nie , bo jego najbardziej lubiłem, zresztą tak poprowadzona była jego postać, każdy go polubił, scena z granatem to jedna z najlepszych scen jakie w zyciu widzialem, Wire czegos tak mocnego nie mial.

 

teka, Twojego nie czytam, prewencyjnie.

Edytowane przez caps_LOCK_masta
Opublikowano

nie czytaj milaneze bo teka niezlego spojla puscil.

 

 

bartas, jak byl ten moment to mi lzy lecialy. mega.

 

 

wlasnie zaczalem zasysac the shield. od jutra napie.rdalam calosc drugi raz. najlepszy serial ever chyba.

Gość _Milan_
Opublikowano

No pewnie mial, ale żadna mnie tak nie zszokowała, prawdę mowiąc to czułem sie wczoraj baaardzo nieswojo, dzisiaj w pracy również, to jakiś kurefski koszmar.

Ostatnio tak mialem jak w Oz ten ojciec dostał paczke z ręką corki.

 

Ronniego też bardzo lubie, mam nadzeiej ze on dożyje.

Co do mudżina, pomijajac moja całą nieniawisc jaką żywię do Whitetakera, za jego mordę, wszelkie deformacje, mimike, ktorej za zadne skarby nie moge udac ze nie ma, musze przyznac ze scena w ktorej mowil o szczaniu na twarz i o tym ze Viki ten tego jego zone, spowodowala ze przyznalem mu racje, no ale nadal zycze mu smierci.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...