Skocz do zawartości

Jaką grę wybrać?


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

 

 

Dokładnie. Jako fanatyk MGS-ów piszę bierz i nie jęcz. Pomimo najsłabszych bossów (bez charyzmy) i kilku niezbyt przemyślanych rzeczy jest to solidny tytuł. A lokacje na pewno wcisną ci banan na usta zwłaszcza w IV akcie. Moim zdaniem Kojima sprawnie zamknął historię Solid Snake'a jak i wyjaśnił wszystkie pytania jakie pozostawiły MGS i MGS2.

 

Kompletnie się nie zgodzę. The End z MGS3 albo Fortune z MGS2 wiele tracą w porównaniu do bossów z 4-ki

 

Ale wiesz, że nie chodzi tylko o ich charakterystykę ale też o sposób walki z nimi. W MGS4 (pomijając znanych przeciwników) ciekawie walczyło się i tylko z Crying Wolf (świetna sceneria i taktyczne podejście do walki) i Screaming Mantis (za motyw z bossem z MGS1). Z Raven nie było tego kontaktu na płaszczyźnie Snake/boss. Nawet walki z The End, Sniper Wolf czy nawet z Hind D pomimo odległości od przeciwników było czuć oddech wroga na karku. Zaś Octopus... cóż, coś mi po prostu nie pasowało do końca w tej walce. 

Skupiając się na samej charakterystyce bossów to na prawdę nie posiadają tego magnetyzmu do jakiego przyzwyczaiła nas seria. 

 

Wszystkie bossówny były skrzywdzone przez działania militarne, które doprowadziły je do szaleństwa

i dlatego ciężko oprzeć się wrażeniu, że walczymy z wydmuszkami pozbawionymi własnej woli. W MGS-ach każdy boss był przez coś motywowany i pomimo jakiś tam urazów psychicznych działał z własnej woli. To pozwoliło stworzyć pewną więź bohatera z przeciwnikiem. I naprawdę niektórych bossów było mi żal. A w 4-ce? Żadnych emocji. Kula w łeb i następny.

Stawiam laski z MGS4 na równi z grubasem na rolkach.

  • Plusik 1
Gość Dark_Pharmacist
Opublikowano (edytowane)

 

Bossowie działający z własnej woli wykluczaliby się z tym co zaprezentował Ocelot po trzecim akcie. Totalna kontrola żołnierza przez nanomaszyny. Bossówny tworzyły bardzo ciekawą grę psychologiczną. Z jednej strony walka na śmierć i życie, a kiedy trzeba było dokończyć sprawę i widziało się w nich więcej człowieka bo zaczęły mówić bardziej po ludzku miałem ochotę odpuścić i zostawić walkę w tym momencie. Gra nie zostawia takiej opcji, ale dla tych, których tknęło i wykończyli panienki choćby solar gun'em (non lethal) była nagroda - trofik/statuetka w samolocie a myślę, że to działanie było przemyślane przez twórców i celowe.

 

Sam początek gry ma wprowadzić gracza w odrobinę coś innego niż miał w serii do tej pory "War has changed"

 

 

Podsumowując, nie wyobrażam sobie PS3 bez przejścia MGS4

Edytowane przez Dark_Pharmacist
Opublikowano

 

Puszczanie laskom kawałków z iPoda również było celowym zagraniem przez twórców jednak raczej nie odnosiło się to do samych postaci. Raczej nie ma co szukać jakiejś głębszej filozofii tam gdzie jej nie ma.
Zaś Vamp pomimo tego, że był cały wypełniony nanomaszynami (wiem, że to był starszy typ nanomaszyn ale jednak) wciąż posiadał własną wolę.

Dziewczyny w pewien sposób przypominały mi zombie. Wydarte z duszy bestie, których emocje ograniczały się do śmiechu, płaczu, krzyku i szału. Wolę gdy postać ma złożoną budowę emocjonalną. Jest wtedy bardziej ludzka. Łatwiej jest wtedy zrozumieć motywy, którymi się kieruje.

 

Bossówny to jedyny minus MGS4 (z perspektywy serii). Cała reszta to dobre rzemieślnicze dzieło. I każdy fan Snake'a po ograniu poprzednich odsłon musi zagrać w czwórkę. Co do tego się zgadzamy.

Opublikowano

14 będzie chodzić koło 50zl teraz więc chyba ją warto do casul grania.

Opublikowano

Czyli 13 też nie wchodzi w grę? No to 12. Na logikę od 09 seria robi się z części na część co raz lepsza. No i silnik fizyki jest lepszy w 12 niż 11 więc poniżej 12 bym nie schodził.

Opublikowano (edytowane)

MGS2 to 10/10, no, może 9+/10, HIV się nie zna ;).

 

Dzięki za pomoc. W takim razie MGS4 dostaje najwyższy priorytet na mojej liście gier do ogrania na PS3.

 

 
Z rozmowy między mną a kotletem schabowym - bez poważnych spoilerów, ale dam w klamrę:

 

 

 

kotlet:
Podsumowując : choć brzmi to wszystko dosyć negatywnie, to zaznaczam, że grało się naprawdę przyjemnie, ale tego grania nie było za dużo. Krytykowane archaizmy sterowania (i nie tylko) ja odbieram jako plus : dobrze wejść w świat starego dobrego MGSa. OctoCamo jest zayebiste, różnorodne ruchy i możliwości Snake'a bawią (a że nie zawsze jest potrzeba z nich korzystać, to inna sprawa). Historia, mimo swoich wad i momentami naiwności, wciąga całkowicie od początku do końca. MGS to MGS, fabuła i postacie są tak czy siak ciekawsze niż w 90 % gier. Na mój negatywny odbiór wpływ miały spoilery,  zakładam, że w innym wypadku zaliczyłbym parę razy opad szczeny i przełożyłoby się to na wrażenie ogólne.
Myślę, że gierka zyska przy następnych przejściach, bo choć platyna wydaje się nierealna, to spróbuję przynajmniej, standardowo, zaliczyć poziom extreme, zero alarmów i zero zabójstw. 
(...)
lekki zawód na płaszczyźnie scenariusza, technicznie wysoki poziom, choć muzyka bez rewelacji, gameplay przyjemny, ale za mało go w stosunku do filmików. 
 
Ja:
Gdyby wywalić na zbity pysk wątek: 
- romansu i ślubu, 
- malpiszona Drebina, 
- żenujących przedstawień Pięknych i Bestii po przegranej walce i ich kompletnie niewiarygodne historie
- darować sobie wytłumaczenie nieśmiertelności Vampa + kilka innych nieścisłości związanych z postaciami pobocznymi z poprzednich częście (Para Medic, Sigint itp)
To pozostaje nam całkiem niezły scenariusz, potrafiący przy tym wzruszyć w końcówce, który niestety musi radzić sobie z tandetnym motywem klasy D w rodzaju "gadajacej ręki" z MGS2
(...)
Bardziej polecam przyczepić się do sceny z katapultami, gdzie Kojima najwyraźniej całkowicie zapomniał jak działa grawitacja. Rany aż wstyd z jakimi debilizmami zmieszano, tak zacną fabułę. 

 

 

 

To tak żebyś się jednak nie rozczarował. Imo to najgorszy scenariusz w serii, ale wciąż niezły. 
Edytowane przez nobodylikeyou
Opublikowano (edytowane)

Poszukałem trochę o tej grze i podobno ma poziom trudności jak Demons Souls czy Dark Souls, czy to prawda ? W Demons Souls nie zdołałem dojść nawet do pierwszego bossa.

Edytowane przez mortis20
Opublikowano

Nieprawda. Owszem jest ciężko, zwłaszcza w nocy, ale jak sobie ściągniesz konkretnego Pawna do pomocy to nie powinno być większych problemów. Choć jeśli w Demon's Souls nie zdążyłeś nawet DOJŚĆ do pierwszego bossa... :D

W każdym razie polecam jeszcze Kingdoms of Amalur: Reckoning - dużo patentów rodem z serii The Elder Scrolls (odpowiedzialni ci sami ludzie), całkiem fajny system walki, tylko ta ogólna cukierkowość... Ja nie wiem, jakim cudem Todd McFarlane, odpowiedzialny za najfajniejsze komiksy ze Spidermanem (m.in. genialny Torment) oraz Spawna ze wszystkimi występującymi tam obrzydliwościami, zdobył się na wykreowanie świata oraz postaci przywodzących na myśl "My Little Pony" czy inne Teletubisie - jest tak słodko, że aż mdli - poza tym dobra gierka :)

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Dragons Dogma jest tylko trudna za pierwszym razem  :teehee:  Potem jest z górki
przy pierwszym przejściu trzeba uważać na tego gupiego smoka w Devilfire Grove
I na litość boską bierz Dark Arisen jak masz wystarczająco kasy  :sorcerer:

Edytowane przez banzai
Opublikowano

Jak skończę Ni No Kuni, to pewnie będę miał chętkę na kolejne rpgi (niekoniecznie japan).

Dark Arisen vs Kingdoms of Amalur - którą (bo czasu na obie nie mam)?

To drugie to ponoć taki mmorpg w singlu, czyli fabuła jest tylko pretekstem do chodzenia po dungeonach i lootowania. A jednak stawiam na historię, a nie tylko siekę.

Opublikowano

Dark Arisen zdecydowanie. Świetny system walki, levelowania, rozległy świat, masa rzeczy do zrobienia, MASA! Jedyne czego należy się obawiać w pierwszej połowie gry to łażenie. Łażenie, które może spowodować, że ziewniesz od czasu do czasu, ale wykonywanie misji za misją spowoduje, że nie będziesz mógł się od tej gry uwolnić.

 

Polecam

 

Yap

  • Plusik 2
Opublikowano

To drugie to ponoć taki mmorpg w singlu, czyli fabuła jest tylko pretekstem do chodzenia po dungeonach i lootowania. A jednak stawiam na historię, a nie tylko siekę.

Mam to z ps+ i mogę to potwierdzić, choć może nie jest takim mega mmorpg na singlu, bo w sumie część kwestii dialogowych przesłuchałem, a w mmorpg zawsze tylko accept i do przodu.

Opublikowano

Grałem tylko w demo, ale model jazdy był dla mnie okropny. Nadmienię, że zawsze byłem wielkim fanem rajdówek i w serię WRC na ps2 zagrywałem się jak głupi (szczególnie w czwartą część - ależ to była rajdówa...).

  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...