Wieslaw 2 360 Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 Takie pytanie - gdy zamiast kupowac gier na PS Store celem pogrania w nie na PSP, zrzucam je Z ORYGINALNEGO nosnika ktory stoi od kilku lat na polce, przy uzyciu scenowych narzedzi, jestem zlodziejem? Przeciez nie place firmie ktora jest odpowiedzialna za wypuszczenie gry na PS Store, choc uiscilem oplate wydawcy pare lat temu? I kolejne pytanie wywolujace paradoks - czy jezeli kupie gre X na platforme A, to moge grac w piracka jej kopie w wersji na platformy B,C,D,E(...)? Wrzucając soft oe albo m33 do psp już grasz nie fair według Sony (bo według mnie to nie jest takie proste). Można przypuszczać, że Sony również uzna Cię za złodzieja z powodu tego samodzielnego przygotowania ich gier. Co do drugiego pytania, to wersja A od wersji B i innych różni się kodem programu, zatem nie jest to wierna kopia i nie można jej uznać za kopię bezpieczeństwa. Cytuj
ping 9 042 Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 faktycznie moze tak byc w koncu wedlug tego co pisze na okladkach gier nie mozna grzebac w plikach itd. wiec przygotowywanie z nich .iso wobec tego co jest napisane, jest nielegalne. Cytuj
ghost. 60 Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 A moim zdaniem nie łamiesz prawa: 1. Robiąc ISO, nie grzebiesz w plikach gry, co jest faktycznie zabrnione (chronione copywright'em), ale kopiujesz CAŁOŚĆ obrazu, bez jego modyfikowania 2. Posiadasz oryginał więc posiadasz kopię licencjonowanego oprogramowania, z którym możesz robić co chcesz, tak długo jeśli jest to tylko i wyłącznie na Twoje potrzeby. Tak długo jak posiadasz oryginał tego co kopiujesz. Sprawa pirackiego softu to juz inna bajka, tutaj nie mam pewnosci. Cytuj
koniol21 9 Opublikowano 2 sierpnia 2008 Opublikowano 2 sierpnia 2008 (...) posiadasz kopię licencjonowanego oprogramowania, z którym możesz robić co chcesz, tak długo jeśli jest to tylko i wyłącznie na Twoje potrzeby. Tak długo jak posiadasz oryginał tego co kopiujesz.(...) To nie jest takie proste, wszystko rozbija się o treść licencji, a ta najczęściej zabrania kopiowania w jakikolwiek sposób, powtórzę się - w przypadku softu tzw. "dozwolony użytek" nie działa, od paru lat nie można nawet wykonać kopii 1:1 nośnika z gra czy programem, chyba ze w licencji użytkownika (z angielskiego EULA, End User License Agreement, potwierdzasz ja w momencie instalacji na PC, czy zdejmując folie z gry na konsole) jest zapis ze taka akcja jest dozwolona. Cytuj
Gość Grzehoo Opublikowano 2 sierpnia 2008 Opublikowano 2 sierpnia 2008 To granie w piraty jest kradzierzom czy nie. Cytuj
BartX 9 Opublikowano 2 sierpnia 2008 Opublikowano 2 sierpnia 2008 Jest. Jednak ja nie czuję, że piracę w momencie, gdy po przejściu jakieś oryginalnej gry na PC chcę ją sprawdzić na konsoli i po prostu ściągam ją z warezu. Przeszedłem wzdłuż i wszerz THUG 2 na PC, chciałem spróbować na PSP. Nie kupiłem tej gry, ściągnąłem ją z internetu, pograłem trochę, wywaliłem z karty. Jeżeli developer ma mnie w du.pie to czemu ja mam wydawać 150 zł na 3 dodatkowe miejscówki i koszmarne sterowanie na krzyżaku? Nie biorąc pod uwagę prawa myślę, że bezsensowne piracenie na zasadzie "moja jedna kopia z internetu nie robi różnicy" jest kradzieżą. A to, co opisałem powyżej to nie piractwo, IMO. Cytuj
adi 189 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Jest. Jednak ja nie czuję, że piracę w momencie, gdy po przejściu jakieś oryginalnej gry na PC chcę ją sprawdzić na konsoli i po prostu ściągam ją z warezu. Przeszedłem wzdłuż i wszerz THUG 2 na PC, chciałem spróbować na PSP. Nie kupiłem tej gry, ściągnąłem ją z internetu, pograłem trochę, wywaliłem z karty. Jeżeli developer ma mnie w du.pie to czemu ja mam wydawać 150 zł na 3 dodatkowe miejscówki i koszmarne sterowanie na krzyżaku? Nie biorąc pod uwagę prawa myślę, że bezsensowne piracenie na zasadzie "moja jedna kopia z internetu nie robi różnicy" jest kradzieżą. A to, co opisałem powyżej to nie piractwo, IMO. Przeszedłeś grę wzdłuż i wszerz na PC,nie odpowiada ci sterowanie na krzyzaku......więc czemu ściagałeś ta grę? Wiesz,każdy moze teraz powiedzieć "Jesli developer ma mnie w du....e to czemu mam wydawać 150 pln",prawda? Cytuj
BartX 9 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Z czystej ciekawości. Żeby sprawdzić sterowanie, grafikę i wywalić. Gniotów nie ściągam, bo po co, dobre gry kupuję. Jeżeli mam coś na PC i chcę zobaczyć na konsoli nie widzę w ściągnięciu tego tytułu nic złego. Sytuacja podobna do tej z kupowaniem gier na PSX-a przez PS Store (chodzi o granie na PSP). Jeśli mam oryginalną grę na PSOne to chyba nic w tym złego, że przekonwertuję ją sobie na PSP nie wydając kasy na PS Store? Teoretycznie nie jest to legalne, ale... trudno się tu doszukać jakieś nieprawidłowości. Cytuj
adi 189 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Sprawa dyskusyjna,ale wydaje mi sie że właściwa.skoro juz zapłaciłeś za gre na PSx-a a chcesz w nia zagrac na PSP-ku to "ściagnięcie" moralnie nie bedzie kradzieżą........hmmmm,tylko czym? Cytuj
BartX 9 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Niepodporządkowaniem się pod absurdalną chwilami politykę Sony Bo nielegalne jest chyba tylko posiadanie tego "innego" softu w konsoli. Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Owszem piractwo jest złodziejstwem,ale ceny jakie tworcy gier rzadaja za nie tez jest zlodziejstwem Cytuj
Yacek 852 Opublikowano 4 sierpnia 2008 Opublikowano 4 sierpnia 2008 (edytowane) Owszem piractwo jest złodziejstwem,ale ceny jakie tworcy gier rzadaja za nie tez jest zlodziejstwem O to to to, trafna uwaga. Ide podpalic salon Mercedesa, przeciez zdzieraja ze mnie!!111!! Ludzie sie przyzwyczaili, ze sciagniecie filmu, muzyki, gry to chwila. Nie to co wlam do auta. Zapomina sie tylko, ze gry, muzyka, filmy, pojscie do kina albo szajsowate ciuchy w croppie to luksus na ktorych jednych stac a innych nie. Gdybym zaprojektowal i zbudowal 100 samochodow, i sprzedal kazdy za 100tys euro to byloby ok, mimo, ze koszt budowy to 50tys euro. Jednak jak Kowalski ukradl by mi moje projekty, zbudowal te samochody i sprzedal za 75 tys euro, lub za 50tys aby wyjsc na zero to bym sie wku rwil, tak samo jak tworcy softu. Moj pomysl, moja praca, i chce na tym zarobic. Jesli cie nie stac to sorry ale poprostu spier dalaj, nie dla psa kielbasa, co mnie obchodzi, ze chcesz to miec ale nie masz pieniedzy ? Oczywiscie, mozna by rzec, ze swoje samochody sprzedaje dajmy na to tylko w polsce. A kowalski je produkuje w singapurze i tam tez sprzedaje. Teoretycznie wiec ja tak naprawde nie trace ani zlotowki na tym. Co byscie zrobili na moim miejscu ? Mozemy tez wcielic sie w role developera i zastanowic, czy nielegalne kopiowanie i udostepnianie naszego softu nam szkodzi. Edytowane 4 sierpnia 2008 przez Yacek Cytuj
Agent_Man 163 Opublikowano 6 sierpnia 2008 Opublikowano 6 sierpnia 2008 Heh, Yacek twoja umiejętność upraszczania procesu produkcji mnie powala ;] Napisałeś to tak jakby wystarczyło wpaść na pomysł, napisać parę linijek w C++ czy innym kompilatorze, kliknąć na magiczne "Make" i gotowe ;] A ten przykład z Polską i Singapurem to taki trochę z pupy. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 6 sierpnia 2008 Opublikowano 6 sierpnia 2008 A ten przykład z Polską i Singapurem to taki trochę z pupy. No, szczególnie że Mercedesa przez sieć do Singapuru nie ściągniesz, a Crysisa już tak. Cytuj
Agent_Man 163 Opublikowano 6 sierpnia 2008 Opublikowano 6 sierpnia 2008 A ten przykład z Polską i Singapurem to taki trochę z pupy. No, szczególnie że Mercedesa przez sieć do Singapuru nie ściągniesz, a Crysisa już tak. Gotowego nie, ale plany konstrukcyjne i owszem. Na ich podstawie budujemy i sprzedajemy pojazdy na miejscu :potter: Nie wyszła ci ta ironia... Cytuj
Yacek 852 Opublikowano 7 sierpnia 2008 Opublikowano 7 sierpnia 2008 (edytowane) Heh, Yacek twoja umiejętność upraszczania procesu produkcji mnie powala ;] Napisałeś to tak jakby wystarczyło wpaść na pomysł, napisać parę linijek w C++ czy innym kompilatorze, kliknąć na magiczne "Make" i gotowe ;] Ok, nastepnym razem nie bede upraszczal tylko opisze proces produkcji oprogramowania na kazdym jego etapie, lacznie z charakterystyka poszczegolnych dzialow firmy, podzialem obowiazkow miedzy rozne klasy pracownikow i ciekawe czy przeczytasz wtedy te 15 stron. Nie musze opisywac, jaka to trudna i ciezka praca stworzyc photoshopa. Zamiast mercedesa wstaw sobie tam jakis software, ktory jest przez kogos kopiowany, sciagany i uzywany i pytanie czy wtedy cokolwiek tracimy. Edytowane 7 sierpnia 2008 przez Yacek Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 7 sierpnia 2008 Opublikowano 7 sierpnia 2008 Producent gry jest jego właścicielem, on ma prawo decydować co się z JEGO wyrobem dzieje i jeśli jedynym jego wymogiem by móc zagrać w grę, jest zapłacenie za nią, to nie spełnienie tych wymogów jest nielegalne. Z reguły przywłaszczanie czegoś sobie bez zgody właściciela i za darmo, nazywane jest kradzieżą. Czy tak trudno to zrozumieć? Więc, jeśli przywłaszczasz sobie wyrób producenta w postaci gry, nie płacąc za nią, to dokonujesz kradzieży. To, że produkt nie jest limitowany, nie upoważnia Cię do tego byś go posiadał nie płacąc za niego. Producent traci, gdyż gdybyś zapłacił za niego, to by zarobił. Więc nie płacąc za niego, zabierasz mu te pieniądze, które on wymaga za posiadanie jego wyrobu. Co z tego, że produkt jest zły? Nie ściągaj, nie próbuj. Jeśli producent aut nie udostępnia jazdy próbnej, to jeśli byś spróbował zabrać sobie auto z salonu i nawet przez jeden dzień pojechałbyś sobie nim po autostradzie, z zapewnieniem że w razie czego jutro go oddasz lub kupisz, to po dwóch godzinach jazdy miałbyś kordon policji na ogonie. Od tego są serwisy, które dostają gry do oceny, od tego jest internet i pisma konsolowe - to one pozwalają ocenić, czy gra jest warta zakupu. Możliwość anonimowego podebrania sobie gry, nie łagodzi w żaden sposób czynu. Wyobraźcie sobie sytuację, że piszesz pracę zaliczeniową. Niestety, trzech kolegów ją podejrzało i napisało na taki sam temat. Twoja praca była bardzo dobra, ale że koledzy pokazali ją szybciej, tak została Twoja praca uznana za odtwórczą. Zamiast 5 zarobiłeś 4, a koledzy dostali 3, a jeden pokazał tylko profesorowi, ale potem zmienił zdanie i napisał o czymś innym. Mimo wszystko gdyby nie oni, miałbyś 5. Mogłeś co najwyżej sprzedać im pomysły, ale oni wzięli je bez Twojej zgody i za darmo Cytuj
Gość el becetol Opublikowano 7 sierpnia 2008 Opublikowano 7 sierpnia 2008 Jeśli przywłaszczasz sobie wyrób producenta w postaci gry, nie płacąc za nią, to dokonujesz kradzieży. Producent traci, gdyż gdybyś zapłacił za niego, to by zarobił. Więc nie płacąc za niego, zabierasz mu te pieniądze, które on wymaga za posiadanie jego wyrobu. A jak kupujesz używaną to też nie płacisz producentowi, wasze argumenty o tym żę jak kupujesz używke to producent ma jakies szanse na to ze sprzedajacy za uzyskana kase moze ewentualnie kupic drugi orginal, sa tak naiwne, ze az smieszne. Jak kupujesz uzywana gre zamiast orginalu w sklepie, to producent ma z tego tyle samo, co jakbyś sciagnął pirata. Zero. Dlatego Sony i EA zaczelo walke z "Drugim obiegiem", ktory niedlugo będzie nielegalny. Sprawiedliwości stanie sie zadość. Yeeeeey. Cytuj
Scorp1on 8 Opublikowano 7 sierpnia 2008 Opublikowano 7 sierpnia 2008 To wtedy raczej nikt nie bedzie kupowal nowosci... Cytuj
Gość tk Opublikowano 7 sierpnia 2008 Opublikowano 7 sierpnia 2008 (edytowane) owszem, jest. na szczęście już od jakiegoś czasu nie uczestnicze w tym ochydnym procederze. <porządny> owszem, jest. na szczęście już od jakiegoś czasu nie uczestnicze w tym ochydnym procederze. <porządny> <powtarza wszystko jak mike jones> Edytowane 7 sierpnia 2008 przez tk Cytuj
DaN3000 80 Opublikowano 7 sierpnia 2008 Opublikowano 7 sierpnia 2008 A jak kupujesz używaną to też nie płacisz producentowi, wasze argumenty o tym żę jak kupujesz używke to producent ma jakies szanse na to ze sprzedajacy za uzyskana kase moze ewentualnie kupic drugi orginal, sa tak naiwne, ze az smieszne. Jak kupujesz uzywana gre zamiast orginalu w sklepie, to producent ma z tego tyle samo, co jakbyś sciagnął pirata. Zero. Dlatego Sony i EA zaczelo walke z "Drugim obiegiem", ktory niedlugo będzie nielegalny. Sprawiedliwości stanie sie zadość. Yeeeeey. A niby z jakiej racji producent miałby coś dostawać od sprzedaży używanej gry? On już zarobił na tej kopii wcześniej. Sprzedając używany samochód też coś płacisz producentowi? Przecież to jakiś niedorzeczny pomysł i podważenie całego rynku wtórnego. Cytuj
Gość el becetol Opublikowano 8 sierpnia 2008 Opublikowano 8 sierpnia 2008 (edytowane) A niby z jakiej racji producent miałby coś dostawać od sprzedaży używanej gry? On już zarobił na tej kopii wcześniej. Sprzedając używany samochód też coś płacisz producentowi? Przecież to jakiś niedorzeczny pomysł i podważenie całego rynku wtórnego. No a jak przegrasz sobie gre od kogos kto ją kupił wczesniej - to przeciez producent zarobil juz na tej grze, to co przegrywanie ok? Krecicie sie w kółko. Gdyby to było niedorzeczne to by Kevin Jowet, dyrektor brytyjskiego Sony Computer Entertainment nie mówił ze Sony chce zdelegalizowania rynku wtórnego. Jak widać pomysł jes całkiem realny, a jak takie dwa giganty jak Sony i EA robią pierwszy krok w tym kierunku, to mozna przypuszczac ze uda im sie swoje założenia zrealizować. Edytowane 8 sierpnia 2008 przez el becetol Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 8 sierpnia 2008 Opublikowano 8 sierpnia 2008 No a jak przegrasz sobie gre od kogos kto ją kupił wczesniej - to przeciez producent zarobil juz na tej grze, to co przegrywanie ok? Krecicie sie w kółko. Gdyby to było niedorzeczne to by Kevin Jowet, dyrektor brytyjskiego Sony Computer Entertainment nie mówił ze Sony chce zdelegalizowania rynku wtórnego. Jak widać pomysł jes całkiem realny, a jak takie dwa giganty jak Sony i EA robią pierwszy krok w tym kierunku, to mozna przypuszczac ze uda im sie swoje założenia zrealizować. Akurat mamy jeszcze takie szczęście, że zachcianki gigantycznych koncernów to jedno, a prawo to drugie. Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 8 sierpnia 2008 Opublikowano 8 sierpnia 2008 A niby z jakiej racji producent miałby coś dostawać od sprzedaży używanej gry? On już zarobił na tej kopii wcześniej. Sprzedając używany samochód też coś płacisz producentowi? Przecież to jakiś niedorzeczny pomysł i podważenie całego rynku wtórnego. No a jak przegrasz sobie gre od kogos kto ją kupił wczesniej - to przeciez producent zarobil juz na tej grze, to co przegrywanie ok? Krecicie sie w kółko. Gdyby to było niedorzeczne to by Kevin Jowet, dyrektor brytyjskiego Sony Computer Entertainment nie mówił ze Sony chce zdelegalizowania rynku wtórnego. Jak widać pomysł jes całkiem realny, a jak takie dwa giganty jak Sony i EA robią pierwszy krok w tym kierunku, to mozna przypuszczac ze uda im sie swoje założenia zrealizować. Tylko, że przegrywając sobie grę, dostajesz ją "nową", a osoba która kupiła egzemplarz gry nie traci jej. W momencie sprzedawania używanej gry, jej posiadacz zrzeka się praw do niej, de facto - nadal w obiegu pozostaje jeden SPRZEDANY i LEGALNY produkt, a nie dwa, z czego jeden za darmo. Tak więc przede wszystkim producent nie zarabia, ale też nie traci. Poświęcenie swej własności jest ceną. Za używaną grę zapłacisz posiadaczowi, w zasadzie więc tak jakbyś płacił producentowi, gdyż posiadacz grę kupił. Piracki (złodziejski) proceder działa w ten sposób, że z jednej kupionej kopii korzystać może nawet milion osób (które mogłyby grę kupić normalnie), natomiast z używanego egzemplarza korzystać może tylko aktualny posiadacz. Jeśli chcą zdelegalizować rynek wtórny, to nie z powodu strat, ale z braku zysków. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.