Gość Mr. Blue Opublikowano 19 sierpnia 2008 Opublikowano 19 sierpnia 2008 (edytowane) Jesteś w stanie udowodnić, że zamiast ściagnąć program komputerowy kupiłbym go w sklepie? Nie? Policja i organy ścigania, mają środki w zupełności wystarczające by to zrobić. Zresztą, robią to cały czas, nawet na użytkownikach tego forum. I dobrze. Kolejna rzecz - czy kopia oprogramowania/materiału audio/materiału video na którego okładce jest napisane że nośnik może być dystrybuowany jedynie na terenie danego kraju jest nielegalna w momencie kiedy znajduje się w kraju na terenie którego produkt nie ma dystrybucji? Niegdyś spotkałem się ze stwierdzeniem że to co nie jest dystrybuowane w naszym kraju można dowolnie ściągać, kopiować, używać. Nie żebym miał garaż pełen pirackich płyt, po prostu jestem ciekawy odpowiedzi na skomplikowane pytania. :neko: Jeśli Mercedesa SLK sprzedają tylko w Niemczech, to oznacza, że możesz go sobie ukraść w Polsce? Edytowane 19 sierpnia 2008 przez Mr. Blue Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 19 sierpnia 2008 Opublikowano 19 sierpnia 2008 (edytowane) Pamietam afere z Polska edycja Hitmana 3 ,,Kontrakty" , Cenega uzyla otoz Cracka (!) (oczywiscie osoby za niego odpowiedzialne dostaly swoje wynagrodzenie ? ) do swojego wydania, no i wszystko bylo opychane jako 100 % legal, ciekaw jestem czy takich przekretow ze strony producentow/wydawcow bylo wiecej. A wiesz że marka istnieje na całym świecie, do Japonii została ponoć wprowadzona chociaż osobiście nigdy się z nią nie spotkałem ani w sklepach ani w automatach z fajkami Ciekawe, thx za informacje. Mazzi w najnowszym PE, w tekscie o podrozy do Japonii pisal o tych papierosach, dlatego o nich wspominam. Edytowane 19 sierpnia 2008 przez Dr.Czekolada Cytuj
Kroolik 7 Opublikowano 19 sierpnia 2008 Opublikowano 19 sierpnia 2008 1 Co mają papierosy do piractwa? 2. Jak bardzo bezczelnym trzeba być by kradnąc oprogramowanie z netu mówić, że to nie jest złodziejstwo? 3. Większość podawanych porównań ma się tka do sprawy jak Pavarotti do baletu. 4. Tłumaczenie i usprawiedliwianie kradzieży swoją (Polską) słabą sytuacją materialną jest śmieszne. Zresztą każdy ma własne sumienie i rozlicza się przed samym sobą. IMO pirat to złodziej i tyle. Cytuj
ping 9 048 Opublikowano 19 sierpnia 2008 Opublikowano 19 sierpnia 2008 Jesteś w stanie udowodnić, że zamiast ściagnąć program komputerowy kupiłbym go w sklepie? Nie? Policja i organy ścigania, mają środki w zupełności wystarczające by to zrobić. Zresztą, robią to cały czas, nawet na użytkownikach tego forum. I dobrze. Kolejna rzecz - czy kopia oprogramowania/materiału audio/materiału video na którego okładce jest napisane że nośnik może być dystrybuowany jedynie na terenie danego kraju jest nielegalna w momencie kiedy znajduje się w kraju na terenie którego produkt nie ma dystrybucji? Niegdyś spotkałem się ze stwierdzeniem że to co nie jest dystrybuowane w naszym kraju można dowolnie ściągać, kopiować, używać. Nie żebym miał garaż pełen pirackich płyt, po prostu jestem ciekawy odpowiedzi na skomplikowane pytania. :neko: Jeśli Mercedesa SLK sprzedają tylko w Niemczech, to oznacza, że możesz go sobie ukraść w Polsce? Czyli wykonując kopię zapasową 1:1 gry którą mam na półce, na własny użytek, także jestem złodziejem? Bo równie dobrze mógłbym sobie sklonować mercedesa zamiast kupić drugiego a firma by na tym traciła. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 19 sierpnia 2008 Opublikowano 19 sierpnia 2008 2 - 3 strony temu była na ten temat mowa. Kopia zapasowa nie jest przestępstwem. (A przynajmniej, jeśli chodzi o filmy i muzykę, z softem jest trochę inaczej.) Cytuj
Goodfella 0 Opublikowano 19 sierpnia 2008 Opublikowano 19 sierpnia 2008 Macie tu jeszcze do zaprzeczenia dwa fragmenty z Wikipedii, można też próbować podważenia autentyczności tekstu: In the United States, for example, a record industry trade association, the RIAA, on behalf of the four (4) largest worldwide record companies, has launched an estimated 30,000 cases over a 4-year period, all against people whose internet access accounts have, according to the plaintiffs, been associated with peer-to-peer file sharing accounts using FastTrack technology, e.g., Kazaa, LimeWire, Gnutella, iMesh, and others. The suits are based upon a report of an internet investigator who claims to have detected a "shared files folder". At the core of these cases is the allegation that the defendants "made available for distribution" the song files in a shared files folder. See, e.g. Elektra v. Barker[4] and Warner v. Cassin[5], two pending cases in which the legal viability of that accusation has been tested, for an examination of the legal issues. So far only one case against an alleged infringer is known to have gone to trial[6], and no other fully contested cases are known to have been determined by a trial, summary judgment motion, or otherwise. The trial which did go forward took place in October, 2007, and resulted in a verdict of $222,000 for "making available" 24 song files having a total retail value of $23.76, or less. The defendant is moving to set aside the verdict on the ground of the excessiveness of the size of the verdict, and if that does not succeed will be filing an appeal. Nalot na PirateBay At around 11 a.m. UTC[21] on 31 May 2006, a major raid against The Pirate Bay and people involved with the site took place, prompted by allegations of copyright violations. Some 65 police officers parti(pipi)ated in the raid, shutting down the site and confiscating its servers, as well as all other servers hosted by The Pirate Bay's ISP, PRQ Inet. [...] The Swedish public broadcast network, Sveriges Television cited unnamed sources claiming that the raid was prompted by political pressure from the United States, which the Swedish government denies. Specifically, the claim is that the Swedish government was threatened with WTO trade sanctions unless action was taken against The Pirate Bay. [...] The Motion Picture Association of America (MPAA) wrote in a press release: "Since filing a criminal complaint in Sweden in November 2004, the film industry has worked vigorously with Swedish and U.S. government officials in Sweden to shut this illegal site down." [...] On 1 June 2006, it was reported on ThePirateBay.org that the site would be up and fully functional within a day or two. As promised, The Pirate Bay was back up and operational by the end of the next day, their logo now depicting the pirate ship firing cannon balls at the Hollywood sign. The header displayed the name The Police Bay. The next logo featured the pirate ship as a stylized phoenix, in reference to the servers rising up again after the raid. [...] On 31 January 2008, Pirate Bay operators Fredrik Neij, Per Svartholm Warg, Peter Sunde and Carl Lundström were charged with "promoting other people's infringements of copyright laws."[7] If convicted, the defendants face up to two years in prison and SEK 1.2 million in restitution. [...] An April 2008 pirate party press release called the potential conflict of interest a "bribing scandal".[44] Piratbyrån wrote about the allegations: “ If the trial wasn't already just a political theatre, this clearly shows that this is not a fair and balanced trial. The copyright industry stands no chance in an objective legal judgement and therefore have to cheat their way forward. Their legitimacy has hit rock bottom. ” These matters have not yet been resolved in court. Jak więc widać koncerny z grubą kasą wspierane przez lewackie lobby starają sie jak mogą doprowadzić do ograniczenia wolności i dostępu do informacji, niestety dużo nie są w stanie zrobić jako że ich działania nie są podparte prawem a tylko populistycznym skamleniem Cytuj
Pan Pieczarka 167 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Ktoś gdzieś powiedział zdanie, które w pełni podsumowuje dyskusję o piractwie, a leciało to mniej więcej tak: Przeciwnicy 'piractwa' muszą używać dobrze dobranych argumentów, nie zostawiać ani trochę miejsca na nieścisłości, a i tak nie ma gwarancji, że kogoś przekonają. Zwolennikom wystarczy jeden gówniany argument za, żeby radośnie stwierdzić, że piracenie wcale nie jest złe. Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Przeciwnicy 'piractwa' muszą używać dobrze dobranych argumentów, nie zostawiać ani trochę miejsca na nieścisłości, a i tak nie ma gwarancji, że kogoś przekonają. Zwolennikom wystarczy jeden gówniany argument za, żeby radośnie stwierdzić, że piracenie wcale nie jest złe. Ale oczywiście każdy zdrowo myślący, widzi to na odwrót . Cytuj
okens 541 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Czy kradziez jest piractwem? Cytuj
Gość el becetol Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Oczywiście że sciągniecie gry z torrenta jest kradzieżą. Dokładnie taką samą jak przejechanie sie autobusem nie kasując biletu, wycięcie drzewa na własnym ogródku bez uiszczania opłaty do urzędu miasta, czy sprzedawanie na allegro bez rejestrowania działalności gospodarczej. Powiem więcej - jest porównywalna nawet z tak zbrodniczym czynem, jak znalezienie 2 zł na ulicy i nie odprowadzenia od nich podatku !!!!!111 Ale zadnym wypadku nie jest porównywalna do napadów na staruszki czy kradzieży samochodu sąsiadowi - jak to próbują nam wmówić wielkie korporacje w swoich absurdalnie trogich kampaniach propagandowych (którym ludzie bez własnego zdania bezgranicznie wierzą, co można wywnioskować czytając posty w tym temacie). Jeżeli ktoś nie zna pojecia takiego jak "szkodliwość społeczna" albo sam nie ma żadnych zasad moralnych, które chociaż cichutko podpowiadały by mu że napadanie na sąsiada jest jednak troszke cięższym czynem niz przegranie od niego gry, ten dalej będzie nazywał ludzi przegrywających gry kryminalistami. Btw. szukając wczoraj jakiś poradników do Obliviona znazłem w PE wywiad z ludzmi tłumaczącymi Vagrant Story z psx'a... czy Mendrek, Pan Pieczarka lub Mr. Blue zgłosili już ten fakt do organów scigania? Przeciez ten wywiad łamie co najmniej kilka zapisów ochrony prawa autorskiego! (samo wydrukowania screena ze spolszczonej wersji to robi, nie mówiąc już o promocji zbrodniczego piractwa) Do więzeinia ich wszystkich! A tych co prowadzą "szarą strefe" to od razu do lasu i strzal w tyl glowy! Zero tolerancji dla zła. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 (edytowane) Nie wiem, jak to może nie docierać. Piracąc grę na Xboxa 360 (np. GTA IV), kradniesz ok. 200 zł. To nie jest podniesienie 2 zł z chodnika. (Z których podatku odnosić nie trzeba, znalezisko musi przekraczać swoją wartością, chyba, 100 zł) Piracić GTA IV to dokładnie tak, jakby wyjąć te 200 zł komuś z portfela, konta bankowego czy torebki 80 letniej babci. Albo jak kradzież dziecku hulajnogi. A co, gdy piraci się zaawansowane programy specjalistyczne, takie jak "Autocad" (nie wiem, czy tak się pisze), którego licencja na 1 komputer kosztuje 30 000 zł? To dokładnie tak, jakby podprowadzić komuś 4 letnie Audi A4. Kradzież to kradzież, nie ważne czy przez internet, czy przez dotyk. Ukraść portfel, samochód, grę komputerową to jeden i ten sam czyn. Edytowane 20 sierpnia 2008 przez Mr. Blue Cytuj
Wygnaniec 1 675 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 (edytowane) Oczywiście że sciągniecie gry z torrenta jest kradzieżą. Dokładnie taką samą jak przejechanie sie autobusem nie kasując biletu, wycięcie drzewa na własnym ogródku bez uiszczania opłaty do urzędu miasta, czy sprzedawanie na allegro bez rejestrowania działalności gospodarczej. Powiem więcej - jest porównywalna nawet z tak zbrodniczym czynem, jak znalezienie 2 zł na ulicy i nie odprowadzenia od nich podatku !!!!!111 Ale zadnym wypadku nie jest porównywalna do napadów na staruszki czy kradzieży samochodu sąsiadowi - jak to próbują nam wmówić wielkie korporacje w swoich absurdalnie trogich kampaniach propagandowych (którym ludzie bez własnego zdania bezgranicznie wierzą, co można wywnioskować czytając posty w tym temacie). Jeżeli ktoś nie zna pojecia takiego jak "szkodliwość społeczna" albo sam nie ma żadnych zasad moralnych, które chociaż cichutko podpowiadały by mu że napadanie na sąsiada jest jednak troszke cięższym czynem niz przegranie od niego gry, ten dalej będzie nazywał ludzi przegrywających gry kryminalistami. Btw. szukając wczoraj jakiś poradników do Obliviona znazłem w PE wywiad z ludzmi tłumaczącymi Vagrant Story z psx'a... czy Mendrek, Pan Pieczarka lub Mr. Blue zgłosili już ten fakt do organów scigania? Przeciez ten wywiad łamie co najmniej kilka zapisów ochrony prawa autorskiego! (samo wydrukowania screena ze spolszczonej wersji to robi, nie mówiąc już o promocji zbrodniczego piractwa) Do więzeinia ich wszystkich! A tych co prowadzą "szarą strefe" to od razu do lasu i strzal w tyl glowy! Zero tolerancji dla zła. swietny post i chyba jedyny, ktory ma w sobie troche logiki. btw: przypomnialem sobie wlasnie pytanie pinga w ktoryms z tematow, czy uzywanie wizerunkow bohatoerow z gry w reklamach sklepow konsolowych jest legalne? Oczywiscie ze nie, ale czy nazwiemy ich zlodziejami, kryminalistami i porownamy do kradziezy samochodu? Sa przeciez odpowiednie paragrafy na takie postepowanie i niejeden sklep pewnie musialby sie zamknac pod naporem kary finansowej. Poza tym kupujecie od nich gry oryginalne. Od kryminalistow? Mr. Blue Kradzież to kradzież, nie ważne czy przez internet, czy przez dotyk. Ukraść portfel, samochód, grę komputerową to jeden i ten sam czyn. o roznej szkodliwosci spolecznej. Dlatego za kradziez 4-letniego audi a4 w kodeksie przewidziana jest wieksza kara niz od sciagniecia i posiadania na wlasny uzytek programu. Edytowane 20 sierpnia 2008 przez Forebode Cytuj
molly 311 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Piracić GTA IV to dokładnie tak, jakby wyjąć te 200 zł komuś z portfela, konta bankowego czy torebki 80 letniej babci. Albo jak kradzież dziecku hulajnogi. no jednak się wtrące. jak Wy się śmiejecie z argumentów jadących na kopiach, to niby fajnie, ale naprawdę argument, że ściągnięcie gry to "DOKŁADNIE TAK, JAKBY WYJĄĆ TE 200 ZŁ KOMUŚ Z PORTFELA (...)" to lekka przeginka. już o wiele trafniejsze jest porównanie, że ktoś wykrada Ci pomysł i sam na tym zarabia, Tobie ograniczając zyski... Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Ale co ma piernik do wiatraka?! Jeżeli ktoś ściąga GTA IV z torrentów, to zabiera twórcy pewną ilość pieniędzy. Logicznym jest to, że w języku polskim, zabieranie komuś pieniędzy, bez jego zgody, jest nazywane kradzieżą. I tyle, nie ma ale. Takiej osoby nie usprawiedliwa fakt, że sprzedawcy wykorzystują wizerunki bohaterów gier, jako promocje sklepu. (Co jest całkowicie naturalne i nikomu w głowie, temu się sprzeciwiać. Bowiem, sprzedawca promuję nie tylko siebie ale i sprzedawaną markę, z której pochodzi dany art.) A już kompletnie nie rozumiem, przykładu z ingerowaniem w ISO, czyli "tłumaczeniem" bacetola. Oczywiście, ingerencja w ISO jest tematem do dyskusji (o wiele lepszym niż ten tutaj), ale nikt na tym nie traci. Nikomu nie zabiera się bezczelnie pieniędzy. Ba, producenci to sobie chwalą. Wiele byłych team - ów Moderskich jest teraz znanymi i lubianymi teamami, produkującymi pełne gry. Nieoficjalne mody, takie jak CS, stały się teraz dyscyplinami e - gamingu. A o Betshedzie i jej dziełach nie trzeba wspominać: Morrowind, Gothic i Oblivion posiadają taką bibliotekę modów graczy, że powstają o nich całe portale. A o tym jak to promuje gry, wspominać chyba nie trzeba. Cytuj
Pan Pieczarka 167 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Po pierwsze - nie ma sensu porównywać ssania plików z neta do kradzieży jakiegokolwiek przedmiotu, bo jest to po prostu głupie. Po drugie - trochę związane z pierwszym; chciałbym powiedzieć, że ważny jest sam plik, a nie forma jego przenoszenia. Nieważne, czy grę przenosimy na płycie, kasecie, pendrajwie, dysku twardym czy na glinianej tabliczce, może troszkę by się zmieniła cena w zależności od kosztów produkcji, ale i tak by poniżej pewnej ceny nie zeszło. To tak na zapas mówię. Po trzecie - gry to dobro luksusowe, więc patrzy się na to inaczej, niż na kradzież chleba. No bo jakiś biedak mógł dzięki temu chlebkowi przeżyć kilka chwil dłużej, a z tego, co mi wiadomo, gry nie mają zdolności leczniczych. Co do programów to jeżeli chce się na czymś zarobić to zwykle trzeba zainwestować najpierw. Do domowych warunków naprawdę nie potrzeba za(pipi)istych progsów za równowartość mieszkania. Istnieją też jakieś licencje studenckie pozwalające kupić soft za kilkukrotnie niższą cenę, ale nie wszystkich programów to się tyczy. Po czwarte - jak kogoś stać na konsolę, neta, to sądzę, że i na gry się znajdzie kasę. Naprawdę, nie róbcie z siebie aż takich biedaków, bo obstawiam, że około 95% (z dupy liczba oczywiście) piszących w tym temacie robi to w domku, wykładając ponad 4 dychy miesięcznie na neta. Po piąte - już nie chodzi o prawo, a trochę moralności. Rzesze ludzi przy tym pracuje, a wy ich ciężki owoc bierzecie za darmo. I zapewne macie jeszcze pretensje, jak coś nie działa jak należy! A później chodzi po ulicy taki cygan z tekturą i drze mordę w czasie wywiadu "Oszukali mnie! Banda złodziei polskich!" Cytuj
Gość el becetol Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Nie wiem, jak to może nie docierać. Piracąc grę na Xboxa 360 (np. GTA IV), kradniesz ok. 200 zł. Ja ostanio sciagałem GTAIV z hurtowni z USA, płacąc za sztukę (z transportem) okolo 60 złotych. To co mi powiesz ze moze te 140 złotych to ja ukradłem albo wyjąlem komuś z portfela, bo nie dostosowałem sie do złodziejskich marż polskich dystrybutorów? Prosze Cie... Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 (edytowane) Ja ostanio sciagałem GTAIV z hurtowni z USA, płacąc za sztukę (z transportem) okolo 60 złotych. To co mi powiesz ze moze te 140 złotych to ja ukradłem albo wyjąlem komuś z portfela, bo nie dostosowałem sie do złodziejskich marż polskich dystrybutorów? Prosze Cie... :lol3: Czy ty rozumiesz, co ja do ciebie piszę? Czy mi chodzi o cenę? Zapłaciłeś za towar, tyle ile zapłaciłeś, a że wyrwałeś tanio to się ciesz. Chodzi o to, że tego nie ukradłeś. Twórcy, rynek i marża zażądali tyle, ile chcieli. Zapłaciłeś za towar, otrzymałeś towar. Ukradłeś coś komuś? Złamałeś prawo? Edytowane 20 sierpnia 2008 przez Mr. Blue Cytuj
Gość el becetol Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 No więc skąd wziąłeś te 200 złotych skoro gra warta jest najwyżej 60 (i to z transportem!) ? A wiesz za ile ta hurtownia musiala kupowac gry, zeby móc je sprzedawać za tyle? Skad te 200 złotych? Twórcy, rynek i marża zażądali tyle, ile chcieli. No więc "Twórcy, rynek i marża" żadają 60 zł czy 200 zł? Odpowiedz. Ukradłeś coś komuś? Złamałeś prawo? Prawa nie złamałem. Tak okradłem, bo kupiłem w USA, zamiast dokarmiać kolejne czlony pasożyta zwącego sie "kanałami dytrybucji", a nie płacąc złodziejskich marż polskim dytrybutorom przyczyniłem sie do psucia polskiego rynku. (to ostatnie wyczytałem kiedys w CDA ) Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 (edytowane) Becetol, o różnicy cen już mówiliśmy, wiele razy. Nie ma popytu w Polsce na gry konsolowe, więc ceny są zaporowe. Ale takie są prawa rynku, a nie żadne spiskowe knowania wielkich korporacji, które debatują o tym jak z polaka wyciągnąć jak najwięcej. I nikogo nie ukradłeś, bo zapłaciłeś za sam towar. Trzeba pamiętać, że rynek nie ma absolutnie żadnych praw do danego tytułu. Jego machina pobiera tylko opłaty, za wprowadzenie tego tytułu w obieg. A że rynek jest w Polsce taki a nie inny, to musimy płacić tyle, a nie tyle. I nie ma przebacz. Choć, swoim przykładem pokazujesz, że jednak można. Zakupy u jankesów kradzieżą nie są, ponieważ właściciel na tym nie traci. Oczywiście, rynek skiełczy, ale jak powiedziałem, on nie ma żadnych praw do danego tytułu. Szczeka jak pies ogrodnika. Rynek USA to co innego a rynek PL to co innego. Mają inną mechanikę, inaczej je budowano, zupełnie inne są ich podstawy; a o różnym popycie i podaży nie wspominając. Więc ceny też są inne. Edytowane 20 sierpnia 2008 przez Mr. Blue Cytuj
adi 189 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 A może warto byłoby się zastanowić czemu dystrybutorzy maja takie "złodziejskie marże",hmmmm....ciekawe skąd wiecie jaką marże ma CD Project albo Cenega,podejrzewam że strzelacie A w jaki sposób stwierdzić jaka marża jest złodziejska a jaka nie?Prowadząc swego czasu knajpę miałem inną marże na drugie dania,inną na alkohole,a inną na przekąski-która była złodziejska? Oczywiście mozna powiedzieć "niech dadzą mniejsze marże to kupimy",tylko że wtedy cena o wiele sie nie zmieni,a jesli ktoś żałuje kasy na gierki w platynie lub po obniżce woląc ukra.... ( o sorry to niepopularne słowo) ściagnąć to watpie aby kupował nowości,jesli by sie okazały tańsze o 10 % dzieki ukróceniu "złodziejskich marż" <_< W marży zawarty jest zysk i niemałe wydatki,więc najpierw wykażcie w jakiś sposób że ta marza jest "złodziejska" i przy okazji podajcie jaka jest,skoro niektórzy tak jestescie tego pewni Cytuj
DaN3000 80 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Oczywiście że sciągniecie gry z torrenta jest kradzieżą. Dokładnie taką samą jak przejechanie sie autobusem nie kasując biletu, wycięcie drzewa na własnym ogródku bez uiszczania opłaty do urzędu miasta, czy sprzedawanie na allegro bez rejestrowania działalności gospodarczej. Powiem więcej - jest porównywalna nawet z tak zbrodniczym czynem, jak znalezienie 2 zł na ulicy i nie odprowadzenia od nich podatku !!!!!111 No rzeczywiście, ściąganie softu z netu jest całkowicie porównywalne z nieodprowadzeniem podatku od 2 zł, po prostu genialne porównanie. Możesz wyjaśnić dlaczego tak usiłujesz "wybielić" piractwo przyrównując je do takich dupereli albo nawet do legalnych działań jak odsprzedaż co już jest absurdem? Naprawdę uważaszasz, że jest to ta sama skala? Czy uważasz, że nie powinno być żadnego zakazu kopiowania softu (już o to pytałem, ale oczywiście nie raczyłeś odpowiedzieć albo pisałeś nie na temat robiąc takie właśnie porównania)? Ale zadnym wypadku nie jest porównywalna do napadów na staruszki czy kradzieży samochodu sąsiadowi - jak to próbują nam wmówić wielkie korporacje w swoich absurdalnie trogich kampaniach propagandowych (którym ludzie bez własnego zdania bezgranicznie wierzą, co można wywnioskować czytając posty w tym temacie). Kto zrobił tego typu kampanię z takimi porównaniami? Możesz podać źródło? Jeżeli ktoś nie zna pojecia takiego jak "szkodliwość społeczna" albo sam nie ma żadnych zasad moralnych, które chociaż cichutko podpowiadały by mu że napadanie na sąsiada jest jednak troszke cięższym czynem niz przegranie od niego gry, ten dalej będzie nazywał ludzi przegrywających gry kryminalistami. No to jak wg Ciebie nazywać ludzi, którzy kopiują soft czyli de facto dopuszczają się kradzieży, jeżeli nie "złodzieje"? Cytuj
Pan Pieczarka 167 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 Po prostu nie wszyscy dojrzeli do tego, że w erze internetu i technologii cyfrowych można coś wykraść bez fizycznego wyniesienia czegoś. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 20 sierpnia 2008 Opublikowano 20 sierpnia 2008 (edytowane) Po prostu nie wszyscy dojrzeli do tego, że w erze internetu i technologii cyfrowych można coś wykraść bez fizycznego wyniesienia czegoś. I dokładnie o to chodzi. Nie widać produktu, jakim jest gra komputerowa, nie ma tego poczucia wartości. Co dla Polaka oznacza szybką możliwość zabawy cudzym kosztem. Dlatego, fora takie jak Darkwarez są jednymi z najczęściej odwiedzanych miejsc w sieci. (Że kurde tego nie zamknął.) Edytowane 20 sierpnia 2008 przez Mr. Blue Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 21 sierpnia 2008 Opublikowano 21 sierpnia 2008 Eh, ja brzydzę się takimi ,,warezami", człowiek pobierze Bóg wie co, i pewnie robaki nalapie . Cytuj
Gość el becetol Opublikowano 21 sierpnia 2008 Opublikowano 21 sierpnia 2008 Choć, swoim przykładem pokazujesz, że jednak można. Już w pierwszym poscie w tym temacie napisalem ze nie korzystam z piratów. Uwazam jednak ze sytuacja cenowa w Polsce daleka jest od normalnej, a wynika albo z nieudolności albo ze chciwości polskich dystrybutorów, wspieranych koślawym prawem. Prowadze ta dyskusje aby te wszystkie nieprawidlowosci wyciagnać i skomentować. Wchodząc na ten temat zauważem ze panuje tu idiotyczne czarno-biale podejscie, w ktorym dobre i szlachetne korporacje dzialaja dla dobra ludzkosci, a zli i ciemni piraci tego nie doceniaja i kradną, za co powinnien ich spotkać najwyzszy wymiar kary, bo oczywistym jest ze przegranie gry jest to najcieższe z przestępstw i powinno być karane ciężej od gwałtu, bo tak stanowi polskie "prawo". Litości. No rzeczywiście, ściąganie softu z netu jest całkowicie porównywalne z nieodprowadzeniem podatku od 2 zł, po prostu genialne porównanie. Możesz wyjaśnić dlaczego tak usiłujesz "wybielić" piractwo przyrównując je do takich dupereli Duzo bliżej sciaganiu gier z netu do przejechania sie autobusem bez biletu, niz do napaści na dom sąsiada, do czego probujecie przyrownywać ją wy. Czy uważasz, że nie powinno być żadnego zakazu kopiowania softu (już o to pytałem, ale oczywiście nie raczyłeś odpowiedzieć albo pisałeś nie na temat robiąc takie właśnie porównania) Nie pytałeś o to w takiej formie. Jakiś powinien być. Ale ten który jest - jest bublem. A razem z kontrolą użytkowników, zapisy powinny też regulować dystrybutorów. Kto zrobił tego typu kampanię z takimi porównaniami? Możesz podać źródło? No to jak wg Ciebie nazywać ludzi, którzy kopiują soft czyli de facto dopuszczają się kradzieży, jeżeli nie "złodzieje"? A jak nazwać ludzi którzy przejechali sie raz autobusem bez biletu, czyli de facto okradli MZK, jak nie "złodzieje"? Co dla Polaka oznacza szybką możliwość zabawy cudzym kosztem. Oczywiscie, bo piracą tylko Polacy. To rpzecież oczywiste. W Unii czy USA to nie do pomyślenia Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.