Skocz do zawartości

Darren Aronofsky


Banny

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj się dowiedziałem, że główną rolę miał faktycznie Nicolas Cage grać. Ale ten film byłby g.ówniany gdyby tak się stało. :rolleyes:

Opublikowano

Ale ile razy można grać z tą samą miną inne postacie ? Cage miał jedna zaj.ebista rolę (Leaving Las Vegas-podpowiedź dla niekumatych) ale tak to on niech idzie grać w Skarbach Narodów. Rourke gra we Wrestlerze tak jakby ta rola pod niego napisana była, po prostu wierzysz w to. To jest tak jakby Cage miał zagrać Ojca Chrzestnego zamiast Brando.

 

Tak sobie analizowałem dzisiaj ten film i dwa wnioski mnie zainteresowały.

 

 

 

 

Po pierwsze interesująca jest historia tej Cassidy. Ona jest takim zapaśnikiem płci pięknej. Zwróćcie uwagę, że razem z Randym gardzi latami 90. Wiemy, że zapasnikowi wtedy nie wyszło (pewnie prochy,kochanka, rozwód z żoną, alimenty) a co stało się z Cassidy ? Tez nieudane małżeństwo, być może wcześniej nie pracowała jako striptizerka.

 

Po drugie sam motyw, że Randy po ataku serca przypomina sobie o córce etc. to nie jest znany wam typ z życia codziennego? Ile razy słyszymy, że ktoś dopiero w biedzie sobie przypomina o wszystkich a wcześniej jak było dobrze to miał ich gdzieś ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

no dokładnie, Rourke był/jest już bokserem, czemu miałby nie być wrestlerem

Cage dobry był np.w komedii 'Pocałunek wampira' ,poważne role to dla mnie za mocne jest

M. Rourke <kocha> nadaje sie do każdej rolixD

oprócz komedii

 

Opublikowano

No tu bym się nie zgodził, Cage to taki specyficzny aktor, u którego na 50 gównianych filmów przypada jeden bardzo dobry. Oprócz Leaving Las Vegas świetnie wypadł też w Lord of War i The Weather Man. Także potencjał ma, szczególnie do grania ludzi zje/banych przez życie imho, a że ciągle wybiera role w filmach akcji klasy D, to większość odbiera go tak, a nie inaczej.

W The Wresler pewnie zagrałby tak, że wielu by się zdziwiło :)

 

Jeszcze co do samego filmu, to choć naprawdę bardzo dobry, to jednak spośród całości twórczości Darrena w moim prywatnym, jedynie słusznym rankingu jest na końcu stawki. Zbyt zwyczajny to film po prostu. Taki Rocky po solidnym tuningu stylistyczno-intelektualnym.

 

1. Pi = The Fountain

2. Requiem

3. The Wrestler

 

W sumie teraz Aronofsky mógłby wziąć się w ramach eksperymentu za jakąś komedię, ciekawe jak by mu poszło :)

Opublikowano

ze stawiasz pi wyzej to rozumiem, ale imo fountain to zwyczajna kupa.

 

requiem za pierwszym razem jest spoko, ale to tez nic wielkiego tak naprawde. dla mnie wrestler to drugi po "pi" naprawde udany film darrena.

Opublikowano

Kazdy musi zobaczyc ten film.

Zapasnik jest kompletnie nie-aronofsky. Dobrze, ze Darren nie zjada wlasnego ogona, tylko stawia przed soba nowe wyzwania, jakim z pewnoscia byla biografia wrestlera. Porzucil "teledyskowy" styl, ale i tak daje sie odczuc reke tworcy takich tytulow jak Pi czy Requiem.

 

 

W sumie teraz Aronofsky mógłby wziąć się w ramach eksperymentu za jakąś komedię, ciekawe jak by mu poszło

 

rezyseruje Robocopa, wiec bedzie ciekawie.

 

Gość _Milan_
Opublikowano (edytowane)
Ale ile razy można grać z tą samą miną inne postacie ? Cage miał jedna zaj.ebista rolę (Leaving Las Vegas-podpowiedź dla niekumatych) ale tak to on niech idzie grać w Skarbach Narodów. Rourke gra we Wrestlerze tak jakby ta rola pod niego napisana była, po prostu wierzysz w to. To jest tak jakby Cage miał zagrać Ojca Chrzestnego zamiast Brando.

 

Tak sobie analizowałem dzisiaj ten film i dwa wnioski mnie zainteresowały.

 

 

 

 

Po pierwsze interesująca jest historia tej Cassidy. Ona jest takim zapaśnikiem płci pięknej. Zwróćcie uwagę, że razem z Randym gardzi latami 90. Wiemy, że zapasnikowi wtedy nie wyszło (pewnie prochy,kochanka, rozwód z żoną, alimenty) a co stało się z Cassidy ? Tez nieudane małżeństwo, być może wcześniej nie pracowała jako striptizerka.

 

Po drugie sam motyw, że Randy po ataku serca przypomina sobie o córce etc. to nie jest znany wam typ z życia codziennego? Ile razy słyszymy, że ktoś dopiero w biedzie sobie przypomina o wszystkich a wcześniej jak było dobrze to miał ich gdzieś ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lukasz, ale pojechales ;]

 

oboje uwielbiaja lata 80, ale glownie za sprawa muzyki, ktora byla wtedy malo skomplikowana i przyjemna. tak jak zycie rama, to fakt, ale dlaczego cassidy miala by gardzic latami w ktorej urodzila sie jej corka ;] ogolnie to siedzieli w knajpie, sluchali muzyki, i tam padlo to astwierdzenie, po co dalej wnikac?

To przypomnienie sobie o corce po zawale... no ok, ale ile bylo filmow w ktorych byl taki motyw, 10000? 1000000? Nic zadziwiajacego, po prostu, wybor.

 

 

Tokar,

a co ma zapasnik do rockyego 6? Rocky to raczej nie mial takich problemow jak ram, ogolnie porownywac czlowieka sukcesu (balboa) z gosciem co kompletnie zawalil rodzine dla pracy(ram) jest z deka nie na miejscu. rocky oplakiwal zmarla kochana zone, ram probuje pogodzic sie z cora lesba, ee , co ma jedno do drugiego?

 

 

pozdro, film jest najgorszy jesli chodzi o aranofskiego, smieszny tez komentarz olcha ze fountain to kupa, bardziej mistycznego filmu dawno nie widzialem.

Fountain, pi, reqiem,..... wrestler.

Edytowane przez _Milan_
Opublikowano

Ale ja te scene odebrałem tak bardziej w skali marko (nie tylko muzyka) ale w kontekście ich życiorsów (ona nie ma żałować dziecka, ale nieudanego małżeństwa, w końcu sama je wychowuje). Zresztą, to jest mistyczny film. :ninja: Ja i Olszman w to wierzymy.

 

Tak swoją drogą rozbawiło mnie kilka interpretacji ostatniej sceny :

 

 

 

 

wylądował na ajatollahu i go sprał. potem sprał jeszcze wszystkich pozostałych zawodników w sali i wszystkich pozostałych przy życiu wrestlerów. zaczał szkolić następce, który zawalczy w The Wrestler II. a potem III. a potem... tak w kółko. (kino akcji)

- wylądował na Cassidy, już w garderobie. w końcu się mu coś należy od życia (kino akcji, tylko trochę innej)

- leeeeciał aż doleciał do córki. nie było jej w domu, poleciał dalej jej szukać (kino drogi)

 

Myślę że po on nie spadł po skoku tylko latał tak dalej unosząc się nad widownią i krzycząc "USA is the glorious country in the world" Odkrył w sobie moc superbohatera (przebranie już miał) i od tej chwili walczył z... bezrobociem itd. ;)Ram Jam!!!(kino sci-fi w tematyce społecznej:)

 

 

 

Opublikowano

bobby naprawde uwazasz fountain za film lepszy od wrestlera?

 

albo requiem. oprocz swietnej muzy (ok, nie przesadzajmy - jeden kawalek jest tylko dobry, zreszta juz kazdemu sie osluchal) i fajnego zbicia na koniec jak sie oglada pierwszy raz ten film jest goly. ot fajny film ale nic wiecej.

 

dla mnie kolejnosc to pi, wrestler, requiem, fountain. miedzy pi a wrestlerem niewielka roznica.

Opublikowano

Według mnie, żaden z jego filmów nie jest mniej niż bardzo dobry(co najwazniejsze każdy z nich jest zupełnie innych) i bardzo rzadko sie zdarza reżyser bez klapy na koncie.

Gość _Milan_
Opublikowano (edytowane)
bobby naprawde uwazasz fountain za film lepszy od wrestlera?

 

albo requiem. oprocz swietnej muzy (ok, nie przesadzajmy - jeden kawalek jest tylko dobry, zreszta juz kazdemu sie osluchal) i fajnego zbicia na koniec jak sie oglada pierwszy raz ten film jest goly. ot fajny film ale nic wiecej.

 

dla mnie kolejnosc to pi, wrestler, requiem, fountain. miedzy pi a wrestlerem niewielka roznica.

 

olchu, wrstler to prosta historia do bolu, nie ma tam nic co mnie zmusi do ponownego wlaczenia, nic.

Sceny walk sa zwyczajne i nie zachwycaja, a ze wrestlingiem sie nie interesuje... dodatkowo bidne te walki ;]

w sumie ta dojrzala striptizerka miala nawet niezle cyce, jakbym byl mlodym masturbantem to bym chyba jednak wlaczyl ponownie film.

Tak, wole fountain bo:

- ma jeden z najlepszych ost w historii, do ktorego wiecznie wracam, i ktory komponuje sie idealnie z filmem ( moment w ktorym bohater na koncu eksploduje przed chwila ciszy, na obrazie jest tyko czarny kosmos i nagle trach, muzyka niesie objawienie i ostateczny spokoj, w filmie dokonuje sie to samo z glownym bohaterem( bohaterami).

muzyka w wrestlerze jest biedna, bo po pierwsze sa gunsi ktorych nie cierpie, i inna muzyka lat 80 ktorej nie cierpie, a momenty stricte mansellowe sa nijakie, albo tylko fajne. Zadnej melodii nie pamietam.

 

- sa sceny ktore ogladalem juz z 20 razy (gdy bohaterka ginie, a bohater ze lzami w oczach zaczyna latac wokol drzewa, i krzcyz " no , no ,no nononono", lub chwila w ktorej objawia mu sie po smiercii krzyczy do niej "wat do you want from me, leave me, leave me alone") i inne niesamowite sceny

wrestler ma statyczne obrazy i w sumie nedzne dialogi, nie bede sobie wspominal tekstow przy sprzedazy miesa, czy rozmowy z cora lesba.

 

- potrafie sie utozsamic z gl. bohaterem, a raczej po wejsciu w jego skore postapilbym tak samo, mialbym podobny syf w glowie, podbnie bymwalczyl do ostatniej sekundy by uratowac osobe ktora kocham. i nie powiem, chwycilo mnie za gardlo w momencie gdy jego zona umiera, przerazajaca sprawa. Lubie filmy ktore przypominaja co jest najwazniejsze w zyciu, dzieki nim mozna sie polozyc w nocy i pomyslec ze zycie jednak jest piekne, a zapie,rdol w pracy czy klopoty na uczelni to nic, maly pikus.

wrestler za to przedstawia obraz czlowieka ktoremu nagle sie przypomina o corce gdy dostaje zawalu, bo bierze witaminy w konskich dawkach, by nadal dobrze wygladac w swoim trykocie ( upraszczam). wiadfomo , chodzi tu o to by robic to co sie kocha, i poswiecac nawet rodzine by osiagnac cel. No sorry, to nie ja ;]

 

 

No ok, na razie tyle olchu, przedstaw swoje argumenty, wtedy moze skoncze ;]

Edytowane przez _Milan_
Opublikowano

To tak troche jak rozmowa głuchego ze slepym :P

 

-Zrodło jest głupie, a Wrestler fajny.

- Nie, bo Wrestler jest głupi, a Zrodło fajne.

 

 

No przeciez oba filmy są dobre i wiadomym jest, że każdego nie zadowolisz. Jeden lubi komedie, drugi dramaty i o czym ta dyskusja?

Gość _Milan_
Opublikowano
To tak troche jak rozmowa głuchego ze slepym :P

 

-Zrodło jest głupie, a Wrestler fajny.

- Nie, bo Wrestler jest głupi, a Zrodło fajne.

 

 

No przeciez oba filmy są dobre i wiadomym jest, że każdego nie zadowolisz. Jeden lubi komedie, drugi dramaty i o czym ta dyskusja?

 

po 1: ja mam argumenty

po 2: co zlego w malej dyskusji

po 3: spier,dalaj?

Opublikowano
Tokar,

a co ma zapasnik do rockyego 6? Rocky to raczej nie mial takich problemow jak ram, ogolnie porownywac czlowieka sukcesu (balboa) z gosciem co kompletnie zawalil rodzine dla pracy(ram) jest z deka nie na miejscu. rocky oplakiwal zmarla kochana zone, ram probuje pogodzic sie z cora lesba, ee , co ma jedno do drugiego?

 

 

Mi nie chodziło o porównanie z ostatnią częścią Rocky'ego, tylko ogólnie z serią. Parę razy był przecież taki motyw, że niby Balboa miał się już wycofywać, chciał jakoś inaczej ułożyć sobie życie, ale szybko dochodził do wniosku, że nie potrafi robić w życiu niczego poza napierdalaniem ludzi po mordach i wracał na ring.

W którejś części też było tak, że coś tam się zje/bało i cała zgromadzona fortuna poszła się walić, komornik im właził na chatę itd.

Także trochę analogii jednak jest :)

 

Co do muzyki, to mi akurat pasowała. G n' R podczas wejściówki idealnie się wpasowało w klimat, kawałek Springsteena świetny. Generalnie muzyka, tak jak i cały film, dużo bardziej zwyczajna niż w poprzednich filmach D.A., co nie znaczy że słaba.

Opublikowano

ok to po kolei. soundtrack w fountain jest swietny, ok zgadzam sie, ale tak jak zauwazyl tokar to jest sprawa indywidualna. mi sie muza w wrestlerze podobala, znakomicie pasuje do filmu i praktycznie zadna inna by sie nie mogla tam pojawic. to tak jakbys napisal, ze scareface ma slaby ost bo nie lubisz popu lat 80.

 

po drugie moim zdaniem wrestler MA dobre sceny. praktycznie kazda gdzie rourke jest dluzej na ekranie, zaj.ebisty final, moment jak zaczyna prace w rzezni, jak dostaje tam szalu kiedy rozpoznaje go klient.

 

po trzecie mi historia opowiedziana w wrestlerze podobala sie bardziej. jest po prostu bardziej zyciowa, bardziej naturalna. no sorry ale jak mam ochote na basniowa opowiesc o milosci to moge rownie dobrze sobie obejrzec zakochanego kundla i ryczec jak bobr ogladajac jak pies i suczka jedza makaron. fountain jest ckliwy, a wrestler to film prawdziwy, brudny i dosadny. glowny bohater jest zyciowym przegrancem, nieudacznikiem i mi sie lepiej ogladalo jego zmagania z samym soba niz heroiczna walke o ukochana.

 

a po czwarte wrestler ma genialnego rourka, ktory zagral kapitalnie.

 

 

wiadomo, ze ani ja nie przekonam ciebie, ani ty mnie bo po prostu moze wolimy inne filmy. mi sie fountain nie podobal. doceniam rezyserie, doceniam muzyke, doceniam ogolnie ten film. mnie po prostu nudzil. ty tez sie swietnie bawiles na stardust, a ja prawie przysnalem ogladajac ten syf. elo

Gość _Milan_
Opublikowano

no, spoko, rzeznia- sklep z butami, bibliotekarstwo - zmarnowane zycie, madonna- gnr, widze analogie i rozumiem latwosc utozsamienia sie .

 

xD, oczywiscie zartuje, rozumiem Twoj punkt widzenia, szanuje go. Do nastepnej dyskusji, oby byla rownie owocna, pozdrawiam!

Gość maciek88
Opublikowano
bobby naprawde uwazasz fountain za film lepszy od wrestlera?

 

albo requiem. oprocz swietnej muzy (ok, nie przesadzajmy - jeden kawalek jest tylko dobry, zreszta juz kazdemu sie osluchal) i fajnego zbicia na koniec jak sie oglada pierwszy raz ten film jest goly. ot fajny film ale nic wiecej.

 

dla mnie kolejnosc to pi, wrestler, requiem, fountain. miedzy pi a wrestlerem niewielka roznica.

 

olchu, wrstler to prosta historia do bolu, nie ma tam nic co mnie zmusi do ponownego wlaczenia, nic.

Sceny walk sa zwyczajne i nie zachwycaja, a ze wrestlingiem sie nie interesuje... dodatkowo bidne te walki ;]

w sumie ta dojrzala striptizerka miala nawet niezle cyce, jakbym byl mlodym masturbantem to bym chyba jednak wlaczyl ponownie film.

Tak, wole fountain bo:

- ma jeden z najlepszych ost w historii, do ktorego wiecznie wracam, i ktory komponuje sie idealnie z filmem ( moment w ktorym bohater na koncu eksploduje przed chwila ciszy, na obrazie jest tyko czarny kosmos i nagle trach, muzyka niesie objawienie i ostateczny spokoj, w filmie dokonuje sie to samo z glownym bohaterem( bohaterami).

muzyka w wrestlerze jest biedna, bo po pierwsze sa gunsi ktorych nie cierpie, i inna muzyka lat 80 ktorej nie cierpie, a momenty stricte mansellowe sa nijakie, albo tylko fajne. Zadnej melodii nie pamietam.

 

- sa sceny ktore ogladalem juz z 20 razy (gdy bohaterka ginie, a bohater ze lzami w oczach zaczyna latac wokol drzewa, i krzcyz " no , no ,no nononono", lub chwila w ktorej objawia mu sie po smiercii krzyczy do niej "wat do you want from me, leave me, leave me alone") i inne niesamowite sceny

wrestler ma statyczne obrazy i w sumie nedzne dialogi, nie bede sobie wspominal tekstow przy sprzedazy miesa, czy rozmowy z cora lesba.

 

- potrafie sie utozsamic z gl. bohaterem, a raczej po wejsciu w jego skore postapilbym tak samo, mialbym podobny syf w glowie, podbnie bymwalczyl do ostatniej sekundy by uratowac osobe ktora kocham. i nie powiem, chwycilo mnie za gardlo w momencie gdy jego zona umiera, przerazajaca sprawa. Lubie filmy ktore przypominaja co jest najwazniejsze w zyciu, dzieki nim mozna sie polozyc w nocy i pomyslec ze zycie jednak jest piekne, a zapie,rdol w pracy czy klopoty na uczelni to nic, maly pikus.

wrestler za to przedstawia obraz czlowieka ktoremu nagle sie przypomina o corce gdy dostaje zawalu, bo bierze witaminy w konskich dawkach, by nadal dobrze wygladac w swoim trykocie ( upraszczam). wiadfomo , chodzi tu o to by robic to co sie kocha, i poswiecac nawet rodzine by osiagnac cel. No sorry, to nie ja ;]

 

 

No ok, na razie tyle olchu, przedstaw swoje argumenty, wtedy moze skoncze ;]

 

mowisz biedny ost, kiepskie dialogi, nie odnajdujesz emocjonalnego patosu, ktory podobal Ci sie w Źródle. ja wlasnie za to polubilem Wrestlera bo reprezentuje tzw (przeze mnie :)) kino autentyczne gdzie bohaterowie sa jak prawdziwi ludzie i zachowuja sie tak jak oni, wypowiadaja kwestie takie jakie wypowiada sie na codzien, bez przeklaman i filmowych nalecialosci wlasnie - takie fotografowanie zycia. podobała mi sie np strasznie ta rozmowa Rurki z córką... w innym filmie juz by musial byc pod to jakis ckliwy podklad, a tu wszystko na sucho, a i tak porusza bez zadnych 'kochacm cie' anwet (btw, ta aktorka grajaca jego córke nieprzecietna bardzo, sliczna bym powiedzial nawet w niebanalny sposob o takim specyficznym uroku, ze nie mozna oderwac wzroku).

 

ten film nie mogl miec tej pieknej muzyki i podnioslych momentow bo... taki byc nie mial, traktuje o czym innym po prostu - ciag wydarzen nie przedstawia tu nic szlachetnego. czy film mowi o tym zeby poswiecac rodzine by robic to co sie lubi, tego nie wiem. zycie goscia przed atakiem tez nie wygladalo kolorowo, moze wlasnie zawal mial byc takim punktem zwrotnym tylko, ze gosc nie przyzwyczajony do innego zycia troche sie we wszystkim pogubil i potrzebowal czegos, kogos by poskladac sie do kupy, a na to tez potrzeba czasu i cierpliwosci... o corce sam zreszta sobie nie przypomnial, dopiero Cassidy/Pam nakierowala go na ten temat. kolo raczkowal w tym wszystkim.

 

te dialogi w miesnym, o ktorych piszesz. kurcze, to tez mi sie podobalo, podejscie typa do pracy i taki szacunek do samego siebie, to ze taki dzik, ktory dotad okladal innych dzikow po ryjach na ringu nagle jest zmuszony nakladac ludziom salatki w sklepie i robi to z usmiechem na twarzy, niesamowite.

 

ja to widze tak, ze zycie zawsze daje jakies szanse na lepsze, na zmiane (przeciez w tym 'nowym' zyciu po ataku Ram moglby byc naprawde happy w przeciwienstwie do poprzedniego jakie dotychczas prowadzil - poczatek filmu czy scena podpisywania auografow przez 'legendy'), moze zabijanie samotnosci w inny sposob niz na ringu dawaloby mu wieksza satysfakacje. nie mozna sobie tylko wszystkie spier... przez brak wytrwalosci i nie mozna oczekiwac, ze wszystko przyjdzie od razu i trzeba wiedziec kiedy sie wycofac. a moze jest tak, jak mowisz, moze koncowa scena to taki ostatni jego skok, a pozniej juz finito - podobno wiekszosc tych sportowcow nie doczekuje 50tki - i to taki uklon w strone wyznawcow wrestlingu.

 

jeszcze jedna sprawa, o ktorej pisalem kiedys. Pi - wiertarka, Requiem... - strzykawka, Źródło - pióro, Wrestler - wiadomo chyba o jaka scene chodzi :) znak rozpoznawczy Darrena?

Opublikowano

Przenoszę ten post tutaj aby nie dyskutować o Wrestlerze w dwóch różnych tematach.

 

Problem jest taki, że the Wrestler to film amerykański film robiony pod Europę i jej bardziej wyrafinowane gusta a taka Oszukana to amerykański film dla Amerykanów z amerykańską mdłą nadzieją na koniec . Co do reakcji publiki kontrastującej z opiniami krytyków to po pierwsze każdy krytyk ma za sobą jakieś studia (mniejsza z tym czy ukończone) a przeciętny widz to przeciętny "konser" kina. Od kiedy to opinią tłumu sugerujemy się w ocenianiu filmów ? Laiki pewnie by Rockiego chciały i Eye of the Tiger na koniec.

przeczytaj to jeszcze raz i zastanów się czy to co piszesz jest prawdą . Changeling mój drogi obok Milczenia Lorny stawiane były wśród faworytów do zgarniecia złotej Palmy . A to jest kino najwyższej marki , kuknij sobie Dziecko braci Dardenne i porównaj z Wrestlerem , braki są widoczne na pierwszy rzut oka .5/6 dałeś ostatnio dla Reguł Gry Jeana Renoira , epokowego dzieła i troszke nienajlepiej wyglada stawianie go na równi z filmem Aronofskiego .

 

Aha czyli jak Wrestler dostaje nagrode na europejskim festiwalu to nic nie znaczy i krytycy są w błędzie a jak Oszukana dostaje zaledwie nominacje to już ma świadczyć, że to bardzo klasowy film. To kino najwyższej marki, bo co ? Jakie argumenty stoją za tym?

Na pierwszy rzut oka to Ty _M_ kierowałeś się opiniami tłumu laików czyli notami z IMBD i przed obejrzeniem filmu forowałeś wyroki. A co do slusznosci moich ocen to też bym polemizował, bo przypominam, ze Ty dałeś 10/10 przeciętnemu Inland Empire oraz 9+/10 nowemu Lumetowi, który jest powtórką z rozrywki. ;]

 

Jeśli mamy dyskutować o Oszukanej i o Wrestlerze to proszę konkretne argumenty za i przeciw.

chwileczke , Cannes jest chyba najbardziej prestiżowym festiwalem filmowym na te chwile dlatego dziwia mnie te argumenty jakoby Wrestler byl rownie dobry jak Oszukana . Wystarczy tylkos pojrzeć na liste filmów prezntowanych w konkursie aby dojśc do wniosku ze poziom wyższy jest u Francuzow .

Cos Ci sie ubzdurało , gdybymm przejmwoal sie notami z IMDB to wystawilbym po rowno 10 Wrestlerowi czy nowemu Batmanwoi , ktorego sam zes zjechał ;]

Kolejne sprostowanie : na gadulcu wspominalem Tobie ze po 3 z kolei seansie IE daje filmowi Lyncha 9/10 .

Nie wiem skąd te porownania nowego filmu Lumeta do Fargo . To są 2 zupelnie rózne filmy . W nim diabeł ... są odniesie do Króla Leara Szekspira , co nakazuje nam przypuszczać ,że motywem przewodnim w owym dziele jest rodizna , a raczej jej brak we wspólczesnym świecie . Odnosi sie do sumienia i pazernosci , które nie ida ze sobą w parze . Nadzieja zabijana jest przez najbliższą osobą co pokazuje rozpad moralny współczesnego swiata . Znajdziesz takie analogie w filmie Coenów ? To tak jakby porównywac Siódmą pieczęć i Dogme .

 

 

Oszukana opowiada o samotnej kobiecie wychowujaca dziecko , ktora jest bardzo silna psychicznie jednostka .Wrestler zas traktuje o przypakwoanym kolesiu , ktory w chwilach kryzusu siega do kieliszka . Znak czasu ? Nie inaczej .

Eastwood w cudowny sposób oddaje atmosfere tamtych lat , swietna scenerie , kostiumy itp . Mimo bajkowego wydawac by sie moglo krajobrazu Jolie dozna szoku w najmniej odpowiednim momencie .

Oba tytuły mówią o nadzieii , tej bezgranicznej graniczacą z fanatyzmem , oraz tą chwilową , wygodną bez poświeceń .

Dwa światy lata 20 te i lata wspolczesne , proeblm ten sam . Samotnicy w walce z calym swiatem o dobro wlasne . jednak z zadne z nich nie wychodzi zwyciesko . Róznica jednak polega na tym ,ze ona swoja wrazliwoscia i zacietoscia w walce z klamstwem i obluda odzyskuje sily , on zaś po paru nieudanych probach postanawia z pelna premedytacja powrocic na dawne smiecie . Wrestler to schematyczna historia frustrata zyciowego , ktory nie wie czego tak naprawde w zyciu chce ( hint : słowa piosenki w samochodzie na poczatku filmu ) . Zamiast zwycieksiej drogi ku wybawiuniu jak w Rockym mamy latwy do przewidzenia proces upadku dawnej gwiazdy bez rozliczen moralnych . Widz wie od samego poczatku ze nie bedzie happyendu , bo to film Aronofskiego przeciez . Nihilistyczny wyzbyty złudzen . Ale czy my kibice mamy bte zludzenie ze wielkei osobistosci koncza tak wlasnie ? to jest dla nas zaskakujace ,ze oni sa tacy jak my - slabi , bezsilni , brzydcy ? Oczywiscie ze nie . Tylko glupiec pozbawiony piatej klepki moglby przyjac ten film jako objawienie , dzieki ktoremu inaczej patrzy na swiat . No sorry ludki , ale mnie ten motyw frustrata ewidentnie bawi nizli smuci , naprawde . Facet powinien twardo chodizc po ziemi i nie poddawac sie ,a z wszelkich przeciwnosci losu ironizowac jak Humprey Bogart . Obraz Aronofskeigo pozbawiony jest symboliki i niejednoznacznosci tak jak bylo to w przypadku Pi .Requeim wprowadzal w trans dzieki teledyskowemu montazowi a Fonutain urzeklo pieknem obrazu , Wrestler na tym polu wypada wyjatkowo mizernie . To poszatkowane jak kawalki miesa sekwnecje samotnego przemierzania swiata za plecami Rourkego (gdyby nie on nie dotrwałbym do konca filmu ) . Odniesienia do CoD4(mlodziezy nie bawi wrestling ) , elektronicznej milosci to troche za malo aby uznac ten film jako udany . Co najwyzej poprawny . Gdyby zamiast 2 byla 1 godzina to i moze inne by byly wrazenia artystyczne a tak .. kicha .

 

1. Ale u Francuzów nagrodę niedawno dostał Pianista, więc nagroda nagrodzie nie równa. Zresztą, Oszukana nie dostała Złotej Palmy a Wrestler dostał główną nagrodę w Wenecji, więc dyskusja jest bez celowa.

 

2. Raz w rozmowie na GG czy na forum napisałeś jaką średnią ocen dostał Wrestler (nie pamiętam źrodła) i wyszło coś koło 8/10. Mnie średnie oceny nie interesują, takie rzeczy typu rankingi według ocen to dobre są dla laików, którzy sami nie umieją wniosków po seansie wyciągać i potrzebują ściągi (miejsce na jakiejś liście). Dla mnie Wrestler mógłby mieć średnią ocen 1/10 i 11/10 a oceniałbym go dalej po mojemu.

 

3. O IE mówiłem w kontekście twojej pierwszej noty, ale generalnie chcę pokazać trend prowadzący w ślepy zaułek. Podoba Ci się nowy film, ale musisz mu dać niższą notę, bo głupio dać IE 9/10 a jakiemuś staremu klasykowi podobną ocenę. Ja mam swój gust i mnie się Wrestler podoba i tego nie ukrywam.

 

4. Co do Lumata a Fargo to powiem Ci, że jeśli wkleiłbyś ten opis : "są odniesie do Króla Leara Szekspira , co nakazuje nam przypuszczać ,że motywem przewodnim w owym dziele jest rodizna , a raczej jej brak we wspólczesnym świecie . Odnosi sie do sumienia i pazernosci , które nie ida ze sobą w parze . Nadzieja zabijana jest przez najbliższą osobą co pokazuje rozpad moralny współczesnego swiata ." IDEALNIE pasuje do Fargo.

 

5.

. Wrestler to schematyczna historia frustrata zyciowego , ktory nie wie czego tak naprawde w zyciu chce ( hint : słowa piosenki w samochodzie na poczatku filmu ) . Zamiast zwycieksiej drogi ku wybawiuniu jak w Rockym mamy latwy do przewidzenia proces upadku dawnej gwiazdy bez rozliczen moralnych . Widz wie od samego poczatku ze nie bedzie happyendu , bo to film Aronofskiego przeciez . Nihilistyczny wyzbyty złudzen . Ale czy my kibice mamy bte zludzenie ze wielkei osobistosci koncza tak wlasnie ? to jest dla nas zaskakujace ,ze oni sa tacy jak my - slabi , bezsilni , brzydcy ? Oczywiscie ze nie . Tylko glupiec pozbawiony piatej klepki moglby przyjac ten film jako objawienie , dzieki ktoremu inaczej patrzy na swiat . No sorry ludki , ale mnie ten motyw frustrata ewidentnie bawi nizli smuci , naprawde . Facet powinien twardo chodizc po ziemi i nie poddawac sie ,a z wszelkich przeciwnosci losu ironizowac jak Humprey Bogart

 

A widzisz i tutaj się już nie dogadamy. Dla mnie Wrestler jest taki dobry, bo jest taki życiowy. W prawdziwym świecie mało kto zachowuje się jak Bogart, bo mało kto potrafi grać na scenie życia. Najczęściej jest tak, że jak jesteś na zakręcie to...się wykolejasz (i taka jest historia zapaśnika) a nie pokonujesz wszystkich w rytm we are the champions . Ja w filmie nie szukam już Oszukanej nadziei (podoba mi się ten tekst :D ) gdzie nawet jak

20 dzieci umiera

to dalej nie możemy jej tracić. Szukam nihilistycznych historii czy pokrętnych życiorysów, bo takich ludzi mijam na ulicy. Wrestler nie musi mieć symboliki, bo on przede wszystkim stara się naśladować rzeczywistosć. Wiesz dlaczego krytycy mówią o grze Rourke jako o modelu Grotowskiego ? Bo tak obiektywnie gra. Takie kreacje i takie wczucie sie w role to rzadkość teraz.

Opublikowano

Cannes w ostatnim roku było lepsze niż Wenecja, ale nie jest to reguła. Na obu tych festiwalach czasami są pokazywane filmy bardzo słabe.

Opublikowano
1. Ale u Francuzów nagrodę niedawno dostał Pianista, więc nagroda nagrodzie nie równa. Zresztą, Oszukana nie dostała Złotej Palmy a Wrestler dostał główną nagrodę w Wenecji, więc dyskusja jest bez celowa.

 

2. Raz w rozmowie na GG czy na forum napisałeś jaką średnią ocen dostał Wrestler (nie pamiętam źrodła) i wyszło coś koło 8/10. Mnie średnie oceny nie interesują, takie rzeczy typu rankingi według ocen to dobre są dla laików, którzy sami nie umieją wniosków po seansie wyciągać i potrzebują ściągi (miejsce na jakiejś liście). Dla mnie Wrestler mógłby mieć średnią ocen 1/10 i 11/10 a oceniałbym go dalej po mojemu.

 

3. O IE mówiłem w kontekście twojej pierwszej noty, ale generalnie chcę pokazać trend prowadzący w ślepy zaułek. Podoba Ci się nowy film, ale musisz mu dać niższą notę, bo głupio dać IE 9/10 a jakiemuś staremu klasykowi podobną ocenę. Ja mam swój gust i mnie się Wrestler podoba i tego nie ukrywam.

 

4. Co do Lumata a Fargo to powiem Ci, że jeśli wkleiłbyś ten opis : "są odniesie do Króla Leara Szekspira , co nakazuje nam przypuszczać ,że motywem przewodnim w owym dziele jest rodizna , a raczej jej brak we wspólczesnym świecie . Odnosi sie do sumienia i pazernosci , które nie ida ze sobą w parze . Nadzieja zabijana jest przez najbliższą osobą co pokazuje rozpad moralny współczesnego swiata ." IDEALNIE pasuje do Fargo.

ad1.Pianista to wypadek przy pracy . W następnych latach nie było już takich wtop . Przewertuj liste laureatów z obydwu i zobacz kto wyższy rangą .

 

ad2.Coś insynuujesz , dla mnie Last Year at Marienbad jest dziełem kompletnym a na imdb ma zaledwie 7.9 . Tak samo z resztą filmów , nie istotne jest dla mnie kto , gdzie i jak robi filmy ważne aby były dobre i prezentowały poziom akceptowany przeze mnie .Takie Shawshank Redemption jest w czubie top 250 a dla jest zaledwie poprawnym filmidłem . A Wrestler ma na tą chwilę średnią 8,6 .

 

ad3. kolejne jakieś niedomówienie . Mi sie nie podobał Wrestler , mało tego męczyłem się aby wytrwać do końca , bo nie wzbudził we mnie żadnych opiekuńczych emocji .Z nowych co stawiam jakosciowo na równi ze starymi to chociażby najnowsza komeida Otara Ioselianiego Ogrody Jesieni . Nie ma odstępstw od reguły . Dobry film nie ma daty produkcji czy daty ważności . Ale wtedy mówimy o dziełach ponadczasowych a nie chwilowych trendach , kminisz?

 

ad4. No chyba musze poemat napisać o obydwu filmach bo Tobie nie idzie przetłumaczyć

 

ad5. Film o życiu ? buehehhe nie rozśmieszja mnie chlopie , życie masz w neorealizmie , które tak bardzo odrzucasz .

Wez obejrzyj sobie Import /Export ,tam masz prawdziwe życie . Zapaśnik co z własnej głupoty (podkreślam to słowo GŁUPOTY ) porzuca rodzine dla kilku minut sławy i pózniej jakby nigdy nic postanawia odnowić dawne kontakty z córką . To chyba się ziwe farsa . A z farsy ja mam niezły polew . Sorry , no bonus . To tak jakby ktoś podchodzać do lektury Ulissessa powiedział ,że to trudna książka . A wystarczy tylko przyjąć konwencje tego dzieła a stronice same niemalże sie przerzucają . Ludzie mają jakieś wydumane pojecie jak to bedzie im sie błogo i miło żyło . Nie ten czas i nie to miejsce na bajdurzenie .

 

 

Opublikowano

1) Nie bardzo wiem o czym teraz rozmawiamy, bo Oszukana nie wygrała Cannas a Wrestler wygrał w Wenecji. Żeby Oszukana cokolwiek wygrała to mielibyśmy jakies podstawy do ciągnięcia tego wątku a tak mamy jeden film z hollywoodzkim miodzikiem i drugi z głowną nagrodą na festiwalu w Europie i ze Złotym Globem.

 

2) Nie. W jednej rozmowie, dokładnie z 31.12 zapytałeś czy widziałem średnią ocenę Wrestlera i poinformowałeś mnie, że ta wynosi 8.8 a ja Ci odpisałem, że mnie generalnie g.ówno obchodzą średnie oceny ;] Przed seansem, nie skazuje żadnego filmu na pożarcie (jak Ty zrobiłeś z Wrestlerem) ani nie pieje z zachwytu (chociaż mogę mieć pewne oczekiwania).

 

3) Ale jeśli wystawiasz najpierw ocenę 10/10 dla IE to może świadczyć, że to dzieło ponadczasowe a nie chwilowy trend. Zresztą, nawet jeśli to mnie szczerze mówiąc to nie oburza, bo ja kieruję się przede wszystkim swoim gustem w ocenianiu filmów, jeśli Ty kierujesz się swoim to w pełni to szanuję. Mnie nie interesuję kto malował w Jaskiniach Altamiry tylko co malował np. Witkacy. Rozumiesz o co mi chodzi ?

 

4) Możesz napisać poemat na cześć nowego Lumeta, ale jak już przekonasz mnie to postaraj się później przekonać kilku krytyków, którzy dostrzegli tę samą analogię (na forum chyba również ogqozo) i dlatego wstrzymywali się z jakimiś super pochwalnymi recenzjami. W Fargo też rozpadają się więzi rodzinne, też jest spirala zła, też nie można powstrzymać tragedii, też jest sumienie i pazerność.

 

5) Tak się składa, że ja włoski neorealizm świetnie znam i to od strony największych jego reprezentantów. Mineło jednak pół wieku i trochę realia i plenery w kinie się zmieniły. Dzisiaj nie kręci się filmów o życiu w powojennych Włoszech czy o boomie gospodarczym i jak w nim radzą sobie biedni południowcy tylko kręci się o klasie średniej (często zubożałej). Teorii o głupocie Wrestlera też zupełnie nie rozumiem. Problemy nie ważne czym spowodowane, tworzą problematykę a widz przygląda się jak bohater sobie z nimi radzi. Gdyby Wrestlera robił Eastwood to pewnie zapaśnik by usłyszał od córki, że jest nadzieja a, że robił go Darren to jest zupełnie inaczej. Jeśli szukasz w kinie miło spędzonego czasu z happy endem to rozumiem, że ten film może Ci sięnie poodobać, bo w życiu jest właśnie jak w Wrestlerze. Głupie decyzje, zmarnowane szanse a póxniej brak perpsektyw na odkupienie (a jeśli już to nie spełnione). To zdanie : "Ludzie mają jakieś wydumane pojecie jak to bedzie im sie błogo i miło żyło . Nie ten czas i nie to miejsce na bajdurzenie ." Znowu mogę użyć w mojej argumentacji. Ludzie mają wrażenie , że będzie jak w Rockym a w życiu jest jak we Wrestlerze.

Ten wątek z córką to tylko jedna z płaszczyzn, na których porusza się Wrestler. Jest jeszcze nie mniej ciekawa historia jego kariery i powrót wbrew zakazom lekarzy. Takie sytuacje powszechną są np. w boksie (kiedy zawodnik nie wie kiedy zakończyć kariere). U Joe Mesiego lekarze wykryli krwiaka mózgu a on dalej pchał się na ring. Ten syndrom i uzależnienie od adrenaliny czy od publiczności Darren ukazał po prostu wybornie.

Opublikowano

Szacunek ze chce sie Wam tak rozpisywac, ja to ujme krotko.

 

Wrestler nie zaskakuje, nie porywa, nie wyciska lez, nie zmusza lepetyny do myslenia. Archetyp goscia, ktory w zyciu umie robic jedno, wszedzie indziej zle sie czuje i niezaleznie od wszystkiego chce robic te jedna rzecz... coz, jest wlasnie archetypem, czyli schematem wyswiechtanym. Rezyser nie pokusil sie o jakas bardziej autorska interpretacje, co automatycznie wrzuca film do kategorii przecietnych.

 

Film jest przewidywalny. Rourke godzi sie z corka - no hej, dramat po amerykansku przewiduje, ze chwile pozniej cos spieprzy. Rourke zawiesza kariere - hej, przeciez wiadomo, ze to tak dla picu. Rourke pracuje w markecie - hej, przeciez wiadomo, ze zaraz ktos go rozpozna i zrobi sie chryja. A w tym wszystkim nie ma pierwiastka dramatyzmu. Kamera zza plecow srednio pasuje do tej konwencji i czekalem tylko, kiedy wjedzie komisarz z W11.

 

Podnieta rola Rourke'a tez jest na wyrost. Gra minimalistycznie, resztka zmarszczek mimicznych ktore mu pozostaly - rola zostala skrojona pod niego, wiec po prostu ciezko dyszy i jest przyglupem. Jakakolwiek role by teraz dostal, bedzie ciezko dyszal i bedzie przyglupem. Mozna powiedziec, ze ma juz swoja nowa hollywoodzka szufladke.

 

Owszem, swietnie ukazano rozne oblicza wrestlera w zaleznosci od sytuacji - tych, w ktorych czuje sie dobrze, i tych, w ktorych jest nieporadny. Jesli chodzi o bohaterow, jedynie rola striptizerki dawala do myslenia. Fajnie skonstruowana postac, do tego fajnie zagrana przez Tomei, ktora pokazala, ze nawet w tym wieku mozna miec fajne cycki. Na Oscara moze nie zasluguje, ale i tak szacun.

 

Po cichu licze, ze Rourke zdazy kipnac przed ceremonia, to modne ostatnio.

Gość _Milan_
Opublikowano

brawo szerloku, chcialem zauwazyc ze nie wszyscy sie rozpisuja, i nie wszyscy sa zachwyceni, np. ja.

 

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...