Engarde 1 Opublikowano 29 sierpnia 2010 Opublikowano 29 sierpnia 2010 Powszechnie wiadomym jest, że nie zawsze każdemu można dogodzić ;] jednym bardziej spodoba się kolorowa, hollywoodzka wręcz historia FFX, w której jeden zwrot akcji goni drugi (nawet jeżeli połowa z nich jest absurdalna i bezsensowna), innym natomiast fabuła Persony 3, która rozkręca się przez połowę gry z deczka przy tym smęcąc i przynudzając, ale za to jest w miarę poważna i klei się w spójną całość. Cytuj
Guts 7 Opublikowano 29 sierpnia 2010 Opublikowano 29 sierpnia 2010 (edytowane) Co do Persony 3, to prawda, gra długo się rozkręca, ale akcja jest rozciągnięta w czasie i garściami czerpie z anime i cholera, przez 2 miesiące nie potrafiłem się od niej oderwać. Co do Finala X. Jest to jedna z pierwszych gier, która kupiłem po nabyciu ps2 i byłem nią niezwykle podekscytowany. Pamiętam, jak dzisiaj, gdy zaprosiłem kolegę (wielkiego fana mangi i anime oraz jrpg), który obserwował pierwszy minuty z tą grą. Sam stwierdził - Auron kultowy, ale dalej będzie słabo... no i było. Prócz grafiki, muzyki i Aurona gra zwyczajnie była za bardzo przekombinowana. Gdy przeszedłem całość, stwierdziłem, że z tą grą jest coś nie tak. Do dnia dzisiejszego przeszedłem ją tylko raz i naprawdę nie kusi mnie do tego, aby po raz kolejny w nią zagrać. Co do FF XII. Ta gra była spitolona od momentu, w którym powoli odsuwano twórce Tactic's Ogre, FFT i Vagranta od tego tego projektu. Stąd dostaliśmy wersje beta tego, czym ten tytuł miał być. No ale ocena w Famitsu zobowiązuje ... ;/ Edytowane 29 sierpnia 2010 przez Guts Cytuj
rkBrain 28 Opublikowano 20 września 2010 Opublikowano 20 września 2010 (edytowane) Final Fantasy X jest najlepszą częścią serii. I choć grałem tylko w VIII, X, XII nadal tak uważam. Po prostu nie wyobrażam, żeby dało się coś zrobić lepiej w tej grze. Wszystko, poczynając od systemu i kończąc na fabule, jest genialne. Wczoraj po 60 godzinach w FFVIII zrezygnowałem z dalszej gry. System nie jest zły, jest zbyt przekombinowany. Wolę kolejny raz rozpocząć FFX niż męczyć się z tym systemem. Wygląda to tak jakby twórcy chcieli stworzyć zupełnie coś nowego ale do końca nie wiedzieli co. Przykra sprawa bo z jednej strony mamy świetną historię i postacie a z drugiej system, którego ogarnięcie wymaga zbyt dużo wysiłku. XII część w ogóle ciężko nazwać grą, skoro większość rzeczy dzieje się bez udziału gracza. Do tego beznadziejny scenariusz, który jest zbyt rozwleczony. Zanim się dotrze do kolejnej scenki, która ruszy fabułę do przodu, można zapomnieć co wydarzyło się wcześniej. FFX to ostatni dobry Final. Po fuzji Square z Enix i wydaniu FFX-2 było już widać, że coś jest nie tak. Edytowane 20 września 2010 przez rkBrain Cytuj
Suavek 4 819 Opublikowano 20 września 2010 Opublikowano 20 września 2010 Final Fantasy X jest najlepszą częścią serii. I choć grałem tylko w VIII, X, XII nadal tak uważam.Zdajesz sobie sprawę, że Finali jest od cholery i jeszcze trochę? Zagraj może w całą resztę zanim zaczniesz oceniać, tym bardziej, że oprócz XII grałeś w największe crapy (moim zdaniem, co by nie było...).Po prostu nie wyobrażam, żeby dało się coś zrobić lepiej w tej grze. Wszystko, poczynając od systemu i kończąc na fabule, jest genialne.No nie wiem czy infantylne, pozbawione mózgów postacie, a także pełną dziur i głupot fabułę można nazwać genialnymi, ale niech już będzie, że to kwestia "gustu". Cytuj
Yacek 852 Opublikowano 21 września 2010 Opublikowano 21 września 2010 System i fabula okreslane mianem genialne to jednak obiektywnie patrzac duze naduzycie. Osobiscie FFX jestem zadowolony - kupilem to zaraz po kupnie ps2, oraz ostatnio skonczylem to na emu na pc i jak dla mnie gra sie w to przyjemnie no ale wlasnie - jakiejs wiekszej glebii ze soba nie niesie. Owszem, bardzo fajnie, ze postacie zaczely mowic, dubbing uwazam za ok ale juz poszczegolne postacie to osobny temat. Yuna i rikku do odstrzalu bo to byla tragedia w tej grze. Slabe rozwiniecie watkow innych postaci rowniez na minus. Tak naprawde oprocz Tidusa to ciekawie zostal poprowadzony watek Aurona i to wszystko. Sama fabula jak najbardziej jest ok ale psuja ja same postacie z nia zwiazane - yuna etc. W pewnych momentach nudnawo oraz trafiaja sie nudnawe lokacje na przemian z ciekawymi. Cloister of trials pomine bo odnioslem wrazenie, ze sa troche na sile i zbyt nudne. System Sphere Grid. Pomysl niezly, natomiast wykonanie juz nie takie dobre. Glownie mam na mysli troche ociezale poruszanie oraz zonglowanie spherami. Podstawowy SG jest prosty i w zasadzie nic ciekawego na nim nie ma, Expert juz jest lepszy i dosyc dobrze rozwija sie postacie ale generalnie bez rewelacji. Jest ok ale bez szalu. W tym momencie wypada porownac gry do poprzednich czesci: FF7 wiadomo przelom. Nagle 3d, fajna fabula, fajny, karykaturalny swiat ktory moim zdaniem byl przede wszystkim spojny i pasowal do wszystkiego co zostalo w grze zawarte. Wszystko poprostu trzymalo sie kupy - mozna nie bylo lubic Cait Shita i jakiegos kota z trabka ale pasowal do swiata. Jest to tez jedyna czesc moim zdaniem w ktorej najlepiej zostaly zaimplementowane chocobosy i byly integralna czescia calego swiata FF7. Do tego genialny system materii, nie byl oczywiscie przelomowy ale byl fajny i sprawial radoche. Taki sam lub lepszy byl juz tylko w FF Tactics choc zupelnie zroznicowany, kazda nastepna czesc byla tylko gorsza. FF8 natomiast najbardziej urzekl mnie fabula i lokacjami ktore moim zdaniem wypadaly lepiej niz w FF7. Lunatic Pandora, epizody z Laguna, Ultimecia, sierociniec, Eshtar itd. byly naprawde fajne i przede wszystkim watki poboczne postaci byly dosc rozwiniete, nie to co w FFX gdzie Kimahri przechodzil przez swoja wioske, naj ebal braciom i poszedl dalej. Poza zmulonym pierwszym Gardenem oraz Kosmosem gra naprawde fabularnie i lokacyjnie mi sie podobala. Glowne postacie ze Squallem na czele troch slabe, ale cala gra byla mocno klimatyczna. Chocobosy wcisniete na sile i niepotrzebnie tylko draznily. Watek natomiast czerwonych zwierzakow byl fajny i szkoda, ze nie zaadoptowano ich w kolejnych czesciach. System z podpinaniem czarow, wysysaniem i tego typu pierd olami to padaczka. FF9, tutaj pomieszany klimat zamkow, malpek i smoczyc w durnych kapeluszach bujajacych sie z jakas ksiezniczka. Tak naprawde do momentu pojawienia sie Garlanda i ukierunkowanie fabuly na Terre wialo nuda i kiczem i na nieszczescie i watek Terry i Garlanda zostal spier dolony koncertowo. Postac i lokacja zaje biscie klimatyczne i gdyby gra skupila sie na tym wczesniej i na dluzej to bylo by fajnie a tak to lipa. System gry nie tak slaby jak w FF8 ale za to wyjatkowo bezplciowy. Chocobosy znowu dodane na odpi erdol chociaz bylo lepiej niz w FF8. W FFX choco juz w ogole pominieto i zastapily konie do ciagniecia wozow bo poza wyscigiem to one tak naprawde nie istnieja. W porownaniu do poprzednich czesci wydaje mi sie, ze FFX jest bardziej przystepny w odbiorze i z tego bierze sie pozytywna opinia o nim. Glosy postaci, ciekawy i kolorowy swiat, walki turowe i dosyc ciekawa fabula podana w przystepny sposob zapewnily tej grze sukces, poza oczywiscie jakimis durnymi slabiznami ktore wystepuja w tej czesci.. Jak dla mnie to dalbym takie mocne 8, moze z +. Dobrze sie bawilem przy grze, ale rewelacji na miano FF7, FFT albo Vagrant Story nie ma co liczyc. Tamte gry byly poprostu ogolnie lepsze. Cytuj
zwolak6 4 Opublikowano 21 września 2010 Opublikowano 21 września 2010 System i fabula okreslane mianem genialne to jednak obiektywnie patrzac duze naduzycie. Osobiscie FFX jestem zadowolony - kupilem to zaraz po kupnie ps2, oraz ostatnio skonczylem to na emu na pc i jak dla mnie gra sie w to przyjemnie no ale wlasnie - jakiejs wiekszej glebii ze soba nie niesie. Owszem, bardzo fajnie, ze postacie zaczely mowic, dubbing uwazam za ok ale juz poszczegolne postacie to osobny temat. Yuna i rikku do odstrzalu bo to byla tragedia w tej grze. Slabe rozwiniecie watkow innych postaci rowniez na minus. Tak naprawde oprocz Tidusa to ciekawie zostal poprowadzony watek Aurona i to wszystko. Sama fabula jak najbardziej jest ok ale psuja ja same postacie z nia zwiazane - yuna etc. W pewnych momentach nudnawo oraz trafiaja sie nudnawe lokacje na przemian z ciekawymi. Cloister of trials pomine bo odnioslem wrazenie, ze sa troche na sile i zbyt nudne. System Sphere Grid. Pomysl niezly, natomiast wykonanie juz nie takie dobre. Glownie mam na mysli troche ociezale poruszanie oraz zonglowanie spherami. Podstawowy SG jest prosty i w zasadzie nic ciekawego na nim nie ma, Expert juz jest lepszy i dosyc dobrze rozwija sie postacie ale generalnie bez rewelacji. Jest ok ale bez szalu. W tym momencie wypada porownac gry do poprzednich czesci: FF7 wiadomo przelom. Nagle 3d, fajna fabula, fajny, karykaturalny swiat ktory moim zdaniem byl przede wszystkim spojny i pasowal do wszystkiego co zostalo w grze zawarte. Wszystko poprostu trzymalo sie kupy - mozna nie bylo lubic Cait Shita i jakiegos kota z trabka ale pasowal do swiata. Jest to tez jedyna czesc moim zdaniem w ktorej najlepiej zostaly zaimplementowane chocobosy i byly integralna czescia calego swiata FF7. Do tego genialny system materii, nie byl oczywiscie przelomowy ale byl fajny i sprawial radoche. Taki sam lub lepszy byl juz tylko w FF Tactics choc zupelnie zroznicowany, kazda nastepna czesc byla tylko gorsza. FF8 natomiast najbardziej urzekl mnie fabula i lokacjami ktore moim zdaniem wypadaly lepiej niz w FF7. Lunatic Pandora, epizody z Laguna, Ultimecia, sierociniec, Eshtar itd. byly naprawde fajne i przede wszystkim watki poboczne postaci byly dosc rozwiniete, nie to co w FFX gdzie Kimahri przechodzil przez swoja wioske, naj ebal braciom i poszedl dalej. Poza zmulonym pierwszym Gardenem oraz Kosmosem gra naprawde fabularnie i lokacyjnie mi sie podobala. Glowne postacie ze Squallem na czele troch slabe, ale cala gra byla mocno klimatyczna. Chocobosy wcisniete na sile i niepotrzebnie tylko draznily. Watek natomiast czerwonych zwierzakow byl fajny i szkoda, ze nie zaadoptowano ich w kolejnych czesciach. System z podpinaniem czarow, wysysaniem i tego typu pierd olami to padaczka. FF9, tutaj pomieszany klimat zamkow, malpek i smoczyc w durnych kapeluszach bujajacych sie z jakas ksiezniczka. Tak naprawde do momentu pojawienia sie Garlanda i ukierunkowanie fabuly na Terre wialo nuda i kiczem i na nieszczescie i watek Terry i Garlanda zostal spier dolony koncertowo. Postac i lokacja zaje biscie klimatyczne i gdyby gra skupila sie na tym wczesniej i na dluzej to bylo by fajnie a tak to lipa. System gry nie tak slaby jak w FF8 ale za to wyjatkowo bezplciowy. Chocobosy znowu dodane na odpi erdol chociaz bylo lepiej niz w FF8. W FFX choco juz w ogole pominieto i zastapily konie do ciagniecia wozow bo poza wyscigiem to one tak naprawde nie istnieja. W porownaniu do poprzednich czesci wydaje mi sie, ze FFX jest bardziej przystepny w odbiorze i z tego bierze sie pozytywna opinia o nim. Glosy postaci, ciekawy i kolorowy swiat, walki turowe i dosyc ciekawa fabula podana w przystepny sposob zapewnily tej grze sukces, poza oczywiscie jakimis durnymi slabiznami ktore wystepuja w tej czesci.. Jak dla mnie to dalbym takie mocne 8, moze z +. Dobrze sie bawilem przy grze, ale rewelacji na miano FF7, FFT albo Vagrant Story nie ma co liczyc. Tamte gry byly poprostu ogolnie lepsze. Czyli podsumujmy, bzdury z ff7 nazywasz "pasowaniem do świata" a bzdury z pozostałych części bzdurami? Faktem jest że jak ostatnio odświeżałem sobie finale z psx to jedynie grając w ff9 dobrze się bawiłem. Przy 8 i 7 odpadłem najdalej przy drugim dysku. Śmierć Aeris to jedna z najbardziej przereklamowanych scen w historii gier wideo. Brak napięcia, na dobrą sprawę wystarczy odwrócić wzrok od telewizora na kilka sekund i można kompletnie to przeoczyć. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jat to mogło kogokolwiek poruszyć. Cytuj
Yacek 852 Opublikowano 21 września 2010 Opublikowano 21 września 2010 Czyli podsumujmy, bzdury z ff7 nazywasz "pasowaniem do świata" a bzdury z pozostałych części bzdurami? Faktem jest że jak ostatnio odświeżałem sobie finale z psx to jedynie grając w ff9 dobrze się bawiłem. Przy 8 i 7 odpadłem najdalej przy drugim dysku. Śmierć Aeris to jedna z najbardziej przereklamowanych scen w historii gier wideo. Brak napięcia, na dobrą sprawę wystarczy odwrócić wzrok od telewizora na kilka sekund i można kompletnie to przeoczyć. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jat to mogło kogokolwiek poruszyć. Bardziej mam na mysli to, ze swiat FF7 byl bardziej karykaturalny i umowny niz w kolejnych czesciach. Smiesznie wygladajace ludziki, Golda Saucer, farma chocobo, Wutai, slumsy, sniezna wioska i Glacier. Dla mnie cala gra dawala od poczatku znaki, zeby ja traktowac z przymruzeniem oka i wtedy chyba najlepiej ja sie odbieralo. Smierci Aeris nie poruszam bo nie zrobilo to na mnie zbytniego wrazenia a wiekszosc dzieci ubolewa nad tym faktem bardziej niz nad smiercia matki lub oja (lol). Natomiast bzdurami nazywam jakies wynalazki typu poczta moogli albo tredowato-drewniany blitzball. Cytuj
zwolak6 4 Opublikowano 21 września 2010 Opublikowano 21 września 2010 (edytowane) No ok, dla mnie Cait Shit i to plemię czerwonych kotów tak samo dobrze pasowało do ff7 jak poczta Moogle do ff9(w sumie jedynym dziwacznym elementem tej gry było plemię Qu-cośtam). Za to najbardziej żałosną częścią był ff8. Edytowane 21 września 2010 przez zwolak6 Cytuj
jorrdqn 1 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 Za to najbardziej żałosną częścią był ff8. imo to 7 byla zalosna czesica :0 Cytuj
rkBrain 28 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 (edytowane) Dobrze, że Yacek wspomniał o tych tytułach. Ostatnio grałem w FFVII, Vagrant Story i muszę niestety stwierdzić, że są już dla mnie niegrywalne. Te gry strasznie się postarzały w porównaniu z FFVIII, które nadal daje radę pod względem technicznym i merytorycznym. Kłótnia jaka się wywiązała pomija właśnie ten aspekt. FFVII może i było genialne 10 lat temu ale w tej chwili to FFVIII wygląda lepiej. Są gry, do których można i takie, do których nie powinno się powracać. To co było zabawne kiedyś, nie musi być zabawne teraz. Znacznie lepiej pasuje mi system z FFX gdzie wszytko jest podane jak na tacy a i tak jest wystarczająco absorbujący aby zmotywować mnie do ukończenia gry. Po 50h w FFVIII mnogość dostępnych opcji, czarów itp. zaczynała mnie już tylko irytować. Edytowane 23 września 2010 przez rkBrain Cytuj
Suavek 4 819 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 imo to 7 byla zalosna czesica :0Wcale rze ńe bo dzieśontka!!11one Foch! Serio, czy wpisy tego typu mają cokolwiek na celu? FFVII może i było genialne 10 lat temu ale w tej chwili to FFVIII wygląda lepiej. Są gry, do których można i takie, do których nie powinno się powracać. To co było zabawne kiedyś, nie musi być zabawne teraz.A kto decyduje o tym co było, jest i będzie zabawne? Łapię się za głowę widząc z jakim to przekonaniem próbujesz swoją opinię przedstawić jako fakt niezaprzeczalny. Mówiąc delikatnie - bzdury prawisz. Final Fantasy VII przeszedłem cztery razy, z czego ostatni bodajże dwa lata temu, i jestem przekonany, że przejdę ją jeszcze przynajmniej drugie tyle. W taką ósemkę natomiast w życiu już więcej nie zagram, bo moim zdaniem była ona kiepska już po premierze i tym bardziej kiepska jest i dzisiaj. Moim zdaniem - raz jeszcze podkreślę, choć mam na to solidne argumenty. Zresztą, pojęcia nie mam jakimi kryteriami się kierowałeś wysuwając taką a nie inną "opinię". Od siebie jednak dodam, że większą radochę sprawiła mi gra w port pierwszego Final Fantasy na PSP, niż jakakolwiek styczność z dziesiątym Finalem. Chyba pojmujesz do czego dążę? Te gry strasznie się postarzały w porównaniu z FFVIII, które nadal daje radę pod względem technicznym i merytorycznym.Co Ci się tam postarzało poza grafiką to ja nie wiem. A pod względem merytorycznym to Final Fantasy VIII dzisiaj jest tak samo naiwny i naciągany jaki był lata temu. No chyba, że ktoś gustuje w ckliwych romansidłach i lubi bohaterów nie tylko pozbawionych jakiejś głębszej osobowości, ale także zdolności racjonalnego myślenia (hm, jakbym o FFX mówił...) Znacznie lepiej pasuje mi system z FFX gdzie wszytko jest podane jak na tacy a i tak jest wystarczająco absorbujący aby zmotywować mnie do ukończenia gry. Po 50h w FFVIII mnogość dostępnych opcji, czarów itp. zaczynała mnie już tylko irytować.To weź Ty może sobie zagraj w pierwszego Final Fantasy - tam przecież też wszystko jest "podane jak na tacy" i też jest przy tym wystarczająco absorbujące. Wracając jednak do tematu, Yacek podkreślił tutaj bardzo słuszną rzecz - Finale od 1 do 7, a także i dziewiątka, były na swój sposób karykaturalne. Oczywiście to nie tak, że robione były dla dzieci, czy też ukazane w nich obrazy były totalnie infantylne, ale warto mieć na uwadze, że sposób przedstawienia gry, jej design i stylizacja, także wpływają na to jak gracz będzie postrzegał ogół zaprezentowanej historii czy osobowości postaci. Nie mam zamiaru się tutaj zagłębiać w kwestię właściwego poziomu fabularnego takiego Final Fantasy VII, ale za prawdziwe uważam stwierdzenie, iż tego typu styl Super Deformed pozwolił na o wiele lepsze oddanie niektórych charakterystycznych dla serii elementów, niż miało to miejsce w FFVIII czy FFX. Wcześniej seria miała dosyć prostą fabułę, opierającą się na oklepanych, lecz sprawdzonych schematach. Mniejsze lub większe zwroty akcji miały miejsce, ale tak naprawdę nikt nie traktował ukazanej historii jakoś szczególnie poważnie - nawet w takim Final Fantasy VII. Mimo to, dobre wątki dało się ukazać, a styl SD podziałał na podświadomość graczy, przez co mało kto się zastanawiał dlaczego walczy z gigantycznym robo-domkiem, psem z mackami czy przerośniętymi kurczakami. "Suspension of disbelief". Patrzenie na całość z przymrużeniem oka. Final Fantasy VIII jednak zmienił wszystko. Z jednej strony _próbował_ zmienić styl na bardziej realistyczny i poważny, ale jednocześnie chciał zachować charakterystyczne dla serii elementy. Efekt? Kompletny brak logiki w następujących po sobie wydarzeniach, brak konsekwencji w wykreowanym świecie (realistyczny wygląd a obok ludzik z parasolem na szyi, lub inny przerośnięty troll...), prości i pozbawieni charakteru bohaterowie, niepotrzebnie przekombinowany system i cała masa innych absurdów, których nie mam ani sił ani ochoty wymieniać. Takie same zastrzeżenia mam do Final Fantasy X - gra _próbuje_ opowiedzieć nieco "ambitniejszą" historię, ukazując nam całkiem obiecującą otoczkę swego rodzaju podróży w czasie głównego bohatera, a także motywację ludzi pragnących wspomóc summonerkę w jej pielgrzymce, od której zależą losy świata. Szkoda tylko, że pomimo takiej pozornie "mhrocznej" otoczki, gra co chwila skacze na lewo i prawo, nie mogąc się zdecydować czy pragnie być poważna czy zabawna. Powstają przez to takie absurdy jak ogół osobowości głównego bohatera ("blahblahblah this is my story!!111 blahblahblah"), design postaci i lokacji, niepotrzebny fanservice, pozbawione logiki dialogi i wydarzenia, czy też po raz kolejny brak jakiegokolwiek sensu w zachowaniu ekipy. No przykro mi bardzo, ale o ile ogólny system rozgrywki Final Fantasy X jest jeszcze znośny, tak w życiu nie pojmę jak ludzie mogą traktować treść tej gry jak jakieś arcydzieło w dziedzinie elektronicznej rozgrywki. Dziesiąty Final może i ma swoje dobre momenty, jest on piękny pod względem audiowizualnym, jest dość przystępny i kolorowy, ale w kwestii właściwej treści jest to totalna, niekonsekwentna papka. Warto tu też wspomnieć o Final Fantasy XII - jeszcze większym odbiegnięciu od schematów serii. Gra niby tak znienawidzona przez fanów serii, a osobiście jestem skłonny ją postawić znacznie, znacznie wyżej niż taką ósemkę i dziesiątkę razem wzięte. Nie jest to gra idealna, bo swoje błędy ona ma, ale jest to obecnie jedyny (główny) Final, który po zmianie stylu na bardziej realistyczny nie wykopał sobie sam dołku pod nogami. Fabuła może i nie jest tak "epicka" jak dziesiątka (aczkolwiek już wspomniałem wcześniej, że przy odpowiedniej muzyczce i dramaturgii to pobyt na kibelku może sprawiać wrażenie "epickiego"), ale jest z pewnością znacznie bardziej poważna, a bohaterowie sprawiają wrażenie bardziej ludzkich i charyzmatycznych (z wyjątkiem Vaana i Penelo, których by mogło w ogóle nie być). Moim zdaniem tak właśnie powinien wyglądać Final Fantasy, który próbuje być czymś więcej niż naiwną historyjką o walce dobra ze złem. Serii potrzeba odrobiny konsekwencji. Moim zdaniem ósemce i dziesiątce tego zabrakło. No chyba, że nie pojmuję toku rozumowania grupy docelowej obu tych pozycji. A naprawdę chciałbym aby ktoś mi w końcu wytłumaczył co w FFX jest takiego "genialnego". Widzę wszędzie same zachwyty, ale prawie żadnych konkretów. Cytuj
jorrdqn 1 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 choć mam na to solidne argumenty. Moglbys napisac? Chetnie bym je zobaczyl Cytuj
Suavek 4 819 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 (edytowane) choć mam na to solidne argumenty.Moglbys napisac? Chetnie bym je zobaczyl Nie, bo nie mam ochoty dalej offtopować o FFVIII w temacie FFX, a poziom Twoich dotychczasowych postów nie wskazuje na osobę, z którą bym chciał "dyskutować". Ale skoro chcesz argumenty "zobaczyć" to wysłużę się kimś innym - http://spoonyexperiment.com/2007/04/04/final-fantasy-viii-review-part-1/ (11 filmów w sumie). Gość co prawda dużo tutaj się czepia szczegółów dla komedii, ale tego nie licząc w tym co mówi jest mnóstwo racji. Szczególnie w późniejszych częściach, kiedy przechodzi do właściwej fabuły i głównych wydarzeń. A żeby było bardziej do tematu, tak samo podzielam w dużej mierze jego zdanie dot. FFX - http://spoonyexperiment.com/category/game-reviews/final-fantasy-x/ Miłego oglądania. Mnie bardziej interesują argumenty broniące obu tych gier. Coś więcej niż "mi się podobało więc jest fajne!!!11" lub też "ludzie mówią, że jest dobre więc musi być dobre!!!11". Nie abym miał coś przeciwko osobom, które grę lubią - nic z tych rzeczy, grajcie w co chcecie. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli używane są określenia typu "genialne" i "najlepsze", to wypadałoby poprzeć to solidnym argumentem. Edytowane 23 września 2010 przez Suavek Cytuj
Killabien 556 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 Ej ale tutaj chyba każdy pisze cos w stylu ''imo'' prawda? Więc jak każdy sądzi coś innego to po co sie spinać. Mi sie X podobała w (pipi) i tego się będe trzymał. 1 Cytuj
rkBrain 28 Opublikowano 23 września 2010 Opublikowano 23 września 2010 (edytowane) Właśnie mi najbardziej przeszkadzało karykaturalne przedstawienie postaci, które było wynikiem naleciałości ze starszych odsłon. Twórcy wybrali taki design bo wzorowali się na 2D odpowiednikach. Nie rozumiem zachwytów wobec fabuły FFVII. Z jednej strony mamy jakieś ekologiczne problemy i wizję zagłady planety. Z drugiej strony postacie z głowami wielkości dojrzałych arbuzów, które wyglądają komicznie na tle tych wydarzeń. W FFX może trochę zaniedbano historię postaci ale kulturę mieszkańców Spiry, ich obyczaje i wierzenia są bardzo wiarygodnie przedstawione. Po dzisiejszym odpaleniu gry, historia pochłonęła mnie momentalnie, tak samo jak 7 lat temu. FFVII nie przemówiło do mnie ani przez moment chociaż podszedłem do tej gry "na świeżo". Zupełnie nie wiedziałem co to jest. Suavek: O tym co jest zabawne decyduję j... czas. Grając po raz pierwszy w FFVIII prawie w ogóle nie wiedziałem co te ludziki tam mówią. Nie znałem za dobrze angielskiego. Nawet za bardzo mnie to nie obchodziło bo byłem pochłonięty walką z kolejnymi potworami. Teraz po 10 latach sytuacja się odwróciła. Najważniejsza stała się historia i postacie a cała reszta to tylko dodatek. Podsumowując: Seria FF jest tak porąbana, że szkoda gadać (w końcu to japońska produkcja). Kolejne część nie mają ze sobą nic wspólnego (nie licząc bardzo podstawowych założeń systemu, postaci Cida i chocobosów). Powoduje to szereg absurdów i bezsensowych kłótni. Sytuacja jest o tyle dziwna, że wiele osób lubi tylko wybrane części. Niby dostajemy za każdym razem to samo (podobny klimat, postacie, założenia) a tak na prawdę zupełnie coś innego. P.S. http://spoonyexperiment.com/category/game-reviews/final-fantasy-viii/page/2/ Zobaczcie drugą część. Gość zupełnie się omotał. Kto mu do cholery kazał wysysać czary z jednego przeciwnika? Nie wiedział, że dalej będą kolejni przeciwnicy i kolejne szanse na pozyskanie czasów? To jest właśnie największy problem FFVIII. Gra jest rozbudowana do granic możliwości. Każdy najmniejszy szczegół jest powiązany z ogromem opcji. Edytowane 23 września 2010 przez rkBrain Cytuj
jorrdqn 1 Opublikowano 24 września 2010 Opublikowano 24 września 2010 (edytowane) http://spoonyexperim...-review-part-1/ Ummmmmm co to ma wspolnego z VII? Edytowane 24 września 2010 przez jorrdqn Cytuj
Suavek 4 819 Opublikowano 24 września 2010 Opublikowano 24 września 2010 Zobaczcie drugą część. Gość zupełnie się omotał. Kto mu do cholery kazał wysysać czary z jednego przeciwnika? Nie wiedział, że dalej będą kolejni przeciwnicy i kolejne szanse na pozyskanie czasów?Ale co to za różnica skoro tak czy inaczej czary te trzeba będzie prędzej czy później pozyskać? A im wcześniej chyba tym lepiej. Poza tym filmik miał na celu pokazanie czegoś innego - bezsensu opcji tego typu, monotonii jaką ze sobą niesie i jak sztucznie wydłuża to rozgrywkę. W dalszych częściach gość się tłumaczy, że niby są inne metody pozyskania czarów, ale poprzestaje przy fakcie, że nadal jest to niepotrzebna monotonia. Zresztą, system systemem, ta gra kuleje w wielu innych aspektach, a przede wszystkim fabule i bohaterach. W tych właśnie kwestiach przede wszystkim podzielam opinię Spoony'ego. Podobnie w FFX, bo prawdę mówiąc kwestie systemu rozgrywki to najbardziej subiektywna sprawa. http://spoonyexperim...-review-part-1/ Ummmmmm co to ma wspolnego z VII?<facepalm> Człowieku, o co Ci chodzi? Bo nie rozumiem. Przytoczony przez Ciebie fragment dotyczył FFVIII, co byś z pewnością wyłapał gdybyś nauczył się czytać ze zrozumieniem. Ewentualnie nauczył pisać więcej niż po jednym zdaniu na wpis. Zresztą, z mojej strony EOT - to jest temat o dziesiątce, nie wyższości świąt bożego narodzenia nad wielkanocnymi. Cytuj
jorrdqn 1 Opublikowano 24 września 2010 Opublikowano 24 września 2010 (edytowane) No faktycznie nie doczytalem, sry ;d Edytowane 24 września 2010 przez jorrdqn 1 Cytuj
rkBrain 28 Opublikowano 26 września 2010 Opublikowano 26 września 2010 No nie wiem. Ja po 20 godzinach gry nie znalazłem żadnych nieścisłość fabularnych w FFX. Są oczywiście pewne naciągane motywy ale większość sytuacji wcześnie czy później się wyjaśnia. Cytuj
Engarde 1 Opublikowano 27 września 2010 Opublikowano 27 września 2010 Niech ktoś założy osobny temat o Finalach i zrobi ankiete. Zobaczymy która część jest najlepsza! ...dobra, i tak każdy wie, że FFVIII. Cytuj
Enkidou 300 Opublikowano 27 września 2010 Opublikowano 27 września 2010 Taki temat byłoby okropnie czytać. Jak niemal wszystkie dyskusje typu "który Final jest najlepszy". Poza tym 99% osób i tak nie przeszło wszystkich części (tych numerowanych przynajmniej) więc nie ma szczególnych kwalifikacji do oceniania co jest lepsze, a co gorsze. Cytuj
Strife 228 Opublikowano 27 września 2010 Opublikowano 27 września 2010 To ja sobie pozwole napisac mój osobisty ranking, bo przelazłem "wszytkie" numerowane cześci prócz 11. 1.FFVI 2.FFVII 3.FFX 4.FFVIII 5.FFIX 6.FFV 7.FFIV 8.FFI 9.FFIII 10.FFII 11.FFXIII 12.FFXII Cytuj
Engarde 1 Opublikowano 28 września 2010 Opublikowano 28 września 2010 Zawsze mnie trochę ciekawiło to całe "jechanie" po dwunastce. Jasne, klimat i fabuła może nie są zbyt fajnalowe, ale gameplayowo ta część miażdży wszystkie siódemki i dziesiątki. Cytuj
Killabien 556 Opublikowano 28 września 2010 Opublikowano 28 września 2010 Mi sie wszystkie części podobały oprócz V(bo w nią nie grałem). A takie porównywanie fajnali, który jest lepszy jest ujowe. 1 Cytuj
Strife 228 Opublikowano 28 września 2010 Opublikowano 28 września 2010 Czyli wszystkie części oceniasz tak samo? Mi też sie wszytkie części podobały dlatego w nie grałem, ale w jedne sie grało przyjemniej niż w inne. Zrobił sie mały offtop, wiec można założyc osobny temat, jak to sugerował Engarde, ale to pomysł też pewnie ujowy. :confused: Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.