Skocz do zawartości

inFamous


Hela

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Powiem Ci, że mam takie same odczucia. Jak dla mnie to dobra gra i tylko tyle. Drugi raz już jej nie przejdę (no może dla pucharków).

Opublikowano

Jakbyscie grali w Infamous dwa lata temu, to byscie teraz tak nie pisali :P

 

Ta gra rywalizowala wtedy z Uncharted 1, Assassin's Creed 1 i o tych tytulach teraz tez mozna napisac, ze "czegos brakuje" ale wtedy to byl kosmos i tyle.

 

 

Opublikowano

Skończyłem jako dobry i końcówka mnie zaskoczyła, tego się nie spodziewałem :thumbsup:

Jakoś po pierwszym spotkaniu z Kesslerem myślałem że jest nim John, a tu niespodzianka :teehee:

 

Bardzo dobra gra z fajnymi mocami do siania pożogi. Graficznie prezentuje się bardzo dobrze i w kilku momentach potrafi zachwycić, to samo z muzyką. Jedyny minus jaki przychodzi mi na myśl to danie znikomej iloci przeciwników po skończeniu gry gdy jesteśmy na maksa dopakowani. Teraz jestem ciekaw jak się sprawy potoczą po stronie zła. Jak dla nie mocna 9 dla nieSławnego.

Opublikowano (edytowane)

Jestem prawie w połowie gry oceniając stan licznika (48%). To jest moje drugie podejście do gry, pewnie bym się za nią nie zabrał gdyba nie taka posucha z letnimi hitami. Całkiem przyjemnie się zbiera te wszystkie odłamki i wsysa energię z budek telefonicznych. Sama fabuła na razie mało interesująca (bohater jak to w grach od Sony-nie licząc GoW- nijaki), za to pokłady beki wynikające pewnie z tłumaczenia dają banana na twarzy, jakiego już dawno nie miałem. Np. dialog: -nazywają ich Ludzie Ziemi - to tłumaczy dlaczego noszą na sobie worki na śmieci :potter:.

Denerwuje niedopracowanie tak istotnego elementu w tej grze, jak skakanie, wdrapywanie się na przeszkody itd. Jest mega wnerwiające, kiedy mamy np. wskoczyć w jakąś lukę między dwoma kładkami, ale oczywiście a to "lepimy" się do jednej, a to do drugiej. Grafika prezentuje się dobrze, ale bez rewelacji (słaba widoczność, duże ząbki, bardzo ładnie wykonane postacie, doczytywanie, kapitalne efekty świetlne, takie sobie wykonanie miasta). Niezłe misje, ale tradycyjnie dla takich gier nie obyło się bez monotonii. Na razie 7, niezła gra, ale mimo dwóch lat na karku, czuć, że kasa poszła na inne tytuły

 

edit. pioruny z łapy są ok, ale człowiek mógłby przeoczyć pozostałe moce, gdyby nie potężniejsi przeciwnicy (dopiero jak się robi tłum, to zaczynam rzucać granaty itd. bo tak, to nie ma specjalnej potrzeby), walka wypada słabo i bez emocji; grając na poziomie "trudny" można wpaść miedzy 3-4 opancerzonych gości i 3-4 sekundy posłać wszystkich w zaświaty

Edytowane przez Gość
Opublikowano

Jestem prawie w połowie gry oceniając stan licznika (48%). To jest moje drugie podejście do gry, pewnie bym się za nią nie zabrał gdyba nie taka posucha z letnimi hitami. Całkiem przyjemnie się zbiera te wszystkie odłamki i wsysa energię z budek telefonicznych. Sama fabuła na razie mało interesująca (bohater jak to w grach od Sony-nie licząc GoW- nijaki), za to pokłady beki wynikające pewnie z tłumaczenia dają banana na twarzy, jakiego już dawno nie miałem. Np. dialog: -nazywają ich Ludzie Ziemi - to tłumaczy dlaczego noszą na sobie worki na śmieci :potter:.

Denerwuje niedopracowanie tak istotnego elementu w tej grze, jak skakanie, wdrapywanie się na przeszkody itd. Jest mega wnerwiające, kiedy mamy np. wskoczyć w jakąś lukę między dwoma kładkami, ale oczywiście a to "lepimy" się do jednej, a to do drugiej. Grafika prezentuje się dobrze, ale bez rewelacji (słaba widoczność, duże ząbki, bardzo ładnie wykonane postacie, doczytywanie, kapitalne efekty świetlne, takie sobie wykonanie miasta). Niezłe misje, ale tradycyjnie dla takich gier nie obyło się bez monotonii. Na razie 7, niezła gra, ale mimo dwóch lat na karku, czuć, że kasa poszła na inne tytuły

 

edit. pioruny z łapy są ok, ale człowiek mógłby przeoczyć pozostałe moce, gdyby nie potężniejsi przeciwnicy (dopiero jak się robi tłum, to zaczynam rzucać granaty itd. bo tak, to nie ma specjalnej potrzeby), walka wypada słabo i bez emocji; grając na poziomie "trudny" można wpaść miedzy 3-4 opancerzonych gości i 3-4 sekundy posłać wszystkich w zaświaty

 

Nie zapominaj, że jesteś przecież mega-ultra koksem, ba superbohaterem! I to takim komiksowym :P Siłą rzeczy musisz niszczyć jednostki jednym (elektrycznym) pierdnięciem.

Opublikowano

Jestem prawie w połowie gry oceniając stan licznika (48%). To jest moje drugie podejście do gry, pewnie bym się za nią nie zabrał gdyba nie taka posucha z letnimi hitami. Całkiem przyjemnie się zbiera te wszystkie odłamki i wsysa energię z budek telefonicznych. Sama fabuła na razie mało interesująca (bohater jak to w grach od Sony-nie licząc GoW- nijaki), za to pokłady beki wynikające pewnie z tłumaczenia dają banana na twarzy, jakiego już dawno nie miałem. Np. dialog: -nazywają ich Ludzie Ziemi - to tłumaczy dlaczego noszą na sobie worki na śmieci :potter:.

Denerwuje niedopracowanie tak istotnego elementu w tej grze, jak skakanie, wdrapywanie się na przeszkody itd. Jest mega wnerwiające, kiedy mamy np. wskoczyć w jakąś lukę między dwoma kładkami, ale oczywiście a to "lepimy" się do jednej, a to do drugiej. Grafika prezentuje się dobrze, ale bez rewelacji (słaba widoczność, duże ząbki, bardzo ładnie wykonane postacie, doczytywanie, kapitalne efekty świetlne, takie sobie wykonanie miasta). Niezłe misje, ale tradycyjnie dla takich gier nie obyło się bez monotonii. Na razie 7, niezła gra, ale mimo dwóch lat na karku, czuć, że kasa poszła na inne tytuły

 

edit. pioruny z łapy są ok, ale człowiek mógłby przeoczyć pozostałe moce, gdyby nie potężniejsi przeciwnicy (dopiero jak się robi tłum, to zaczynam rzucać granaty itd. bo tak, to nie ma specjalnej potrzeby), walka wypada słabo i bez emocji; grając na poziomie "trudny" można wpaść miedzy 3-4 opancerzonych gości i 3-4 sekundy posłać wszystkich w zaświaty

Trochę złe nastawienie masz do inFamous, zeby odebrać tą grę w że tak powiem w pełni, co może ona zaoferować.

 

Co do tego co napisałeś o prezentowaniu nijakiej postawy przez bohaterów gier od Sony. Nie każdemu Cole przypasuje. Mnie tak, a to zasługa Krzysztofa Banaszyka. A nie zapominasz czasem o Drake'u? Nie tylko Kratos jest ikoną branży. Do tego jest chociażby Snake. Jak? Daxter z poprzedniej generacji? To są pierwsze przykłady które przychodzą na myśl. Nie fair jest to twoje stwierdzenie.

 

Poza tym, z góry wiadomo, że jesteś herosem. Przekozakiem, który może zmiażdzyć przeciwnika w wielkości wieżowca. Kilka typków z karabinami nie stanowi większego wyzwania i tak w inFamous jest. Miotasz nimi jak szatan i to wie każdy. Jeżeli z tego wynika Twoja irytacja, to sorry. Trafiłeś pod zły adres.

Gość DonSterydo
Opublikowano

Gra mu się po prostu nie podoba i ma do tego prawo. Zresztą podał argumenty dlaczego uważa tak, a nie inaczej. Ja ze swojej strony muszę powiedzieć, że nie zauważyłem za bardzo problemów ze skakaniem/wspinaczką o których pisał Pajgi. ja byłem pod wrażenie wielości animacji w zależności od tego czego się łapiemy itp., mogłoby być tylko kapkę dynamiczniej jak w Crackdown 2 albo jak w tych lokacjach gdy framerate skacze do góry w samej grze :D. A co do głównego bohatera to może nie jest super charakterystyczny, ale ma swój charakter - pewnie to "wina" dobrze dobranego głosu w wersji angielskiej (szkoda, że w IF2 dali jakiegoś zniewieściałego chłopca) :)

 

Tak jak pisałem, gra jest bardzo specyficzna i większej ilości ludzi będzie się raczej nie podobać.

Opublikowano

Polemizowałbym tylko czy tych niezadowolonych byłaby większość :)

 

Ale oczywiście, kazdy może mieć swoje zdanie i ja to szanuję. Zwróciłem tylko uwagę na to, że mizerni bohaterowie ze stajni Sony to mit a także to, że przesadnym jest, że Cole z łatwością rozbija grupkę leszczy ubranych w worki na śmieci :)

Gość DonSterydo
Opublikowano (edytowane)

Z tymi mizernymi to akurat wiem o co może chodzić - ludzie uciekają w swiat rozrywki by robić rzeczy, których normalnie nie mogą i by odgrywać postacie którymi nie są i o ile jest zrozumiałe, że przeciętny facet chciałby się identyfikować ze skurczysynami pokroju Kratosa czy Adama Fenixa to raczej trudno sobie wyobrazić by ktoś chciał być kimś jak Drake czy Alan Wake jeśli idzie o wzór samca alfa :)

Edytowane przez DonSterydo
Opublikowano

Tyle, że wiesz co. Nijaki to ktoś bez charyzmy. Ani Cole, ani Drake, Snake czy Kratos tacy nie są. Nijaki to bohater, którego nic nie wyróżnia na polu z innymi. Nie uważam za takiego Cola, ale rozumiem, jeżeli dla kogoś jest słaby, bo jest dość specyficzny.

Opublikowano

blablabla

Trochę złe nastawienie masz do inFamous, zeby odebrać tą grę w że tak powiem w pełni, co może ona zaoferować.

 

Co do tego co napisałeś o prezentowaniu nijakiej postawy przez bohaterów gier od Sony. Nie każdemu Cole przypasuje. Mnie tak, a to zasługa Krzysztofa Banaszyka. A nie zapominasz czasem o Drake'u? Nie tylko Kratos jest ikoną branży. Do tego jest chociażby Snake. Jak? Daxter z poprzedniej generacji? To są pierwsze przykłady które przychodzą na myśl. Nie fair jest to twoje stwierdzenie.

 

Poza tym, z góry wiadomo, że jesteś herosem. Przekozakiem, który może zmiażdzyć przeciwnika w wielkości wieżowca. Kilka typków z karabinami nie stanowi większego wyzwania i tak w inFamous jest. Miotasz nimi jak szatan i to wie każdy. Jeżeli z tego wynika Twoja irytacja, to sorry. Trafiłeś pod zły adres.

Nastawienie miałem dobre, zwłaszcza przed premierą jarałem się tym tytułem, bardziej niż goście, którzy jarali się nią po premierze :thumbsup:

 

No właśnie to jest kwestia gustu, ja uważam Cole'a za nijakiego, ale to nawet pasuje do konceptu gry (przypadkowy bohater) i nie przeszkadza. Co do Snake'a, to raczej postać multi platformowa i też mi nie leży (grałem tylko w MGS 4 i wypadł dla mnie, jak stary, zboczony dziad). Drake jest mizerną kalką IJ, puszcza takie suchary, że Figlarz wymięka, a otaczają go postacie jeszcze mniej ciekawe (zwróciliście uwagę, że pozostali bohaterowie są zwyczajnie... głupi i bez Drake'a nie potrafią pewnie przejść przez pasy na zielonym?), przez co nie wypada też tragicznie. Nawet Kratos okazał się na końcu wielką pi....

 

No jestem kozakiem, ale nie od początku. Co za frajda z pozyskiwania mocy, skoro rozwala się ziomków równie łatwo, na początku, co i w późniejszej fazie gry? Przeszkadza mi to, że w tej grze nie ma żadnych wyzwań, nie licząc Trofeów i problemów z taką kontrolą nad Colem jakiej bym oczekiwał. Nawet nie chcę sprawdzać co się dzieję na Easy (umierają na nasz widok?). Acha, nie jestem hardkorowym graczem, ale logika każe oceniać "trudny" jako trudny.

 

Kwestia ilości animacji itp. to co innego, niż zbyt duży obszar na który automatycznie ląduje bohater i od którego trudno się odkleić(spróbujcie puścić się gzymsu i opadać pionowo w dół ściany, bez odskoczenia od niej jest to baaaaaardzo trudne). Jest po prostu mało miejsc na danym obiekcie, za które Cole może się złapać (najbardziej widać to na węgłach budynków). W AC człowiek miał wrażenie, że nie ma wypustki w murze na której Ezio nie mógłby się oprzeć, a tutaj pod względem jest bida z nędzą.

Opublikowano

InFamous jest mocno specyficzną grą i ilu ludzi tyle opinii. Skoro pajgiemu przeszkadzają wyżej wymienione felery to jego sprawa, jego opinia i ma do niej święte prawo. Wszystko rozbija się gust, a ten każdy ma inny, w dodatku o nim się nie dyskutuje. Ja po pierwszym odpaleniu Niesławnego miałem mocno ambiwalentne odczucia na temat przygód Cole'a McGrathe'a, ale gra mnie wciągnęła i z pewnością ją skończę. Kto wie, może nawet 2 razy. Gram teraz jako dobry, ale bardziej mi się podobają czerwone błyskawice ;D

Opublikowano

Nastawienie miałem dobre, zwłaszcza przed premierą jarałem się tym tytułem, bardziej niż goście, którzy jarali się nią po premierze :thumbsup:

To się nazywa hype. Właśnie sprawdziłem w internecie :tongue: .

 

Jak napisałeś - kwestia gustu. Dla mnie Cole jest lepszym bohaterem niż np. taki Ezio. Może wynika to z większej dynamiki gry, może z tego, że Cole używa projectile'i, a może po prostu tak jest i koniec. InFamous wywołał we mnie więcej uśmiechu niż pierwsze dwie odsłony AC razem wzięte. Co z tego, że końcówka drugiej części miażdży skoro całość, moim zdaniem, nie stała nawet koło atrakcyjności przygód Cole'a. No i sterowanie w moim odczuciu jest o wiele bardziej precyzyjne. Lepsze jednym słowem. A nastawienie? Przed iFamous nie trawiłem Sandboxów bo seria GTA skutecznie mi obrzydziła ten rodzaj. A tu proszę, nie dość, że mi się spodobało to jeszcze przekonało by skosztować Prototype czy, o zgrozo, Assassin's Creed.

Opublikowano

Drake jest mizerną kalką IJ, puszcza takie suchary, że Figlarz wymięka, a otaczają go postacie jeszcze mniej ciekawe (zwróciliście uwagę, że pozostali bohaterowie są zwyczajnie... głupi i bez Drake'a nie potrafią pewnie przejść przez pasy na zielonym?), przez co nie wypada też tragicznie.

:blink::pinch::wacko::ermm: :o

 

Sory, ale właśnie za to wlepiłem Ci minusa. Nie za całokształt posta, ale za to stwierdzenie. Załamałeś mnie tym.

 

W AC człowiek miał wrażenie, że nie ma wypustki w murze na której Ezio nie mógłby się oprzeć, a tutaj pod względem jest bida z nędzą.

A to właśnie ciekawe, bo ja mam odwrotne uczucia. W AC masz bardziej kontrolowane skoki przez grę niż w inFamous, ale za to wspinaczka po budynkach jest bogatsza. Tutaj jednak możesz wejść na dosłownie wszystko i z każdego miejsca w którym się znajdziesz, celować, wyginać się jak 18-letnia nauczycielka tańca latino ;)

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Opublikowano

mamy podobne gusta Yap. ja również "dzięki" GTA nie tykałem sandboxów ale Infomous i AC2 przekonały mnie głównie dzięki swobodzie w poruszaniu się. oba tytułu lubię i stawiam je na równi.

Opublikowano (edytowane)

Drake jest mizerną kalką IJ, puszcza takie suchary, że Figlarz wymięka, a otaczają go postacie jeszcze mniej ciekawe (zwróciliście uwagę, że pozostali bohaterowie są zwyczajnie... głupi i bez Drake'a nie potrafią pewnie przejść przez pasy na zielonym?), przez co nie wypada też tragicznie.

:blink::pinch::wacko::ermm: :o

 

Sory, ale właśnie za to wlepiłem Ci minusa. Nie za całokształt posta, ale za to stwierdzenie. Załamałeś mnie tym.

 

W AC człowiek miał wrażenie, że nie ma wypustki w murze na której Ezio nie mógłby się oprzeć, a tutaj pod względem jest bida z nędzą.

A to właśnie ciekawe, bo ja mam odwrotne uczucia. W AC masz bardziej kontrolowane skoki przez grę niż w inFamous, ale za to wspinaczka po budynkach jest bogatsza. Tutaj jednak możesz wejść na dosłownie wszystko i z każdego miejsca w którym się znajdziesz, celować, wyginać się jak 18-letnia nauczycielka tańca latino ;)

 

tzn. za sto stwierdzenie o pozostałych bohaterach czy o Drakejku'a :rolleyes: ? To nie miejsce na rozkminy o postaciach z innych tytułów, ale jak "opiekun" tego tematu pozwoli, to czemu nie :thumbsup:

 

Zwrócić uwagę, że ja piszę o wspinaczce, a nie o tym skąd może celować Cole. Pod tym względem lepiej wypada AC. No i co do skoków to tak, tam Ezio sam sobie skacze, ale łatwiej wykonać taki zeskok przy ścianie o którym wspominam, a Cole musi dziwnie odskakiwać, żeby złapać niżej położony punkt na tej ścianie (co się często kończy zeskokiem za nisko punktu na którym nam zależy). No i nie zgadzam się, że w Infamous można wejść wszędzie. W AC jest więcej logicznych miejsc do wspinaczki, a tutaj mamy bardzo ograniczone pola (np. nie wejdziemy po siatce, dużej ilości kratownic itd.)To są drobne rzeczy, ale po ograniu 3 części AC i przesiadce na Niesławnego, to się daje odczuć.

 

edit. nie ja dałem minusa

edit 2. 23kowal- no wiem, jak się to robi (aż takim ignorantem nie jestem :teehee:), ale przez to dziwne namierzanie(przyciąganie) nie zawsze trafiamy tam gdzie chcemy. To jest niuans, który wielu może nie przeszkadzać, ale mi akurat psuje w pewnym stopniu zabawę. Tak jak wspominałem kwestia gustu.

Edytowane przez Gość
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Swojego czasu przechodząc inFamous postanowiłem odłożyć grę na półkę, bo po prostu mi nie podeszła. Jednak teraz ponownie zacząłem w nią szarpać i nawet mnie wciąga, fabuła ciekawie się rozkręca, tylko Sucker Punch mogło się postarać o większe zróżnicowanie misji pobocznych.

Opublikowano
tylko Sucker Punch mogło się postarać o większe zróżnicowanie misji pobocznych.

W dwójce się zrehabilitowali. Jeśli skończysz Infamous, to bierz się za sequel, bo to kontynuacja idealna moim zdaniem.

Opublikowano

Domyślam się, to dlatego chcę skończyć jedynkę. Może nie jest to hit na miano Uncharted ale z pewnością gra jest warta uwagi. Wcześniej nie podejmowano motywu reputacji bohatera, dobrej lub złej, zależnie od poczynań gracza.

Opublikowano (edytowane)

Przełamałem się i postanowiłem wreszcie ukończyć inFamous. Początkowo ta gra zaczęła mnie nudzić jednak z czasem wkręciłem się i grałem choćby tylko po to, żeby poznać koniec tej historii. Ciekawa, komiksowa fabuła i mimo wszystko grywalność, tak można w skrócie opisać tą grę. Teraz pytanie do tych co ukończyli

 

 

Czy Kessler i Cole to ta sama osoba?

 

 

Bo nie skumałem do końca.

Edytowane przez NEMESIS US

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...