Specu 148 Opublikowano 7 Sierpnia 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2008 no to panowie, czas nadszedl, palec do budki (pipi) ;] Cytuj Odnośnik do komentarza
Royal 620 Opublikowano 21 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2008 Jakoś poczuwam się do obowiązku napisania tu czegokolwiek. Trzynasta edycja Brutal Assault była moją pierwszą, nie będę jej więc porównywał z poprzednimi. Wróciłem trzy dni temu, a dalej mnie napierdalają szyja i gardło. Jeżeli ktoś lubuje się w takich klimatach to lepszej atrakcji na wakacje nie znajdzie. Jestem kurewsko ukontentowany, organizacja festiwalu to coś pięknego – wszystko, począwszy od lokalizacji, przez wszelkie pozamuzyczne atrakcje, skończywszy na strategicznym położeniu każdego jebanego toi-toi'a, absolutnie wszystko było świetne i dopięte na ostatni guzik. Czynnikiem, który skutecznie uprzykrzył egzystencję w Josefov'ie, przez który rzucałem nieco większą ilością kurw niż zwykle, była pogoda. Nie było co prawda trąb powietrznych, ale niefajnie lało. Szybkie upodlenie się z rańca, co by chłodnego dyskomfortu nie odczuwać, było nieodzowne. Ponadto płaszcz przeciwdeszczowy i jazda pod sceny. Miejsca na namioty było dość, bo rozbić się można było wszędzie, nawet w Josefov'ie na rynku czy w innych chaszczach. Na samochody miejsca było stanowczo za mało, przyjechaliśmy ze znajomym dzień przed festiwalem i fuksem znaleźliśmy miejsce do zaparkowania, a dnia następnego jeździła sobie ciężarówka z lawetą i kradła wszystko, co utrudniało ruch. Zonk dla właścicieli odholowanych aut. Warunki sanitarne cud-miód – prysznice! Kabiny prysznicowe z ciepłą wodą przez 5 minut za metalowego żetona, który z kolei kosztował żetona festiwalowego, który z kolei kosztował 27 koron. Rozsądna cena za niejebanie. Umywalki i sracze, jak czytałem, były bolączką rok temu – teraz była tego masa, nie trzeba było chodzić kilometrów by umyć ręce czy ryj, nie trzeba było srać w krzakach. Były co prawda przypały, że ktoś niechcący nasrał w toi-toi'u wszędzie tylko nie do środka, tudzież wyjebał całą kabinę z zawartością, ale zawsze, zawsze można było znaleźć czysty kibel, z papierem w dodatku, a dla szlachty przewidziano nawet mega-über-ekskluzywne kabiny za bramą festiwalową za pół żetona. Pogotowie toi-toi'owe też działało w miarę sprawnie, zabierając nie nadające się już do użytku kabiny, pisuary i umywalki, zastępując je nowymi. Sanitarnie pozytywnie ogólnie. Głośny Gambrinus to gówno, fakt. Kosztowałem go tylko po to, żeby samemu się o tym przekonać. I on jednak nie był w stanie zepsuć festiwalu, jeśli przywiozło się z 40 krajowych piw. Żarcia przeróżnego też była masa, stoisk merchandise również, nawet non-stop minikino z horrorami się znalazło, no po prostu było wszystko. Słowa uznania dla organizatorów. Niżej mapka festiwalu, na której all jest zaznaczone. O samych koncertach słów kilka. Widziałem jakąś 1/3 wszystkiego, ale opiszę pokrótce jedynie występy kapel, dla których tam pojechałem. SAMAEL Przez obiekcje ciecia na bramce, który nie chciał mnie wpuścić z własnym browarem, spóźniłem się na ich koncert. Ludzi była masa, ciężko było się dostać w pobliże sceny, ale wszystko i tak słychać było zajebiście. Nie wiem czy to zasługa nagłośnienia, czy akustyki Josefov'skiej twierdzy. Pierwszy udany koncert, pewnie dlatego, że grany przez pierwszy w pełni znajomy zespół. SEPTICFLESH Grecy zajebiście dołożyli do pieca. Stałem blisko sceny i zostałem sponiewierany. Dość często pomagali sobie samplami, nie psuło to jednak odbioru. Kawałek Communion poniszczył. EXODUS Pierwszy koncert, w którym wpierdoliłem się do młyna XD Exodus zagrał rewelacyjnie. Obowiązkowo znalazły się kawałki z Tempo... – Blacklist oraz War Is My Shepherd. Szkoda, że nie zagrali mojego ulubionego Forward March, ale w pełni zrekompensowali mi to szlagierami z najnowszej płytki – Funeral Hymn, Children Of A Worthless God oraz Iconoclasm zmiażdżyły. Rob Dukes ma genialny kontakt z publiką. MAYHEM Mieszane uczucia. Był Freezing Moon, był Symbols Of Bloodswords, był View From Nihil, był Wall Of Water, ale jakoś nie porwał mnie ich występ. Ludzie narzekali, że za bardzo wyeksponowany był bas, cholera wie. Attila ze swoją szopką z szubienicą dawał radę, ale wokalnie mnie nie zachwycił. Wymęczony maksymalnie już byłem, ale zobaczyć Mayhem to był dla mnie obowiązek. Ogólnie nie żałuję, że zostałem, ale spodziewałem się większego pierdolnięcia. WARBRINGER Mimo, że grali tylko 25 minut, zdołali zetrzeć. Najlepsza pobudka w moim życiu, nie ma to jak głośny, oldschool'owy, thrash'owy nakurw z samego rana. Combat Shock unicestwił. CEPHALIC CARNAGE Grali dwukrotnie, jednak wieczorny występ sobie już darowałem, bo po 1349 nie miałem ochoty żyć. Przyjemny koncert z mocnym kopniakiem w ryj, szczególnie nie wyróżniali się wśród dziesiątek podobnych zespołów tego typu na Brutal Assult. THE BERZERKER Największy młyn odnotowałem właśnie u nich. Szkoda, że grali w dzień, musiałem oszczędzać siły na to, co miało jeszcze nadejść, inaczej nie byłoby co po mnie zbierać. Przezajebisty występ. ENTOMBED Kolejny wzorowy koncert. Zagrali wszystkie lepsze kawałki z Left Hand Path na czele. Szkoda, że zaledwie 40 minut, zespół tej klasy powinien dostać tą godzinę. Żeby Cradle Of Filth grało dłużej niż Entombed to przegięcie. BEHEMOTH Rozjebali jak zwykle. Nergal powstrzymał się od zjebanych gadek, ale musiał za to zaprosić jakiegoś dziada borowego do wykonania utworu, będącego tribute dla tego dziada zespołu, którego nazwy nawet nie pamiętam. Wszystkie kawałki pozamiatały, absolutnie. NEUROSIS Coś pięknego. Jak tylko Dani przestał piać, na Obscure Stage zapanowała apokalipsa. Masa ludzi na BA nie trybiła tej muzyki, co tylko pozytywnie odbiło się na tym koncercie. Kurwa, słowami nie idzie opisać tego, co Neurosis robi z człowiekiem, catharsis poprzez muzykę, dosłownie. Jeszcze te chore, abstrahujące od natury tudzież jakichś paranormalnych zjawisk wizualizacje, bogi kurwa, bogi!!! 1349 Naładowany przez Nerwicę, udałem się pod drugą scenę i po raz kolejny zostałem rozjebany. Odrobiłem z tym zespołem lekcje przed BA, spodziewałem się więc niezłego natarcia, wszak grają jak pojebani, w końcu Frost za garami siedzi. Najlepszy blackmetalowy gig na festiwalu, tam gdzie zawiódł Mayhem, tam 1349 wymierzył potężny cios między oczy. HOUR OF PENANCE Grali sporo kawałków z najnowszej płyty, której jeszcze nie ogarnąłem, ale nie przeszkodziło mi to w kontemplowaniu wszystkich tych połamanych, brutalnych dźwięków. Chyba najbardziej techniczny ze wszystkich na BA zespół. Aż ciary przechodziły gdy na zbliżeniach na telebimie gitarzyści męczyli się z gryfami. HATE Drugi po Behemocie zespół z Polszy. Nie zawiedli, choć z ekipą Nergal'a nie ma co nawet porównywać. Kawałek Omega z dedykacją dla Decapitated, których jak wiadomo dotknęła tragedia, to miły akcent. KATAKLYSM Klasa. Na ich występie stałem najbliżej sceny ze wszystkich koncertów z moim udziałem i zostałem sponiewierany. Oprócz Prevail nie kojarzyłem poszczególnych kawałków, co bynajmniej nie przeszkodziło mi w nadwyrężeniu mięśni szyi. SODOM Gigantyczny młyn za plecami i machające herami z przodu lumpy trochę zakłócały odbiór, ale i tak był to jeden z najlepszych gigów. Outbreak Of Evil, Remember The Fallen, Agent Orange, Napalm In The Morning czy City Of God – te kawałki zarządziły. ARCH ENEMY Nie lubię ich, ale postanowiłem zostać. Znajomy był zachwycony, więc chyba im się udało. Miałem niezłą bekę jak jakiś przygłup jebnął browarem na scenę i Angela zaczęła się odgrażać, że jeszcze jeden taki numer to ręczniki lecą w dół i AE kończy granie XD Szkoda, że nikt nie odważył się rzucić kolejnym kubkiem, mogło być tak zabawnie... CARCASS Amott rozgrzał się w Arch Enemy, więc mógł zacząć grać na poważnie. Świetny występ. Corporal Jigsore Quandary i Heartwork najbardziej mną sponiewierały. Jeff Walker zrobił se niezłe jaja z szatanów krzyczących yeeeaaah!!! w odpowiedzi na każde jego zdanie XD SIX FEET UNDER Nóg nie czułem, a krzyże napierdalały jakbym dostał w nie brechą, ale doczekalem się. Ostatni wielki koncert na Brutal Assault, więc zmusiłem się do pozostania i pooglądania Barnes'a w akcji. Nienajgorszy występ, trochę kawałków stricte deathmetalowych, trochę death 'n' roll'owych. Podobało mi się generalnie. Tytułem zakończenia, bo nie chce mi się już pisać, festiwal fpytę i teraz, kiedy jest już po wszystkim, nie wiem jak mam dalej żyć. Jeśli ktoś kocha mocniejsze uderzenie, to za rok nie powinien się w ogóle zastanawiać. Ja tam wracam na miliard procent. Już co roku. Cytuj Odnośnik do komentarza
tukan 1 917 Opublikowano 21 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2008 Miejsca na namioty było dość, bo rozbić się można było wszędzie, nawet w Josefov'ie na rynku czy w innych chaszczach. w zeszłym roku tez tak było, świetna sprawa i nikt Ci nie zwróci uwagi nawet Warunki sanitarne cud-miód – prysznice! Kabiny prysznicowe z ciepłą wodą przez 5 minut za metalowego żetona, który z kolei kosztował żetona festiwalowego, który z kolei kosztował 27 koron. Rozsądna cena za nie(pipi)anie. Umywalki i (pipi)ze, jak czytałem, były bolączką rok temu – teraz była tego masa, nie trzeba było chodzić kilometrów by umyć ręce czy ryj, nie trzeba było srać w krzakach. Były co prawda przypały, że ktoś niechcący nasrał w toi-toi'u wszędzie tylko nie do środka, tudzież wy(pipi)ał całą kabinę z zawartością, ale zawsze, zawsze można było znaleźć czysty kibel, z papierem w dodatku, a dla szlachty przewidziano nawet mega-über-ekskluzywne kabiny za bramą festiwalową za pół żetona. Pogotowie toi-toi'owe też działało w miarę sprawnie, zabierając nie nadające się już do użytku kabiny, pisuary i umywalki, zastępując je nowymi. Sanitarnie pozytywnie ogólnie. ooo luksusy ! Wzięli sobie do serca komentarze z poprzedniej edycji, in plus Głośny Gambrinus to (pipi), fakt. Kosztowałem go tylko po to, żeby samemu się o tym przekonać. I on jednak nie był w stanie zepsuć festiwalu, jeśli przywiozło się z 40 krajowych piw. teraz można bo granice otwarte Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość tk Opublikowano 18 Stycznia 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza
tukan 1 917 Opublikowano 18 Stycznia 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2009 Maszin Hed, Madball i Suffocation \m/ Cytuj Odnośnik do komentarza
Royal 620 Opublikowano 15 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2010 (edytowane) TU JUŻ PONAD JEDNA TRZECIA KAPEL TYCH ONYCH JEST ;o Children of Bodom Sepultura Ill Nino Cannibal Corpse Converge Kylesa My Dying Bride Napalm Death Graveworm Trail of Tears Mnemic Despised Icon Necrophagist Diablo Swing Orchestra Dying Fetus Origin Rotten Sound Ihsahn Sigh Sybreed Devin Townsend Project Devourment KYPCK Demonic Resurrection Sarke Hypnos Nie pogrubiałem niczego, bo nie znam się na muzyce i nie wiem, co jest dobre, a jadę dla alkoholu. Wypije ktoś ze mną w sierpniu? Edytowane 15 Stycznia 2010 przez Royal Cytuj Odnośnik do komentarza
zwolak6 4 Opublikowano 12 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2010 TU JUŻ PONAD JEDNA TRZECIA KAPEL TYCH ONYCH JEST ;o Children of Bodom Sepultura Ill Nino Cannibal Corpse Converge Kylesa My Dying Bride Napalm Death Graveworm Trail of Tears Mnemic Despised Icon Necrophagist Diablo Swing Orchestra Dying Fetus Origin Rotten Sound Ihsahn Sigh Sybreed Devin Townsend Project Devourment KYPCK Demonic Resurrection Sarke Hypnos Nie pogrubiałem niczego, bo nie znam się na muzyce i nie wiem, co jest dobre, a jadę dla alkoholu. Wypije ktoś ze mną w sierpniu? Gojira, Napalm Death, Devin Townsend, Kylesia, Dying Fetus, Hypocrisy. Skład lepszy niż rok temu i chyba nawet lepszy niż 2 lata temu. Jak będą pieniądze to będę. Cytuj Odnośnik do komentarza
tk___tk 4 795 Opublikowano 12 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2010 (edytowane) ORIGIN!. napalma, kylesę i converge zobaczę prawdopodobnie w polsce więc w sumie wyje.bka na ten fest. Edytowane 12 Czerwca 2010 przez Walter_Cronkite Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość _Be_ Opublikowano 12 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2010 (edytowane) Afgrund Agnostic Front Ahab Alkonost Aura Noir Bal-Sagoth Bleed From Within Bonded by Blood Candlemass Cannibal Corpse Catamenia Children Of Bodom Cock And Ball Torture Control Human Delete Converge Cro-Mags Demonic Resurrection Despised Icon Devin Townsend Devourment Diablo Swing Orchestra Dying Fetus Ensiferum Fear Factory Gaza Gojira Gorgoroth Graveworm Gwar Hypnos Hypocrisy Ihsahn Ill Nino Jesu Kalmah Kylesa Kypck Lock Up Lost Soul Macabre Madder Mortem Meshuggah Mnemic Monstrosity Moonsorrow My Dying Bride Napalm Death Necrophagist Obituary Origin Proghma-C Ragnarok Rotten Sound Sadist Sarke Sepultura Short Sharp Shock Sigh Suicidal Angels Sybreed Tankard The Arusha Accord The Black Dahlia Murder Trail Of Tears Voivod Watain macie pelny line up a nie. Edytowane 12 Czerwca 2010 przez _Be_ Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość _Milan_ Opublikowano 12 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2010 Devin Townsend? nie pojawie sie na festiwalu gdzie gra ta miernota. Cytuj Odnośnik do komentarza
Obsolete 973 Opublikowano 12 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2010 SYL na zywo to jeszcze, ale DTP to sra,ka jest strasznie duzo supportow Fear Factory wzieli Cytuj Odnośnik do komentarza
Marlon 18 Opublikowano 2 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2010 No to kto się wybiera? Wypilibyśmy w gronie kąsolomaniaków. Cytuj Odnośnik do komentarza
tk___tk 4 795 Opublikowano 2 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2010 na cro-mag oczywiście bym się przejechał, ale żeby się kisić przez resztę dnia w towarzystwie tylu brudasów? na pewno przyjadą do wrocławia i biletongi będa po 40 złotych. Cytuj Odnośnik do komentarza
Marlon 18 Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2010 (edytowane) Pipki z was, nikt dupy nie ruszył. Powiem jak było - subiektywnie jak zawsze za(pipi)iście, siląc się na obiektywizm, średnio. Nieprzewidziane zmiany rozkładu jazdy i informowanie na pół godziny przed zajściem (w trakcie koncertu Necrophaghist połowa fanów spożywała alko w namiotach, cudem się załapałem na gig) były zdecydowanie w(pipi)iające. Skład niby dopisał, ale parę kapel grało o nieprzyzwoitych porach (ORIGIN o 14.00, jak jeszcze półprzytomny byłem, albo napalm o 1.00 o ile pamiętam, Watain chyba po 2.00), a niektóre rozczarowały (vide Sigh). Koncerty urywające jaja: Gojira, Cannibal Corpse, Meshuggah, Obituary, Koncerty dobre: Napalm (bo nie pierwszy raz, c'nie), Diablo Swing Orchestra, Dying Fetus, Converge Kupa festiwalu: Gorgoroth, Hypocrisy, (Za nagłośnienie) Piwo jak zwykle (pipi) słabe, przez cały event nie piłem innych płynów aniżeli sprzedawane na festiwalu i w pobliskich sklepach browary i nie udało się schlać. Dopiero wóda robiła swoje. 3,8 % piwo i pewnie jeszcze rozcieńczane, dżizas... Edytowane 25 Sierpnia 2010 przez Marlon Cytuj Odnośnik do komentarza
Obsolete 973 Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2010 a byly tez jakies dobre zespoly? Cytuj Odnośnik do komentarza
Marlon 18 Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2010 nie Cytuj Odnośnik do komentarza
Royal 620 Opublikowano 2 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Ja również byłem. Po drodze w Kłodzkim Tesco zaopatrzyłem się w ~50 polskich piw i było ekstra. samochód > pociąg Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.